Ślubny wrócił z ziemi włoskiej do Polski. Z pewnymi przebojami wrócił, ale jest. Przeszedł Wisłę, przeszedł Wartę i jak Czarniecki do Poznania... to znaczy przez Poznań dojechał w końcu z powrotem na Róg Renifera, gdzie został powitany jajeczkiem na twardo z majonezem, ogóreczkiem świeżym gruntowym, bułeczką cebulową i serkiem z chrzanem.
Przebojowy powrót można podsumować jednym zdaniem - najwidoczniej bardzo znana firma na Mmmm dostarcza oprogramowania także do komputerów pokładowych embraerów, bo tenże komputer pokładowy był się zwiesił i potrzebny był mu restart. Opóźnienie wylotu - jedyne półtorej godziny, bo tyle zajęło załodze postawienie systemu na nogi. Brawa!
Ślubny nie oszukiwał przez telefon, że dokumentacja fotograficzna wyjazdu jest potężna, prawie 400 fotek. Z tego powodu postanowiliśmy podzielić relację z Mediolanu na trzy części:
1. Dziś część pierwsza - design, targi, ciekawostki.
2. W części drugiej - będzie o mediolańskich zabytkach i... zakupach, a raczej sklepach.
3. W części trzeciej - prezenty, prezenty, prezenty, czyli co Ślubny przytargał w wieeelkiej, ciężkiej torbie.
Część pierwsza dziś, a pozostałe dwie w ciągu następnego tygodnia.
No to zaczynamy. Proszę szanownych czytelników, dziś wyjątkowo, gościnnie - tekst i zdjęcia autorstwa Ślubnego!!!! Moje wredne komentarze będą w nawiasach, cichutko i nienatrętnie i kursywą, żeby było ładnie i opatrzone podpisem IK, od Intensywnie Kreatywnej, oczywiście.
***
Ponieważ po podróży jestem niesprawny intelektualnie, wpis może być kanciaty i łamany.
Same targi, czy raczej hale targowe, gdzie jest główna impreza wystawiennicza, to tylko cząstka tego, co się dzieje w całym mieście - cały Mediolan żyje targami. W trzech dzielnicach są całe ulice (wydzielone strefy) poświęcone targom i każdy skrawek powierzchni jest wykorzystywany na zaprezentowanie projektów, instalacji, itp., itd.
Niech nikogo nie zdziwi, jeśli w warsztacie samochodowym odnajdzie wystawę designerskich lamp lub w hali magazynowej, z dźwigiem do transportu nadal wiszącym pod sufitem, wpadniemy na równie designerskie małe białe króliczki.
Jak wiecie cały mój wyjazd był zorganizowany i możliwy dzięki IKEI i w tym miejscu pozdrowienia dla Karoliny i Gosi z IKEI, dlatego też, relację zaczniemy od ich wystawy. Była ona poświęcona trzem głównym tematom i pierwszy, który zapewne najbardziej zainteresuje czytelniczki tego bloga, to nowa kolekcja tekstyliów w zarąbistych wzorach. (Potwierdzam, że wzory są obłędne. - IK)
(Tkaniny zaprezentowane na tym pierwszym łóżku porwałabym bez zastanowienia, wszystkie!!! Te czarno-białe wzory po prostu widzę jako pościel, spódnice i sukienki. - IK)
(Ciekawostka - IKEA ma zamiar wprowadzić do oferty także maszyny do szycia!!! Pożyjemy, poszyjemy :))) - IK
Uaktualnienie - Joanka-z słusznie zwróciła uwagę, że maszyny już w IKEI są do kupienia.)
Uaktualnienie - Joanka-z słusznie zwróciła uwagę, że maszyny już w IKEI są do kupienia.)
Teraz coś bardziej interesującego dla panów. Drugim tematem są rozwiązania nazwane Uppleva, czyli systemy meblowe zintegrowane z całym sprzętem RTV - telewizor, głośniki, Blue Ray. Cały taki mebelek łącznie ze sprzętem można będzie kupić w IKEI. Wszystko ma być banalne do podłączenia, obsługiwane jednym pilotem i zero kabli w domu. Takie rozwiązanie będzie kosztowało około 1800-2000 euro i pilotażowo sprzedaż zostanie rozpoczęta w pięciu sklepach IKEI na świecie, między innymi w Gdańsku.
I ostatni, znany już wszystkim temat, to kolekcja mebli PS i nasza Lampeduza, która świeciła w wejściu na stoisko.
PSowe stoliki też były:
(Ale czemu koń??? - IK)
Czas na przelot po stoiskach targowych. Po pierwsze, żeby zobaczyć wszystko, co było na targach, to cały wyjazd powinienem spędzić tylko na nich. Hal było 20, a mnie się udało przelecieć galopem tylko przez 4. Wystawcy stawali na głowie, żeby ich prezentacje były jako te cuda-wianki.
Poniżej stoisko producenta materiałów obiciowych:
(Zwracam uwagę na "rękodzielnicze" wykończenie lamp :))) - IK)
I przykład jednego z setek producentów mebli:
(Wchodzisz i mieszkasz. - IK)
Teraz do pooglądania kilka, co ciekawszych, "Występków Artystycznych".
Plastikowy Ludwik Któryś Tam.
(Masełkowo-karmelowy, aż się ma ochotę polizać :) - IK)
Taka huśtaweczka - full wypas. I szkoda, że nie mamy dachu nad tarasem, bo byśmy sobie powiesili.
(Najpierw byśmy sobie musieli bank obrabować albo Małego sprzedać, żeby nas było stać na takie bujanie. - IK)
I teraz kolejny "specjalny specjał" dla rękodzielniczek - haftowane krzyżykami dywany, poduchy i meble.
(Na dużych, oryginalnych fotkach widać niezłą wtopę wykonawcy - błąd na samym środku dywanika :))) Dwa krzyżyki są wyhaftowane w drugą stronę, normalnie wstyd, wstyd!!! Na targi w Mediolanie z taką fuszerką! Każda szanująca się hafciarka by siadła na środku hali, wypruła i poprawiła. Po czym wstała, dygnęła i oddaliła się z godnością i poczuciem dobrze spełnionego obowiązku. :)))))) - IK)
Moje największe "wow" wyjazdu - instalacja ze skrawków materiału, trójwymiarowa, która na zdjęciu wychodzi jak płaski rysunek kredką.
W rzeczywistości to są naturalnych rozmiarów przestrzenne "kontury" mebli rozpięte na niteczkach.
(Gdybym nie widziała nakręconego filmu, gdzie widać, że to jest trójwymiarowe, to nie dałabym się przekonać, że to nie jest zwykły rysunek. Rewelacja!!! - IK)
Stoisko, które robiło wielką furorę - ubranka dla krzesełek.
(I jak mi ktoś jeszcze raz powie, że nie mam dla kogo robić, to mu odpowiem, że zgodnie z trendami w designie może sobie robić dla krzesełek :) - IK)
(Ubranko z kapturkiem jest według mnie genialne. Proponuję takie w tramwajach dla zapewnienia prywatności podróżującym. - IK)
Wanien na targach było kilkadziesiąt, ale ta jest chyba moją faworytką:
Rewelacyjna była też wanna z Polski, na stoisku promującym design z Wielkopolski, ale nie mam zdjęcia, bo bateria w aparacie już padła.Wanna wyglądała jak postawiony kołnierz koszuli. (Można ja zobaczyć na stronie producenta.)
(No proszę, jakie krawieckie skojarzenie. - IK)
I na zakończenie relacji akcenty polskie. Niestety nie wszystkie takie, z których możemy być dumni. Wystawa "Must Have From Poland" sygnowana przez Łódź Design Festival... to może ja pokażę zdjęcie i pozostawię je bez komentarza:
(No dobra, to ja się wyzłośliwię. To jest jedno zdjęcie z kilku i moim zdaniem mogliśmy sobie darować wysyłanie czegoś takiego jako przykładu designu w Polsce. Trochę wstyd, może nawet bardzo wstyd. - IK)
Ale za to wystawa designerów organizowana przez miasto Poznań i druga - pod patronatem Marszałka Wielkopolski były rewelacyjne, i jako stoiska, i jako projekty i nie przemawia przeze mnie lokalny patriotyzm.
(Nie przemawia, bo my z Podlasia pochodzimy. - IK)
Pomijając zupełnie fakt, że obie te wystawy odbywały się w najbardziej prestiżowym miejscu, zaraz obok Porsche czy Samsunga, to po prostu przyciągały tłumy ludzi.
Poniżej fotki z wielkopolskimi projektami.
Lampa ze zwykłej, białej pianki do pakowania sprzętu RTV:
(Rewelacyjna!!! Nazwałabym ją wprawdzie "Smętne Flaczki", ale chętnie postawię je sobie w salonie czy innej przestrzeni reprezentacyjnej. - IK)
("Nereczka", ale jaka krwista :))) - IK)
Umywalki, chyba z polerowanego kamienia, piaskowca, czy co to jest, ale są piękne. I wolno stojące. Trudno się było na początku domyślić, co to jest, ale jak już wpadliśmy na to, że to umywalka, to uznaliśmy rozwiązanie za genialne. Doszliśmy do wniosku, że powinna stać na środku łazienki, a kran ma być spuszczany jak peryskop z sufitu.
(Bardzo "koronkowe", piękne!!! - IK)
No to tak w bardzo dużym skrócie wyglądały targi i wystawy dookoła. Ilość bodźców dokoła nie do opisania, człowiek chodzi non stop jak pod wpływem środków odurzających.
***
To ja, Ślubny poszedł odpoczywać. W następnym wpisie będzie o Mediolanie jako mieście bardziej europejskim niż włoskim, o jedzeniu, o lodach, ciastkach, pizzy i innych dobrach (proszę się najeść przed czytaniem, żeby nikt ekranu nie pogryzł) i o sklepach będzie, a raczej o wystawach sklepowych, pięknych, przepięknych.
Wow, z każdym zdjęciem moja żuchwa sięgała coraz niżej. Niezłe rzeczy. Ale ta huśtawka będzie mi się śnić po nocach. Bomba.
OdpowiedzUsuń"Każda szanująca się hafciarka by siadła na środku hali, wypruła i poprawiła. Po czym wstała, dygnęła i oddaliła się z godnością i poczuciem dobrze spełnionego obowiązku. :)))))) " hihihihihih
Fakt, huśtawka jest piękna i wielka. A na dodatek w tej aranżacji z zielenią, to już po prostu bajka.
UsuńAleż to musi być inspirujące przeżycie:) A Ikea ma już w ofercie maszyny do szycia;D
OdpowiedzUsuńhttp://www.ikea.com/pl/pl/catalog/products/30211497/
Panie z IKEI, które były na tym wyjeździe mówiły o wprowadzeniu maszyn, ale Ślubny nie dopytywał, czy to ma być coś nowego, szerszy asortyment, czy jak. W każdym razie jest pewien, że kontekst był taki, że jeszcze tych, o których one mówią w sklepach nie ma.
UsuńCiekawe co wymyślą:)
Usuńhehe, też chciałam donieść, że maszyna już w IKEI jest ;)
OdpowiedzUsuńi poproszę ten filmik o mebelkach-rysunkach, bo nie wierzę ;)
co do stoisk poznańsko-wielkopolskich - nie dziwi mnie to, za to cieszy. Wielkopolska ostatnio mocno stawia na design (jako część większego projektu "innowacja") i nieźle to nawet wychodzi
jakieś 1,5 roku temu oglądałam sobie taki szklany dom na Placu Wolności (to była wystawa "Wielkopolskiego Domu 2020") i wychodzić się nie chciało...
Filmik wrzucimy, bo to jest naprawdę magia.
UsuńA to, jak się zaprezentował Poznań i Wielkopolska na tych targach to rzeczywiście powód do dumy.
ja cierpię dole!! ale czad :) wszystko fantastyczne, ale ta królisiowa (fisiowa) zastawa- zakochałam się po prostu :)aż mi się cisnienie podniosło, tak pozytywnie oczywiście :)
OdpowiedzUsuńa maszynę w Ikei widziałam, w zeszłą sobotę, a mój przyszły Ślubny musiał mnie podstępem odciągać od tkaniny w oczy :)
do następnego postu- nowa burda kupiona, lecę szyć :)
Królisiowa zastawa jest boska! Wyobrażasz sobie takie cudeńka na stole Wielkanocnym???
UsuńTeż mam już nową Burdę :)))
A BLOG KIEDY BĘDZIE!!!??? CO!!!???
blog będzie na majjjj :D tylko muszę zrobić konkurs na nazwę, bo nie mogę się zdecydować- jakiś pomysł?
Usuńa króliki pod każdą postacią- maskotek, obrazów, haftem krzyżykowym, zeszytów, kolczyków, koszulek itd. itp. i te trzy kropki :)no i najważniejsze- żywą Królisię miałam 6 lat, za zarąbiste :D
W końcu i jeszcze "na maj" :)))))))))
Usuńo masakra!!
OdpowiedzUsuńco za cudeńka!
ogólnie coś pięknego...a te materiały-fiu,fiu :)
Materiały zapowiadają się genialnie i czekam niecierpliwie na ten moment, kiedy już będzie można je kupić, choć trochę boję się bankructwa :))
Usuńsuuper :) to zamiast pisać po próżnicy jeszcze sobie na te materiały popatrzę.... i nie mogę się doczekać ciągu dalszego ;)
OdpowiedzUsuńCiąg dalszy nastąpi, obiecuję.
Usuń:o wow, o ja cie...to ja sobie dzisiaj w podpunkcikach bo sobota:
OdpowiedzUsuń- tkaniny (i tu się powtórzę) wow!
- koń przy roślinkach bo koniki jak krówki zieleninkę, albo sianko czyli czekają aż zieleninka uschnie
- zintegrowane cos tam, coś tam- nie...lubię wolnostojące meble, chyba że by w sypialni jakaś zabudowana szafa na wszytsko
- te lampy z rękodziełem, szydełkiem bombowe, takie oczyska lookające
- huśtawka, very very nice a tak ogólnie to ciekawam czy by takie łóżko skombinowali i można by mówić że się "podczas nocy" lewitowało hehe
- white rabbit- wzdycham, delikatne i Alicja mi się kojarzy czyli wirtualnie, albo telepatycznie ten pomysł kupuję...
tak, no i posiedziałam u Ciebie pooglądałam a tu maszyna stygnie. Pozdrawiam
Ale ten koń marchewkę spożywał :)))
UsuńTa huśtawka chyba spokojnie mogłaby posłużyć za łóżko.
O fakt, nawet dwie marchewki. No to jak je wszamie to mu ta zieleninka zostanie:]
Usuńkurccze, jestem pod ogromnym wrażeniem, kopara opada, naprawdę świetne te wnętrza. zapraszam do siebie na longbreak.blogspot.com
OdpowiedzUsuńWpadnę, odwiedzę, dzięki.
UsuńJestem oszołomiona i ogłuszona projektami, szczególnie zachwyciły mnie umywalki, lampa "flaczki" i królicza zastawa! Tkaniny IKEA genialne, ja też je widzę pod postacią spódnic i sukienek... ~*^o^*~
OdpowiedzUsuńI muszę podkreślić, że cała relacja nie miałaby takiego uroku, gdyby nie była okraszona komentarzami Kreatywnej!... *^v^*
Czekam na więcej!
Za pochwały komentarzy wtrąconych dziękuję, ale przecież nie byłoby bloga Intensywnie Kreatywnej bez niej samej :)))
UsuńTkaniny IKEI zapowiadają się bardzo intrygująco a dodając do tego fakt, że ich materiały są niezłej jakości i nadają się też na ubrania, to czekam niecierpliwie.
Więcej już wkrótce.
Świetna relacja, materiały Ikei faktycznie obłędne:D I zazdroszczę wizyty na targach, musiało być bosko :))))
OdpowiedzUsuńSądząc z entuzjastycznych opowieści i tych wszystkich zdjęć, jakie zostały zrobione, to impreza jest jedną wielką inspiracją i ucztą dla oczu.
UsuńFantastyczna wystawa, tylko pozazdrościć:)
OdpowiedzUsuńNo i zazdrościmy;)
Dzięki za inspirującą relację :D
Prosimy bardzo. I sama mu trochę zazdroszczę, ale z drugiej strony, to design to żywioł ślubnego, nie mój, więc bardzo słusznie, że on tam był.
Usuńfantastyczna relacja!!!
OdpowiedzUsuńaż się zawstydziłam patrząc na tę prezentację rodem z miasta Łódź :( dobrze, że chociaż wielkopolska pokazała, że tak tragicznie to z polskim designem nie jest!
cudowne inspiracje, czarno-białe tkaniny zawładnęły moimi zmysłami, a serwis z króliczkami... aż brak mi słów :)
Z tym stoiskiem z Łodzi były dwa problemy: pierwszy to prezentowane prace, ale drugi i chyba większy to tragiczny brak pomysłu na ich wyeksponowanie, bo w oszałamiającym stoisku to nawet mierne prace nabrałyby innego wyrazu. Ale co tam, cieszmy się, że Polska i tak się pokazała bardzo pozytywnie dzięki innym wystawiającym się.
UsuńA ta czarno-biała kolekcja tkanin jest po prostu piękna i podejrzewam, że jak już będzie do kupienia, to nie my jedne rzucimy się na te metry.
Świetna relacja! Obejrzałam z uwagą i wielką ciekawością. Czułam się tam obecna. Najbardziej ubawił mnie pokrowiec na krzesło z kapturem!:) Jeszcze mi się chce śmiać jak sobie przypomnę. Czekam na więcej.
OdpowiedzUsuńŚmieszne, ale przyznaj, że taki kapturek może rzeczywiście być bardzo użyteczny: wiatr, zaglądanie przez ramię, chęć pozostania anonimowym :))
UsuńAbsolutnie fantastyczne i profesjonalne zdjęcia!! Napatrzeć się nie mogę - same cudeńka! Te kolory, te wzory - można dostać oczopląsu i zwariować :) I bardzo fajnie się czyta relacją Ślubnego :)
OdpowiedzUsuńPS. Maszynę do szycia już można kupić w IKEI.
Wyobraź sobie mnie, jak zostałam posadzona i Ślubny zaprezentował mi jednorazowo cały komplet, czyli parę setek fotek :))) Oczopląs, owszem i brak tchu.
Usuńdobra... już po pierwszym zdaniu pokochałam ten post, zanim przeczytałam resztę :D
OdpowiedzUsuń3 części - brzmi jak SERIAL :D - kocham tą obszerwność i ten podział, a nie że po łebkach!!
wszystko chłonę, czytając ten wpis, ale tekst "zarąbiste wzory na tkaninach"... sprawia że serce tłucze niemiłosiernie
dokładnie - czarno-białe WSZYSTKIE
mebel RTV podoba się mojemu ślubnemu, tylko się skrzywił na "zbyt mały ekran" ;)
rękodzielnicze wykończenie lamp - super... trochę jak wiszące głowy krasnali :D
huśtawka - OBŁĘDNA... kurczę, chyba sobie kiedyś przerobię największą czaszę (antenę satelitarną) i poukładam na niej poduszki :D
i będzie se wisieć gdzieś pośród drzew ;)
fotele twarze mi sie podobają bardzo... są inne :)
co do tych rysunków - SZOK kompletny... nijak sobie tego wyobrazić nie potrafię O.o (filmik?^^)
foteliki - w sensie ubranka dla krzesełek przypominaja mi Pi i Sigmę... przybyszów z Mat Planety :D
ubranko z kapturkiem :D
moje skojarzenie, to fotele ze starymi suszarkami u fryzjerów :D
...ale Twój pomysł na zastosowanie - godny przemyślenia :D
Leżanka-ławka (krwista nerka)... ja zajmowałabym dwa bąbelki, a kot zawsze ten trzeci -ojjj byśmy sobie spali :D
PS.1 - i zgadzam i nie zgadzam się z uwagą Brahdelt, że nie miałaby uroku... dobrze, że we dwójkę pisaliście tego posta, bo jesteście w duecie jak ziemniaczki z okrasą :D (ziemniaki kocham "ponade" wszystko - dla udowodnienia - patrz mój wpis introwertyczka przy tablicy) ale męża Twojego równie dobrze się czyta... czasami trąci "perełką" i zapominając, że to on... do momentu kursywy miałam wrażenie, że czytam Ciebie :D
PS.2 - w końcu znalazłam sposób na pisanie komentarza u Ciebie, bez konieczności wracania do tekstu, żeby się konkretnie do czegoś odnieść.... czytając piszę tekst... w notatniku ^^
Pozdrawiam! Stoisk z tkaninami ZAZDROSZCZĘ!
PS.3 - brak kota
Co do ekranu, to pewnie będą różne przekątne, ale może Ślubny wie dokładnie, jaka największa (dopytam).
UsuńFilmik o "rysunkach" będzie, tylko trzeba go przygotować do wrzucenia do netu, ale to dopiero jak Ślubny ogarnie masakrę w pracy po tygodniowej nieobecności.
Też kocham ziemniaki :))) Bardzo.
I nie dziw się, że piszemy/mówimy podobnie, po tylu latach razem i generalnie przy podobnym poczuciu humoru, to nic dziwnego, że się do siebie upodabniamy w mowie i piśmie :)))
I popieram korzystanie z notatnika - wiesz, że ja uwielbiam Twoje długie komentarze :))))
Kota w notkach mediolańskich nie będzie - wszystkie światła na Mediolan, niech kocio nie kradnie show.
Jeśli chodzi o wielkość TV to mają być dostępne 3 wielkości ekranów. Największy 46". To pisałem ja, Ślubny.
Usuńsuper reacja...rewelacyjne zdjecia...az serce sie cieszy,ze sa takie cudna...ze tyle inspiracji i pieknych rzeczy czlowiek potrafi stworzyc..wymyslec......no i wy moi mii pieknie piszecie...porywacie swoim slowem czowieka i przenosicie w swiat magii...jakbym bya tam....pozdrawiam ania
OdpowiedzUsuńCieszę się, że sprawiamy komuś przyjemności. kolejne części mediolańskiego reportażu już wkrótce.
UsuńNo nie powiem, zazdroszczę obecności na tych targach, Mediolan. Rewelacja. Dywan w wersji krzyżykowej cudo, nawet na ten odwrócony można przymknąć oko, chociaż pewnie nie robiłabym nic innego tylko wpatrywała się w ten wadliwy, no cóż takie zboczenie.
OdpowiedzUsuńLamy z czapeczkami na szydełku albo drutach, dają radę.
Jeszcze raz wyrażę swoją szczerość zazdrość:)
http://koronkowarobota.blogspot.com/
Zazdrość szczera jest zrozumiała :))) Sama ją z lekka odczuwam. masz rację z tym dywanem krzyżykowym, jak się wie, że jest błąd to oczy same tam wędrują.
UsuńEch, aż mi głupio teraz, że ja prawie z Łodzi... No, ale miłością ogromną do tego miasta nie pałam, więc się nie będę identyfikować :)
OdpowiedzUsuńZdjęcia przepiękne, tyle inspiracji, a te tkaniny z Ikei - te zielone z pierwszego zdjęcia, z wiewiórkami i drzewami, cudo! Jak tylko się dorobię tarasu, to będą poduszki (do tej pory to pewnie wycofają z produkcji więc muszę na zapas kupić :P)
I wanna boska. I w ogóle. I przestaję już oglądać, bo mi ślina laptopa zaleje :P
Po pierwsze "prawie", po drugie to chyba nie miałaś żadnego wpływu na wybór prezentowanych projektów i sposób ich wystawiania:)))
UsuńTkanin z produkcji zbyt szybko nie wycofają, bo to nowość, która dopiero się na dobre w sklepach IKEI pojawi, więc jest szansa, że troszkę te wzory "poistnieją" na półkach.
a ja mam komentarz z innej beczki- tak, wiem, że już po zimie... ale czy mogłabyś mnie nauczyć jak się robi takie fajne rękawiczki jak opisałaś we wpisie z listopada? please... nigdy nie robiłam na drutach :/ ale za to wyszywam krzyżykami, troszkę filcuję i bawię się w decoupage od czasu do czasu, tak więc na pewno się nauczę... jak coś- daj mi znać- magda.j.nowicka@gmail.com
OdpowiedzUsuńJeśli nigdy nie robiłaś na drutach, to rękawiczki z pięcioma palcami będą zbyt trudnym tematem na początek - przede wszystkim ze względu na konieczność wykorzystania pięciu drutów lub techniki magic loop. Po drugie tego typu rękawiczki powinny być idealnie dopasowane do dłoni, a to oznacza, że trzeba sobie przeliczyć oczka według własnych potrzeb - nie ma uniwersalnego wzoru, bo gra rolę wielkość dłoni, grubość włóczki i drutów - więc jak widzisz, to jest jednak taka trochę skomplikowana zabawa. Ale jeżeli ciągnie Cię do drutów, to zacznij od prostszych form, a kiedy poczujesz się pewniej, to nawet takie rękawiczki nie będą magią :)))
UsuńJeśli rzeczywiście będziesz chciała poeksperymentować z drutami, to daj znać, na pewno z pomocą dziewczyn, które tu zaglądają będziemy w stanie podpowiedzieć Ci, gdzie znaleźć fajne tutoriale i kursy.
Swoją drogą, to zajrzałam do Ciebie na bloga i nie będę pytać "po co greka", tylko biję brawo chylę czoła przed pomysłem i zaangażowaniem :))
Świetna relacja :) Ubranka na krzesła fajny pomysł, sama swoim wydziergałam skarpetki, żeby nie rysowały podłogi :) Czekam na ciąg dalszy!
OdpowiedzUsuńSkarpetki też ubranko, więc wpisuje się w trendy modowe dla krzesełek :)))
Usuńkhm khm, kiedy będą dalsze ciągi? bo tu już wtorek, od soboty tyyyyle czasu minęło....
OdpowiedzUsuń:)))))))))))))))))))))
UsuńŚlubny ogarnia się i firmę po "niebycie" i pracował w niedzielę do północy i wczoraj do późnego wieczora, ale... dzisiaj ma być w domu normalnie, więc pewnie dzisiaj :)
"naciągane" to tłumaczenie ;)
Usuńw każdym razie fanki czekają. fanki pisaniny, oczywiście (żeby nie było ;) )
Te lampy sufitowe na zdjęciach dla panów ;) widziałabym w Waszym mieszkaniu. Fotel "Ludwik" kojarzy mi się z Kinder Bueno. Gratulacje dla Ślubnego za to, że wśród tylu wspaniałości zachował trzeźwość umysłu i pstrykał zdjęcia.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam - Agnieszka.
oblizywałam się przy każdym zdjęciu, a "robutkowe" abażury przesmaczne!
OdpowiedzUsuń