Przenosiny

sobota, 1 marca 2014

GAZYLION PUZZLO-GODZIN

Wczoraj, 28 lutego, po 21:00 powiedziałam głośno "Finito!"

54 tygodnie, 13 200 małych kawałków, wielkie płaszczyzny zbliżonych kolorów, gazylion puzzlo-godzin spędzonych na kolanach, siedząc po turecku, a w przypływach rozpaczy, a raczej w "odpływach" siły - na leżąco i jest! Moje własne puzzlowe "Stworzenie Adama".

Rok z Michałem Aniołem uznaję za zakończony. Z małym poślizgiem wprawdzie, bo zaczynałam 14 lutego 2013 roku, a kończyłam 28 lutego 2014. Ale co to jest dwa tygodnie "obsuwy" wobec rocznego projektu! 
Jeśli ktoś jeszcze nie zaglądał, to zapraszam do zakładki "Rok z Michałem Aniołem", gdzie można układanie tych puzzli gigantów popodglądać od samego początku, od pierwszego wyciągniętego z kartonika kawałka :)))

292,5 na 135 centymetrów... robi wrażenie, ale jeszcze większe wrażenie robi, kiedy się ma punkt odniesienia. 
Poniżej - rodzaj męski udowadnia, że punkt siedzenia ma wpływ na wrażenia ogólne :)))

I od razu odpowiadam na pytanie, jak się w ciągu tego roku kształtowały relacje puzzli i kota... Poprawnie i grzecznie. Puzzle kotu nie wadziły :)))) Mały się pokładał na skończonych płaszczyznach. Połaził po nich czasem. Kawałków luzem nie tykał nawet zadnią łapą. W szał radości wpadł, kiedy dostał wierzch kartonika i mógł się do niego pakować do woli.

I odpowiadam na drugie bardzo prawdopodobne pytanie - a co ja zrobię z tymi puzzlami o dużej powierzchni? Kocham układać, ale nie czuję potrzeby posiadania. Teoretycznie miałabym je gdzie powiesić, ale... jakoś tego na swojej ścianie nie widzę : )))) Dlatego rozłożę je na czynniki pierwsze (zachowując oryginalny podział na sześć części) i najprawdopodobniej będziemy się zastanawiać nad przekazaniem ich w kolejne dobre ręce.

I to nie były moje ostatnie puzzle giganty! Ja sobie jeszcze co najmniej raz zafunduję taką radochę, ale nie teraz... nie od razu... może za rok...

83 komentarze:

  1. Świetnie wygląda! U mnie na tapecie są puzzle z Reksiem z 30 kawałków.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W pewnym wieku to też wyzwanie! Poza tym Reksio to klasyka.

      Usuń
  2. Imponujący rozmiar! Gartuluję cierpliwości. Tez bym spróbowała, ale nie mam gdzie sę z takim gigantem rozłozyć.
    Pięknego weekendu i głaski dla Małego

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No tak, powierzchnia do rozkładania się z takim cudem może być problemem. Ja wyłączyłam z użytkowania część antresoli i tak mało używany.

      Usuń
  3. ech, gdybym tylko miała więcej miejsca do układania i takiego kociego aniołka zamiast dwóch szatanów... niestety wszystkie duże puzzelki siedzą w szafie i czekają :) może kiedyś się coś zmieni...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To fakt, kocio się zachowało jak na grzecznego czworonoga przystało. Myślałam, że będzie gorzej, ale widać dobrze go wychowałam :)))

      Usuń
  4. Podziwiam Cię za cierpliwość i wytrwałość oraz gratuluję dobrego gustu, bo śliczny wybrałaś obraz. (Po cichutku zazdroszczę tego układania)
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z tego, co było dostępne, ten Michał Anioł od razu "się wybrał". Problem będzie, co wybrać jako potencjalne kolejne puzzle... Ostatnią wieczerzę czy landszafcik...

      Usuń
  5. Witaj :) Gratuluję ukończenia i naprawdę podziwiam!
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Nie miałabym serca tego rozkładać. Ciekawe czy na allegro by poszły, takie już złożone.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja mam chyba inne podejście, bo jakoś mi to rozkładanie snu z powiek nie spędza :)))

      Usuń
  7. O żesz Ty orzeszku... zabiłaś mnie. Moja cierpliwość sięga puzzli dla 3-latków. A i to nie zawsze. Zresztą i bez pomocy kota niechybnie jakiś element bym zagubiła.

    Czy rok 2014 będzie rokiem Leonarda da Vinci? ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. :))) 2104 będzie rokiem bez puzzli i to definitywnie, bo moje kolana muszą odpocząć.
      Ale 2015... albo Leosia albo mdłego landszafciku, bo takie są dostępne propozycje (jeszcze jakieś galopujące czworonogi są, ale to mnie nigdy nie kręciło).

      Usuń
    2. To wolę nie myśleć jaki czaso-zapełniacz pojawi się zamiast puzzli :D

      Usuń
  8. Gratuluję ułożenia puzzli gigantów oraz cierpliwości. :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Chylę czoła - efekt wspaniały a i satysfakcja musi być nie mała :) Gratuluję!

    OdpowiedzUsuń
  10. O, jaki śliczny zielony listek! *^o^*
    Gratuluję ukończenia dzieła! Znałam kiedyś osobę, która układała obrazki, oprawiała je i wieszała na ścianach w mieszkaniu, był z tego niezły misz masz. ^^

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie mogliśmy się powstrzymać - taki mały listek wystarczył :))))))))))))))))))))))
      Ja jakoś nie mam takich zapędów. Puzzle mi się podobają jako sposób spędzania czasu (medytacyjny efekt), ale efekt końcowy na ścianie, to nie bardzo.

      Usuń
  11. O matuchno!!! Ale gigantyczne puzzle! Brawo za wytrwałość!!!! Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  12. Gratulować tylko mogę :) Jestem pod wrażeniem. My zasiadłyśmy do 1000 elementów i nad ramką walczyłyśmy dwie godziny. Jesteś niesamowita. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tu były takie fragmenty, że po dwóch godzinach miało się dołożone pięć, sześć elementów...

      Usuń
  13. Oooooo rany! Gigantyczne i wspaniale. Jestem rzucona na kolana i mam odjeta mowe, machac lapami moge (jeszcze) dlatego pisze hahaha. Wiedzialam, ze sa duze ale jakos tak nie docieralo do mnie, ze az tak duze. Teraz Kot z Panem w tle uswiadomili mi, ze to gigant!
    Podziwiam za cierpliwosc, mnie trafilby szlag po paru kawalkach. Ja nie oddalabym tego w calosci z prostego powodu....jakis cwaniaczek moglby sie chwalic, ze to jego robota hahahah.
    No i tak po cichutku donosze, ze mialas racje...sprobowalam szycia na maszynie. Podgladajac Twoje lekcje, jak takiego diabla uruchomic, donosze, ze moj stary brzydal ruszyl po niespelna godzinie. Jak na kogos, kto nawet nie wiedzial, ktora strona do siebie postawic maszyne, to sukces? No i uszylam juz sobie zaslony do nowego domu, ha!
    Wszystko dzieki Tobie, bo w instrukcje patrzylam jak sroka w gnat, to stary model wiec i obrazki w instrukcji sa jakie sa i ja tez jestem jaka jestem hahahah. DZIEKUJE.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bo one się wydają niewinne w ty swoim pudle, ale jak się skończy... giganty!
      Ale nie to najważniejsze - dumna jestem z Ciebie za to szycie! I nie dość, że siadłaś, to jeszcze jest wymierny efekt tego siądnięcia. Brawo!
      To teraz będę czekać, czy złapiesz bakcyla :)))

      Usuń
  14. gratuluję, zakończenia i cierpliwości, to wyczyn jakich mało, przy tym dobrze, że macie taką dużą powierzchnię do rozłożenia się z tym gigantem, u mnie nie miałabym szans, nawet gdyby był mniejszy:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Właśnie dziś dyskutowaliśmy, czy w poprzednim mieszkaniu by się udało rozłożyć z tymi puzzlami i nam wyszło, że tak, ale mieszkałabym z nimi w salonie przez rok :))) Na Rogu Renifera zajęłam ledwie kąt na antresoli, nikomu nie przeszkadzały za bardzo.

      Usuń
  15. wow! gigant ! uwielbiam układanie puzzli:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tez bardzo lubię, ale definitywnie muszę odpocząć :)))

      Usuń
  16. Ja mam na scianie zodiak z 4000 więc wyobrażam sobie ile czasu bolących pleców i pewnie zarwanych nocy to pochłonęło:) Ale i pewnie satysfakcja odpowiednio większa. I moja kota tylko filowała czy jakiś niepilnowany kawałek się gdzieś zaszwęda - gryzła namiętnie.
    Tak czy owak gratuluję i trochę zazdroszczę - bardzo lubię puzzelkowanie ale czasu już nie ma na to (albo może jeszcze)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Plecy wytrzymały, gorzej z kolanami :))) Zarwane noce to chyba dwie, bo "jeszcze jeden kawałek, a może jeszcze jeden..."
      A Mały okazał się zupełnie bezproblemowy, bo trochę się zastanawiałam, ale po kilku tygodniach zostawiałam porozkładane małe kawałeczki na całe dnie i noce i nawet nie zmieniały miejsca pobytu :)

      Usuń
  17. jeste-śmy pod wrażeniem,mój mąż jak zobaczył Wasze puzzle do ułożenia -to zrobił "karpia"
    duży szacunek dla cierpliwości !!!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. :))) Dziękujemy. A mężowi przekaż, że są większe, tylko się przeraziliśmy, że cała antresolę zajmą.

      Usuń
  18. O matko! Moje 1000 szt. bitwy pod Trafalgarem zajęło mi 2 tygodnie , układaliśmy rodzinnie a potem zostałam sama bo reszta odpadał, a ja musiał skończyć- taką mam wadę :) Ale puzzle ferrari z 1000 szt. już postanowiła nie układać...Gratulacje :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja od razu wiedziałam, że to będzie tak mniej więcej rok. A pomocników też za bardzo nie miałam, ale wiedziałam, że to będzie "moja zabawka", bo Ślubny do takich imprez niczym nie pała.

      Usuń
  19. Robi ogromne wrażenie. Gratuluję cierpliwości.

    OdpowiedzUsuń
  20. Zapatrzyłam się, zamyśliłam i doszłam do wniosku, że mnie chyba nie starczyłoby cierpliwości. Poza tym - gdzie to trzymać w czasie układania? Moje koty nie są chyba aż tak porządne, jak Mały :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja się co najmniej cztery razy łapałam na tym, że wątpiłam w szczęśliwy finisz (głównie przy niebie), ale uparta jestem jak osioł.

      Usuń
  21. Gratulacje! Super!!!!
    I po cichu zazdroszczę. Też bym poukładała. Doskonale rozumiem układanie dla układania ;) Aktualnie brak miejsca, spokoju i zbyt dużo dwunogich potencjalnych przeszkadzaczy, ale mam takie 1500 które chyba już ze 3 razy układałam. A co ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja od razu wiedziałam, że to będzie tak mniej więcej rok. A pomocników też za bardzo nie miałam, ale wiedziałam, że to będzie "moja zabawka", bo Ślubny do takich imprez niczym nie pała.

      Usuń
  22. Jestem pełna podziwu !!! Nigdy takiego dużego nie układałam... Już sobie wyobrażam to niebo i te tła w układaniu, to musiało być dopiero ciekawe ;)
    W każdym razie wrażenie kolosalne... Gratuluję :)
    Pozdrawiam :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niebo i tła to był koszmar momentami, bo mimo różnic w odcieniu, to te powierzchnie były gigantyczne. Co najmniej kilkanaście razy mówiłam, że tego się nie da ułożyć :)))

      Usuń
  23. Imponujące! I w rozmiarze i w ilości kawałków, i w benedyktyńskiej cierpliwości, którą się wykazałaś. Bardzo lubię puzzle, ale raczej nie zdecydowałabym się tak TAKIE wyzwanie.

    Intryguje mnie jak radziłaś sobie z usuwaniem kurzu z układanych puzzli w ciągu tego roku?

    pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja zaszalałam i nie żałuję, mało tego - pewnie za jakiś czas zaszaleję znowu :))
      A co do usuwania kurzu, to najpierw podchodziłam do nich ze szmatką, ale później sobie zdałam sprawę, że łączenia trzymają na mur beton i odkurzałam je odkurzaczem z miękką szczotką na końcu i bardzo małym "ciągiem". Pozwalało to pozbyć sie także tego charakterystycznego zielonego pyłu samych puzzli.

      Usuń
  24. Uwielbiam układać puzzle, chociaż dawno ( 3 lata) nie układałam. Twoja układanka ma imponujące rozmiary jak i ilość elementów. Nie wiem czy bym się pokusiła na układanie tak dużych puzzli.
    Gratuluję!!!
    Serdecznie pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Trzeba być trochę szalonym, żeby się na coś takiego porwać, ale przyjemność i satysfakcja jest równie wielka, jak powierzchnia tych puzzli.

      Usuń
  25. o la la jestem pod wrażeniem, moje największe osiągniecie to 3 tysi ale może kiedyś ??? najbardziej powstrzymuje mnie brak powierzchni płaskiej a w ogóle (co prawda zdaje się że Ślubnemu kolorystyka by nie grała ale.....) to może pomaluj je takim specjalnym klejem do puzzli i zrób z nich dywan jak się zniszczy zrobisz sobie nowy

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Powierzchnia płaska jest niestety niezbędna i do zmieszczenia puzzli i do "tańczenia" wkoło nich. Dywan to bardzo oryginalna myśl, ale jakoś głupio by było Stwórcy po głowie deptać albo Adamowi po... :)))))))

      Usuń
    2. myślę że Stwórca jakoś by to chodzenie przebolał ale Adam i reszta męskiej populacji - no nie wiem :))))

      Usuń
  26. Niesamowite.. Lubię układać puzzle, ale czy bym się wzięła za takiego kolosa..? Raczej na pewno nie ! Więc tym niżej chylę czoła, z pełnym szacunkiem dla odgniecionych kolan, łokci i wszelkich tylnich rejonów ciała, GRATULUJĘ ! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Gdybym miała sama się na to zdecydować, to też bym się tysiąc razy zastanowiła, ale Ślubny zdecydował za mnie :))) I w sumie dobrze, bo miałam rok wielkiej radochy.

      Usuń
  27. Gratulacje! Niesamowite są te puzzle :) Aż zatęskniłam za układaniem. Chętnie bym je przygarnęła, ale niestety prawdopodobieństwo, że kiedyś będę posiadała odpowiednią ilość wolnej podłogi jest w zasadzie zerowe ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. :)) Ale gdybyś posiadała te powierzchnie, to polecam - doskonała zabawa dla tych, co lubią sobie poukładać.

      Usuń
  28. Gdybym ja ułożyła coś TAKIEGO, to nie oddałabym tego za żadne skarby. Zawisłoby, choćby w miejscu niedostępnym.
    Podziwiam ogrom pracy.

    OdpowiedzUsuń
  29. Gratuluję cierpliwości, choć puzzle to raczej nie moja bajka, choćby dlatego że mój kręgosłup pewnie by tego nie przeżył. A czy te kawałki sklepienia niebieskiego były w ogóle do rozróżnienia?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niebo dało mi najbardziej w kość, ale jak widać dało się je ujarzmić :)

      Usuń
  30. Gratuluje wam Kochani !!!!
    SUPER<SUPER<SUPER
    Podziw mój nie zna wymiaru ,jesteście wielcy .
    Ja bym nie dała rady poskładać tych kawałeczków .
    Jeszcze raz Gratuluję ;-)

    OdpowiedzUsuń
  31. Gratulacje!! I współczuję Twoim kolanom tego wysiłku :) Za mną chodzą od dawna puzzle "Ogród rozkoszy ziemskich" w wersji 9000 elementów. Na razie jednak miejsca do układania brak no i mój kot niestety nie jest taki subordynowany jak Twój :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ale masz o czym marzyć! Życzę, żeby znalazła się powierzchnia, a kot może wcale nie okaże się takim rozrabiaką :))

      Usuń
  32. O raju, ale KINGSIZE:)
    Gratuluję ukończenia!

    OdpowiedzUsuń
  33. Gratuluję cierpliwości i wytrwałości! :)

    OdpowiedzUsuń
  34. Pozwoliłam sobie Ciebie polecić. http://www.annasikora.at/share-week-2014/ Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  35. Wielki, ogromny SZACUN! Niesamowita robota, nawet nie próbuję sobie wyobrazić dopasywania tła o tak zbliżonych odcieniach... Wyszło świetnie :-))))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję! Technik układania było kilka, ale żadna nie przypominała sprintu :)))

      Usuń
  36. Wielkie gratulacje za włożony trud - cierpliwość i wytrwałość.Trud się opłacił, dzieło piękne. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  37. wow jestem pod ogromnym wrażeniem, brawo za cierpliwość :)

    OdpowiedzUsuń
  38. Kurczę a ja nawet wcześniej nie wiedziałam, że są takie duże puzzle:)) Chyba zacznę sobie takich szukać ... no może trochę mniejszych żeby mi się w pokoju zmieściły:))

    OdpowiedzUsuń
  39. No ja się zaczynam niepokoić, twoją nieobecność można tylko wytłumaczyć tym, że może przyklejasz po jednym kawałku obrazu na płytę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tym razem niepokój był uzasadniony... ale już jestem i się tłumaczę. I dziękuję za troskę!

      Usuń
  40. Jestem pod kosmicznym wrażeniem! Gratuluję. Ja już nie pamiętam kiedy ostatni raz puzzle miałam w rękach :D
    Pozdrawiam serdecznie:)

    OdpowiedzUsuń
  41. Ten komentarz został usunięty przez administratora bloga.

    OdpowiedzUsuń