Macie rację - czemu miałabym się ograniczać i odkładać robienie spódnicy na później? Przecież można mieć rozgrzebanych co najmniej pięć robótek i teoretycznie nikomu to nie powinno zaszkodzić.
Przy okazji bardzo spodobała mi się teoria Brahdelt, że podobno istnieją takie mityczne stworzenia, co to mają jedną robótkę "na tapecie" i nawet oczka niczego nowego nie zrobią, zanim nie skończą poprzedniej. Ha! to ja kiedyś, dawno temu byłam takim legendarnym jednorożcem i - używając elektrycznych analogii - robiłam szeregowo, jedno po drugim. A teraz? Teraz robię bardzo równolegle. Dwie robótki to minimum. Trzy lub cztery to standard.
Powstanie zatem Błękitna Krew z bawełny w różnych odcieniach jasnego niebieskiego.
Co ciekawe ten zestaw włóczek został przeznaczony na spódnicę jakieś dwa lata temu. Nawet machnęłam wtedy projekt ciuszka. Czekało, dojrzewało i w końcu ma szansę na urzeczywistnienie.
Przy okazji pozdrawiam panią, która w poniedziałek ścigała mnie na ulicy tylko po to, żeby zapytać, z czego zrobiona jest spódnica, którą miałam na tyłku (to była ta przerobiona z łowickiej zapaski). Spodobało jej się zestawienie kolorystyczne i zebrała w sobie nie tylko odwagę, ale i siły fizyczne, żeby w szybkim tempie potuptać za mną i dopytać, co to za cudo.
I jeszcze pozostając w temacie błękitnej krwi - pamiętacie kota z łazienki, co to miał zbyt folklorystyczną kokardkę jak na standardy łazienkowej półki. Kot został arystokratą pełną gębą, a raczej pełną szyją. Teraz ma wyjątkowo elegancki fontaź.
Przy okazji zestawienie czarnej satynowej wstążki i białej koronki spodobało mi się na tyle, że kombinuję, czy nie zrobić sobie takiej ozdobnej obroży. Materiały jeszcze są.
Będziesz pięknie gotycka w takiej obróżce! *^v^* Tylko pomiń dzwoneczek, przyczepiłam sobie kiedyś taki do telefonu i mało mnie szlag nie trafił, jak mi ciągle pobrzękiwał w torbie i przy każdym wzięciu komórki do rąk!...
OdpowiedzUsuńCóż za błękity! Ciekawa jestem, jak je połączysz.
Obróżka kocio-łazienkowa ma nie dzwoneczek a srebrny koralik i dla sobie też dzwoneczków nie przewiduję, bo masz rację - wieczne pobrzękiwanie może wyprowadzić z równowagi nawet niespotykanie spokojną kobietę :)
UsuńWow, fajny projekt. Ci ja piszę...za....projekt:] takie wiązanie co mnie po raz pierwszy urzekły na rękawiczkach Twoich, dobrze kojarzę? Takie tajemnicze wiązanie- tym bardziej, że to na spódnicy będzie:]
OdpowiedzUsuńWiązanie bardzo podobne. I tak jak w rękawiczkach też będzie tylko ozdobne, żeby mi się przypadkiem gdzieś nie rozwiązało :)))
UsuńCo za błękity! Jestem ogromnie ciekawa jak wyjdzie. Dziergaj a prędko :)
OdpowiedzUsuńTak jest! Próbki zrobione, Słupki i inne takie rozliczone. W weekend pewnie wystartuję na poważnie.
UsuńNie mogę się doczekać pierwszych zdjęć spódnicy! Na pewno będzie piękna.
OdpowiedzUsuńAle wiesz, to jest spódnica, to się trochę będzie robić. Obstawiam, że zdjęcia całości będą pod koniec marca.
UsuńHa! Jednak nasze komentarze mają moc! Jak ja się cieszę!!! :) Te niebieskości wprowadzają mnie w zachwyt, a projekt jest mega-intrygujący.. Bosh.. Twój blog powoduje u mnie uzależnienie :P
OdpowiedzUsuńPewnie, że mają. Usprawiedliwiły moje szaleństwo :))) A uzależnienie... chyba jedno z niewielu zdrowych, więc nie czuję się winna... bo chyba nie powinnam?
UsuńAleż absolutnie! :) [kiedyś miałam problem z javą i nie wyświetlało mi się okienko na komentarz, stąd taki poślizg..]
UsuńPozdrawiam ciepło
kolory wybrałaś świetne, już się nie mogę doczekać jak to połączysz! I co jeszcze fajnego wymyślisz zanim to cudo skończysz:-)))) Serdecznosci.
OdpowiedzUsuńkolory wybrałaś świetne, już się nie mogę doczekać jak to połączysz! I co jeszcze fajnego wymyślisz zanim to cudo skończysz:-)))) Serdecznosci.
OdpowiedzUsuńTe kolory to w sumie same się połączyły - no wiesz, bawełna do bawełny.
Usuńzostaw te inne robótki, spódnicę rób!!!
OdpowiedzUsuńWiecie co, są jeszcze takie mityczne stworzenia z jedną robótką w koszyku. To ja.
"Od zawsze" robiłam jedną rzecz od początku do końca, gdzieś w początkach blogowania zaraziłam się od "koleżanek po iglicy" i miałam in progress ze trzy, ale potem wróciłam do starych zwyczajów.
...ale ja ogólnie odstaję od społeczeństwa, już się przyzwyczaiłam ;)
Właśnie! "Iglice"!!! Jak się przeprowadziłam w te strony, to zadziwiłam się wielkim zadziwieniem, że druty to "iglice" i tu się robi na iglicach, ale jakoś nie weszło to do mojego codziennego słownika.
Usuńno tak...dlugo trzymalam sie tej zasady jednej robotki...znajac siebie gdybymn sie nie pilnowalam pewnych rzeczy bym nie konczyla...ale,ze stara zasada z kim sie zadajesz takim sie stajesz cos ma na rzeczy wiec poszlam na kompromis..tez niby nie zaczynam kolejnej robotki zanim nie skoncze pierwszej ale podzielilam to na dom i prace....jedna robotka w pracy ,jedna w domu..poza tym dopuszczam male formy w miedzy czasie...czyli nie nadaje sie na mityczne stworzenie:0..kolory na spodnice piekne choc ten pasiak co ta pani to mi owszem to mi tez...i podejrzewam,ze bieglam bym za toba rowniez...pozdrawiam ania
OdpowiedzUsuńTo ja się długo trzymałam zasady: jedno na drutach, jedno na szydełku, jedno haftowane. Ale mi się zaczęło rozmnażać ;) A pasiak okazuje się rewelacyjna kiecką - ciepła, ale bez przesady i - nie chwaląc się - bardzo dobrze wyszła.
UsuńMasz kilka(naście) par drutów to możesz działać na kilku frontach równocześnie :D Błękit ma piękny odcień, naprawę intensywny. Spódnica będzie śliczna :)
OdpowiedzUsuńTe błękity od samego początku wolały - "zrób kieckę!". A co do kilku par drutów to masz rację - ale zaczynam się niebezpiecznie zbliżać do momentu, kiedy mam zajęte wszystkie te, których używam na co dzień. A to oznacza, że przesadzam.
UsuńZ niecierpliwościa czekam na tą spódnicę bo odcienie niebieskiego to jeden z moich ulubionych kolorów. Więc dziergaj kochana na piątym biegu :)
OdpowiedzUsuńA skąd wiesz, że ja dziergam "z manualną skrzynią biegów"??? :)))))))))
UsuńAle tak poważnie, to najpierw będzie jednak pasiasty Wisi Mi, Jak Się Układa, bo mnie wczoraj wciągnęło układanie w nim pasków, ale spokojnie, pasiasty na wykończeniu, spódnica następna.
Gonitwa za Tobą skojarzyła mi się z reklamą, kiedy babka idzie w spódnicy w ciastka, a koleś z tyłu gryzie ją w tyłek :) Uśmiałam się :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i czekam na tę kieckę :)
Po płaskim szłam... może na szczęście, ale i tak tupot obcasów trochę mnie przestraszył. Dobrze, że to był środek miasta i biały dzień.
Usuńkolory śliczne - a panią na ulicy podziwiam za odwagę :D
OdpowiedzUsuńja nie robótkuję i nie oczkuję tak zawzięcie, ale szyciowo, to też kilka(naście) rzeczy na raz :]
KilkaNAŚCIE???!!! To rekord masz w kieszeni, bo tu się wszyscy do tej pory przyznawali co najwyżej do kilku.
Usuń