Mogłabym napisać znacznie dosadniej, że jestem "upartym ślimakiem", ale ten "zdesperowany winniczek" brzmi sympatyczniej. I już tłumaczę, czemu w ogóle mam poczucie bycia ślimakiem i to zdesperowanym.
Weekend upływał pod hasłem haftowania poszczególnych elementów LOVE-ramki. Naiwna ze mnie istota, bo miałam głębokie przeświadczenie, że dwa dni pozwolą na wypełnienie haftem wszystkich czterech literek, wyprasowanie, upchanie w ramkę i dzisiaj będę Wam mogła pokazać efekt końcowy... Pisałam, że jestem naiwna?
Najpierw okazało się, że bardzo szybko muszę zrewidować pomysł na technikę wyszywania i zrezygnować ze wszystkich elementów wystających - koralików, aplikacji, elementów frywolitkowych, bo inaczej się nie będzie mieścić pod szkłem. Został mi haft płaski - nie płakałam zbytnio, bo doskonale wiem, że korzystając tylko z niego można wyczarować cuda.
Kolejnym "spowalniaczem" okazało się poszukiwanie narzędzia do rysownia po czarnym materiale. Zwykła biała kredka ołówkowa nie zostawiała po sobie żadnego śladu - za sucha, za twarda. Mydełko krawieckie odpadało z dwóch powodów. Po pierwsze trwałość narysowanej linii to jakieś trzydzieści sekund. Po drugie mydełko jest tłustawe, a za plamy na haftowanych elementach to ja podziękuję.
Czym rysowałam?
Tak, dobrze widzicie! Biały ołówek do paznokci :))) Łatwo się nim rysuje, bo jest miękki, a to, co narysowane jest zaskakująco trwałe i nie wymaga nieustannego poprawiania, bo linie się nie wycierają.
Ale przy pierwszej literce rysowanie też trwało całe wieki - ręka mi drżała. Rysowałam "z łapy", bez schematu. Przy drugiej już mi śmiałości przybyło.
I w wolnym, prawie ślimaczym tempie, ale z dużą determinacją wyszywałam przez sobotnie i niedzielne popołudnie i wieczór - czyli trwałam w stanie zdesperowanego winniczka. Powstały dwie (!!!), tylko dwie literki - L i E, czyli skrajne. Te haftowane na czarnym płócienku.
Mogła powstać jeszcze co najmniej jedna literka "w bieli", ale najpierw Ślubny niecnie wykorzystał mnie w celach zawodowych własnych (w sobotę rano robiłam korektę bożonarodzeniowej gazetki promocyjnej). Po południu zdecydowałam, że czas najwyższy na przygotowanie kolejnej pracy domowej z francuskiego (wróciła sprawdzona dziś rano - podobno zdolna jestem :))), a późnym wieczorem... to mi przeszkadzało:
Doszło toto do wniosku, że jest wieczór, więc nadszedł czas na głaskanie, wpakowało się na biurko, ułożyło centralnie i zastygło, pomrukując cichutko. Zepchnąć się toto nie dało. A haftować cokolwiek czarnego nad tą kupą pierza się nie da.
To nic, dwie środkowe literki - mam nadzieję - wyhaftują się w mniej ślimaczym tempie i w następnym wpisie będę mogła pokazać ramkę z zawartością, na półce, na honorowym miejscu.
Zupełnie nie uważam, że tempo wytwarzania było ślimacze, wręcz przeciwnie, jakbyś miała ukończone wszystkie literki uznałabym, że wyrosły Ci dodatkowe ręce ;) a poza tym, wiem coś o tym, ma się kota - ma się obowiązki :) więc zupełnie naturalne jest, że i na głaskanie po kocie też musi byc czas... Nie haftowało się trudno na tym czarnym..? Ja jakoś nie mogę, ale może to przez moje krecie przypadłości, wada wzroku powoduje że w ogóle teraz mało haftuję, niestety......
OdpowiedzUsuńTo jest hasło przewodnie naszego domu od wielu lat - jak się ma koty/kota, to się ma obowiązki :)))
UsuńHaft płaski na czarnym jest ok, nie trzeba liczyć nitek, jak przy hafcie krzyżykowym, więc nawet nie zauważyłam, że haftuję na czarnym :)
Skąd się bierze taki biały ołówek? Z drogerii? Nie używałam, więc nie mam doświadczenia, a właśnie zabieram się za kolejny haft sashiko, na granatowym jeans'ie, biała kredka ściera się z tego w tempie błyskawicznym!
OdpowiedzUsuńTempo masz i tak niezłe, biorąc pod uwagę przeszkadzajki! *^o^*
Z drogerii się bierze. To nie żadne wielkie "ajwaj", więc powinien być nawet w takiej średnio dobrze zaopatrzonej. A do malowania na jeansie też się powinien sprawdzać bez zarzutu.
UsuńOj bo z tą miłością to tak jest.Najpierw iskra a potem długo się rozpala i wybucha płomieniem ogromnym-:))) to tak samo z Twoimi literami ,efekt będzie jak ten płomień ,ja już to wiem i widzę.
OdpowiedzUsuńA przeszkadzajka no cóż uroczy jak zawsze-:)))
Pozdrawiam
Ta wersja białe na czarnym podoba mi się niemożliwie. Teraz pytanie, jak wyjdzie czarne na białym :)
UsuńJak na razie haft na czarnym tle wygląda zachwycająco! Nie mogę się doczekać całości:)
OdpowiedzUsuńTeż mi się ostatnio wszystko ślimaczy, nawarstwiają się zadania, wszystko się robi po trochu... ale najważniejsze, że ze wszystkim do przodu:)
Literki O i V mam już rozrysowane i są nieco mniejsze, więc całość powinna być gotowa "na dniach" :)
UsuńAle masz fajne pomysły! Skąd to się u Ciebie bierze? Tak rośnie w głowie, jak utwory u Bacha, czy podpatrujesz gdzieś?
OdpowiedzUsuńPozdrawiam - Jola
Większość z głowy - ten haft w stu procentach :)
UsuńAle często coś mnie "łupnie inspiracyjnie" potężnie i wtedy staram się to przełożyć "na moje".
...tylko, czym będziesz rysować po białym płótnie ;) czerwonych ołówków do paznokci, czy czarnych chyba nie ma ;)
OdpowiedzUsuńZawsze mogę z paznokci przenieść się w rejon oczu i tam kredek już pod dostatkiem :))))
Usuńfajnie Ci wyszło :)
OdpowiedzUsuńDziękuję.
Usuńfajnie wykombinowałaś sobie pisak do tego czarnego materiału :)
OdpowiedzUsuńPotrzeba matką wynalazku :0
UsuńZapowiada się pięknie :))
OdpowiedzUsuńI oby się pięknie skończyło :)
UsuńKocio cudny i zdecydowanie zachęcający do miziania - sorry, ale żaden haft z nim nie jest w stanie wygrać :)
OdpowiedzUsuńLiterki zapowiadają się super fajnie, będzie ciekawie :)
pozdrawiam :)
Z kociem przegrywa wiele i często :) A z jego urokiem przegrywa wszystko!
Usuń"dwa dni pozwolą na wypełnienie haftem wszystkich czterech literek". Bardzo mi się podoba to sformułowanie ;)
OdpowiedzUsuń:)))) Pisząc ten fragment zdania, miałam jednoznaczne skojarzenia "zadnie" :)))
UsuńHaft na czarnym wyglada fantastycznie, Ty to potrafisz cuda robic. Czy jest jakies rekodzielo, ktorego nie zrobisz? Moze kowalstwo....a nie, przeciez to takie proste hahahaha.
OdpowiedzUsuńKocio wie czego chce a jak chce Panci Swojej Ukochanej to nie ma rady.
Teraz niech jeszcze haft na białym wyjdzie równie rewelacyjnie. Jak nie wyjdzie, to wyhaftuję też na czarnym, trudno, poświęcę się.
UsuńI tak, jest jedna rzecz, której nie robię i osoby tu zaglądające od początku istnienia bloga teraz chóralnie skandują: "koronka klockowa" :)))))
Ten ołówek nie raz ratował mi cztery litery, gdy nic innego nie działało, bo miałam jeszcze raz pomysł użyć konturówki do oczu, ale w ekspresowym tempie tego zaniechałam, gdyż mogła by poplamić :)) W każdym bądź razie kompletnie nie rozumiem, dlaczego uważasz się za ślimaka, choć bardzo sympatycznego. Przecież to tempo jak by nie było,, jest imponujące :)) Jak zwykle pomiziaj ode mnie tą kupę pierza... ;)())))
OdpowiedzUsuńBo w piątek byłam przekonana, że weekend wystarczy na cztery litery (jak to brzmi :)))))))))), a tymczasem udało mi się zrobić dwie - stąd ten ślimak.
UsuńA ołówek do paznokci to genialna sprawa, nie jest tłusty, nie jest zbyt twardy, rysuje po wszystkim materiałowym. Ja go rzadko używam do paznokci, ale do mazania po ciemnych tkaninach to już znacznie częściej.
jak dla mnie to wcale nie jest ślimacze tempo, literki pięknie wyszły, masz już odpowiednie narzędzie do rysowania, pozostaje tylko wyhaftować pozostałe dwie literki i ramka będzie jak "talala"
OdpowiedzUsuńDwie pozostałe są m niej problematyczne, bo to czarna nitka na białym płótnie. I już namalowane - ołówkiem :))) Teraz tylko wypełniać, ale chyba nie dziś. Dziś to raczej spać :)
UsuńPrzepiękny ten haft wychodzi. Tobie to jednak do ślimaka daleko, co chwilę masz coś nowego do pokazania - to mnie się ślimaczy, ciągle coś rozgrzebuję nowego, a potem odkładam na lepsze czasy, trzeba się będzie zabrać za siebie ;))
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
Dorota
Prowadzenie bloga bardzo mobilizuje do roboty. Mam wrażenie, że gdyby nie to, to byłyby okresy zupełnie "kreatywnie bezpłodne".
UsuńA swoje "rozgrzebańce" też skończysz, czasami coś musi poleżeć, podojrzewać i dopiero jak nabierze mocy urzędowej, to się człowiek zabiera za wykańczanie.
Ja może nie w temacie haftu, choć piękny!!
OdpowiedzUsuńJa po prostu chciałam Ci podziękować za to że jesteś :D
Wciągły mnie Twoje filmy na YT. Dzięki Tobie robię skarpetki. A teraz wzięłam się za sweterek od góry. Cieszę się, że Cię znalazłam, bo utknęłam :) Po nocach nie śpię tylko dziergam.
Dziękuje Ci za ciężką pracę jaką włożyłaś w to żeby wytłumaczyć prosto i dosadnie każdą zawiłość dotyczącą dziergania.
Bardzo proszę! I może zabrzmi to.. niewłaściwie, ale ja się bardzo cieszę, że przyczyniam się do niesypiania po nocach :))) Jak się ktoś zarazi, zaczyna tworzyć, kombinować, a później udoskonalać, przekładać "na swoje", to jest dla mnie największa nagroda. Więc dziergaj skarpetki, sweterki, rękawiczki też możesz i chusty też :)))
UsuńTylko może jednak zacznij spać przyzwoicie, bo zbyt długi okres niedosypiania po nocach bywa szkodliwy... właśnie coś o tym wiem :)))
Co za precyzja wykonania:) Kolejne dzieło z kategorii CUDOWNE powstaje, czekam na efekt końcowy, no i nie mogę pominąć mojego ulubionego kota jest boski ma coś z Garfielda:) Proszę go ode mnie pogłaskać:) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńKocio ma właśnie fazę - galopuję po metrażu, nie przeszkadzać :))) Ale jak się zatrzyma to pogłaskam.
UsuńHaft zaczyna wyglądać bardzo obiecująco. Tylko cały czas się zastanawiam, jak to się teraz zgra z literkami "w negatywie". Okaże się wkrótce :)
Hyhaftowanie TYLKO dwóch liter zajęłoby mi wieczność! Chciałabym być TAKIM ślimakiem, oj chciała:) Z niecierpliwością czekam na koniec, ale jeśli mizianie kocurka miałoby to przedłużyć, to też poczekam:)
OdpowiedzUsuńTaki rodzaj haftu trochę zajmuje, bo wypełnienie to jedno, a później jeszcze trzeba każdy elemencik obszyć, ale i tak nie jest najgorzej. Poza tym mnie z igłą w łapie bardzo po drodze :)
UsuńJa chciałam Ci powiedzieć, że toto futrzaste daje ostro do zrozumienia, że powinien zdecydowanie znajdować się w tej ramce:))) pozdrawiam Basia
OdpowiedzUsuńToto nie ma szans na zaistnienie w ramce :) Kształty tych literek wymagałyby długiego szukania fotek, które by się w nie wpasowały.
UsuńKocio jak zwykle bezbłędny:) No a haft super! Ja do wycięcia sukienki się przymierzam już chyba z tydzień, co chwilę coś^^ No ale, "nadejdzie taki dzień", że wytnę i uszyję i pokażę, o! :D
OdpowiedzUsuńTo niech nadchodzi ten dzień! Tnij, szyj, pokazuj. A ta sukienka to ma być z tej butelkowej zieleni, którą sobie pooglądałam u Ciebie na blogu? Jeśli tak, to będzie pięknie.
UsuńSmakowicie się ten haft zapowiada - dzieło sztuki będzie prawdziwe :-)
OdpowiedzUsuńA u nas w domu jeden duży pies, koty dwa i sześć myszoskoczych chłopców. Czasem są trochę absorbujące ;-)
Dzieło sztuki "ludowej" :)))
UsuńI nawet mnie nie musisz przekonywać, że taka menażeria bywa absorbująca i to podejrzewam, że nie tylko - czasami :)
Doskonale znam problem rysowania na czarnym, maluję na koszulkach, ostatnio chyba lilie albo Wadera ze Star Wars :) jeśli jesteś zainteresowana moim sposobem to możesz zobaczyć tutaj http://malowanki-krychy.blogspot.com/2013/04/diy-czyli-jak-namalowac-koszulke-ze.html
OdpowiedzUsuńRysuję białą grubą kredką na kalce, potem odwracam, przykładam do materiału i przerysowuję ołówkiem.. Kredka faktycznie łatwo się zaciera, ale jest jedna zaleta, że najpierw możesz sobie przygotować taki dopracowany wzór, a potem go tylko przerysować.
Bardzo fajnie wychodzi ramka, ciekawa jestem końcowego efektu :)
Przy skomplikowanych wzorach Twój sposób jest genialny! Ja na szczęście miałam dość proste kształty, więc udało się to namalować "z łapy".
UsuńCzy mówiłam Ci, że uwielbiam twoje "winniczkowe" tempo :-)
OdpowiedzUsuńJa czasami trochę mniej :)))
UsuńPełznij, Ślimaczku, pełznij, bo ciekawa jestem straszliwie efektu końcowego. Widzę że w folkowe klimaty wpadłaś po uszy! :D
OdpowiedzUsuńJakoś mnie ten folklor wessał i nie chce puścić :) I pełznę, powinnam dziś dopełznąć.
Usuńcudności absolutne! kocie dba o Twoje oczy i kręgosłup dlatego tak Ci przeszkadza, sama pewnie nie potrafisz przerwać, a tak bardzo proszę jak mus to mus ;)
OdpowiedzUsuńMały rzeczywiście zmusił mnie do odpoczynku, ale wcale nie po długim siedzeniu. Ale kocio jest kocio i ma swoje prawa.
Usuńjaka misterna robota !
OdpowiedzUsuń