Przenosiny

wtorek, 3 grudnia 2013

KUBUSIOWY KOCYK

Bywa tak, że się człowiek zapatrzy na coś, zachłyśnie, zainspiruje i bardzo chce stworzyć "coś w ten sam deseń". I w zasadzie już sięga po druty, motki, szydełka, igły itp., kiedy nagle - gdzieś z najciemniejszego kąta - wychyla się głowa rozsądku (w moim przypadku to może i ze trzy głowy na raz) i jadowicie pyta: "A po co Ci to? A dla kogo Ty możesz coś takiego zrobić? Dla Ciebie się nie nadaje, rodzinie się nie przyda, a wśród znajomych też akurat brak kandydata na bycie szczęśliwym obdarowanym. Opanuj się, kobieto!" 

I do tej pory w takim momencie następował u mnie odruch "rakowy-ślimaczany" - ruch wsteczny, motki i druty lądowały w szufladach i szafach, a ja bez entuzjazmu, ale i bez buntu wracałam do skostniałej skorupy z napisem: "tworzę to, co użyteczne, potrzebne, wysoce sensowne".

I dokładnie tak samo było z niedawno pokazywanym szydełkowym wzorkiem. Zachwycił mnie jako wzorek na dziecięcy kocyk. A rozsądek od razu wysyczał, że jaki dziecięcy!!!??? Skąd ja nagle wezmę dziecko do tego kocyka... Dlatego nawet wtedy, we wpisie sama siebie usiłowałam przekonać, że może taki szydełkowy szalik... Aha, szalik! Jaki szalik, skoro w głowie była wizja nieco większych przestrzeni, kocykowych a nie szalowych. 

I tu się okazuje, że Opatrzność na takie "wielkie chcenie" reaguje od ręki i ekspresem załatwia sprawę. Pierwszy komentarz pod tamtym wpisem i Ewa się skarży, że nie ma sprawiedliwości na tym świecie, bo jest babcią Kubusia, ale kocyka w rzeczony wzorek mu nie wydzierga, bo ona jest czarodziejką obiektywu a nie szydełka (i tu koniecznie oddalamy się oglądać świat uchwycony obiektywem aparatu Ewy i zaglądamy na jej stronę internetową i na bloga). 

Maila do Ewy napisałam szybciej niż najbardziej sprawna sądowa protokolantka. Licząc na to, że skoro znamy się z Ewą wirtualnie od jakiegoś czasu, to potraktuje mnie i moją niespodziewaną propozycję obdarowania jej kocykiem jako nieszkodliwe szaleństwo a nie mailowe natręctwo i natarczywość wysokiej klasy.
Ewa na szczęście nie poczuła potrzeby ucieczki przed wariatką z kocykiem :)))

Tym sposobem powstaje Kubusiowy Kocyk, poniżej zaprezentowany razem z Kociowym Kocykiem i samym Kociem Kimającym:

Celuję w rozmiar ponad metr na metr, licząc na to, że wtedy przyda się nieco dłużej. Kolorystyka jak widać pastelowo-chłopięca, łamana bielą i w wykończeniach nasyconym fioletem lub błękitem, żeby mi nie wyszedł mdły pledzik, tylko porządny kocyk z pazurem!

I w związku z Kubusiowym Kocykiem mam dwa spostrzeżenia:
Po pierwsze - jeśli jeszcze raz sama siebie ocenzuruję, czyli na etapie pomysłu powiem sobie "a dla kogo to? a jaki sens ma tworzenie tego?", to niech mnie czkawka męczy przez trzy dni! Jeśli przyjdzie mi do głowy zrobienie sweterka z reniferkami dla trzyletniego dziecka, to go zrobię! Znalezieniem dziecka do wypełnienia sweterka będę sobie zaprzątać głowę po upraniu i zblokowaniu :)))
Po drugie - dochodzę do wniosku, że nic tak nie cieszy, jak robienie czego w prezencie dla kogoś!!! Nie na zamówienie. Poza tym stałe bywalczynie wiedzą, że na zamówienie nie robię w zasadzie nigdy, chyba że jest to zamówienie bardzo nietypowe i stanowiące dla mnie przyjemne wyzwanie. Ale prezenty... Siedzę, szydełkuję i sama się do siebie uśmiecham, bo ja kocham robić, ale niekoniecznie posiadać to, co zrobione. A przy prezentach najłatwiej mi o rękodzielniczy błogostan :)))

A jeśli komuś jeszcze mało czynnika kociego, to proszę bardzo - "błogokociostan kudłaty"

PS dla chcących wykorzystać ten sam wzorek (na wszelki wypadek jeszcze raz link do niego) - wzorek jest "włóczkożerny" jak niezła pirania. Planując cokolwiek nim robionego, weźcie to pod uwagę przy zakupie odpowiedniej ilości włóczki.

86 komentarzy:

  1. sliczny kocyk :) ,a koci błogstan odlotowy :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję. Za pochwały dla błogostanu kocia też :)))

      Usuń
  2. lubie takie szalenstwo :)
    ...masz wielkie serrducho i szczodra z Ciebie dziewczyna :)
    ...no..rozczulilam sie :)
    ...à propos Kicia ;)....jak go zobaczylam, to sie zastanowilam.....co on by zrobil na widok prawdziwej myszy....ktora przydaloby sie zalatwic !
    ....:):;):)....no chyba by nie padl na podloge, tak jak na ostatniej focie? :p

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj tam, oj tam - trochę egoizmu w tym jest, bo przecież to ja bardzo chciałam zrobić kocyk i szukałam ofiary, którą mogę kocykiem "nakryć":))))
      Kocio a mysz - wiemy, jak to wygląda... wiemy. W poprzednim mieszkaniu to było pierwsze piętro, a niedaleko były pola pszenicy czy czego tam innego zbożowego. I pewnej zimy zaczęło nam się wydawać, że chyba mamy mysz. Ale przecież to niemożliwe, bo mamy dwa (DWA!!!) koty. Koty zwierzynę łowną ignorowały, oślepły, ogłuchły, nawet nie próbowały polować. Skończyło się na naszych działaniach, ale Małemu to do tej pory wypominamy :)))

      Usuń
  3. Piękny ten kocyk. Szydełko mnie kusi, mówi do mnie "weź i się kurna naucz" ale się boję, że wciągnie jak druty:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To daj się skusić, najwyżej będziesz miała kolejną pasję, bo wciągnie na pewno :)))

      Usuń
  4. Kobieto o złotym sercu... kocyk piękny a Twoja szczodrość jeszcze większa...
    pozdrawiam serdecznie ,a dla kicia głaskanki
    Mania

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak jak pisałam Tinki - trochę egoizmu w tym jest - spełniam własną zachciankę :)))
      Kocia pogłaskam, jak... go dogonię :))

      Usuń
  5. Znam doskonale te Twoje "odruchy " i bardzo Ci za nie dziękuję.
    Kocyk wspaniały i doskonały dobór kolorów.
    Ps. Nie podejrzewałabym Kocia, że taki rozkoszny potrafi być. Ma on wiele "twarzy"(pyszczków?)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzisiaj będę głównie odpisywać: "oj tam, oj tam" :)))
      Mam nadzieję, że kocyk w ostatecznej wersji, z brzegiem i dodatkami będzie świetny i użyteczny.
      A kocio według mnie ma trzy "pyszczki" - śpię, wrzeszczę, rozrabiam :)

      Usuń
  6. Kocyk będzie superaśny! Dobrze że dodałaś ten fiolet - wygląda bosko!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Błękit wydał mi się bardzo oklepanym wyborem dla chłopca, ale z tym fioletem jest już nieco mniej oczywisty.

      Usuń
  7. Ototototo, święta prawda- robienie prezentów to czysta przyjemność, doskonalę Cię rozumiem. Właśnie wybrałam koraliki na bransoletki dla dwóch kobiet z rodziny i jednej młodej damy, a ćwierkam przy tym z zadowolenia jak skowroneczek jakiś :))) Błogokociostan przypomina mi bardzo Błogokrólisiostan, nawet kolory mają podobne- czy Twój też tak mlaszcze przy ziewaniu? Byłabym zapomniała- kocyk pierwsza klasa ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Moment, moment, podobno miałaś Emila odkurzać... ale widzę, że się odwlecze :)
      I tak, mlaszcze! I jest ot jedyne mlaskanie na świecie, które nie wywołuje u mnie potrzeby przyłożenia mlaszczącemu w paszczę :)))

      Usuń
    2. No miałam, ale mam wymówkę w postaci wyprowadzki, a nie wypada zostawić Cioci Właścicielki Pasmanterii bez bransoletki, którą jej obiecałam w ramach zemsty już Ona wie za co (więcej nie napiszę, bo dałam Cioci adres Twojego bloga, ma zamiar tu zajrzeć) ;) A alpaka od Squirka nie zając, nie ucieknie ;)

      Usuń
    3. Alpaka ewidentnie nie zając... owca :)))
      Ale Twoje tłumaczenie rozumiem, prezenty dziękczynne mają peirwszeństwo.

      Usuń
  8. Śliczny ten kocyk-:))))
    A w Twoje wielkie serducho to nigdy nie wątpiłam więc aż tak zadziwiona nie jestem,i żadne oj tam oj tam proszę mi tu nie pisać.Gorzej jak teraz kolejka się do Ciebie ustawi....
    A kociobłogostan cudny.
    Pozdrowienia i głaski pa

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj tam, oj tam :)))
      Kolejka się nie ustawi, bo na zamówienie nie robię :))) Chyba że do tych sweterków w reniferki, do których będę szukać dzieci do wypełnienia.

      Usuń
  9. Śliczny ten kocyk! I to jest słuszna słuszność - należy robić, kiedy jest taka potrzeba, a potem zawsze znajdzie się ktoś, kto z radością to weźmie :)
    Pozdrawiam,
    Asia

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam nadzieję, że śliczny będzie - jeszcze trochę mu brakuje na długość i brzegi... i inne dodatki :)))
      I z takiego założenia zacznę wychodzić - jak mnie coś zauroczy, to zrobię, najwyżej później będę pytać, czy ktoś chce :))

      Usuń
  10. Ten wzór jest super! Chyba będę musiała go spróbować. Kocyk wyszedł pierwsza klasa, a Kocio...Kocio kradnie moje serce za każdym razem;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czekaj, czekaj, ten kocyk dopiero wychodzi - ja mam wobec niego wielkie plany wykończeniowe, no i parędziesiąt centymetrów muszę mu jeszcze dorobić na długość. Na razie jest mniej więcej połowa.

      Usuń
    2. Aa, okej :) Tak czy siak, już mi się podoba bardzo! :)

      Usuń
  11. Coś pięknego! Za kocyki dla maleństw nie biorę się, bo wywołam wilka z lasu. Moje maleństwa niech się jeszcze parę lat pouczą. Za to Twój kocyk podziwiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. :)))) Coś w tym jest, że można wywołać wilka z lasu, ale przynajmniej wiesz, że możesz takie cudo zrobić, KIEDY przyjdzie potrzeba :)))

      Usuń
  12. Bajeczny kocyk tworzysz , ten wzorek urzekł mnie jakiś czas temu i miałam to samo brak dziecka , na co mi kocyk sobie pomyślałam i tylko wzorek zapisałam a nóż kiedyś się przyda :))) Prześliczny jest oczywiście Twój kocyk :)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To albo zrobisz, kiedy będzie dla kogo, albo wcześniej znajdziesz kogoś do obdarowania :)

      Usuń
  13. koci błogostan świetny; kocyk zrobiłaś odlotowy, wzorek jest śliczny i fajnie dobrałaś kolorki, o szybkości szydełkowania nie wspomnę, chyba masz jakieś turbodoładowanie w łapkach:)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kocyk to ja jeszcze cały czas robię, to dopiero połowa mniej więcej, o brzegach nie wspomnę :))) Ale i tak sporo udało się wydziergać przez kilka dni, grubsza włóczka, to i szybciej przybywa.

      Usuń
  14. Śliczne kolory! Nie ma się co oglądać, trzeba robić, jak wena pcha, a odbiorca sam się znajdzie. *^o^*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tylko co robić, kiedy wena pcha w co najmniej przedziwne sfery odzieżowo-użytkowe? : ))) Z drugiej strony już kocyk wydawał się szaleństwem, a jak widać, wcale tak nie jest.

      Usuń
  15. o nie Ty chyba pakt z samym diabłem podpisałaś! czy Ty masz w tych iglicach i szydełkach jakieś turbodoładowanie?????????? dopiero co się zachwycałam wzorkiem, a Ty mi tu fundujesz taki szok?!, zaczynam łapać doła głębokości Rowu Mariańskiego... :)
    cudny kocyk!!!, o kocie to już nie będę wspominać bom jego wierną fanką jest!;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja się czuję zobowiązana do zapracowania na własne blogowe imię - Intensywnie Kreatywna to nie może być pusty zwrot :)
      A poza tym nie miej żadnych dołów, nawet głębokości piwnicy, bo przecież kocyk jeszcze nie skończony i jeszcze sobie z nim trochę "powalcuję", bo brzegi, bo zdobienia...

      Usuń
  16. Futrzasty spogląda na kocyk z zazdrością i wcale mu się nie dziwię :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Futrzasty ma swój kocyk (jak widać na zdjęciu) i niech mu on wystarczy :)

      Usuń
  17. Znam te rozterki. Ja również napadłam na znajome dziecko, dziergam na oko, bo niewiasty na oczy nie widziałam, a w pobliżu nie ma żadnych dzieci. Całe szczęście mama dziewczynki przesyła mi zdjęcia swojej córci w misiu polarnym. A tak właściwie zapełniłam szuflady ocieplaczami, część oddałam ale i tak dużo zostało. Muszę przerzucić się na mintenki, mniejsze gabaryty.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To mnie rozumiesz, że czasami "człowiek musi, inaczej się udusi" :)))
      I możesz spokojnie przesiąść się na mitenki, będziesz miałam wtedy do rozdawania komplety.

      Usuń
  18. Reniferowy sweterk? Mam taką trzylatkę na podorędziu ;), asweterka w renifery niestety nie. Kocyk wygląda na cipelusi. Z czego dziergasz?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To jak mnie te reniferki napadną tak totalnie i nie będą się dały przegonić, to wiem, gdzie mam szukać szczęśliwej posiadaczki :))))
      Kocyk jest robiony z mieszanki akrylu z wełenką, jest milusi i co ważne ma atesty "pro-dziecięce", a jednocześnie można spokojnie prać w pralce (produkcja niemiecka i francuska). Leżały te motki u mnie od kilku lat, nawet nie pamiętam, skąd je mam - pewnie przy jakiś hurtowych zakupach mi się dostały "w worku".

      Usuń
  19. A może przydałby się kocyk dla własnego przychówku...?
    :)

    OdpowiedzUsuń
  20. Nie umiem zdecydowac czy bardziej rozczula mnie Twoj slodki kocyk czy slodycz Twojego serducha? Hmmm... a moze Kocio w pozycji "zjedz mnie bez przypraw". Widze, ze Kocio ma sie tak do swoich mysliwskich powinnosci jak "nie moje psy" do pilnowania domu, gdy zbliza sie do drzwi obcy, to Jasnie Pan Pies szczeka wydowywajac swoj straszny glos z samego konca ogona, obcy mysli, ze za chwile zostanie zagryziony przez potwora a tu ...merdanie ogonem, laszenie sie i gdyby mu pozwolic to zalizanie na smierc. Swiat przwraca sie do gory nogami, u Ciebie Pancia z Panem lapia myszy a ja udaje Puziana w drzwiach hahahahaha.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ciebie najbardziej rozczula kocio, kropka! Powinności toto nie spełnia żadnych, kotem jest z nazwy i mruczenia :)))
      A psy, co to są groźne w wersji audio-video, a w rzeczywistości największe przytulanki świata też znam :)

      Usuń
  21. Co za cudowny post! Masz rację, że użytkownik się zawsze znajdzie, szczególnie jeśli chodzi o dzieci. Nigdy nie wiesz;-)
    Kocyk bardzo fajny, aż mnie ten wzór zaintrygował. Ciepło pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To jest trochę tak, że ja czasami ma potrzebę zrobienia czegoś... innego, dla samej przyjemności robienia, bo nietypowe, bo piękny wzór. I tak sobie pomyślałam, że dziergamy wszystkie setki szali i chust, bez zastanawiania się, czy potrzebna nam kolejna, bo od razu sobie tłumaczymy, że chętna na taką chustę zawsze się znajdzie, to dlaczego tak samo nie podejść do rzeczy, gdy napadnie nas wena robienia kocyka, mufki, spódnicy 6-warstwowej z zielonego tiulu itd :)))
      A wzorek polecam - dodaje grubości, ale całość pozostaje miękka i elastyczna.

      Usuń
  22. A dlaczego to jest dla mnie niedziwne, że jak coś fajne (wzorek) to włóczkożerne:) Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Powinnyśmy się już przy jodełce nauczyć, że jak fajne to żre :)))
      Może nowa "stara prawda", że jak coś smaczne, to tuczące, a jak ładny wzorek, to włóczkożerny.

      Usuń
  23. Też tak mam, że muszę coś zrobić i już, a dawanie nie boli a jaką sprawia przyjemność - egoistyczne to trochę ale co tam mała rzecz a cieszy. Koc rewelacja, Pan Kot jeszcze większa, a Ślubny to skarb Jedyny Twój - wykazuje ogromny poziom tolerancji i uznania dla "ogłupienia" Żony do tej pory Jedynej (to w ramach poprzedniego postu) i się będę też chwalić własnym Panem Mężem jako, że również wykazuje duże zainteresowanie uszytkami i chwali że ładniejsze niż kupne a i tolerancję wykazuje w kwestii nieustającego bałaganu szyciowo-rękodzielniczego i nieumiarkowanego zakupoholizmu materiałowo-włóczkowego.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Chwała Ślubnym za cierpliwość i tolerancję.

      Egoistyczne - na pewno trochę tak, ale z drugiej strony więcej w tym chęci sprawienia radości niż chęci bycia docenionym, więc jednak "bilans" wychodzi na plus.

      Usuń
    2. ja o sobie pisałam że egoizm przeze mnie przemawia ale jak tylko mogę to jestem egoistką na całego i sprawia mi to taką frajdę jak by to mnie ktoś obdarowywał takim prezentem od serca

      Usuń
    3. A ja nie usiłowałam napisać, że u mnie to trochę mniej tego egoizmu :))) Usiłowałam Tobie wmówić, że tego Twojego egoizmu jest pewnie mniej niż myślisz :)

      Usuń
  24. Ja się przy zamawianych rzeczach zwyczajnie męczę. Gdy robię coś ot tak z zamiarem zrobienia niespodzianki to dopiero jest frajda. I tak 90% tego co zrobiłam wypuściłam w świat ciesząc się piskiem obdarowanych. Doskonale więc rozumiem Twoje podejście do tematu ;-)) A kocyk cudny - niesamowity wzór. Fiolet jako przełamanie był dobrym pomysłem. W sumie wyszedł z niego taki uniwersalny kocyk.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z tymi niespodziankami i zamówieniami mam dokładnie tak samo! Może dlatego tak ciężko mnie namówić na zrobienie czegoś na zamówienie...
      Poza tym pisk obdarowanego "znienackiem" jest znacznie głośniejszy :)))

      Usuń
  25. Dzięki za cynka, moja sąsiadka jest w drugiej ciąży. Wojtuś dostał kocyk, drugie nie może być gorsze :) Może będzie dziewczynka...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No to z Ciebie jest sąsiadka na medal. Teraz tylko musisz się szybko zorientować, czy ma być wersja chłopięca czy dziewczęca.

      Usuń
  26. Czyli daj mi wzór a znajdę zastosowanie:)))) Ale w szaliku rzeczywiście nie widać całej urody tego wzoru bo ja też próbowałam robić podobny:)) Za to Kocio i tak przebija wszystko - świetny jest:))) podesłałabyś mi go do pieszczenia:)))) pozdrawiam Basia

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam wrażenie, że szalik jest jednak za mały powierzchniowo, żeby ten wzór "wyglądał".
      Kocia nie podeślę, uwierz mi, nie chcesz go na stałe... marudy ruskiej :)))

      Usuń
  27. Kocyk jako to rajskie niebo cudny. Sama po sobie obserwuję, że czasem przyjemność tworzenia jest większa niż walor użytkowy. W Twoim przypadku na każde małe arcydzieło na pewno znajdzie się chętny :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A właśnie - przyjemność tworzenia! To jest dokładnie to, co podsumowuje całe moje "kocykowe" przemyślenia!
      I bez przesady z tymi arcydziełami, na razie mam wrażenie, że zatrzymałam się na etapie bardzo porządnego rękodzieła, do etapu arcy- to ja bym chciała dojść.

      Usuń
  28. Racja robione prezenty najlepsze!

    OdpowiedzUsuń
  29. Kocyczek jest w dechę. A wzór jeszcze lepszy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. :))) Wzorek się kojarzy z tą roślinką odjazdową, z którą nam się Echo niedawno kojarzyło :)))

      Usuń
  30. Uroczy kocyk. Wzór włóczkożerny, ale wygląda na ciepły. Piękne kolory. Kojarzą mi się z lodami :) Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Powinien być bardzo ciepły, bo te zgrubienia z wzoru sprawiają, że się robi jak wielowarstwowy.

      Usuń
  31. Odpowiedzi
    1. :))) A może obok wzruszania wyjaw swoją opinię o kolorystyce, bo wiesz... brzegu jeszcze nie zrobiłam, jeszcze mogę zmienić :)))

      Usuń
    2. Kochana, co ja się będę wymądrzać! Jest super :-)

      Usuń
  32. Piękny ten kocyk wygląda mięciutko i cieplutko, ma bardzo ładne pastelowe kolorki.
    Serdecznie pozdrawiam Dorota

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rzeczywiście zestawienie kolorystyczne wychodzi bardzo przyzwoicie - pastelowo, ale nie mdło.

      Usuń
  33. powiem tak ,jesteś wielka, znaczy się sercem
    Kubusiowi będzie ciepło

    OdpowiedzUsuń
  34. Hmm, siostra mężczyzny mego jest właśnie w ciąży, nowy domownik pojawi się u nich w kwietniu, a te kocyki takie piękne... tyle że z doświadczenia wiem, że duże udziergi nudzą mnie góra w okolicach połowy i potem leżą i leżą. Ale zastanowię się mimo wszystko :)))

    Pozdrawiam,
    Dorota

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To jest udzierg duży, ale jeśli zaplanujesz go kolorowego, to przez tą zmienność się nie nudzi, więc jest bardzo duża szansa, że go skończysz.

      Usuń
  35. I nagle okazuje się, że tych, którzy "po prostu muszą to zrobić - to nic, że nie ma po co ani dla kogo" jest więcej.... :)) Ja właśnie wrzuciłam na blog butki zrobione tylko po to, żeby sobie udowodnić, że mi się uda :) A Twój kocyk prześliczny jest (i wzór i kolory). Szkoda tylko, że taki włóczkożerny, no ale cóż... najważniejszy jest efekt! :)
    Ps. Te wielokrotnie nabierane oczka to chyba się trudno przerabia? Ja gdzieś tam kiedyś coś tym sposobem próbowałam robić i uznałam, że to nie na moje nerwy :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. :)))) No właśnie, okazuje się, że czasem nas dopada taka nieodparta chęć zrobić, choć nie wiadomo po co.
      Włóćzkożerność nie jest problemem, bo trochę tych "pro-dziecięcych" włóczek mi się nazbierało w odpowiednich kolorach, więc przy okazji je wykorzystam zgodnie z przeznaczeniem.

      Usuń
  36. O matko! Jaka to radość znaleźć kogoś kto tak samo jak ja uwielbia dziergać ale niekoniecznie nosić czy posiadać to wydziergane:-D. Już myślałam że jestem odszczepieńcem ;-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie jesteś!!! W żadnym razie i jak widzisz, trochę nas takich zwariowanych więcej :)))

      Usuń
  37. Mam to samo. Zrobiłam już milion par skarpetek i za każdym razem dziergam z mocnym postanowieniem - tym razem będą DLA MNIE. I za każdym razem znajdzie się jakaś dusza, która musi mieć takie skarpety już, natychmiast - "bo ty sobie jeszcze zrobisz". Robię więc następne - dla mnie, a jakże - w których będzie chodził ktoś inny. Ale to jest takie fajne :)

    OdpowiedzUsuń
  38. Zdrowych i spokojny świąt oraz cudownych prezentów od mikołaja!!!!

    OdpowiedzUsuń
  39. Boski ten kocyk! :) czy mozna taki kupić?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przykro mi, ale ja nie robię na zamówienie, a ten już od dawna ma małego właściciela :)

      Usuń