***
Jestem - jakby to kulturalnie ująć? - obłożona robotą powyżej kokardki, co to ją sobie na samym czubku głowy zawiązałam. I wygląda na to, że ten - jakby to powiedzieć bez nadużywania? - chaos potrwa trochę. A sądząc po majaczących na horyzoncie "nowych możliwościach", to może się nawet powiększy. Na dodatek za nic na świecie nie chcę zrezygnować z: robótek, czytania i snu. Skutek? Stawiam czoło "mission impossible", czyli miraże i fatamorgany zamieniam w rzeczywistość, robiąc po trzy rzeczy na raz ;)))
***
Ale do rzeczy, czyli do bluzeczki. Biała bawełna pierwotnie miała przybrać postać bardzo eleganckiej bluzki wyjściowej, białej jako ta lilija, z koronkowymi rękawami... Miała... I nie moja wina, że idea się zmieniła. Nie moja wina, tylko Ślubnego! Bo on jest pierwszym konsultantem od spraw kolorystycznych i na wieść, że bluzeczka ma być biała i tylko biała, zrobił "minę", którą klasyk opisałby, jak następuje: "na jego obliczu wyraźnie zarysował się cień niedowierzania połączonego z lekkim niesmakiem". Po czym wyraził jasno swoje zdanie - że to musi mieć żywe dodatki i jak mi wybrał taki "żywy" kolorystycznie dodatek, to oczy bolały od patrzenia, nawet kątem oka. Żeby nieco chociaż złagodzić efekt, do "żywiny" został dodany czarny i dzięki temu powstaje to, czyli Bluzka Nie Tylko Biała (zdjęcie nie oddaje natężenia koloru wściekłej, fluorescencyjnej wiśni):
Dzisiaj tylko wyobraźnię pobudzające zbliżenie, a całość bliżej weekendu (został mi jeden rękaw od pachy w dół - czyli przy sprzyjających wiatrach jedna zarwana noc i będzie finisz).
***
Poza tym niektóre uzależnione osoby wyraźnie dały do zrozumienia (nie pierwszy raz tutaj :))), że wpis bez Małego jest znacznie mniej wartościowy niż wpis z choćby jednym, malutkim zdjęciem kota.
Stałym czytelniczkom się nie odmawia, więc proszę bardzo, Mały razy dwa:
Z profilu:
I en face:
***
Oświadczam, że uporałam się ze wszystkimi mniejszymi i średnimi przeróbkami dóbr dowiezionych przez Teściową Moją Niepowtarzalną, czyli zmieniłam dwa zapięcia, wywaliłam rękawy - sztuk cztery, odprułam koronki i koroneczki, zmieniłam niezbyt twarzowy dekolt i takie tam inne drobiazgi.
Została jeszcze jedna bluzeczka do ogołocenia z miliona koralików (sama bluzeczka zostanie unicestwiona) oraz druga, z której raczyłam zostawić karczek i będę do niego dorabiać szydełkowy dół i rękawy.
Za sukces uznaję jednak to, że pozbyłam się stosu bluzek leżących na blacie w Kąciku.
***
Odmetkowałam czerwone wazony, o których pisałam w poprzedniej notce. Jak tylko będzie rzeczywiście słonecznie dłużej niż przez trzy sekundy, to zrobię zdjęcia nowej aranżacji przestrzeni.
PS. Łeb nadal jest molestowany bez umiaru i miziany po łysince przy każdej nadarzającej się okazji.
***
Jedynie w celach dokumentacyjnych, no bo przecież nie ma mowy, żebym się chwaliła, czy domagała jakiś słów uznania - truskawki nam zaczynają kwitnąć po raz drugi.
*** GALERIA ***
I najważniejszy punkt programu, czyli rękawiczki w pełnej krasie, we wszelkich kolorach i rozmiarach:
Ula i jej dzieło, które bardzo mi się podoba także z powodu cudnego koloru:
Ewa ze swoją ciemną czekoladą:
Monika też na niebiesko:
I Dorota w kolorach zielonej wyspy:
I ja swoje czerwone też już mam obie, namoczone, wysuszone i odłożone do szafy, czekają na nagły atak zimy.
No dziewczyny się naprawdę postarały, bo rękawiczki wszystkie wyglądają cudownie!
OdpowiedzUsuńDziewczyny wyczarowały cuda z włóczki! Zdolne są!
UsuńGratulacje dla zdolnych Dziewiarek, że takie piękne rękawiczki stworzyły, a dla Ciebie, że tak doskonale je nauczyłaś. Ja bym na Twoim miejscu pękała z dumy i sądzę, że to robisz, pomimo natłoku zajęć :-)))))
OdpowiedzUsuńZdjęcia kotkowe były pewnie robione w momencie głębokich rozmyślań (kocich oczywiście) i zapewne stąd brak uśmiechu, ale kiedyś się doczekam, wierzę w to.
Białe-niebiałe jest intrygujące... ciekawe jaką minę Ślubnego opisze klasyk na widok gotowej bluzeczki.... :-)
Do gratulacji się nieustająco przyłączam. Z dumy z nich pękam, owszem!
UsuńKocio czasami wygląda, jakby myślał (ale to tylko pozory :)
A minę Ślubnego zarejestruję i "klasycznie" opiszę.
wow, wow, wow - ja z tych samych powodów i dodanych niespodziewanie, nie wiem jak mi na imię ;)
OdpowiedzUsuńale zaglądam tu zawsze z językiem na brodzie i czytam z radością
no i nadgonię temat z serialu, oj nadgonię! bo też takie chcę ;)))
Intensywne i kreatywne!
Też zaczynam miewać takie stany, że nie wiem, kto ja :))
UsuńZ rękawiczkami to możesz mieć dodatkowe korzyści, czekając, bo kilka osób szykuje się do autorskiej kreatywności i zmodyfikowania zdobień :))) Może się zainspirujesz.
No i tym sposobem powstał "klub rekawiczek" a ja z dumą do niego należę.Bije brawo dla wszystkich odważnych "rękawiczek" wszystkie co do jednej są PRZECUDNE!!!!!!!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Monka -inez124
Bo to tajne stowarzyszenie powstało "Sznurowanych Rękawiczek" :)))
UsuńUtalentowane razem-wiczki :] Świetne są no ale u mnie za oknem deszcz i 14 stopni ..teraz coś letniego oby się to lato lato nie wystraszyło zimowej odziezy.
OdpowiedzUsuńTa nie do końca biała bluzeczka jest dość letnia, więc może odczaruję pogodę :)
UsuńNo nie daruje jednak i "tez se take zrobie", musze byc w tym klubie!
OdpowiedzUsuńPiekne rekawiczki, jestes uzdolniona nauczycielka, masz powody do dumy z siebie.
Ciekawi mnie Bluzka Nie tylko Biala, kontrasty niesamowite...moj Szanowny tez lubi takie dzikosci. Slyszalam, ze faceci lubia "zywe", bo generalnie maja problemy z odroznianiem kolorow, dla Mojego czerwony to przedzial od rozowego poprzez pomarancze az do bordo...
Kocio rewelka, ale jakis troche "nabombany", chyba zle spal...
Pozdrawiam
"Zrób se"! Zachęcam :)
UsuńJako ucząca czuję się niewiarygodnie dumna ze wszystkich razem-robiących i z każdej powstałej rękawiczki.
Ślubny z odróżnieniem kolorów nie ma najmniejszego problemu, bo dla niego to jest kwestia zawodowa :)) Ale on po prostu ma wyczucie zestawień kolorystycznych.
A kocio był w stanie "trzylatka" ledwo chodził, taki był śpiący, ale tyle się działo, że szkoda było mu przegapić imprezy.
Siedzę... gapię się i zachwycam!!!! Boooskie są te rękawiczki!!!!!
OdpowiedzUsuńDziewczyny zrobiły prawdziwe cuda na pięciu drutach.
UsuńJaki Mały dziś poważny! Śliczne rękawiczki dziewczyny wydziergały. Pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńŚpiący :) Bardzo.
UsuńRękawiczki wyszły im piękne, wszystkie.
Małego to i mnie brakowało...A dziergało się wspólnie wspaniale!
OdpowiedzUsuńJa tam siedzę i się swoimi zachwycam. I wszystkim pokazuję jakie cudo SAMA (prawie:)) stworzyłam.
I Ty też???!!! Kolejna fanka Małego?
UsuńZachwycaj się, masz czym! I SAMA zrobiłaś! Ja Twoich drutów nie trzymałam (za daleko :)).
No pewnie, że ja też! Ja naprawdę straszna kociara jestem. Miałam niedawno w domku Henia - dachowca. Był cudny, uroczy, kochany. Po dwóch tygodniach musieliśmy podjąć decyzję, kogo z domu eksmitować: (i tym samym życie ratować)Henia, czy Potworka Młodszego. Wypadło na Henia.Trafił do cudownych ludzi, ale zdjęcie Henia zatrzymałam i stale domagam się sprawozdań od rodziny zastępczej:(
UsuńTak bywa. Najważniejsze, że do dobrych ludzi trafił i że chociaż zdjęciowo możesz być na bieżąco. A jakby co, to się dopisz do klubu i zostań Wirtualną Ciocią Małego, on chętnie sobie powiększy grono cioć wielbicielek :)
UsuńJestem już ciocią wszystkich kotów u mamy na działce, które sąsiad przygarnia a ja zagłaskuję na śmierć. Chętnie zostanę również ciocią Małego - dopisuję się obydwiema ręcyma ubranymi w mój najnowszy udzierg:) I głaskam wirtualnie za uszkiem.
Usuńdzięki Bogu nie tylko ja mam powyżej kokardki :) od razu mi lepiej, jak mam świadomość że nie tylko ja sobie naprodukowałam zajęć :)
OdpowiedzUsuńŁączę się w zapracowaniu i wspieram w trudnych chwilach. Damy radę, nie takie rzeczy "śmy" robiły :))
Usuńno ba :) do pierwszej krwi walczymy :) no nie w sumie to krew się już lała...no generalnie walczymy :)
UsuńSzybko poradziłaś sobie z górą przeróbek i jeszcze to białe cudo, mnie się podoba różowisty dodatek:)
OdpowiedzUsuńCoraz bardziej zazdraszczam razem-wiczek:)
Pozdrawiam, Marlena
Może dlatego, że podeszłam do nich bez sentymentów :)
UsuńNie do końca bały sweterek na finiszu, zdjęcia zapewne w następnym wpisie.
O matko z córką- faktycznie powinnas podpierniczyć kilka krasnali do pomocy!! Chyba że masz już kilka zaszmuglowanych w Kącikuu Rekodzielniczki i się nawet nie pochwaliłaś (o podzieleniu się nie wspominam, foch!). Wiśnia do bieli pasuje, Ślubny miał oko- machaj drutkami, bom ciekawa efektu końcowego ;) a truskawkom wybacz roztargnienie- skoro za oknem lipcopad, to im mogłaby nawet palma odbić, nie tylko kwiatki ;)
OdpowiedzUsuńUli Razem-wiczki najbardziejsze (zaraz po moich, próżnym trochę trzeba być), z kolorem zaszalała :)
Żadnych krasnali skitranych nie posiadam :))) A szkoda.
UsuńBiałe, nie białe się wykańcza, więc jeszcze chwileczkę, jeszcze momencik.
Utknęłam na chwilę w dzierganym niby-bycie, a tu takie rzeczy się dzieją :))
OdpowiedzUsuńZestawienie kolorystyczne bluzki zapowiada się rewelacyjnie i nie mogę się doczekać już jej w całości :))
Kocio ekstra, czuję się usatysfakcjonowana, bo również należę do jego fanek. Moja znajoma miała podobnego kota i go uwielbiałam, niestety przeżył już swoje i trzeba było go pożegnać, dlatego Twój sprawia mi tyle radości :))
Nie mogę się doczekać również prezentacji wazonów :))
Mam całą stertę rzeczy czekającą na drobne krawieckie poprawki, codziennie coś robię, a ona jakoś się zmniejszać nie chce... Dlatego podziwiam :))
No a na koniec wyrazy uznania dla nauczycielki i jej pilnych uczennic :)) Razemwiczki wyglądają niesamowicie :)) A wiesz, że chyba przegapiłam ostatnią część lekcji? Ale spokojnie, niedługo wrócę do tematu i również dołączę do klubowiczek, choćby nie wiem co :)))
Zestawienie kolorystyczne jest... oryginalne, ale do białego to wszystko pasuję, więc na pewno nie będzie raziło.
UsuńO wazonach pamiętam.
A z poprawkami to tak, jak pisałam Marlenie - podeszłam do tematu bez sentymentów i może stąd ta szybkość.
Wyrazy uznania wirtualnie przekazuję razem-robiącym i jak już dołączysz do tego klubu, to się pochwal koniecznie.
super rekawiczki...zaczeta bluzeczka nie koniecznie biala zapowiada sie ciekawie...pozdrawiam ania
OdpowiedzUsuńBardzo dziękuję. Bluzka zaraz będzie gotowa, to ujawni się całość :)
UsuńPo pierwsze Mały jest prawdziwie wypaśny, więc się nie dziwię. Po drugie... razemwiczki są cudne. Aż szkoda, że się bałam tych paluchów na pięciu drutach. No ale może i ta to z czasem przyjdzie czas. Pozdrawiam serdecznie!
OdpowiedzUsuń-----------------------------------
Zapraszam:
Para w kuchni.
Na turystyczny szlak!
Pięciu drutów nie ma się co bać, a jeśli potrzebujesz kogoś do przekonania Ciebie, to daj znać, bo niejedna osoba zrobiła te rękawiczki mając pierwszy raz w łapach aż tyle drutów.
UsuńPięć drutów generalnie opanowałam - mitenki to nie kłopot np. Ale palce wydaja mi się takie małe, cienkie... przez to trudniejsze. Ale dziękuję za propozycje. Kto wie czy nie skorzystam w odpowiedniej chwili :) A póki co będe podpatrywać, bo bardzo mi się podoba na Rogu Renifera :) Pozdrawiam.
UsuńCieszę się, że się zadomowiłaś na Rogu :))
UsuńA skoro pięć drutów to nie jest wielkie wyzwanie, to robienie paluchów w rękawiczce nie sprawi najmniejszego kłopotu, to tylko tak wygląda, dopóki się nie spróbuje.
Ula la... niezłe efekty ;) no a niebieskości Uli naprawdę powalają ;)))
OdpowiedzUsuńczekam na efekty "białej" bluzeczki ;)
W rankingu "chętnie bym sobie pożyczyła na zawsze" rękawiczki Uli wygrywają bezapelacyjnie :)))
UsuńO, widzę, że mój ulubiony tytuł postów "Migawki" robi się popularny.
OdpowiedzUsuńFajne razem-wiczki Wam wyszły.
Bo to taki doskonały tytuł na kompletny misz-masz tematyczny :)
UsuńDlatego go stale używam :)
UsuńPiękne wiczki, gratuluję Wam szczerze, i cicik też jest, tego mi było trzeba, wpadłam w szał pasteryzacji, przerobiłam wszystko, co mi wpadło w ręce poza fasolką, którą zakonserwuję później. Trener Osobisty obchodzi mnie sporym łuczkiem i łypie podejrzliwie ale w zimie będzie kwiczał z podziwem nad sałatką Okaże Się oraz słoiczkiem z Chyba Kabaczkiem. Taaa, znów nie podpisałam, trudno, będą niespodzianki ;-)
OdpowiedzUsuńSłoiki niespodzianki to jest rewelacja! Ja do tej pory tęsknię za musem porzeczkowym made by Moja Kochana Babcia :)
UsuńA Osobisty niech nie łypie, tylko zaciera łapki :)
Rękawiczki piękne wszystkim powychodziły :) Należy gratulować nauczycielce i uczennicom
OdpowiedzUsuńA ja sobie kupiłam włóczkę odpowiednią. Teraz jeszcze doba powinna się wydłużyć i zabieram się za swoje razem-wiczki...
To do roboty!!! Czekam na efekty, galeria ciągle otwarta, więc jak tylko będzie się czym chwalić, to ja poproszę :)
UsuńRękawiczki wszystkie cudne, a ze względu na kolorki daję pierwsze miejsce Twoim i Uli :) Bluzeczka... ekhm... no, z nadzieją w sercu poczekam na prezentację całości... U mnie podobnie - mąż mówi "zrób jak chcesz, ale żeby było w kolorze takim, fasonie takim i z dodatkami takimi..." czyli róbta jak chceta, byle było po mojemu :)
OdpowiedzUsuńPatrząc zaś na foto Małego, od razu widzę, kto tu rządzi. Podobno człowiek został stworzony po to, żeby otwierać kotu puszki z karmą...
Ja tam uważam, że Ula kolorystycznie bije nas na głowę - rewelacyjny zestaw kolorów.
UsuńŚlubny swojego zdania nie narzuca i doradza tylko zapytany. Ale ja dość często mam pytania o fason lub kolor, bo jednak on na mnie patrzy z boku i wydaje mi się, że momentami jest bardziej obiektywny (częstymi momentami :))))
A Mały wie, że on w tym domu rządzi, na szczęście nie nadużywa swojej pozycji.