Przenosiny

wtorek, 25 marca 2014

A TO KOCYK WŁAŚNIE!

Była szansa na skończenie w weekend, ale... zbyt wiele było sobotnio-niedzielnych drzemek, żeby się udało. Deszcz padał, książka usypiała po trzech stronach, determinacja słabła z każdym przerabianym oczkiem. Poddawałam się szybko i bez walki, zasypiając w locie.

Ale wczoraj się wzięłam i zawzięłam. Bo ile można?! I tym sposobem o północy kończyłam, dzisiaj o szóstej z minutami prałam i blokowałam, a w południe mogę pokazywać - kocyk dla Marysi, jedna sztuka:

Sztuka jest wprawdzie jedna, ale za to duuuuuża. Kocyk ma wymiary 1,5 na 1,9 metra. Waży nieco ponad 250 gram. Robiony z cieniutkiej nitki (akryl plus wełna w mało znanych proporcjach, ale nadaje się do prania w pralce, co przy wyrobach dla dzieci ma duże znaczenie), na drutach 4.00. 

Trochę się nerwowo zrobiło, kiedy sobie uświadomiłam, że moje niezastąpione karimaty do blokowania to za mało na te powierzchnie. Środek "blokował się w powietrzu" :))) Brzegi usztywnione drutami do blokowania, ale karimaty rozsunięte. 

Efekt jest bardzo przyjemny dla oka i ciała. Brzegi, jak to przy pawich oczkach same się "pofalowały", jak widać powyżej tylko trochę im pomogłam siłowo. A całość jest miękka, lekka i puszysta.

Tradycji stało się zadość - ręcznie robiony prezent z okazji urodzin gotowy. Starsza z dziewczynek - Zosia - jeszcze przed urodzeniem dostała haftowaną miarę, bardzo podobną do tej, jaka została sprezentowana Izie z Kropek nad I, kiedy rodził się jej syn. A Marysia będzie miała kocyk, potencjalnie na chrzciny, ale mam nadzieję, że nie tylko.
Mogę pakować, wysyłać i przestać się martwić, że się mama Marysi zdecyduje na bardzo szybkie, wiosenne chrzciny. Teraz może, choćby w przyszłym tygodniu.

***
A ja szybko kończę wiosenny melanżowy sweterek i jeszcze szybciej zaczynam sweter dla Ślubnego, bo już dwa razy się upewniał, czy po skończeniu kocyka przyjdzie czas na jego odzież wiosenną. Nie informuję go, że w tak zwanym "międzyczasie" mam w planach jeszcze szycie, bo mi nagle spodni i długich, wiosennych spódnic zabrakło. Ale szyć będę w konspiracji, czyli kiedy Ślubnego w domowych pieleszach nie będzie, w jego obecności będę grzecznie i z entuzjazmem dziergać eksperymentalne odzienie męskie.

70 komentarzy:

  1. Cirrus - chmura pierzasta :). Albo wata cukrowa. Takie mam skojarzenia patrząc na ten śliczny kocyk - lekki jak piórko, przejrzysty, delikatny :).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rzeczywiście wyszła taka chmurka - lekka, miękką. Bardzo satysfakcjonujący "udzierg".

      Usuń
  2. Jakby co, to jest też taki wzór (http://www.ravelry.com/patterns/library/philip-and-michael-shawl) sprytnie wykorzystujący pawie oczka. Pięknie Ci to wychodzi, to pewnie jeszcze niejedna produkcja będzie :)))
    Z tymi kolejkami robótek do wykonania jakoś tak jest... Wydaje się, że skończymy tę jedną dużą i będziemy mieć czas na rozważania, co by tu następnego, czy najpierw spódnica czy spodnie, a tu okazuje się, że bliscy czekają na to lub tamto i właściwie wszystkie potrzeby (z naszymi własnymi włącznie) są na wczoraj ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pewnie nie jedna i nie dwie :))) Ale to za jakiś czas. Link do wzoru zapisany - dziękuję!
      A kolejka na szczęście jasna i prosta w budowie - sweter mój, sweter Ślubnego, reszta z doskoku :)))

      Usuń
  3. I ślicznie Ci wyszło, aż ma się ochotę dotknąć :)
    ostatnio też się nie wyrabiam z robótkami - realizuję moim bieżące zamówienia, a zaległe czekają cierpliwie... (moi są mniej cierpliwi i dopominają się mniej lub bardziej regularnie)...
    marząc o dodatkowej parze rąk pozdrawiam serdecznie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ślubny nie marudził zbytnio, bo kocyk jest dla "jego strony" rodziny. Ale teraz mam pozwolenie tylko na szybkie skończenie melanżu, a później bez zwłoki mam się brać :))))

      Usuń
  4. Jakie piękności aż chciało by się dotknąć . jestem pełna podziwu. To jest prawdziwa sztuka, wow! Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo dziękuję. Mam nadzieję, że obdarowanym też się spodoba.

      Usuń
  5. Pieeeeekkknnnyyyy....puszysty....jak bita smietana.....jak Ty jestes zdolna i pracowita !!!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję, ale miałam raczej wrażenie bycia niezłym leniwcem, kiedy w weekend zamiast dziergać... spałam i spałam.

      Usuń
  6. zaniedbujesz operatora, no ładnie. A kocyk śliczności. Ja darując pannie młodej szal ślubny w rozmiarze 90/200 cm zawsze informuję, że potem jest to kocyk do wózeczka dla maluszka.
    Ja wkrótce zacznę sweter dla Młodego lopapeyasa, może prześcignę ciebie. Mój Młody jest w dużym rozmiarze i wybiera się wkrótce do zimnych i wilgotnych krain, będzie jak znalazł.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A gdzie kot? Mój całe dnie śpi.

      Usuń
    2. Ujmijmy to oględnie - kocio miał dzisiaj niemiły poranek, bo ja przez niego miałam dużo prania. I kiedy już zabrałam się za robienie zdjęć, to kocio odsypiało stresy poranne.
      Z tymi szalami ślubnymi, to rzeczywiście tak jest - później idealnie sprawdzą się, jako uzupełnienie chrzcielnych szatek lub po prostu kocyk do wózka.

      Usuń
  7. Kocyk lekki i puszysty. Wspaniały. Nie mogę doczekać się swetra męskiego, ale znam skądś robienie w między czasie zupełnie innych rzeczy, w dodatku w ukryciu. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przynajmniej początki męskiego swetra powinny się objawić dość szybko.

      Usuń
  8. Śliczne to babie lato, zwiewne, delikatne i mięciutkie i puszyste :). Wielkość niesamowita, małego bobaska będzie można całego kilka razy obwinąć :) Pozdrawiam ciepło :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przez pierwsze kilka miesięcy pewnie nawet ze trzy razy się da Marysię poowijać, ale dzieci tak szybko rosną :)))

      Usuń
  9. Przepiękny kocyk! Wygląda jak mgiełka, lekki, puszysty, zwiewny i bardzo przyjemny dla oka :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Piekna mgielka, brawo za upor:) Pozdrawiam serdecznie:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję. Wczoraj przed północą to już był tylko upór, prawie ślepy :))) Dobrze, że ostatnie rzędy to były same prawe, można było "na ślepo" dziergać.

      Usuń
  11. i pewnie tu nie zaglada i tego nie czyta ;) :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ślubny? Biorąc pod uwagę kociokwik zawodowy, jaki prezentuje od dwóch tygodni, to jestem bezpieczna - nie zajrzy, nie przeczyta.

      Usuń
  12. Taką mgiełkę to aż strach w ręce brać żeby nie zaciągnąć oczek:)) Wyszedł bardzo ładnie:)) pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To wygląda na delikatniejsze niż jest.
      Dziękuję za pochwały.

      Usuń
  13. nie mam takich zdolnosci wiec tym bardziej podziwham ! kocyk jest przepiekny :) pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  14. Kocyk? No nie wiem, czy tę mgiełkę można nazwać kocykiem, ale cudny jest! Podziwiam Cię za tę ilość nieprzebraną przerobionych oczek!
    Ja też całą niedzielę spałam zamiast dziergać... lub robić cokolwiek innego :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Gdyby nie to, że toto ma być chrzcielne, to zdecydowanie lepiej i... szybciej byłoby to dziergać z podwójnej nitki, ale z powodu okazji...
      A ja sobie, po sobotnim spaniu, obiecywałam, że w niedzielę, to nie ma mowy, nie śpię... :))) Nie wyszło.

      Usuń
  15. Będziesz szyć w podziemiu, żeby się Ślubny nie zorientował?
    Bo jak się kocio wygada, że Ty szyjesz zamiast dziergać to będzie wtopa na całego:))))
    Śliczny ten kocyk, ja bym chyba wymiękła przy takim metrażu i to jeszcze w jednolitym kolorze.
    Tym bardziej podziwiam Twoje samozaparcie.
    Mała otulona nim zrobi furorę z pewnością i będzie przyciągać spojrzenia.
    Proponuję, na wszelki wypadek, przyczepić czerwoną kokardkę do kocyka.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie do końca - szyć będę w świetle dziennym, jawnie i z rozmachem, ale w godzinach pracy normalnych ludzi. A na pytania telefoniczne: "A co robisz?" będę odpowiadać: "Aaa, takie tam..." :)))
      Czerwoną kokardkę mogę przywiązać do opakowania, niech mama Marysi decyduje, czy chce zostawić jako sposób na "złe oko".

      Usuń
  16. Kocyk cudny, jak wszystkie Twoje wyroby, a co do planów szyciowych...hmm... poszyłabym razem.....ech......

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Masz ochotę na razem-szycie w konspiracji :)))) No to się w tajemnicy nie uchowa.

      Usuń
    2. :-)))))ale ze mnie gapa, no tak przecież to konspiracja, no to poległam na całego, no bo jak bez operatora:-)))))

      Usuń
  17. No i koniec bicia piany. Wyszedł ślicznie i wygląda bardzo delikatnie.
    Wymiary imponujące, prawie jak narzuta na łóżko.
    Pozdrawiam wiosennie Dorota

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Koniec i bardzo mnie to cieszy, bo projekt wdzięczny i uroczy, ale wieeeelki niemiłosiernie.
      Jako narzuta na małe łóżko się nada rozmiarowo, gorzej z przykrywaniem czegokolwiek przez taki ażur :)))

      Usuń
  18. i On wcale się nie dowie, bo bloga nie czyta. ;)
    A o kocyk pełną zazdrością pałam... ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie ma szans, za dużo ostatnio pracuje, żeby zajrzał. Powinno się udać utrzymać pełną konspirację.

      Usuń
  19. Śliczna piankę ubiłaś-:)
    Męski sweter i podziemne szycie ...bardzo mnie intryguje ten temat.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Będę składać raporty na bieżąco :)
      Ale najpierw te rękawy w melanżu, a raczej końcówka rękawów.

      Usuń
  20. dla mnie to koc, nie kocyk:))) wymiary ma imponujące i jest śliczny
    szycie połączone z dzierganiem męskiego odzienia to będzie coś, już czekam na zakończenie:)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. :))) Na szczęście wagowo i "dotykowo" to kocyk, a wielkościowo... koc-gigant.
      I oficjalnie to ja będę głównie dziergać "po męsku", a nieoficjalnie... to będzie różnie.

      Usuń
  21. Kocyk wygląda bardzo przytulnie. Mnie zajęłoby to miesiące. Ja swój szal blokowałam na styropianie, na którym rozłożyłam prześcieradło frotowe. Ma to ten plus, że bawełna wciągnęła wodę z wełny i szybciej wyschło. Gratuluję zapału i wytrwałości.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I oby był przytulny :))
      A ze schnięciem miałam odwrotny problem, ta cienizna schła szybciej niż ja szpilki wbijałam.

      Usuń
  22. a ja się dziwiłam, co u mnie taki ruch na blogu i to przy poście sprzed dawien dawna ;)
    piękny kocyk!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A tak, to ja :)))
      Potrzebowałam porządnych fotek miarki, więc się linkowałam do Ciebie.

      Usuń
  23. Kocyk cudny. Wygląda na taki leciutki i puszysty heheh a to przecież kawał koca;)
    Pozdrawiam wiosennie

    OdpowiedzUsuń
  24. Dawno nie widziałam czegoś tak pięknego!

    OdpowiedzUsuń
  25. Bardzo ładny kocyk, zarówno praktyczny jak i dekoracyjny. Trzeba przyznać, ze jego blokowanie wygląda imponująco :)

    pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I można prać w pralce, co mamę Marysi ucieszyło ogromnie :)

      Usuń
  26. Cudo! Przepiękny kocyk dla maleństwa :-) Podziwiam Cię z całego serca za wytrwałość w jego dzierganiu. Za to efekt końcowy powala na kolana.
    Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nawet nie chcę liczyć, ile w tym kocyku jest oczek. Lepiej nie wiedzieć :)))

      Usuń
  27. Ależ Ty przebiegła jesteś. Biedny Mężuś pomyśli, że takie skomplikowane to jego odzienie, skoro tak długo go robisz...
    Kocyk - CUDO. A tak na marginesie - ja znam rodzinkę, gdzie starsza dziewczynka to Marysia, a młodsza ma na imię Zosia. Widać powracają tradycyjne imiona. To dobrze, bo znam taką ilość Angelik, Andżelik i nawet jedną Andrzelikę, że już mam dość.
    Pozdrawia mama Basi i Krysi ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rodzinne młode mamy zachowują bardzo zdrowy rozsądek w nazywaniu pociech - Zosia, Marysia, Hania. Nie ma "dziwadełek" krzywdzących dzieci na całe życie.
      A mężowski sweterek jest w zamierzeniach skomplikowany i z cienkiej włóczki, więc trochę zajmie.

      Usuń
  28. Nic tylko chylić czoła wypada mi początkującemu dziergaczo-szyciowemu-amatorowi.
    PIĘKNE!!!

    OdpowiedzUsuń
  29. Miękka , lekka i puszysta , jaki cudny opis .

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Lata obracania się w kręgach związanych z reklamą robią swoje :))))

      Usuń
  30. Kocyk?Toż to koc,wystarczy maleństwu do 18-ki :))Prześliczny :))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeśli Marysia wzrostem pójdzie w mamę, to do 18 i dłużej. jeśli w tatę... może zacząć brakować :))))

      Usuń
  31. W weekend chyba większość z nas zasypiała. A kocyk prześliczny:) Na pewno starczy na długie lata:)

    OdpowiedzUsuń
  32. To nie kocyk, to kociszcze :)))

    OdpowiedzUsuń
  33. Przecudny kocyk udziergałaś, jak mgiełka. Podziwiam! Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  34. Przepiekny kocyk, chcialoby sie w niego wtulic... i wiesz co...mnie tez ten "jasnie krolewski " jakos nie do konca przypadl do gustu, nie wiem dlaczego (moze ten geometryczny wzor?) sprawia, ze wyglada malo "mizialnie", jakos tak szorstko i plasko.
    Swietne sa te stare wzory, wlasciwie nie do konca stare wlasciwsze byloby okreslenie "ponadczasowe". Mam od prawie 20 lat sweterek w stylu Coco odziedziczony po ciotce i ciegle wzbudza zachwyty. Swoja droga kiedys to byla jakosc! Sweterek wiekowy, nawet bardzo a wcale na taki nie wyglada i swetnie sie trzyma, zupelnie jakby chcial zapracowac na miano ponadczasowego.

    OdpowiedzUsuń
  35. Przepiękna, zwiewna chmurka - cudo!

    OdpowiedzUsuń
  36. Piękny, lekki kocyk. Niezmiennie podziwiam Twój zapał :) Masz Kobieto moc :) Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  37. Kocyk- Ptasie Mleczko! ^^ Puszysty taki :DD Piękny jest :)

    OdpowiedzUsuń
  38. Przepiękny kocyk-jak MGIEŁKA....lżejsza może być już chyba tylko pajęcza nić :)..pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  39. Śliczny kocyk. Czy możesz napisać co to za włóczka? Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję.
      To mieszanka wełny i akrylu (włoska produkcja), ok 1000 metrów w 100 gramach. Wybrana ze względu na to, że daje się prać w pralce, a to ważne przy dziecięcych rzeczach :)

      Usuń