Bez wątpienia największymi bohaterami tego wpisu są...
... moje najostrzejsze nożyczki. Zazwyczaj używane przy haftowaniu, ale tym razem grające rolę narzędzia tnącego sweterek.
Zaczęło się od zrobienia próbki i pójścia za radą Eli - zabezpieczenia brzegów do cięcia szydełkiem. Ścisło, porządnie, ściślej, porządniej i jeszcze ściślej... sześć razy na różnych próbkach:
Za każdym razem moje próby kończyły się tak:
Jedno pociągnięcie i pruło się wszystko.
Przetestowałam na włóczce docelowej - to samo. I wtedy mnie oświeciło - moja włóczka jest śliska, ta docelowa nawet z włoskiem, też śliskim. Na wełnie pewnie by się trzymało bez problemu albo... ja jakaś "nieumna" jestem w temacie. Trzeba kombinować inaczej. Może igłą, bo tam się przekłuwa nitki dzianiny nitką zabezpieczającą?
Doskonały tutorial, jak przygotować dzianinę do cięcia, zabezpieczając ją igłą możecie sobie pooglądać tutaj (pani opowiada dużo i po angielsku, ale pokazuje jasno i zrozumiale :))
Zachowałam się zgodnie z powiedzeniem, że "strzeżonego Pan Bóg strzeże" i zamiast jednej linii zabezpieczającej zrobiłam po każdej stronie dwie:
A później zmieniłam myśl przewodnią na "raz kozie śmierć" i ciachnęłam. Bez drżenia rąk i kołatania serca. Na zasadzie, co będzie, to będzie, kosz na śmieci blisko.
Trzyma! Od wczoraj mierzyłam toto dwa razy. Wciągałam i ściągałam z Denatki. Czyli sprawdziłam wszechstronnie i jest bezpiecznie. Niteczki nie prują się ani milimetr poza pierwsze zabezpieczenie. Otwory na razie wyglądają jak obraz nędzy i rozpaczy - z wiszącymi nitkami w ilościach nieprzyzwoitych, rozjechanymi oczami przy ich zamykaniu, ale to się wszystko "sprzątnie", pochowa i będzie pięknie!
Ale patrząc od frontu, już jest bardzo przyzwoicie. I niechcący powiększyłam sobie optycznie biust... ta biel dokładnie na tym poziomie i czerń dokoła powoduje, że wyglądam, jakbym miałam tam co najmniej DD.
Dekolt na razie wykończony wstępnie, żeby trzymał kształt. Zdobienia zostawiam sobie na później.
Od tyłu też wygląda :)))
Teraz dodziergam brakujący kawałek dołu i będę myśleć nad rękawami.
***
Z domu rodzinnego doszły krajki! Piękne!
Oznacza to, że mogę zacząć poważnie rozmyślać nad projektem Wora Spacerowego numer dwa. Muszę tylko dokupić czarną taśmę parcianą, kilka innych drobiazgów "technicznych" i będzie można szyć.
Optyczne powiększanie biustu zawsze w cenie :) i choć obawy miałam że tu oka będą lecieć jak złoto, to widzę, że jest pięknie :)
OdpowiedzUsuń:)))) Ślubny powinien być zachwycony tą iluzją optyczną :))
UsuńI też się cały czas zastanawiał, co z tego cięcia będzie, ale jest dobrze.
Nie dość, że cyc ładnie, to do tego super talia w pakiecie :) całkiem zgrabne to dziergadełko wychodzi :)
OdpowiedzUsuńGrunt to eksponować te kobiece krągłości i wcięcia, póki jeszcze są.
UsuńA ja się przyznaję, że miałam wątpliwości co do cięcia takowego i jestem ciekawa jak złapiesz oczka teraz żeby Ci się nie pruło:) Trzymam za tą operację kciuki z paczkę wysyłam we wtorek jak wyjdę z poczty to dam znać:)) pozdrawiam Basia
OdpowiedzUsuńZ góry dziękuję za wtorek i paczkę!!!
UsuńA zasada w łapaniu oczek jest taka, że robi się tuż za linią zabezpieczającą, w moim przypadku drugą :)))
A le ja chyba będę miała rękawy wszywane... chyba.
Chciałam powiedzieć że.... to jest jakaś masakra, ale w pozytywnym tego słowa znaczeniu. Z utęsknieniem czekałam na ten wpis bo byłam ciekawa operacji cięcia pacjentki:) no i jak czytałam post to aż gorąco mi się robiło z wrażenia... ale na całe szczęście operacja udana pacjent będzie żył gratuluje:)
OdpowiedzUsuńMasakra i koszmar w jednym, ale nie taki znowu dramatyczny :))) To cięcie to jest świetny pomysł przy pewnych typach włóczki lub wzorach wrabianych, ale na co dzień... za dużo zachodu.
UsuńMam tę czarną, w ilościach kilometrowych! *^o^* Babcia chyba robiła zakupy w hurtowni i nigdy do niczego tej tasiemki nie wykorzystała.
OdpowiedzUsuńNie spotkałam się z zabezpieczaniem dzianiny przed cięciem ściegiem szydełkowym, ale widziałam drobne przeszycie maszynowe, u kobitek robiących fair isle na okrągło. Jak widać ręczne też działa! *^v^*
:))) To sobie wymyśl, jakiś ekstraordynaryjny sposób na jej wykorzystanie.
UsuńPrzeszycie maszynowe - według tego, co wyczytałam na blogach bardziej doświadczonych w cięciu - bywa za mało elastyczne, szczególnie gdy chce się je mieć w okolicach podkroju pachy. Dlatego gdy obwód do rękawa jest "na styk", to sugerują szycie ręczne, bo daje większe możliwości rozciągania, lepiej pracuje.
Podziwiam stalowe nerwy, bo mi by się zrobiło gorąco, zwłaszcza patrząc na dolną część dziury :) te oczka to normalnie tylko czekają aż się odwrócisz by się puścić ;) Trik kolorystyczny niebywale sprytny, powiększa biust i zwęża talię ;D pełna profeska ;)
OdpowiedzUsuńWidzę teraz, że miałaś rację z tą wstawką szydełkową. Myślałam, że będzie ciężka i sztywna, a ona wręcz dodaje bluzeczce lekkości! :)
PS wybacz podnieconej mamusi, ale ja po prostu nie mogłam się powstrzymać ;) nawet pani ze spożywczaka to mówię ;)
Mam nowego pieska! 4 miesiące po śmierci mojego ukochanego, wiekowego już spaniela namówiłam mamę na nowego psa. Wzięliśmy moją sunię ze schroniska i po prostu ją KOCHAM. Nigdy nie sądziłam, że znajdę kogoś/coś, co wykurzy mnie z łóżka o 6 rano, ale na spacery z Patrą chodzę z entuzjazmem świeżo upieczonej mamusi :D:D
Świeżo upieczonej psiej mamusi wybaczam wszystko, nawet gdybyś mi tu napisała komentarz długości nilu na pieski temat!!! Gratulacje! Niech się zdrowo chowa i rozrabia z umiarem.
UsuńA wracając od psa do sweterka :))) Na dole podkroju wygląda to dramatycznie bo się początek zamykanych oczek rozjeżdża. Pruć się nie ma prawa, nawet jak się odwrócę :))))
Miałam poważne obawy co do efektu tego cięcia, ale widzę, że sytuacja opanowana.
OdpowiedzUsuńCzasochłonne to dziergadełko jest. Trochę z tym zabawy, ale liczy się efekt końcowy.
Zapowiada się coś super zgrabnego i kobiecego.
Gorąco pozdrawiam Dorota
Byłoby mniej czasochłonne, gdybym się zajmowała tylko nim, a ja tymczasem - potajemnie - "produkuję" kilka innych rzeczy prezentowych :)))
UsuńJa tez nie bardzo dowierzalam tej cietej metodzie ale widze, ze to dziala. Dlubaniny mase ale dla wiekszych "michalkow" warto, nawet jesli to tylko iluzja hahaha.
OdpowiedzUsuńPamietam te krajki, uczyli mnie w szkole szyc bluzke i uszylam taka typu hipi a zeby ukryc przed pania nierowne szwy uzylam wlasnie krajki, tak niby do wykonczenia. Oszustwo udalo sie, pani byla zachwycona i postawila 5.Ha!
Masz piekne nozyczki, to jest czapla czy zuraw a moze bociek? Piekne, lubie takie drobiazgi, ktore oprocz wartosci uzytkowych ciesza tez oko, milej sie ich uzywa.
Iluzja nie iluzja, ale wyglądam jak Pamela Anderson :)))
UsuńI nie pytaj czy to żuraw czy czapla!!! Kiedyś wyjawiłam Ewierub, która się na ornitologii zna, że ja z ptaków to tylko bociana rozpoznaję bez pudła, cała reszta to masa latających istot ze skrzydłami. A Ty mnie pytasz, co to... Ptak!!! :)))))
Nożyczki masz fajne - to mówiłam ja, wielbicielka ptasząt wszelakich ;-)
OdpowiedzUsuńDziękuję, nie tylko je bardzo lubię, ale tez cenię ich użyteczność, przy haftowaniu są niezastąpione.
UsuńNo z wypiekami na twarzy śledziłam Twoje poczynania, powiało grozą, ale udało się! Gratuluję odwagi!
OdpowiedzUsuńAle ja jakoś tak beznamiętnie podeszłam do tego cięcia, że aż sama byłam zdziwiona. Może dlatego, że dzień był zalatany, zabezpieczałam na raty i kiedy doszło do cięcia, to chciałam już mieć to po prostu z głowy :)
UsuńPoczątki sweterka prezentują się bardzo dobrze. Jestem pod wrażeniem Twojego opanowania w czasie "cięcia" bluzeczki. Naprawdę byłaś gotowa wszystko wyrzucić, gdyby się nie udało? Byłoby szkoda.
OdpowiedzUsuńByłam! Nie byłby to pierwszy raz. Ale na bank wyprułabym najpierw tą szydełkową wstawkę, do wykorzystania w czymś innym.
Usuńzupełnie tego cięcia nie ogarniam, ale Tobie się udało i to jak! krajki rzeczywiście piękne, teraz już takich nie robią
OdpowiedzUsuńNie ważna metoda, ważne, że wyszło!
UsuńPodziwiam ,że nawet Ci ręka nie zadrżała bo ja tylko to czytałam a serce mi niezle telepotało a ten filmik .....normalnie muszę spróbować-:))))
OdpowiedzUsuńI absolutnie nie wierze ,że wyrzuciłabyś w razie niepowodzenia.
NIE WIERZĘ-:)))))))
Wywaliłabym bez wahania. Wcześniej bym odpruła koronkową wstawkę, bo ona akurat mogłaby się przydać do czegoś innego, ale reszta lądowałaby w koszu bez dwóch zdań.
UsuńI spróbuj sobie na jakiejś próbce, bo sam sposób prosty i dość szybki.
Zapowiada się interesująca bluzka, czekam na ostatnią odsłonę :)
OdpowiedzUsuńBtw, też mam takie nożyczki, właśnie do haftów, są świetne. Pozdrawiam :)
Odsłon będzie pewnie jeszcze kilka. Nożyczki też docenia w czasie haftowania, małe poręczne i ostre jak brzytwa.
UsuńOdważniacha jesteś niesamowita ale brawo muszę też popróbować na wzornikach:))
OdpowiedzUsuńpozdrowienia
nie jest to tak stresujące, jak się wydaje, Ale też zaczynałam od próbek :)
UsuńAle piękna bluzka się z tego kroi! :) Ta szydełkowa wstawka, optyczne powiększania i zmniejszania gdzie trzeba... super!
OdpowiedzUsuńJa chwilowo improwizuję prezentowe bolerko, zobaczymy, czy wizja się sprawdzi i czy do Bożego Narodzenia się wyrobię... ;))
Pozdrawiam,
Dorota
Trzymam kciuki za bolerko! Żebyś zdążyła. Bluzka ma zrobiony i wykończony kadłubek - teraz jest dylemat rękawów...
UsuńWiedziałam, że będzie pięknie! Czekam na ciąg dalszy :)
OdpowiedzUsuńRobi się! Rękawy na tapecie, a raczej pomysł na rękawy.
Usuńja bym się chyba nie odważyła na taki krok :) ale zapowiada się genialnie :)
OdpowiedzUsuńJa bywam trochę wariatka :))) Ale warto było zaryzykować.
Usuńciekawy pomysl a tasiemki cudne !
OdpowiedzUsuńTasiemki są genialne w swej ludowości!
UsuńSuper że się udało! Nie wiem czy miałabym odwagę... Ciekawa jestem strasznie wyniku końcowego. A krajki folkowo-cudne :)
OdpowiedzUsuńMiałabyś! Gdybyś sobie wykombinowała, poczytała, to byś ciachnęła :)
Usuńże ja nie umiem dziergać :( bardzo fajnie wyszedł przód i tył zupełnie inny. To chyba dobrze, że biust powiększa gorzej jakby pomniejszał :p
OdpowiedzUsuńPowiększanie biustu trochę przy okazji mi wyszło, ale masz rację - dobrze, że w tę stronę :)))))))))
UsuńZajrzyj na techknitting.blogspot.com - autorka bloga teraz właśnie wałkuje steeking, będzie wkrótce o metodach wykańczania takiej przeciętej dzianiny.
OdpowiedzUsuńDzięki wielkie! Już wiem, że pani się znęca na cięciem i czekam niecierpliwie na ciąg dalszy.
UsuńZnowu sie dzierga cos niepowtarzalnego,ciekawie sie zapowiada.
OdpowiedzUsuńOby do końca zostało niepowtarzalne i ciekawe, a nie do... wyrzucenia, bo spruć się po tym cięciu nie da :))
UsuńKochana, bo Ty masz "tam" co najmniej DD, wierz mi, skoro ja mam... eeee.... nie powiem, ale więcej ;) To wszystko jeszcze kwestia tych cyferek przed ;)
OdpowiedzUsuńSzalenie podoba mi się idea tego ciachania, bo nic mnie w batikach bardziej nie wnerwia niż różny układ pasków na przedzie i zadzie.
Czasu coraz mniej mam Ci ja ostatnio, ale tak miło było znaleźć go na powrót tu po przerwie...
Bez wdawania się w szczegóły, to oficjalnie jednak nie podwójne D :))))) Ale kto by tam się spierał.
UsuńIdea cichania jest genialna w swej prostocie i masz rację, do batików, melanży i innych paseczków/żakardów jest jak znalazł.
I... witamy po przerwie :)
Właśnie szykuję się do ciucha, który ostatecznie będę chciała przeciąc i plisę wstawic. Czy mogłabyś napisac co robisz z tym przeciętym brzegiem? bo tak czy siak, nitki zostają, więc co z nimi? Jak daleko potem nabierac czy to plisę, czy rękaw, aby nie zepsuc dzianiny, i efekt był zadowalający??? Będę ogromnie wdzięczna za podpowiedź :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
Ps. ...albo może znasz jakiś filmik/tutorial co dalej z tym przeciętym brzegiem ...
Teoria mówi, że z tymi niteczkami nie robi się nic, zostawia się. Szczególnie, jeśli robisz z czegoś z wełną. Wełenka się w użytkowaniu lekko filcuje i te niteczki się zaczepiają o siebie i stają się w zasadzie niewidoczne. Z doświadczenia z melanżem potwierdzam, że tak się dzieje.
UsuńJeśli jednak nitki po przecięci wydają Ci się za długie albo robisz z czegoś nie-wełnianego, to możesz te niteczki podszyć, przyczepiając do do żeberek lewych oczek.
Co do nabierania - najlepiej nabierać na pierwszej dobrze widocznej linii oczek tuż za zabezpieczeniem, czyli w sumie jak najbliżej.
Filmiku nie kojarzę, ale możesz zajrzeć, czy może autorka tego filmu o zabezpieczaniu igłą czegoś nie nie u siebie.
Ogromne dzięki za szybką odpowiedź :) Tak, włóczka to 75% wełny, ale sobie uświadomiłam teraz dopiero, że problemem w tym przypadku będzie to, że mam lewe oczka na prawej stronie, hmmm, więc wywijac się to cięcie będzie na wierzch... Obawiam się, że to się u mnie może nie udac, albo będzie kombinacja straszliwa...
UsuńWywijanie się pod spodem to nie problem, niech sobie robi, co chce i tak nie będzie widać.
UsuńWiększym wyzwaniem jest nabranie oczek na plisę - ale na to jest sposób - nie nabieraj od razu z dzianiny, tylko na linii, gdzie one mają być nabierane zrób najpierw szydełkowy łańcuszek tą samą włóczką, z której jest całość i nabierz oczka na tym łańcuszku, a nie bezpośrednio na dzianinie - powinno być idealnie.
pod spodem to nie problem, ale u mnie będzie na wierzchu... No nic będę myślec później. Co do nabierania plisy, właśnie o czymś podobnym myślałam. Dziękuję, wezmę tą radę bardzo mocno pod uwagę :)
UsuńSzalony pomysł mi przyszedł do głowy - może obszyć to pod spodem lamówką ? Nadal będzie widać, ale coś znacznie bardziej estetycznego...
UsuńA tak, to też biorę pod uwagę. I wcale nie jest szalony ten pomysł :) A jak się fajną lamówkę dobierze, może byc nawet ciekawie :)
Usuń