Kocham czytać, kropka. Rodzinnie to mam. Swoim ciężkim uzależnieniem najchętniej podzieliłabym się z całym światem. A tu nagle trafiłam na Ślubnego, który na widok książki dostawał dziwnego grymasu na twarzy. Babcia w dzieciństwie zmuszała wnusia. Wnusio wyrobił w sobie dość silne mechanizmy obronne i tak mu zostało. Ale skoro żona czyta, Teściowa czyta, to nie powiem, czynił próby przełamania niechęci. W ramach motywowania wyhaftowałam mu wtedy zakładkę do książki.
Ślubny miłością do papieru nie zapałał nigdy, ale... po nastu latach życia w pobliżu książkowej wariatki odkrył audiobooki! Słucha namiętnie w samochodzie. Nawet poznańskie korki na Śródce mu nie straszne :) I wczoraj oddał mi zakładkę z komentarzem, że do audiobooków mu się nie przydaje. Wzięłam, a co! Wsadziłam od razu do "Dawida Copperfielda".
Komentując widoczek na zakładce - jakże on adekwatny do mojego wstawania bladym świtem, żeby Ślubnemu zrobić śniadanie i zapas żywieniowy do pracy. Wstać wstanę, ale niech nikt ode mnie nie wymaga entuzjazmu!
Teraz będzie zdjęcie życzeniowe - Edi-bk zażyczyła sobie zbliżenia na haftowany dół ludowej kiecki. Proszę bardzo.
I jeszcze Mały w papierowych okolicznościach przyrody. Robiłam wczoraj wykrój na bluzkę. Jak można było darować sobie wlezienie na kawał szeleszczącego papieru?
PS dotyczący Stańczyka - korpusik się zrobił i zaczęłam rękaw... mam wątpliwości... zrobię połowę tego latawca i się zobaczy.
Garfiled boski! :) (chociaż i tak wolę tego drugiego, wysiadującego papier do kopiowania :)))
OdpowiedzUsuńPowodzenia przy rękawach Stańczykowych :)
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuń@ Pracownia Weekendowa - właśnie Ślubny mi zwrócił uwagę, że napisałam komentarz bez sensu (nie zrozumiałam, o którym Garfieldzie wysiadującym piszesz :)))))))) myślałam, że mi jakiś wzór do haftowania umknął. Ale nie zmienia to faktu, że dzięki za życzenia powodzenia, bo z kolejnymi centymetrami tego rękawa wcale mi nie ubywa wątpliwości.
OdpowiedzUsuńno przecież ta mina wyraźnie mówi, że to jest JEGO kawał papieru :P
OdpowiedzUsuńosobiscie uwielbiam garfielda :)
OdpowiedzUsuńGarfield jest cudny! Moja Ksenka też zawsze włazi na arkusze papieru gdy robię wykrój. Widać kocia przypadłość.
OdpowiedzUsuńPodsunęłaś mi świetny pomysł z tym audiobookiem - pomysł na prezent dla męża, on uwielbia książki i mógłby słuchać w aucie :)
@ Agata - no wiem, wiem, że jego. Jak się okazało materiał w trakcie krojenia tez był baaaardzo jego (zdjęcia są, dokumentujące zabór materiały przez kota, to pokażę przy okazji).
OdpowiedzUsuń@ Longredthread - też go lubimy.
@ Susanna - Audiobooki polecam. Wprawdzie po polsku nie ma ich mnóstwa, ale i tak wybór robi się coraz większy (a jeśli Twój mąż zna angielski, to masz wiele kolejnych okazji prezentowych z głowy :). A z dodatkowych korzyści... Ślubny przestał szaleć za kierownicą, odkąd słucha książek, nie jeździ tak szybko, nie klnie na korki i innych kierowców.
Czuję się dopieszczona i zadbana:-) Oczywiście zdjęciem dołu kiecki. A teraz lecę czytać dalsze posty.
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuń@ Edi-bk - Uczucie dopieszczenia i zadbania u wizytujących jest bezcenne, za wszystko inne możesz zapłacić... :)
OdpowiedzUsuńihihih zakładka pierwsza klasa.
OdpowiedzUsuńAkurat w temacie czytania, z którego miałam się właśnie wyspowiadać.
Usuń