Przenosiny

niedziela, 11 grudnia 2011

BLOKOWANIE NA RÓŻNE SPOSOBY

Generalnie, zgodnie z obietnicą, będzie szybki kurs blokowania chust o tak nietypowym kształcie jak Panache, ale... blokowanie niejedno ma imię.

Okazuje się, że panowie tapeciarze nie dali jednak z siebie wszystkiego, a raczej dali ciała (żeby nie określić dokładniej, której części tego kolektywnego ciała) i tapeta w kuchni i w przyszłej sypialni mamy będzie musiała zostać naklejona ponownie. A tym samym tapeciarze zblokowali nam roboty w kuchni, bo dopóki nie będzie porządnie zrobionej tapety, to stolarz nie może wejść z listwą oświetleniową i meblami kuchennymi, a dopóki stolarz nie skończy kwestii kuchennych, to ekipa wykończeniowa nie może założyć listew podłogowych. Kółko się zamyka. Zblokowali wszystkich na amen. 
Ślubny zgrzyta zębami, tym bardziej, że w tym obszarze nie spodziewał się tragedii i źle zrobionej roboty, bo tapetami zajmowali się dobrze mu znani ludzie, którzy są na co dzień podwykonawcami dla firmy Ślubnego (a chyba raczej byli, bo po tym gościnnym występie na naszych ścianach i zawaleniu terminu, to mogą się pożegnać ze zleceniami). 
W każdym razie uprzedzam, że jeśli nie uda im się poprawić złej opinii i fatalnego wrażenia, jakie mam po nich w chwili obecnej, to podam nazwę firmy na blogu! A sądząc, po tym, co się działo w firmie Rintal oraz w sklepie z lampami po tym, jak wrzuciłam linki, to nie pozostanie to bez echa (wygenerowaliście, o drodzy czytelnicy, tyle wejść pod podane linki, że administratorzy zlinkowanych stron zainteresowali się, co też Intensywnie Kreatywna o nich napisała, że nagle internauci walą do nich wirtualnymi drzwiami i oknami :).

I na tym zakończę prezentowanie wkurzenia i ofukania, bo ostatecznie to żaden koniec świata. Czas przejść do spraw ważniejszych. 

Oto Panache, zblokowana i pachnąca:

Oficjalnie stwierdzam, że jest to chusta, którą robi się bardzo prosto, ale za to efekt jest niewspółmiernie oszałamiający do nakładu pracy. Doskonały projekt dla osób zaczynających swoją przygodę z ozdobnymi szalami, narzutkami i chustami.

A teraz obiecany fotoreportaż z blokowania Panache - chusty, która oparta jest o 3/4 koła (czyli nie ma nic wspólnego z najczęściej spotykanymi chustami w kształcie trójkąta).

JAK ZBLOKOWAĆ CHUSTĘ O KSZTAŁCIE 3/4 KOŁA
1. Zaczynamy od przygotowania narzędzi zbrodni oraz miejsca tortur.
Potrzebujemy:
- upraną, pozbawioną nadmiaru wody chustę (lub wysuszona na płasko w kształcie "prawie właściwym" - kto nie wie, o co chodzi, niech zajrzy do ogólnej notki o blokowaniu),
- wielki ręcznik, ewentualnie dodatkowo ceratę lub folię,
- zestaw drutów do blokowania,
- szpilki w ilościach nieumiarkowanych (jedno opakowanie to może być za mało),
- centymetr koniecznie!
- całe morze cierpliwości - opcjonalnie :)

2. Przygotowujemy sobie miejsce blokowania: cerata lub folia pod spód, żeby się nie zastanawiać, że nam podłoga wilgotnieje i na to równiutko rozłożony wielki ręcznik lub dwa. Do chusty Panache, szczególnie blokowanej przy użyciu drutów potrzebujemy sporo metrów kwadratowych, żeby tym żelastwem niczego nie uszkodzić przy manewrowaniu. Sugeruję środek pokoju, rodzina i zwierzyniec niech lata dokoła (moja Panache blokowała się na środku salonu, a dokoła szalała przeprowadzka, zwijanie kabli od głośników i mycie okien :).

3. Chustę układamy na ręczniku na płasko i wkładamy dwa pierwsze druty: wzdłuż boków chusty. Od razu napiszę, że jeśli ktoś nie ma zestawu drutów do blokowania, to tam, gdzie ja wkładam jeden drut, musi wpiąć sporo szpilek na tej samej linii. Przy czym drut, dopóki go nie zablokujemy szpilkami do ręcznika, daje się przesunąć, naciągnąć itp. Przy szpilkach jakiekolwiek poprawki kształtu, zwiększenie naciągnięcia wymaga wyjęcia miliona szpileczek, dokonania poprawki i wpięcia z powrotem.

4. Chusta Panache nie ma poza tymi dwoma bokami żadnych wyraźnych linii prostych. Jedyne, co ma nam do zaoferowania jako pomoc, to prawe oczko na środku każdego panelu dodawanych oczek we wzorze. I właśnie to prawe oczko traktujemy jako miejsce wetknięcia kolejnych drutów. Przy czym prawe oczko nie ciągnie się aż do samego brzegu chusty. Trudno, drut wkładamy dopóki jesteśmy w stanie to oczko śledzić we wzorze.
Jak widać powyżej nie wkładałam drutów w każdy panel dodawanych oczek, ale w co drugi. To wystarczy, żeby chustę właściwie naciągnąć. Druty są w robótce mniej więcej do 2/3 jej promienia, a później leżą sobie na robótce.
Druty rozkładamy i naciągamy na ręczniku symetrycznie i nadajemy chuście rzeczywisty kształt 3/4 koła. Do tego momentu, jeśli używamy drutów do blokowania, to nie mieliśmy w łapie jeszcze ani jednej szpilki i możemy sobie te druty rozciągać i naciągać dowolnie.

5. Teraz zabezpieczamy środek robótki, czyli miejsce, gdzie wszystkie druty się spotykają. Szpilkami przypinamy to miejsce do ręcznika.

6. Łapiemy szpilki i centymetr i zaczynamy się zajmować symetrycznymi drutami. Na pierwszy ogień idą te w bokach chusty. Naciągamy chustę, mierzymy tak, żeby po obu stronach boki miały taka samą długość i przypinamy chustę do ręcznika wzdłuż drutu w trzech, czterech miejscach, koniecznie na końcu.

7. Później zajmujemy się drugim drutem od lewej i drugim od prawej. Znowu naciągamy i mierzymy, żeby mieć taką samą długość na obu drutach. Tym razem to nie brzegi, więc możemy chustę przymocować szpilkami do ręcznika tylko na końcu.
Tak samo postępujemy z kolejnymi drutami: trzecim z prawej i trzecim z lewej i ze środkowym. Ja chciałam, żeby chusta na plecach była coraz dłuższa w porównaniu z bokami, więc na środkowym drucie i dwóch drutach mu najbliższych naciągnęłam znacznie bardziej niż w pobliżu boków.

8. Korpus mamy poukładany i zblokowany, czas na zabawę w mistrza szpilek i przypięcie ozdobnego wykończenia. Równomiernie naciągamy półkola i przypinamy szpilkami szydełkowe wykończenie. W zasadzie trzeba przypiąć do ręcznika każde malutkie szydełkowe półkole na brzegu, ale... brak szpilek lub cierpliwości może przeszkodzić w wykonaniu tego zadania. Ja przypinałam co drugie, a te nieprzypięte układałam równiutko na ręczniku, żeby też schły naciągnięte. 
Przy przypinaniu ozdobnego brzegu trzeba pilnować, żeby półkola chusty wychodziły nam zbliżone do siebie kształtem i wielkością. Ale bez stresu. Jeśli nawet nie osiągniemy mistrzostwa przy pierwszym blokowaniu, to kiedy się chustą owiniemy i omotamy, to nie będzie widać niedociągnięć, a chustę i tak trzeba kiedyś wyprać i zblokować ponownie.
Po wpięciu niezliczonej ilości szpilek otrzymujemy taką metalicznie uzbrojoną chustę. Zostawiamy do wyrośnięcia... tfu! nie ta działalność!... do wyschnięcia!
9. Chusty blokuje się lekko wilgotne, a że to zazwyczaj straszne cienizny, to schną piorunem. Kiedy chusta jest sucha jak pieprz, to wyjmujemy wszystkie szpilki, wyciągamy druty, usuwamy z zasięgu aparatu ręczniki i ceratki i mamy takie cudo gotowe do pozowania.


Ostrzegałam, że na dwa tygodnie około przeprowadzkowe zaplanowałam powtórki z Panache (żebym mogła zaspokoić potrzebę machania drutami, ale w miarę bezmyślnie). Oto pierwsza z powtórek - Panache Na Letnie Chłodne Wieczory Na Tarasie (PaNa LeCh Wie NaTa). Cienki akryl, resztka z tego, co zostało z Projektu Poprzednio Znanego Jako Stańczyk. Tym razem z "dwoma razem na prawo" tak, jak Bogini Dziewiarek przykazała.

Znając moje możliwości przerobowe oraz poziom stresu, jaki będę musiała "wyrobić", zostawiłam sobie włóczkę nie tylko na PaNaLeChWieNaTa, ale także na trzy kolejne chusty (może nie wszystkie to będą Panache) - w tym dwie cieniutkie wełenki. 

I jeszcze zdjęcie dokumentujące fakt, że wraz z pustoszeniem półek w poszczególnych pomieszczeniach, coraz trudniej znaleźć śpiącego kota, bo Mały zaczyna zasiedlać bardzo egzotyczne puste przestrzenie.

12 komentarzy:

  1. Jeśli dobrze zrozumiałam odpowiedź Brahdelt, to zapraszam do mnie, do poczytania bloga robótkowego w języku Esperanto, (który to język w przeciwieństwie do łaciny wcale nie jest martwy). http://trikada.blox.pl/html
    Chusta, cudna. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  2. Wow, Twoja chusta wygląda jak elegancki obrus na świąteczny stół! Jestem pod wrażeniem. *^v^*
    Czyżbym zapeszyła ekipę chwaląc ich pracę? Ojej...
    Trikado, nie miałam na myśli niczego złego co do esperanto, tylko fakt, że jest to język bez konkretnej grupy etnicznej. W przeciwieństwie do łaciny można w nim wyrazić zapewne dużo więcej, szczególnie w życiu codziennym, bo po łacinie w zasadzie tylko można sobie pogadać o czasach starożytnych... ~^^~

    OdpowiedzUsuń
  3. ożesz, jak mi się podoba ta chusta! od dłuższego czasu mam fazę na "gładko prawo" ale ten wzór jest odjazdowy. Blokowanie już mnie tak nie pociąga, właśnie zmęczyłam się bardzo rozpłaszczaniem "gładko prawo" trójkątnej za pomocą 4 drutów i kilku szpilek ;)

    Wiem, że każdy notariusz zedrze, nie tylko ten Łakomy ;) jestem już w takim nastroju, że nie to mnie martwi, tylko - czy to w ogóle nastąpi :/

    OdpowiedzUsuń
  4. Pod wielkim wrażeniem chusty, pokazałam podczas wizyty u mamy owo piękno- mama przychylnym okiem popatrzyła, pochwaliła i myślę że w 50% udało mi sie ja przekonać do wydziergania w/w cuda dla najmłodszej z córek. Wielki sukces:) 50% narazie ale to bardzo dobry znak bo jestem oczarowana owym dziełem- to taki mój wstęp bo może by się i z suknią udało..hmm. Wracając do lampy, w dalszym ciągu jestem ciekawa efektu pomimo zmiany planów- ten akcent na prawdę wpadł mi w oko. Pozdrawiam i życzę Wam cierpliwości a ekipie sprężenia sił tepetowych:)

    OdpowiedzUsuń
  5. @ Trikada - ale ja Twój blog anonimowo podczytuję (w obu językach:) od dobrego roku, kiedy się na niego natknęłam przez przypadek. I nie zamierzam przestać!

    @ Brahdelt - nie zapeszyłaś ekipy, spokojnie. Tym bardziej, że w salonie dali radę, fakt, że w innym składzie osobowym, a w kuchni i u mamy jakoś im jakość padła na mordkę.
    Za pochwały dla chusty dziękuję - wyjątkowo udana i przyjemna produkcja.
    A esperanto może i nie jest nadużywane, ale mam wrażenie, że głównie w Polsce (szkoda), bo na świecie jest bardzo popularne. A ja po pierwsze jestem urodzona 80km od Białegostoku (Zamenhof :), a przy znajomości innych języków, a po drugie to jednak dość egzotyczny język, a bardzo prosty i poukładany :)))

    @ Agata - nastąpi, nastąpi! Trzymam kciuki.
    A blokowanie to up... to znaczy upojna czynność, niezależnie od wzoru dzieła :)

    @ Monika Magdalena - to pociśnij mamę jeszcze trochę, tym bardziej, że to naprawdę relatywnie szybki i prosty wzór. Co do sukni... to już przedsięwzięcie, ale ja bym się nie poddawała.

    OdpowiedzUsuń
  6. Chyba cieżko coś zchrzanić podczas tapetpowania - no chyba, że źle sie przytnie tapetę albo nierówno przyklei. No i klej ważny. Jakoś tapety też wazna ale nie wierzę, że kupiliście jakiś "szajs". My ze Ślubnym wytapetowlaiśmy mojej rodzicielce całe mieszkanie (kocha tapety jak wiudać) + klatę schodwą, wyszło tego z 80 m2 :)
    Niemniej życzę ekipie żeby się wzięła do roboty i nie robiła sobie antyreklamy :]
    Za to chusta wyszła Ci piekna! Naprawde piękna. Nadal uważam, ze szydełko i druty to czarna magia :D

    OdpowiedzUsuń
  7. Trafiłam na Twój blog przez przypadek, ale jeśli pozwolisz zostanę na dłużej. Mieszkanie pięęękne, my właśnie kupiliśmy ziemię pod przyszły dom, więc to wszystko dopiero mnie czeka. Ale Mąż ze zmysłem projektowania wnętrz to marzenie... Robótki również zachwycające :) Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  8. Wzór na chuscie nie wydaje sie wcale być łatwym, za to całe to blokowanie to jakis koszmar- przypinanie szpilek, wkładanie drutów- już widze siebie rzucajaca robótką

    OdpowiedzUsuń
  9. @ Susanna - problem właśnie tkwi w tym, że to nie jest zwykła rolkowa tapeta tylko specjalny wydruk, wielki jak słoń (ten w kuchni to jedna całość i ma parę metrów kwadratowych w jednym kawałku) i klej jest od razu na drugiej stronie (jak w wypadku folii). Tym sposobem znacznie łatwiej coś schrzanić, jeśli się nie jest zawodowcem w klejeniu takich cudów, ale... nasi podobno są :)
    I bardzo dziękuję za pochwały dla chusty.

    @ Ju-styśka - rozgość się i zostań na dłużej, zimą serwujemy gościom serwujemy tutaj kawę karmelową i śliwkowego grzańca w parze z cynamonowymi ciasteczkami :))) A poważnie, to mam nadzieję, że będziesz częstym gościem. Kupna ziemi gratuluję i czeka Was najciekawszy etap, czyli projektowanie i kombinowanie. I masz rację mąż z takimi umiejętnościami to skarb, wiem coś o tym :))) Za pochwały robótek dziękuję.

    @ AnaYo - musisz uwierzyć na słowo, że to tylko tak wygląda, a wzorek naprawdę wiele nie wymaga. Co do blokowania... nie jest to moje ulubione zajęcie, ale czasem trzeba, inaczej nie ma szans, żeby chusta czy szal rzeczywiście doskonale wyglądały.

    OdpowiedzUsuń
  10. Fajne to Wasze tapetowanie :) szkoda, że coś tam gdzieś utknęło - trzymam kciuki, żeby jak najszybciej udało się nadrobić prace! :)

    A z tym blokowaniem to nic nie skumałam - chyba mnie przez tę nową pracę ominęło, także wracam do kilku postów wstecz!

    Pozdrowienia!

    OdpowiedzUsuń
  11. @ Pracownia Weekendowa - wydaje się, że blokada tapeciarska została pomyślnie usunięta. A co do blokowania, to jeśli nigdy nie robiłaś, ani nie miałaś w łapkach takiej chusty i nie wiesz, jak taki wyrób wygląda w realu, to możesz mieć problemy z ogarnięciem tematu. A poza tym zawsze możesz pytać :)

    OdpowiedzUsuń