Po tym, jak Ślubny pokazał, co dobrze wychowany mąż przywozi żonie z wypraw turystycznych, zadałyście prawie chóralnie pytanie: "A co z tego będzie???!!!"
Rozmyślam nad tym dość intensywnie, bo przecież szkoda takiego "cennego" materiału na "beleco". W ramach rozmyślania przede wszystkim uprałam wszystkie trzy płachty i ku memu wielkiemu, pozytywnemu zaskoczeniu farby nie puściła żadna. Pranie i wirowanie nie zaszkodziło także "fabrycznym" brzegom. Na dodatek po praniu zrobiło się toto bardzo miłe w dotyku.
Rozmyślam zatem, kombinuję, upinam całe metry na Denatce, z dziwnym naciskiem na płachtę w kolorze niebieskim:
I tutaj decyzja zapadła - będzie spódnica do ziemi. Materia upięta na Denatce "na szybko" po prostu mnie zachwyciła.
Nawet się zastanawiam, czy nie zabezpieczyć ręcznie oryginalnego brzegu, żeby mu się krzywda nie działa i nie zostawić tak, jak jest, z frędzelkami na dole.
***
Przy okazji - jeśli ktoś ma niedosyt marokańskich zdjęć z poprzedniego wpisu, ponieważ Ślubny skoncentrował się tylko na fotkach "kreatywnych i inspirujących", to mam dobrą wiadomość. Ślubny wybrał ponad 400 zdjęć z wyprawy do Maroka i zgrabnie poskładał je w prezentację. Jest czym oko (i ucho :)) nacieszyć.
***
Ale to nie koniec otulania się w bawełnę. Znowu "jodłuję", tym razem docelowo w nieco większym formacie niż piórnik - powstaje Jodełkowy Otulacz Wiosenny. Wiosenny, bo nie mam złudzeń, że skończę go przed wiosennymi roztopami.
Pomysł jest taki, żeby zrobić główną część "jodłującą", ale w miejscu łączenia wszyć materiałową, haftowaną wstawkę... Co mi z tego wyjdzie, zobaczymy, kiedy już "dodziubię" do końca to, co na drutach.
***
Bluzeczka z koronkową wstawką ma już gotowy korpusik. Wykończenia są nadal wstępne, bo o ich ostatecznym kształcie będę decydować, kiedy już będą rękawy.
Wersja bez prania i blokowania, więc nieco "siermiężna" w formie i gdzieniegdzie jeszcze nie do końca ułożona. I na dodatek ten melanż się przy jesiennej szarzyźnie za oknem fatalnie fotografuje. Ale formę widać. Nad pokazaniem prawdziwej kolorystyki popracuję, kiedy będzie już do pokazania całość.
Rękawy będą smoliście czarne, lekkie, ażurowe, ale nie bardzo ozdobne. Prawdopodobnie trzy czwarte lub długie. Szerokie? Wąskie? Z mankietem? Tego jeszcze nie wiem. Nie przyśniło mi się :)))
***
I na deser kocio. Kocio, które się obraziło na swojego pana niesamowicie za to, że ten śmiał wrócić do domu. Okazuje się, że Mały jest najszczęśliwszy, kiedy ma sofę dla siebie, łóżko dla siebie, panią dla siebie... Raj na ziemi dla kociego egoisty.
Ale skończyło się eldorado, Ślubny wrócił i Mały zaprezentował niezadowolenie z zaistniałej sytuacji, ignorując człowieka całkowicie. Ślubny woła, Mały głuchy. Ślubny chce pogłaskać, Mały się oddala... Dziś sytuacja już wróciła do normy, ale pierwsze trzy dni były komiczne.
Zachwycił mnie ten materiał ,spódnica będzie nieziemska,sukienka też byłaby niezła-:)))
OdpowiedzUsuńKorpusik całkiem zgrabny wyszedł, czekam na rękawki.
Jodłowanie tez mnie kusi ale.....praca bruzdzi,koniec roku się zbliża więc pracuje na zdwojonych obrotach.
A kocio charakterny focha strzelił -:))))))Pozdrawiam
O sukience myślę, z któregoś z tych cieplejszych kawałków.
UsuńNiech ten ciężki okres w pracy szybko minie!
A kocio tak, focha strzelił jak stąd do Maroka :)))))
Piękne zestawienie błękitów w tym "gościńcu" od małżonka. Taka sukienka na szeleczkach, z tego materiału również byłaby elegancka (tak mi się wydaje). Sweterek z szydełkową koronką nawet bez prania zachwyca,a jeszcze modeluje figurę, marzenie.
OdpowiedzUsuńKotem to mnie ubawiłaś do łez. Teraz się wydało, kogo on uważa za Pana domu. Oczywiście siebie.Swoją drogą Ślubny mógł pomyśleć o jakiejś łapówce dla zwierzaka, choćby w postaci np.puszki tuńczyka.Może wtedy foch byłby mniejszy.
Ps. Zbieram się i zbieram z wysłaniem do Ciebie zdjęć dwóch ananasów (drugie dla mamy). Niestety pogoda jest taka fatalna, że żadnego sensownego zdjęcia nie mogę zrobić. Komórką zwłaszcza.
Kolorystycznie te przywiezione materiały są przecudowne!!! Zestawienia niby oczywiste, ale jakieś takie "w punkt" dobrane.
UsuńŚlubny myślał, że jak wróci i pomizia, weźmie na ręce i pogada do kocia, to się kocio zachłyśnie z radości, że pan wrócił, a tu nic! Takiego focha to dawno Mały nie strzelił :)
A ze zdjęciami poczekaj, aż będzie światło, bo walka z robieniem zdjęć telefonem w takich warunkach jest z góry skazana na przegraną. Ja poczekam.
Materiał przepiękny, spódnica będzie z niego elegancka :)
OdpowiedzUsuńAh, Kocio mnie urzeka za każdym razem, nawet jak focha strzela :D
Materiał jest cudowny i w kolorze, i jakościowo. A kocio... nasza gwiazda dała popis ofukania się :)))
UsuńTa spódnica będzie bajeczna. Koniecznie zostaw frędzelki!
OdpowiedzUsuńTe frędzelki, o ile tylko da się zabezpieczyć je tak, żeby się nic nie pruło, to zostaną. Bardzo mi się podobają na dole :)
UsuńSpodnica wywarla na mnie wielkie wrazenie.Zachwyca orginalnoscia i elegancja.Tylko pozazdroscic takiego Slubnego,ktory potrafi znalesc tak piekny material.
OdpowiedzUsuńBluzeczka takze zapowiada sie interesujaco.
Podziwiam za cierpliwosc w sprawie jodelki.Probke juz dawno zrobilam ,ale brak mi tej tak zwanej cierpliwosci aby cos z tego wydziergac.Jak na razie to walcze z ananaskami.
Ślubny nie tylko znalazł, on jeszcze wytargował!! :)))) A poważnie, to prosiłam go o to, że jeśli w ogóle prezenty, to takie "rękodzielnicze".
UsuńTrzymam kciuki za ananasy. A jodełka... to jest wzorek dla dziergających masochistek :)))
Ja bym opcjowała za sukienką, wydaje mi się, że ta materia dogadałaby się z ciekawszą formą niż spódniczka. :)
OdpowiedzUsuńMam obiekcje wobec sukienki z tego niebieskiego, bo moje sińce pod oczami zrobią się fioletowe :))) Ale mam jeszcze dwa kawałki w cieplejszej tonacji, a wzorek jest dokładnie w takie same paseczki, kawałki są większe i to z któregoś z nich sukienka to jest coś, co mi się marzy :)
UsuńNo nieźle, ja tu dziś z Austriakami gadam, a Ty już jodłujesz... ;))) Spódnica zapowiada się świetnie, chociaż ja bym raczej widziała z tego materiału sukienkę. Taką w stylu lat 50-tych, z dopasowaną górą, małym rękawkiem i zakładkową spódnicą. Jeśli tylko umieścisz ten materiał na Denatce ciut wyżej, zobaczysz to, co ja widzę :)) Czekam na efekty :))
OdpowiedzUsuńPoza tym bluzka z wstawką już prezentuje się świetnie :)) Koniecznie pomiziaj ode mnie Małego :))
:))) Jodłuję i będę jodłować dość długo :)))
UsuńA co do sukienki, tak jak pisałam Ani powyżej - sukienka z niebieskiego spowoduje jedynie, że sińce pod oczami będę miała wyraźniejsze. Ale z tych dwóch pozostałych kawałków - to już sukienkę widzę. Dokładnie taką, jak napisałaś, może z rękawkami, może na szerokich ramiączkach, ale z założenia mała góra - obfity dół.
Małego pomiziam, leży tu obok :)
Nie wiem od czego zacząć tyle mam do powiedzenie:) Po pierwsze cudowna spódnica na denatce, moim skromnym zdaniem te frędzle na dole są świetne ja bym zostawiła tak jak jest bo bardzo pasuje. Po drugie bluzka jest cudowna już pisałam to i się powtarzam ale naprawdę bardzo mi się podoba i nadal nie mogę uwierzyć w to że ona była cięta:) Po trzecie kocham wszelakie zwierzęta a Twój kot jest boski sama chciałabym mieć kota ale nie mogę bo mam straszne uczulenie na koty no i kolejne ale... mam czarnego labradorka:) nie byłby zadowolony obecnością kocurka bo jest okropnym samolubnym pieszczochem:)
OdpowiedzUsuńTe frędzle i mnie się bardzo podobają. To, czy uda się je zostawić, to tylko kwestia tego, czy zabezpieczę dół tak, żeby ten oryginalny brzeg się nie "sypał".
UsuńBardzo dziękuję za pochwały dla bluzki, teraz muszę wymyślić, jakie ostatecznie rękawy zrobić, żeby nie zepsuć efektu ::))) Pomyślę jakieś dwa dni i coś wymyślę albo naprawdę mi się przyśni.
Mały dla alergików się jako zwierzątko domowe zupełnie nie nadaje - długi włos, którym sieje na prawo i lewo. Ale na zdjęciach możesz zostać "przyszywaną ciocią" :)))
A Mały z psami... słynna scena u weterynarza. Mały ma kilka miesięcy, ciekawski strasznie. Łaził sobie po ławeczce i wszedł pan w wielgachnym dobermanem. Co zrobił Mały? Podszedł do tego wielkoluda. Ja zamarłam, bo myślałam, że go ten pies na jedno kłapnięcie zeżre. Facet zamarł, bo nie wiedział, co zrobi pies i ten walnięty kociak. A pies zgłupiał i osłupiał, bo mu takie śmierdzące kotem maleństwo pod łapy się pcha.
Dziękuję za mianowanie mnie przyszywaną ciocią:) Historia u weterynarza sympatyczna uśmiałam się:) Pozdrawiam gorąco i proszę pomiziać ode mnie kota :)
UsuńOjejku, alez to wszystko sliczne! Zostaw fredzelki, na prosto kazdy ma a z fredzelkami nie. Spiesze sie, bo ssssstrasznie chce zobaczyc zdjecia, kociowi wcale sie nie dziwie...gdybym byla kotem i miala taka Pancie, to tez nie chcialabym wspolnikow hahahaha.
OdpowiedzUsuńMały jest zazdrośnik, ale to tylko kwestia tego, kto do miski sypie :)))
UsuńI obiecuję, że zrobię wszystko, żeby frędzelki zostały.
"Ludziska!" Czy Wy macie dobę 48-godzinną! Kiedy Ty Kobieto zdążyłaś to wszystko zrobić :)! Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńAle bez przesady - materiały na Denatce tylko upięty (15 minut razem z prasowaniem). Jodełki jest centymetry trzy :))) A w bluzeczce przybył tylko dół i wykończenia. To i tak marny urobek jak na mnie... ale w sumie to główna rzecz, jaka się tworzy, jest nie do pokazania, bo to prezent, a poświęcam jej większość z tej 48 godzinnej doby :)))
Usuńmateriał jest przepiękny, zestaw kolorów cudowny i będzie piękna spódnica, te frędzelki tylko dodadzą jej uroku:) bluzka wygląda niesamowicie, to połączenie szydełkowej wstawki stworzyło jedyną, niepowtarzalną rzecz, jodełka zapowiada się nieźle, a kocio jak zawsze uroczy:)
OdpowiedzUsuńMateriał powisi trochę na Denatce, a ja się poprzyglądam jeszcze, czy na pewno tak ma być :))) Bluzeczka potrzebuje jeszcze rękawów i pierwszy sukces jest, bo wybrałam wzorek do ich robienia. Teraz tylko długość i szerokość, ale zaczynać mogę :)))
Usuńprźecudny materiał:))
OdpowiedzUsuńA kiedy się pomyśli, że to ręcznie tkane... to się robią jeszcze piękniejsze.
UsuńSlubny zrobil dobra robote, wspaniale zdjecia, piekna relacja, ja ( jak napisalam wczesniej) czulam sie jakbym tam byla i daktyle zarla hahahaha.
OdpowiedzUsuńMoje ulubione zdjecia to oczywiscie pan zlapany na ulicy, babcia z fabryki oleju (mialas racje), zaulek czy mini uliczka z rowerami przy scianach (kto na nich przyjechal i po co?) i chlopiec na murku, mozna tak wiele domyslac sie z jego miny a on pewnie zwyczajnie jak to chlopiec siedzial na murku hahaha.
Pozdrawiam i dziekuje za wycieczke.
Prawda, że ta staruszka jest niewiarygodna. Całe życie na twarzy.
UsuńSłusznie robisz, majstrując spódnicę do ziemi. Tak piękny wzór koniecznie trzeba wyeksponować na czymś "dużym". Tylko chyba bym podłożyła frędzelki - graficzne paski kłócą mi się z etnicznymi frędzami.. ale może lubisz takie przeciwieństwa - wtedy śmiało! :) Mężowi koniecznie podziękuj serdecznie za filmik od szalonej podróżoholiczki ;) teraz już padam na twarz, ale jutro będzie idealnym podkładem do jakiejś bezmyślnej robótki :)
OdpowiedzUsuńPS Aaaa i melduję, że Wojtkowe gacie leżą bez zarzutu - dzięki za rady, bardzo się przydały! Udało się je zwęzić tylko po jednej stronie :)
Z tego "dużego" muszę się wytłumaczyć ;) celowo w cudzysłowie, byś nie pomyślała, że spódnica jest duża ze względu na rozmiar :D Chodziło tylko samą ideę spódnicy do ziemi. Mam nadzieję, że nie pomyślałaś, że sugeruję, iż Twój kuper jest duży, bo bynajmniej tak nie uważam.. Ech chcieliśmy dobrze, a wyszło jak zwykle :D ja już może pójdę spać :D
Usuń: )))))))))))))))))))))) Po pierwsze to nie, nie pomyślałam, że sugerujesz cokolwiek "w temacie" mojego kupra. Ale - i tu po drugie - i owszem tyłek mam spory i nie udaję, że jest inaczej :)
UsuńAle jakoś od razu wiedziałam, że chodzi Ci o długość i zgadzam się, że te paski na takiej powierzchni nabierają "mocy estetycznego rażenia".
A po trzecie - chwała niech będzie spodniom, które dały się zwęzić bez problemów.
Cieszę się, że nie pomyślałaś nic złego :) mam podobny kuper do Twojego i uważam, że to normalne kobiece kształty - myślę, ze myślisz podobnie :)
UsuńW ogóle muszę Ci powiedzieć, że Twoje kursy przydają mi się w zaskakujących sytuacjach ;) kupiłam sweterek. Przez internet. I ma dość nieestetyczne podłożenie. Ale zamiast odesłać pomysłowa Dobromira postanowiła podłożyć to i owo ręcznie. Dość gruba dzianinka.. - powinno się udać, nie? :)
Powinno się udać. Jakoś w to nie wątpię :)
UsuńPiekny ten wzór jodełkowy, troszkę pracochłonny ale warto. Spódnica boska, zostawiłam kiedyś przy takiej długiej nieprzeszyty dół z dzianiny niestrzępiącej i poszłam na spacer do parku...wróciłam z jakimiś trawkami, liścmi przyczepionymi do dołu i szybko wykończyłam dół no ale może zależy to od tkaniny czy się czepia czy nie.
OdpowiedzUsuńTym zbieraniem trawek i innych takich dałaś mi do myślenia - zrobię ją nieco krótszą niż do samego podłoża :))
UsuńA może Mały nie dostał prezentu z podróży i o to mu się rozeszło? Koty fatalnie znoszą brak oznak uwielbienia dla siebie;)
OdpowiedzUsuń:))) Możesz mieć rację, ale z drugiej strony Ślubny uwielbienie okazywał... stęsknił się za kotem, a kot go zignorował, ofukał się i poszedł.
UsuńWow... spódnica będzie cudowna! Zakochałam się w Twoim pomyśle od pierwszego wejrzenia. Świetny pomysł.
OdpowiedzUsuńBardzo jestem ciekawa, co za rękawy wymyślisz do swojej bluzeczki...
Pozdrawiam serdecznie.
Pomysł na rękawy w zasadzie jest. Teraz tylko muszę sprawdzić, jak z tej nitki, którą mam, będzie wychodził wzorek.
UsuńA spódnica została dzisiaj rano rozpracowana "technicznie", bo mi się zachciało spódnicy bez gumki i bez paska, z podniesionym stanem. Tylko na razie mi wychodzi, że będę szyć ją... ręcznie :)))
Spódnica zapowiada się miodzio. Może nie do końca mój kolor, ale te upięcia - piękne.
OdpowiedzUsuńTeraz muszę te upięcia "na szybko" zamienić na ładnie i porządnie zszyte, ale to za kilka dni, bo najpierw mam tutaj coś pilniejszego do skończenia.
UsuńBluzeczka ładna jest może rękawy 3/4 by pasowały do niej? w spódnicy zdecydowanie zostawiłabym te frędzelki bo ładnie wyglądają:)) a Kiciuś jak zwykle niezawodny - chętnie bym go pogłaskała:))) pozdrawiam Basia
OdpowiedzUsuńBędę robiła rękawy od góry, więc zobaczę, jak to wygląda z rękawami 3/4. Zdecyduję w trakcie, czy ma być krócej czy dłużej.
UsuńNie lubię niebieskiego nie bo nie...ale ta spódnica powaliła mnie na kolana!!!
OdpowiedzUsuńI druciaki cudne.
A kocio nie ma co się dziwić moja kotka w Polsce nie toleruje mojego męża mamy ubaw za każdym przyjazdem:)
Kiedyś miałam 2 kotki Perskie strasznie mi ich brak twój rudasek jest obłędny!!!
Pozdrawiam Lacrima
Ten materiał robi niewiarygodne wrażenie, szczególnie, kiedy widać sporą płachtę jako całość i te paski są wyeksponowane.
UsuńA preferencje kotów wobec ludzi... mają swoje zdanie i koniec.
spódnica bedzie cudna, piękne prezenty przywiózł Ci Ślubny,
OdpowiedzUsuńŚlubnemu podziękuj za fantastyczną relację z podróży
Kot, jak to kot, musi pokazać kto tu rządzi
otulacz jodełkowy będzie na pewno świetny, (i tu sie pochwalę, że dzięki Twiom instrukcjom udało mi się pojąć jak się to robi i wykorzystałam jodełkę w czapce, zapraszam do obejrzenia http://robotkowykacikkasi.blogspot.com/2013/11/98-czapki.html)
Czapkę widziałam - świetny pomysł i genialne wykonanie. Jest się czym chwalić!!!
UsuńŚlubnemu przekażę podziękowania.
obstaję za frędzlami, a sposób na zabezpieczenie znajdziesz jak Cię znam/ o ile tak sobie mogę powiedzieć/
OdpowiedzUsuńrękawki do bluzeczki raczej długie lub 3/4 ale pewnie piękne będa jak je wymyślisz
Na zabezpieczenie frędzli mam pomysł (lekko zmodyfikowana technika z mereżki), mam nadzieję, że się sprawdzi.
UsuńA rękawy co najmniej 3/4, krótkie na pewno nie, jakoś mi do tego kadłubka nie pasują krótkie.
Obłędna ta bawełna! Naturalne frędzelki koniecznie uratuj, są świetne.
OdpowiedzUsuńPrzez Ciebie, czy raczej dzięki Tobie zaczynam chorować na spódnicę do samiuśkiej ziemi. Obawiam się tylko że byłby to co najmniej mało praktyczny ciuch przy dwulatku... Ale będę przynajmniej wzdychać i zachwycać się Twoimi :)
Nie wzdychaj, tylko uszyj. Zadbaj tylko, żeby dobrze trzymała się w pasie (wiązanie, pasek). Ja w swojej sprzątam, biegam po sklepach, ganiam za kotem i jest ok.
UsuńNooo... materiały już wyglądały ładnie w poprzednim wpisie, złożone, ale tutaj dopiero widać całą ich urodę (domyślam się, ze pozostałe kupony też takie cudne). Spódnica na Denatce wygląda świetnie, a raczej upięty materiał sam obwieszcza światu swoją urodę ;) Mnie to byłoby żal kroić i zszywać takie cudo, nosiłabym się z nim do końca świata ciesząc się jego posiadaniem ;D
OdpowiedzUsuńMojej jodełki jest więcej ;), ale przez ostatni tydzień leżała odłogiem bo zepchnęła ją z drutów gruba chusta-narzuta z dropsowego Nepala. Teraz chusta skończona suszy się grzecznie, a ja zrobiłam dziś 4 rządki zielonego "śledzia" i zaczęłam zastanawiać się, czy czasem mój rozbabrany haft nie dostąpiłby zaszczytu skończenia właśnie teraz ;) I do tego mąż jęknął, że chciałby też dostać coś wydłubanego przeze mnie, a mam właśnie piękną alpakę akurat na sweter... tyle, że to wełna na druty 3.0.
Oj, zdaje się, że to moje jodłowanie może przedłużyć się nie tylko do wiosny, ale i do następnej jesieni :D
Koty są przecudne w tym swoim obrażaniu się na wyjeżdżających i wracających do domu ludzi - Mały pięknie to demonstruje :D
Pozostałe kupony są nieco większe, ale układ pasków i skład identyczny. I coś w tym jest, że mnie tak zachwyca ten materiał jako całość, że mam wielkie obiekcje przed podejściem do niego z nożyczkami. Na razie wygląda na to, że do tego niebieskiego uda mi się podejść tylko z igłą i nitką :)
UsuńMoja Jodełka na wiosnę powinna być, ale też jest traktowana po macoszemu - czyli wszystko inne jest ważniejsze.
Trafiłam na Twój blog przypadkiem - dzięki/ przez/ via* You Tube i poczułam się... jak w domu/ u kochanej przyjaciółki/ z doskonałym poradnikiem w ręku*. Myślę, że zagoszczę tu na dobre :D.
OdpowiedzUsuńSerdecznie pozdrawiam - Jola
* - niepotrzebne skreślić
Zupełnie bezczelnie pozwolę sobie nie skreślać niczego :))) Rozgość się i zostań na dłużej.
UsuńTa spódnica będzie nieeeeeesamowita! *^o^* Przepiękne kolory.
OdpowiedzUsuńKoty to się potrafią tak pięknie obrazić, prawda? ^^*~~ To znaczy, nie Rysiek, bo on zawsze się cieszy na widok każdego, jak wróciliśmy po miesiącu wakacji to leciał się tulić jak szalony. Ale nasze poprzednie koty umiały wyraźnie pokazać, że im nie pasuje, że nas kilka dni nie było, foch stulecia! *^w^*
bawełniane otulenie kusi i to bardzo swoimi kolorami i kształtem, a turkusowa jodełka to mistrzowskie posunięcie, życzę inspirujące snu dotyczącego rękawów do szarej bluzeczki, bo zapowiada się absolutie niesamowicie
OdpowiedzUsuńkocie czy to na fochu czy nie podoba mi się niezmiennie :)