Melduję, że działania bojowe na froncie rękodzielniczym trwają i wyglądają jak następuje:
1. Projekt, Który Ma Coś Udowodnić wszedł w fazę finalną.
Innymi słowy - wykończeniową. Jak sobie człowiek weźmie prosty model i nawymyśla w nim lamówek, bufiastych rękawów z ozdobnymi mankietami i innych takich, to później się okazuje, że wykończeniówka przestaje być szybkim manewrem i staje się kampanią wielo-wieczorną. Ale kampanią satysfakcjonującą (długie słowo :))).
2. Ruda chusta okazała się niewątpliwym sabotażem w wykonaniu nieznanych wrogich sił i ... została unicestwiona. Poniżej zdjęcie archiwalne :)))
Spruta została. Z powodu tego, że nitka od początku wydawał mi się niemiła, ale łudziłam się naiwnie, iż w formie dzianiny stanie się choć trochę bardziej znośna. Nie stała się, a noszenie chusty bardzo przypominającej włosienicę dla grzesznika stulecia nie wchodzi w grę. Zrobi się toto z czegoś innego, a wściekła nitka pójdzie na serwetę, stół na gryzące odzienie narzekać nie będzie.
3. Z czeluści Robótkowej Szuflady Kuchennej łypnął na mnie porzucony w grudniu błękit. Wyjęłam, przeprosiłam i szydełkuję dalej. Jednak z bluzeczki retro nici... bo nici za mało : )))) Ale to nic, zrobię coś w rodzaju gorsetu, a rękawy i wykończenia przy dekolcie powstaną z delikatnego błękitnego lub białego materiału ewentualnie też na szydełku, ale z innej nitki.
4. A największe postępy w ciągu ostatnich dni widać w puzzlach gigantach, ale o tym to nie tutaj : )))
To ja się odmeldowuję i oddalam w zorganizowanym pośpiechu, spróbuję sobie poradzić z resztą wariackich zadań, jakie sobie na dzisiaj zaplanowałam.
Akurat zrobiłam sobie przerwę w pracy, kanapeczki, zaglądam bez nadziei na ulubione blogi a tu u Ciebie nowy post :D me-like-it :)
OdpowiedzUsuńKocham moje nowe stopki!! :P jak się zblokowały naturalnie, tzn założyłam je i kozaki na cały dzień :P to kocham je nawet bardziej :)
zabieram się dziś za nową parę bo z 200 g włóczki zużyłam tylko 60 :) zrobię całą lewymi i w warkocze myślę, jeszcze ładniej je wyeksponuje tło z samych lewych :)
Me-happy-because of-it :)))
UsuńCieszę się, że pałasz takim entuzjazmem do nowych stopek - jest szansa na dalszą skarpetkową twórczość!
jak zwykle zaciekawiła i sobie poszła ;) a puzzle "układają się" błyskawicznie - super!
OdpowiedzUsuńBo ja tak mam :))) ale efekty końcowe powinny być wkrótce, więc poszłam sobie na krótko.
UsuńAleż jestem ciekawa co to za projekt. Piśnij choć słówko!
OdpowiedzUsuńBluzeczka, w miarę prosta, pasowana pionowymi cięciami, z delikatnymi rękawkami z tiulu, ale bufiastymi troszkę - to nie tajemnica :) Natomiast kwestię tego, co udowadniam to już opiszę, jak będzie efekt końcowy :)
UsuńOj to robi się arcyciekawie... :)) Czekam na skończone Coś Udowadniające :))
OdpowiedzUsuńW kwestii gryząco-żrącej całkowicie Cię popieram. Chociaż bardziej myślałabym o przeznaczeniu na sweter do zakładania na bluzkę i to z daleka od szyi :)) Pomysł nastolny nawet mi się podoba :)) Serwetka ...hmmmm... :))
I bardzo ładnie ten błękit się zapowiada. Jak Ty to wszystko ogarniesz??? ;)))
:))) Ogarniam siódmą ręką i szósta nogą :))) A tak poważnie, to jest lepiej niż myślałam, bo obowiązki zawodowe trochę się redukują... trochę :)
UsuńI serwetka będzie, a na razie chusta podejście drugie, bo miękkie rudości dojechały dzisiaj.
Im bliżej finału, tym bardziej intrygująco:)
OdpowiedzUsuńDokładnie!
UsuńRóg Renifera słynie przecież z denerwujących zajawek :)))
UsuńSzkoda Rudego, zapowiadał się na 102! :) Swoją drogą, zawsze jestem zdziwiona, kiedy widzę przepiękne chusty wydziergane z wełny estońskiej, która nie dość, że gryzie niemiłosiernie, to jeszcze ma zapach sznura od snopowiązałki, ale cudne farbowanie oddala te wszystkie wady i chusta jest noszona :). A Projekt, Który Ma Coś Udowodnić, to komu ma coś udowodnić? Chyba nie nam, tutaj zaglądającym, bo już dawno wszystko udowodniłaś! :)))
OdpowiedzUsuńŚlubnemu?
Będzie Rudy wersja 2.0, bo nowa, miękka nitka dojechała dzisiaj :)
UsuńTutaj niestety kolor nie potrafił mi zrekompensować tragedii dotykowej.
A udowadniam projektem głównie sobie! Trochę Ślubnemu, ale jemu chyba już udowodniłam i może minimalnie światu, ale sobie najbardziej.
Bardzo mi szkoda tej chusty bo ja uwielbiam gryzące wełenki:-))))
OdpowiedzUsuńA na nowe dzieła zawsze czekam z niecierpliwością;-)i nutką.....podziwu:-)
Nowe skończone już wkrótce, ma nadzieję. A ta nitka to jest masakra a nie lekko gryząca niteczka, to jest rekin z wielkimi żrącymi zębami :)
UsuńDobrze, ze nie masz drewienek zeby w nas rzucac za podgladanie puzzli hahahah. Podziwiam, przybywa szybciutko.
OdpowiedzUsuńProjekt, Ktory Ma Cos Udowodnic intryguje. Poczekam cierpliwie na koniec a wlasciwie po co cierpliwie, znajac Ciebie, to pewnie zaraz skonczysz, phi.
Welna na stole....hmmmm, dlaczego nie. Ja od dawna rozmyslam o firankach wzorem estonskim, probowalam nitka bawelniana ale jakos "mi nie pasi", moze wiec jakas welna na oknie? Moja babcia pewnie przezegnaby sie lewa reka hahahaha.
No i melduje poslusznie, ze skonczylam skarpetki moje wlasne i mam na drutach nastepne ale juz dla Szanownego (zwykle uzytkowe nie "kiltowe")i....robie dwie na raz. Wiem, mowilam, ze nie rusze dwoch na raz ale ruszylam i jakos idzie, wlasnie robie piety. Troche powyciagaly mi sie oczka oczekujace ale cos wymysle.
Puzzli jednak napewno nie rusze, co to, to nie! Tym mnie nie zarazisz!
Dziekuje za wszystko
Sama pokazuję, to nie ma co rzucać :))))
UsuńProjekt Udowadniający powinien się wykończyć dość szybko, niech ja tylko przez ten dekolt przebrnę, a raczej przez mój perfekcjonizm przy dekolcie...
Wełna na oknie... łamanie schematów mamy we krwi, więc czemu nie???!!!
I nawet nie wiesz, jak ja się cieszę, że mimo zapowiedzi o "nietknięciu" tknęłaś i się robią dwie na raz!!!
I proszę bardzo!
Nie, no Michał Anioł to Ty nie jesteś - chwalisz się niedokończonymi (ba, nawet unicestwionymi!) dziełami :)) A jak tak dalej pójdzie, to roczny plan układania puzzli zakończy się jakoś koło Wielkiej Nocy! Jak burza idziesz...
OdpowiedzUsuńNo nie jestem Michał, ale anioł... :))))
UsuńA pokazuję nawet te unicestwione, bo to nie jest tak, że są osoby nieomylne i bezbłędne i za co się nie zabiorą, to sukces i "aj waj" - prucie i unicestwianie zdarza się u mnie często i bez zahamowań :)))
I z puzzlami jednak obstawiam rok - takich ponad 2000 części jest sześć!!! To jest pierwsza i to wcale nie najtrudniejsza do ułożenia.
Ten materiał na Projekt Który Ma Coś Udowodnić to co to właściwie jest? Welur jakiś? Bo tak mi się wydaje, że bluzę sobie szyjesz, tylko nie jestem pewna, więc mnie nie unicestwiaj jak rudej wełny ;) mi czasem na te gryzące pomaga moczenie w odżywce do włosów, ale nie zawsze. Idę paczać puzzle, rękami i nogami się bronię, żeby nie zamawiać, bo wsiąknę na całego ;)
OdpowiedzUsuńTen materiał to jest "misiowaty sztuczny aksamit" :))) I nie, nie mam zamiaru go unicestwiać. Mam zamiar go skończyć i nosić.
UsuńKupiłaś puzzle???!!!
Awżyciu, walczę od poniedziałku z paniami w urzędach (już przeklęłam na 5 pokoleń), szydełkuję zwierza, robię Avecwiczki, a w weekend zwiedzam Wrocław, z czym wiąże się wizyta w e-dziewiarce ;)Pomyślę o puzzlach już po :) Jak się z nimi mieścisz podczas układania? Sporo miejsca zajmują? I zastanawiam się, czy zbytnio nie będą smakować Klusce ;)
Usuńoczywiście jak zwykle cierpliwie czekam za końcem twoich projektów. Ja wczoraj skończyłam rękaw w swetrze, dzisiaj trzeba wyprać i mieć nadzieję, że mama nie wymyśli czegoś nowego. Już sobie wyobrażam ile czasu będzie wybierać guziki do swetra. Puzzle idą ci ekspresowo. Chciałam zaproponować do ankiety coś na szydełku ale zrezygnowałam. Nie nadaje się do szydełkowania, zawsze mi nie równo wychodzi. To ja idę zrobić kawę i robić skarpetki. Zdecydowałam się robić dwie na raz. Chociaż nie wiem co mi wyjdzie :D
OdpowiedzUsuńGuziki to ważna rzecz :)))) I zapewne już nie wymyśli, trzymam kciuki, żeby nie.
UsuńI dwie na raz wyjdą - zobaczysz!
Nie powiem - intrygujące "toto" zielone jest ;) Zwłaszcza gdy przeczytałam sobie: "Jak sobie człowiek weźmie prosty model i nawymyśla w nim lamówek, bufiastych rękawów z ozdobnymi mankietami i innych takich".
OdpowiedzUsuńCierpliwie poczekam na ten finał, bo jak cię znamy to pewnie będzie finał z fanfarami :)
No o ja tak mam. Oryginalny rysunek pokażę razem z moim "wymysłem", to się okaże, że przestały być do siebie podobne :))
Usuńnie widziałam jeszcze tak dużych puzzli ja miałam jedne składające się z 1000 części i ułożyłam :) bluzeczka szydełkowa zapowiada się ładnie a ciekawi mnie, co będzie z Twojego szycia pozdrawiam Basia
OdpowiedzUsuńTez pierwszy raz trafiłam na producenta, który robi takie giganty (są jeszcze takie z 25 tysięcy elementów... :))))
UsuńA efekty szydełkowania i szycia będę pokazywać na bieżąco.
Serdecznie zapraszam po wyróznienie :-) i gratuluję!
OdpowiedzUsuńBardzo dziękuję!
UsuńI przy okazji - bluza Ślubnego została uprana i miewa się znakomicie, nic jej nie odpadło, nie sprało się, nie zmarszczyło - znaczy się, dobry krawiec ze Ślubnego.
historia chusty i jej ponowne zycie na stole mnie rozbawiła:))
OdpowiedzUsuńNa to ponowne życie będzie trzeba trochę poczekać, bo serwety nigdy nie były u mnie priorytetowe, ale za to wersja rudej chusty z innej włóczki będzie szybciej.
UsuńWow, szydełkowa bluzeczka zapowiada się ślicznie, a nowej chusty szkoda, bo ja i na Twoje chusty i te razem-dziergane z przyjemnością patrzę (sama raczej na razie nie zrobię) :)
OdpowiedzUsuńBTW, jeśli mogę zaproponować coś do następnego razem-robienia... natknęłam się ostatnio na takie torebkowe cudo i się zakochałam -> http://www.berroco.com/patterns/brea (a żeby jeszcze pasek był też wydrutowany, a nie taki jak w propozycji, to byłoby marzenie, ale to co kto lubi :) ) - jestem niestety chyba zbyt początkująca, i sobie nie ufam, że zrobię to dobrze, jak mnie ktoś za rączkę nie poprowadzi... ;) Oczywiście luźno tylko proponuję, a jeśli znajdzie się w ankiecie to będę przeszczęśliwa ;)
Pozdrawiam!
Dorota
nie płaczmy nad rozlanym... nad sprutą chustą, będzie inna, tez ruda :)))
UsuńTorebka jest genialna!!! Dopisałam do listy i jakoś mam wrażenie, że sporo osób się nią zainteresuje jako projektem do razem-robienia. Dziękuję, że podrzuciałas takie cudeńko jako inspirację!!!
Polecam się i mam cichą nadzieję, że wzbudzi zainteresowanie, bo to zdecydowanie najładniejsza torebka na drutach, jaką widziałam :)
UsuńDorota
Bufiaste części to akurat z innego materiału, bo bluzeczka łączona, ale całość bizantyjska jak się patrzy :)))
OdpowiedzUsuńA ruda została sprawdzona testem wodnym - była prana w motkach, nic jej nie było lepiej, żarła jak wcześniej.
o, wszędzie gdzie się obejrzę wypustki widzę :) ciekawe co z tego się urodzi:) też wypustki mam obecnie na tapecie, ciekawe jak to się zakończy... zazdroszczę wyzwania puzzlowego!!
OdpowiedzUsuńBo wypustki to taki wdzięczny dodatek. I może jakaś moda "wypustkowa" przyszła?
UsuńProjekt udowadniający wygląda smakowicie, szkoda, że wełna na chustę okazała sie taką wredotą - szkoda Twojej pracy :(
OdpowiedzUsuńZa to, jak widzę, gorset na konkurs prawie już masz :))))
Co do chusty - trudno, lepiej spruć niż później nie nosić.
UsuńI masz rację - gorset jakbym robiła... rzeczywiście :)))
świetnie się zapowiada błekitna bluzka
OdpowiedzUsuńPozdrawiamy
anndorr.blogspot.com
Szkoda, że ruda chusta została unicestwiona, zapowiadała się na niebanalną piękność... I jak pozory mylą, bo nitka na zdjęciu wcale nie wygląda na wściekłą ;)
OdpowiedzUsuń