Przenosiny

sobota, 14 września 2013

TRZYNASTEGO PIĘKNIEJSZY JEST ŚWIAT?

Kasia Sobczyk śpiewała, że "trzynastego piękniejszy jest świat"... będziemy polemizować, ale nieco później. Najpierw kwestie ważne.

***
Czy ktoś jeszcze pamięta, że w głosowaniu na Projekty Razem-Robione pojawiły się trzy preferowane przez Was propozycje:
- reglanowy sweterek robiony od góry (link prowadzi do Epilogu, gdzie są bezpośrednie linki do wszystkich poprzednich części) - zrobiony!
- technika entrelac - pokazana, wyjaśniona!
- ale było jeszcze... ponczo, które mieliśmy dziergać we wczesnojesiennych okolicznościach przyrody.

I ja o tej obietnicy nie zapomniałam, ale mam pewną nęcącą propozycję, nieco wymuszoną kwestiami rodzinno-osobistymi. Ponczo to jest projekt nieskomplikowany, ale dość duży powierzchniowo i dzierganie go na potrzeby kursu wymaga niezłego tempa, a ja w tej chwili raczej nie będę miała okazji, żeby się zbytnio rozpędzać z odzieżą jesienną, wielkopowierzchniową. A nie możemy dziergać go zbyt długo, czyli rozwlec tego w czasie, bo nasz ulubiony kamerzysta ma w planach wyjazd i jeśli się nie wyrobimy przed jego wojażami... to zostaniemy z ponczem do grudnia.

I dlatego mam propozycję nie do odrzucenia - może zamiast poncza razem-wydziergamy to?

Czyli Ananasy (Pineapple Delight). Projekt oryginalny, bardzo efektowny, a dość szybki w tworzeniu. Wzór dostępny bezpłatnie. 
Chusty trójkątne już dziergałyśmy, a tutaj opanujemy magię robienia chust w kształcie... "rogali" :)), czyli pracy z rzędami skróconymi i dziergania chust od środka.

Dajcie znać, czy taka propozycja nie do odrzucenia Wam pasuje. Jeśli tak, to przygotuję Prolog, czyli spis narzędzi i materiałów. Planowany początek dziergania - pierwsza połowa października.


***
A teraz będę polemizować ze stwierdzeniem, że trzynastego piękniejszy jest świat. Umiarkowanie będę polemizować.
Przesądna nie jestem! Jak mogłabym być, jeśli przez lata mieliśmy Niunię - czarną kotkę, która przebiegała mi drogę czterdzieści razy dziennie. 
 

Piątek trzynastego krwi mi w żyłach nie mrozi i nie wywołuje chęci zaszycia się pod kołdrą na dwadzieścia cztery godziny i przeczekania.
Cały dzień z sympatią i współczuciem patrzyłam na kolejne osoby, które narzekały, że "ten piątek trzynastego to masakra jakaś/koszmar jakiś/tragedia jakaś". Autobus ochlapał, samochód się zepsuł, egzaminator na poprawce wykazał się wysokim poziomem zgryźliwości pedagogicznej. Ślubny miał w firmie trzynasto-piątkowy armagedon. Wielogodzinną walkę z materią, drukarniami, klientami, cuda robione od ręki i "nie-da-się" zamieniane na "klient nasz pan, wszystko się da".
A ja? Cytując inną piosenkę: "W moim magicznym domu ciepło jest i bezpiecznie."
Aż wrócił Ślubny z pracy i chyba gdzieś mu się ten pech do butów razem z błotem przyczepił, bo jakie jest prawdopodobieństwo, że w trzy minuty po jego wejściu zepsuła się lodówka???!!!
Dobra żona, czyli ja, świadoma, że dzień był długi, ciężki i stresujący oraz zgodnie z powiedzeniem "przez żołądek do serca", pognałam wyjmować wiktuały z lodówki. Z wdziękiem pchnięte prawym biodrem drzwi lodówki się zamknęły, ale panel sterowania nadal świecił uroczym błękitem. A powinien zgasnąć. 
Taaaaak, połupaliśmy drzwiami lodówki, na wszelki wypadek także drzwiami zamrażalnika. Szczegółowej relacji z wieczornych aktywności dwóch pomysłowych Dobromirów Wam oszczędzę. Kładliśmy się spać z przeświadczeniem, że mamy zepsuty agregat zamrażalnika i padła elektronika sterująca całością.
O czwartej nad ranem (!!!) obudziłam się (tym razem nie mogę zwalić winy za pobudkę na Małego, bo kocio spało snem sprawiedliwego obok mnie i pochrapywało tylko) i doszłam do wniosku, że to jest doskonała pora na sprawdzenie, jak tam się miewa nasza lodówka (zostawiona włączona, żeby zdiagnozować zmiany temperatury wewnątrz). Wyciągnęłam ciemną nocą Ślubnego z łóżka. Zażyczyłam sobie natychmiastowego włożenia termometru do zamrażalnika, bo wiedza, ile jest tam stopni, jest dla mnie kluczowa o czwartej nad ranem. Po czym ze stoickim spokojem zapytałam, czy jak się zamyka drzwi od lodówki, to gaśnie światło (bo za to też odpowiada czujnik)... Ślubny bez słowa wziął telefon... włączył nagrywanie... otworzył lodówkę, wsadził telefon, zamknął drzwi, otworzył ponownie i pokazał mi filmowy dowód rzeczowy, że gaśnie :)))))))))))))))) Podał mi dokładną temperaturę z wnętrza zamrażalnika. Łaskawie odczekał, aż się lodówka wyłączyła i po prawie godzinie imprezy rozrywkowej zapytał, czy już możemy wrócić do łóżka.
Ja mam za męża świętego, a nie normalną osobę, bo każdy inny facet wywleczony z pościeli nad ranem, po tygodniu pracy jak z koszmaru, dokonałyby aktu przemocy werbalnej z nadużywaniem słów ogólnie uznawanych przez kobiety za obraźliwe. 
A lodówka? Wygląda na to, że trzynastego świat nie jest taki zły, bo padła jej tylko elektronika odpowiedzialna za wyświetlanie, ale nie uszkodziło się nic odpowiedzialnego za działanie, czyli pokazuje głupoty, ale mrozi jak trzeba i gdzie trzeba. Wizyta pana z serwisu nieunikniona.

116 komentarzy:

  1. Mnie trzynastego tylko nie udał się wykrój na górę sukienki, kombinowałam i jakoś nie wykombinowałam, nie mam wyobraźni przestrzennej i za nic kołnierz nie wyszedł jak trzeba. Trudno, będzie inny model. *^v^*
    W życiu by mi do głowy nie przyszło, żeby nagrać telefonem, czy światło w lodówce gaśnie po zamknięciu drzwi!!! Genialne!!! *^o^*~~~ Ale po co mamy nowoczesną technologię. A lodówka na gwarancji? Jeśli tak, to wzywaj serwisanta nawet kilka razy, niech doprowadzi wyświetlacz do porządku. ^^

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O, to jednak trzynasty się nie spisał jako dzień twórczy.
      Genialność Ślubnego potwierdzam, nad ranem mu to przyszło do głowy!!! Ja bym się sama szybciej w tej lodówce zamknęła :)))
      Lodówka na gwarancji, ale elektronika pod gwarancję nie podlega, bo był zmieniany kierunek otwierania drzwi (nie za ciężkie pieniądze przez fachowca Samsunga), a to producent uznaje za grzech śmiertelny i karze odebraniem gwarancji na wieki wieków :)

      Usuń
    2. A to skąpiradła w tym Samsungu!.... ><
      Mąż mi właśnie powiedział, że on by inaczej sprawdził, czy światło gaśnie w lodówce - nacisnąłby palcem ten guziczek, który naciskają drzwi, gdy się domykają i wtedy światło by zgasło albo nie, sprawdziłam w mojej lodówce, działa! ^^*~~

      Usuń
    3. Aaa, widzisz w mojej poprzedniej lodówce też był taki mechaniczny guziczek... a w tej nie! Czujnik jakiś, magnetyczne coś, czy co tam innego elektronicznego. Nic nie wystaje, nic się nacisnąć nie da. Stąd te sztuki z telefonem :)

      Usuń
  2. Mój piątek 13-go był miły i spokojny :) co do lodówki i męża twego, to faktycznie trzeba stwierdzić że cierpliwość chłop ma niesamowitą :) mój nawet okna nie wstanie zamknąć w sypialni jak mu wieje, bo się nie chce ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czyli można mieć miły piątek trzynastego!
      A Ślubny wie, że ja i tak nie zasnę, a niewyspana wersja mojej osobowości jest paskudna :)) Więc zrobi wszystko, obym miała spokojną głowę i dała się z powrotem położyć :))

      Usuń
  3. A u mnie woda z odplywu zalala kuchnie i scieranie pod meblami odbylo sie na kolanach. Wycieranie pod zmywarka bylo szczegolnie upiorne, bo nie dosc, ze reki wsunac nie mozna, to jeszcz jakies rurki sie placza... eh do licha.
    Ja sie zgadzam na zastepczy projekt, to znaczy na nowa chuste. Czy 1100 ml welny wystarczy?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Uuu, nie! Za potopami nie przepadam. Współczuję.
      A Ananasy nie są włóczkożerne. Wystarczy (pod warunkiem, że to 1100 metrów a nie mililitrów, ale miałaś do czynienia z wodą, więc pomyłkę nawet Freud by usprawiedliwił :)))

      Usuń
  4. Ja o piątku trzynastego przypomniałam sobie dwie minuty przed północą. Za późno było już na wynajdowanie pecha.
    A co do chusty - a będziesz tłumaczyła tak, że zrozumie nawet totalny laik, który ostatni raz druty miał w dłoniach w podstawówce? Czy to jednak za trudny projekt na początek? Bo może lepiej najpierw zrobić zwykły szalik, a dopiero potem rzucać się na ananasy?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. :)))) To już nawet na mały pech było za późno.
      Ananasy to dość trudny projekt, ale nie taki, żeby przy odrobinie cierpliwości i uwagi nie dał się zrobić. Jeśli umiesz trzymać druty w rękach, robić prawe, lewe i dwa razem, to dasz radę!

      Usuń
  5. No i prosze jak to woda moze do glowy uderzyc. Oczywiscie, ze chodzilo o metry biezace (po francusku metres lineaires, stad ml).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Aaa, widzisz, mój raczkujący francuski zyskał na Twojej drobnej pomyłce.

      Usuń
  6. O tak tak tak, yes yes yes. Ja mam potrzebe, polaczona z pragnieniem, zeby nauczyc sie azurow i robienia chust. A choinka coraz blizej.
    Lodowki wspolczuje, ja pogrzebalam juz jedna, ale mi padla totalnie, calkowicie i nieodwracalnie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No to będzie okazja :)
      Nasza lodówka mam nadzieję do pogrzebania ma jeszcze daleko.

      Usuń
  7. Niestety nie mam cierpliwosci do duzych projektow wiec wizja robienia chusty jak najbardziej mnie ucieszyla. Az wstyd sie przyznac jak kiedys zaczelam sweterk dla dziecka ale nie skonczylam gdyz dziecko niespodziewanie szybko uroslo.Sweterek odlezal 3 lata a kiedy urodzilam nastepne udalo mi sie ten projekt zrealizowac na czas.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To się cieszę, że trafiam w potrzeby! A chusta bardzo efektowna.
      Historia ze sweterkiem mnie ubawiła, ale jak widać czasami projekty leżące latami warto skończyć :)
      Bardzo się cieszę, że się odzywasz!!!

      Usuń
    2. Nie ciesz sie nie ciesz ,bo ja sie juz sie rozkrecam.Takimi historiami jak ta powyzsza to ja moge sypac jak z rekawa.Gdybys wymyslila konkurs na brak kreatywnosci oraz weny tworczej to bez zaprzedawania duszy diablu wiedzialabym na bank ze zajelabym pierwsze miejsce i zgarnelabym wszystkie nagrody jakie przygotowalas.A tak to sama nie wiem .Z moim mozolnym realizowaniem projektu wyrobie sie napewno na nastepny konkurs ktory masz wplanach w dalekiej przyszlosci. W miedzyczasie dwie osoby wpadlo na ten sam pomysl a ja cicho pochlipuje.

      Usuń
    3. To syp, uwielbiam takie historie :)
      A co do konkursu, to żebyś miała fory, to mogę już powiedzieć, że następny konkurs będzie w 2016 roku :))), czyli za trzy lata, gdzieś w maju będzie...

      Usuń
  8. Jestem za a nawet mam wełenkę. Trochę znudzona koralikami chęctnie podziergam. 13-ego bardzo lubię, lata załe mieszkałam pod trzynastką, a piątek to też mój ulubiony dzień, bo to przedsmak wolnego.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To cudownie!!! Piątki też lubię, dokładnie z tego samego powodu - wieczorem już czuje się weekendową wolność.

      Usuń
  9. O piatku trzynastego zupelnie zapomnialam.Wielka szkoda ,ze pech Cie nie ominal.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie był to pech gigant, więc prawie się nie liczy. Lodówkę naprawią i po pechu, ale tego cyrku o czwartej nad ranem Ślubny mi długo nie zapomni :)))

      Usuń
  10. piszę sie na chuste, jak najbardziej, mam jeszcze w planach popelnienie kilku przed Bozym Narodzeniem.
    co do piątku 13, to niech żadna z Was nie waży sie podcinac długich wlosow swoich córek. Skończyło sie na szybkiej i wymuszonej wizycie u fryzjerki, by uratować to, co matka w dobrej wierze we własne fryzjerskie umiejętności spaprala. Na szczęście reszta włosów wciąż pozostała w miarę długa

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ha! To będzie nowy wzór do wykorzystania.
      Moje włosy zawsze obcinała mama. Nawet kiedy już byłam na studiach, umawiałam się, że jak przyjedziemy do domu, to niech ma przyszykowane nożyczki :) Ale żadnego piątku fryzjerska tragedia nie nastąpiła :)))

      Usuń
  11. jestem za chustą ,bo właśnie dumam co zrobić z wełenki od Marty W. :) właśnie wyjeżdżam na parę dni więc termin też by mi pasował:) co do 13-go to mój pierworodny urodził się właśnie w takowy aczkolwiek w niedzielę i jakoś pecha nie odczuwamy:))))
    a z lodówką i telefonem to sprytne rozwiązanie,pewnie nie wpadłabym;)
    pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Świetnie! Będzie chusta.
      Na lodówkę i telefon też bym nie wpadła. I dla Ciebie trzynasty na pewno nigdy nie będzie się kojarzył z pechem :)

      Usuń
  12. Jestem ZA - oczywiście za chustą, a nie figlami lodówki.Pozdrawiam. A trzynasty dla mnie jak każdy dzień, jak chce pecha znaleźć, to go znajdę każdego dnia. Ale po co szukać? Jest tyle pieknych chwik.
    Czyli za chustą:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To dobrze. Cieszę się.
      I bardzo mi się podoba ta filozofia nieszukania pecha :) Lepiej szukać tego, co dobre, piękne.

      Usuń
  13. Jestem jak najbardziej za ananasami ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ciesze się, ale... czy nowa miłość nie poczuje się porzucona na rzecz drutów, kiedy wypuścisz z rękami pana N.??? :)))
      PS. Cudowne zdjęcia! Wpadłam, pooglądałam, zachwyciłam się.

      Usuń
    2. Dziękuję :) Będę dziergać po zmroku, bo z panem N włóczymy się tylko za dnia :)

      Usuń
  14. Twój pomysł z ananaskami trafił w 10, nie tylko mnie jak widzę.
    Piątek i 13-go mi nie straszny. Po prostu o tym nie myślę i już.
    Ostatnio jako 13-ta oddałam test egzaminacyjny i zdałam :) więc chyba nie w liczbie jest problem.
    Pozdrawiam. Ola.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To bardzo się cieszę, będę miała mniejsze wyrzuty sumienia, że nie będzie "poncza-pączusia" :)))
      A trzynastka - nawet ta szalona lodówka nie jest mnie w stanie przekonać, że to pechowy dzień.

      Usuń
  15. Jako świeżo zarażona chustomaniaczka oczywiście jestem za chusta :)
    A 13-ty może być szczęśliwy - pozytywne myślenie górą :)
    Pozdrawiam i niecierpliwie czekam na kursik...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No tak! Żeby się świeża zaraza utrwaliła, to Ananasy będą doskonałe :)
      Prolog do kursu na pewno jeszcze w tym tygodniu, a zaczniemy już w październiku.

      Usuń
  16. właśnie miałam w planach tą chustę ,z miłą chęciom wydziergam ją wspólnie
    a jeśli chodzi o trzynasty to urodziłam się trzynastego

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To się niechcący wpasowałam z propozycją chusty. To świetnie!

      Usuń
  17. Chusta?Tak,tak,tak,tak,tak-:)))))))))
    Uśmiałam się okrutnie!ale na łopatki rozłożył mnie manewr z telefonem-:)) BOSKIE!
    A 13 ?jak dotychczas szczęśliwa,nie dokucza mi. Nie bardzo wierzę ale jak to zawsze mówię nie będą ryzykować.
    A i w ty dniu uszyłam zajefajną rzecz ale o tym już wkrótce na blogu.
    Pozdrawiam i czekam na prolog.
    ps.czy jeden kłębek wełny estońskiej starczy i czy w ogóle nadaje się toto?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Estońska się nadaje, ta zielona jest robiona z estońskiej wełny. Z kłębka uszczkniesz tylko trochę, bo na Ananasy idzie wyjątkowo mało wełenki, jeszcze Ci zostanie.
      No i mnie zaciekawiłaś do bólu! Mam nadzieję, że "już wkrótce" oznacza najpóźniej dzisiaj wieczorem??? :))))

      Usuń
    2. No to będę miała super ananaski-:) a naskrobię jutro najpózniej pojutrze ,na razie zdjęć brak-:)

      Usuń
    3. Tyle może wytrzymam :) Ale to nie płaszcz uszyłaś???!!!

      Usuń
    4. Rozbawiłaś mnie-:)
      płaszcz na razie w strefie marzeń ale materiał już wybrany więc do Świąt powinnam zdążyć.

      Usuń
    5. Jakimi drutami robiłaś ananaski? chusta wyszła bardzo zwiewna ,delikatna.....ja tez taką chcę!!!!

      Usuń
    6. Wszystko będzie w Prologu :) Ale dla niecierpliwych, to wersja z estońskiej wełny była dziergana na 4 albo 4,5.

      Usuń
    7. :))) Poprawka - 5.00, bo im się skojarzyło, że miałam zieloną włóczkę na fioletowych drutach (a fioletowe akrylowe to 5.00) :)))

      Usuń
  18. Ananasy...jasne, ze tak! Mam nadzieje, ze ta chuste wydziergam. Wlasciwie, to nie mam nadzieji ja wiem to na 100%, bo dziergalam cos podobnego ale nie w bananie ino prosto przed sie hahahahah.
    Mnie trzynasty nie tyka, moze boi sie mnie? Zawsze jednak wiem, ze jest i pilnie zwracam uwage, czy mam juz jakiegos pecha czy nie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ten banan to żadna magia, więc na udzierg wpływu mieć nie powinien :)
      Ja wczoraj nie mogłam od rana nie mogłam zignorować tego trzynastego - każdy, kto mi wchodził w drzwi zaczynał od narzekania na pecha :)

      Usuń
  19. Pół życia mieszkałam pod 13tką, więc się uodporniłam, pech mnie omija szerokim łukiem w piątki trzynastego. Chociaż nie wiem czy to dobrze, bo jak człowiek wie, że go ten pech na pewno dopadnie konkretnego dnia, to przynajmniej jest psychicznie przygotowany...
    Na chustę rogalową to ja się od pewnego czasu czaję, bo sobie wymyśliłam wersję wieczorową z eleganckiej czerni z błyszczącymi koralikami (może ona z takowymi być???), więc mi bardzo pasi ten projekt, może się wreszcie aktywnie przyłączę do wspólnoty dziergającej :))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jasne, że wersja czarna, elegancka wchodzi w grę, będzie pięknie. Koraliki są już uwzględnione w schemacie. Możesz się nastawiać psychicznie na aktywność wspólnotową :)

      Usuń
  20. Jestem za. A tak o czarnym kocie: mi zawsze przynosi szczęście jak przebiegnie drogę.:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To dobrze! A czarne koty darzę wielką sympatią i mogą mi biegać poprzecznie i podłużnie :)

      Usuń
  21. Skojarzyło mi się pokrętnie z Chmielewską, całe szczęście, że lodówka grzębi/zieje prawidłowo ;-)

    Ananasy są kuszące. Jak skończę w połowie października serię wyjazdów, to chętnie dołączę. O ile znajdę czarną estonkę, z której kiedyś zaczęłam szalik (estoński), ale mi się bardzo szybko odwidziało. Lubię twórczość praktyczną, a chusty są dla mnie zdecydowanie częściej noszonym elementem garderoby niż poncza. Miałam kiedyś jedno, urody nadzwyczajnej, które przeleżało w szafie lata i nie nabrało mocy urzędowej...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. :))) To idąc dalej tym tropem pokrętnego skojarzenia - bo każda lodówka ma swoje zady i walety.
      Taka chusta to bardzo praktyczna część garderoby, bo przez kształt ma doskonałe właściwości zawijająco-owijające.

      Usuń
  22. uśmiałam się z lodówkowej historii, faktycznie Twój ślubny to święty człowiek:)dla mnie 13-ty to dzień jak każdy inny;
    a rogalikowe ananaski - tak! tak! tak!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To będzie prolog w tym tygodniu, żeby było wiadomo, jakiej wełenki szukać lub jaką wygrzebać z zapasów.

      Usuń
  23. Ślubnemu medal za cierpliwość - nie ma takiej godziny jak 4 rano :)
    A ten szal to mam zamiar robić, nie wiem czy razem, ale ja na pewno :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja mu ten "medal" zamienię lepiej na "medalion", mięso go bardziej ucieszy :)))
      A szal sobie wydziergasz w wolnej chwili - nie za długiej, bo to dość ekspresowa robota, w porównaniu z innymi wzorami.

      Usuń
  24. Chusta prześliczna !!! i po trzykroć TAK chcę instrukcję obsługi :)))

    OdpowiedzUsuń
  25. A ja w ostatnim czasie mam jakieś takie dziwne przeczucie, że wciąż mam piątek trzynastego. Bo jak nie pralka, to internet, albo niechciani lokatorzy w moim mieszkaniu wprowadzone przez eksa... A jeśli chodzi o rzeczy razem robione, to ja jestem jak najbardziej ZA ananasami :)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Och, Aniu, niech szybko minie ten długi "piątek trzynastego"!
      I świetnie, że ananasy Tobie też pasują.

      Usuń
  26. A ja 13 w ten piątek zapisałam się na kolejne studia, zakupiłam włóczki sztuk 2 a miała być tylko jedna i po drodze do domu zahaczyłam o sklep z materiałkami w którym poszalałam na sztuk 5 - do pecha mogę zaliczyć !!! zapomniałam kupić kanwę.
    Rozumiem, że perfekcyjna intensywna kreatywność objawia się również w braku dyskoteki na lodówce - bo co to komu szkodzi

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kanwa nie zając :))) Zakupy w piątek trzynastego bardzo wskazane. I zdradź tylko, co masz zamiar studiować!
      Swoją droga Renia ma rację, coś jest w tym wrześniu, że nas zaczyna ciągnąć do edukacyjnych klimatów - studia, kursy, języki :)
      I tak, lodówka przestała mrugać, świeci światłem ciągłym i pokazuje temperaturowe głupoty :)

      Usuń
  27. No nawet nie wiesz jak mi ta zamiana pasuje ! Bo jak wiesz zamierzam sie wziąć z chustą za bary i ananaski mi bardzo po drodze są:-) ponczo to dla mnie troche dużo ;-) więc ja jak najbardziej jestem za, wedle twych instrukcji nabędę wsio co potrzeba do tych czarów. I czekam grzecznie, acz niecierpliwie, na pierwsze instrukcje :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dla mnie w tej chwili ponczo to też za dużo :) Tym bardziej się cieszę, że z chustą Ci po drodze. Spis tego, co potrzebne będzie w tym tygodniu i na pewno Cie ucieszy, że tam jest kawałek, gdzie potrzebne jest... szydełko :)))

      Usuń
  28. Kochana - dzięki Tobie nauczyłam się robić skarpetki od palców - dziergam je praktycznie cały czas :) Jak mogłabym nie chcieć nauczyć się dziergać takie cudo? Zgłaszam się!
    Pozdrawiam serdecznie,
    Asia

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. :)))) Bardzo się cieszę, że zaraziłaś się skarpetkami, teraz zarazimy Cię chustami w kształcie rogala.
      Ale... może do skarpetek chcesz sobie wydziergać zimowe rękawiczki? Jest kurs na blogu, zajrzyj. Stopień trudności nieco wyższy, ale bez przesady.

      Usuń
  29. stare lodówki elektroniki nie miały, to i psuć sie nie miało co
    u mnie 13 -tego nic takiego sie nie działo , za to czternastego byłam ciężko zdziwiona dlaczego pralka wylewa tak szybko wodę? okazało się ,że nastawiłam na pranie wstępne, czego przy praniu na 40 stopni nie stosuję, nastepnie zdziwiłam sie że ciasto na chleb na zakwasie jest takie wodniste, chwila zastanowienia i okazało się,że zamiast wlać wody na mały chleb, jak miałam w planie to wlałam na duży,
    po czym stwierdziłam,że juz się nie biore za nic ambitnego
    / dziwię się ,że chleb drożdżowy jednak wyszedł mi nadspodziewanie dobrze/
    pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Stara prawda - im mniej elektroniki, tym mniej kłopotu :)
      I przez Twoje opowieści o chlebie i jego pieczeniu tak bardzo zamarzył mi się taki, świeżo z piekarnika, jeszcze ciepły : ))

      Usuń
  30. Czekam z niecierpliwością na ananaski, szczególnie, że od dłuższego czasu chciałam je wydziergać. Niestety nie mogę ogarnąć schematu. Dzięki Tobie może w końcu mi się to uda.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Uda się na pewno. A schemat jest jakiś wyjątkowo mało przyjazny w swojej formie - masz rację, ale go odczarujemy : ))

      Usuń
  31. Jestem za dzierganiem rogala !!! Pozdrawiam, Kasia z http://kasiaknits.blogspot.fr/

    OdpowiedzUsuń
  32. Podziwiam Twoje umiejętności dziania, szydełkowania, szycia i przekazywania wiedzy.
    Niestety z powodów braku możliwości ciągłego dziergania, jak do tej pory
    nie brałam udziału w Twym nauczaniu tyko z doskoku podglądałam. Chciałabym
    razem z Tobą zrobić rogala.
    Trzynasty musi być. W lodówce zapewne kluczy od mieszkania nie szukałaś - mnie się udało kiedyś w to miejsce położyć i to właśnie trzynastego... Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo dziękuję.
      I szczerze zachęcam do Ananasów, bo to jest relatywnie szybka robota (w porównaniu z niektórymi innymi chustami), a jaki efekt!
      Jakoś do tej pory nie udało mi się do lodówki schować niczego dziwnego :))) Ale może to dlatego, że układ kuchni powoduje, że nie biegam koło lodówki z czymś w dłoniach :))

      Usuń
  33. Bardzo jestem za tym projektem, po prostu przeczytałaś w moich myślach, że taka chusta za mną chodzi. A trzynastego najgorszym pechem mojego ślubnego był mój kilkudniowy wyjazd z domu, a o 5.00 zdiagnozował awarię wody i konieczność wezwania hydraulika... sprawił się na medal!. Czyli trzynastka nie jest taka zła. Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To cudownie, że i Tobie Ananasy "spadają z nieba" :)
      I podziwiam Twojego Ślubnego, że nie dał się zwariować i jak to określiłaś, sprawił na medal.

      Usuń
  34. marzyłam o tej właśnie chuście i marzyłam że chciałabym ją popełnić... ale ze mnie dziewiarka co to sobie przypomina po latach... i ten opis nie po polsku... załamałam się... a tu proszę! taka propozycja! szansa dla mnie!!! mam nadzieje, że dotrzymam wam kroku - będę się bardzo starała choć czasu na cokolwiek mało ... ale czego się nie robi aby spełnić swoje marzenia :)
    zatem z nadzieją dołączam do projektu... mojego pierwszego zresztą.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ze spokojem będziesz sobie dziergać we własnym tempie i jestem pewna, że szybciej niż myślisz, całość będzie gotowa, a marzenie spełnione.
      I bardzo, ale to bardzo się cieszę, że to masz zamiar pierwszy raz dziergać z nami. Mam nadzieję, że nie ostatni : )

      Usuń
  35. Chusta cudowna! Mam nadzieję, że będziemy ją razem dziergać, bo sama nigdy bym się nie odważyła...
    Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
  36. Żartujesz? No jasne że chcę robić tą chustę! Już wiem nawet z czego :)- wezmę jedną z moich suvenirowych, tureckich włóczek, tylko na kolor muszę się zdecydować. Z drugiej strony, znów mieszasz mi szyki w mojej robótkowej kolejce bo poncho miałam sobie odpuścić a teraz będę "musiała" robić projekt którego nie miałam w planach, że już nie wspomnę o 4 robótkach które mam w trakcie. Nie wiem jak ja to ogarnę, ale jak tu się oprzeć??? :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ale to jest naprawdę bardzo szybkie do zrobienia, więc bardzo Twoich planów nie zaburzy.

      Usuń
  37. Tych ananasow to Ci nie zapomne do konca moich dni i zawsze bede dobrze wspominac.A skad wiedzialas ,ze tego wlasnie poszukuje?Jak zawsze jestes nieoceniona.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. :)))) To bardzo się cieszę, że sprawiam Ci tyle radości. Jeszcze więcej sprawi gotowa chusta.

      Usuń
  38. Chusta wspaniała i jak można to i ja chętnie się dołączę do wspólnego dziergania tego cudeńka .Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Będzie nam bardzo miło, tym bardziej, że zapowiada się duuuża grupa dziergająca :)))

      Usuń
  39. O, chętnie spróbuję wydziergać takie cudo! Tylko jakoś nie mogę się do patrzyć gdzie jest do ściągnięcia wersja angielska tego wzoru?

    OdpowiedzUsuń
  40. ja trzy dni temu zabrałam się za Echo Flower. Długo się przymierzałam do zrobienia chusty, ale te schematy były dla mnie czarną magią :D Dzięki Tobie mam szansę na własnoręcznie udzierganą piękną chustę. A teraz jeszcze i piękne ananasy będą. Jestem zachwycona :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Brawo za Echo! Jak idzie dzierganie?
      A Ananasy będą o tyle przyjemniejsze, że efekt końcowy będzie znacznie szybciej, bo dzierga się krócej niż Echo.

      Usuń
    2. no już skończyłam 9 przebieg wzoru podstawowego, więc chyba jakoś idzie :D mam nadzieję, że za dużo błędów nie popełniłam i wzór będzie ładny. Ale myśl o ładnym wykończeniu brzegu trochę mnie przeraża...

      Usuń
    3. Ten brzeg jest pracochłonny, ale warto, bo wtedy całość nabiera takiego eleganckiego wyglądu.

      Usuń
  41. Chusta!!! TAAAAK!!!!! Trzynasty i piątek to dobry dzień nawet bardzo, a kocury czarne są piękne szczególnie w promieniach słońca ;-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No to się nazywa entuzjazm wobec propozycji :))) Będzie chusta na pewno. A czarne koty w słońcu to czyste piękno, ale dla fotografa... największe wyzwanie :)))

      Usuń
  42. Te ananaski pięknie wyglądają :-) chętnie się dołączę do wspólnego dziergania. Zastanawiam się tylko czy mi wystarczy jeden motek Lace Drops...
    AnBini

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie tylko wystarczy, ale jeszcze zostanie na inną sporą chustę lub szal :)

      Usuń
  43. Ananaski tak, tak, tak !!! Chętnie się nauczę :) Rzędy skrócone to jakaś czarna magia :) Miałam robić za chwilę Echo Flower, mogę i ananaski :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To szybko zrobimy Ananasy, a później spokojnie podziergasz sobie Echo.

      Usuń
  44. chętnie przyłączyłabym się do zabawy w dzierganie ananasów, ale nie wiem nic o rzędach skróconych - i głównie dlatego kusi mnie taka nauka ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To tym bardziej zachęcam, bo jak zwykle - "łopatologicznie" wytłumaczymy, o co z tymi rzędami skróconymi w chustach chodzi.

      Usuń
  45. Wzór ananasów jest bardzo ładny. Szukam aktualnie czegoś ażurowego, co nadałoby się na lekką kamizelkę/bezrękawnik. Czy ten wzór by się nadał?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wydaje mi się, że bezproblemowo. Można tego ananasa podzielić na pół wzdłuż, żeby mieć równe brzegi. Trzeba by tylko sprawdzić, czy w każdym rzędzie wzoru liczna narzutów jest równa liczbie oczek przerobionych razem, żeby się nie rozszerzało.

      Usuń
  46. O rany 104 komentarze! I te 666666 przyjdzie wcześniej niż planowano :))
    U mnie 13 minął bez zbędnych emocji. Lodówka za to nie raz psuła się i wcale na piątek 13 nie czekała. Całe szczęście, że psuła się w środku zimy więc, mieliśmy rezerwowy zamrażalnik za oknem;))

    Świetna jest Twoja zielona chusta. Dziewczyna stworzyła naprawdę fajne ananaski:))

    A u mnie cięcie dzianiny - tym razem w niestandardowym miejscu - czyli wciąż kreatywnie ;))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pewnie troszkę wcześniej te szóstki, ale bez przesady. Chociaż ostatni (bardzo sympatyczny) najazd z forum Gazety.pl na pewno się przyczynił do szybszego kręcenia się licznika i Waszego szybciej uciekającego czasu do końca Konkursu :)))
      W mojej historii to pierwsza zepsuta lodówka, ale kiedyś musi być ten pierwszy raz, dobrze, że to tylko wyświetlacz, a nie lodówka padająca martwym bykiem :)))

      Usuń
    2. oj dobrze, padnięta całkowicie lodówka to kiepska sprawa...!

      Usuń
  47. To ja juz czekam z drutami w rekach i welna nawinieta na palec.Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
  48. Na TO cudo to znalazłam dzisiaj piękną cieniutką białą nitkę w sh mam nadzieję, że wystarczy pozdrawiam Basia

    OdpowiedzUsuń
  49. skoro mówisz, że to taki szybki projekt i motek Lace wystarczy, to ja jestem chętna, bo razemrobienie to super sprawa :)

    OdpowiedzUsuń
  50. Uwielbiam ananasy:) Jeśli można, przyjemnością dołączę do kółeczka dziergających tę śliczną chustę. Mam nadzieję, że uda mi się ją wykonać dzięki Twoim zdolnościom tłumaczenia rzeczy skomplikowanych. I, że wystarczy jej na osobę pokaźnych rozmiarów.
    Pozdrawiam - Jola

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zrobić uda Ci się na pewno - schemat wygląda na mało przyjazny, ale po pierwszych oczkach okazuje się dość prosty.
      Co do wielkości chusty - wybierz po prostu nieco grubsze druty - przy blokowaniu chusta będzie miałam możliwość "rozrośnięcia się". Ta moja zielona jest gi-gan-tycz-na!!
      I zajrzyj już koniecznie do Prologu (najnowszy wpis), gdzie opisane jest wszystko, co potrzebne.

      Usuń
  51. Witam pięknie:)
    Z radością wydziergam tę śliczną chustę, jeśli tylko zechcecie przyjąć mnie do swego kółeczka. Jestem raczkująca w temacie, wykonałam dopiero Gail i Echo Flower - dzięki Twojej umiejętności cierpliwego, krok po kroku, tłumaczenia w sposób zrozumiały nawet dla takiej tępoty jak ja. Kompletnie nie umiem czytać schematów, jedynie opisy. Dziękuję bardzo i pozdrawiam serdecznie - Jola
    PS. mam dość znaczne gabaryty, chusty wystarczy na herod-babę?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jolu, tak jak pisałam wyżej - wystarczy, że weźmiesz nieco grubsze druty i ewentualnie grubszą wełenkę i wyjdą Ananasy wielkości smoka : )))

      Usuń
  52. Przepraszam za prawie zdublowany post, ten z 19 -go nie wyświetlał mi się, miałam drobne problemy z internetem.
    Pozdrawiam - Jola

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie ma za co przepraszać to tylko technologia i bywa bardzo zawodna :) Ale żeby śladu nie zostało, to usunę "na amen" : )))
      pozdrawiam

      Usuń