Przenosiny

niedziela, 3 listopada 2013

PRAWIE JAK U JANE AUSTEN

Będzie prawie jak u Jane Austen, bo u niej była "Duma i uprzedzenie", "Rozważna i romantyczna", a u mnie będzie...

Prosta i skomplikowana.

***
Prosta...
Od dłuższego czasu marzyła mi się spódnica z dzianiny, taka do ziemi, miękka, ciepła, na jesienne chłody. Nawet materiał leżał i "dojrzewał", darowany przez Mamę Moją Rodzoną Jedyną. Ale jakoś mi było z kiecką nie po drodze. Do wczoraj. 
Konstrukcyjnie to jest... prostokąt 140 na 120 cm (trzy minuty prasowania i dwie minuty krojenia), zszyty wzdłuż brzegu fabrycznego (minuta roboty). Wszyty w czarną gumkę, żeby mi się ładnie i równo zmarszczyło (10 minut razem ze zszywaniem gumki i upinaniem mniej więcej, żeby było równo). Podszyty na dole ręcznie... ponad godzina :)))))))
I nawet uwzględniając "kopciuszkowanie" przy ręcznym podszywaniu dołu całość była gotowa w mniej niż dwie godziny. 
Proszę bez skrępowania pukać się po głowie z powodu ręcznego szycia, ale miałam nitkę niby pasującą kolorem, ale nie tonacją do materiału i nie było mowy, żeby zrobić szew widoczny po prawej stronie. No to sobie podziubałam prawie półtora metra drobnych krzyżyków, żeby nie tylko podłożyć, ale i zabezpieczyć dzianinę.

Szeroka czarna gumka wszyta zygzakiem do tkanin elastycznych, żeby miała jak największe możliwości swobodnego naciągania się przy zakładaniu:

No i zdjęcie poglądowe, "lustrzane", robione "ajpapadem", bo przecież wszystkie sprzęty bardziej godne miana aparatu fotograficznego wojażują ze Ślubnym. Ale to, co ma być widać, to widać - mam spódnicę do samiuśkiej podłogi :))) 
A w tle macie kocia, oddalającego się godnie do sypialni, w celu odespania bardzo emocjonującego i aktywnego poranka.

***
... i Skomplikowana
Bez wątpienia powstająca bluzeczka z koronkową wstawką zasługuje na miano udziergu o skomplikowanym sposobie tworzenia.
Koronkowa wstawka została trwale połączona z drucianą częścią górną. Przy czym, żeby przejście było łagodniejsze kolorystycznie dołożyłam trzy rzędy robione czarną wełenką:

W tej chwili całość, od strony rufy patrząc, wygląda tak:

I teraz będzie "numer sezonu"... 
Robię z melanżu, mam go niewiele, więc wszelkie manewry z cięciem nitki i dopasowywaniem koloru odpadają. Z drugiej strony bardzo mi zależy, żeby przejścia kolorystyczne (tak cudowne w tej włóczce) układały się naturalnie i były symetryczne na tyle i przodzie, pomimo dekoltu, pomimo podkrojów pach...
Trzy dni siedziałam, szydełkowałam tą wstawkę i kombinowałam, jak to zrobić, żeby było po mojemu. No i wykombinowałam...

Bluzeczka w części "biuścianej" była robiona na okrągło, w ramach podkroju pach zamknęłam po 10 oczek po lewej i po prawej stronie i... dalej robię na okrągło! Tym sposobem ani razu nie przecięłam nitki, kolory wszędzie układają się zgodnie z farbowaniem producenta. A dziura na rękawy??? Będę ciąć! Zgodnie z tutorialem Elki. Pomysł jest karkołomny, ale jedyny, który bezkompromisowo spełnia moje potrzeby "dziergania na melanżu".

Na zdjęciu powyżej wyraźnie widać też, że na przodzie były robione zaszewki na biust - wysokość przodu jest większa niż tyłu (białego mam więcej z frontu :))), a dzięki temu bluzeczka idealnie leży na kobiecych krągłościach.

Pomysł na kształt dekoltu już mam i nawet został zrealizowany, wykończenie go - mgliście, ale też coś się pojawia w głowie. Całość będzie zapewne powstawała powoli, szczególnie jeśli nadal będę miała tak karkołomne pomysły jak ten z cięciem dzianiny :))) Ale obiecuję raporty na bieżąco.

49 komentarzy:

  1. Bardzo ladnie wygladasz w swojej dlugasnej spodnicy, ale ja za nic nie podkladalabym recznie krzyzykami, moze dlatego, ze ja mam alergie na igly i szycie, nawet guziki, to dla mnie wyczyn. No ale czego spodziewac sie po IK osobie, ktora tnie dzianine zeby dopasowac melanze. Wyglada to swietnie ale ta robota! Podziwiam Cie za cierpliwosci samozaparcie. Ja mialabym gdzies daleko, ze melanz nie jest idealnie jednakowy, przyznam Ci sie, ze ja nawet lubie jakies takie niesymetryczne balagany. Mam to po tacie, byl malarzem i fotografikiem, wycieral pedzel o fotel albo o siebie i przydszedl na moj slub w smokingu i...bezowych sztruksowych cichobiegach na nogach (myslal ze ma czarne pantofle...nie mial hahaha).
    Jestem bardzo ciekawa jak bedzie wygladac Twoja bluzeczka po skonczeniu. Pewnie znowu przez pare dni nie bede mogla glosu z siebie wydobyc, ze o wyprostowaniu sylwetki nie wspomne.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bluzeczka została spruta nieco, bo okazało się, że zabezpieczanie przed cięciem szydełkiem jest w moim wykonaniu nie do końca bezpieczne, więc muszę nieco inaczej zrobić i zabezpieczać igłą...
      Co do krzyżyków, to przecież wszem i wobec wiadomo, że ja lubię szycie ręczne i mogę sobie dziubać :)))
      A artystów w rodzinach nie było, ale za to miewam z nimi kontakt obecnie... bywa zabawnie :))))

      Usuń
  2. Powiem jedno słowo... majstersztyk :) Cięcie dzianiny to już chyba jest zadanie na miarę mistrza ja bym się bała ręce by mi się trzęsły no ale z drugiej strony czego się nie robi dla końcowego efektu dzieła:) Pozdrawiam gorąco

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Obejrzałam trzy filmiki, poczytałam dwa opisy cięcia dzianiny i w każdym zaczynają od "nie ma się czego bać" :)))) Ale mnie też przy cięciu bluzeczki pewnie ręka zadrży.

      Usuń
  3. To ta nieopublikowana jeszcze powieść Jane Austen! *^o^*~~~
    Śliczny kolor ma spódnicowa dzianina, a ze sweterkiem nieźle zakombinowałaś! Nie miałam jeszcze okazji cięcia dzianiny włóczkowej i sama myśl napawa mnie przerażeniem, że wszystko się spruje i tyle pracy na nic...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Sądząc po tym co się działo przy robieniu próbek do cięcia to tak, to będzie powieść, w odcinkach i lekko horrorowata :)))
      I też mnie trochę cięcie przeraża, bo to moje pierwsze :))) Ale kto nie ryzykuje, ten się niczego nowego nie uczy, więc... będę ciąć :)))

      Usuń
  4. Strasznie dawno mnie tu nie było,właśnie nadrobiłam zaległości i jestem pod wrażeniem ile tego w tym czasie powstało:))Fajna spódnica,lubię takie długaśne tylko trzeba na schodach uważać co by sobie jej nie przydeptać i nosa nie rozkwasić:))Bluzeczka...cóż,Ty to lubisz sobie utrudniać :))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Święta racja, na schodach mam już odruchy damy z epoki - wdzięcznie unoszę skraj sukni :))) I pół biedy, kiedy idę po schodach na antresolę. Zabawniej bywa na schodach na klatce, torba z zakupami, parasolka, klucze i brakuje mi ręki do unoszenia skraju kiecki, bodaj w zębach potrzymać :)))

      Usuń
  5. Starałam się czytać ze zrozumieniem, ale nie pojmuję, co zrobiłaś przy tej bluzeczce...Jak to CIĄĆ? Ja nie miałabym odwagi...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No ciąć, ciąć, drążącą ręką :)))) Sam sposób widziałam już kilka lat temu na blogu pewnej Kanadyjki, ale sama nie próbowałam, będzie pierwszy raz.

      Usuń
  6. Widzę, że lubisz sobie wymyślać nieco karkołomne projekty dzianin, też mi się to zdarza.
    Tak to jest jak się ma jakąś swoją wizję. Połączenie szydełkowej bordiury z cieniowaną włóczką wygląda ciekawie. Z niecierpliwością czekam na efekt końcowy.
    Gorąco pozdrawiam i zapraszam do siebie
    Dorota

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję. Ja miewam takie projekty, w których nic nie robię "po najmniejszej linii oporu", dobrze że nie wszystkie takie :)))

      Usuń
  7. Kiecka jest extra! I lojalnie uprzedzam, żebyś jej zawczasu GPSa przyszyła, bo od grudnia zawitam w Twoje, czyli będą to już Nasze rejony i cholera wie, czy Ci jej nie ukradnę tak najnormalniej w świecie. Bo maszyny ze sobą nie zapakuję, nie ma szans :( Zatem uprasza się Szanowną o wyskrobanie wieczora przy kawie z moją skromną osobą ;) Bosz, bym zapomniała- bluzeczka też extra, ja bym do tych kółeczek cierpliwości nie miała :))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zostało mi tej materii... na drugą kieckę... to może jak wpadniesz na kawę, to sobie uszyjesz... gumkę też mam :))))))))))))))))

      Usuń
    2. Kochana, ze mną jak z dzieckiem, za rączkę i do baru :)))))

      Usuń
  8. mam pytanie, zrobiłam Ananasy do końca, ale w tej wersji filmowej, czyli część B kończyłam ananasy na rzędzie 27. I mam wrażenie, że chusta jest długa i wąska, nie blokowałam jej jeszcze, bo zastanawiam się czy nie powinnam zrobić z tego nowego wydruku gdzie schemat B kończy się na rzędzie 37.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Anneczko, to zawsze po zdjęciu z drutów wygląda jak długa żmija - mega długie i bardzo wąskie. Ale jak blokujesz, to naciągasz to głównie wszerz i wtedy nabiera to proporcji. Ja bym nie pruła, blokuj jak jest.

      Usuń
    2. Nie pruć, nigdy. Jutro blokuje i zobaczymy. Przyślę zdjęcia. Dzięki, ja zawsze mam kryzys twórczy jak zdejmuje z drutów.

      Usuń
    3. To chyba normalne, ten kryzys twórczy, też miewam :)) Wyjdzie pięknie, zobaczysz, jak już wepniesz ten milion szpilek :)))

      Usuń
  9. Piękna spódniczka, ale to na sweterek czekam z zapartym tchem. Na razie nie pojmuję w jaki sposób go robisz (w moim stanie to nie dziwota, jakieś wredne wirusisko mnie dopadło i odpuścić nie chce), ale efekt będzie jak zwykle spektakularny. Też lubię takie łagodne przejścia kolorystyczne, więc z niecierpliwością czekam na prezentację całości.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przegoń to wirusisko jakoś naturalnie - miód, lipa, sok z cebuli, czosnek i nalewka, niekoniecznie wszystko na raz :)))
      Prezentacja całości za jakiś czas, bo to nie sweterek, który powstanie w trzy dni :)))

      Usuń
  10. Kreatywność u Kreatywnej i to jeszcze intensywna...., czemu mnie nic nie dziwi???? Pozdrawiam serdecznie!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No w sumie nie powinno, przecież muszę zasłużyć na tą Intensywnie Kreatywną :))

      Usuń
  11. Prawie jak haute couture: tam też potrafią ciąć pasiastą dzianinę, żeby uzyskać pożądany układ pasków... A spódnica wyszła pięknie - to jest fason wymarzony dla wysokich kobiet z talią :-) Jak chcesz się nie obawiać przydeptywania kiecki, to dorób szlufki i jakąś formę paska nieelastycznego. Spokój na schodach - bezcenny ;-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nawet mam odpowiedni sznureczek gotowy, a szlufeczki w wersji mini mogę zrobić na wysokości wszycia dzianiny w gumkę :))) Ale zobaczę, jak to się będzie nosić bez.
      Dziękuję za pochwały.

      Usuń
  12. spódnica prosta ale zachwycająca w formie i kolorze, co do skomplikowanego melanżu na ten czas moja wyobraźnia sklęsła całkowicie w ogóle nie mogę go sobie objawić wizualnie ani tych wstawek ani niczego - czekam na całość

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Za pochwały dla spódnicy dziękuję. Technika robienia bluzeczki jest bardzo "na melanżu" :)))), ale na szczęście posiadam jakąś wizję całości.

      Usuń
  13. Moje serce jest za spódnicą! :) (zwłaszcza, że tego lata stworzyłam identyczną, szarą... oczywiście, że szarą ;) a karkołomnego pomysłu jestem nad wyraz ciekawa :) swoją drogą taka sztywniejsza, szydełkowa wstawka, przy miękkim dole i górze, nie nosi się dziwnie? Nie wędruje po ciele/sprawia, że dzianina odstaje/cokolwiek?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wstawka powinna działać stabilizująco, ona jest węższa, tuż pod biustem i trzyma całość na miejscu. Swego czasu stworzyłam kilka szydełkowych bluzeczek z takim ozdobnym, nieco sztywniejszym pasem i sprawdzało się idealnie.

      Usuń
  14. Pierwszy raz takie cięcie?
    Huh, to będzie pewnie z drżącą ręką;)
    Ja przy pierwszym cięciu, chyba z 10 minut stałam z nożyczkami w ręku, zanim się zdecydowałam ciachnąć. A teraz to tak jak prawe, lewe;))
    Trzymam kciuki i z niecierpliwością czekam na efekt!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Drżącą rękę będę miała na pewno :)))
      Ale okazało się, że niestety zabezpieczanie szydełkiem nie wchodzi w grę - sześć próbek, różna nitka zabezpieczająca, moje pilnowanie, żeby było bardzo ścisło i za każdym razem zabezpieczenie puszczało :(((( Dlatego będę zabezpieczać igłą - wtedy wszystko jest ok.

      Usuń
    2. Oj, to nie dobrze, że puszczało. Myślisz, że splot był za luźny?
      Zamiast łańcuszka szydełkiem - zszycie nitką w taki sam sposób łapiąc oczka?

      Usuń
    3. Mam wrażenie (bo o doświadczeniu pisać nie mogę :)))), że to kwestia nitki i zawartości "sztuczności" w niej, za dużo poślizgu ma i szydełkowe zabezpieczenie nie wystarcza, bo się wysuwa. A igła i przekłuwanie nitki pomaga.

      Usuń
    4. Hmm, próbowałam takie cięcie na włóczce 100% poliamid, oraz mieszankach bawełna+akryl, akryl+wiskoza+wełna i na nich działało. Ale masz rację, że najlepsza do tej metody byłaby jednak wełna.

      A ja podrzucam jeszcze jeden link, który dzisiaj znalazłam: http://techknitting.blogspot.com/2013/11/steeks-beta-version-part-1-background.html

      Usuń
    5. Z mojego przygotowania teoretycznego też wynika, że wełna to najlepszy przyjaciel tnącej :)
      A ta nitka ma włosek, ale nie taki, który przyblokuje, tylko właśnie dodaje poślizgu. I wczoraj zrobiłam ten szydełkowy łańcuszek tak ścisło, że aż zmarszczył dzianinę - przecięłam - i przy rozciąganiu puściło... A to nie jest luźny sweterek w zamyśle, tylko dość dopasowana bluzeczka, więc będzie pracować.

      Ale zajrzałam do linku, który podałaś w tutorialu o zabezpieczaniu igłą i ten trick z przebijaniem nitki przy zabezpieczaniu działa, bo kwestia tych włosków przestaje być kluczowa.

      W ten czy inny sposób, będę ciąć, a do tego, co podesłałaś zaraz zajrzę. Dziękuję!

      Usuń
    6. Nie ważne, która metoda, ważne, że działa i osiągniesz zamierzony efekt. :)
      A link który podesłałam, jest do pierwszej części artykułów o cięciu. Kolejne dopiero będą. Więc najprawdopodobniej będziesz już "po" jak się pojawią.

      Usuń
    7. Święte słowa :))) Poza tym ja jestem zwolenniczką zdobywania wiedzy "w boju" :))) Teraz przynajmniej wiem, kiedy od razu sięgać po igłę, a kiedy spokojnie po szydełko. Co nie zmienia mojej sympatii do idei cięcia jako takiej :)
      I już widziałam, że sam tutorial w kolejnym wpisie - zapisałam sobie link, zajrzę na pewno, nawet jeśli już tylko z ciekawości.

      Usuń
  15. Spódnica prosta i efektowna:) Ale sweterka jestem ciekawa i tak się zastanawiam, czy ta część szydełkowa nie jest ciężka? bo włóczka drutowa wygląda na bardzo lekką i żeby się potem nic nie wybrzuszało i nie piało nigdzie:)) pozdrawiam Basia

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Trochę cięższa jest (bo to bawełna), ale nie na tyle, żeby deformować.

      Usuń
    2. To dobrze:))) Sprawdź mail:) pozdrawiam Basia

      Usuń
  16. Oja oja oja, bardzo ładna spódnica! Sweterek również podziwiam. :D

    OdpowiedzUsuń
  17. Przypomniało mi się, że gdzieś w czeluściach szafy powinnam mieć grubą, długą, miękką spódnicę - na jesienno-zimowe wieczory, jak znalazł!
    A Twoja piękna w swej prostocie :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. :))) Na chłody będzie jak znalazł, o ile się znalazła :)))

      Usuń
  18. Prosta wyszła swietna. Zawsze uważam że nieskomplikowane rzeczy są najlepsze. Powiedz mi tylko czy taka długość "do ziemi" jest praktyczna? Nie plącze Ci się pod nogami w czasie noszenia?
    Co do skomplikowanej to wiedziałam, że jak z szortów będziesz robić bluzeczkę to będzie musiało powalać. Bardzo jestem ciekawa jaki będzie efekt cięcia otworów na rękawy. Mnie by się chyba za bardzo ręce z nożyczkami trzęsły do takiej operacji :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie sprawia problemu, ale też za dzieckiem w niej nie biegam : )))) (za kotem też nie, to raczej on za mną).
      Efekt cięcia pokażę, jak tylko zaistnieje, a drżące łapki będą na pewno...

      Usuń
  19. o mamumiu jaka ta skomplikowana piękna jest... jesteś niesamowita! a prosta jest w swej prostocie pełna uroku, ten kolor jest niezwykle energetyczny

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ta skomplikowana - mam nadzieję - wyjdzie bardzo oryginalna, ale to duża zasługa prezentowej wełenki od Joli. Ten melanż to cudo.

      Usuń
  20. Oświadczam wszem i wobec, że przebrnęłam!!! Cały, calutki, calusieńki. A teraz oddale się w kierunku łóżka mojego milusińskiego i przemiękkiego, aby wpaść w stan czynnościowy ośrodkowego układu nerwowego, cyklicznie pojawiający się i przemijający w rytmie okołodobowym, podczas którego następuje zniesienie świadomości i bezruch.

    OdpowiedzUsuń