Czekoladowy sweter przez chwilę miał wielki potencjał... uczynienia ze mnie obiektu męskich westchnień o sile huraganu.
To może ja zaprezentuję. Bynajmniej nie na sobie, śmiałości mi brak. Denatka będzie znacznie bezpieczniejszą modelką.
I już wiadomo, o co chodzi :))) - w oryginale sweterek ma specyficzny kształt dekoltu - prawie idealnie prostokątny i doszłam do wniosku, że ja też chcę podobny. Może nieco mniejszy i na pewno węższy, ale też "skręcający" w geometrycznym kierunku.
Jednak to, co objawiło mi się na etapie kształtowania dekoltu w samym korpusie swetra, doprowadziło mnie do łez ze śmiechu - pierwsze skojarzenia miałam co najmniej... lekkich obyczajów :) Ale uparłam się, że z tej nieobyczajności zrobię dekolt dla kobiety z porządnego domu.
Wyszło tak:
Jeszcze bez ładnego wykończenia brzegu szydełkiem, ale widać, że da się to już założyć i wyjść z domu bez obaw o gorszenie nieletnich.
Przy zamykaniu oczek w rogach dekoltu wykorzystałam technikę ozdobnych szwów robionych prawymi oczkami (co można sobie w szczegółach pooglądać tutaj).
A teraz muszę się przespać z kwestią rękawów. Od dołu czy od góry? A jak od góry, to jak rozwiązać problem tego, że na szczycie główki mam bardzo ściągający dzianinę warkocz. W oryginale rozwiązali to w sposób mało elegancki. Problem jest? To zrobimy ściągacz, a warkocz się pojawi niżej. I nie ma problemu! Ale ja chcę warkocz od samej góry i chyba chcę też rękaw wrabiany od góry... Czyli muszę wykombinować coś błyskotliwego. A jak nie, to zrobię rękawy od dołu i je wszyję... ale bez entuzjazmu podchodzę do tego wszywania. Na razie porobię sobie zapewne sznureczki ozdobne do plątania między warkoczami, jednocześnie intensywnie główkując nad tymi rękawami.
***
Zostawiam Was z kotem w deszczowy dzień - spanie wychodzi wtedy Małemu najlepiej.
Oj, tam, od razu nieobyczajna ;-) z batystowym giezłem pod spodem byłaby bardzo przyzwoita kreacja z nutą historyczną...
OdpowiedzUsuńBez giezła by się nie obeszło ;))) Ale ja miałam nie skojarzenia ze strojem z epoki, tylko z tyrolskimi kamizelkami, głęboko wyciętymi ;)
UsuńZ cyckami na wierzchu - cudnie by było ;D
OdpowiedzUsuńJakoś tego nie widzę w wersji z biustem na wierzchu :)
UsuńHihihi no trochę za gruba ta dzianina jak na ostatnie upały ;)
UsuńPierwsza myśl na widok Denatki "to perwera jedna, jak ona w tym będzie chodzić? ludzie to wstydu nie majo" ;))) dekolt wyszedł smakowity i wiesz, jakoś nie podejrzewałabym Ciebie o wydzierganie tak paskudnych rękawów, jakie są w oryginale. Przecież to pasuje jak świni siodło, a oni się tym chwalą, o losie :D
OdpowiedzUsuńA Mały znowu ma święty spokój, zostanie dziś moim idolem- razem z Kluską, która po przekopaniu klatki postanowiła wyjść na zewnątrz, ułożyć się na łóżku i zasnąć :)))
Te rękawy oryginalne są nie "po mojemu" zupełnie. Coś wymyślę, żeby to wyglądało i miało warkoczyki od samej góry.
UsuńA Mały to dzisiaj jest i moim idolem, problem w tym, że na moje spanie nie ma szans :)
Patrząc na pierwsze zdjęcie chwilę się zastanawiałam, czy to już będzie koniec bluzki? Ufff nie koniec :) śliczna bluzeczka będzie i ja bym ją zostawiła bez rękawów w takiej postaci jak na pozostałych fotkach :)
OdpowiedzUsuńNawet nie pomyślałam, żeby to zostawić w wersji bez rękawów, ale masz rację, że to całkiem dobrze wygląda. Jednak podejrzewam, że rękawy będą i to z warkoczem od samej góry.
UsuńAch te warkocze ;)
UsuńZachwycam się Małym, szkoda, że nie mogę do pogłaskać. Może i dobrze bo on ,o ile dobrze pamiętam, za takimi pieszczotami nie przepada. Pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńDobrze pamiętasz, Mały za zainteresowaniem obcych nie przepada, czasami nawet za naszym nie przepada :)))
UsuńWedlug mnie oryginal jest za busy ,te sznury tez mi nie pasuja ,mysle ,ze twoja wersja bedzie o niebo lepsza .
OdpowiedzUsuńTe sznureczki to chyba będą, ale nieco delikatniejsze, a nie takie grubaśne. Mam nadzieję, że wyjdzie mi bardziej kobieca i mniej "rycerska" wersja.
Usuńoryginał to jakieś nieporozumienie, myślę, że warkoczyki od samej góry rękawów będą idealnie pasować
OdpowiedzUsuńTe rękawy w oryginale to okropne pójście na łatwiznę, ale ja się uprę i coś wymyślę.
UsuńNie znam się na dzierganie :) ale mi się podoba. Nie będzie sznurów? szkoda :D nie mam pojęcia, jak rozwiązać problem warkocza i rękawa ;)
OdpowiedzUsuńDziękuję. A sznureczki będą, chyba że mnie trafi szlag przy ich robieniu w takiej ilości. A z warkoczem i rękawem jakoś sobie poradzę, mam nadzieję.
Usuńprzecudny i mi się bardzo podoba w wersji kamizelki
OdpowiedzUsuńPo Waszych sugestiach też zaczynam widzieć, że w wersji bez rękawów jest ciekawie, ale rękawy zrobię choćby po to, żeby ten warkocz był tam, gdzie trzeba.
UsuńKruca bomba! Moglas zostawic taka "zboczona" chociazby do "po domu" na chwile, Slubny napewno nie mialby nic przeciwko, ze o Kociu nie wspomne hahaha.
OdpowiedzUsuńPowaznie, podoba mi sie ten dekolt, bardzo kobiecy, rekawy chyba widze gladkie ale nie mam pewnosci. Ty napewno cos wymyslisz.
Pewnie by Ślubny nie miał, chociaż miałabym zakaz zbliżania się nawet do drzwi od mieszkania :))))
UsuńO gładkich rękawach też myślałam, tak jak tył robionych, lewymi oczkami. I nie wiem, czy się tak nie skończy.
Będzie cudnie-niesamowity końcowy efekt rzuci nas dziergające na kolana.
OdpowiedzUsuńpozdrawiam z podziwem
Mam nadzieję, że efekt końcowy będzie w stanie rzucać na kolana :)))
UsuńNie powiem, na pierwszym zdjęciu wyglądał całkiem kobieco i trochę szkoda, że już zabudowany. Ale na drugim wygląda już po męsku i ciekawa jestem fazy końcowej. Ja rano wyglądałam identycznie jak Kocio:) To chyba przez pogodę:)
OdpowiedzUsuńNa pierwszym zdjęciu to chyba nawet zbyt kobieco :))) Ale ja jestem mało odważna ubraniowo. A rano to ja wyglądam identycznie, długi i ciężki mam poranny rozruch, szczególnie, gdy za oknem leje.
UsuńOj będzie super, bardzo super, chociaż trochę żal pierwszej wersji:):) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńMa nadzieję, że będzie. A pierwszej wersji może trochę żal, ale przynajmniej teraz jest szansa na sweter, w którym będę mogła z domu wyjść :)))
Usuńw pierwszym dekolcie Luby by mnie z domu nie wypuścił. Ba! Bym mogła tylko przy nim w tym chodzić :) myślałam, że drugie zdjęcie to już koniec twojej wersji. Skromnie i elegancko. Chociaż z drugiej strony czegoś mi tam brakuję.
OdpowiedzUsuńJuż pisałam wyżej, że ja bym nawet miała zakaz zbliżania się do drzwi wyjściowych z mieszkania :)))
UsuńA druga fotka to jeszcze nie koniec. Te sznureczki pewnie będą, no i jednak długi rękaw.
zgrabnie wyszło, czekam na efekt rękawow
OdpowiedzUsuńTylko niech ja się zdecyduję, jak te rękawy robić, z warkoczami, bez, od góry, od dołu. Jak decyzja zapadnie, to efekt końcowy powinien się pojawić dość szybko.
UsuńSuper! Na rekawki od góry i z warkoczem jest rada, na warkocz nabierz połowę oczek i w momencie przerabiania skrzyżowania oczek podwajasz je w taki sposób, zeby wyglądały na warkoczowe, bystra jestes to zalapiesz, co mam na myśli. Przerób połowę i wróć przerabiajac ja drugi raz. Też nie lubie robić już rekawow od dolu, od kiedy zrobilam je raz dobrze od góry.
OdpowiedzUsuńWiem, o czym piszesz :)))) Dokładnie taki pomysł mi od samego początku chodził po głowie. Podobny manewr, tylko jakby w drugą stronę zastosowałam przy "wrabianiu" warkoczy w ściągacze, żeby mi nie deformowały dołu przed ściągaczami.
UsuńNie powiem - ciekawi mnie bardzo, jak rozwiążesz problem rękawów, bo jak dla mnie bez rękawów byłoby trochę dziwnie. Jak kamizelka od ludowego stroju :)
OdpowiedzUsuńMam bardzo podobne skojarzenia - ludowa, lekko tyrolska kamizelka :))) Rękawy będą na bank, tylko nadal nie wiadomo jakie :)))
UsuńE tam, było pokazać trochę ciała, nikomu by się krzywda nie stała! *^o^*~~~
OdpowiedzUsuńMoże tylko mnie by ta krzywda dopadła, jakby mnie Ślubny za włosy do domu ciągnął :)))
UsuńNa widok pierwszego zdjęcia pomyślałam "życie jest jak pudełko czekoladek - nigdy nie wiesz na co trafisz" :) W wersji oryginalnej sweterek trochę przyciężkawy (swetrzystko może raczej) rzeczywiście bardzo rycerski.W wersji czekoladowej delikatniejszy i warkocze fajnie podkreślją kobiece wypukłości. Skojarzeń z "własnym przemysłem żyjącymi pannami" od mistrza Dostojewskiego jednak nie ma żadnych, absolutnie (choć na pierwszym zdjęciu potencjał był i to naprawdę niemały :)))Jak za dwa dni pojawią się zdjęcia z rękawami i połowa czegoś nowego to będzie oznaczać,że nie masz litości Moja Ulubiona Blogerko:)) Jedyne pocieszenie,że leje i we własnej kuchni nie toczę nierównej walki z komarami :) I znów mi wyszło wypracowanie
OdpowiedzUsuńszyjąca bez bloga
Obiecuję solennie, że za dwa dni nie pojawi się gotowy sweter i połowa czegoś nowego, nie dam rady :))) Wersja oryginalna swetra ma swój urok, ale rzeczywiście jest dość "ciężki" wizualnie. Mam cichą nadzieję, że uda mi się zachować jego charakter, trochę pozmieniać, ale stworzyć go w lżejszej wersji. A Dostojewski, dziwnym zbiegiem okoliczności, jest w moich bliskich planach czytelniczych, czas wrócić do klasyki.
Usuńa mi się ten sweterek bez rękawów - w wersji kamizelkowej podoba znacznie bardziej! no i bez tych sznurów - ale to taka moja prywatna wizja tej dzianiny:) A z Małym to ja mam widzę wiele wspólnego - też spanie w takie dni wychodzi mi najlepiej :p
OdpowiedzUsuńWierzę, że może się podobać i w wersji bez rękawów, ale ja nie jestem wielką wielbicielką kamizelek, więc na pewno będą rękawy.
UsuńA spanie to i moja wielka pasja :))) w deszczowe dni szczególnie.
Dekolt wyszedł fajnie podoba mi się a rękawy zrobiłabym zdecydowanie od góry bo od dołu jakoś mi nie pasują pozdrawiam Basia
OdpowiedzUsuńWygląda na to, że będą od góry, ale nie jestem do końca zdecydowana, co z warkoczami. Wyjdzie na to, że będą gładkie.
Usuńa zapowiadało się tak dobrze i ............... zdechło, no taki zawód, niedobra jesteś dla nas a głównie dla Twojego Ślubnego, Ty sobie wyobraź jakie On mogłyby mieć marzenia i wyobrażenia Twojej osoby w pierwszej wersji sweterka, co nie zmienia faktu że czekolada jest cała wręcz do zeżarcia nie tylko do zjedzenia.
OdpowiedzUsuńSpokojnie, Ślubny jakoś to przeżyje, a przynajmniej nie będzie się martwił, że taka nieubrana z domu wyjdę.
UsuńZ nieobyczajnością poradziłaś sobie koncertowo:))Ciekawa jestem co wymodzisz z rękawami:))
OdpowiedzUsuńDecyzja zapadła - rękawy od góry, długie, ale gładkie robione lewymi tak jak tył. Boje się, że warkocze i o takie duże na ramionach zrobią ze mnie "kobietę z pagonami" :)))
UsuńBardzo, bardzo ten nieobyczajny. I to w obu wersjach - tej grzecznej też. Uh, uh. Aż nie mogę się doczekać jak u Ciebie te warkocze się skończą. Zapowiada sie niewiarygodnie pięknie.
OdpowiedzUsuńMam szczery zamiar zacząć dziś te rękawy, a jak zacznę, to już powinno być z górki.
Usuń