Przenosiny

niedziela, 11 września 2011

GALOPEM, NA MOKRO, BEZ PASKA, ALE Z KOTEM

W trosce o te komentujące osoby, które usilnie nalegały na przyspieszenie wygłaskiwania turkusowej sukienki i groziły, że ciekawość je zeżre i tylko zegarki i biżuteria po nich zostaną, to dziś na szybko turkusowa prawie wykończona i prawie dosuszona sukienka. Dziś fotka na szybko, szczegóły będą, jak będzie pasek, a pasek będzie... jak będzie, nie wcześniej (obstawiam, że w przyszły weekend, bo te kwiatuszki mają wysoki poziom słodkości i wysoki poziom wymaganej dłubaniny).
Zamiast paska jest użyta zwykła biała wstążka (tej samej szerokości co przyszły haftowany pasek), całe 10 metrów (9 z kawałkiem metra jest zwinięte, spięte spinaczem do przypinania prania i wisi mi na pleckach, a raczej na...). A żeby było jasne, jak mi zależało na szybkim pokazaniu całości, to informuję, że w trakcie zdjęć dół sukienki był jeszcze wilgotny i zaraz po obfotografowaniu kiecka ponownie wylądowała na ceratce w celu dosuszenia. Ale jutro nie miałabym szans na usługi nadwornego fotografa.
A w ramach bonusu Mały w formie precelka, wtapiający się w tło.

14 komentarzy:

  1. Jest boska po prostu! Nawet z białą wstążką zwisajacą z ty... :-) Pieknie się uklada na górze a na dole miekko faluje- szalenie kobieca. Pasek będzie stanowił przysłowiową wisienkę na torcie! Jestem ukontentowana. Usciski.

    OdpowiedzUsuń
  2. teraz to mnie zeżre z zazdrości!!! Jaka piękna! i Ty to jako domowca tylko chciałaś..? grzech by był i już.
    Zauroczona jestem kiecą.
    Tą masKotką śpiącą również :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Spodobała mi się tak bardzo, ze zdecydowałam się skomentować ;)
    Jest absolutnie cudowna. Niniejszym przekonałam się do sukienek z dzianiny.
    Ile na to poszło włóczki? Wprawdzie moim umiejętnościom dziewiarskim jeszcze daleko do czegoś takiego, ale może kiedyś...

    OdpowiedzUsuń
  4. Śliczna, a jaka pracochłonna

    OdpowiedzUsuń
  5. Hurtem dziękuję za pochwały.
    @ edi-bk - Cieszę się z Twojego ukontentowania i potwierdzam, że poczucie kobiecości rośnie znacznie po założeniu sukienki na siebie, to chyba głównie ten dół :)
    @ Agata - Nooo, rozważałam toto jako domowca, bo bałam się, że ostateczny efekt będzie bardziej przypominał babcine kiece niż kobieca sukienkę, ale bardzo mnie cieszy, że mam fajny ciuszek na najbliższą jesień. MasKOTEK dziękuje za zauroczenie i ponownie okupuje fotel :)
    @ Wiedźma z Gór - masz całkowitą rację, że do sukienek z dzianiny trzeba się przekonać. Ja też długo miałam święte przekonanie, że co jak co, ale sukienka robiona na drutach nie może wyglądać elegancko, ale byłam w "mylnym błędzie" :) Mam wrażenie, że wszystko zależy od dbałości o jakość tego, co się robi, ale przede wszystkim od wykończenia i dodatków. I jestem przekonana, że możesz zaryzykować zrobienie sukienki - ostatecznie to te turkus to króciutki sweterek z coraz szerszym dołem, a co do wzorów, to wystarczyłby podwójny ściągacz i same prawe, duuuuuuuuuużo prawych oczek :). Poszło na to zaledwie 320 gram włóczki (6 i pół motka akrylu Interfoxu, motki 50 gram=330 m), aż sama jestem zaskoczona, że tak mało.
    @ Ana - owszem pracochłonna, ale ten najbardziej pracochłonny etap, czyli spódnica to same prawe oczka, czyli nie wymagało to żadnego wysiłku intelektualnego, żadnego śledzenia rozpisanego wzoru, mogłam ze spokojem oglądać jednym okiem jakiś serial, albo słuchać książki.

    OdpowiedzUsuń
  6. Piękna! Podziwiam samozaparcie w dłubaniu kolejnego rzędu oczek ;) Ja na drutach nie jestem w stanie szalika sklecić, bo za monotonne to dal mnie :)

    OdpowiedzUsuń
  7. @ Joanka i Pracownia Weekendowa - dziękuję za komplementy.

    OdpowiedzUsuń
  8. Chylę czoła!!!Arcydzieło:) A kocio cudności!!:)

    OdpowiedzUsuń
  9. @ Anja - bardzo dziękuję. Udało się ją już przetestować w warunkach wyjściowych i sprawdza się bezbłędnie.

    OdpowiedzUsuń
  10. O, Bogowie, jaka piękna! I kolor, i fason, extra!
    Nadrabiam zaległości i czytam bloga od początku, bo widzę, że coś mnie tu ominęło. *^v^*

    OdpowiedzUsuń
  11. @ Brahdelt - po pierwsze dziękuję za komplementy pod adresem sukienki, a po drugie... jakiś rok temu, jeszcze wtedy zupełnie anonimowo to ja czytałam od deski do deski Twój blog, kiedy na niego trafiłam pierwszy raz :)))

    OdpowiedzUsuń
  12. Ach piękna jest, taka dopracowana, można być pod wrażeniem.

    OdpowiedzUsuń