Przenosiny

piątek, 3 lutego 2012

DUŻA RZECZ, A CIESZY

Panie i panowie, z dumą i ulgą prezentuję najważniejszy mebel w domu - ochrzczony Krążownikiem (żeby pasował do salonowego Lotniskowca). Przy czym słowo "mebel" jest jak najbardziej uzasadnione, bo gabaryty ma toto słuszne.

Powierzchnia wylegiwania wystarcza dla dwóch osób dorosłych słusznego wzrostu oraz jednego kota pluchatego znacznej długości. Kot docenia także możliwość wyciągania się z boku na skórzanej ramie oraz na górze zagłówka. Ślubny po pierwszej nocy miał wątpliwości, czy jednak nie przesadził z twardością materaca. Po drugiej nocy jego wątpliwości nieco zbladły. Ja już po nocy testowej wiedziałam, że jest ok, ale ja najchętniej sypiałabym na desce i prawie na płasko, więc Krążownik mnie zachwyca.

Posiadanie łóżka i koniec spania na materacu na podłodze podniosły nam komfort życia i bycia o jakieś dwieście procent. Jedyny problem jest taki, że łoże dojechało dosłownie prosto od producenta i "pachnie świeżością", czyli śmierdzi nowym materiałem syntetycznym, skórą, płytą wiórową i gąbką - mieszanka dziwna. Na szczęście po wyjęciu z opakowań i folii wietrzeje dość szybko. 
I zapomniałam napisać, że jak przyjechał Lotniskowiec do salonu, też prosto od producenta, to pachniał jak świeżo otwarte opakowanie puzzli - to lubię - ale też wietrzeje piorunem, a odświeżacza powietrza o zapachu nowych puzzli jeszcze nie znalazłam :)

Kontynuując temat wykończeniowo-wnętrzarski, to muszę jeszcze donieść, że doniesiono kurierem tkaniny na okna. Szycie planowane na weekend.

W sypialni i u mamy będzie na oknach sama biel. Natomiast w salonie będzie biel z pasami czerni z boku. 
Tego, jak się materiał będzie zachowywał pod stopka maszyny, jeszcze nie sprawdzałam, żyję nadzieją, że mam bardzo uniwersalną maszynę wszystkoszyjącą.

A teraz największy sukces, Tanit-Isis po unicestwieniu złego pomysłu na wykończenie góry, złapał drugi oddech. Przy akompaniamencie Murakamiego "Sputnik Sweetheart" powstał poprawiony odwijany kołnierz i ściągacz na dole. Teraz tylko dwa rękawy robione techniką "ile w kłębku zostało" i będzie. Przy czym sweterek w czasie przymiarki okazał się ciuszkiem domowym z wielkim potencjałem i można go nosić grzecznie, mniej grzecznie lub bardzo niegrzecznie, zależnie od tego, jaki dekolt sobie człowiek wyciągnie. Do jeansów będzie genialny.

Na zdjęciu oprócz sweterka jest też drugi kłębek srebrnej czerni, boooooooooo... po spędzeniu wczoraj około dwóch godzin na oglądaniu ażurowych wzorów i nawet wydrukowaniu jednego, doszłam do wniosku, że ażury to jednak nie do tego projektu i będzie szal oparty na oczkach prawych i ozdobnym ściegu z przekładanych wydłużonych oczek, który to ścieg pojawił się już w Tropikalnym Oranżu (fotka poniżej). Pomysł na wykończenie brzegów szala jeszcze nie istnieje, ale na pewno urodzi się w trakcie.

I jeszcze raz, publicznie dziękuję za wszystkie komentarze pod poprzednią, twarzową notką - czuję się... oj... przede wszystkim wdzięczna i lekko "zmięszana"... i dziękuję... bardzo.

22 komentarze:

  1. no musiała no, akurat jak ja dzisiaj spałam na takim smerfie..ok żartuje :-) fajne łożeczko macie nie ma co :-) a ja się przymierzam do kupienia maszyny do szycia mojej mamie-i jeśli to nie kłopot-to prosiłabym o wskazówki. bo za cholerę się nie znam. wiem że wcześniej szyła na łuczniku ale to już staroć :-) a i turkus fajny, za grzecznie go nie noś :-)

    OdpowiedzUsuń
  2. No, to jest porządne łóżko! Człowiek komfortowo wyspany to człowiek szczęśliwy, zdrowy i produktywny. Nigdy nie mogłam zrozumieć, kiedy koleżanki w swoich sypialniach stawiały rozkładane wersalki twierdząc, że "jeśli przyjdzie więcej gości, i nie zmieszczą się w pokoju dziennym, i trzeba będzie ich gdzieś posadzić, to wtedy złoży się wersalkę w sypialni i będzie gdzie usiąść" (cytat prawie dosłowny). Tak się może potencjalnie zdarzyć ze dwa razy do roku, a przez pozostałe dni spały z mężami na niewygodnej wersalce!... *^v^*
    Trzymam kciuki za Twoją maszynę, moja by nie "udźwigęła" śliskości tkaniny.
    Turkusowy nabrał fajnego kształtu, lubię takie szerokie dekolty.

    OdpowiedzUsuń
  3. Taaakie łoże i wielka kołderka albo dwie i się tak obwijać jak naleśnik...mmmm. Dekolt super, no i właśnie to mi się podoba albo grzecznie albo mniej grzecznie jak w ramionka gorąco:]

    OdpowiedzUsuń
  4. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  5. Ah pomyłka - jeszcze raz.
    No więc jak dla mnie łoże musi mieć minimum 2 m na 2 m i kropka :D Piękny ten Wasz krążownik. Życzę zawsze kolorowych snów i w ogóle ten tego wiesz czego dobrego ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Świetne spanko!Ale chciałam Ci napisać ,że u mojej znajomej zrobili do kuchni białe firanki z czarnymi i nie dało się na nie patrzeć gdyż wyglądała kuchnia jak dom pogrzebowy.Zmieniła firma ,na czerwony i jest spoko!

    OdpowiedzUsuń
  7. @ Dodgers - ja sama w tej chwili szyję na Łuczniku, jednym z prostszych modeli, co to nie ma za dużo bajerów. W kwestii rad, co kupić, to odsyłam do Urkye

    http://szycie.blox.pl/html/1310721,262146,21.html?903434

    Ona tam wyłożyła wszystko na temat tego, co maszyna musi mieć i jakie modele (z tych nie rujnujących kieszeni) można kupić. Dodatkowo w komentarzach masz całe mnóstwo opinii osób szyjących na temat ich maszyn.

    Mam nadzieję, że to Ci pomoże.

    @ Brahdelt - zgadzam się z Tobą w całej łóżkowej rozciągłości. Skoro już mam sypialnię, to po to, żeby mieć łóżko, wielkie, dla siebie, nie dla gości siadających czy nocujących, kropka. I żebym nie musiała z tego łóżka co rano ściągać całej pościeli i upychać po wersalkowych pudłach. I mimo, że nasze nowo kupione łóżko ma pojemniki na pościel, to je radośnie ignoruję i co najwyżej poupycham tam zapasowe kołderki i poduchy dla gości :)
    Za moją maszynę trzymaj kciuki, dawała sobie radę z dziwnymi materiałami, to może i teraz mnie nie zawiedzie.
    Turkus też mi się coraz bardziej podoba, mam tylko nadzieję, że rękawy będę miała chociaż do łokcia :)))

    @ Monika Magdalena - kołderki dwie, koniecznie, bo ja jestem najgorszym nocnym złodziejem kołder na świecie.

    OdpowiedzUsuń
  8. @ Susanna - no to nasze łoże spełnia Twoje potrzeby - 2 na 2 :)))

    @ Anka - mam nadzieję, że u mnie nie będzie efektu domu pogrzebowego, jak pewnie widziałaś cały salon jest czarno-biały, więc... Jakby co, to po prostu zdejmę te czarne elementy i będę miała same śnieżno białe firany, tkanina kosztowała grosze, a poza tym w takich wielkich kawałkach czarny przyda się jako dodatek do innych projektów krawieckich.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nasze łoże też spełnia moje (nasze) minimalne potrzeby ;)

      Usuń
  9. O matko!xD Sypialnia -kraina rozkoszy!:D Co tam się teraz będzie działo;P Wyjdziesz choć na moment do kącika rękodzielniczki?:D
    Powodzenia w krawieckich planach:) Dzierganki jak zwykle podziwiam i wzdycham nad mą nieumiejętnością;)

    OdpowiedzUsuń
  10. Fikołki można robić i przeplatać się we wszystkich kierunkach :) Moje ma 180/200 i rozumiem ten komfort doskonale. Kształt i forma łóżka fantastyczna. Pasowałoby owinąć się do snu srebrną czernią...tylko :) Snów głębokich i nocy szalonych pozostaje życzyć :)
    Turkus miły dla oka, raczej wersję na pół grzeczną bym przyjęła. Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
  11. Zgadzam się, że łózko to najlepsze, co może być. Przedtem spałam na rozkładanym tapczanie, kupionym jeszcze za komuny i powiem, że komfort jest nieporównywalny. Poza tym tapczan był trochę za twardy - ja preferuję średnio twarde materace sprężynowe.
    Ja też nie rozumiem, jak można wstawić do sypialni tapczan (do spania, nie dodatkowo). Co innego, jeśli pokój jest wszystkim naraz - mieszkanie w bloku czasem wymusza kompromisy. A dla gości można ustawić drugą sofę w pokoju dziennym lub kupić więcej krzeseł.

    OdpowiedzUsuń
  12. oj jak dobrze, że ja swojego "wyra" nie pokazałam, bo przy Waszym to bida i kruszyna :) ledwie 1,40 :D w tej kwestii jednak jestem uparta w drugą stronę, bo ja lubię jak mi grzeje coś (czyt.: On) blisko. i stąd też kołderka tylko jedna :)
    tak czy siak - piękne. szczególnie fajne ma boczki, nie grożą poobijaniem goleni (co notorycznie mnie dotyka)...

    trzymam też kciuki za Łucznika, jestem wierna tej marce (bo na inne mnie nie stać ;) ) i - w sumie - sprawdzają się nieźle, więc dasz/dacie radę!

    a ja Was będę duchowo wspierać, bo też w weekend chcę szyć :)

    OdpowiedzUsuń
  13. wszystko jest super, ale najbardziej zachwycam się makaronowym wykończeniem dołu,

    pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  14. @ Joanka-z - fotorelacji z użytkowania sypialni nie należy się spodziewać i spokojnie, z sypialni wychodzę, chociaż dziś rano z wielką niechęcią, budzik zadzwonił za wcześnie :)

    @ Magdor - pół-grzecznie, zapamiętam, zastosuję :) A pościel - prezent od Rodzicielki Mojej - jest czarno-biała, a drugi komplet z fioletem.

    @ Arachne - dobrze prawisz i ja rozumiem kupowanie rozkładanych tapczanów do pomieszczeń małych i/lub wielofunkcyjnych. Ale podejrzewam, że każdy, kto się wyspał wygodnie na łóżku z porządnym materacem, zrobi wszystko, żeby nie musieć wracać do wersalek/tapczanów. Tym bardzie, że ostatnio producenci rozkładanych spań oszaleli i połowę robią miękką, a drugą często robią z twardej płyty z centymetrem gąbki z wierzchu (no bo ten pojemnik na pościel czymś trzeba przykryć) i jak na tym spać, to ja nie wiem.

    @ Iza - wielkość się nie liczy :))) Poza tym, to my mamy zawsze projektowane wielkie sypialnie (już kilkakrotnie słyszałam, że marnujemy miejsce na mało ważne pomieszczenie), ale co ja poradzę, że ja nie potrafię spać, kiedy mam wrażenie, że mi się ściany walą na głowę, a poza tym połowę życia spędzam w tym mało ważnym pomieszczeniu. I te nasze wielkie sypialnie pozwalają na szaleństwa z wielkością łóżka.
    Boczki łóżka nie tylko obite skórą, ale jeszcze pod tą skórą jest gąbeczka :)))) Znam dramat walenia piętką lub golenią w drewnianą ramę i teraz się czuję bardzo komfortowo, bo może mi zwisać... nóżka za materacem.
    Kciuki trzymaj i wspieraj!

    @ Precidis - oooooooo, całe życie się człowiek uczy, ja nawet nie wiedziałam, że to wykończenie jest po polsku nazywane "makaronowe", ale tak prawdę pisząc, to wypatrzyłam je w gazetce zagranicznej, a nazwa i tak mi nigdy nie utkwiła.

    OdpowiedzUsuń
  15. No niezłe łóżko! Ja już znam komfort spania na podobnym i nie wyobrażam sobie teraz innego. Tak samo zaczynałam od materaca na podłodze i stopniowo "wchodziłam" na wyższy poziom. Moje ma jedynie 1,8/2, ale na dwie osoby i dużego psa wystarczy:) My śpimy prawie na krawędziach a pies jak mu się tylko podoba. Ale nikt nie narzeka( czyt.:pies) Twój sweterek jest bardzo intrygujący. Czekam na koniec.

    OdpowiedzUsuń
  16. No, we Francji takie łóżko trzeba by było specjalnie zamówić, a potem dorobić/dokupić do niego pałac a może i zamek ;)
    W sklepach z gotowcami ( w mojej okolicy ) najwięcej jest takich 140 na 190cm. Uprzedzę pytanie, to wymiary łózek dwuosobowych:)) Ale już wiem, dlaczego Francuzi są najlepszymi kochankami :)

    Nie pogubcie się :)))))

    OdpowiedzUsuń
  17. Aaaaaaaaaa, wiem DLACZEGO nie z doświadczenia, tylko przypuszczenia co do wielkości łóżek. Bo mąż mnie zabije....;)

    OdpowiedzUsuń
  18. Patrzę, patrzę i ci zazdroszczę. Podwójnego materaca. Następnym razem, też taki kupię. A łóżko wygląda na wygodne. Ma fajny zagłówek.

    OdpowiedzUsuń
  19. genialne to łoże, sama chętnie bym się na taki wyciągnęła :)

    OdpowiedzUsuń
  20. Nie ma to jak porządne łóżko z dobrym materacem! A sweter jest śliczny i w dodatku ten kolor turkusowy musi pięknie podkreślać Twoje niebieskie oczy! Cudo :)

    OdpowiedzUsuń
  21. @ B - u nas też funkcjonuje zasada - państwo może się nie wyspać, bo zwisa po dwóch stronach na krawędzi, ale kot ma leżeć jak mu wygodnie :))) Sweterek ma już jeden rękaw. Drugi miał powstać dziś... ale to lenistwo :)

    @ Fanaberia - no dobrze, że dodałaś, że ta wiedza to tylko z przypuszczenia :)) 140cm może by i wystarczyło dla nas dwojga, ale Mały ma swoje prawa i też go trzeba uwzględnić w łóżkowy metrażu.

    @ Macchiato - zagłówek jest bardzo fajny i do niego dwie poduchy w identycznym materiale.

    @ ThimbleLady - zapraszam, w dzień swoim sobie samotne, nieużywane, możesz się wyciągać :)

    @ Wełniane Eldorado - za komplement pod adresem oczu dziękuję. Sweterek się kończy, ale tak jak pisałam B, dzisiejsze lenistwo nie sprzyja dzierganiu drugiego rękawa.

    OdpowiedzUsuń