Przepraszam, skłamałam, nałgałam bezczelnie... bo obiecałam, że w tym wpisie nie będzie ani pół słowa o szyciu... a będzie, musi być, bo Brzydal już dojechał i został nawet przetestowany. Czyli jestem szczęśliwą jak warchlak w czasie mżawki posiadaczką Singera 4423. Ale o maszynie będzie później, najpierw o projekcie dzierganym.
***
Oto Tuba Bardzo Kobieca:
Powstała z tej samej bawełny co Bluzeczka Nie Do Końca Biała i nawet resztki tej białej są wykorzystane jako wykończenia. Poszło nieco poniżej 400 gram.
W całości na Denatce prezentuje się tak:
Na wykończeniach wszelkich dołów moje ulubione pawie oczka. Dodatkowo na wysokości pasa są ozdobne "zaszewki", które pozwoliły bluzce zyskać talię bez kombinowania z dodawaniem i odejmowaniem oczek na drutach:
Wykończenie dekoltu grzeczne, gładkie i bez fajerwerków, żeby nie było "za dużo grzybów w barszczu":
Ale ładny łańcuszek jest:
***
I generalnie Tuba Bardzo Kobieca była robiona z myślą o kolejnym projekcie Razem-Robienia... I tak sobie wykombinowałam, że będzie ją można zrobić w wersji bez rękawów, z krótkim rękawem lub z długim (rosnący poziom zaawansowania, a co!). Przy okazji pokażę, jak zrobić otulacze, do kompletu do Razem-wiczek, (bo w Tubie wykorzystany jest ten sam patent), o taki otulacz na przykład:
Zostało mi zapewnić, że to może nie wygląda, ale poziom zaawansowania Tuby jest jakieś "2" w skali 6-stopniowej (czyli może się zabierać za nią każdy). W wersji z rękawami jest trudno na trzy i pół.
To teraz czekam na jakiś odzew, czy robimy, czy nie robimy :))), bo na Rogu Renifera wola ludu czytającego jest ważniejsza niż wola Ślubnego :))))
Jeśli zdecydujemy, że robimy, to tak jak przy Razem-wiczkach odpowiednio wcześnie podam, jaki jest zestaw niezbędnych narzędzi drutowej zbrodni i sugeruję początek imprezy w drugim tygodniu września.
***
Teraz będzie... nie, jeszcze nie o Brzydalu. Teraz będzie o tym, co na drutach teraz. A na drutach numer 2.00 jest to:
I powstaje Projekt Romantyczny. I to projekt, co u mnie jest rzadkością, na zamówienie... ślubne - mitenki i szal.
Ale przy okazji zrobiłam fotki i pokażę Wam, jak się Intensywnie Kreatywnie przewija wełenkę z takich motków w kłębki, kiedy nie posiada się do tego specjalnego narzędzia (można go sobie u Ani pooglądać) ani nie ma się na podorędziu drugiej pary rączek (Ślubnego na przykład). Bierze się wtedy dwie miski i konstruuje się to:
Po pierwsze zwija się bez problemów i nic się nie usiłuje poplątać. A po drugie i czasami ważniejsze, kłaczki nam nie latają po metrach przestrzennych, bo większość z nich osiada na dnie miski spodniej :)
***
To jeszcze zanim Brzydal, to koniecznie Mały. Mały w wersji tradycyjnej, czyli wdzięcznie rozpłożony na dywaniku:
Ale to już było - dywanik i Mały na wierzchu, to będzie ujęcie nietypowe:
Mały zatrzymany na chwilę w porannym tarzaniu się w firankach. I ujęcie drugie, poprawione, bo przecież aparat trzeba obwąchać:
***
To teraz do dzieła, do rzeczy i do Brzydala, czyli Singera 4423 Heavy Duty. To ja napiszę tyle - zakochałam się od pierwszego wejrzenia :)))) No dobra, może od drugiego, bo pierwsze wejrzenie było mocno styropianowe:
Moje wrażenia po pierwszym dniu z Singerem... ekstaza... To jest mniej więcej tak, jakby osobę jeżdżącą na co dzień starą Skodą wsadzić do Audi Q7.
Na razie jestem w stanie takiej euforii, że niewiele konkretów mogę Wam przekazać. Jak już emocje opadną, to obiecuję, że zrobię porządną recenzję, z filmikami i zdjęciami. Ale jednego jestem pewna, na filmie prezentacyjnym wrzuconym w poprzednim wpisie nie kłamali, że przeszycie wielu warstw materiału to dla tej maszyny kaszka z soczkiem malinowym - sprawdziłam (szycia drewnianych listewek nie testowałam, ale zaczynam wierzyć i w to :))). Szwy elastyczne też są rzeczywiście elastyczne.
Przy czym Singer wcale nie jest gigantyczny ani makabrycznie ciężki. Gabaryty i ciężar ma bardzo zbliżony do Zośki, aż byłam zaskoczona, bo się nastawiłam psychicznie na wielkoluda i regularne ćwiczenia bicepsów :)))):
I Żelazny Brzydal imienia nie zmieni :))), bo jest bardzo... kanciaty i toporny (ale przy tym jakość wykonania, bez zarzutu!).
***
To ja idę się rozdwoić, bo Brzydal wzywa i druty wzywają... chyba rzucę monetą :)
Jakoś mi się wydawało, że ta nowa maszyna będzie dużo większa, a tu patrz - jaka niespodzianka! Bluzeczko-sweterek bardzo mi się podoba, taki kolorek delikatny i ten wzór - miodzio!
OdpowiedzUsuńprzepraszam ze ci sie wcinam w komentarz... to do wlascicielki tego bloga... gdzie pani kupila te maszyne ... bo zamierzam jak kupic...tylko nw gdzie..;/...
UsuńBo to się człowiek tak nastawia, że jak półprofesjonalna, to wielkości czołgu :)))
UsuńZa pochwały dla bluzeczki dziękuję.
Czekam cierpliwie na recenzję:D
Usuń@ Sistu - recenzja będzie, jak już się oswoję z moim stanem permanentnego zachwytu :)
UsuńTeż się podpinam pod czekanie na recenzję :) Bardzo mnie zaintrygowała ta maszyna, spodziewałam się wielkoluda, a tu proszę, zgrabny mięśniak:P
UsuńKoniecznie jnapierw wypróbuj Brzydala, bom ciekawa okrutnie,jak sie sprawuje w porównaniu z Łucznikiem. Druty mogą poczekać.
OdpowiedzUsuńTo już po pierwszej godzinie szycia mogę napisać, że to niebo a ziemia. Ale obiecuję solennie porządny opis doświadczeń z szycia za jakieś dwa tygodnie, jak już ochłonę :)
UsuńJestem za tubą!
OdpowiedzUsuńMoże taka publiczna deklaracja mnie w kocu zmobilizuje do naruszenia żelaznego zapasu włóczkowego :)
A to ja się cieszę, że się podoba! A żelazne zapasy należy naruszać, bo inaczej brakuje pretekstu do ich uzupełniania :))))
UsuńNo i grzybów za dużo nie ma....wszytko bomba:)
OdpowiedzUsuńDziękuję! Jeszcze przed Tubą testy noszalności, ale nie przewiduję, żeby się ją niemiło użytkowało :)
UsuńWszystkie epitety, które cisną mi się na usta (znaczy palce) zmierzają ku jednemu, że wszystko jest super! :-) Od góry lecąc - zestawienie kolorów na Tubie Bardzo Kobiecej jest fantastyczne, bo nadaje niezwykłej elegancji (przynajmniej ja tak to widzę), zresztą całość idealna, tylko skrzętnie ukryta technika wykonania rękawów. Nie widzę, czy wszywane czy od razu robione od góry, od dołu, no jak?
OdpowiedzUsuńJa się na Razem -Robienie piszę!
U mnie motek czerwonej Lace czeka na zmiłowanie, więc chętnie podejrzę co z tego zrobisz, bo wolę szale niż chusty.
Motowidło pomysłowe i to bardzo. Niesamowite, jak wiele sposobów zwijania już widziałam :-)
Kotek jak zwykle mniamniuśny (przepraszam za to określenie, ale tym razem wyszedł....właśnie tak)
A maszynaaaa, ach jaka maszynaaaaa! Niech nawet sobie będzie brzydka. Szyj i pisz jak tam co tam :-)
Bardzo dziękuję!!!
UsuńRękawy robione od góry (wrabiana główka).
Szal będzie najprawdopodobniej Lilac Leaf, bo na mitenkach są planowane rombowe ażury i chcę coś podobnego mieć też na szalu.
Mniamuśny może być :)))) Przynajmniej się uzasadniaja odgłosy, jakie wydaje, przy jedzeniu wołowiny :) Bardzo jest wtedy mniamuśny :)))
A maszyna - ot taki uroczy brzydal :) I obiecuję, napiszę, ale naprawdę moja dzisiejsza euforia spowodowałaby tylko opinie w style "ach i och", a to jednak troszkę chociaż trzeba merytorycznie :)
Tuba faktycznie jest bardzo kobieca i ładnie się prezentuje. Połączenie tych kolorów jest bardzo trafione.
OdpowiedzUsuńA Brzydal jest całkiem ładny, toporny, ale ładny. Zazdroszczę:)
Pięknie jest Małemu w takiej oprawie:)
Bardzo dziękuję! Ta srebrna szarość z bielą nadała trochę nie zamierzonej elegancji :)
UsuńBrzydal ma typowo niemiecką estetykę rzeczy użytkowych - już to przerabiałam na lodówkach - brzydkie i toporne w środku, ale pracujące bez zarzutu. Mam nadzieję, że maszyna sięgnie tego samego wysokiego poziomu :)
tuba wygląda bardzo apetycznie :) i nie zapiszę się na wspólne robienie (choć mnie korci!!) wyłącznie dlatego, że mam od groma i trochę zakolejkowanych projektów, z czego ze 3 na już :)
OdpowiedzUsuńa przez Ciebie teraz jeszcze na maszynę zachorowałam. zwłaszcza, że nie jest jakoś masakrycznie droga...
Zostaw sobie Tubę "do zgapienia" na przyszłość :) Ciebie chyba wrabiania rękawów od góry nie trzeba uczyć :)))
UsuńI przepraszam, że Cię zaraziłam. Jak chcesz sobie potestować Brzydala, to daj znać, udostępnię :) I masz rację przełożenie cena-możliwośći-jakość wydaje się bardziej niż do zaakceptowania.
qrcze, dla mnie bluzka za duża, chyba z rok bym robiła ;)) ale ten hmm komin? czemu nie? ;)
OdpowiedzUsuńBluzka to rzeczywiście spory wydatek czasu i energii, ale taki otulacz to mała robótka, więc zapraszam :)
UsuńNOOOO, maszyny zazdroszczę, i wyznam to bez stosowania tortur, ani innego przymusu psycho-fizycznego. Mój Łucznik, lat 28, albo coś koło tego, jeszcze szyje, ale przed każdą sesją odprawiam czarna mszę tak na wszelki wypadek. Radzę więc, pluń dwa razy przez lewe ramię, żebym Ci nie zapeszyła.
OdpowiedzUsuńTo jest stresujące, jak przed każdym szyciem się człowiek musi zastanowić, czy się uda. Ja miałam zawsze problem przy grubszych materiałach, czy Zośka sobie poradzi i często sobie nie radziła, a robienie stębnówek bywało... wyzwaniem.
UsuńPluć nie będę, ale jakąś czerwoną kokardkę Brzydalowi zaaplikuję :)))
Tak, tak denatce w sweterku całkiem, całkiem, ale Małego nie przebije, szczególnie w poranno- firankowym ujęciu. A maszyna to dopiero fajna rzecz!!! Pozdrawiam:) Ps. Napisz coś więcej o niej, jaka jest według ciebie!
OdpowiedzUsuńZ Małym to i Denatka przegrywa. Z Małym to i jak przegrywam!!! :))))
UsuńA napiszę, obiecuję, ale jak ochłonę, bo tak jak pisałam wyżej, dzisiaj to się ze mnie same "och i ach" wydobywają :)
Och jak Ci tego Brzydala zazdroszczę... :)) Popieram Monikę :)) Może jeszcze jakaś spódniczka z tych superaśnych szmatek??? :))
OdpowiedzUsuńŚwietny pomysł z tymi miskami, może gdybym miała takie większe i mniejsze, to bym też tak główkowała :)) W okresie przedmotowidłowym korzystałam z krzeseł w różnych konfiguracjach, na szczęście to już przeszłość :))
Tunika świetna :)) No po prostu czułam, że i na niej znajdą się pawie oczka :)) Co do tuby, ja na razie się nie piszę, jeszcze rękawiczek nawet nie zaczęłam... Ale pomysł świetny :))
I miziaki dla Małego, ten to potrafi się ustawić :))))
No właśnie o spódniczce-testerce myślałam :))) Ale to w weekend się z tym rozłożę. Na razie sobie testuję ściegi, rozgryzam pokrętła i przyciski :)
UsuńKrzesła dobra rzecz, ale później trzeba sprzątać kłaczki z podłogi. Miski są "porządniejsze" ;)))
U mnie to wiadomo, że jak ma być ozdobnie, to będzie pawio :) Poza tym to jest taki prosty i taki fajny wzorek, że na pewno poradzą sobie z nim nawet osoby, które wcześniej na drutach nie robiły.
Małego miznę, niech no tylko go złapię, bo właśnie jest faza wieczornego ganiania :)
Gratulacje maszynowe! Tez po przejściu z Łucznika na Janome trwałam przez jakiś czas w błogim zadziwieniu, ze tak gładko i bezproblemowo można :-) Z całym szacunkiem dla dwóch Łuczników z epoki PRL, na których nauczyłam się szyć. A przy Twoim twórczym ADHD to maszyna musi być "heavy duty"...
OdpowiedzUsuńNa razemrobienie się nie zapiszę, gdyż aktualnie mam rozgrzebane kilka robótek, a poza tym przejawiam instynkt antystadny, ale model bardzo wdzięczny, więc nie wykluczam, że z niego skorzystam w przyszłości, jeśli podzielisz się instrukcjami. Zwłaszcza zachwyciły mnie oryginalne zaszewki.
Poza tym jak zawsze mobilizuje mnie niesamowicie Twoja aktywność. Dziękuję.
Pozdrawiam
Maria
O właśnie, wielki szacunek dla Łucznika i sentyment, ale jak się człowiek przesiądzie na coś lepszego, to go "zatyka" :)))
UsuńI tak, masz rację, przy mnie najlepiej, żeby maszyna była "heavy duty" :))))
Razem-robienie to taka propozycja dla tych, którzy chcą się nauczyć, bo wtedy mają na bieżąco i w odpowiednim tempie i zawsze można pytać. A Ty sobie spokojnie wykorzystaj pomysł w dowolnym momencie.
I dziękuję za podziękowania - staram się. Poza tym to, że tu zaglądacie i piszcie, to mobilizuje na odmianę mnie :) Więc za toteż dziękuję.
czy moze mi pani jak najszybciej odp... byl bym bardzo wdzieczny..;D
OdpowiedzUsuńPanie Pawle, maszyna była kupowana w Emisto-Market (zamawiana przez Internet i przesyłana kurierem, a nie w sklepie stacjonarnym). Proszę bardzo, poniżej nawet link bezpośrednio do produktu:
Usuńhttp://emistomarket.pl/pl_PL/p/SOLIDNA-MASZYNA-SINGER-4423-HEAVY-DUTY/4330
dziekuje pani bardzo... wspanialy blog.. czekam na recenzje brzydala..;D
Usuńto jest za daleko ... ten sklep.. ja mieszkam w woj.slaskim.. 38 km od opola
UsuńAle może Pan, tak jak ja zamówić przez Internet i wtedy odległość nie ma znaczenia (ja też mieszkam ponad 300 kilometrów od siedziby firmy Emisto-market). A koszty przesyłki nie są wcale takie duże.
Usuńto nw... bo jescze blizej jest taki sklep w katowicach - elektro-mix... to juz sam nw... gdzie to kupic... moze mi pani doradzic.. byl bym bardzo wdzieczny..;D. o;]..
Usuńja nie jestem zadym panem.. ;D... ma trzynascie lat..;P
UsuńW takim razie Pawle :))) Wydaje mi się, że najlepszym rozwiązaniem jest przejście się po sklepach w Twojej okolicy, które w ogóle sprzedają maszyny i zapytanie, czy moją ten model Singera albo czy mogą go dla Ciebie sprowadzić i jaka będzie cena. Możesz się nawet potargować :)))
UsuńSwoją drogą, to jestem pod wrażeniem! Czy ta maszyna ma być dla Ciebie, czyli to znaczy, że chcesz szyć???!!!
w mojej miejscowosci sa 2 sklepy z maszynami.. i tam same plastiki... takie no chinskie bardzo... ja szyje od piatego roku zycia.. a w styczniu jak bede miec kase to chce se jeszcze dokupic owerloka singer.. sh 14 654... wydaje mi sie ze jest.. dobry... a co pani na to..?? a wiec zostaly te dwa sklepy... to jaki mam wybrac sklep Emisto-market czy elektro-mix.??
UsuńOoooooooo, no to się czuję zaskoczona :)))) Rewelacja!
UsuńOba sklepy internetowe mają dobre opinie w Internecie jako sprzedawcy, więc ja bym wybrała ten, gdzie maszyna jest tańsza :)))
A o overlocku się nie wypowiem, bo nie mam doświadczenia, ale widziałam recenzje overlocków na innych blogach, więc sobie poczytaj, albo zapytaj dziewczyny prowadzące te blogi w mailu.
Możesz zajrzeć do Sistu, one mają overlocka Singera właśnie:
http://sistu.blogspot.com/
tam gdzie mam blizej jest drozej... a tam gdzie mam dalej jest taniej... wiec sam nw... a moze mi pani .powiedziec.. jakie sa do tej maszyny akcesoria.. i czy moze mi pni powiedziec , czy wie gdzie mozna dokupic puzniej stopki... ale chyba wybiore ten sklep co pani kupowala...
UsuńDo samej maszyny powinny byc w standardzie 4 stopki: zwykła, do zamków błyskawicznych, do dziurek i do przyszywania guzików. Poza nimi jest 10 innych stopek specjalistycznych i każdy sklep, który sprzedaje Singera powinien móc je sprowadzić, a jeśli nie to można zamówić w firmie prowadzącej serwis, czyli w Arce Radom.
Usuńdobrze dziekuje... i czekam... na recenzje brzydala... chcialbym tez zobaczyc jakies filmy... dobra.. .dowidzienia
Usuńile wspaniałości :)
OdpowiedzUsuńBardzo dziękuję :)
UsuńJa się piszę na kominek! ;-)
OdpowiedzUsuńJak zima będzie późna, to mam nadzieję zdążyć ;-)
Ale ja mam nadzieję, że zaczniesz od kominka, a później "przesiądziesz się" na bluzkę???
UsuńDo zimy zdążysz z oboma projektami :))) Indianie jeszcze chrustu nie zbierają :)))
Uprzejmie proszę o dopisanie mojej jakże skromnej osoby do Tubiastego- zajebistego Projektu Wspólne Dzieragnego (wybacz za język :)). Mam 0,5 kg Medusy do zagospodarowania, będzie akuratna, wzór pawie oczka to sama przyjemność no i te zaszewki :) Pomysł na przewijanie motka bezczelnie zgapiam, włóczkę przerabiasz smakowitą- wiem, bo też ją mam po trosze na tapecie, tylko na 3,5 mm drutach- ale wiem,wiem, dla Ciebie to by były "grubasy" ;) A Brzydalów się kocha za to, jacy są, nie za to, jak wyglądają :)
OdpowiedzUsuńAleż moja droga... nadużywaj sobie w zachwycie, ile wlezie. Dzieci to tu raczej nie zaglądają... chyba.
UsuńMedusa będzie idealna. Pomysł na przewijanie bierz, używaj i niech się sprawdza (Twoje różowości też tak zwijałam, a miało toto włosek i nawet odkurzacza nie trzeba było wyciągać).
Co do grubości drutów, to do mitenek mam Lace'a na 2.00, ale do szala tez będzie 3, może 3.50/
na 3,5 wychodzą całkiem luźne oczka- ale ja też luźno robię :) Jaki wzór szala będziesz dziergać? bo nie mam pomysłu na dodatkowy motek Lace i może mnie natchnie :D
UsuńNie tylko Ty kochasz "pawie piórka" , ja już w tym roku jedną taką bluzkę popełniłam i też spódnicę z kombinacją tego wzorku - świetnie się nosi i wygląda. Maszyny zazdroszczę, ja mam kapryśnego Łucznika, nie zachęca do szycia Pozdrawiam i całuję Malutkiego w nosek - Beata
OdpowiedzUsuńBo to jest taki genialny wzorek, że w wielu miejscach pasuje i jeszcze ten falisty brzeg, jaki się dzięki niemu uzyskuje.
UsuńKapryśnej maszyny nie zazdroszczę, rzeczywiście może odbierać radość szycia.
Całkiem piękny ten Twój Brzydal:)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam, Marlena
A dziękuję, oby się dobrze sprawował.
UsuńNo toś sobie posta w kolorach zrobiła :D
OdpowiedzUsuńPierwsze skojarzenie kolorystyczne szarość tuby + białe wykończenie, a z pod spodu wyziera denatka, to przecież nic innego jak kolorystyka Żelaznego Rycerza Twojego w stalowej zbroi - to że w stalowej zbroi, to wiem po przeczytaniu opisu z podanego przez Ciebie linka :D
...a kot (słodki w firankach)... kot się spasował z motowidłem (rozmotowidłem) kolorystycznie :D
...kurcze, że Ty nie prowadziłaś bloga jak ja byłam mała i nie pokazałaś tego mojej mamie wtedy... bo moje ręce były wykorzystywane do trzymania właśnie takich zwojów i to bardzo często :/
Tuby nie zacznę, bo nie mogę za bardzo sobie umysłu skomplikowanym dzierganiem angażować, ale otulacz (w sensie komin?), to chętnie :)
jednak za wcześnie wysłałam zbyt krótki komentarz... nie wiem co jest, że u Ciebie jakieś litanie piszę ;)
Usuńa więc chciałam uściślić, że przecież nie jakaś tam sobie denatka, a CZERWONA denatka jak S Singera :)
a co do przesiadania się z maszyny na maszynę - od kwietnia szyję na Janomce i do tej pory mi euforia nie przeszła, jedynie do widoku zdążyłam się przyzwyczaić, że ona JEST, ale co jakiś czas się podszczypuję, czy aby to nie sen, więc wiem co przeżywasz podkładając tkaninę i widząc JAK ta maszyna szyje...
szacunek mam do Łuczników, ale starych... do tych plastików niestety nie, bo kupiłam sobie Janomkę, kiedy zobaczyłam jak te nowe Łuczniki szyją, no... lipa straszna :(
No fakt, kolorystycznie ro się ten wpis zgrał wyjątkowo :)))
UsuńSposobu na zwijanie w miskach sama nie znałam w dzieciństwie i tez robiłam za "trzymaj, machaj, równo" :)))
A przesiadanie się na nową maszynę, lepszą i szyjącą o niebo lepiej, to jest cudne doświadczenie - od razu zaczynają się mnożyć pomysły :)
Z szyciem u mnie kulawo, ale teraz pomyślałam, że może to kwestia maszyny? Mam jakiś potwornie stary model Łucznika, który waży 15 ton i chociażby dlatego nie chce mi się nawet go ruszać. Hmmm...
OdpowiedzUsuńA z Lace Dropsa robiłam mój pierwszy szal :) tyle że nie na 2, ale chyba na 3,5. Fantastyczna włóczka!
Na pewno, siadając do maszyny, z którą nie trzeba walczyć, szyje się znacznie przyjemniej.
UsuńA ja szal z Lace też będę robić na 3,5, a na razie mam dwójeczki, bo na nich powstają mitenki do kompletu :)
Ja bardzo regularnie przyglądałam się grupowym poczynaniom rękawiczkowym, no i podejmę tę rękawicę zwaną tubą. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńCieszę się!!! A zatem tuba będzie!
UsuńOoooo, to ja się wyłamię tym razem:) Nie zazdroszczę Ci Brzydala, bo po prostu nie potrafię szyć! Mój Tato szył, próbował mnie nauczyć - nie przebrnęłam nawet przez etap nawlekania nici (czy jak to tam zwał), hihihi.
OdpowiedzUsuńTaka oporna materia ze mnie. Ale na razem-dzierganie obydwoma ręcyma się piszę. A najlepiej jakby się dało jedną ręcą otulacz, a drugą tubę:)
Bo to jest obiekt westchnień tylko dla szyjących :)))
UsuńI rewelacyjnie, że będziesz dziergać. Proponuję najpierw tubę-bluzkę, a w "międzyczasie" otulacz :)
Tuba wyszła super. Taka akuratna, bez przekombinowania:)
OdpowiedzUsuńNarobiłaś mi takiego smaka na szycie! Co prawda maszyna u mnie stoi, czas odkurzyć nieboraczkę, bo na znanym portalu udało mi się kupić super dzianinę lnianą i tunikę z niej bym sobie uszyła.
Nabytek fiu fiu, lecę popatrzyć sobie na tego linka, i czekam na relację u Ciebie:)pozdrawiam
Iza
Odkurzaj, wyciągaj i szyj! Tym bardziej, że masz z czego. Filmik pooglądaj, ale uprzedzam, że ja nie będę testować, czy to naprawdę szyje drewniane listewki :)
UsuńMój peerelowski Łucznik wygląda jak prototyp Brzydala (i żelazny też jest) :))) , z technologią szycia niewątpliwie nieco gorzej, ale dajemy radę...
OdpowiedzUsuńBluzeczka świetna, zwłaszcza te zaszewki bardzo pomysłowe! Robić jej co prawda nie będę, ale jeśli projekt wspólny obejmie otulacz, to może się po wrześniowym urlopie przyłączę (i razem-wiczki gdzieś w międzyczasie do kompletu w końcu udziergam).
Mały na pierwszej focie wygląda dostojnie jak Sfinks!
Przewijarka pierwsza klasa! ja znam jeszcze jakieś kombinacje z dwoma krzesłami, ale trochę się trzeba namachać, no i kłaki fruwają...
Masz rację, stylistyka Singera dla szyjących bardziej nie hobbistycznie jest bardzo "z tamtej epoki".
UsuńOtulacz będzie wyjaśniony niejako przy okazji, bo początek bluzki i otulacza jest taki sam, no może obwody inne :)))
Dwa krzesła są dobre, ale te kłaczki...
Jakie ładne te szczypanki pod biustem, bardzo sprytne i dekoracyjne. *^o^* A pomysł z miskami genialny! Nigdy na to nie wpadłam, i jeszcze te kłaczki osiadające na dnie michy... ^^*~~
OdpowiedzUsuńBrzydal może kanciaty i toporny, ale to sugeruje przewagę solidności wykonania nad urodą, bo projektant skupił się na mechanizmie a nie na detalach pięknej obudowy. Czekam na relację z szycia!
Za pochwały dla Tuby dziękuję. Pomysł z miskami polecam, bardzo się sprawdza, szczególnie przy kłaczących niteczkach.
UsuńA estetyka Brzydala mnie nie odstręcza, wręcz przeciwnie, daje wrażenie, że postawili na mechanizm właśnie :) Poza tym zawsze można go przelakierować i pomalować w różowe kwiatki :)
Różowe??? No coś Ty.... Do Twojego miejsca roboczego tylko czerwone maki :))))))))
UsuńOczywiście, że robimy razem :). Szczypanki/zakładki super pomysł, ja zawsze mam problem z odpowiednim odejmowaniem i dodawaniem oczek na taliowanie, a u Ciebie talia sama się utworzyła. Brzydal, hmm wcale nie jest taki brzydki, powiedziałabym nawet, że nawet mi się podoba.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
UlaR
Ha! Z Ciebie to się cieszę szczególnie w razem-robieniu!!! Taliowanie specjalnie tak wykombinowane, żeby nie męczyć się w czasie roboty, tylko sobie na gotowej bluzce ująć tyle, co trzeba i gdzie trzeba.
UsuńBrzydal ma swój urok, szczególnie przy pracy :)))
Bluzka do razem-robienia wygląda na wymagającą, ale jeśli piszesz, że jest do robienia dopiero od września, to skuszę się, bo robię od niedawna własną wersję razem-wiczek posługując się Twoimi filmikami i muszę powiedzieć, że jesteś wspaniałą nauczycielką :)
OdpowiedzUsuńNa ile mniej-więcej roboczogodzin szacujesz czas wykonania razem-tuby?
Ona ma wyglądać na wymagającą, ale w rzeczywistości będziemy dosłownie robić tubę :))) Co do roboczogodzin, to trochę trudno określić, bo to jednak bardzo zależy od szybkości robienia i grubości włóczki, ale sądzę. Ja tubę robiłam pewnie jakieś sześć, siedem godzin.
UsuńI wydaje mi się, że wrzesień, to jest dobry moment, bo już po wyjazdach urlopowych i po początku szkoły.
Bardzo dziękuję za komplementy dla moich umiejętności pedagogicznych :))) Cieszę się, że powstają kolejne razem-wiczki. Gdybyś miała jakiekolwiek pytania czy wątpliwości, to pytaj w komentarzach na blogu.
Sześć-siedem godzin, robi wrażenie i brzmi optymistycznie :)
UsuńDoczytałam, że białą bluzeczkę z kolorowym dodatkiem robiłaś na drutach 5,5 - dobrze myślę, że tę również i z tego wynika takie tempo?
Oczywiście - im grubsza włóczka, a co za tym idzie i druty, tym postępy szybsze :)
UsuńAle razem z Wami będę robić Tubę w dość cienkiej niteczki i na pewno na drutach nie grubszych niż 3,5 :))) Więc sporo z Was będzie miało nade mną przewagę szybkości :))))
Tuba ładna. Może też się dołączę. Czekam z niecierpliwością na projekt z Lace'a. Przecież tak zachwalałam włóczkę z dodgers, że na pewno robi się samo ;)
OdpowiedzUsuńI życzę udanej przyjaźni z Brzydalem.
Przyjaźń wydaje się udana, przynajmniej początki :) Z Lace'a robi się bosko! Rzeczywiście prawie samo.
UsuńŚwietny pomysł z tymi zaszewkami! W ogóle wiele jest świetnych pomysłów na Twoim blogu, ale przy zaszewkach aż westchnęłam z podziwu nad prostotą tego rozwiązania i postanowiłam w końcu podzielić się swoją opinią publicznie:) I choć do Razem-Robienia się nie przyłączę (z powodu innych pilnych zajęć:)), to na bieżąco podglądać będę efekty i może uda mi się skorzystać w przyszłości.
OdpowiedzUsuńBardzo dziękuję za pochwały!!! Proste rozwiązania są najlepsze, szczególnie jeśli prostota wykonania idzie w parze z efektownym wyglądem :) Razem-robienie nie ucieknie, kurs zostanie na You Tubie, więc w dowolnym momencie wykorzystasz sobie to, co uznasz za warte wykorzystania.
UsuńI cieszę się, że zaszewki sprowokowały Cię do upublicznienia :))) Witam na Rogu Renifera.
Jestem ,wróciłam a tu same niespodzianki-:)tuba bardzo ładna nie powiem i na pewno się skuszę ale z racji nowych obowiązków zawodowych zacznę od otulacza a na czym się skonczy czas pokaże.Jesli chodzi o nowe obowiązki zawodowe to muszę sie pochwalić po prostu musze bo az mnie rozpiera dostałam AWANS!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!opłaciło sie slęczeć na kosztorysami biegać po budowach i użerać się z upierdliwymi inwestorami(przepraszam ewentualnych czytających to inwestorów bo nie wszyscy tacy są to tylko ja mam na takich szczęście)a,że ja należe do tych osób co jak mają wiecej obowiązków to i lepiej organizują sobie czas to na dzierganie oczywiście zapisuję się dwoma łapkami a jak!!!!a brzydal wcale nie taki brzydki grunt ze się sprawuje.POzdrawiam Monika-inez124
OdpowiedzUsuńps.ale się rozpisałam hehehe sorki-:)))
Wiesz, że ja pasjami kocham czytywać Wasze długie komentarze, więc się nie ograniczaj :)
UsuńAwansu gratuluję z całego serca!!! Niech Ci będzie dobrze na nowym stanowisku, a konto bankowe niech rośnie, bo ostatecznie za coś te włóczki trzeba kupować :)
Brzydal jest piękny wewnętrznie i spełnia wszelkie me zachcianki, więc na razie miłość kwitnie :)
A z tubą, to sobie zdecydujesz we wrześniu, co robisz, najważniejsze, że robisz :)
matko, faktycznie niezły brzydal z tej "zingerki" :P ale to nic, w robocie wynagrodzi,z tego co czytam; nie ukrywam, że to przeszywanie listewek ciekawi mnie strasznie ;) jak i to, po co w sumie to robić (filmików nie oglądałam jeszcze).
OdpowiedzUsuńSpódnica ptasia - mega wypas po prostu!!!
Fajny brzydal. Kolejne testy tylko zwiększają moje uzależnienie od niego :)
UsuńDzięki za pochwały dla spódnicy, właśnie mam na tyłku i jest mega wygodna.
brzydal budzi zazdrośc mam prosbe jak zrobić takie szczypanki zaszewki
OdpowiedzUsuńJak dokładnie zrobić takie zaszewki, to będę pokazywać we wrześniu, razem z kursem robienia całej bluzki, więc proszę o trochę cierpliwości.
UsuńAle ogólnie to to są po prostu zszywane od tyłu dzianiny oczka.
uwielbiam Twoje wpisy, zdjęcia wszelkich uszytych i wydzierganych ciuszków, a już nie wspomnę o tej zaawansowanej maszynie!!!(brzydalu:-)
OdpowiedzUsuńPod wpływem Twoich bardzo przyjaźnie zachęcających odpowiedzi wzięłam się za uszycie domowych dresów;-)śmiejemy się z dziećmi z efektów ale co tam, ważne chęci:-)Nawet już i częściej mnie dopada myśl o blogu ale moje "robótki" komputerowe są trochę do tyłu......bo nie są niestety tymi.....ulubionymi :/
Dziękuję, dziękuję i jeszcze raz dziękuję!!!
UsuńPierwsze dresy traktuj jak "pole eksperymentalne" - pierwsze będą "takie sobie", drugie lepsze, a przy trzecich będziesz się sama śmiała z tych pierwszych :)))
Poza tym to każda z nas ma swoje pierwsze "udane" szycie za sobą - ja też :))) Szkoda, że sobie nie schowałam tego potworka na pamiątkę, bo bym Ci zdjęcie wrzuciła dla poprawy samopoczucia :)
A do bloga musisz dojrzeć, a skoro zaczyna Cię korcić, że może jednak, to już dobry znak.
Po pierwsze Tuba śliczna i (nie wiem czy dobrze nazwę) warkocze z przodu są cudne. Po drugie,ja naiwnie myślałam,że wełenkę kotek tobie zwija (tak jak na bajkach). Po trzecie brzydal jesy fantastyczny więc rozumiem,że to pieszczotliwa nazwa dla niego ;0
OdpowiedzUsuńDziękuję i "warkocze" mogą być jak najbardziej.
UsuńWełenkę zwijam sobie sama, ale nie "niestety", bo ja lubię zwijać.
Brzydal jest oczywiście Brzydalem jak najbardziej pieszczotliwie, bo zaczynam go kochać coraz bardziej.
Zgadzam się z komantarzami powyżej, Tuba jest prześliczna! Prześledziłam kazdy filmik po kolei na Youtube, aż dotarłam do 17 i... dalej nie mogę znaleźć. Proszę napisać, czy zamieściła Pani dalsze części robótki albo ja po prostu jakoś nie mogę ich znaleźć... Jako, że moja droga życiowa z włóczką nie jest zbyt długa, a sweterki dotąd robiłam tylko na "oko" i nikt własciwie nigdy mnie tej sztuki nie nauczył, nad czym bardzo ubolewam, nie do końca wiem jak sie wykańcza robótkę pod szyją, dlatego byłam przeszczęśliwa, kiedy znalazłam ten wspaniały pokaz na Youtube z myślą, że taki cudny sweterek będę mogła sama sobie zrobić. Jeśli więc z jakiegoś powodu nie ma dalszych części i kończy się na 17-tym, to jestem w tym momencie nieszczęśliwa:( bo już miałam nadzieję, że nauczę się tego od Pani. Proszę o pomoc lub podpowiedź, bo może dalsze części są zamieszczone, tylko po prostu ja nie mogę ich jakoś odnaleźć.
OdpowiedzUsuńDziekuję za wspaniały blog i pozdrawiam serdecznie x
Kolejne filmiki dopiero zostaną zamieszczone, bo Tuba jest projektem robionym "na żywo" przez kilka osób :)) Podejrzewam, że kolejna część, czyli właśnie robienie przodu i dekolt pojawi się w weekend lub tuż po nim. A później jeszcze będziemy walczyć z rękawami i wykończeniami, czyli wszystkie filmy będą już w komplecie na przełomie września i października.
UsuńPrzy okazji zapraszam do pooglądania dodatkowych opisów do filmików, które są na blogu (najłatwiej do nich dotrzeć wykorzystując zakładkę na górze strony, tuż pod nagłówkiem "Nauczanie, czyli jak..."), tam jest Tuba Razem Robiona i linki do kolejnych opisów.
Bardzo dziękuję za szybką odpowiedź! Będę śledziła z niecierpliwościa i zaraz zabieram się za czytanie opisów:) pozdrawiam serdecznie x
OdpowiedzUsuńWow!!! Ależ urządzenie!!! A ja właśnie się zastanawiałam, czy jest sens posiadania nawijarki bez motowidła i rozpytywałam. Asjaknits wysłała mnie do tego posta i po prostu oniemiałam z wrażenia!!! Coś wspaniałego! :):):) Jak Hubby się zniechęci, spróbuję tego sposobu :) Dzięki ogromne!!! Skąd u Ciebie w głowie takie pomysły?????? Jestem w szoku!
OdpowiedzUsuńp.s. Czy na Twoją nawijarkę też można nawinąć tylko 50 g? A co jakbym chciała 100 g? :)
Pozdrowienia!
:))) Potrzeba matką wynalazków!
UsuńJakbyś chciała 100 gram, to zgodnie z primaaprilisową teorią weź... dwie miski :))))))
;););););););) No tak... ;) Zagmatwałam... ;)
OdpowiedzUsuńMiałam na myśli tę nawijarkę z korbką... Teraz widzę, że jej na zdjęciu przecież nie ma! Zrobiłam chyba jakiś skrót myślowy albo za dużo postów przeglądałam i zapytałam automatycznie... Czy Ty masz taką nawijarkę z korbką? Nie zarejestrowałam, ale może coś pominęłam na Twoim blogu... Ciekawa jestem, ile gram wchodzi na taki zwinięty motek...
Bo ja w ogóle nie mam takiej korbkowej. Używam misek i Ślubnego :)))))
UsuńAle kiedy się zastanawiałam nad kupnem, to znalazłam takie nawijające 100 gram, a nawet do 200 (ale to na eBayu i była jedna, używana i wyglądająca dość... żelaźnie).
Dzięki wielkie! Muszę na to zwrócić uwagę przy kupnie, bo właśnie Tysia o tym wspominała i byłam ciekawa, jak to jest... :) Taka 200 g to chyba nie dla mnie... ;););) Dziękuję Ci bardzo Aga! I jeszcze stokrotnie za ananasy, które ukończyłam z powodzeniem, ale post pojawi się z lekkim opóźnieniem... Pozdrowienia :)
OdpowiedzUsuń