Zgodnie z wolą ludu czytającego będzie instrukcja robienia kiecki. W nagrodę dla tych, co przebrną przez niezbędne obliczenia będą fotki sukienki z paskiem, spódnicy na tyłku, haftu na spódnicy. A jakby komuś było mało to na deser będzie kot, bo się dzisiaj Ślubny przez pół dnia uganiał za nim z aparatem.
Na dobry początek też będzie kot, w wersji szpiegowskiej, żeby się nastroić do liczenia.
1. Założenie jest takie, że spódnicę robimy od góry, na okrągło, na drutach z żyłką. Kiecka ma być obcisła i dopasowana. Pierwsze kroki nie różnią się niczym od liczenia, ile oczek trzeba dodać między talią a biodrami, dodając oczka równomiernie.
2. Robimy sobie próbkę (przykro mi, inaczej się nie da). Przy czym robimy ją taką, żeby można było ją zmierzyć w poziomie (ile oczek trzeba na 10 centymetrów) i w pionie (ile rzędów musimy machnąć, żeby mieć powiedzmy 3 centymetry).
Mnie wyszło, że na drutach 3,5 mam próbkę:
25 oczek = 11,5 cm (w poziomie)
6 rzędów = 2 cm (w pionie)
3. Próbkę można porzucić, a zamiast niej mierzymy siebie - ile mamy w pasie i ile mamy w biodrach w najszerszym miejscu. I tu pozytywna w wymowie uwaga - dzianina robiona na drutach trochę się jednak rozciąga, więc albo mierzymy się na bardzo ścisło, albo od tego co nam wyszło, odejmujemy jakieś 2 cm (tak czy siak jest miło, bo nam wychodzi, żeśmy schudły).
Mierzymy też, jaka jest odległość między talią, a biodrami, czyli miejscem gdzie mamy najszerszy odwłok (tak mniej więcej).
Mnie wyszło, że
w pasie mam 70 cm
w biodrach mam 100 cm
a odległość między liniami tych dwóch pomiarów to około 16 cm
4. Teraz będzie wyższa matematyka w zakresie odejmowania.
Obliczamy różnicę w centymetrach między pasem a biodrami.
Obwód bioder - obwód pasa = 100 - 70 = 30 cm
Czyli muszę poszerzyć kieckę o 30 centymetrów i muszę to zrobić we fragmencie mającym wysokość 16 centymetrów (między talią a najszerszym miejscem bioder).
5. Mając taką wiedzę, korzystamy z danych z próbki i układamy sobie proporcje:
Pytanie pierwsze:
OD ILU OCZEK MUSZĘ ZACZĄĆ ROBÓTKĘ?
liczba oczek z próbki = centymetry z próbki (w poziomie)
??? (nieznana liczba oczek, które musimy nabrać) = obwód talii
??? = liczba oczek z próbki* obwód talii / centymetry z próbki (w poziomie)
U mnie to będzie:
25 oczek z próbki = 11,5 cm (w poziomie)
??? = 70 cm (bo o tyle ma w pasie)
??? = 70*25/11,5 = 152 oczka (trzeba nabrać na początku robótki, na poziomie pasa)
Pytanie drugie:
ILE OCZEK TRZEBA DODAĆ?
liczba oczek z próbki = centymetry z próbki (w poziomie)
??? (nieznana liczba oczek, które musimy dodać) = centymetry różnicy między talią a biodrami
??? = liczba oczek z próbki* centymetry różnicy między talią a biodrami / centymetry z próbki
U mnie to będzie:
25 oczek z próbki = 11,5 cm (w poziomie)
??? = 30 cm (bo o tyle musimy poszerzyć)
??? = 30*25/11,5 = około 65 oczek, czyli muszę dołożyć około 65 oczek, żeby mi się odwłok zmieścił w kiecce (w rzeczywistości to będą 64 oczka, bo musi być parzyście)
Pytanie trzecie:
W ILU RZĘDACH MUSIMY JE DODAĆ?
I znowu proporcje:
liczba rzędów z próbki = centymetry z próbki (w pionie)
??? (w ilu rzędach musimy je dodać) = odległość w cm między talią a biodrami
??? = liczba rzędów z próbki * odległość w cm między talią a biodrami /centymetry z próbki
U mnie to będzie:
6 rzędów z próbki = 2 cm (w pionie)
??? = 16 cm (bo o tyle musimy poszerzyć)
??? = 6*16/2 = 48 rzędów na to, żeby dodać wszystkie potrzebne oczka
I gdybyśmy dodawały równomiernie, to byśmy po prostu w miarę równomiernie rozłożyły te 65 oczek, które muszę dodać na 48 rzędów, w których muszę to zrobić (65/48= około 1,3 oczka w każdym rzędzie, czyli powiedzmy w co dziesiątym rzędzie 13 oczek).
Tylko że wtedy spódnica rozszerza się tak samo z przodu i z tyłu, i na każdym poziomie między talią a biodrami. Tymczasem zazwyczaj tyłek wystaje nam bardziej niż brzuszek, krzywizna bioder u jednych większa, u innych mniejsza.
Kiedy spódnica jest szyta, to te różnice są uwzględniane na szwach bocznych i na zaszewkach, czyli mamy sześć miejsc newralgicznych (uprasza się zainteresowane o zapamiętanie pojęcia miejsca newralgiczne, bo będę nim szastać na prawo i lewo):
czyli jak widać na bazgrole powyżej: 2 boki, 2 zaszewki przodu, 2 zaszewki tyłu.
I my zamiast dodawać równomiernie będziemy dodawać tylko w tych 6 miejscach, a i to nierównomiernie!
6. Trzeba sobie obliczyć, gdzie miejsca newralgiczne wypadną w naszej robótce. Robimy od góry i nabieramy liczbę oczek odpowiadającą obwodowi talii (co już obliczyliśmy na początku punktu 5.) Mnie wyszło, że mam tam do nabrania na dzień dobry 152 oczka.
Cała liczbę oczek dzielę na 6 (bo tyle jest odcinków robótki pomiędzy punktami newralgicznymi)
152/6 = około 25 oczek
Jeśli nie wyjdzie nam okrągła liczba, to nadprogramowe oczka wpychamy między zaszewki przodu i ewentualnie tyłu. Czyli u mnie na odcinku między zaszewkami przodu będzie 26 oczek i między zaszewkami tyłu też 26 oczek. Między poszczególne odcinki wstawiamy znaczniki (mogą być kółeczka od biustonosza :) i od tej pory będziemy dwa oczka tuż po znaczniku traktować jako miejsca dodawania. Sugeruje jako pierwszy wstawić wyraźnie odmienny znacznik, żeby nam wyraźnie rzucało się w oczy, gdzie jest początek okrążenia. Bo jak zaczniemy robić i dodawać, to nie możemy się zastanawiać, czy to jeszcze poprzedni rząd czy już kolejny.
7. Pora na drugi rysunek poglądowy
Jakby wykrój przodu i tyłu spódnicy położyć obok siebie, to od razu rzuca się w oczy, że zaszewki tyłu są znacznie głębsze niż zaszewki przodu, bo tyłek nam bardziej odstaje, czyli na tyłku będziemy dodawać na całej możliwej długości, a przodu mniej więcej na połowie tej długości. Ponadto wykrój tyłu jest minimalnie szerszy niż przodu - czyli z tyłu trzeba dodać troszeczkę więcej oczek.
Nie ma ci się... krygować, zabieramy się do roboty. Mam już oczka odpowiadające obwodowi talii (152 oczka). Przerabiając drugi rząd, wrzuciłam do nich znaczniki, czyli mam:
ZNACZNIK PRAWEGO BOKU (INNY KOLORYSTYCZNIE) - 25 oczek - ZNACZNIK ZASZEWKI TYLNEJ - 26 oczek (bo upychałam nadprogramowe oczka) - ZNACZNIK ZASZEWKI TYLNEJ - 25 oczek - ZNACZNIK LEWEGO BOKU - 25 oczek - ZNACZNIK ZASZEWKI PRZEDNIEJ - 26 oczek (z tym drugim nadprogramowym) - ZNACZNIK ZASZEWKI PRZEDNIEJ - 25 oczek ( i wracamy do znacznika prawego boku).
I teraz pytanie krytyczne, jak sobie to dodawanie rozłożyć? Wiem, że mam upchnąć dodatkowe 65 oczek w 48 rzędach. Wiem, że mam sześć punktów newralgicznych. Ile oczek w takim dodawanym rzędzie?
Liczba oczek/liczbę rzędów*6 (bo w co szóstym rzędzie) = 65/48*6= około 8 oczek.
Zasady:
- Dodajemy zawsze na bokach i zawsze na zaszewkach tyłu, czyli w każdym 6. rzędzie do osiągnięcia 48 rzędów.
- Na zaszewkach przodu dodajemy tylko do połowy ilości rzędów, w których poszerzamy kieckę, czyli ostatni raz dodamy coś w 24 rzędzie.
- Na bokach i zaszewkach tyłu dodajemy więcej niż na zaszewkach przodu.
Czyli u mnie to wyglądało tak:
|
PRAWY BOK |
ZASZEWKA TYŁU |
ZASZEWKA TYŁU |
LEWY BOK |
ZASZEWKA PRZODU |
ZASZEWKA PRZODU |
|
6. rząd |
2 |
1 |
1 |
2 |
1 |
1 |
razem 8 |
12. rząd |
2 |
1 |
1 |
2 |
1 |
1 |
razem 8 |
18. rząd |
2 |
1 |
1 |
2 |
1 |
1 |
razem 8 |
24. rząd |
2 |
1 |
1 |
2 |
1 |
1 |
razem 8 |
30. rząd |
2 |
2 |
2 |
2 |
0 |
0 |
razem 8 |
36. rząd |
2 |
2 |
2 |
2 |
0 |
0 |
razem 8 |
42. rząd |
2 |
2 |
2 |
2 |
0 |
0 |
razem 8 |
48. rząd |
2 |
2 |
2 |
2 |
0 |
0 |
razem 8 |
|
|
|
|
|
|
|
64 oczka |
Dla przykładu, gdyby trzeba było dodać 100 oczek w 50 rzędach i dodajemy w każdym szóstym rzędzie (ten co szósty rząd jest stały), to:
100/50*6=12, czyli musimy dodać w każdym szóstym rzędzie 12 oczek:
|
PRAWY BOK |
ZASZEWKA TYŁU |
ZASZEWKA TYŁU |
LEWY BOK |
ZASZEWKA PRZODU |
ZASZEWKA PRZODU |
|
6. rząd |
3 |
2 |
2 |
3 |
1 |
1 |
razem 12 |
12. rząd |
3 |
2 |
2 |
3 |
1 |
1 |
razem 12 |
18. rząd |
3 |
2 |
2 |
3 |
1 |
1 |
razem 12 |
24. rząd |
3 |
2 |
2 |
3 |
1 |
1 |
razem 12 |
30. rząd |
3 |
3 |
3 |
3 |
0 |
0 |
razem 12 |
36. rząd |
3 |
3 |
3 |
3 |
0 |
0 |
razem 12 |
42. rząd |
3 |
3 |
3 |
3 |
0 |
0 |
razem 12 |
48. rząd |
3 |
3 |
3 |
3 |
0 |
0 |
razem 12 |
|
|
|
|
|
|
|
96 oczek |
50. rząd |
1 |
1 |
1 |
1 |
0 |
0 |
|
|
|
|
|
|
|
|
100 oczek |
Jak widać po 48 rzędzie mieliśmy dodane 96 oczek, czyli o 4 za mało. Te brakujące oczka dokładamy w 50 rzędzie (ostatnim, w którym według obliczeń możemy), rozkładając je między boki i zaszewki tyłu.
Dalej lecimy prosto, aż do osiągnięcia pożądanej długości. Jeśli ktoś sobie życzy można na samym dole zmniejszyć obwód o jakieś 2, 3 centymetry (ja tak zrobiłam). Spódnica układa się wtedy lepiej.
Uwagi dodatkowe: to jest rozpisanie oczek dla osoby, która nie ma zbyt dużego brzuszka, ma bioderka i posiada tyłek do siedzenia (dodajemy relatywnie mało i krócej na zaszewkach przodu, a więcej i dłużej na zaszewkach tyłu i na bokach). Jeśli posiadamy brzuszek - to zmieniamy nieco proporcje i dodajemy na zaszewkach przodu nieco więcej (na przykład dwa oczka a nie jedno), kosztem oczek dodawanych na bokach. Jeśli ktoś jest płaski jak deseczka, to w miejscu zaszewek dodamy mniej i długość dodawania (w rzędach) z przodu i z tyłu można do siebie upodobnić (na przykład z tyłu przez ustalone 48 rzędów, a z przodu przez 36).
Trzeba po prostu na siebie spojrzeć w lustrze i poeksperymentować.
Uffffff... czuję się jakbym tonę węgla przerzuciła i mam tylko nadzieję, że nie napisałam czegoś, co odbierzecie jako referat w języku chińskim o proporcjach mieszania barwników do ozdabiania wachlarzy. Gdyby coś było niejasne, to piszcie w komentarzach, bo właśnie uświadomiłam sobie, że ja mam łatwość przekładania swoich pomysłów bezpośrednio na druty, ale gorzej z zapisaniem tego w sposób zrozumiały dla ludzkości. Bo u mnie rozpiska dodawania oczek wyglądała tak:
No dobrze, teoria była, czas pokazać co wyszło z tego praktycznie na tyłku robiącej.
A teraz będzie obiecywany w poprzednim poście bonusik w postaci poprzedniego wytworu z tejże włóczki, który to został unicestwiony bez litości i zastanawiania.
A oto sukienka z paskiem, która jak na moje prawie się nie różni od wersji już pokazywanej wcześniej ze wstążką. Ale... prawie robi wielką różnicę, a poza tym obiecałam. (Przepraszam za wygnieciony dół, ale kiecka już wisiała w szafie, a zapomniałam wyjąć ciuszek, żeby się odwisiał.)
A że Ślubny się rozmachał to przy okazji trzepnął też fotkę spódnicy, w której chodziłam dzisiaj. Pierwotnie to było spódniczysko rozmiaru za dużego, długości niewłaściwej i urody żadnej. Zostało skrócone znacznie, zwężone nieco i wyhaftowane na srebrno.
I jeszcze Mały, specjalnie dla Agaty. Najpierw Mały się utajniał za drzwiami i udawał, że my go nie interesujemy.
Chwilę później uczestniczył już w życiu rodziny jawnie i głośno.
A na koniec wpakował się pod narzutę na łóżku i udawał, że go nie ma.
A później zasnął pod tą narzutą i spał martwym bykiem dobre trzy godziny.