Budzisz się rano, wchodzisz do łazienki i widzisz na białych płytkach ślady małych, kocich stópek... Gdzie to znowu wlazło? Przecież cała łazienkowa powierzchnia płaska wymyta i wysprzątana. Cieknie gdzieś? Brudno w jakimś kącie?
Jeden taki poranek, drugi taki poranek. Kocio na wszelkie zadawane pytania odmawia odpowiedzi, powołując się na przysługujące mu prawa, co to je kocio zawsze "miauuu".
Aż pewnego popołudnia poprawiam swoją ekstraordynaryjną urodę przed lustrem w łazience, a tu Mały jednym sprawnym susem skoczył na blat umywalkowy po stronie prawej, bez zastanowienia przedefilował w poprzek umywalki, z wdziękiem wylazł po stronie lewej, zeskoczył i... oddalił się w siną dal przedpokoju, zostawiając za sobą ślady małych stópek zamoczonych na wilgotnej powierzchni umywalki. Tajemnica rozwiązana, ale...
Mały dostarczać rozrywki potrafi i na małych niespodziankach nie poprzestaje - jeden z kolejnych wieczorów. Uświadamiamy sobie, że coś dawno Małego nie było widać na horyzoncie. Rozwijamy systematyczną akcję poszukiwawczą i co zastajemy w łazience? TO!!!
Jak kupiliśmy nietypową, dużą i relatywnie płytką umywalkę, to zażartowałam nieodpowiedzialnie, że kupiliśmy wanienkę dla kota... Wykrakałam - Mały jak Kyle XY najlepiej sypia w wanience. Dantejskich scen budzenia i przeganiania kota, kiedy chce się umyć łapki lub zęby opisywać nie będę, ale negocjacje bywają długie i zakończone użyciem siły.
Żeby wyczerpać koci wątek jeszcze zdjęcie salonu zamienionego w koci plac zabaw.
Czas na robótki - Percy wykończony, na razie w formie pomarszczonego staruszka, oczekującego na intensywny lifting.
Sam projekt polecam, ale wielbicielkom chust z pewnym doświadczeniem robótkowym. Dlaczego? Ponieważ sekcję B wzoru, czyli Frost Leaves robi się na prawej i lewej stronie (zazwyczaj w chustach lewą stronę lecimy samymi lewymi lub jak nam tam schodzi z drutu, ale nie ma na nim oczek wzoru).
Szyszunie oczywiście dają w kość. Tym bardziej, że tym razem robiłam je na drutach. Błąd! Zawsze szyszkowe bąble robię na szydełku - jakoś mi tak szybciej, poręczniej i mam wrażenie, że wychodzą równiejsze i ładniejsze. Jeśli kiedyś mnie jeszcze rzuci na Percy'ego (a jest to prawdopodobieństwo graniczące z pewnością), to jednak szyszunie będą szydełkowe.
I ostatni rząd chusty, czyli zamykanie oczek. O tym, co się może stać, kiedy oczka zamkniemy zbyt ścisło, pisała Iza, słusznie chwaląc się swoim pierwszym, chuścianym razem.
Mój sposób na luźne zamykanie oczek jest następujący - po zrobieniu ostatniego rzędu na drutach, na których robiony jest cały projekt, łapię największy rozmiar drutów, jakie mam pod ręką i robię jeszcze jeden, dodatkowy rząd prawych oczek, które później zamykam szydełkiem. Wychodzi idealnie, jeśli chodzi o napięcie tego ostatniego rzędu i przede wszystkim idealnie równiutko.
Tym razem posłużyłam się sposobem zaproponowanym przez Patrycję w komentarzach do wpisu u Izy, czyli między każdą kolejną parę zamykanych oczek wstawiłam jedno oczko łańcuszka. Wydaje mi się, że w przypadku chust, które później dość mocno się naciąga przy blokowaniu, to sposób jest idealny. (Przy bluzkach i sweterkach, brzeg robiony w ten sposób, wychodzi zbyt luźny, jak na moje potrzeby.)
Percy skończony, czas na rozgrzebanie kolejnego dziergadła. I tu obiecuję, że o szyciu będzie w lutym, kiedy już wykopię za próg wszystkich specjalistów od mebli, listew podłogowych i innych brudnych robót. I przede wszystkim, kiedy zasiedlę własny kąt robótkowy i w końcu wyjmę Denatkę z, nomen omen, czarnego foliowego worka.
A teraz plan jest taki: przede wszystkim będzie bluzeczka z resztek pozostałych po Turkusie, Który Się Skrystalizował. A pomysł na bluzeczkę podsunęło mi zdjęcie na szyciowym blogu Tanit-Isis (drugie zdjęcie we wpisie).
A poza tym zajrzałam na Knitting Club, gdzie pojawiło się zestawienie najbardziej popularnych projektów planowanych do zrobienia w 2012 roku na Ravelry. I jako pierwsza rzuciła się na mnie Cytrynka. Na razie siedzę i kombinuję, co by tu Cytrynce zrobić, żeby ją bizantyjsko-barokowo ozdobić. Jedno jest pewne... moja Cytrynka będzie różowa, w różnych odcieniach, w tym w kolorze Vanishowego różu.
Ciekawe, że w tym zestawieniu są same dodatki, a żadnego sweterka.
OdpowiedzUsuńJak patrzę na Małego w umywalce to widzę, że spokojnie zmieściłby się tam drugi kot, do rozważenia, bo co się tak będzie pół umywalki marnować... *^v^*
Kot koleżanki w dzieciństwie i wczesnej młodości uwielbiał się moczyć w wodzie.Z wiekiem zaniechał kąpieli . Czekam na chustę po blokowaniu .
OdpowiedzUsuńJest kocio, jest impreza :) mojego kumpla kotka uwielbiała pić wodę prosto z kranu, a spała namiętnie w bębnie od pralki-tylko taki czarny ogon wystawał zza drzwiczek :)
OdpowiedzUsuńchusta wyśmienita, mam 100g/1200 m alpaki z wełną-nada się?
Ależ masz wyczesanego tego kota. Ja ledwo co daje radę. W tym miesiącu zaczęło się filcowanie futra, jak sobie tylko raz odpuszczę to masakra. Ledwo jej ten filc wyczesuje. Śliczna chusta. Aaaa i bardzo fajna szafa zeszłego wątku.
OdpowiedzUsuńBez dwóch zdań, nie możecie się z Małym nudzić. Chusta śliczna jest już teraz, a po liftingu to dopiero bedzie szał :*
OdpowiedzUsuńKocham Twojego kocia!! Nawet nie wiesz, jak Ci zazdrościmy...my obie kociary na maksa, mamy uczulenie na kocią sierść, buuu
OdpowiedzUsuńKocio-bez komentarza:) Chusta-poza moim zasięgiem twórczym:( Pozostało mi czekać na szyciową twórczość z Denatką. A wracając do chusty, to kiedyś w sh kupiłam sobie wspaniałą chustę, chyba robiona makramą i tak się zastanawiam: dlaczego ktoś ją oddał? Tyle roboty. Tył, a raczej frędzle sięgają do ziemi. Dosyć ciężka a kosztowała chyba 10zł. Żal mi się jej zrobiło i kupiłam ją:)
OdpowiedzUsuńhaha...a ja mam dwa koty i co mam powiedzieć :)
OdpowiedzUsuńogrodziłam ogródek i wychodzą na dwór,ale pewnie przeskakują gdzieś dalej,bo czasami slad po nich ginie :) na łapkach przynoszą tony piachu,ale dzielnie codziennie odkurzam lub zamiatam :)
i pokój tez czasami zamienia się w wielką salę zabaw :)
@ Brahdelt - dokładnie to samo mnie zastanowiło, czemu same drobiazgi? A co do towarzystwa dla Małego, to Mały jest "jedynakiem" od niedawna. Wcześniej zawsze były dwa koty (w porywach do pięciu :))) Ale on jest po pierwsze strasznym egoistą, a po drugie ma już dość zaawansowany wiek, więc stres nowego kota to może być za dużo.
OdpowiedzUsuń@ 3nereida - też znam sporo przykładów wodolubnych kotów, chociaż teoria mówi, że kot wody się boi. Chusta po liftingu powinna się pojawić w przyszłym tygodniu.
@ Dodgers - to będzie hasło miesiąca - jest kocio, jest impreza!!! Co do włóczki, to alpaka jak najbardziej. Nie wiem, jak później z blokowaniem tego, bo gdzieś mi się w oczy rzuciło, że alpaka ma "słabszą pamięć włókien" :)) Nie wiem, nie blokowałam włóczki z dużą zawartością alpaki. 100 gram na 1200 metrów to cienizna straszna i będzie jak najbardziej ok, poza tym powinna być bardziej niż wydajna.
@ Macchiato - szafa dziękuje za pochwały :) Kocio jest wyczesany, bo uwielbia czesanie i nie ma problemu, żeby go w zasadzie codziennie "grzebnąć" grzebieniem. Traktuje to jak najlepszą nagrodę.
@ Ana Yo - z Małym nuda nam nie grozi, to fakt.
@ Sistu - to możecie zostać oficjalnymi, zdalaczynnymi, przyszywanymi ciociami. W ramach obowiązków jest zachwycanie się zdjęciami i głaskanie na odległość :)
@ B - żeby się nie rozpisywać o niedocenianiu wkładu pracy dziewiarek, szyjących, hafciarek itd., może przyjmiemy optymistyczną wersję historii z chustą - miał ktoś dwie podobne i oddał jedną, żeby kto inny mógł się nią cieszyć po zakupie... tak, wiem, jestem beznadziejna optymistką i naiwnie wierzę w dobre pobudki, ale dzięki temu łatwiej się uśmiechać.
@ Gosia - Gosiu, przez całe lata mieliśmy dwa koty i tak jak pisałam Brahdelt, Mały od niedawna jest "jedynakiem" w naszym domu. Znam radości posiadania dwóch małpiszonów pchających się do głaskania dokładnie w tym samym momencie i ganiających się po całym mieszkaniu w pełnym galopie i znam rozczulenie, gdy widzi się je śpiące wtulone w siebie i Ślubny wie, co to znaczy przyzwyczaić kota, że się do niego wstaje, jak grzebie w kuwecie i od razu po nim sprząta (wstawanie w nocy bywa wtedy częstsze niż przy malusieńkim dziecku).
Zajrzyj moze do fanaberii, kiedys zrobila taki "otulacz":http://fanaberiawpradze.blogspot.com/search/label/Otulacze. Byl on wzorem dla wielu innych:http://szydelkownia.blogspot.com/2010/12/shadow-and-leaves.html#comments Pozdrawiam,zyczac milego dnia Hania
OdpowiedzUsuńZ tymi stópkami to jak powieść sensacyjna:) ale w wanienno-umywalce wygląda uroczo:) Michaś miał kiedyś papugę co pod kuchennym kranem lubiła brać prysznic...
OdpowiedzUsuńHoho o małych, brudnych (kot domowo-podwórkowy) kocich stópkach mogłabym książkę napisać ale najlepiej obrazuje je to zdjęcie -> https://picasaweb.google.com/117389399759460536739/Domowo#5448927402656074514 (i polecam wcześniejsze). I gdzieś tez mam fotkę jak Ksenka śpi w umywalce. Dziwne toto bo umywalka chłodna a koty lubują się w cieple. Widać potem się podgrzała ;) Czekam na jakiś fajny uszytek, do lutego szybko zleci. Chusta jest imponująca!
OdpowiedzUsuńMój kotek uwielbiał spać na półce z książkami która była na wysokości 185 cm od podłogi.Do dzisiaj zastanawiam się jak on na nią wchoidził? Podejrzewam,że po zasłonach ;) Chusta przepiekna i zazdroszczę talentu :p
OdpowiedzUsuń@ Malaczarna - dzieła Fanaberii podziwiam od dawna i otulacz mnie oczywiście zachwycił i zainspirował. Jednak ten mój Tanit-Isis ma mieć rękawy, więc technologia dziergania musi się różnić. Ale dzięki za podpowiedź.
OdpowiedzUsuń@ Monika Magdalena - opowieści właścicieli papug to potencjalne źródło inspiracji do napisania całej książki. Też miałam ptaszydło i tez mogę coś dorzucić... najlepszy przykład? Jak papug Kuba okazał się panią papugową, która zaanonsowała płeć złożeniem jajek :)))
@ Susanna - obejrzałam ;))) Też się zastanawiam, czemu to się układa na czymś co, choćby poczatkowo, jest takie zimne. Dziękuję za pochwały dla Percy'ego.
@ Ania - po pierwsze to cieszę się, że już jesteś. O ulubionych miejscach sypiania kotów chyba nie należy dyskutować... im dziwniejsze, tym lepiej. Dziękuję za komplementy dla chusty.
Znajomi mają dwa koty puchate jak Twój - i trochę mniejszą umywalkę :)) Wygląda to bosko :)
OdpowiedzUsuńMoja też nie stroni od wody, wprawdzie w łazience nie śpi, ale pije wodę z kranu i moczy łapy jak się kąpię w wannie :)
@ Ju-styśka - pocieszasz mnie, że to nie mój zwariował, że to się zdarza... ufff :) Widok mogę sobie wyobrazić. A Mały traktuje wodę jako element interesujący, ale nie rwie się do kranów i wanien, na szczęście.
OdpowiedzUsuńNawet jako staruszek chusta jest prześliczna.
OdpowiedzUsuń