Część druga dzisiejszej trylogii wpisowej.
Arszenik to powinnam zażyć sama jako uwieńczenie długiej i nierównej walki z Projektem Poprzednio Znanym Jako Stańczyk. Druga, a raczej trzecia wersja rękawa została zrobiona, wykończona, zszyta, ozdobiona, odłożona na bok, bo mi coś nie pasiło. Niby było ok, ale nie było ok. Ślubny zapytany o radę stwierdził, że jak dla niego to jest ok, a ja histeryzuję, że nie leży. No to jak już Ślubny powiedział, że jest ok... to własnoręcznie unicestwiłam rękaw, odcinając go przy samej... linii pachy :)
(Zdjęć wersji trzeciej rękawa brak. Dokumentacji destrukcji odmówiłam, chociaż Ślubny usiłował nalegać na nakręcenie filmu.)
Skoro paskuda nie chce mieć rękawów, to nie będzie miała.
Wyciągnęłam jakieś resztki białej koronki i przy pomocy szydełka i nici maszynowych w kolorze czerwonym dopasowałam koronkę kolorystycznie do projektu.
Swoją drogą, to jest to bardzo fajny i prosty sposób na poprawienie urody w zasadzie każdej nieciekawej fabrycznie chińskiej koronce.
Dzisiaj koronka została przyszyta, bluzeczka wykończona i oto w końcu, po maratonie zmian i przeróbek powstała bluzeczka o trzeciej nazwie ;))) - Arszenik i Stare Koronki.
Poniżej zdjęcia detali.
Koronkowe wykończenia powstawały do akompaniamentu książki Erin Morgenstern "The Night Circus". W Polsce jeszcze chyba nie wydanej. Jeśli ktoś lubi fantasy osadzone w klimacie niezwykłego cyrku pełnego magii, to polecam. Miła, niewymagająca lektura na jesienne wieczory.
Jestem niepocieszona - tyle walki ze Stańczykiem i jednak bez rękawów ;-)
OdpowiedzUsuńNie chce mieć rękawów to nie, tylko pogoda nie bardzo współpracuje z krótkim rękawem. Ja zawsze pomysłowe wykończenie.
OdpowiedzUsuńI masz Ci Babo Stańczyka :) Ciekawe wykończenie. Powiedziałabym nawet, że mi się podoba :) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuń@ Pracownia Weekendowa - ja się łatwo nie poddaję, ale tym razem miałam walki "po kokardkę" :)
OdpowiedzUsuń@ Edi-bk - we wnętrzach mogę sobie latać w tym do woli. Dzięki za komplement.
@ Magdor - jak mi się kiedyś nawinie pod łapy krwisto czerwona koronka, to sobie wymienię albo... zrobię drugi kadłubek i wykończę na czerwono. Ale z białym mnie tam pasuje :) Narodowo jest na Euro 2012 jak znalazł będzie :)))
Ulala ładniutko. I powiem Ci, że podoba mi się ten "bezrękawnik". Chyba bardziej bez rękawów niż z rękawami a'la Stańczyk :) Kolor - sama energia!
OdpowiedzUsuń@ Susanna - cieszę się, że się podoba. A kolor jest bardzo energetyczny.
OdpowiedzUsuńuuuuuuuuuu, ale świetny pomysł z tym podrasowaniem koronki.
OdpowiedzUsuńA widzisz, po raz kolejny potrzeba matką wynalazków :) Ale dzięki temu można wykorzystać nawet najmniej urokliwą koronkę.
Usuń