Przenosiny

środa, 19 grudnia 2012

DALSZE SZALEŃSTWA Z PERSPEKTYWY KOŃCA ŚWIATA

***
Po pierwsze to chciałam zauważyć, że jak na tydzień, który ma się zakończyć spektakularnym końcem świata, to ja jestem okropnie zajęta bardzo przyziemnymi sprawami, które do piątkowej apokalipsy powinnam raczej odłożyć, usiąść i poczekać, co będzie.

Przy okazji wczorajszy dialog małżeński, późnowieczorny, z lekka absurdalny:
Ja: To może ja jakiś trunek stosowny zakupię z okazji piątkowego końca świata...
Ślubny (z głębokim westchnieniem i całkowicie poważnie): A czy możemy przełożyć to świętowanie na sobotę? Bo w piątek to ja mam urwanie głowy w firmie do późna...

No to poszalejemy apokaliptycznie w sobotę :))))

***
A jak już będzie po końcu świata, to mam dwa powody do wielkiego szaleństwa i jeszcze większej radości. Bo przyszła wczoraj paczka od  Mamy Mojej Rodzonej Jedynej, a w niej, wśród innych dóbr, były dwa prezenty, które mnie zachwyciły do utraty tchu. 
Po pierwsze takie oto Szaleństwo Tęczowe:

To jest ten rodzaj włóczki, której sam widok wywołuje uśmiech na twarzy, a jak się to jeszcze pomizia... mniam!
I tak sobie siedzę od wczoraj i kombinuję, co z tego zrobić. Może Wy macie jakieś pomysły? No oczywiście można to przerobić na cudne, miłe chusty i szale, ale mnie się marzy większe szaleństwo - sweterek?, z wielkim wykładanym golfem? powiewny ażurowy kardigan?

Ale oprócz Tęczowego Szaleństwa było też w paczce Szaleństwo Czarno-Białe. I tu od razu wyjaśniam, że Rodzicielka mi się zarzeka, że zrobiła to nieświadomie, ale skoro rok 2013 ma być rokiem biało-czarnych rzeczy użytkowych, to będę miała bardzo pasujący kolorystycznie płaszczyk:

Materiał jest dwustronny i ta pepitko-kratka jest wielka i cudna, a tkanina miła w dotyku.

I uwaga!!! Płaszczyk najprawdopodobniej będzie szył Ślubny, a co najmniej uszyjemy go w duecie. I nawet mamy już jakieś wizje, ale na razie mało wyraźne. Doprecyzujemy je po końcu świata :)

To jeszcze raz na piśmie i publicznie - Mamuś, dzięki!!!

***
A żeby się Rodzicielka nie martwiła, że przyszły dobra wszelakie dla mnie i dla Ślubnego, a kocio nie dostało nic. To spieszę donieść, że Mały też się czuje uradowany przesyłką:

Bo nie ma to jak kartonik! A kiedy siedzenie w tekturze staje się nudne, to zawsze można się położyć...w firankach. 

Mała dygresja - Mały zrobił nam niewąską awanturę, kiedy zdjęliśmy firanki do prania i były "gołe" okna, i nie było się w czym pokładać, i nie było się za czym chować. Powrót tkanin na swoje miejsce powitał dziką radością i głupawką jak stąd do... sypialni :)

***
I tak się zastanawiam, czy zaczynanie nowych robótek wobec wizji końca świata ma jakiś sens, ale przecież z pustymi rękami na ten koniec czekać nie będę. To sobie wyjęłam kolejny błękit i szydełko i powstaje bluzeczka.

Zainspirowało mnie zdjęcie bluzki znalezione na Osince (patrzymy sobie tutaj, ale kto jeszcze nigdy na Osinkę nie zaglądał, to niech rozważy, czy na pewno chce tam "wdepnąć" :)))
Oczywiście zrobienie bluzki ściśle według instrukcji u mnie w grę nie wchodzi i z oryginału zostanie pewnie niewiele - najprawdopodobniej lekka zbieżność wzoru. 
I tak sobie kombinuję, czy nie połączyć szydełkowego korpusu z materiałowymi rękawami, bo po pierwsze tej nitki nie mam za wiele, a po drugie, to przecież ja lubię takie kombinacje "alpejsko-bizantyjskie". Ale na razie robię przód i tył, a decyzje, co będzie dalej... oczywiście zostaną podjęte po końcu świata :)))

67 komentarzy:

  1. Ładna ta bluzeczka, taka trochę retro! I kolor piękny. ^^*~~

    Moja wczorajsza rozmowa z moją mamą:
    Ja: Koniec świata w piątek.
    Mama: Tak, mamy dużo jedzenia, jakby co to z ojcem spokojnie przetrwamy.

    Hm, czyż koniec świata nie oznacza, że już po piątku tego świata nie będzie, i nie będzie potrzeby jedzenia, bo nas tu już nie będzie?... *^o^*

    Boszszsz, jaka ta kratka piękna! Już nie mogę się doczekać Twojego płaszczyka! *^v^*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bo jakoś ten koniec świata na nikim nie robi wrażenia :)
      Kratka jest genialna, bo taka nietypowa. A płaszczyk pewnie chwilę poczeka, bo będzie wiosenny, to zapewne do szycia siądziemy w lutym, żeby już było wiadomo, jakie mam pozimowe gabaryty :)

      Usuń
  2. Tak patrząc na włóczkę to mnie naszło na nową rzecz razem-robioną......Chusta Entrelac :)
    A z włóczki ładnie by wyglądał taki lekki zwiewny piórkowy z jakimś ozdobnym koronkowym brzegiem i koronkowymi rękawkami (albo tylko wzorem koronkowym idącym przez rękawki) Tak mnie jakoś naszło na koronki :)
    Materiał na płaszczyk cudo :) A dla Kocia głaski przesyłam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Chustę dopisałam do listy przyszłej ankiety razem-tworzeniowej :)
      Pomysły na wykorzystanie kolorowej włóczki też sobie przemyślę, bo te ażury i koronki i mnie chodziły po głowie.

      Usuń
  3. Bluzka ładna. Ale mnie chyba ta materia zachwyca najbardziej. Jak nie lubię pepitek tak ta do mnie mówi, a jak jeszcze wyobrażę sobie płaszcz (a znając zdolności Państwa Kreatywnych-będzie on na poważnym wypasie) to aż dech zapiera!

    O pomysłach a włóczki to Ty nic nie pisz. Mój maliniak jakoś przestał mi leżeć, na resztę tych kilogramów też nie mam jakoś pomysłu. Nie pomogę więc absolutnie. I to nic, że włóczka ładna i w ogóle. Moja kreatywność w obliczu pracowego końca roku zawsze jakoś pada na ryj.

    ps. Heh! Skąd ja znam to kocie uwielbienie dla kartonów :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam to samo, pepitka do mnie mówi średnio, ale ten materiał jest genialny w swojej oryginalności i od razu aż się prosi o płaszczowe wykorzystanie.
      Jeśli Cię to pocieszy, to ja też mam lekki zjazd twórczej formy, ale u mnie to głownie kwestia nerwowej końcówki roku. W Wigilię się zregeneruję, złapię oddech i znowu wpadnę na wysokie obroty.
      A kartoniki dla małego to jak narkotyk, wszędzie wypatrzy i do każdego wlezie :)

      Usuń
    2. No to z tym nerwowym końcem roku witam w klubie ;)

      Usuń
  4. W duecie (bezwarunkowo) uszyty płaszczyk z pepitki. Trudniej dopasować coś tak idealnie jak płaszczyk z tej czarno białej pepitki i kogoś tak jak Wspólnota Intensywnie Kreatywnych.
    Włóczkę (piękną !!! ) pozostawiłabym do miziania aż w Kopalni Pomysłów wykrystalizuje się ten Najlepszy. Szkoda trochę rozdrabniać na szale - zamykam oczy i widzę... sweterek z ogromnym golfem :)
    Krystyna

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Po pierwsze to też uważam, że szkoda jej na szale i chusty. A po drugie, to moja pierwsza myśl była - luźny sweterek z takim wielki golfem :)))) Ale jeszcze sobie pogrzebię, poszukam, poczekam na Wasze pomysły i dopiero zdecyduję.

      Usuń
  5. Ślubny już za płaszczyk chce się brać ?!?!?!?!?! OMG!!! Ale ma tempo facet :) Włóczkę dostałaś przepiękną! takie wesoły kolory, w sam raz na paskudną pogodę zimową żeby poprawić humor :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Chce się brać i moim zdaniem to wcale nie jest na wyrost, bo jak ja siądę z boku i podpowiem, co po czym i co z czym, to nawet ta przysłowiowa suknia balowa na siedmiu halkach i fiszbinach, by Ślubnego nie przerosła, bo on jest niewiarygodnie precyzyjny w swoich działaniach krawieckich.

      Usuń
    2. Niech Ci uszyje taką suknię;)))
      Pełen respekt dla Męża!:D

      Usuń
    3. Błagam, nie podpuszczajcie go :))) Bo Ślubny dla samego wyzwania szycia i tworzenia "Sukni" jest w stanie się za to zabrać, chociaż wiadomo, że nie mam gdzie takie sukni nosić (po domu do sprzątania trochę niepraktyczna :)))

      Usuń
  6. u mnie w mieście koniec świata się już zaczął i mamy w centrum wielką dziurę o której trąbią nawet w tefałenie od rana :)

    ___
    www.dziergamika.blogspot.com ZAPRASZAM!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam tylko nadzieję, że mieszkasz daleko od tej apokaliptycznej dziury i masz ciepło i wodę :)
      A swoja drogą, to ta dziura to było pierwsze, co zobaczyłam rano po włączeniu jedynej słusznej stacji informacyjnej.

      Usuń
  7. ta włóczka ma fajne kolorki - moja Noemi chyba oszalałaby na jej widok ha,ha,ha... co z niej zrobić - nie wiem, jeszcze nigdy takiego "kizia-mizia" na drutach nie miałam... najbardziej podoba mi się z całego posta materiał na płaszcz - rewelacja! Mama na gust ;))) sama taki płaszczyk chętnie bym ponosiła :)))
    Chociaż kolorek ostatniej bluzeczki też jest bardzo ciekawy :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I kolejny raz się okazuje, że Noemi i ja mamy bardzo zbliżony gust kolorystyczny :)))
      Mama znalazła materiał genialny i teraz my musimy zadbać o odpowiednie wykorzystanie i przetworzenie.

      Usuń
    2. Na pewno efekt będzie super, nie wątpie... tym bardziej jak dwie tak kreatywne osoby przystąpią do tworzenia ;)

      Usuń
  8. Daj sobie spokój z końcem świata, wg kalendarza Grudniów będzie w maju, nie wiem, w którym maju, więc mamy czas :) Sweterek z duużym golfem owszem owszem- ja mam taki w planach, rękawy i dół korpusu wykończone pawimi oczkami, z , nie zgadniesz, Angory RAM, mam już nawet włóczkę :) Tkanina jest cudowna, masz szczęście, że na RR nie sięgają moje łapy, bo bym Ci podpierniczyła :) a Mały i karton- Squirk kiedyś wrzuciła fajny obrazeczek w stylu "chcesz złapać kota? postaw pudełko i poczekaj chwilę" :D Echo się robi w Trybie Intensywnym, możesz być spokojna :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O Grudniach wiem :))) widząc ten tekst na Twitterze ryknęłam niekontrolowanym śmiechem.
      To może jakoś synchronicznie takie sweterki wielkie i z golfem sobie machniemy gdzieś po Nowym Roku?
      I bardzo się cieszę, ze Twoje łapki nie sięgają, bo nie oddam!
      A z ideą obrazka zgadzam się w stu procentach, kartonik zostawiony na podłodze przyciąga kota jak magnes i wielkość się nawet nie liczy, oby łeb się zmieścił, reszta może wystawać :)

      Usuń
    2. Ja jestem za, o ile wytrzymasz moje żółwie tempo, bo szykuje się zajęcie po nowym roku, ale ciii na razie, żeby nie zapeszyć ;) Pees. Króliki też pałają miłością do kartoników, bo jakie są smaczne te kartoniki, fiu fiuu :)

      Usuń
    3. Ciiiiiiiiii, trzymam kciuki!!!
      A żółwie tempo robienia wytrzymam, bo po Nowym Roku, to ja też mam zawodowo plany takie, że... chyba się łyżeczką okopię.
      To ja popatrzę, co chce zrobić, pozastanawiam się i się "zdziergamy" :)))))

      Usuń
  9. patrz! Jestem tak zabiegana, że zapomniałam o końcu świata! Może walizkę trzeba spakować.. jakieś robótki wziąć.. nie wiadomo jak to będzie. Golfik myślę, że cudny by był..O osince słyszałam, lecz nie wchodziłam. Nie znam rosyjskiego.. może to i lepiej

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O Ty szczęśliwa, że zapomniałaś :))) Golfik i do mnie najbardziej w tej chwili przemawia, ale jeszcze sobie poszukam inspiracji :)
      A ja na szczęście/nieszczęście znam rosyjski i Osinka to straszny czasopożeracz.

      Usuń
  10. ładne prezenty dostałaś a ja dostałam swoją upragnioną choinkę pozdrawiam Basia

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiem! Już widziałam choinkę. Gratuluję i cieszę się razem z Tobą!

      Usuń
  11. Cholewka, a ja nic nie wiem, że w piątek koniec świata jest... To już nie dam rady tych wszystkich postanowień noworocznych zrealizować? Faktycznie trunek trzeba nabyć jakiś...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. He he... następna co się nie zorientowała, że trzeba walizki z robótkami pakować :)))) Trunek obowiązkowo!

      Usuń
  12. Kolor włóczki prześliczny, tkanina elegancja francja, mina kota na widok łysych okien - bezcenna ;-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ten materiał to jest cud! Leży sobie obok i tak sobie na niego rzucam okiem (co jest tak samo możliwe z medycznego punktu widzenia jak kąt oka :)))

      Usuń
    2. Wyobrażam sobie twój zachwyt. Bywają rzeczy na które wystarczy patrzeć (tkanina) lub przytulać (włóczka) i już człowiek jest szczęśliwy. A pepitka to taki ponadczasowy wzór.

      Usuń
  13. sliczny ten turkus..lubie robic z korala...prezenty sliczne...kota jak zwykle do schrupania...pozdrawiam ania

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ta Ariadna leżała chyba od trzech lat i nie miałam na nią pomysłu, aż zobaczyłam to zdjęcie na Osince i mnie oświeciło :)

      Usuń
  14. Śliczna ta tęczowa włóczka! Dobrze, że to nie ja muszę decydować, co z niej zrobić ;-)

    Kot + karton = oczywistość

    A z okazji piątkowego "święta" to i my pewnie jakiś trunek nabędziemy. I wpis stosowny trzeba by przygotować. Ech, kto to wymyślił? ;-)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A ja się cieszę, że muszę decydować :)))
      A wpis przygotuj, chętnie się zapoznam z Twoją wizją końca świata :) I wiadomo, kto wymyślił: Majowie :)))

      Usuń
  15. Piękna ta kolorowa włóczka!

    OdpowiedzUsuń
  16. Może coś z kapturkiem, takim miękkim i miziatym? Jest taka śliczna, że aż serducho boli.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ooo, to też nie jest zły pomysł. Nad kapturem też pomyślę.

      Usuń
  17. hihih jak zwykle miło, czytając Ciebie jestem gotowa na koniec świata :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. :))) Tego końca świata nie będzie, bo my wszystkie/wszyscy mamy za dużo planów na 2013. Więc koniec świata odwołany!

      Usuń
    2. Ja na przykład zostanę BABCIĄ :-))))))

      Usuń
    3. GRATULUJĘ!!! i rodzicom, i Tobie. Babcia to poważna funkcja :)))
      I z powodu tego babciowania to odwołujemy bezapelacyjnie ten koniec świata!

      Usuń
  18. Z włóczki musi być wieeelki, obszerny sweter z wielkim, obszernym golfem..mniam..
    A szycia płaszcza przez Pana Renifera to nie przepuszczę :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ok, golf po raz kolejny :)))
      Pan Renifer trochę się zdziwił, że został Panem reniferem :))), ale szyć i tak obiecuje.

      Usuń
    2. Bo mi tak zostało z tymi reniferami, po tej Twojej jesiennej dekoracji i jak tak sobie z moim Ślubnym gadamy o blogujących to Wy właśnie występujecie pod postacią Pana Renifera i Pani Reniferowej. Ot, to tak na wytłumaczenie się :)))

      Usuń
    3. :)))) Ale nie musisz się tłumaczyć, my też niektóre osoby "onikowujemy", bo inaczej nie mamy pojęcia, o kim się mówi.
      Ale my teraz mamy dylemat... bo nie wiemy, które z nas jest Reniferem Rudolfem :)))))))))))

      Usuń
    4. Proponuje obalić w słusznej sprawie z litra ulubionego napoju wyskokowego i obejrzeć, po tej "degustacji", wystające części twarzowo-nosowe. Osobnik o najbardziej krwisto-czerwonej barwie wyżej wymienionych części organizmu zyska chlubny przydomek Rudolfa Czerwononosego :)))
      Na zdrowie :)))
      A swoją drogą, chciałabym kiedyś poznać swojego nicka, jeśli mi kiedyś go nadacie:)))

      Usuń
    5. To możemy nawet nie pić - z marszu Rudolfem zostaję ja, bo moja tolerancja na alkohol i to niekoniecznie wysokoprocentowy jest... średnia :)))
      A jakoś Ciebie nie muszę Ślubnemu dookreślać :))) Najczęściej muszę mu opisowo nazywać swoich uczniów, bo ich to on już kompletnie nie ogarnia :)

      Usuń
  19. Prezenty śliczne...turkusik też cudny i już nie mogę doczekać się płaszczyka "razemszytego":)
    pozdrawiam, Marlena

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ten turkus to za mną chodził od dawna, ale pomysłu brakowało i w końcu się znalazł.

      Usuń
  20. Z tej pięknej włóczki koniecznie zwiewny sweterek z obszernym golfem.A kotek jak widać stworzony do pozowania,po prostu słodki.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Golf po raz kolejny, czyli coraz bliżej do mojej decyzji, bo mnie też pomysł golfu się podoba.
      A z kocia to jest niezły model.

      Usuń
  21. Ja koniec świata spędzę sama z telewizją, gdzie zapowiadają fantastyczny cykl filmów katastroficznych (mąż w pracy na inwentaryzacji, córka jeszcze w Krakowie)... ale najważniejsze, że choć w samotności, to przynajmniej we własnym ulubionym zakątku i z drutami w rękach;)
    Tęczową włóczkę również widzę z ogromnym wykładanym golfem, ale w tunice w kształcie litery A, z dołem wykończonym jakąś koroneczką:) Albo misternym ażurem...
    Materiał na płaszcz świetny! Zazdroszczę tego wspólnego szycia:)
    A co do Małego, to tak się zastanawiam... bo jak nasza któraś kicia dostała kiedyś głupawki, to po firance wdrapała się pod sam sufit, po czym spektakularnie zeskoczyła i pognała gdzieś dalej. Kici nic się nie stało, za to firanka zyskała trwałe ślady jej harców... A jak temperament Małego znoszą Wasze firanki?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A ja sobie zaplanowałam dzień i wieczór z audiobookami HG Wellsa, "Wojna światów" to też dość katastroficzne :), bo Ślubny w pracy, a ja jutro tak dla odmiany mam sporo do zrobienia, ale domowo, a nie zawodowo,
      Golf po raz enty :) Mnie się też od razu wymarzył golf, ale szukam alternatyw.
      To wspólne szycie to jest radocha wielka i mnie samej w to trudno czasami uwierzyć, że można spędzać wieczór szyjąc synchronicznie :) ale za to wyglądamy jak bardzo egzotyczne kółko gospodyń wiejskich :)
      A firanki są z tak sztucznego i "stalowego" materiału, że Mały im nie szkodzi. Ale z drugiej strony to się po nich nie wspina, nie szarpie, co najwyżej hamuje w nich po galopie z innych części mieszkania. A poza tym to ta tkanina jest tak tania, że mogę kupować, szyć i wymieniać te kuchenne (bo inne Małego w ogóle nie interesują) co jakiś czas. Aaaa, i piorą się idealnie.

      Usuń
  22. Ach ten Kocio, tylko go schrupac....
    Ach ta wloczka, tylko ja przytulac...
    Ach ta pepita, tylko ja podziwiac...
    Ach, ach, ach, ja jestem za mieciutkim golfem, moze dlatego, ze mialam kiedys dawno taki golf, nie zrobiony, kupny byl a raczej zdobyczny, bo to byly czasy "kartkowo-kolejkowe" hahahaha. Golf byl cudowny.
    Dobrze, ze wpadlam do Ciebie, ja tyram okrutnie ostatnio po 12 godzin i w kamien zapomnialam, ze to przeciez koniec swiata jutro. Ja tez "obejde" to w sobote hahahahah.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No to sobie obejdziemy i my w sobotę, chociaż ja mam zamiar w piątek słuchać bardzo katastroficznych audiobooków :)
      I potwierdzam, że ach cudne te prezenty :)

      Usuń
  23. hahahahah...cudne prezenty...a co do włóczki...mam taką samą-choć odcienie pomarańczu i zieleni...i podobne dylematy. Najważniejsze,ze jest piękna i miziasta;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bo taki melanż jest piękny kolorystycznie, ale decyzja, co z niego zrobić, oprócz chust i szali, jest trudna. Ale wychodzi na to, że będzie wielki, miły golf.

      Usuń
  24. To teraz spiesz sie z tym dzierganiem, zebysmy jeszcze przed koncem swiata zdazyli popodziwiac ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Eeee tam, koniec świata trzeba odwołać, bo z dużo planów jest na po końcu świata :)) Ale i tak dzielnie szydełkuję :)

      Usuń
  25. ooo nienienie, WDEPNĘŁAM. Już kiedyś pisałam, że druty średnio, ale szydełko nawet ujdzie, a ta bluzka jest... no cóż... śliczna! Nigdy nie robiłam niczego tak zaawansowanego, ale czuję się na siłach i poważnie nad nią myślę. :) Twój materiał wydaje mi się idealny, ale nie mam pojęcia, co to, bo tak się trochę błyszczy (widzę że poliester)? To jest włóczka czy jak ja mam tego szukać w ogóle? Moja niewiedza mnie przeraża, ale deklaruję chęć nauki! :D

    Jakoś nie przepadam za cieniowanymi włóczkami, boję się efektów chyba. ;) Ale ta wygląda na przytulankową i ciepłą, więc też proponuję coś z golfem albo kapturem, żeby się nie przytulać do niej tylko przez bluzkę.

    Mnie do jutra wykończy chyba grypa, więc się nie martwię na zapas. ;)

    To pisałam ja, co już tu się udzielałam, ale adres zmieniłam.
    (Ann z moulinowego)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ostrzegałam, że można "wdepnąć", sama tego doświadczałam kilka lat temu i wiem, że wypieków można dostać od samego oglądania :)
      To, z czego ja robię to jest 100% poliester Ariadny. Ale polecam raczej bawełniany kordonek (bawełna merceryzowana) może być Maxi od Madame Tricote albo coś z YarnArt, albo również z Ariadny, ale bawełna a nie poliester. Świecić się będzie nieco mniej, ale zyska 100% na naturalności :)))
      W kwestii cieniowanych włóczek to ja mam bardzo podobnie zachwycam się, od razu widzę chustę, a trochę się boję sweterka, ale tym razem postanowiłam zaryzykować.
      Grypie przekaż, że jest koniec świata, więc niech się nie wysila :)))

      Usuń
  26. No to znów będzie się działo:))Wspaniałe prezenty dostałaś,może tęczowy ogoniasty?Błękit obłędnie błękitny a Osinka bardzo niebezpieczna jest,można tam ugrzęznąć i koniec świata przegapić:)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ogoniasty przez chwilę mi chodził po głowie, ale jakoś mam takie wewnętrzne przekonanie, że ta włóczka jest za lekka i za cienka, żeby się to układało na moich szanownych biodrach. Ale za to ogoniasty powstanie, bo mam go w planach od kilku miesięcy, ale z cięższej i bardziej mięsistej wełenki - krwistej :)))
      A o niebezpieczeństwach Osinki to ja mogę długo :)))

      Usuń
  27. Widzę, że Mały w swoim żywiole, ciekawe czy szykuje się na rozmowy wigilijne! ciekawe rzeczy się szykują, popodglądam sobie! Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Może Mały w Wigilię to niech nic nie planuje, bo on nam ostatnio i bez Wigilii gada jak najęty i informuje nas, co myśli głośno, dobitnie i dość dramatycznie :)

      Usuń