Przenosiny

wtorek, 1 listopada 2011

NIEZNOŚNA LEKKOŚĆ... RĘKAWICZEK

Po pierwsze jeszcze raz wszem i wobec, oficjalnie i publicznie dziękuję za życzenia "dobrego mieszkania" na Rogu Renifera
W tej samej notce pisałam o nagłej i palącej potrzebie przerobienia nie użytkowanego szalika na ciepły, zimowy i bardzo energetyczny otulacz (mam jednak wrażenie, że w poprzedniej notce informacja o robótkach jakichkolwiek i tak została stłamszona Rogiem, bo w komentarzach nikt się nawet nie zająknął o drutach :))))
Ale od początku... w poprzednim sezonie zrobiłam trzy pary bardzo ozdobnych rękawiczek - białe dostała Teściowa, a dwie pary szarych Rodzona Mamusia (każda z trzech par była inna). I robiąc każdą z nich, obiecywałam sobie, że następne będą na pewno dla mnie... Nie udało się, aż do teraz - do otulacza powstały pasujące rękawiczki.
Zostały ochrzczone Nieznośną Lekkością, bo po pierwsze robiąc je, słuchałam Nieznośnej Lekkości Bytu Milana Kundery (zaintrygowali mnie członkowie grupy dyskusyjnej na Shelfari, bo jedni marudzili, że nuda niemożliwa, a drudzy, że ciężko znaleźć bardziej genialne dzieło - przeczytałam i okazało się, że Kundera do mojej słowiańskiej duszy przemawia pozytywnie). A po drugie - ja uwielbiam robić rękawiczki i przychodzi mi to z lekkością bardzo znośną. Im bardziej "bizantyjskie" (dla niewtajemniczonych - ozdobne), tym lepiej.

Otulacz powstał po raz kolejny według sprawdzonego wzoru - prawymi lecimy środek, brzegi w pawie oczka i do tego szydełkowe wykończeniu - tym razem szare. Rękawiczki są natomiast szare, żeby nie trzeba ich było prać po każdym założeniu, ale za to sznurowane krwistą czerwienią. I rękawiczki są takie jak lubię najbardziej - długie prawie do łokcia.
Jak widać na zdjęciu powyżej ozdobne wzory są na grzbiecie rękawiczki, a spód jest zrobiony aż do palców podwójnym ściągaczem. Dzięki temu całość idealnie przylega i nie trzeba szaleć z dodawaniem i odejmowaniem oczek na przedramieniu, w przegubie i na samej dłoni. (To jest ulepszenie w porównaniu z poprzednio robionymi rękawiczkami, które prawe oczka od wewnątrz miały już od przegubu, ale wtedy nie tak ładnie leżały na samej dłoni.)
Oczywiście robione na pięciu drutach, które mnie nie przerażają ani trochę... nawet lubię, jak mi sie tyle tego żelastwa macha i podzwania potępieńczo. Poniżej zestaw narzędzi tortur w użyciu - krótkie druty, żyłka, szydełko i nożyczki.
Bardzo podobne rękawiczki powstały w zeszłym roku dla Rodzonej Mamusi. Nawet robione z tej samej włóczki... (Mamuś, to była nieśmiała aluzja, że zużyłam ostatni motek Twojej szarej włóczki i już trzecich rękawiczek z niej nie dostaniesz!!!). Ale mamine były całe szare, sznurowania też. (Tylko ta jedna z trzech zrobionych par zastała wtedy uwieczniona.)

I po raz kolejny okazało się, że nie ma to jak zeszyt z rozpisanymi co do oczka i co do rzędu projektami. Ewentualnie wprowadza się jedynie małe korekty, ale nie trzeba się już zastanawiać nad każdym oczkiem. Rozpiska rękawiczek to dwie strony oraz kilka karteczek dodatkowych, skrzętnie przypiętych (plus kartka na notatki do robotki bieżącej).
I rozbestwiłam się tymi rękawiczkami, bo już mi wykiełkował pomysł na wzór do kolejnych, więc kto wie, zanim spadnie śnieg może machnę jeszcze jedną parę...
A na koniec oczywiście Mały, tym razem w pozie "nogę mam... tylną?... górną?... zadnią?... zbędną?...".
I żeby nie było, że on tak siedział przez sekundę. A skąd! Zdążyłam go takiego zauważyć. Spokojnie pomaszerować po aparat. Machnąć kilka fotek. Odłożyć aparat. A kocio nawet nie drgnęło - normalnie czworonóg z gumowym kręgosłupem i parciem na szkło ;)

19 komentarzy:

  1. Przepiękne, cudne...uwielbiam długaśne rękawiczki a ta szarość w połączeniu z czerwienią mnie powaliła, i ten motyw sznurowania...mój cel po przeczytaniu bloga...zebrać się i zacząć się uczyć albo poczekać jak zaczniesz je sprzedawać i już dziś mogę napisać, że będę pierwszą klientką. Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Niezauważony otulacz świetny, a te ręawiczki..hmmm. Super. Lekkość opowieści o ich dzierganiu sprawia wrażenie, że parę dziergasz między podniesieniem, a opuszczeniem przez Małego zbędnej nogi :) Fantastyczny wzór, a zeszyt skarb. Pilnuj, bo już znamy Twój adres :))) Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  3. @ Monika Magdalena - lepiej się ucz :) będziesz dziergać według własnego widzimisię. A możesz też spróbować uszyć...
    @ Magdor - Zeszyt robótkowy, kalendarz i telefon komórkowy to trzy święte rzeczy, których zgubienie spowodowałoby katastrofę na skalę galaktyczną. Pilnuję jak źrenicy oka. I wiedziałam! Wiedziałam, że ujawnienie adresu spowoduje groźby karalne :)))))

    OdpowiedzUsuń
  4. Rękawiczki piękne, a na pewno również ciepłe, świetny pomysł ze sznurowaniem i ściągaczem na prawie całości.
    Ja też mam taki zeszyt, w którym zapisuję kolejne projekty, bardzo łatwo potem powtórzyć model, nawet z modyfikacją, ale wiadomo, od czego wyjść przy projektowaniu. Ale jesteśmy mądre i zaradne! *^v^*
    Ryśkowi nie mogę robić takich zdjęć, bo jak tylko zauważy aparat, to zaraz leci się przytulać i przymilać, jakby się nagle zawstydził, chyba jest nieśmiały... ^^

    OdpowiedzUsuń
  5. Rękawiczki przesliczne i smama bym takowe sobie zrobiła gdybym umiała :) Przydały by się do płaszczyka który ma jakoś krótkawe rękawy. A kot chyba joge ćwiczył ;) A może to jego drugi ogonek?

    OdpowiedzUsuń
  6. @ Brahdelt - Mały wsadza nos w aparat tylko przy próbie robienia mu zdjęć z bardzo bliska - te nigdy nie wychodzą. W każdej innej sytuacji nawet nie drgnie. Ale
    Mały nie jest z kotów milusińskich i pchających się na kolana czy do głaskania.

    @ Anka i Joanka-z - dziękuję za pochwały.

    @ Ania - jeśli to była joga, to jakaś kocia odmiana śpiącej jogi ;))

    OdpowiedzUsuń
  7. Napisze tylko - RESPECT. Niesamowite są :).

    OdpowiedzUsuń
  8. Cudne rękawiczki! Ależ mi się podobają. Dla mnie to czarna magia, podziwiam z daleka i wzdycham do takich....

    OdpowiedzUsuń
  9. bossskie! Normalnie chciałabym mieć fragment Twojej głowy z tymi pomysłami ;)
    cudo komplet z otulaczem :)

    O Murowanej właśnie myślałam :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Boszeeee, cudo cudo cudo!!!! Poproszę o takie:))

    OdpowiedzUsuń
  11. @ Longredthread, Susanna i Sistu - dziękuję za pochwały. Jeśli kiedyś przyjdzie mi do głowy zrobić takie z rozpędu i nie dla siebie, to dam znać, że są takie do wzięcia :)

    @ Agata - nie krępuj się i weź sobie "fragment mojej głowy" - ostatecznie po to się również prowadzi takiego bloga, żeby może kogoś zainspirować.

    OdpowiedzUsuń
  12. Nieznośna Lekkość? Według mnie są takie trochę zaczepne, niegrzeczne. ;) Cudowne też, oczywiście.

    OdpowiedzUsuń
  13. Obłędne i niesamowicie eleganckie zarazem! Ja do tej pory byłam zwolenniczką jednopalczastych i raczej przaśnych ale chyba przez Ciebie się złamię! Nie pochwaliłam otulacza?- niedopatrzenie jakieś ale mieszkanie przebiło nawet robótki. Powiem, ze takiej pozy jeszcze nie widziałam u kota a naprawdę niejedną oglądałam. Uściski.

    OdpowiedzUsuń
  14. Zaczynam się nie lubić za to, że nie potrafię w żaden sposób poskromić drutów... Tyle piękności tutaj czarujesz, że och i ach!

    OdpowiedzUsuń
  15. @ Anonimowa - u mnie zazwyczaj nazwy projektów nawiązują do czytanych akurat książek, tym razem to był Kundera i stąd Nieznośna Lekkość. A same rękawiczki nie są wcale lekkie - to raczej cieplutka wersja na mrozy i masz rację - nieco zaczepna.

    @ Edi-bk - po pierwsze i najważniejsze - Twój obrus jest cudny i patrząc na niego zaczyna mnie nosić, żeby zrobić kolejny wielki projekt obrusowy (a komplementuję Cię tutaj, bom leniwa była i nie chciało mi się rejestrować).
    A rozważając wyższość rękawiczek jedno- i wielopalczastych, to ja jestem wielką fanką tych ostatnich - nie muszę ich zdejmować, żeby wygrzebać kluczyki od samochodu z czeluści mojej torebki :)

    @ Pracownia Weekendowa - błagam nie pisz, że przeze mnie siebie zaczynasz nie lubić. Tworzysz cudne, unikalne rzeczy w inny sposób. I rękawiczki też możesz szyć, nikt nie mówi, że jedyne fajne są te wydziergane :)

    OdpowiedzUsuń
  16. No to ja przed przyszłym sezonem zimowym się zgłaszam po rękawiczki, na mur beton, możesz nawet zaczynać, wszak piszesz, że zimowa garderoba powstaje u Ciebie latem też. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A owszem, powstaje. Ale kolor mi proszę sprecyzować, oraz ładnie - jak w zerówce odrysować łapkę prawą i podać obwód przedramienia i nadgarstka :) A później to wysłać, może być mailem.

      Usuń