Przenosiny

czwartek, 26 lipca 2012

SZYDEŁKO I WYZWANIA OLIMPIJSKIE

Wśród dóbr zdobycznych, wydartych z reklamówki przywiezionej przez Teściową Moją Niepowtarzalną była bluzeczka dzianinowa klasycznie czarna, z której podobał mi się jeno dekolt, a reszta (czyli latające rękawki i przekoszony dół) zostały bezlitośnie odcięte przy samych szwach.
Przyszedł czas na zajęcie się Bluzeczką Już Nie Klasycznie Czarną. Dół i rękawy dorabiają się na szydełku. Żeby nie było tak pogrzebowo, wykorzystuję czarną bawełnę jako bazę i maluję sobie na niej ozdobne, ażurowe, fioletowe szlaczki.

Robi się w tempie biegu długodystansowego, bo nitka cieniutka, a szydełko oczywiście 1.0 (niektóre dziewczyny wiedzą, że ja grubszego zbyt często nie używam :)))).

W "stanie roboczym" całość bluzki prezentuje się obecnie tak (wybaczcie wymiętoszenie materii):

Skrystalizowanego pomysłu na rękawy jeszcze nie mam. Zastanowię się, jak już będzie cały dół.

***
Ponadto chciałam donieść, że Ślubny zrobił dziś zakupy... Kupił dwa śliczne kocyki. Jeden szary polarowy i drugi mięciutki landrynkowo różowy. Na moje: "Och, mężu, jakież prześliczne kocyki nam kupiłeś!!!" usłyszałam: "Aaaaa... jak chcesz, to mogą być kocyki, ale ja to kupiłem do pocięcia, jako podszewkę i wypełnienie do szycia pokrowców na ipady." Koniec cytatu, koniec rozmowy, ja z tym chłopem zwariuję!!!

***
Kocio miewa się... nieco spokojniej niż zwykle, bo upały go jednak męczą. Ale czego nie wybiega w dzień, to wyszaleje w nocy.

***
A poza tym zaczynają się Igrzyska Olimpijskie. Dla mnie oznacza to bynajmniej nie oglądanie relacji ze zmagań sportowych, ale... czytanie na czas. Jestem jedną z kilkunastu osób z całego świata, członków społeczności czytającej Shelfari, które postanowiły pobić swoisty rekord.
I wczoraj wieczorem dostaliśmy wszyscy maila od osoby koordynującej to szaleństwo, że od 22 minut trwa pierwszy mecz piłki nożnej kobiet w ramach olimpiady i ma nadzieję, że my już czytamy...

No dzisiaj to już czytamy, ale wczoraj... przynajmniej ja miałam "późne wyjście z bloków startowych".
Trzymajcie kciuki za moje wyniki! Powinnam przeczytać:
- G. Bataille - "Blue of Noon" - "Błękit nieba" (to już za mną!)
- A. Huxley - "Crome Yellow"
- J.C. Oates - "Black Water"
- E. O'Brien - Girl with Green Eyes
- D. Hammett - Red Harvest
i... - Tolkien i jego trylogia "Władca pierścieni". Powinnam zamykać ostatni tom trylogii razem z zakończeniem ceremonii zamknięcia Igrzysk Londyn 2012, hmmmmmmm...

To ja pójdę... poczytać, a raczej posłuchać "Crome Yellow" i poszydełkować.

36 komentarzy:

  1. No to trzymam KCIUKI (niezalogowana Maryś) bo mi komputer odmawia współpracy ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Komputer ode mnie puknij, niech działa. Za kciuki dziękuję, przydadzą się.

      Usuń
    2. Zadziałał - chyba się Ciebie przestraszył! Od jakiegoś czasu np mam kilka blogów, których za żadne skarby nie chce dodać do obserwowanych - no to go podstępem obeszłam :)
      Ale czasem coś mu się w bebeszkach pokręci i szaleje - zalogowaną wyrzuca, incognito przyjmuje (miałam czapkę niewidkę)
      I zapomniałam powiedzieć, że fenomenalne to wykończenie bluzki!

      Usuń
    3. Dziękuję! A na komputery to ja czasami też nie mam pomysłu... oprócz postraszenia :)

      Usuń
    4. No i zadziałało, ja też straszę, ale głównie maszyny do szycia, komputery - załamuję łapki idę coś upichcić, wracam, im chyba smakuje, bo się regenerują od zapachów kuchni hahaha

      Usuń
  2. Zajawka bluzkowa bardzo obiecująca. Ciekawam efektu końcowego. Plan olimpijski bardzo ambitny, będę trzymać kciuki. Co do Tolkiena to ostatnio wrzuciłam na słuchawki ale nie zdzierzylam. Jakoś nie mój typ literatury :) pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tolkien to również nie moje ulubione fantasy. Ale mam rewelacyjnie nagraną angielską wersję i mam nadzieję, że nie będę zasypiać.

      Usuń
  3. Życzę Ci byś zdążyła z czytaniem do ceremonii zamknięcia ale nie zaniedbuj nas:)
    Pozdrawiam, Marlena

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję i obiecuję, że na pewno nie poczujecie się zaniedbane :)

      Usuń
  4. A ja z całej Twojej listy jedynie Tolkiena mam za sobą:) I chociaż też za fantastyką nie przepadam, to czytało mi się całkiem przyjemnościowo. Bluzka całkiem nieźle się zapowiada:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bluzeczka, mam nadzieję, wyjdzie oryginalna. A co do listy moich lektur, to rzeczywiście pozostałe tytuły nie należą do najpopularniejszych. No może w Polsce znany jest Hammett od "Sokoła maltańskiego".

      Usuń
  5. Ślubny się rozkręcił. Coś mi się zdaje, że powstanie cała kolekcja pokrowców, projektów Ślubnego, wykonania Intensywnie Kreatywnej ??
    Drugie życie bluzki zapowiada się ciekawie, ale to szydełko nr 1 w takich formach do mnie nie przemawia, ja potrzebuję widocznych efektów w krótkim czasie, (mam bardzo mało czau na robótki)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ślubny szaleje i trudno go zatrzymać. Ale i tak jeden z tych kocyków przetrwa jego zapędy! Ja niestety... chyba niestety najczęściej macham szydełkiem 1.0, jak mam w łapach 1.5 to już mi się wydaje grube :)

      Usuń
  6. hihih no tak z chłopami jest - nie wyczujesz:)Ale najważniejsze że się nudzić nie da przy takim dostarczaniu materiałów.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O nudzie nie mam mowy, ale mam zamiar jeden z tych kocyków uratować przed pocięciem :)

      Usuń
  7. jak ja sobie przypomne, te ozdobniki na tej beżowej bluzce, co to się Tobie znudziła i musiałaś coś w niej zmienic. Tą, co to ją Iza na spotkaniu wygrzebała w szafie (ze stosownym komentarzem :D)- czyżbyś znowu używała tego samego rozmiaru szydełka? Boziu, przecież to pod lupą trzebaby robic :D a Ślubnemu się nie dziwię- mi też się oberwało od Pana W., że spodnie dziurawe i koszula nadal ma długie rękawy zamiast krótkich :D udrap Małego za uchem ode mnie, schowaj jeden z kocyków najlepiej u sąsiadów, może Ślubny zapomni :) i powodzenia w wyzwaniu czytelniczym, przeczytaj za mnie Tolkiena, bo ja go jakoś nie trawię :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To nie tylko ten sam rozmiar szydełka, ale nawet dokładnie to samo szydełko :) i bardzo podobna nitka.
      Małego podrapię, obiecuję.

      Usuń
  8. Jak to czytasz? Nie dziergasz wraz z Olimpiadą?... Ja bym dziergała, ale spakowałam rozpoczęte robótki i druty tak, że nie do końca pamiętam, w którym owiniętym w czarną folię strechową pudle się aktualnie znajdują, sasasa... *^v^*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czytam i dziergam, ale liczba stron tym razem ważniejsza niż liczba oczek czy słupków :) A robótki zaraz rozpakujesz!

      Usuń
  9. Przypomniał mi się Nasz Pierwszy Stolik. Swego czasu żyliśmy z Osobistym po studencku, tzn mieszkanie z pokojami i wszystkim było, komputery, mebelki, barek z hokerami nawet, tylko stołu niet bo kto by się stołem przejmował kiedy najwygodniej siedzi się na podłodze po turecku. Otóż nie mamy tego stołu, nie mamy, siedzimy sobie po turecku i nagle dostałam lekkiego hopelka meblarskiego i coś pisnęłam mimochodem o tym, że ja to tak lubię na podłodze siedzieć ale nie zaszkodziłoby jednak stół mieć. Osobisty, jak to on, niczego po sobie poznać nie dał, ale zapamiętał. Któregoś dnia wracam skądśtam i co ja paczę, świeżutko zmontowany mały, czarny kwadratowy stolik z Ikei. Pisnęłam gdyż oto mamy nasz pierwszy stół.
    - Podoba Ci się? - nadmuchał się dumnie Osobisty.
    - Bardzo - dopiszczałam szczerze.
    - Super - ucieszył się Osobisty, po czym wziął stolik i upierniczył mu wszystkie nóżki na wysokości ca 10 cm.
    Tak powstał najniższy ever stolik do siedzenia przy nim po turecku, zwany też pieszczotliwie największą podstawką pod sushi.
    Reasumując - stołu i kocyka przez mężczyzną nie uchowasz. Czy coś.
    :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dobre, dobre! Faceci bywają bardziej niż pomysłowi :)

      Usuń
  10. bardzo fajny pomysl na na nowa bluzke ze starej...a za grubosc szydelka podziwiam....pozdrawiam ania

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za pochwały. A szydełko to ja zawsze mam małego rozmiaru, bo i szydełkuję z cienkich nitek :)

      Usuń
  11. Fajnie to wygląda przy bluzce, ciekawe co tam wykombinujesz z rękawkami bo ten fiolecik idealnie komponuje się z czarnym.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Fiolet do tego czarnego też mi się podoba. A co do rękawów to jeszcze zielonego pojęcia nie mam - do tego stopnia, że nawet o długości nie zdecydowałam :)

      Usuń
  12. Szydełkowe wykończenie prezentuje się git. Co do nocnego kociego życia to wiem coś o tym. Za wyzwanie mocno trzymam kciuki i cóż za zbieg okoliczność - jestem w połowie 3 księgi Władcy pierścieni - czytam po raz drugi, ale co tam... też się liczy :) Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję bardzo. A co do Tolkiena i zbiegów okoliczności - to dla mnie to też drugi raz, ale pierwszy raz czytałam tak dawno, że nawet z przyjemnością myślę i powtórce.

      Usuń
  13. Jak zwykle u Ciebie szaleństwo działań ;), szaleńcze tempo szydełkowe, czytelnicze i szyciowe i pomysłowe. Ten rozleniwiony kotek to tylko tak dla zmyłki, albo dla wyrównania emocji :) Nawet to udaje Ci się perfekcyjnie! Trzymam kciuki za powodzenie każdego z nich i oczywiście z niecierpliwością czekam na efekty. Bardzo proszę, gotową bluzeczkę pokaż na sobie :))) Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przecież wiadomo, że u mnie szaleństwo :) Kciuki trzymaj, przydadzą się. A do końca bluzeczki to jeszcze trochę, bo to jednak cienka nitka.

      Usuń
  14. Hahaha! widzę, że Ślubny się rozkręcił z pokrowcami :) no ale wcale mu się nie dziwię, jak takie piękne mu uszyłaś to chce się więcej :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rozkręcił, rozkręcił! Ale jak będzie wymyślał takie fajne projekty, to ja mogę szyć :)

      Usuń
  15. A te pokrowce to wszystkie zostaną, czy wywędrują?? Bo ja sobie nie wyobrażam takich ilości pętających się po domu... ;)) O rozpędził Ci się ślubny... :))
    Bluzeczka już wygląda świetnie, nawet taka pognieciona :)) Super pomysł :))
    Kocio znów super, a ja trzymam mocno kciuki za Ciebie na igrzyskach :)) Super, że postawiłaś na słowo mówione zamiast pisanego, bo cała reszta nie pójdzie w kąt :))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Co do posiadania/wędrowania pokrowców, to większość pewnie zostanie. Ale się nie poniewierają po domu, Ślubny je ma ładnie poukładane u siebie w szufladzie.
      Za kciuki dziękuję, potrzebne bardzo.
      A bluzeczka się robi na bieżąco.
      Co do audio wersji książek, to jednak większość z nich mam w wersji tekstowej, ale na szczęście to największe wyzwanie, czyli Tolkien jest audio i na pewno w trakcie słuchania będę robić :)

      Usuń
  16. Hmm.. Zaciekawiłaś mnie i od razu pobiegłam na stronę Shelfari - i wpadłam po uszy! Na razie się rozglądam, jednak mam trochę mało czasu ostatnio, ale kto wie..:))
    Trzymam kciuki za czytanie - ambitne wyzwanie.
    Czytałam Twój blog wcześniej, ale chyba nie komentowałam, a już od jakiegoś czasu do Ciebie zaglądam i generalnie jestem pod wrażeniem i pomysłów szyciowych, i Kota, i Męża Z Kocykiem:)) A szydełko 1.0 to dla mnie byłaby tortura miękkimi poduszeczkami, tak jak qrka potrzebuję szybkich efektów:) Tym bardziej patrzę z podziwem! Wzór bardzo efektowny.
    Pozdr śródnocnie:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To ja trochę przepraszam, że Cię wciągnęło i... bardzo się cieszę, jak się już zadomowisz, to daj znać, pod jaką nazwą Cię znaleźć :)
      Kciuki trzymaj, na razie działają rewelacyjnie.
      I świetnie, że się odezwałaś i dziękuję za pochwały, dla męża i kota też :)

      Usuń
  17. Bluzeczka czaderska i patrząc kilka postów wyżej baaaaaaardzo kobieca. Uwielbiam takie dekolty :P

    OdpowiedzUsuń