Przenosiny

wtorek, 13 marca 2012

UFO WYLĄDOWAŁO

Kurier przyniósł. Wprawdzie lekko zipał i wykazywał wszelkie oznaki braku "kondycji schodowej", ale najważniejsze, że dostarczył, styl dostarczenia "na bezdechu" mogę mu darować.
Tym samym informuję, że jest w naszym posiadaniu niezbędny "obiekt konkursowy". Dzisiaj mogę Wam pokazać tyle:

Oczywiście Obiekt ma już swoją nazwę (w krew mi weszło nazywanie wszystkiego), ale nazwa też zostanie ujawniona w chwili Wielkiego Ujawnienia Wszystkiego.

Ślubny po rozpakowaniu Obiektu wymyślił, że ma potrzeby dodatkowe (czyt. "potrzebne będą dodatki"). Dlatego dzisiaj odbyłam rajd pieszy w terenie zróżnicowanym i nabyłam wyżej wzmiankowane dodatki w postaci niezliczonych metrów w kolorze ponoć najmodniejszym w tym sezonie (opinia sprzedawcy w pasmanterii, hmmmm.... czyżby?).

Przy okazji okazało się, że w moim niezbyt wielkim miasteczku są trzy pasmanterie. Każda z nich zaopatrzona wzorcowo, przy czym w jednej z nich są takie ilości materiałów "które muszę posiadać, bo inaczej się uduszę", że wchodzenie do niej powinno mi zostać zakazane, a teren ogrodzony i obwieszony znakami z trupią czaszką. (I tak bym wlazła, udając, żem oślepła i znaków nie widzę, a dziura w siatce zawsze się znajdzie.)

Tyle na dzisiaj w temacie konkursu. Wielkie Ujawnienie Wszystkiego nastąpi najpóźniej w czwartek.

***
Haft się haftuje. Może troszkę wolniej niż bym chciała, ale i tak nie jest źle. Postęp widać też w Rudościach - gotowy jest już ozdobny szydełkowy pasek, który będzie na poziomie talii.

Poniżej i powyżej niego będzie lekka, możliwe że ażurowa materia robiona z cieniusieńkiej nitki na grubych drutach (którą to materię będę teraz tworzyć). Podobne ozdobne szydełkowe taśmy, tylko znacznie węższe, będą na poziomie nadgarstków i szydełkowa taśma będzie też wykończeniem pod szyją. Szczegółów brak, bo oczywiście wszystko powstaje "na żywca".

***
I jeszcze Mały - w wersji: "przecież grzeczny jestem - w tej sekundzie - to o co chodzi?"
Czy ktoś wie, czy można wykupić jakieś OC, które w razie czego wypłaci sąsiadom odszkodowanie za zakłócanie im ciszy nocnej przez kota, który o północy odczuwa nagłą potrzebę polowania na piłeczki pingpongowe zaplątane w firanki? Bo ja bym była zainteresowana. I od razu wyjaśnię, że zabranie sprawcy piłeczek powoduje jedynie zmianę źródła dźwięku, bo z walenia zabawką po podłodze i radosnego gruchania Mały przechodzi natychmiastowo w tryb paszczowy i w ramach protestu wydziera się jak obdzierany ze skóry. 
Ale i tak mam podejście, że jak gania i rozrabia, to znaczy, że zdrowy, bo w jego wieku nieruchawość i brak entuzjazmu interpretuję jak sygnał alarmowy.

19 komentarzy:

  1. I tego bym się trzymała! *^v^* (mam na myśli ostatnie zdanie).
    Ja dzisiaj w bławatnym usłyszałam, że podobno kolorem tej wiosny jest pomarańcz. A z pomarańczem fiolety bardzo ładnie się zgrywają, można by taki kostiumik machnąć... ~^^~ Oglądałam dziś takie tkaniny, że odrywali mnie od nich łyżką do opon, bo tkwiłam wbita (pomalowanymi) pazurami w belę i ani mnie ruszyć... ~*^v^*~ W końcu kupiłam tylko dwa, które widziałaś - ten czarny w grochy (grochy są ułożone niespodziankowo, nie widać tego na złożonym kuponie ^^) i ten kwiecisty. Ostrzę sobie zęby jeszcze na co najmniej dwa lub trzy...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pomarańcz to był wcześniej... chyba, bo mnie ktoś w poprzednim sezonie uświadamiał w sklepie z obuwiem sportowym, że jak ma być modnie to tylko takie z pomarańczowym :))) A może to było dwa sezony temu? Poza tym, kto by się przejmował modą?
      Ja się od zakupu tkanin powstrzymałam, cudem! Ale stan konta jest mi doskonale znany i doprowadzanie budżetu domowego do ruiny nie wchodzi w grę, ale pod koniec kwietnia... na drugie imię będę wtedy miała "nieumiarkowanie" :)

      Usuń
    2. Ja jestem nieszczęsną posiadaczką karty kredytowej... Wiem, to ZŁO! Ale staram się być rozsądna... ~^^~

      Usuń
    3. Tutaj to ZŁO zostaje zabite w zarodku, bo to małe miasteczko, cywilizacja nie dotarła i nie można płacić kartą. W takich sytuacjach jak wizyta w pasmanterii to błogosławieństwo.

      Usuń
  2. Kocio jak zwykle super! Dzisiaj, o 16.25 w Dwójce będzie angielski program dokumentalny o kotach. Pewnie będziesz w pracy,ale wolę uprzedzić.

    Ten kolor jest rzeczywiście najmodniejszy. Dobrze się składa, ponieważ ja uwielbiam fiolet, róż i czerwień. Mam kawałek ściany w identycznym kolorze jak ten na ciemniejszych wstążkach.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki za informację, nic o tej porze nie robię, jak widać ;))), ale ja nie mogę takich programów oglądać, bo zaraz chcę drugiego kota i się rozczulam, a jak nie daj Boże, pokazują jakieś kocie nieszczęścia, to już w ogóle tragedia emocjonalna.
      Ja fiolety też, owszem, czemu nie :) I mało mnie obchodzi, co modne, tym bardziej, że podobno w tym sezonie, to nie fiolet i nie pomarańcz, ale kolor nazywany "honeysuckle", tylko nie jestem pewna, czy to nie w reklamie tylko :)))

      Usuń
  3. nie zdążyłam (chyba?) skomentować poprzedniego wpisu, więc przy tym już nie zwlekam ;)

    moje "OC w życiu prywatnym" obsługuje, owszem, szkody wyrządzone przez zwierza domowego, ale tylko materialne...
    sąsiadom proponuję uodpornienie się ;)

    zaintrygowało mnie konkursowe coś, straszliwie. dobrze, że czwartek niedaleko :)

    kolejna "ściubolona" bluzeczka już mnie załamuje :) i oczywiście te "duże druty" to numer 3,5 będą? ;P

    jak to dobrze, jak cudnie, że NAPRAWDĘ NIC A NIC mnie ostatnio w pasmanteriach nie kręci :)
    za to allegro/sklepy internetowe wszelakie...
    nasi listonosz i kurier są u nas ostatnio codziennie, nie przesadzam :)
    bo wtedy mam przyjemność potrójną: jak zamawiam, jak dostaję pakę i jak zaczynam używać :)
    i jakoś mniej odczuwam wydawanie kasy. to akurat źle :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nasze OC pewnie też, ale to nadal nie rozwiązuje problemu strat moralnych. Tez uważam, że powinni przywyknąć :)
      No, bluzeczka będzie ściubolona, grubość drutów jeszcze nie ustalona, ale sądzę, że 3,5 to będzie za dużo. Tak 2,5 pewnie będzie.
      Ja myślałam, że też mnie nic w tych naszych lokalnych pasmanteriach nie zakręci, ale okazało się, że nie doceniła ich zaopatrzenia. W jednej są takie materiały, że wyszłabym stamtąd z połową z nich, a w drugiej widziałam taka bawełnę melanżową na szal czy inne tam owijaki, że aż mnie zatchnęło z zachwytu. Nie kupiłam tylko dlatego, że było za mało, ale panie chętnie sprowadzą więcej... oby nie w marcu, w kwietniu, w kwietniu!

      Usuń
    2. grube druty 2,5 mnie umarły... :D

      zaopatrzenie może być najlepsze, ale jak nie patrzy na mnie z okna monitora to nie działa :) wiem, jestem nienormalna :D

      Usuń
  4. A co z tego będzie? Firanka czy tutu??? :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ni jedno, ni drugie. Cierpliwości, wszystko się wyjaśni do czwartku.

      Usuń
  5. testujesz moją cierpliwość: najpierw odwołana niebieska spódnica (dam radę), konkurs dopiero w czwartek (no? wytrzymam? muszę!), rudy fragment już wywołał drgawki, bo DOMYŚLAM się, jakie to jest "na żywo" a nawet nie próbuję sobie wyobrazić, co dorobisz tymi grubaśnymi 2,5.

    Fioletu dalej nie lubię, ale co tam :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiem, że fioletu nie lubisz. Nawet jak robiłam zdjęcia, to sobie pomyślałam, że Ci krzywdę estetyczną uczynię :)
      I wiem, że się drażnię, ale nie mogłam się powstrzymać i nie sfotografować tych trzepniętych falbanek. A co do reszty, to ja wiem, że u mnie marzec miesiącem drażnienia, ale w kwietniu się poprawię, daj mi jeszcze trochę porozrabiać.

      Usuń
  6. Nie będę się zastanawiać CO TO, bo zabije mnie moja własna kreatywność. Cierpliwie poczekam. Rudości z ażurami zapewne powalą na kolana.

    O pasmanteryjnych zakupach nie będę się wypowiadać...milczę...

    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  7. pasmanteriami to mnie nie szczuj!! bo ja ostatnio tylko kupuję i kupuję.. jutro znowu mam w planach wypad po podszewkę :) a Vlad'ek się skończył, możesz być dumna, czeka na blokowanie :D
    I też coś rudego zacznę, bo medusa czeka i czeka od stycznia i korci.
    A fiolety? nieeee, pastelami uwiedziona jestem bardziej :)
    A i głaski dla Kociska, sąsiadom zatyczki do uszu kup ;P

    OdpowiedzUsuń
  8. Jak idę do pasmanterii staram się iśc sama, żadne takie podwiozę cię czy prosto z pracy, bo by kogoś kto ze mną jest nie wiem co wzięło w czasie oczekiwania i pogawętki z panią sprzedawczynią, no i żadnych kolejek- wolę poczekać, pooglądać bo troszku to trwa. Ciekawam strasznie co z tego fioletu będzie.

    OdpowiedzUsuń
  9. Z tymi fioletami to na pewno racja, jak ostatnio weszłam do kwiaciarni, to mało oczopląsu nie dostałam, kurki, ptaszki, zajączki, to że kwiatuszki to oczywiste, ale cały regał we fioletach, swoją drogą nabyłam coś śliwkofioletowego na bluzeczkę czy cuś, ale bez modowych podtekstów, kupuję co lubię,
    A pasmanterii to Ci zazdroszczę, jedyny dobrze zaopatrzony sklep z włóczkami przede wszystkim, został zlikwidowany w 50 tys. mieście, teraz mogę sobie poszukać w internecie;( a gdzie mizianie, ja się pytam. Pozdrowionka hel

    OdpowiedzUsuń
  10. Łoooooooooo no to czekam do czwartku, coś ty tam znowu wymyśliła, po za tym za szybko zamieszczasz kolejne posty i po raz kolejny mam tyłu, jakieś hafty po drodze widziałam i zmiany planów... będę musiała cofnąć się o kilka notek w dół, żeby być na bieżąco.

    P.S. Wiem, że dostałaś już to wyróżnienie "Tell me about...", ale nie ma lekko ja też cie nominowałam.

    OdpowiedzUsuń
  11. WOW! Piękny ten fiolet! Przystopowałam trochę wyobraźnię i poczekam jak inni do czwartku. Ale co Ty chcesz od Małego? Przecież jest niewinny:) Czy te oczy mogą kłamać?

    OdpowiedzUsuń