Niektórzy zaczęli się zamartwiać, że milcząca i nieobecna Intensywnie Kreatywna, to znak, że na Rogu Renifera nastąpił jakiś kataklizm, łupiąc chorobowo lub zawodowo. Poniekąd mieliśmy wątpliwą przyjemność doświadczyć jednego i drugiego w stopniu umiarkowanym, ale nie to było powodem mojego blogowego milczenia... "zaprezentowałam się" na amen! Prawie dwa tygodnie szaleństwa, ale pokazać niczego nie mogę, bo obdarowani zaglądają tutaj regularnie i ujawnienie choćby centymetra kwadratowego czegokolwiek nie wchodzi w grę. Będę pokazywać stopniowo, kiedy paczki dotrą już do zainteresowanych i zostaną rozpakowane.
Przy okazji jeszcze raz dziękuję za wszystkie maile z pytaniem, czy wszystko u mnie ok. Były przemiłe! Jak widać powód milczenia nie był związany z żadną tragedią ani nawet z brakiem weny twórczej, o dzięki Ci, Opatrzności! Czego jak czego, ale weny to mi nie brakuje.
***
Dłubiąc prezenty większe i mniejsze, kombinowałam intensywnie nad kolejnym "torbianym klonowaniem". Dokonało się ono wczoraj, nie bez małego potknięcia :))
Rano byłam pewna, że będę szyła Wór Numer Dwa z czarnego sztruksu, resztek mojej ulubionej spódnicy, która była wyzionęła ducha w poprzednim sezonie. A podszewkę będę robiła z resztek innej czarnej spódnicy, która została wygnana z szafy jakieś trzy sezony temu. Nawet wykonałam stosowaną fotkę dokumentującą elementy składowe:
I rozkładając kawałki sztruksu, uświadomiłam sobie, że jakoś go nie za dużo. Może nie wystarczyć. A jak się tak dobrze przyjrzeć, to na bank zabraknie. A ja chcę wór a nie torebeczkę i na żadne kompromisy w kwestii rozmiaru i pojemności nie mam ochoty chadzać.
Pogoda może nie zachęcała do spacerów po lesie, ale spacer do Pasmanterii Obrzydliwie Dobrze Zaopatrzonej jak najbardziej wchodził w grę. Poszłam, przekonana, że nabędę czarny, gruby sztruks. Hmmmm... przekonania są po to, żeby je rewidować w locie. Sztruks był, czarny, owszem, ale tak mięciutki, że nadawał się na wszystko, ale nie na torbę bez usztywnienia. Wzięłam zatem głęboki oddech i rzuciłam się metodycznie przekopywać półkę po półce. O ja naiwna! Trzeba było od razu do mojego ostatnio ulubionego kąta z lnem lecieć, a nie zostawiać go na koniec. Bo oczywiście kupiłam len, grubaśny, sztywny, wyglądający bardzo siermiężnie, ale kolorystycznie - smoliście i elegancko (patrzymy sobie na zbliżenie na pierwszym zdjęciu).
Jako dodatek oczywista była czarna krajka, ale szybko zdiagnozowałam potrzebę podniesienia poziomu "odcinania się od tła" i dołożyłam jej po bokach krwistą wypustkę. Konstrukcyjnie torba jest bardzo podobna do pierwotnie sklonowanego Wora Spacerowego. Tylko klapka jest większa i już bez rzepowej taśmy pod spodem, bo się sama trzyma tam, gdzie powinna.
Jako element niespodziewany występuje podszewka. Po pierwsze to, że jest, bo w pierwszym Worze jej nie wszywałam. Jednak len ma znacznie większe tendencje do "siejpania się" na brzegach i bałam się, że zabezpieczenie lamówką, wszywane wzdłuż nitek tkaniny, wylezie mi razem z zabezpieczonym brzegiem. A poza tym zrezygnowałam z czerni na rzecz...
... krwistej czerwieni. A co!
Jestem bardzo zadowolona z efektu końcowego. Mam torbę w kolorze pasującym do odzieży zimowej (no... może powinnam sobie jeszcze uszyć róóó-żoo-wąąą, żeby mi pasowała do kurtki-baleronika :)))), pożądany poziom ludowości został osiągnięty, ale mam wrażenie, że nie przesadziłam, a poza tym ta lniana tkanina powinna wiele przetrwać.
***
I w końcu, po miesiącach walki z koncepcjami i antykoncepcjami oraz z brakiem pomysłów w ogóle, narysowałam to, co ma się dokładnie znaleźć w LOVE ramce. I nie ma odwołania, haftuję, wyszywam, przyszywam i tworzę w ciągu tego weekendu. Niech ta ramka w końcu stanie na półce, a nie wala mi się i kurzy na antresoli, rozebrana na części pierwsze i grożąca potłuczeniem szkła przy kolejnym popychaniu jej łokciem, bo przeszkadza na biurku.
Będzie trochę bardziej kwiatowo i ludowo, niż planowałam, ale jakoś mi tak spod ołówka samo wyszło. Ślubny zaakceptował. A czerń i biel z czerwonymi dodatkami powinny nadać temu elegancji i nieco stonować tą ludowość.
no naprawdę ludowość u Was się rozkwitła na maksa :) Wór spacerowy jest świetny, bardzo mi z takimi wielgachnymi po drodze, bo małe torebeczki to nie dla mnie. I bardzo jestem ciekawa, co w tej ramce się wydarzy, bo i zapowiada się pięknie :)
OdpowiedzUsuńA jakoś tak się ludowo i folklorystycznie zrobiło :) Ale jak dotąd efekty tego folkloru są pozytywne, a ramka mam nadzieję, będzie do pokazania po weekendzie.
UsuńTorba nr 2 to zdecydowanie mój typ i......ja też taka chcę!!!!!!!!!
OdpowiedzUsuńTak myślałam ,że brak Ciebie = nadmiar weny,sama się "zagwiazdkowałam" i końca nie widać.
Pozdrawiam i nie znikaj już więcej ,przynajmniej nie na tak długo-:)
Ale mnie tylko tydzień nie było! Ja wiem, że jesteście przyzwyczajeni, że dwa razy w tygodniu jest coś ode mnie. Ale o pokazywaniu prezentów, nawet w małych kawałeczkach, nie mogło być mowy :))
UsuńWitam po dłuższej nieobecności! Fajnie że tak Intensywnie spędzałaś ten czas:) Fajowa torba, no i nie mogę się doczekać ramki!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie.
Torba i mnie się niewiarygodnie podoba :) A ramkaa, jak tylko stanie na półce, to od razu pokażę, jak wygląda efekt końcowy tej długiej i nierównej walki.
UsuńPoziom ludowości nienachalny, idealny :) Czerwona podszewka to był dodatek wręcz niezbędny!
OdpowiedzUsuńCiekawe, co to w tej ramce wyjdzie :)
O tą czerwoną podszewkę po prostu się prosiło :) Czarna robiła z tego pogrzebowe klimaty.
UsuńNo nie! Zakochałam się. Praktyczna piękność - to lubię najbardziej :)
OdpowiedzUsuńCieszę się, że się aż tak podoba - ja sama tez jestem zadowolona z tego, jak to wyszło.
UsuńTy się ciesz ,że mieszkasz tak daleko ode mnie, bo zrobiłabym włam, żeby Ci tę torebkę podprowadzić. No przepiękna jest. Pozostaje mi tylko gapienie się na nią za pośrednictwem monitora.
OdpowiedzUsuńZawartość ramki też zapowiada się interesująco.
:)))) Jeśli taki powód miałby spowodować Twój najazd... to znaczy wizytę :))), to może ja zostawię otwarte drzwi i od razu napiszę, że torby trzymam w szafie w przedpokoju, w części najdalszej od drzwi wejściowych :)))
UsuńOj nie kuś, nie kuś:))))
UsuńCzy ja dobrze widzę, że Ty tak tę podszewkę ręcznie przy suwaku, ściegami niewiele dłuższymi niż odległość pomiędzy kolejnymi ząbkami eklera?... Torba bardzo mi się podoba - zestawienie czerni z czerwienią jest pięknym klasykiem, a lamówka przy krajce to wisienka na torcie :)
OdpowiedzUsuńDobrze widzisz :) ale ja zawsze podszewki wszywam ręcznie w takich rzeczach. A wszywałam porządnie i gęsto, bo ja w moich worach potrafię nosić dziwne rzeczy, więc niech ta podszewka trochę wytrzyma :)
UsuńChapeau bas!
UsuńLudowe akcenty wyszły wspaniale :)
OdpowiedzUsuńTeż mnie jakoś ostatnio ciągnie w ludowe rejony :)
Usuńfajny torbiszonek :)
OdpowiedzUsuń:))
UsuńTorba swietna, krajka urocza, uwielbiam takie ludowe klimaty.
OdpowiedzUsuńTaka darowana krajka to niezła inspiracja do szycia :)
UsuńAch, cudownie. Ta czerwona wypustka jest idealna.
OdpowiedzUsuńBez tej wypustki było "mdło", o ile czerń może być mdła :) Powiedzmy, że bez pazura.
UsuńTo teraz z tego sztruksu machnij kosmetyczkę! *^o^*
OdpowiedzUsuńRzeczywiście dodanie lamówek było dobrym pomysłem, podkreśliło tasiemkę na tle czerni.
Natomiast koniecznie musisz uszyć torbę pasującą do kurtki! Jak będziesz nosić taką niedopasowaną?... *^-^*~~~
Piórniczek wielkości worka na kapcie mi chodzi po głowie, bo odkąd się zaplątałam we francuski, to liczba długopisów, ołówków, gumek itp, rośnie w zastraszającym tempie.
UsuńA do kurtki-baleronika mam zamiar nosić właśnie uszyty wór, tylko wypustką do siebie, czyli widać będzie czerń :))) To jedyna odzież z różowościami i szycie torby do jednej kurtki... chociaż z drugiej strony, głupsze rzeczy się robi :))) Przemyślę, to.
Bardzo ładne te worki Ci wychodzą, niby nie gustuję w krajkach, które dostałaś od Rodzicielki, ale całkiem nieźle to wygląda ;) latem proponuję długą czerwoną sukienkę, będziesz wyglądać jak mak polny, tak się jakoś rozmarzyłam ;) Jeszcze takie pytanie małe: A Mały to gdzie?! ;)
OdpowiedzUsuńMały rozrabia i śpi na zmianę :)
UsuńCzerwona długa kiecka jest jak najbardziej do przemyślenia.
Nooooo, ja tez juz martwilam sie, ale jestem dobrze wytrenowana przez corke, ze brak wiadomosci to dobra wiadomosc... Torba fantastyczna! Moja ulubiona.
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawa jestem Twoich ramek.
Fajnie, że torba się podoba. I tak, przyjmij taktykę, że brak wiadomości... i tak dalej :))
Usuńkolejna bardzo udana torba z tym wykończeniem krajką, a ramka zapowiada się słodko:)))
OdpowiedzUsuńDziękuję bardzo. Pierwsza literka do ramki zaczęła powstawać jeszcze wczoraj i jest... słodko i elegancko.
UsuńJa myślałam że zamotałaś się w te koronki:))) Fajna ta torba podoba mi się ma ciekawy fason:) a w Twoim sh nie było materiałów ciekawych? Interesuje Cię flanela (tak to się chyba nazywa:)) taka biała piżamowa i kraciasta koszulowa? Tej drugiej to tak nie za dużo jest ale coś wyjdzie:)) I powiedz mi czy przyda Ci się anilana cienka na cewkach biała? Wiem, że się wyciąga ale może jako dodatek do czegoś będzie dobra? Jak zrobię do końca porządek to wyślę mail z jakimiś zdjęciami żebyś zdecydowała czy to wszystko Ci się przyda:))Buziaki Basia
OdpowiedzUsuńKoronki zostały wyprane i czekają na odprasowanie i zastosowanie, ale prezenty miały priorytet. A zaraz wyślę Ci maila w kwestii dóbr "poporządkowych".
UsuńMam nadzieję, że udało się je odświeżyć:)) pozdrawiam Basia
UsuńZwykłe pranie wystarczyło, żeby były ponowie idealne.
UsuńŚwietna ta torba spacerowa! Uwielbiam takie wielkie, luźne i pojemne :-)
OdpowiedzUsuńJa sobie zawsze tłumaczę, że brak wiadomości, to dobre wiadomości i staram się nie panikować. Teoretycznie, oczywiście ;-)
Bardzo dziękuję, Jeszcze nie testowałam nowego wora, ale powinien sprawdzać się tak samo jak żółta wersja.
UsuńBardzo lubię elementy w stylu ludowym i przyozdobienie torby krajką i czerwonymi wypustkami uważam za dobry pomysł. Podoba mi się ta torba--wygląda na praktyczną z tytułu swoich rozmiarów.
OdpowiedzUsuńCo do ramki poczekam na efekt końcowy.
Gorąco pozdrawiam Dorota
Tak, jak pisałam Ewie powyżej, jeszcze nie testowana, ale powinna się sprawdzać użytkowo bez zastrzeżeń.
UsuńRamki zapewne w przyszłym tygodniu.
A ja nawet w tytule jestem:) TOREBKA Z ELEMENTAMI jest cool....jak mówią małolaty! Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuń:))) A jakoś tak wyszło, że jesteś w tytule... moja Teściowa też :)
UsuńI dziękuję za młodzieżowe pochwały dla wora.
Śledzę wykonywane przez Ciebie cuda i jestem pod wielkim wrażeniem pracy, którą w nie wkładasz. Torba jest świetna - wspaniale się prezentuje.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Bardzo dziękuję za komplementy. Torba zawdzięcza wiele samemu materiałowi - idealny na takie projekty.
UsuńWyszła wspaniała torba, detale dopracowane są w najmniejszym szczególe. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńBardzo dziękuję! Maila w temacie Ananasów dostaniesz za chwilę :)))
UsuńTorba bardzo mi sie podoba ,zapowiedz ramki takze.Ale prosze Cie nie znikaj wiecej na tak dlugo.
OdpowiedzUsuń:))) Postaram się, więcej nie znikać. A jeśli, to będę przynajmniej raportować na Twitterze, że żyję.
UsuńDziękuję za komplementy dla torby - wyszła dokładnie tak, jak sobie wymarzyłam.
Fajna torba, podoba mi się zarówno materiał jak i kolorowy akcent z krajki.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam niedzielnie :)
Bardzo dziękuję!
Usuńtorba jak "zwykle" czyli superancka, wypełnienie ramek pracowite i lovove, "szczęście", że nie miałam czasu na zaglądanie do przyjemności komputerowych czytaj blogi (zarobiona trochę jestem) bo dla mnie niestety brak wiadomości to nie jest dobra wiadomość jestem apodyktyczną jędzowatą matką i od Synu życzę sobie raportu ale Ciebie na całe szczęście "widuję" na niebieskim ptaszku co nie zmienia faktu że brakowało mi Twoich blogowych wpisów
OdpowiedzUsuńJa jestem taką samą apodyktyczną i jędzowatą żoną - meldunek musi być :) Inaczej zaczynam "mieć czarne wizje" z samochodami w rowach w roli głównej.
UsuńKolejny raz okazałaś się perfekcjonistką do bólu :) Torba niesamowita !
OdpowiedzUsuńAniu, dziękuję. Przy torbach perfekcjonizm też mi - jak widać - wyłazi :))
UsuńSuper Ci znów wyszła ta torba. Elegancka, z nutką folku ale nie "wsiowa" :D Cudna! A tych krajek to Ci zazdroszczę ;)
OdpowiedzUsuń