Przenosiny

czwartek, 30 stycznia 2014

BLUZECZKA O POTĘŻNEJ MOCY URZĘDOWEJ

***
Zaczniemy jednak od tego, że w odpowiedzi na zapotrzebowanie społeczne jest wpis o włoskim zamykaniu oczek - klikamy sobie tutaj i wzbogacamy wiedzę o bardzo nietypowy sposób kończenia robótki.
Sposób wykorzystywany najczęściej do zamykania oczek pojedynczego ściągacza. Pracochłonny i w pierwszym odruchu mogący wywołać panikę - bo nie dość, że zamykamy igłą, to jeszcze machamy nią na wszystkie strony, ale za to efekt końcowy jest świetny! Mamy bardzo estetyczny brzeg, "jak ze sklepu" :))) i na dodatek rozciągliwy w zasadzie tak samo jak robótka. Nadaje się toto idealnie na przykład do kończenia skarpetek robionych od palców.
Dlatego bez paniki oglądamy, testujemy na próbce, wzdychamy radośnie, że wychodzi i wykorzystujemy w przyszłości.

***
To do rzeczy!

Rzadko, nawet bardzo rzadko, ale bywają takie "udziergi", które się u mnie muszą odleżeć. Najlepiej schowane w pudle, przywalone stertą książek lub gazet i nie wołające o pomstę do nieba, że się nimi nikt nie zajmuje. I to się nazywa, że robótka nabiera mocy urzędowej.

Tak było i z tą melanżową bluzeczką:

Nie miałam koncepcji na rękawy, do których tworzyłam otwory w sposób krew w żyłach mrożący - tnąc dzianinę ostrymi nożyczkami bez znieczulenia.
Najpierw była koncepcja, że rękawy będą szydełkowe. Ale wydawało mi się, że staną się zbyt ozdobne i "się pogryzą" z szydełkowym paskiem w talii. 

Później przetestowałam wersję godną Orlanda Szalonego - doszyjemy rękawy z materiału. Koncepcja podobała mi się bardzo, ale żaden posiadany materiał nie pasował, a na kupowanie nowych mam embargo (nałożone samodzielnie na siebie, bo każdy kolejny kawałek materiału musiałby zostać zakupiony razem z nową wielką szafą w komplecie - nie mieszczę się!!!).

I w końcu kilka dni temu mnie zgniewało, że taka oryginalna odzież leży i czeka na zmiłowanie, bo ja się zdecydować nie mogę. Rękawy będą tradycyjne i kropka! - na drutach, prawymi, z tej samej nitki, co szydełkowa wstawka. Na dole mankiet szydełkiem.

Nabieranie oczek na rozciętej i zabezpieczonej dzianinie, jak widać, nie jest żadnym problemem. Wychodzi idealnie.
Dziergam zatem dzielnie rękawy, wzdychając w regularnych odstępach - "jakie ja mam długie ręce"...

***
W tak zwanym "międzyczasie" przygotowała się próbka do "double knitting", czyli dwustronnego żakardu.

Będziemy zgłębiać technikę dwustronnego żakardowania jako deser do Razem-Wrabiania się. Deser serwowany już w najbliższą niedzielę.


***
A poza tym wyjęłam dwa motki. Położyłam "na widoku" i patrzę na nie intensywnie, czekając aż mnie olśni, jak z nich stworzyć sweterek...


PO WŁOSKU

Pojawiło się zapotrzebowanie społeczne na "łopatologiczne" pokazanie, jak się w praktyce zamyka oczka "po włosku", bo dostępne materiały słowno-obrazkowe wydawały się mało przejrzyste.

Od razu wyjaśnię, że w Polsce funkcjonują dwa "włoskie systemy zamykające", które nieco się od siebie różnią w fazie machania igłą, ale dają bardzo podobny efekt, czyli bardzo elastycznego i estetycznego zamknięcia brzegu robótki. 
Poniżej będzie "łopatologiczna" wersja tego, co i za granicą jest nazywane "Italian style" :)) 

Co jest potrzebne?
-  robótka :))));
- nieco cieńsze druty (o pół numeru przy cienkiej włóczce i nawet o cały numer cieńsze przy włóczkach grubaskach);
- igła do zszywania dzianin (czyli dowolna o wieeelkim uchu),
- nożyczki;
- i trochę cierpliwości.

Najpierw przygotowujemy sobie pole działania, czyli przerabiamy dwa dodatkowe rzędy robótki na cieńszych drutach i specyficznie traktując lewe oczka:

A później obcinamy nitkę i zabieramy się za zamykanie oczek igłą:

Dobrze jest poćwiczyć włoskie zamykanie oczek na próbce zrobionej z czegoś grubego, bo wtedy mamy oczka wyraźne i łatwo nam zapanować nad kierunkiem wbijania igły.

Dodatkowo, żeby łatwiej wyobrazić sobie, jak i gdzie trzeba się w oczka wbijać, można zajrzeć do Klikaf - są tutaj doskonałe materiały pomocnicze, które rozjaśniają sprawę dodatkowo. 

niedziela, 26 stycznia 2014

DAJ SIĘ RAZEM-WROBIĆ - część trzecia - SPÓDNICA

Żakardowej spódnicy nie będziemy robić razem "filmowo", ponieważ wszelkie niezbędne umiejętności do jej stworzenia macie już po dwóch poprzednich częściach Razem-Wrabiania.
Ten wpis będzie przewodnikiem po kolejnych etapach dziergania spódnicy, pokazującym krok po kroku, co powinno się dziać u Was na drutach i na co zwrócić uwagę. Zacznijcie od przeczytania wszystkiego na spokojnie, a później narzędzia dziewiarskie w dłoń i krok po kroku dziergamy.

***
Zakładam, że osoby, które dopiero oswajały się z żakardem, entuzjastycznie zrobiły Wprawki. Że powstał też Żakardowy Otulacz, który ma Was przyzwyczaić do "żakardowania" w okrążeniach.

A dzisiaj zabieramy się do dziergania Żakardowej Spódnicy.

1. Zbieramy niezbędne narzędzia i materiały.
Wszystko na temat włóczki, drutów i "osprzętu" dodatkowego zostało opisane w Prologu do Razem-Wrabiania. Dodatkowo przyda się także coś do notowania, żeby zapisywać przerobione rzędy na początku robótki.

2. Wybieramy model spódnicy i wzory.
Na początek sugeruję zrobienie spódnicy prostej, "ołówkowej" - używając krawieckiej terminologii. Wtedy dodawanie oczek czeka nas tylko na górze spódnicy i nie będzie kolidowało z wrabianiem żakardowych wzorów.

Inspiracje i proste wzory znajdziemy tutaj - na rosyjskim blogu.
Można też zajrzeć na Osinkę, czyli kolejne rosyjskie źródło estetycznej radości - link do 110 (!!!) stron zdjęć opisanych jako żakard.
I w końcu wzory, spódnice i nie tylko znajdziemy także na chińskiej stronie - zaglądamy tutaj.
Oczywiście możecie wykorzystać dowolny schemat żakardowego wzoru, według własnych potrzeb i upodobań. Niech Was nic nie ogranicza!

3. Pomiary.
Będziemy mierzyć siebie i próbkę robótki.

Zacznijmy od siebie. Potrzebne nam będą trzy liczby: obwód w pasie (lub na takiej wysokości, na jaką ma sięgać spódnica na górze, jeśli ktoś chce biodrówkę); obwód w biodrach i odległość między poziomem pasa a bioder w najszerszym miejscu (czyli przykładamy sobie początek centymetra z boku na poziomie talii (lub niżej dla biodrówki), pozwalamy mu "zwisnąć" w dół po biodrze i sprawdzamy, ile centymetrów jest do miejsca, w którym mierzyłyśmy obwód bioder w ich najszerszym miejscu).
Mierzymy się bez oszukiwania! Czyli nie na ścisk i nie z wielkim luzem. Spódnica na drutach ma tendencję do lekkiego rozciągania się w użytkowaniu, między praniami, więc nie wyjdzie nam raczej nic bardzo opiętego na tyłku, ale też nie o to chodzi, żeby na nas wisiała.

O tym jak zrobić próbkę robótki było przy okazji Otulacza, czyli w części drugiej Razem-Wrabiania. Próbkę robimy kolorem podstawowym, a w drugiej części robimy fragment żakardu, czyli powinno to wyglądać tak:

Mierzymy próbkę i w części jednokolorowej, i w części z żakardem. Mierzymy w poziomie (ile oczek daje ile cm) i w pionie (ile rzędów daje ile cm).
Teoria jest taka, że pomiary powinny być identyczne. Praktyka jest taka, że w części z żakardem zazwyczaj robimy minimalnie ściślej. Jeśli ta różnica jest spora, to sugeruję zrobienie jeszcze jednej próbki - część jednokolorową zróbcie na drutach o ćwierć lub pół numera cieńszych, a żakard na tych, co poprzednio. Powinno to zniwelować różnicę. Spódnicę też będziecie wtedy zaczynać na drutach trochę cieńszych, a w momencie przejścia do żakardowych wzorów sięgniecie po grubsze. (Jeśli ktoś robi żakardy luźniej niż jednym kolorem, to sięgnie po druty nieco grubsze na początku.)

4. Pomiary przekładamy na oczka.
Spokojnie, kalkulatory wrzucamy do szuflad, a zamiast tego sięgamy po Tabelkę Bardzo Spódnicową, która policzy wszystko za Was.
Klikamy w odpowiedni link poniżej i zapisujemy sobie Tabelkę na dysku.

Jak zwykle do Tabelki wpisujemy dane tylko w pola zielone, reszta policzy się sama i nie musimy niczego więcej dotykać nawet końcem myszki.
Wpisujemy zatem "ku pamięci" grubość drutów, na których robimy. Następnie ile oczek z próbki, dało ile centymetrów i poniżej ile rzędów z próbki, dało ile centymetrów.
Później spowiadamy się z obwodu w talii, w biodrach i odległości między talią a biodrami. 
A Tabelka wyliczy nam, ile oczek musi być w talii (je będziemy nabierać na początku robótki), ile w biodrach (czyli po wszystkich dodawaniach) i ile rzędów robótki mamy na to, żeby potrzebne oczka dodać.
Założenie jest takie, że będziemy dodawać w co czwartym rzędzie (czyli w pierwszym, piątym, dziewiątym itd.) i w każdym takim "dodającym rzędzie" przybędzie nam tyle oczek, ile Tabelka wyliczyła w komórce G23. A poniżej Tabelka policzy nam jeszcze, co ile oczek w "dodających" okrążeniach mamy dodać te oczka i mniej więcej ile oczek będziemy mieć po takim okrążeniu na drutach (może tu wystąpić różnica jednego lub dwóch oczek ze względu na zaokrąglenia liczb).

5. Druty w dłoń i nabieramy oczka.
Założenie jest takie, że spódnicę będziemy robić od góry, czyli od talii w dół. Oczka dodawane będą równomiernie w co czwartym rzędzie, aż do osiągnięcia obwodu, jaki chcemy mieć w biodrach. Ta część spódnicy będzie robiona jako jednokolorowa, żeby nie walczyć z wzorem żakardowym i dodawaniem oczek jednocześnie. Żakard pojawi się dopiero wtedy, gdy liczba oczek na drutach nie będzie się zmieniać.

O zaczynaniu robótki na okrągło było wszystko w części Razem-Wrabiania, kiedy powstawał Otulacz

Nabieramy dowolnym sposobem tyle oczek, ile Tabelka nam wyliczyła w komórce G16 i robimy to kolorem podstawowym. 
Pamiętamy, że przed zamknięciem robótki "w kółeczko" trzy (!!!) razy sprawdzamy, czy się nam ona nie poskręcała w spiralkę. 
Pamiętamy też o oznaczeniu początku okrążenia markerem.

6. Poszerzamy do obwodu bioder.
Kiedy mamy robótkę zamkniętą i przerobione jedno lub dwa okrążenia zabieramy się za dodawanie oczek.

Od razu wyciągamy kartkę i coś do pisania, żeby mieć gdzie oznaczać każde przerobione okrążenie, żeby łatwo nam było zlokalizować "okrążenia dodające", czyli pierwsze, piąte, dziewiąte itd.
Pierwsze "okrążenie dodające" - Tabelka w komórce G23 wyliczyła, że zawsze będziemy dodawać określoną liczbę oczek w takim okrążeniu. Spoglądając poniżej wiemy, że w pierwszym okrążeniu dodajemy je co... oczek - patrzymy na komórkę G25. 
Czyli zaczynamy, pierwsze oczko dodajemy na samym początku okrążenia, przerabiamy tyle oczek, ile pokazuje komórka G25, dodajemy kolejne oczko, przerabiamy prawe, dodajemy itd.

Kolejne rzędy (2., 3., 4.) robimy po prostu prawymi.

W rzędzie piątym liczba dodanych oczek jest taka sama jak poprzednio, ale dodajemy je co... oczek - patrzymy na komórkę G27. Tym razem jednak możemy dodać pierwsze oczko nie na samym początku okrążenia, ale po przerobieniu jednego lub dwóch oczek, żeby nie tworzyła się wyraźna linia dodanych oczek w robótce. Takie przesunięcie w co drugim "okrążeniu dodającym" spowoduje, że miejsca dodawania na początku okrążenia będą mniej widoczne.

Przerabiamy tyle okrążeń, ile wskazuje komórka G20, jednocześnie dodając oczka, aż uzyskamy mniej więcej liczbę oczek, jaką powinnyśmy mieć na poziomie bioder. Ona może się minimalnie różnić o kilka oczek od liczby wyliczonej tak po prostu z obwodu bioder (komórka G18), bo dodajemy stała liczbę oczek. 

Jak dodajemy oczka? Wszystko o poprawnym dodawaniu oczek znajdziecie na filmie:

Kto woli opisy i zdjęcia, ten zagląda do drugiej części wpisu o poszerzaniu Turkusu  :)))

PS. Gdyby ktoś chciał się pobawić w robienie spódnicy z poszerzaniem "zakładkowym", który już się na blogu pojawił, to oczywiście może - zaglądamy tutaj i dokonujemy potrzebnych obliczeń. Część z nich zrobi za nas Tabelka, ale podział dodawanych oczek na poszczególne "zakładki" to już trzeba samodzielnie.

7. Czas na żakard.
Wzory żakardowe mogą się pojawić w spódnicy już na poziomie bioder, czyli w momencie kiedy liczba oczek na drutach nie będzie się zmieniać. Można też nadal robić w dół jednym kolorem, a żakard wykorzystać tylko, jako ozdobny pas na samym dolnym brzegu spódnicy.
O wrabianiu żakardu w okrążenia nasłuchałyście się przy okazji Otulacza. Teraz czas te same zasady przenieść na nieco większy obwód.

Uwaga, dla ułatwienia można zwiększyć liczbę używanych markerów i włożyć je na druty, oznaczając każde kolejne powtórzenie wzoru. Pamiętajcie tylko, że wtedy marker oznaczający początek okrążenia musi się wyróżniać!!! W innym kolorze, większy, podwójny, ale musicie wiedzieć, gdzie się okrążenie zaczyna.

Ktoś może zapytać, dlaczego w obliczaniu liczby oczek potrzebnej do uzyskania naszych obwodów nie uwzględniałyśmy szerokości żakardowego wzoru i nie było ani słowa o tym, że liczba oczek powinna być podzielna przez powtarzaną liczbę oczek.
Jeśli spojrzycie na zdjęcia naszych "inspiracji", to zauważycie, że wzory w spódnicy się zmieniają i są przedzielone pasami w kolorze podstawowym. To oznacza, że każdy wzór, by się zmieścić w całości musiałby mieć inna liczbę oczek, a tym samym musiałybyśmy poszerzać i zwężać spódnicę przy każdym początku wzoru. Dlatego wychodzimy z założenia, że wzorek może nam "się uciąć" na końcu okrążenia i nie walczymy z tym. 

Jeśli jednak ktoś chce wykorzystać tylko jeden wzór, to może liczbę oczek, jaką mamy na biodrach dostosować do potrzeb wzoru. Czyli zadbać o to, by ta liczba oczek była jak najbardziej zbliżona do wielkości z komórki G18 i jednocześnie podzielna przez podstawowy raport wzoru (czyli liczbę oczek, które są we wzorze powtarzane).

8. Gdyby ktoś się uparł, że chce spódnicę rozszerzaną na dole.
To oczywiście może, ale sugeruję wtedy rozwiązanie, które pogodzi chęć rozszerzania i wrabiania żakardów bez problemów. Zwracałam już uwagę, że w przykładowych spódnicach pasy żakardowych wzorów są rozdzielone pasami jednolitego koloru. I właśnie w tych jednokolorowych okrążeniach macie szansę na dalsze dodawanie oczek. Trzeba jednak pamiętać, żeby robić to jak najbardziej regularnie, czyli tak dobrać wzory żakardowe, by mieć jednokolorowe pasy w równych odstępach i dodawać, co stałą liczbę okrążeń oraz by dodawać, co stałą liczbę oczek w takim poszerzającym okrążeniu. 

Sugeruję, by osoby początkujące swoją pierwszą żakardową spódnicę zrobiły w wersji prostej, a eksperymenty z poszerzaniem zostawiły na wersję drugą, ulepszoną : ))))

9. Zamykanie oczek.
Ponieważ to dół spódnicy, który będzie pracował, to wybieramy sposób o sporej elastyczności. Sprawdzi się pomysł z przerabianiem ostatniego okrążenia na grubszych drutach i zamykanie szydełkiem - ponownie odsyłam do Otulacza. Ale także każdy inny sposób, który pozwoli na uzyskanie sporej rozciągliwości.

Ale!!! Mam nadzieję, że do przyszłego tygodnia nikt spódnicy kończyć nie będzie, ponieważ mam zamiar pokazać Wam, "z czym się je" double knitting, czyli dwustronny żakard. A kiedy już opanujemy jego robienie, to okaże się, że to jest doskonały sposób na wykończenie dołu takiej spódnicy tak, żeby był trwały, elastyczny i nic nam się nie wywijało, odwijało i źle układało.

10. Wykończenia na górze.
W przyszłym tygodniu zastanowimy się też, jak najlepiej wykończyć górę spódnicy, żeby to było estetyczne i funkcjonalne i żeby nam taka spódnica nie usiłowała zjechać w kierunku podłogi!

11. Ufff...
Żakardowa spódnica najlepiej wygląda robiona z relatywnie cienkiej wełenki, bo wtedy wzory nie są "siermiężne", tylko estetyczne i ładne w kształcie. Ale to oznacza, że czeka nas sporo oczek do przerobienia. Nie spieszcie się, przy żakardzie się nie da :))) Warto wolniej, ale dokładniej i pięknie. 
Za tydzień jeszcze powiemy sobie wszystko o wykończeniach góry i dołu. 

Miejsce w Galerii już czeka na Wasze otulacze, spódnice i inne dzieła Razem-Wrobione!

wtorek, 21 stycznia 2014

FILCOWANIE NA MOKRO

Proces filcowania na mokro wymaga przede wszystkim odpowiedniego przygotowania otoczenia osoby filcującej. Folia w dużych kawałkach i ręczniki na podorędziu to elementy niezbędne, ponieważ osoba filcująca tapla się w wodzie, aż miło.

Tyle wyczytałam, poszerzając swoje horyzonty rękodzielnicze, ale u mnie filcowanie na mokro wyglądało zupełnie inaczej.

Ja filcowałam "leniwie", w pralce. Co więcej, filcowałam zupełnie bezwiednie i nie miałam pojęcia, że uszczuplam własny stan posiadania.
Miałam do wyprania ręczniki, ściereczki, jakieś tam skarpetki "kupne". To sypnęłam proszku, dolałam odplamiacza, ustawiłam pranie bawełny w 60 stopniach, zamknęłam, wcisnęłam dwa guziczki i poszłam. A sfilcowana prawda wychynęła z bębna pralki po godzinie i czterdziestu minutach.
A podobno mam pralkę z tych "inteligentnych". I nic nie powiedziała! Żadną diodą nie mrugnęła, nie wyświetliła na mini-ekraniku: "Babo głupia, spójrz jeszcze raz, co żeś do tej pralki wwaliła!!!". 

Kto pamięta moje śliczne, warkoczowe skarpetki, robione w ramach Razem-petkowania? Skarpetki uwiecznione filmowo? Skarpetki, które wydawały się niezniszczalne i mimo intensywnego zimowego użytkowania wyglądały jak "nówki-nierdzewki" prosto z drutów z żyłką? Te skarpetki?

No to je sfilcowałam na mokro. Zamieniając je w niewygodne, za małe i sztywne walonki. Uch, życie! Jasne były, zaplątały się w inne skarpetki, ściereczki i ręczniki, podgotowały się lekko, odwirowały się jak szalone i oddały skarpetkowego ducha. 

I teraz nie mam innego wyjścia, tylko odtworzyć stan posiadania przy użyciu tego:

Czyli motków skarpetkowej włóczki otrzymanych od Mikołaja, tfu! Od Ślubnego z okazji Mikołajek. Skąd Ślubny wiedział, że będą potrzebne? Jasnowidz?

niedziela, 19 stycznia 2014

DAJ SIĘ RAZEM-WROBIĆ - część druga - OTULACZ

Po Wprawkach do Razem-Wrabiania czujemy się przygotowani do stworzenia fragmentu odzieży użytkowej, czyli Otulacza. 

Przypominam, że tym razem możemy sięgnąć po nieco cieńszą włóczkę, ale nie przesadzajmy - nadal radzę dzierganie z dość mięsistej i grubej nitki, żeby nabierać wprawy i przyzwyczajać się do "żakardowania".
Spis wszystkich niezbędnych narzędzi i materiałów można oczywiście znaleźć w Prologu do Razem-Wrabiania.

Otulacz tak naprawdę projektujecie sami! Można wykorzystać wzory z części pierwszej - na wszelki wypadek jeszcze raz  linki do nich:

A jeśli jeszcze Wam mało, to zaglądamy do BabyAgi i u niej znajdziecie gwiazdki, różyczki i nie tylko - klikamy tutaj.

Druty w dłoń i do dzieła!
1. Nabieramy oczka, robimy rządek i zamykamy robótkę w okrąg.
Zanim nabierzemy oczka ustalamy, ile jest nam ich potrzebnych. Obwód komina to od około 60 cm (dość ścisły otulacz dla dorosłej osoby) do... tutaj nie ma ograniczeń. Ja zazwyczaj robię otulacze o obwodzie około 70 cm. 
Robimy próbkę (lub wykorzystujemy wprawkę, jeśli była robiona z tej samej włóczki, z której powstanie otulacz) i przeliczmy, ile oczek jest nam potrzebne na dany obwód. I tą liczbę konfrontujemy z wymaganiami wzoru żakardowego, który wybraliśmy do dziergania. Ostateczna liczba oczek musi być wielokrotnością raportu wzoru.
Oczka nabieramy takim sposobem, jaki jest dla nas najwygodniejszy. O dość elastycznym sposobie nabierania było przy okazji Wprawek - zaglądamy tutaj.
!!!Uwaga!!! - zanim zamkniemy robótkę, sprawdzamy, czy oczka na drutach nie są przekręcone, czyli czy są równiutko, a nie skręcone jak spirala.
O próbce, przeliczaniu oczek i zamykaniu robótki w okrąg - oglądamy wszystko tutaj.

Przy okazji kilka słów o robieniu oczek prawych w robótkach płaskich i w robótkach na okrągło - czyli kwestia oczek prawych "normalnych" i oczek prawych przekręconych - film tłumaczący wszystko oglądamy tutaj.

2. Kończymy pierwsze okrążenie, dbając o to, by zniwelować dziurę pomiędzy oczkami na samym dole robótki i robimy dalsze okrążenia. Przy okazji kilka słów dla tych, którzy chcieliby zrobić na początku otulacza paseczki. - Wszystko to oglądamy tutaj

I dalej technika robienia paseczków w okrążeniach - czyli o zabezpieczaniu nitki i podpowiedź, co zrobić, z chwilowo bezużyteczną nitką w innym kolorze - film o tym tutaj.

3. Zaczynamy wrabiać żakardowy wzorek. A tutaj przede wszystkim kilka słów o tym, co zrobić, kiedy sekwencje oczek są dość długie, na przykład mamy na przemian do zrobienia 10 oczek białych i 10 czerwonych. W takich przypadkach nitka pozostawiana z tyłu roboty byłaby zbyt długa, więc co trzy, cztery oczka będziemy ją zaplątywać o nitkę, którą właśnie dziergamy - o wszystkim na filmie.

4. Drugie okrążenie żakardowego wzoru, czyli o czytaniu schematu przy robieniu w okrążeniach i o bardzo ważnym miejscu - połączeniu końcówki okrążenia z kolejnym okrążeniem. O wszystkim tym kilka słów tutaj.

Dbamy o to, żeby oczka  po prawej stronie były równe, a po lewej stronie, żeby nitka pozostawiana z tyłu robótki nie była zbyt luźna lub zbyt ściągnięta. W moim gotowym otulaczu lewa strona wygląda ta:

5. Dziergacie Wasze otulacze do takiej wysokości, jaka jest potrzebna i przychodzi czas na zamknięcie oczek. Możecie zamknąć oczka w dowolny sposób, taki, który lubicie najbardziej. Ja wykorzystuję sposób, który powoduje, że na górze powstaje ładny, równy łańcuszek. By to uzyskać ostatnie okrążenie robótki przerabiam na grubszych drutach (dwa razy grubszych) i następnie szydełkiem przeciągam oczka przez siebie. Ten sam sposób wykorzystałam i w otulaczu, ale dodatkowo chciałam mieć łańcuszek zamykający dwukolorowy. Dlatego ostatnie okrążenie przerobiłam na grubych drutach na przemian - oczko czarne, oczko czerwone. - Film o tym, jak zrobić zamykający kolorowy łańcuszek oglądamy tutaj.

6. Łączymy zamykane oczka  robótki i czas na zabezpieczenie i schowanie zwisających nitek po lewej stronie - film oglądamy tutaj.

7. Dla chętnych - robimy podszewkę, czyli zamykamy nitki po lewej stronie pod drugą warstwą dzianiny.
Nabieramy oczka na podszewkę - oglądamy tutaj.
Wysokość podszewki dostosowujemy do wysokości komina. 
Górę podszewki z górą komina łączymy bez zamykania oczek podszewki, nadal mamy je na drucie. Wykorzystamy szydełko lub igłę. Film o łączeniu podszewki i otulacza oglądamy tutaj.

Mój gotowy otulacz został zrobiony w oparciu o wzór kwiatowy i wykorzystałam w nim trzy kolory. Gdyby ktoś chciał mieć identyczny wzorek, to cały wzór otulacza można wydrukować stąd.

Jak widać, projektując swoje otulacze, nie musicie się ograniczać do dwóch kolorów, możecie ich użyć znacznie więcej, ale starajcie się, żeby w danym okrążeniu były używane tylko dwa ze wszystkich kolorów, żeby nie ciągnąc z tyłu robótki wielu nitek jednocześnie. 

Czekam niecierpliwie na Wasze otulacze, które oczywiście trafią do Galerii. Na ich dzierganie macie najprawdopodobniej dwa tygodnie. Ponieważ w przyszły weekend zaczniemy Spódnicę Razem-Wrobioną, ale zajmiemy się jej technicznymi aspektami, a nie będziemy jeszcze łapać za druty. 

A w nagrodę dla tych, którzy dotrwali do końca... Element Kudłaty, którego podobno dawno nie było :)))


wtorek, 14 stycznia 2014

SZALEŃSTWO MIERZONE W "MONTYPAJTONACH"

1. "Po pierwsze szalone primo"
Haftowanie działa na mnie jak: medytacja, mantrowanie, mruczenie Małego... Nie spieszę się zupełnie. Dziubię kawałeczek, oddalam się o metr, patrzę. Dochodzę do wniosku, że poziom precyzji mam na razie na poziomie Łysicy, a marzy mi się K2. Obiecuję sobie, że będzie lepiej i następnego dnia haftuję następny drobiażdżek. 

Konsultacje kolorystyczne ze Ślubnym skończyły się jego stwierdzeniem: "Ale to przecież okładka jest!!!" Wprawdzie nie "jest", ale "może być", ale nie w tym rzecz. Ja się nastawiłam na jakąś spójność kolorystyczną na zasadzie - wzorek szalony, to kolory stonowane. A Ślubny, wychodząc z tego samego punktu - "wzorek szalony, to..." - jest przekonany, że kolorystyka powinna mu dorównywać szaleństwem. Cyrkowo ma być, karnawałowo i bez ograniczeń. Kolory mam dobierać - znowu cytat ze Ślubnego - "losując kolor z pudła z nitkami". Mogę, oczywiście, zwiększa to poziom szaleństwa o jakieś dwa "montypajtony"*.
* "Montypajton" - domowa, rogowo-reniferowa 10-stopniowa miara szaleństw wszelakich. Głupotę mierzyliśmy już w "niesiołach" i "kardaszjanach", ostatnio jednostka miary głupoty się zmieniła... bo pewna posłanka nam podpadła :))))

Stan na dziś - dwie plamy koloru i trochę czarnych krzywych:

2. "Po drugie szalone secundo"
Co najmniej dwa miesiące temu zaczęłam "jodłować" Projekt Bliżej Niezidentyfikowany. Widziałam z tego otulacz. Później wizja straciła spójność, odkręciła się i oczyma wyobraźni widziałam szalik. Ale ostatecznie wizja znowu stała się spójna i "w kółeczko" - otulacz, ale taki dłuższy. Żeby się omotać dokoła szyi dwa razy  - raz "dusicielsko" i drugi raz "zwisająco". 

Powyższe zdjęcie jest najlepszym przykładem, że fotografia jest kłamstwem w żywe, zdrowe i niekrótkowzroczne oczy! Wygląda jakbym miała jakieś metr czterdzieści jodełki gotowe... Chciałabym!!! Mam na razie... te czterdzieści, a metra i trochę mi brakuje :))))

Plan na wykończenie otulacza jest szalony - na jakieś cztery "montypajtony". 
Wymyśliła mi się do tego - "podszewka" z cieniusieńkiej dzianiny w kolorze zbliżonym. Do tego lamówka na brzegach z nieco grubszej dzianiny w kolorze zbliżonym, ale ciemniejszym. I do tego... tak, bo to nie koniec szalonych pomysłów - panel haftowany wszyty między "jodłowane" brzegi, żeby był elementem ozdobnym gdzieś na boku części zwisającej. 
Czy ja nie mogę tak po prostu zrobić zwykłego otulacza, nawet długiego, do zawijania się w niego oburącz, ale nie kombinować? Nie mogę!

3. "Po trzecie szalone tertio"
Policzyłam - w ciągu tego roku, który trwa zaledwie od 14 dób, osiem osób, pojedynczo i w tandemach wyraziło opinię, że powinnam napisać książkę... Może być o robótkach na drutach : ))))))) Jeden "tandem" zapowiedział nawet zorganizowanie akcji społeczno-naciskowej... 
Czy Wy wiecie, że to by było jedno z największych szaleństw mego radosnego życia???!!! Na jakieś sto "montypajtonów" w skali dziesięciostopniowej!!!
Czy Wy wiecie, że Ślubny dzisiaj wrócił ze sklepu z wieeeeelkim pudłem ozdobnym i w odpowiedzi na moje wielkie oczy ze znakami zapytania zamiast źrenic, oświadczył: "Prezent Ci kupiłem. O pudło takie, proszzzzz cię bardzo. Będziesz miała na notatki do tej nowej książki, co to ją powinnaś napisać."
Taaaaaaaaak...

sobota, 11 stycznia 2014

DAJ SIĘ RAZEM-WROBIĆ - część pierwsza - WPRAWKI

Dzisiaj zaczynamy od "wprawek", czyli pokażę jak:
1. czytać schemat;
2. dobierać druty tak, żeby dzianina była zwarta, ale nie sztywna;
3. panować nad nitkami przy pomocy osławionego pierścionka;
4. robić wzorek od brzegu do brzegu;
5. robić wzorek jako ozdobny "panel" wrobiony w jednokolorową dzianinę.

Przypominam, że robimy "wprawki" z jak najgrubszej włóczki, bo wtedy łatwiej zapanować nad odpowiednią długością nitki pozostawianej z tyłu. I przypominam, że szalejemy dwoma kolorami włóczki, ale obie one muszą być identycznej lub bardzo zbliżonej grubości. (O tym, co jest nam potrzebne w kwestii narzędzi i materiałów można poczytać w Prologu do Razem-Wrabiania.)

To jeszcze dwa słowa na temat grubości drutów. Ja wiem, że robiąc żakardowe wzorki, zaczynam robić nieco luźniej niż zwykle, dlatego wybieram druty o pół numera cieńsze, żeby to zniwelować. Wy po to robicie wprawki, "żeby zdiagnozować" jak to jest u Was - zacznijcie od drutów, jakie wzięlibyście normalnie do tego typu włóczki. Jeśli macie wrażenie, że robótka jest zbyt sztywna - zmieńcie druty na nieco grubsze. Jeśli robią się dziury między oczkami - łapiemy druty cieńsze.

1. To zaczynamy - krótkie wprowadzenie, co musimy mieć pod ręką i od czego zaczniemy - oglądamy to wprowadzenie tutaj.
2. Na wszelki wypadek - dla tych, którzy dopiero zaczynają robić - nabieranie oczek. Pokazuję metodę, którą sama stosuję, ale oczywiście oczka można nabrać dowolnym sposobem. Wybierajcie ten, który lubicie.

3. Robimy pierwszy rząd wzoru. Przy okazji wyjaśni się, do czego nam pierścionek i w czym on pomoże. 
Pamiętamy o dwóch kwestiach:
- na prawym drucie oczka rozciągamy do ich "naturalnej" szerokości, żeby nitka zostawiana za nimi miała odpowiednią długość;
- oczko brzegowe na końcu zawsze przerabiam obiema nitkami, żeby na początku kolejnego rzędu mieć "do dyspozycji" oba kolory od razu.

4. Rząd drugi przed nami. Tym razem robimy oczka lewe, a co ważniejsze - wzorek czytamy tutaj od lewej do prawej.
Pamiętamy tutaj, że nitka pozostaje z przodu robótki. Robienie oczek lewych jest nieco mniej przyjemne niż oczek prawych, ale po pewnym czasie nabiera się wprawy i szybkości.
Druga kwestia, to wyrównywanie oczek - robimy to naciągając robótkę w pionie. Nigdy nie ciągniemy w poziomie.

5. Rząd trzeci.
Od razu zabieramy się do dziergania - co oglądamy tutaj.

6. Rząd czwarty, piąty i szósty robicie samodzielnie. Na wszelki wypadek o tym, od której strony patrzeć na schemat przy poszczególnych rzędach mówię tutaj.
I jeszcze raz pokażemy, jak sobie radzić z robieniem oczek lewych na przykładzie szóstego rzędu - patrzymy tutaj.

7. Rząd siódmy - rząd jednokolorowy, ale to nie znaczy, że czerwona nitka zostaje nietknięta. O tym, jak sobie radzić, kiedy mamy pojedynczy kolorowy rządek, mówię tutaj.
Uwaga, robiąc wzorek płasko (od brzegu do brzegu) nitkę "bezrobotną" ciągniemy z tyłu wtedy, kiedy mamy nieparzystą liczbę jednokolorowych rządków. Jeśli kolorowych rzędów jest liczba parzysta, to nitkę niewykorzystywaną możemy zostawić tam, gdzie jest, bo sobie do niej wrócimy.

8. Rzędy od ósmego do 11 - robimy samodzielnie zgodnie ze schematem.

9. Krótkie podsumowanie tego, co się do tej pory działo - oglądamy tutaj.
 


Teraz ten sam wzorek wrobimy jako ozdobny panel.
Sam wzorek jest rozpisany na 17 oczek szerokości. Nabieramy zatem większą liczbę oczek - na przykład 27 i będziemy robić; pięć oczek jednokolorowych, wzorek, pięć oczek jednokolorowych. Przerabiamy kilka rzędów w jednym kolorze i zabieramy się za wrabianie:

1. Jak zacząć i zrobić pierwsze dwa rządki oglądamy tutaj.
Pamiętamy o zakręcaniu o siebie nitek na początku i na końcu rzędu, żeby nam się dziury nie robiły.
PS. Na filmie zamiast Rowu Mariańskiego powiedział mi się Rów Marsjański... tfu, tfu, tfu! Chociaż na Marsie pewnie głębokość rowów znacznie większa niż na dnie Pacyfiku. Co nie zmienia faktu, że nitki skręcamy, żeby nam się żadne rowy i dziury w robótce nie pojawiały :)))

2. Rząd trzeci - oglądamy tutaj.

3. Kolejne rzędy robicie samodzielnie pamiętając o wszystkich wskazówkach i o tym, że w takim sposobie robienia zakręcamy nitki o siebie na początku i końcu rzędu.

***
Wprawki mają Wam pozwolić oswoić się z tego rodzaju wzorami - żakardami, wzorami wrabianymi, norweskimi. 
Wzór robiony powyżej, wspólnie, jest jednym z trzech, które dla Was przygotowałam.
I w końcu największy - trzeci jest tutaj. Ten największy nawet zrobiłam i powinien wyglądać tak:


Spróbujcie zrobić wszystkie trzy, koniecznie w wersji "od brzegu do brzegu", czyli z oczkami brzegowymi. Ale możecie też spróbować zrobić je jako wrabiane "ozdobne panele", czyli w tej drugiej wersji.
Nie spieszcie się! Potraktujcie te "wprawki" jako poligon doświadczalny - przetestujcie, jaka grubość drutów jest Wam potrzebna, czy chcecie używać pierścionka, czy może łatwiej Wam trzymać nitki na dwóch palcach, czy w pełni panujecie nad napięciem nitki i długością nitek zostawianych z tyłu. I koniecznie, koniecznie (!!!) róbcie z grubej włóczki. Ćwiczenie na cienkiej to stanowczo zbyt duże wyzwanie.

***
Każdy, kto zechce się pochwalić gotowymi "wprawkami", może to zrobić, wysyłając zdjęcia na maila (podany na górze po prawej). Do Galerii nie trafią, ale będę chwalić! Albo radzić, jeśli będą problemy. Ale i tak chwalić, chwalić, chwalić.

Aktualizacja - Jeśli ktoś chce zobaczyć, jak się z wprawkami rozpędziła Anneczka, to koniecznie odwiedza jej bloga. Ale oprócz tego na zdjęciach u niej widać, jak wygląda profesjonalny naparstek do dziergania żakardów. Jeżeli ktoś ma w planach sporo takich projektów, to warto poszukać takowego do natychmiastowego nabycia. Po chwili przyzwyczajenia robi się z nim bardzo wygodnie.

czwartek, 9 stycznia 2014

ZAKRĘCIŁO MNIE KOMPLETNIE

O zakręceniu za chwilę. Najpierw dzieło skończone, czyli kolejny kocyk. 
Tym razem bardziej "dziewczyński", bo z różowymi akcentami, ale za to prostszy w formie i jakby bardziej... sportowy w charakterze.

Jeśli się przyjrzycie na zdjęciu powyżej, to widać, że całość robiona wyłącznie prawymi - jakieś "trzebanaście" milinów tych prawych zrobiłam. A kolorowe akcenty to plisy odstające od powierzchni kocyka. Plisy w zbliżeniu poniżej:

Na brzegu króciutka i bardzo delikatna falbanka robiona szydełkiem, bo bez niej całość była naprawdę mega sportowa.

I teraz będzie akcent humorystyczny. Kiedy całość leżała sobie grzecznie w okolicach choinki, ponaciągana drutami do blokowania i intensywnie schnąca, to się w pobliżu kocyka pojawił Ślubny. Popatrzył na udzierg, popatrzył na mnie, ponownie na udzierg i usłyszałam: "Super to zrobiłaś, z tymi plisami, jak tory do wyścigów chomików!" Bez komentarza... 
Zdjęcie z blokowania poniżej:

Wymiary bardzo zbliżone do Pledzika (około metr na metr) i robione dokładnie z tej samej nitki, ale na nieco cieńszych drutach, żeby to było bardziej zwarte.

I ja jeszcze nie powiedziałam ostatniego słowa w kwestii dziecięcych kocyków, bo dwa kolejne pomysły snują mi się po głowie, ale to za jakiś czas, bo teraz... zakręciło mnie kompletnie. Wpadłam po uszy. Śni mi się po nocach, że... haftuję.

Jakoś tak zupełnie przez przypadek, bez świadomości, jakie mogą być konsekwencje zajrzałam na stronę Mary Corbet, która jest bezsprzeczną mistrzynią igły i nitki i hafty, które tworzy są zjawiskowe. Ale ona nie tylko pokazuje, co sama robi, ale także uczy krok po kroku sekretów haftu wszelakiego. Dla osób haftujących lub chcących się nauczyć od zera - skarbnica wiedzy i inspiracji. Ale zaglądacie na własną odpowiedzialność!!!
Przekopałam się przez bloga "Needle 'N Thread" w zasadzie od deski do deski. Uświadomiłam sobie, że muszę, bo się uduszę. 
Na kwiatki i listki nie patrzyłam szczególnie przychylnym okiem jako na potencjalny wzór do wyszywania, więc zaczęłam szukać czegoś bardziej abstrakcyjnego i okazało się, że to wcale nie takie trudne - kolorowanki :)))) Wzór to fragment kolorowanki dla dorosłych ze strony Adult Coloring Pages
Przenoszenie wzoru na materiał można sobie było pooglądać prawie na żywo wczoraj na Twitterze:))) Bo jak sobie człowiek wymyśli haftowanie na niebieskim... to później musi kombinować. Dobrze, że mam szklane deski do krojenia :))))

Później od razu pogoniłam Ślubnego do roboty, bo naciąganie materiału na ramę do haftu wymaga nie tylko dwóch par rąk. Wymaga też, żeby jedna z tych par miała niezłą "parę w rękach" do dokręcania śrubek. 
I tym sposobem mam gotowe pole do działania, do szaleństwa, do nauki... do wariactwa kompletnego!

Co z tego będzie? Jeśli wyjdzie tak, jak mi się wyśniło, to będę miała kolejny półprodukt do stworzenia okładki na zeszyt. Niech wyjdzie, niech wyjdzie, niech...

poniedziałek, 6 stycznia 2014

MAM GWIAZDKI PRZED OCZAMI

Od razu zwalę całą winę na Lidię, bo gdyby nie ona, to pewnie bym tych gwiazdek przed oczami nie miała, nie zachwyciłabym się wielkim zachwyceniem i tego wpisu też by nie było.

Lidia podesłała mi link do blogowego wpisu i poprosiła o "łopatologiczno-filmowe" zaprezentowanie gwiazdkowego wzoru. Pognałam na wskazanego bloga, tym bardziej, że w tytule było coś o kocykach dziecięcych, a jak wiecie "napad radosnej twórczości kocykowej" jeszcze mi nie minął.
I tak trafiłam na bloga Ani - "Dziergam sobie" - klikamy, zaglądamy, a kto chce od razu pozachwycać się gwiazdkowym kocykiem w wykonaniu Ani, to udaje się tutaj.

Napisałam do Ani, czy mogę jej autorski opis "przełożyć na ruchome obrazki" i od razu dostałam maila zwrotnego z entuzjastycznym "tak!". 
Tym sposobem Spółka Cicha Ania, Agnieszka i Ślubny Operator Kamery prezentują wzór gwiazdkowy:

Na zdjęciu powyżej wzorek jest robiony na dwóch grubościach drutów. Na dole cienka nitka i cienkie druty - wzorek staje się bardziej zwarty i "mięsisty". Na górze ta sama cienka włóczka i relatywnie grube druty (5.00) i mamy zwiewny ażur o przecudownej fakturze. Zgadzam się z Anią, że z grubszej włóczki wzorek nadal będzie wyglądał rewelacyjnie, bo wzór nic nie straci na swoim uroku.

Po opis słowny wzoru zapraszam do Ani, na bloga Dziergam Sobie - zaglądamy tutaj. A poniżej jest wersja filmowa:

I nawet nie będę ukrywać, że też będę dziergać gwiazdkowy kocyk... i  może gwiazdkowy szal... albo chustę... z czegoś miękkiego, cienkiego, z włoskiem... rozmarzyłam się.
Ale na razie wracam do pledzika numer dwa i trzymajcie kciuki, to może uda mi się go dzisiaj skończyć!

niedziela, 5 stycznia 2014

DAJ SIĘ RAZEM-WROBIĆ - PROLOG

Styczeń - zgodnie z zapowiedzią - upłynie nam na wrabianiu, czyli będziemy rozgryzać tajemnice żakardu, wzorów w sweterkach norweskich itp.


Zrobimy to w trzech etapach.

ETAP I - WPRAWKI
Część dedykowana szczególnie osobom, które nigdy wcześniej nie "wrabiały" ani nie "żakardowały" nawet żartem :))) Oraz tym, które próbowały i okazało się, że okiełznanie latających niteczek jest sporym wyzwaniem.

Będziemy ćwiczyć podstawy, czyli zmiany kolorów w układach: 1 oczko na 1 oczko, 2 na 2 itp. Spróbujemy znaleźć najlepszy sposób na zapanowanie nad trzymaniem dwóch nitek. I w końcu będziemy poszukiwać właściwego napięcia nitek zostawianych z tyłu.
Powstaną tylko próbki, jeszcze nie żaden gotowy wyrób. Próbki płaskie, czyli będziemy robić w rzędach.

Co będzie potrzebne:
- Resztki włóczek w dwóch kolorach, o dokładnie takiej samej grubości. Uwaga!!! grubych włóczek - bo najłatwiej ćwiczy się na "tłustych" nitkach. 
- Druty dobrane do grubości włóczki - kto chce sobie poczytać nieco więcej na temat doboru grubości drutów do grubości włóczki, może zajrzeć tutaj. Ale Etap I potraktujemy także jako moment na nauczenie się właściwego doboru drutów do "wrabiania", więc nie panikujemy, że do tego etapu wybierzemy źle. Rodzaj drutów - proste, z żyłką - bez znaczenia. Wybierzcie te, z którymi Wam wygodniej.
- Schemat wzoru będzie dostępny do ściągnięcia - link będzie we wpisie, gotowy do wydrukowania.
- Nożyczki, szydełko do chowania nitek i... 
- Pierścionek z wystającym oczkiem, o takiej wielkości, żeby po założeniu na wskazujący palec lewej ręki zatrzymywał nam się tam, gdzie jest trzymana nitka, czyli na środkowym paliczku. Od razu wyjaśniam, bo miny możecie mieć co najmniej zadziwione - pierścionek pomoże nam zapanować nad trzymanymi nitkami.

ETAP II - MAŁA FORMA WRABIANA
Będziemy przekładać nabytą wiedzę podstawową na formę użyteczną i zrobimy komin/otulacz. Czyli będziemy robić tym razem w okrążeniach.


Co będzie potrzebne:
- Dowolna włóczka w dwóch kolorach, nadal dość gruba (taka, która ma około 300 metrów w 100 gramach). Oczywiście oba kolory o identycznej grubości. Ilość zależna od wielkości otulacza.
Można też zaplanować użycie większej ilości kolorów, ale pamiętamy, że wszystkie one muszą mieć taką samą grubość.
- Druty z żyłką (długość maksymalnie 60 cm - mniejsza niż obwód komina) dobrane do grubości włóczki.
Schemat wzoru będzie dostępny do ściągnięcia - link będzie we wpisie, gotowy do wydrukowania. Oczywiście będzie można wykombinować własny schemat, ale nastawcie się, że przejścia między kolorami nie powinny być większe niż 4 lub 5 oczek, żeby nie było zbyt trudno!
Nożyczki, szydełko do chowania nitek i przyda się co najmniej jeden marker do oznaczenia początku okrążenia. 
Pierścionek z wystającym oczkiem  - patrz etap I :))))))

ETAP III - SPÓDNICA RAZEM-WRABIANA
I etap końcowy, do którego mają nas przygotować poprzednie dwa - zrobimy wspólnie spódnicę.

Co będzie potrzebne:
- Dowolna włóczka w dwóch kolorach, jeden z nich może być melanżem, żeby efekt był ładniejszy (można oczywiście szaleć z bardziej kolorowymi pomysłami spódnicowymi :))). 
Ważne, żeby tym razem grubość włóczki była niezbyt duża, żeby wygląd wrabianych wzorów był delikatny i perfekcyjny. Sugeruję użycie nitki, w której w 100 gramach mieści się około 500 lub 550 metrów. Ponownie pilnujemy, żeby grubość wszystkich użytych włóczek była identyczna lub bardzo do siebie zbliżona. 
Co do rodzaju: odradzam bawełnę i bambus, bo na spódnicę tego typu nie nadają się zbytnio, za bardzo się wyciągają. Polecam to, co ma naturalne wełenki w składzie, ewentualnie sprawdzony akryl, który nie deformuje się w praniu i noszeniu. Można użyć nitek z krótkim włoskiem, natomiast nie wybieramy nitki o zmiennej grubości (włóczki ozdobne).
Ilość ponownie uzależniona od rozmiaru i długości spódnicy. Pamiętajcie, że zużycie jest większe, bo ciągniemy w wielu okrążeniach dwie nitki jednocześnie. Ja mam przygotowane 600 gram włóczki (300 czarnej i 300 melanżu).
Gdybyście potrzebowały wsparcia merytorycznego w wyborze włóczki do tego projektu, to piszcie maile, będziemy się zastanawiać wspólnie, czy coś się nadaje lub czy do siebie pasuje.
- Dobrane do grubości włóczki druty z żyłką (ok. 80 centymetrów długości, kiedy myślimy o robieniu spódnicy na dorosły kobiecy odwłok).
- Schematy wzorów możliwych do wykorzystania będą do wydrukowania bezpośrednio z linków we wpisie. Możecie też szukać same i wybierać to, co Was urzeknie.
- Oczka będziemy rozliczać według pomysłu na robienie spódnicy "myśląc w kategoriach zakładek", ale po cichu mam nadzieję, że uda mi się przygotować arkusz Excela, żeby nam sam liczył :)))
- Drobiazgi niezbędne - nożyczki, szydełko do chowania nitek, pierścionek do okiełznania nitek, markery do robótek (jednej będzie konieczny, ale przyda się ich więcej, miejcie pod ręką około 6-8), centymetr.

***
Etap I zaczynamy w przyszły weekend (niedzielę zapewne) i później kolejne weekendy, to kolejne etapy Razem-Wrabiania.