Okazało się, że wzór na swetrze Ślubnego jest równie pociągający jak miód dla Kubusia Puchatka. Dlatego dzisiaj będziemy dziergać "Miodzio" :))
Wzór funkcjonuje w sieci pod nazwą "plaster miodu" lub angielską - "Honeycomb Brioche". I robiony jest na dwa sposoby. W wersji trudniejszej są tam narzuty, dwa razem i inne takie fajerwerki, ale jest też wersja prostsza w dzierganiu - oparta o oczka patentowe, czyli takie, kiedy wkłuwamy się nie w oczko na drucie, tylko "pięterko niżej", w oczko poprzedniego rzędu. I my się skupimy na tym drugim sposobie dziergania.
Uprzedzam, że wzorek przyrasta wolno, trzeba się namachać drutami, żeby przybywało centymetrów. A po drugie jest bardzo włóczko-żerny. Dzieje się tak, bo otrzymujemy dzianinę dwuwarstwową, miękką, ciepłą, moim zdaniem idealną na zimowe i wiosenne swetry, płaszczyki, poncza.
No to do roboty. Najpierw wersja "miodzia" dla dzianiny płaskiej, czyli kiedy robimy przód lub tył sweterka oddzielnie, szalik itp.
Wzór budujemy na rządku oczek lewych. I ogólna zasada jest taka, że w rzędach nieparzystych robimy na zmianę oczka prawe i patentowe prawe. Natomiast w rzędach parzystych, czyli po lewej stronie również oczka prawe i oczka prawe "zgarniające" nitkę podciągniętą w poprzednim rządku. W praktyce wygląda to tak:
A teraz wersja "Miodzia" dla dzianiny robionej na okrągło.
Również budujemy ją na lewych oczkach. W okrążeniach nieparzystych robimy na przemian oczka prawe i prawe patentowe. Natomiast w okrążeniach parzystych robimy oczka lewe i oczka lewe "zgarniające" nitkę podciągniętą w poprzednim rzędzie. W praktyce wygląda to tak. Przy okazji zobaczycie akcję "Nie panikuj, kobieto", czyli co zrobić, jak się wdzięcznie wyciągnie drut ze wszystkich oczek, co mnie się przydarzyło.
Przy robieniu na okrągło widoczne jest miejsce będące początkiem okrążeń - wgłębienie w dzianinie. Trzeba to uwzględnić planując robótkę. Ja mam zamiar upchnąć to wgłębienie z boku swetra, żeby znikało jak najbardziej pod ręką.
Przy okazji na zdjęciu powyżej widać, jaki jest "udzierg" w swetrze Ślubnego - 27 centymetrów wydzierganych mozolnie, ale z wielką radością. Ma być coś koło 42cm... jeszcze trochę przede mną, zanim dobrnę do pachy.
***
Aktualizacja puzzlowa też jest - dziś, bo jakże by mogło być inaczej, z konklawe w tle.
I Mały też jest - dzisiejsza fotka poranna, zaspana i lekko... podejrzliwa :)))
Mały faktycznie naburmuszony. A sweter prezentuje się całkiem, całkiem :)
OdpowiedzUsuńZ rana, na widok natrętnego fotografa się naburmuszył :)
UsuńDzięki za rozpiskę:)
OdpowiedzUsuńPrzyda się.
Pozdrawiam. Ola.
To się cieszę, oby się przydało.
Usuńa czemu kicia dzisiaj nie w humorze? szybko się uwijasz z tym swetrem ja na razie latam z moimi kotami do weterynarza bo są ciężko chore wszystkie i trzymam kciuki żeby wyzdrowiały pozdrawiam Basia
OdpowiedzUsuńPrzede wszystkim zdrowia dla Twoich kotów!!! Niech szybko zdrowieją.
UsuńA kocio się ofukał, bo mu spać nie dali :)
Jasna instrukcja przyda się,dziekuję
OdpowiedzUsuńTo się cieszę, niech się przydaje!
UsuńDzięki za kolejną super lekcję. Jesteś bardzo dobrym instruktorem. Wszystko jest bardzo jasne. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńCieszę się, że wszystko jasne. Sam wzór - oby się przydał!
UsuńWcale się nie dziwię, że spogląda spode łba też byś była wściekła jak ktoś od rana by Ci błyskał lampą po oczach. Sweter ślubnego zapowiada się że ho ho
OdpowiedzUsuńI widzisz, Ty od razu wiedziałaś, o co chodzi z tym ofukaniem - kocio źle reaguje z rana na paparazzi :)))
UsuńOj faktycznie lepiej dziś Małemu w paradę nie wchodzić... :)) Wzór świetny, ale chyba mocno włóczkożerny?? :))
OdpowiedzUsuńWłóczkożerny, i owszem! Ale minimalnie mniej niż myślałam, do pachy dolecę na dwóch motkach, czyli 200 gramach - nie jest najgorzej.
UsuńJak miło, podziwiałam ten wzór jesienią na jakimś blogu, był nawet opis ale niestety nie ogarnęłam go. Mam nadzieję, że Twój instruktaż będzie bardziej pomocny, bo chciałabym sobie wydziergać komi na przyszłą zimę :)
OdpowiedzUsuń:))) Bardzo się cieszę w takim razie, że powstanie miodowy komin. Wzór będzie na to idealny.
UsuńAjjjjjjj, udziergałam całe 2cm ale coś mi dziwnego wyszło, źle przerabiałam oczka patentowe ;/
UsuńAle mam nadzieję, że po ich "uporządkowaniu" jest już ok???
UsuńZa trzecim razem się udało! Rzeczywiście wolno przyrasta ale nic to, zima nie odpuszcza to nowy komin się przyda ;)
UsuńRadosnego świętowania :)
Wzór jest naprawdę efektowny. A jakby tak z drugiej strony dać też taki "rowek" to udawałby szew. Chyba da się?
OdpowiedzUsuńTwoja podpowiedź jest bardzo dobra - jedno oczko przerabiane zawsze na lewo stworzy wgłębienie po drugiej stronie. Ja się za późno zorientowałam, co się dzieje i że dobrze by było tak zrobić.
UsuńNa drutach się nie znam, ale ładne to miodzio, natomiast mocno zazdroszczę puzzlowania- moje ostatnie puzzle odbyły się przed porodem i nie zanosi się na zmiany w najbliższym czasie.
OdpowiedzUsuńNo tak, maluchy w domu nie sprzyjają puzzlowaniu, szczególnie puzzlowaniu w takich wymiarach :)) Ale za to z nastolatkiem, to już będziesz mogła i 25 tys. układać.
UsuńDziargasz i diargasz wytrwale :) chylę czoła :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Nie mam innego wyjścia, Ślubny niecierpliwie czeka na sweterek :)))
Usuńno tak :) czego to się nie robi dla ukochanego :) kobietą być....:) ale w tym cały urok :)
UsuńKot na zdjęciu wygląda jak z bajki o śpiącym królewiczu obudzonym nie na czas.Wyraz mordki kubek w kubek jak mój Kocia rano(imię żęńskie ale osobnik płci męskiej, mały był jak go bralismy i wszyscy na wsi twierdzili że to ona, dopiero weterynarz po dokonaniu odpowiednich pomiarów linijką autorytatywnie stwierdził że to on :))Mam teorię że każdy domowy kocur to śpiący królewicz-carewicz,choć nie każdy jest tak urodziwy jak ten rudzielec:).Co do reszty to nic nie bedę pisać bo czuję sie przytłoczona- nowy filmik, kawał swetra, znaczące postępy puzzlowe.Muszę pewne rzeczy sobie przemyśleć :)
OdpowiedzUsuńszyjąca bez bloga
Mały ma dwa "stany skupienia": śpiący i ganiający, przy czym od jednego do drugiego przechodzi w 0,3 sekundy :)))
UsuńMateriału do przemyśleń nie będę Ci dodawać, ale ja jeszcze czytam i pracuję, męża mam i mieszkanie do zadbania... :))))) Jak będziesz dokonywać przemyśleń, to załóż od razu, że ja działam na tajemniczych dopalaczach, będzie łatwiej :)))
I ta półka z książkami jest bardzo krzepiąca i zawsze podglądam co tam stoi(uwielbiam zagladać przez ramię co ktoś czyta w środkach komunikacji masowego rażenia tzn. głównie metro:)).Jak to miło przeczytać ,że ktoś czyta :)
Usuńpozdrawiam
szyjaca bez bloga
Też tak mam, jak widzę człowieka z książką, to muszę wiedzieć, co to :) "W gościach" też od razu lecę oglądać półki z książkami, a jak w ich w takim domu nie ma, to czuję się... nieswojo :)
UsuńMały zapewne myśli co ta jego pani wymyśliła! Modzio wzór ciekawy, może wypróbuję. Pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńMały się zastanawia, czemu ktoś mu wpycha aparat przed nos i czemu tak wcześnie rano :))
Usuńno rzeczywiście musi być rokosznie ciepły taki sweterek.
OdpowiedzUsuńLiczę, że właśnie taki wyjdzie, ciepły i miły do noszenia.
UsuńMasz rację, że włóczkożerny! Kiedyś się skusiłam na coś robionego tym wzorem, ale jak mi po połowie przodu wyszedł cały motek, który z reguły starcza na cały przód, to się poddałam :)))) Tak więc, nie posiadam w swojej garderobie żadnej sztuki sweterka w tym anturażu, a szkoda, bo wzór mi się wybitnie podoba :))))
OdpowiedzUsuńŚlubnemu na pewno nie zmarzną nereczki :)))
Kupując włóczkę, wzięłam pod uwagę, że będzie to wzór "żerty" i kupiłam tyle, że mi na pewno zostanie, ale lepiej, że zostanie, niż ma zabraknąć. Ślubny się tylko dopytuje, ile kilogramów będzie nosić. :))))))
UsuńWszystko się zgadza jeśli chodzi o miodzio, ale też go lubię bo jest taki mięsisty:)
OdpowiedzUsuńTen sweterek Ślubnego jest z grubszej włóczki, ale nawet na cieńszej włóczce dostaje się bardzo fajną, mięsistą i przestrzenną dzianinę.
UsuńWzór bardzo ładny,mąż pewnie nie może się doczekać kiedy włoży taki piękny sweter.
OdpowiedzUsuńOj, tak! Czeka niecierpliwie i w trakcie roboty chociaż sobie pomizia to, co jest :)))
UsuńSuper post, wielkie dzięki!!! :) Lubię filmiki, często bardziej do mnie przemawiają niż opisy. Na pewno skorzystam :) Czekam na sweterek!
OdpowiedzUsuńProszę bardzo. A opis przy tym wzorze... łatwiej pokazać :)))
UsuńFaktycznie ten sweter jest i będzie miodzio :) fajny wzorek.
OdpowiedzUsuńMama nadzieję! Bo pamiętaj, że jeszcze będzie walka z wykończeniami z materiału...
UsuńFajne to "Miodzio" :-)
OdpowiedzUsuńMnie też się podoba.
UsuńWzór bardzo efektowny i chyba można mu wybaczyć pochłanialność włóczki.
OdpowiedzUsuńBardzo czytelna instrukcja. Zapisałam sobie i jeśli skusi mnie ku drutom wypróbuje :)
Można mu wybaczyć, zgadzam się :))
UsuńA w razie czego wszystkie posty "kursowe" są zebrane w zakładce "Nauczanie".
O! "Miodzio" - moja miłość, uwielbiałam dziergać "plastry miodu", nie było to trudne i panika w stresujących momentach była do opanowania :)
OdpowiedzUsuńBardzo mi się podoba kolor włóczki i gratuluję radosnego "udziergu" :)
Tu masz rację, wzorek na pierwszy rzut oka wygląda na trudny, a po czterech rzędach okazuje się, że to tak proste jak prawe/lewe :)
UsuńMiodzio jest miodzio - dzięki za wyjaśnienia, pewnie kiedyś wykorzystam. Kocio w mojej ulubionej pozycji ;-)
OdpowiedzUsuńProszę bardzo, niech się przydaje :))
UsuńBardzo lubię ten wzorek:)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam, Marlena
Też jestem nim zauroczona, Ślubny jeszcze bardziej!
UsuńSuper słodki miodzio :). Chyba się pokuszę o takiego miodzia i zdziergam jakiś szal :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i zapraszam LaFaMi
Taki szal może się okazać strzałem w dziesiątkę przy tej pogodzie :))
UsuńJakże dawno mnie tu nie było!!! A tu tyle "słodkości" do oglądania. Kobieto - nie marnujesz Ty czasu!!! :)
OdpowiedzUsuńO nie, ja nie umiem nic nie robić :)))
UsuńI już jest pierwszy efekt konkursu - kolejny komin będzie miodowy ;))
OdpowiedzUsuńA czy umiecie powiedzieć coś o jego włóczkożerności w stosunku do "zwykłego" patentowego? Planuję zrobić sobie nowy komin z tej samej wełny co poprzedni. Wtedy robiłam patentowym i wełny starczyło mi tak w sam raz - nie wiem czy przy tym wzorze może wyjść dużo krótszy? (wełna ręcznie farbowana - nie dokupię...) Ale mi się wydaje, że powinno być podobnie, co?
To jest włóczkożerne i sądzę, że bardziej od patentowego. Grubsze druty mogą nieco uratować sytuację, bo będzie później "pole do blokowania" :)
UsuńMoże odmierzę z ciekawości dwa identyczne fragmenty włoczki i porównam w wolnej chwili..
OdpowiedzUsuńTylko teraz dopiero załapałam - on niestety ma lewą stronę :( A mi praktyczniej mieć owijacz "dwustronny" - ciekawe czy są jeszcze tego typu podobne "puszyste" wzory ale wychodzące tak jak patentowy po obu stronach tak samo..?
Nic mi tak na szybko nie przychodzi do głowy, żeby było takie samo z dwóch stron. Ale ten wzór lewą stronę ma całkiem znośną, szczególnie, kiedy się robi z mięsistej włóczki, więc sprawdź na próbce, czy Ci się podoba.
UsuńMoże komuś się przyda - wczoraj na szybko zrobiłam mały test - oczywiście z tej samej wełny i na tych samych drutach po kawałku ściągacza patentowego "standardowego z narzutami" ;) i plastra miodu. Z braku czasu nie były to może duże próbki (ok. 15 x 8 cm ze średniej wełny) ale po spruciu oba kawałki wełny były praktycznie identyczne, może był 1-2 cm różnicy w długości. Więc żerność mają chyba zbliżoną :))
OdpowiedzUsuńJest to najprostszy sposób robienia tego ściegu, dziękuję
OdpowiedzUsuń