Dziergana podstawa do Wrzosowiska gotowa. W wersji bez prania i blokowania wygląda tak.
I zostało mi... 2 metry włóczki :)
Ale jakimś cudem długość sukienki jest dokładnie taka, jak zaplanowałam - do połowy kolana. Jak dojdzie wystająca ozdobna koronka pod spodem, to będzie idealnie.
Dół jest dopasowany na biodrach i poszerzany stopniowo poniżej bioder (ale nieznacznie), a dodatkowo na samym dole są ozdobne mini-godety. Bez prania wygląda to nieporządnie, ale po zblokowaniu sukienka powinna zyskać bardzo oryginalny kształt.
I oczywiście szydełkowe wykończenie dolnego brzegu. Widoczny ozdobny łańcuszek z ciemniejszej bawełny jest po lewej stronie podstawą do robienia koronki.
Zgodnie z sugestiami w komentarzach bardzo poważnie rozważyłam kwestię materiałowej góry - fiolet czy pudrowy róż?
Opcje wyglądają tak.
I na ten moment wydaje mi się, że góra powinna być jednak jaśniejsza. Po pogapieniu się na Denatkę w półproduktach, zgadzam się z Brahdelt, że w ten sposób jest bardziej kontrastowo i z Pracownią Weekendową, że potrzeba na górze czegoś lżejszego optycznie. I oczywiście z Joanką też ;))) A żeby zamknąć całość kolorystycznie - podobnym jasnym pudrowym różem będzie wykończona ciemno fioletowa koronka na samym dole.
To taka jest decyzja na teraz, aaaaaale... dopóki wszystko nie będzie przyszyte i wykończone, to nie ma w moim wszechświecie niczego pewnego.
I zawiadamiam oficjalnie i uprzedzam lojalnie, że mam zamiar na tym wrzosowym fundamencie poszaleć sobie ozdobnie bez ograniczeń. O popadaniu w szaleństwo będę meldować na bieżąco.
A Mały na to... "rób, co chcesz, kobieto, ja mam zamiar odespać ciężką noc". (Kocio od dwóch nocy zaczyna imprezy rozrywkowe około 4:00! Galopuje po metrach kwadratowych, z wizgiem łapie zakręty, kangurzymi skokami przelatuje po łóżku i jednym ślizgiem pod łóżkiem, znosi nam do sypialni wszelkie "noszalne" zabawki, a wszystko to przy akompaniamencie gruchania, pomrukiwania i innych radosnych dźwięków. Po czym pada martwym bykiem koło 6:00, akurat kiedy dzwoni budzik i patrzy na nas oburzony, że wstajemy i mu przeszkadzamy spać.)
I uwaga, ewenement! Nasza kupka kociego pierza nie gapiąca się w obiektyw.
Czas na kawę, "Zabić drozda" Harper Lee i robienie tych metrów koronki na dole.
Piękna! Jeszcze tylko drobne szlify (góra) i będzie gotowa :) Do takiej długości to chyba obcas wskazany :) Mały jak zawsze króluje. Tiaa czas na kawę - ale ja w pracy siedzę chlip chlip...
OdpowiedzUsuń@ Susanna - To może chociaż kawę w pracy... Z tym "gotowa", biorąc moje pomysły na wykończenie, to jeszcze trochę potrwa. Tym bardziej, że wszelkie koronki mam zamiar robić tym razem od zera. I masz rację, obcas musi być! I jeszcze raz gratulacje z powodu "dojazdówki" :)
OdpowiedzUsuńWłaśnie postawiłam wodę na kawkę :) Do tego czekoladowy Michałek - jakoś trzeba sobie osłodzić pracowniczy żywot ;)
OdpowiedzUsuńJakoś inaczej ją sobie wyobrażałam (chociaż sama nie wiem jak... ^^), to teraz ciekawa jestem dołu, dziergaj szybko i decyduj, co zrobisz z górą! *^v^*
OdpowiedzUsuńja Cię pierdzielę, ależ ona ma linię! super wygląda.
OdpowiedzUsuńmoim zdaniem fiolet. powody trzy:
1) pudrowy róż często-gęsto niestety wygląda ostatecznie jak mdły gaciowy róż (tak, mam osobiste uprzedzenia i się do nich przyznaję)
2) obawiam się, że samo wykończenie ciemnofioletowej koronki tym jasnym może nie wystarczyć i się bałagan zrobi (tak, wolę mniej niż więcej)
3) w sumie tu wiele zależy od Twojej karnacji, o której wiem dość niewiele, tyle co ze zdjęcia w "pensjonarce", ale ten fiolet chyba bardziej jest twarzowy :)
tak czy siak - projekt jest świetny!
O matko, Ty masz talent :) Kiecka rewelacyjna. Ja zostawiłabym ją bez tych tiulów na górze. Górę wydziergałabym jakimś ażurem. Koronka na dole to świetny pomysł i na pewno będzie wyglądać obłędnie. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńBędzie śliczna!!!
OdpowiedzUsuńSukienka zapowiada sie obiecująco, ale jakoś ten pudrowy róż wogóle mi nie leży. Jak byś chciała coś "lżejszego" na górę to może jakiś jasny liliowy. Oczywiście zrobisz jak uważasz, to tylko taka moja luźna sugestia.
OdpowiedzUsuńEj ja też byłam za lżejszą górą;P No i co tu dużo mówić: piękna:)))
OdpowiedzUsuńWitam,
OdpowiedzUsuńczytam od jakiegoś czasu wszystkie Twoje wpisy i mam małą prośbę: jako że dopiero uczę się robić na drutach byłabym wdzięczna za post (w miarę możliwości) na temat wyboru drutów (bambusowe, metalowe), ich rozmiaru, jakie do czego służą. Dla Ciebie na pewno to prosta sprawa bo tworzysz takie cuda, a dla niektórych (takich jak ja) będzie to pomocna informacja (wynikająca z Twojego bogatego doświadczenia).
Gratuluję pomysłów i talentu!!
Pozdrawiam
Ula
Chylę czoła przed Twoimi magicznymi dłońmi:) Wyczarowujesz cuuuuuda!!! A kot jest po prostu rozbrajający :)
OdpowiedzUsuńPunkt 1. Hurtowo dziękuję za pochwały i komplementy.
OdpowiedzUsuńPunkt 2. Prawie hurtowo pojękuję i kwilę, bo znowu mam mętlik w głowie, co do tej góry, ale... chyba przyszło mi do głowy rozwiązanie kompromisowe, nowe, trzecie, inne.
@ Brahdelt patrz punkt 1. i punkt 2. i przysięgam, że staram się szybko machać szydełkiem :)
@ Izuss - Patrz punkt 1. i jesteś jedna z głównych przyczyn punktu 2. ;)))) Ale Twoje argumenty, szczególnie o niezamierzonej majtkowości nieco mnie wytrąciły z pudrowo różowej równowagi. A karnację mam zmienną, zależnie od poziomu aktywności letniej - od południowoamerykańskich do typowo szwedzkich odcieni, więc tym się nie sugeruję.
@ Magdor - Patrz punkt 1. i jesteś kolejną przyczyną punktu 2 :)))
@ Ania - bardzo dziękuję.
@ AnaYo - patrz punkt 2. I każda nawet luźna sugestia jest cenna, bo ja potrafię stać się makabrycznie nieobiektywna.
@ Joanka-z - Patrz punkt 1. i już się poprawiłam, ja paskuda - uzupełniłam Tobą listę mieszadełek ;))))
@ Ula - mówisz i masz. Postaram się pokazać, co do czego służy "w temacie" narzędzi druciarskich. Jeśli się uda, to nawet w tym tygodniu.
@ Sistu - Ja dziękuję i rozbrajający... o przepraszam - rozrabiający też :) I jeszcze raz gratuluję nagrody niespodzianki :)
Bardzo mi się ten falujący dół podoba, dopasowanie do figury, zdolniacha z Ciebie. Ciekawa jestem jak będzie skończona...Persik hmm mojej siostry też w nocy buszuje po czym jeszcze dobiera się z łapami do tapety i ją sobie głośno myzia. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńSuper! Dzięki wielki! To czekam cierpliwie na post o "narzędziach" :)
OdpowiedzUsuńUla
@ Monika Magdalena - dziękuję i mam nadzieję, że po praniu i uformowaniu będzie jeszcze efektowniej. A kocio zostało w kocięctwie wczesnym nauczone, że drapać niczego nie wolno, ani ścian, ani mebli, ale wesolutką i nieszkodliwą zabawą nad ranem i tak potrafi mi dość często zapewnić niedobory snu.
OdpowiedzUsuńTeż mi się wydawało, że pudrowy bedzie lepszy ale jest mdły. Wymyśl cos innego ale w mocniejszym kolorze. Dół obłędny, zarówno fason jak i kolorystycznie. Haft z poprzedniego posta obłędny!! I przepiekny! Co z tymi kotami, mój też zaczyna dzień o podobnej porze:)
OdpowiedzUsuń@ Edi-bk - Dzięki za wszystkie pochwały. Z górą coś wykombinuję ;) A kociołki chyba mają przedzimowe ataki nadaktywności. Tylko czemu nie może toto zaczynać szaleć o 6:00? Nawet bym złego słowa nie powiedziała. Ale 4:00!!!
OdpowiedzUsuńA ja właśnie piję poranna kawę i czytam blogi. A na twoim jakoś mi dłużej się zostało,bo ta sukienka taka ładna,że muszę się napatrzeć do woli jeśli pozwolisz :) Czekam na efekt koncowy choć juz dzisiaj wiem,że bedzie babowy :) Rymowanki mi wyszły mimo woli ;) Miłego dnia :)
OdpowiedzUsuń@ Ania - fajne rymowanki :) Dziękuję za komplementy dla kiecki. I teraz to ja lecę zrobić poranna kawę, bo mam dzisiaj lekkie opóźnienie w dostarczaniu kofeiny.
OdpowiedzUsuńHej, dzięki za odwiedziny na moim blogu. Sukienka zapowiada się bardzo ładnie,lubię dopasowane rzeczy. Czekam na zdjęcie w sukience. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńCholera... namieszałam! ;) To teraz muszę wyprostować i... znowu namieszać.
OdpowiedzUsuńDalej będę się upierać, że te fioletowe wykończenie nie pasuje. Uważam, że góra stanowczo powinna być (tak jak pisałam) "lżejsza". Ten pudrowy róż natomiast ma nie za bardzo pasujący odcień wg. mnie za to dzięki temu że jest mniej intensywny jakoś tak nie przytłacza reszty.
Zresztą... (i tutaj będzie mądrość nad mądrościami!):
Kochana! Wybierz górę taką w jakiej będziesz się czuła najlepiej - nie sugeruj się pojedynczymi wpisami jak mój, jeśli czujesz, że któraś z wersji Ci pasuje. My sobie tylko tak gdybamy - to po pierwsze a po drugie - kto powiedział, że ja się znam na modzie albo mam jakikolwiek gust, więc spokojnie rób po swojemu :))))))) i się nie słuchaj mojego mącenia, bo aż mi głupio, no! :)))
Poza tym to piękna ta sukienka jest, podziwiam!!!
@ Macchiato - proszzzzzzz bardzo :) i dziękuję za komplementy pod adresem sukienki.
OdpowiedzUsuń@ Pracownia Weekendowa - ależ mąć do woli i niech Ci nie będzie głupio!!! Dzięki temu ja się czuję bardziej zmotywowana do kreatywnego podejścia do tematu. I mam wrażenie, że narodziło się wyjście kompromisowe, ale muszę jeszcze podumać nad szczegółami :)
och, Zabić Drozda...piękna rzecz..oczywiście według mnie:)Muszę jeszcze raz przeczytać, bo czytałam jakiś milion lat temu już.
OdpowiedzUsuńPóźno odkryłam "Zabić drozda", ale uważam, że to była jedna z lepszych książek przeczytanych przeze mnie w poprzednim roku.
Usuń