Dziś zostawiam Was ze Ślubnym, który ma dla Was Marokańskie Impresje:
Gdybym miał podsumować pobyt w Maroku jednym zdaniem, to stwierdziłbym, że jest to kraj niesamowitych kontrastów.
Na ulicy lepiącej się od brudu może stać Porsche, Lexus albo Jaguar, a obok przejdzie osiołek. Nowoczesny budynek kawiarni będzie sąsiadował z ruiną domu, która nawet nie ma okien, co nie znaczy, że nie mieszkają tam ludzie. Pięknie haftowana biała sukienka wisi na obskurnym straganie na ulicy, po której biegają karaluchy. I do tego niezapomniane wrażenia węchowe - wszechobecny zapach spoconego osła. I ludzie - pogodni, wyluzowani, sympatyczni. Kocham Maroko!
Na wyraźne życzenie Żony Mojej Jak Dotąd Jedynej będzie fotograficznie, ale w rękodzielniczym, inspiracyjnym i... modowym klimacie.
Osoby twórcze w Maroku może zainspirować dosłownie wszystko.
Fragment drzwi w Mauzoleum Muhammada V w Rabacie (ciekawostka - architektem był... Wietnamczyk):
Albo zwykłe drzwi w bocznej uliczce w As-Sawirze:
Mur, pozostałość po minarecie w Szalla:
Cała brama w Fezie:
Albo równie wielka brama w Casablance, w meczecie Hassana II:
I tu się zatrzymamy na chwilę, bo Casablanca wywoływała Wasz największy entuzjazm, bo Bogart, bo film, bo romantycznie... Nic bardziej mylnego. Noga żadnego filmowca od "Casablanki" tam nie stanęła. Cały film powstał w studiach Hollywood. A samo miasto to czteromilionowy moloch, z czego jedna trzecia to slamsy. Miasto, w którym wszystko, co widzą turyści, jest nowe i europejskie.
Nawet wspomniany meczet to budowla, która zaczęła powstawać w 1986 i jest to odpowiednik naszego... Lichenia: największe, najwyższe, najbogatsze i przy budowie zgubili gdzieś 2 miliardy dirhamów (coś koło 800 milionów złotych), zebranych jako datki społeczeństwa.
A wracając do inspiracji architektonicznych - wieża tegoż meczetu, najwyższy minaret na świecie:
Piękno w Pałacu Bahia w Marrakeszu. A to tylko pałac wezyra, czyli zaledwie ministra na dworze sułtana:
Grobowce też są piękne - Meknes, grób sułtana Mulaja Ismaila:
Albo jeszcze raz spójrzcie na sklepienia Mauzoleum Muhammada V w Rabacie:
Ale piękne jest też to, co małe, codzienne, użytkowe.
Lampa nad drzwiami:
Kawałki drewna pomalowane na intensywne kolory:
Murek w parku w miejscowości niewielkiej, gdzieś po drodze do Marrakeszu:
Mydełka na sprzedaż w chatce przy drodze (a dokoła pustka i kozy na drzewach):
Stoisko z lampami na marrakeskim suku:
Albo stoisko z ceramiką:
Ale uwaga!!! Maroko też idzie z duchem czasu i... dostosowuje się do potrzeb klienteli:
Kapela heavy-metalowa w marokańskim wydaniu:
I jeszcze rzut oka na suk w Marrakeszu jako całą, kolorową, hałaśliwą całość:
I przejdziemy do tego, co szyjące i dziergające lubią najbardziej.
Ręcznie tkane, bawełniane:
I jeszcze dywany, dywaniki, chodniczki i torebki tkane i wyplatane:
Plecione:
Szyte:
I zdobione:
Żonie Mojej Jak Dotąd Jedynej "własnoustnie" wytargowałem (inna forma nabywania tam nie funkcjonuje, targujesz - kupujesz) trzy kupony ręcznie tkanego materiału (bawełna z agawą - roślinny jedwab):
Razem jakieś 20 metrów kwadratowych materii:
Przy czym tkanie ręczne oznacza taki proces produkcji. Skrzypiące krosna, a szczytem cywilizacyjnego postępu jest jarzeniówka przywiązana do ramy:
Sobie kupiłem... czapeczkę... szydełkową...
I torbę, która z dużym prawdopodobieństwem jeszcze miesiąc temu żarła trawę. A później trafiła tu:
Czyli do garbarni w Fezie. I tacy szczęśliwi panowie zamieniają wielbłąda w torbę:
A skoro już o ludziach mowa... "Street Fashion Straight From Marocco", czyli moda uliczna prosto z Maroka.
Jedwabie w modzie:
Staruszka sprzedająca papierosy na sztuki, zwróćcie uwagę na wyrafinowany baldachim:
Typowa atrakcja turystyczna - nosiwoda:
Kadr złapany na ulicy:
Babcia na zakupach:
Pilnujący meczetu przed niewiernymi:
Wielbiciel książek:
I na koniec wisienka na torcie. W Maroku jeździ się wszystkim, cukierkowymi dorożkami też. Ale ten koń! Czemu tak nieodparcie przypomina mi... Marilyna Mansona?
***
W Maroku zrobiłem prawie 1,5 tys. zdjęć. To powyżej, to mała cząstka, specjalnie na potrzeby blogowe, gdzie kolor, forma albo strój oddają kreatywny, inspirujący klimat Maroka. Ale będzie dostęp i do tych bardziej "turystycznych" fotek, ale już nie na blogu. Szczegóły wkrótce :)))
i znów utwierdziłam się w przekonaniu, że do Maroka polecieć muuuuszę :)
OdpowiedzUsuńKoniecznie trzeba! Ja jestem zachwycony.
UsuńW Maroku byłam dokładnie 5 lat temu i też wróciłam pełna zachwytu dla kolorów, form, przyrody... Nigdy nie pokazywałam moich zdjęć, a są wśród nich ulubione, do których wracam, kiedy mi zimno i smutno. Cieszę się, że mogę spojrzeć na to znowu, innymi oczyma.
OdpowiedzUsuńJa właśnie pracuję nad resztą zdjęć do pokazania i aż mi się chce na nie patrzeć bez końca.
UsuńPięknie! Już się nie mogę doczekać by zobaczyć co z tego materiału wytargowanego powstanie.
OdpowiedzUsuńSpódnice na pewno. Sukienki... może, jeśli uda mi się wpisać w konstrukcję te nieregularne paski. A z resztek torby zapewne, bo Ślubny widział je w Maroku, z tych materiałów i podobno były zjawiskowe.
UsuńMaroko moje jedno z marzeń .Zazdroszczę i podziwiam.
OdpowiedzUsuńOby udało się to marzenie zrealizować.
UsuńDZIĘ-KU-JE-MY!! ;) uwielbiam posty podróżne :D a te odnośniki do wikipedii - normalnie miodzio :D żadnego wymądrzania się, tylko sam sobie czytelniku doczytaj, jeśli chcesz. Do tego walor edukacyjny zapewniony... Rabat stolicą Maroka... człowiek taki stary, a taki głupi... czy tylko ja myślałam, że stolicą Maroka jest Marrakesz??
OdpowiedzUsuńSzybciutkie pytanko do IK: Aga jak myślisz, dużo ryzykuję zwężając Wojtkowe spodnie tylko po jednej, wewnętrznej stronie (od kroku)? Na zewnątrz mają stębnówkę, której wolałabym nie niszczyć. Mówimy o zwężeniu dość subtelnym, 2 cm szerokości na dole. Z góry dzięki za pomoc, bo od rana chodzę wokół tych spodni jak moje koty wokół nowego psa (czyli z duuuużym zapasem mimo że Patra jest tak przyjazna, że liże po rękach nawet weterynarza) i sama nie wiem czy pruć stębnówkę czy nie...
Szybciutka odpowiedź - to zależy od kroju tych nogawek, czy zwężenie na dole nie spowoduje ich deformacji. Ale na to jest prosty sposób sprawdzenia - niech chłop założy na lewą stronę, zbierz ten nadmiar do zwężenia, sfastryguj porządnie i przymiarka - wszystko będzie wiadomo.
UsuńJedno jest pewne, nie zwężaj po całej długości nogawek, czyli również w kroku, bo "spłycisz" spodnie i może się okazać, że zaczną uwierać w miejsca "newralgiczne" : )))
W zasadzie każdy nowy król przenosi stolicę. Także i Marrakesz i Fez były kiedyś stolicami. Teraz kolej na Rabat.
Usuńdziękuję za wycieczkę,cudnie wszystko poczułam i kolory i wzory i zapachy!!
OdpowiedzUsuńOby nie wszystkie zapachy :) O ile stoiska z przyprawami polecam to już alejki z mięsem lepiej omijać.
UsuńTez serdecznie dziekuje, w maroku jeszcze nie bylam wszystko przede mna,piekne zdjecia,pozdrawiam, ania
OdpowiedzUsuńDziękuję za pochwałę zdjęć. Starałem się żeby jak najwięcej ich zrobić i jak najwięcej uwiecznić. Nie tylko atrakcji turystycznych.
UsuńPięknie ,kolorowo jak w bajce
OdpowiedzUsuńSzczególnie, że pogodę mieliśmy doskonałą i słońce dodawało kolorytu miejscom.
Usuńłoooo losie......... Zaniemówiłam.....A kapela Heavy metalowa i Marylin Manson rozwaliły mnie!
OdpowiedzUsuńChoć raz w życiu zobaczyć coś równie kolorowego na własne oczęta...
Wprawdzie w Polsce też jest sporo pięknych i kolorowych miejsc (polecam Kazimierz Dolny w czasie jarmarku) ale mimo wszystko w marokańskich targowiskach jest coś specyficznego i niepowtarzalnego.
UsuńPięknie! Maroko jest na mojej liście miejsc do odwiedzenia od bardzo dawna :) Podziękowania dla Ślubnego za inspirującą relację :)
OdpowiedzUsuńProszę bardzo! Mam nadzieję, że kiedyś uda się dotrzeć.
UsuńCzy tylko ja wszędzie,na każdej budowli widzę wzory do fair isle? :)))) piękne zdjęcia- taki pokaz mody to ja uwielbiam pasjami, materiałów zazdroszczę i nie zazdroszczę,bo sama mam marokańskie zielone zasłony, kupon przytargał braciszek włóczykij ;) a koń to MM jak w mordę strzelił!
OdpowiedzUsuńAle na żywo jakoś z tym koniem nie miałem takich skojarzeń. Dopiero na zdjęciach ta podobizna wyszła.
UsuńOo Szanowny też tu- gratuluję czapy, życzę sobie zdjęcia z "wkładką ludzką" ;)
UsuńWyjazd Szanownego, zdjęcia Szanownego, to niech się i w komentarzach poudziela.
UsuńA zdjęcie z "wkładką" było na Twitterze:
https://twitter.com/Inten_Kreatywna/status/397480427910209536/photo/1
Troszkę oplułam monitor :) ślicznie :)
UsuńWspaniala relacja, fantastyczne zdjecia, jest czym nacieszyc oko w Maroko. Jednak najbardziej poruszylo mnie zdjecie pana zlapanego w kadrze na ulicy, pieknie wyrazista twarz. Pobudza do zaciekawienia jego losem, do myslenia o nim.
OdpowiedzUsuńDziekuje
Jedno z moich ulubionych zdjęć! Drugie będzie w paczce "turystycznej" - staruszka pracująca przy produkcji oleju arganowego. Twarz, na której życie wyryło każdą ze zmarszczek.
UsuńTrzeba przyznać, że Marokańczycy starzeją się w fascynujący sposób. Może fascynujący to nieodpowiednie słowo ale dobrze jednak oddaje odbiór starszych ludzi w tym kraju.
Usuńach maroko co prawda byłam tylko w Marakeszu ale i tak je kocham za te kolory smaki zapachy i różnorodność , a ten handlarz wodą to znany osobnik ;)
OdpowiedzUsuńHandlarz wodą był akurat pstryknięty w Casablance. Ale muszę przyznać, że widziałem ich w wielu miastach i sam miałem wrażenie, że to ten sam człowiek cały czas jeździ za nami - oni wszyscy wyglądają jak bracie bliźniacy.
UsuńSuper post! Dziękuję!!! Najbardziej zachwyciła mnie uliczna moda :) Uwielbiam obserwować ludzi - wszędzie!
OdpowiedzUsuńNo i te tkaniny, ach!
Proszę bardzo! Przyjemnie było stworzyć tego posta tak na świeżo. Przynajmniej wspomnienia się przy okazji poukładały w głowie.
UsuńNo właśnie a może Marko w przyszłym roku?
OdpowiedzUsuńTe zdjęcia są zjawiskowe!!!!
Bardzo się cieszę, że zdjęcia się podobały. Niebawem udostępnię resztę.
Usuńpiękne, misterne i takie niepowtarzalne szczegóły, bajkowe kolory i niewyczerpane pokłady inspiracji, cudowne zdjęcia z niesamowitym klimatem, choć spiderman i hello kitty troszkę zasmucają, wiem wiem trzeba iść z duchem czasu i dostosowac sie do potrzeb rynku...
OdpowiedzUsuńza to przy koniu padłam z wrażenia ;)
dzięki za tą magiczna podróż w ten szaro-bury dzień
Prawda jest taka, że Marokańczycy na takich targowiskach robią codzienne zakupy. Także nie dziwi, że pojawia się i takie wzornictwo. Drugim trendem (na naczyniach i ubraniach) w wersji dla chłopców są herby klubów piłkarskich.
UsuńŚwietny post. Koń jest the best :)
OdpowiedzUsuńA to żółte pod ogonem to co? "Nocnik"? ;) hihi
Tutaj w Egipcie by się takie przydały, bo niestety osiołki bardzo zanieczyszczają okolicę ;)
Tam niestety też zanieczyszczają. Wyjątkowo tylko konie przy dorożkach miały takie pieluszki.
UsuńMaroko to piękny kraj:) jest zdecydowanie co zwiedzać i pewnie żałujesz, że podróż trwała tak krótko:)) Podoba mi się kapelusz nosiwody:))) czy tam można takie kupić??? jest świetny:))) pozdrawiam Basia
OdpowiedzUsuńTakiego kapelusza do kupienia nigdzie nie widziałem. A w czasie objazdu widzieliśmy tyle miejsc, że mam wrażenie, że wycieczka trwała dobre 2 tygodnie. Także jestem usatysfakcjonowany ośmiodniowym wyjazdem.
UsuńPiękne zdjęcia. Zazdroszczę pobytu!
OdpowiedzUsuńDzięki. Nieskromnie powiem, że też jestem zadowolony ze zdjęć.
Usuńświetne zdjęcia, cudowna podróż i Maroko takie... magiczne; czekam na następne zdjęcia
OdpowiedzUsuńKolejne zdjęcia właśnie się publikują. Ale po przebraniu i tak zostało ich ponad 400 także chwilę to jeszcze potrwa.
UsuńNajbardziej ciekawa byłam co tez może otrzymać żona z pobytu męża :) No i piękny prezent Jej przywiózł małżonek:) Zazdroszczę podróży w takie miejsca!!!!!!!!!! I czekam co też kreatywnego powstanie z tych materiałów:) Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńMateriały już wyprane (jak to określił Ślubny, żeby osła z nich wypłukać :) i czekają na wenę twórczą. Ale widzę z tego spódnice i sukienki :)
UsuńKolory zachwycają choć po tych kolorach można wywnioskować że to nie kolory sprawiają że życie jest weselsze, bo za wesoło tam nie mają choć tego na pierwszy rzut oka nie widać.
OdpowiedzUsuńTrzeba przyznać, że to faktycznie jest bardzo pogodny naród, nawet jak mają wiele niedostatków dookoła.
UsuńJa już tak mam, że zachwyca mnie zawsze coś innego, niż wszystkich. Najbardziej podobają mi się te ozdoby z malowanych kawałków drewna... ;-)
OdpowiedzUsuńA pewnie, czemu nie. Ja też zawsze staram się wypatrzeć jakieś detale, które wszyscy inni ignorują.
UsuńPodróż chyba bardzo udana -:))))))
OdpowiedzUsuńA zdjęcia piękne,kolorowe a u nas tak szaro ,buro i nijako ale im dużej się wpatruję w zdjęcia to dochodzę do wniosku ,że jednak wole swoje buro i nijako......aż trudno uwierzyć,że można tak żyć....inna mentalność,inne spojrzenie na świat....
A materiały przecudne,,ciekawe co Agnieszka z nich wyczaruje....
Pozdrawiam
Nasza przewodniczka, która była w Maroku już czwarty tydzień też tęskniła do szarego nieba.
UsuńTe wzory i kolory są tak zachwycające, że od razu chce się łapać w dłoń igłę i haftować kolorami! *^v^* Ciekawe, co pięknego powstanie z tych tkanin! I dlaczego w ogóle Intensywnie Kreatywna została w domu, a nie osobiście łaziła po tych bazarach i inspirujących zabytkach? ^^*~~
OdpowiedzUsuńIK została w domu bo nie mogła znieść myśli o pozostawieniu Małego samopas. Poza tym znając moją Kochaną Żonę to z bazaru w Marrakeszu uciekłaby z krzykiem przez te tłumy :)
UsuńW zdjęciach zabrakło wdzięcznej prezentacji dzieła żoninego, czyli białego piterka ;-) Wiem, element z założenia miał być dyskretnie przyczajony, ale jednak.. Rozumiem, że wyrób się sprawdził? A tak w ogóle to fajnie jest odświeżyć sobie impresje marakeskie dzięki Intensywnej fotorelacji z Maroka :-) dziękuję
OdpowiedzUsuń