Będzie dziś o tym, jak można intensywnie kreatywnie wykorzystać niewielkie skrawki materiału, które na pewno plączą się każdej szyjącej. Oczywiście nie spodziewajcie się normalnych pomysłów ;)
Jednak zaczniemy od COSia, którego nie zdążyłam zaprezentować w poprzednim wpisie.
***
Tunika Tarasowa powstaje z fioletowej bawełnianej nitki, z której prawie dwa lata temu został stworzony bardzo udatny żakiecik. Żakiecik jakoś się jeszcze nie załapał na blogowe pokazywanie i czas najwyższy nadrobić zaległości.
Robiony na szydełku. Dopasowany (co u mnie nie dziwi), ale także dość krótki (co już może zaskakiwać).
Wzorek, to wariacja własna, ale bardzo chciałam, żeby było coś o fakturze paseczków. Białe wykończenia planowane od początku, bo cała robótka w fioletach byłaby przygnębiająca. Żakiet oczywiście nie powstawał jedynie w domowych pieleszach. Jeden z rękawów był robiony w czasie jazdy między zachodem a wschodem Polski, czyli w trakcie wyjazdu do rodziców. Nie tylko robiony... on był zszywany w czasie jazdy :))))
I moje lukrowane guziczki. Zrobione z wielkich plastikowych, ohydnych korali, które zostały obciągnięte szydełkowym kapturkiem i powstały z nich cudne, idealnie okrąglutkie, dość duże guziki, bez których cały żakiet nie zyskałby tego charakterystycznego akcentu.
Lubimy się z żakietem. Nawet chodzi mi po głowie stworzenie wariacji kolorystycznej - czarny żakiet, kolorowe wykończenia lub biały żakiet z czarnymi wykończeniami... może oba... bo wbrew pozorom był to dość szybki projekt i mam go rozpisanego co do jednego słupka, więc byłoby jeszcze sprawniej.
***
A teraz czas na pokazanie, co można zrobić z resztek materiału, najlepiej choć minimalnie elastycznego, w dowolnym kolorze.
Ta mała kupka materii, przedstawiona w towarzystwie opakowania chusteczek higienicznych, żeby było widać, jak tego mało, jest właśnie zamieniana w...
...bikini.
Bo się okazało, że posiadanie tarasu daje możliwość łapania lekkiej opalenizny. Ale do tego niezbędny jest strój do opalania. No przecież nie będę kupować! Ja???!!! Resztki czerwonej dzianiny, żeby się ładnie układała na okrągłościach cielesnych oraz żółta lamówka, żeby trzymała brzegi i oto powstaje strój wyjątkowo skąpy.
Przy okazji zwracam uwagę, że nieświadomie, łącząc intensywną czerwień ze złotawym żółtym, szyję sobie bikini, w którym będę mogła uchodzić za ucieleśnienie flagi Chińskiej Republiki Ludowej, żeby nie cofnąć się do bardziej zamierzchłych czasów, kiedy to czerwień i złotożółty kojarzyły się z innym imperium.
Wykrój gaciorków pochodzi z majowej Burdy, ale uległ modyfikacji, bo w Burdzie bardzo nie chcieli, żeby posiadaczka gaci opalała sobie pośladki i zaproponowali model zabudowany na tyłku, a ja tą zabudowę ciachnęłam baaaaaaaardzo i w zasadzie... tyłu nie ma.
Natomiast góra jest samoróbą wykrojową, opartą luźno na wykroju staniczka do bikini z jakieś Burdy Special z 1994 roku, z modelami dla dorastających dziewcząt. I założono, że dorastające mają miseczkę A, a ja mam... nieco dalej w alfabecie, więc sobie musiałam dodać na obwodzie i długości, ale po przymiarce byle jakiej wychodzi mi, że mi wejdzie. No i ja z marszu wykorzystam lamówkę jako wiązadełka, a nie będę kombinować z doszywaniem troczków.
Jak się wykrój sprawdzi to machnę sobie jeszcze ze dwa inne komplety, tym bardziej, że odkryłam bardzo obiecujące, chomikowane resztki elastycznej materii w kolorze niebieskim i nie tylko.
Komplecik ma szanse na wykończenie się jutro, ale nie liczcie na prezentację z żywą wkładką, będzie zdjęcie leżące lub pięknie udrapowane na denatce.
To ja się oddalę, będę podszywać żółtą lamówkę, ręcznie oczywiście, przy akompaniamencie "Drogi do Indii" Forstera.
No i znów mi przypomniałaś że nie mam tarasu.....:(
OdpowiedzUsuńTaras trzeba zamiatać, taras trzeba zmywać... to żadna wielka przyjemność... same obowiązki :)
UsuńA mi, że miałam, piękny wielki obrośnięty kwiatami z bohaterką DATURĄ, która mi chyba nie odbije, bo ją przymroziłam późną jesienią 2011 - to był nasz obu zły rok...
OdpowiedzUsuńNo ale o tych fioletach ja chciałam - bo są PRZEPIEKNE, a lukrowane guziczki i ta lamowana gdzieniegdzie biel - cudo. Ja i fiolet róznie się lubimy, ale fiolet na innych to już KOCHAM ;))))
A bikini się zapowiada w sam raz na malinowy sezon, który wielkimi krokami się zbliża!
Dziękuję za pochwały fioletowego wdzianka - też jestem z niego zadowolona :)
UsuńA o bikini w perspektywie malinowej nie myślałam, ale masz rację, będzie bardzo adekwatne :)
Też nie ma tarasu, kurcze ja balkonu nie mam, znaczy jest barierka balkonowa, a balkon chyba spadł dwa piętra niżej i nawet trawskiem zarósł bo nie widze go no ale zawsze to pretekst do hasła"jedziemy nad wodę" i jedziemy...Bikini superanckie tylko ja bym jeszcze potrzebowała coś do wypchania góry. Tuniczka miodzio, znaczy lawenda:]
OdpowiedzUsuńNie wypchać, tylko spokojnie uszyć według pierwotnego modelu z Burdy - tam najmniejszy rozmiar był przewidziany dla osób nie obdarzonych.
UsuńNo żakiet super :) Dobrze, że wreszcie doczekał się prezentacji, bo na pewno będzie niezłą inspiracją :) Te guziczki, połączenie kolorów, wzór, wszystko idealnie. A takie wykorzystanie skrawek to jak najbardziej popieram :) Nawet kolory... :))
OdpowiedzUsuńDziękuję za pochwały i mam nadzieję, że się ktoś rzeczywiście zainspiruje tym żakietem.
UsuńA połączenie kolorów w bikini trochę samo wyszło, ale rzeczywiście całkiem interesująco :)
Ech uprzedziłaś moje pytanie nt. fotki, więc nie pytam :)
OdpowiedzUsuńŻakiecik super i te guziory.. zastanawiam się jak ty dajesz rade dziergać w aucie... oczy nie bolą????
Czekam na zdjęcie bikini, bo zapowiada się świetny uszytek... gdyby wygląd mojej figury na to pozwalał pewnie bym pomysł wykorzystała :)
P.S. Zapraszam na Candy do mnie
No, jak ktoś liczył, że ja się tu pokaże odziana w trzy trójkąty materiału, to nie ma szans!!!
UsuńW samochodzie mogę wszystko, dziergać, czytać, powarkiwać na Ślubnego, że nie prowadzi samochodu tak, jak należy :))) Tylko nie zasnę, nie ma szans.
Ja z powarkiwanie też nie mam problemu, ale za to z całą resztą tak, ze spaniem również :D
Usuńswietny pomysl z tym bikini...a zakiet rewelacja...podoba mi sie to polączenie kolorow...guziczki swietnie sie komponują,,,calosc swietnie sie prezentuje a biel i czern w tej wersji...sama elegancja...pozdrawiam ania
OdpowiedzUsuńDziękuję za pochwały i rzeczywiście, jeśli będę kiedyś robiła powtórkę z żakietu, no na pierwszy ogień pójdzie biało-czarny, tylko jeszcze nie wiem, w jakiej konfiguracji.
UsuńNiah niah ale ładniutki :D Taki wrzosik wyszedł a że wrzosy uwielbiam więc wiesz :> moższ dla mnie zrobić taki sam :D
OdpowiedzUsuńBikini to świetny pomysł, jak patrze na moją torbę "odpadków pokrawieckich" to myślę, że mogłabym bikini produkować i sprzedawać :D
Zastanowię się nad tą propozycją robienia :)))
UsuńA bikini produkuj, ja u siebie znalazłam skrawki na co najmniej trzy kolejne komplety :)
Właśnie się zastanawiałam, jak zrobić guziki do sweterka, żeby idealnie pasowały, no i proszę.
OdpowiedzUsuńCieszę się, że udało mi się coś podpowiedzieć :)
UsuńNo, żakiet to prawdziwa Chanel'ka, tak mi się od razu skojarzył! Mam w planach podobny w czerni/bieli, ale na drutach (bo ja nie umiem utrzymać tej samej liczby oczek w płaskich robótkach szydełkowych, taka jestem gapa...). Śliczny fiolet wybrałaś.
OdpowiedzUsuńBikini skomentuję, jak zobaczę na ludziu, a co?! *^v^*
Ha, ja wiedział, że ktoś się zorientuje, co było inspiracją tego żakietu! Brawo!
UsuńTwoje gubienie słupków wynika pewnie z tego, że robisz na końcu rzędu o jeden słupek za mało, tez tak miałam :)))
No to Twojego komentarza do bikini się nie doczekamy, bo zdjęcia na mnie, to raczej po moim trupie :)
Eeeeee, to trzeba wykupić lot helikopterem nad Poznaniem w słoneczny dzień, po drodze zabiorę Izę i Agatę, one wiedzą, gdzie stoi Twój budynek... ~*^o^*~
UsuńNawet myślałam, żeby Cię o tę rozpiskę poprosić, bo marzę o takim od dawna, ale pewnie masz na szydełko 0,5 i nić krawiecką... ;)
OdpowiedzUsuńCudny jest, ale z szafy go nie pamiętam...
Komunikat o tym, że nie będzie zdjęć z wkładką mięsną nieco mnie do bikini zniechęcił, aczkolwiek kibicuję i popieram!
Aż tak źle nie jest - szydełko 1,6 i nitka... nie taka cienka, jak u mnie zwykle bywa. Ale moja rozpiska po dwóch latach nawet mnie wprawia w lekki stan "zmięszania". Czytelna i piękna, ale ni diabła nie mogę dojść, co ja chciałam sobie przekazać. Mam nadzieję, że jak wezmę szydełko do ręki, to mi się rozjaśni.
UsuńTy naprawdę myślisz, że widziałaś wszystko z mojej szafy ??? :)))) Ja mam trzy szafy i każda wielka i przepastna :) Masz pretekst do ponownych odwiedzin, mam nadzieję :)
I nie licz na wkładki mięsne, ja dbam jednak o odczucia estetyczne tu zaglądających :)
Ja chciałam powiedzieć, że bym czarny chciała.. Taak..:)
OdpowiedzUsuńA bikini.. Fiu, fiu..;)
Ale czarny z białymi wykończeniami? Czy z fioletowymi, czy może w ogóle z innymi?
UsuńZ czerwonymi wykończeniami! Z białymi byłby taki oficjalny np na spotkanie służbowe, a z czerwonymi drapieżny..;>
Usuńszycie z resztek daje fajne poczucie bycie super-oszczędną, uwielbiam je i bardzo kibicuję Twojemu bikini.
OdpowiedzUsuńCoś w tym jest, co piszesz :)) A bikini wyszło bardzo... przyzwoicie :))) Jutro pokażę.
UsuńUwielbiam warjacje z resztek,wtedy wychodzą niesamowite rzeczy,a twój strój zapowiada się ciekawie. Czekam na efekt końcowy ;) I zapomniałabym dodać,że urzekł mnie twój żakiet.
OdpowiedzUsuńDziękuję za pochwały. Bikini w kilku odsłonach już można pooglądać, w następnej notce.
UsuńŚliczna chanelka:) Dodatkowe punkty za bawełnę na lato i piękny delikatny kolor. Mnie też by było ładnie w tym kolorze:))) Strój muszę spapugować, bo mojemu sprzed kilku lat majtki się rozciągnęły bezpowrotnie. Lycra puściła:) I wcale nie był tani! Już nigdy nie kupię z Triumpha! Nie są warte tych "piniendzy":)
OdpowiedzUsuńJeśli to była sugestia, że chętnie byś przygarnęła żakiet, to ja pozostaję głucha, nieczuła i niezbyt rozumiejąca aluzje :))) Te moje to bawełna i jakieś sztuczności, ale wszystko resztki, więc nawet jeśli po jednym sezonie będą się nadawały do utylizacji, to nie będę płakać.
UsuńTrzymam kciuki za bikini, niech wyjdzie udane i świetnie pasujące, a swoją drogą zaskoczyło mnie, że choć nie lubię czerwieni ani żółci w zestawieniu bardzo mi się podobają. Może to metoda, żebym je włączyła do garderoby, właśnie jako zestaw, skoro osobno są nie do przyjęcia.
OdpowiedzUsuń:-)
To zestawieni czerwieni i żółtego to przypadek - resztki dzianiny i resztki lamówki, których nie było mi szkoda na eksperymenty z pierwszym wykrojem. Jakby nic z tego nie wszyło, to wyrzuciłabym do kosza bez żalu i poczucia straty :)
UsuńŻakiecik jest boski :) Lubię takie pastelowe kolory! A bikini to się nie wypowiem bo sama nie noszę ( za duży biust i cos jeszcze...)
OdpowiedzUsuń