Obym tylko w jednym "mylnym błędzie" trwała latami. W dwóch!!!
Przez całe moje dorosłe życie byłam święcie przekonana, że bluzeczki z dekoltami typu "woda" są z pewnością dla każdego, ale nie dla mnie.
Uwaga dygresja! Nazwa "woda" w odniesieniu do dekoltu (czy to z przodu, czy to z tyłu) jakoś mnie niewiarygodnie śmieszy i mierzi na zmianę. Ale lepszej nie wymyśliłam, bo w ramach alternatyw przychodzi mi tylko do głowy "tumiwisi" :))) Koniec dygresji.
I przyznam się, że top szyty w ramach Letniej Szkoły Szycia traktowałam jako sztukę dla sztuki, a raczej szycie dla szycia. Byłam granitowo przekonana, że uszyję, założę, popatrzę krzywym okiem i może, ewentualnie, potencjalnie ponoszę jeden sezon jako ciuch do sprzątania. A tu niespodzianka - uszyłam, założyłam i... ku memu wielkiemu zdziwieniu musiałam bardzo szybko rewidować wieloletnie przekonania - ja "coś w ten deseń" mogę nosić! Mimo moich obwodów w biuście.
Ale to lato pokazało mi, że jeszcze jednemu "mylnemu błędowi" hołdowałam całymi latami - że szorty to jest odzież, o której mogę zapomnieć. Tym razem przez obwody w biodrach i udach. Że nie ma szans, żebym w tym wyglądała choćby na tyle dobrze, żeby spokojnie listonoszowi drzwi otwierać, nie gibiąc się zza tych drzwi jako ta wierzba na wietrze.
I pewnie pamiętacie, że tylko i wyłącznie potężnemu otępiającemu niewyspaniu zawdzięczam fakt, że pierwsza para powstała. Gdybym była w tamtym momencie trzeźwiej myśląca, to na pewno przekonałabym sama siebie, że szkoda czasu, materiału i zamka, bo przecież uszyję, założę, spojrzę krzywym okiem i... wiecie już, co dalej :)))
I potrzebna była kolejna rewizja błędnych przekonań - mogę nosić szorty. Wprawdzie z domu bym w nich nie wyszła, ale po domu... rewelacyjne odzienie!
I na fali zachwytu nad "szorcianą" wygodą uszyłam wczoraj drugą parę i coś czuję, że nie ostatnią w tym sezonie.
Szyte z materii pozostałej po Sukience szytej dla mnie przez Ślubnego. Ten sam wykrój jak w pierwszej parze. Nieco je zwęziłam (hurrra!!! niech się święcą malejące obwody :)))) i inaczej wykończona jest góra - "samoróbną" wypustką:
Przez chwilę zastanawiałam się nad białymi dodatkami, ale ta materia jest na tyle ozdobna, że kwiatki, motylki lub koronki jakoś mi "nie leżały w kontekście". Zostaną w wersji bez fajerwerków.
***
Ale za to w trakcie szycia szortów przyszedł mi do głowy szatański pomysł. Bo wy się głowicie nad tym, jakież to oszałamiające konkursowe Dzieła Kreatywne można stworzyć, a ja? Ja kompletuję nagrodę główną z piekła rodem. I kombinuję, jakie dodatkowe drobiazgi można stworzyć i do niej dorzucić. Wczoraj mnie zainspirował wzorek na materiale:
Teraz muszę wizję przełożyć na rzeczywistość. Jeśli mi się uda (bo oczywiście nawymyślałam jak oszalały artysta), to będę pokazywać :)))
Twoje wątpliwości co do "wody" całkowicie są chyba zmyślone, bo jak widać na zdjęciu pięknie Ci w tej bluzeczce. Brak mi jednak zdjęcia w szortach żeby wyrazić swoja opinię:) Pozdrawiam serdecznie Ania
OdpowiedzUsuńMoje wątpliwości co do "wody" były takie jak do szpinaku :)))) Dopóki nie spróbowała, to byłam święcie przekonana, że paskudne :)))
UsuńA zdjęcie w szortach... może w przyszłym sezonie, ale i tego nie obiecuję.
Faktycznie się myliłaś bo bardzo ładnie w tym wygladasz! Ale człowiek uczy się całe życie :-)
OdpowiedzUsuńBardzo dziękuję za komplement. I zgadzam, się - uczy się przez całe życie i głupi umiera :)))
Usuń:) znam skądś te wątpliwości... :) już kilka razy zdarzyło mi się przymierzać rzeczy "na pewno nie dla mnie" i.... było jak u Ciebie :)
OdpowiedzUsuńBluzeczka wyszła świetnie i dobrze w tym wyglądasz :)
Pozdrawiam
Dobrze, że te niespodzianki ubraniowe zdarzają nam się "w dobrą stronę" :))))
UsuńI dziękuję za komplementy.
No co Ty, takie dekolty się właśnie fajnie układają, jak, hm, mają na czym, to raczej ja z moimi mikrymi gabarytami w klatce piersiowej twierdzę, że takie dekolty to jednak średnio na mnie... ale noszę, bo mi się podobają, o ;)
OdpowiedzUsuńSwoją drogą, obserwuję często Twoją półeczkę wirtualną i widzę, że czytasz "The White Tiger", możesz dać znać po lekturze jak się podobało. Dla mnie to była absolutna rewelacja :)
Pozdrawiam,
Dorota
Ja bym sobie dała paznokieć złamać, że jak sobie nakładę te warstwy materii na biuście, to będzie tragedia wizualno-estetyczna. Moje zdziwienie po spojrzeniu w lustro nie miało granic :)))
Usuń"The White Tiger" zaczęty i od pierwszego rozdziału mam wrażenie, że to książka, która nie przejdzie bez echa. Jak skończę, to dam znać, co myślę :)
Żyłam w takim samym "mylnym błędzie" związanym z "wodą". Ale do szortów się nie przekonam - z tych samych, co Ty powodów!
OdpowiedzUsuń:)))) A gdybyś mnie spytała jeszcze miesiąc temu, czy może szorty bym sobie uszyła/kupiła/zrobiła/zdobyła, to moja reakcja na banka obejmowałaby prychanie, pukanie się palcem w czoło i argumentację ze słowami "cellulit" i "za stara", i "za duż...y odwłok" :)))
Usuń"Woda" jest uniwersalna - jak małe to tak zakryje że nie widac że małe są, a jak duże to tak zakryje że i ładnie zaprezentuje i nie przesadzi z uwydatnianiem - a termin woda też dziwny, ja kiedys nawet nie wiedziałam o co chodzi, jaka woda?! dla mnie to marszczony w poprzek dekold - i na moich 85D nosi się rewelacyjnie, choć musiałam sobie brzegi połapać nitka na bokach bo mi się czasem obsuwało. Ja ostatnio w szoku byłam bo szukając dżinsów do przerobienia na rybaczki przymierzyłam rurki - nie jestem szczupła, uda sssąąą, łydki jak u piłkarzy takie wielkie, a ja nawet w tych rurkach wyglądam i to kurde nawet dobrze, szkoda, że w pasie za duże były. A czemu to sie wstydzić tego jak się człowiek ubrał, jak wygodnie to co się przejmować innymi, ja nie patrze na to wogóle, ważne żeby w tyłek nie właziło i cycków nie zgniatało :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!!!
Z tą uniwersalnością, to zaczynam się przekonywać, że jest właśnie tak, jak napisałaś - na wielu dekoltach wygląda naprawdę w porządku.
UsuńA na rurki w odpowiednim rozmiarze możesz w takim razie popolować, przynajmniej już wiesz, że warto :)))
A z wygodą, to ja się podpisuję czterema łapami - szczególnie latem!
'szorciana wygoda' górą :) Fajny post :D
OdpowiedzUsuńDziękuję! Szorty okazują się ideałem na lato :)))
Usuńeh, do bani z tymi obwodami, podejście do szortów prezentowałam dokładnie takie same odkąd pamiętam, ale tegoroczne upały spowodowały lekką korektę upodobań do tego stopnia, że listonoszowi otwieram ;) domyślam się jednak, że zdjęć szortów na Tobie nie ma co się spodziewać ;) sama własnego zdjęcia w szortach swoich za chiny ludowe bym nie opublikowała.... popieram przedmówczynie, "woda" na Twoich okrągłościach górnych leży moim zdaniem całkiem fajnie, spodziewam się niedługo jakiejś sukienki "wodą" wykończonej skoro się przekonałaś do tego rodzaju dekoracji odzienia ..?
OdpowiedzUsuńJuż pisałam, że może ja i szorty w jednym kadrze w przyszłym sezonie, ale nic nie obiecuję :)))
UsuńA sukienka z wodą jakoś mi do głowy nie przyszła, ale dzięki Tobie zaczęło mi majaczyć, że w którejś Burdzie był wykrój, który bardzo mi się podobał, ale miał tą nieszczęsną "wodę"... może czas do niego wrócić.
Koniecznie musisz nosić wodę, bo ślicznie wyglądasz :)
OdpowiedzUsuńNoszę! A że schnie szybko i nie wymaga prasowania, to nawet bardzo często noszę :)))
UsuńUfff dobrze ,że się "opamiętałaś" ,top na twoich walorach prezentuje się rewelacyjnie!!! Żałuje tylko,że nie pokażesz spodenek na sobie....Tak myślę ,że skoro się już przekonałaś do tego typu ubrań to może wynikną jakieś korzyści tez dla nas w postaci kolejnego szaleństwa szyciowego.Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńSpodenkowego szaleństwa? W tym roku to już raczej nie. Może w ramach jakiejś kolejnej odsłony Szkoły Szycia :)))
UsuńI dziękuję za komplementy!
Pięknie wyeksponowany delkot. Powinnaś pokazywać go częściej :)
OdpowiedzUsuńJa na wszelki wypadek zapytam Ślubnego, czy mogę częściej :))))
UsuńO, jak ja bym chciała, żeby moje mylne błędy też okazały się tak fajnie pomylone. Wyglądasz rewelacyjnie!
OdpowiedzUsuńDla mnie ten top ma jeszcze jedną wadę, oprócz wody - odkryte ramiona. No, nie lubię siebie oglądać z odkrytymi. Szorty oczywiście tylko po domu. I nigdy w życiu nie miałam (i już pewnie to nie nastąpi) niczego, co pokazywałoby choć 5 cm pleców. Jeszcze trochę i będę studiowała wykroje na burki :)
Bardzo dziękuję za komplementy! A Tobie sugeruję szybkie nabycie tego dużego lustra, o którym pisałaś u siebie w komentarzach, to wtedy zobaczysz to, co my na Twoich zdjęciach - bardzo fajną kobiecą sylwetkę!!!! I może wtedy i Tobie przyjdzie do głowy, że żyłaś "w mylnym błędzie" :))))
UsuńCo do pleców, to nie miewam zastrzeżeń do swoich, ale też ich jakoś szczególnie nie eksponuję, szczególnie na dole, bo od razu w głowie słyszę moją Babcię, wieszczącą coś o przewianych nerkach :))))
Co do shortów, to ja mam takie samo zdanie, chociaż odkąd regularnie biegam, to widzę poprawę wyglądu nóg i być może w przyszłym sezonie letnim założę takowe na wyjście do piwnicy. Albo do skrzynki po list. ^^
OdpowiedzUsuńAle co do bluzek z "wodą" to co z tym biustem - że za mały czy za duży masz do takiego fasonu? Bo mnie się zdaje, że on jest korzystny dla obydwu opcji, duży schowa się w "falach" a mały "fale" zamaskują i optycznie powiększą! *^o^*~~~ W każdym razie, wyglądasz super i noś takie bluzki na pewno!
Do skrzynki po list w szortach biegam :)))
UsuńW moim mylnym dotychczasowym mniemaniu do "wody" biustu miałam stanowczo za dużo i moja wizja to był materiał podjeżdżający na "biuście mem obfitem" pod brodę.
Za komplementy dziękuję, na bank uszyję sobie coś więcej "w ten deseń".
Kobieta ... mylną jest:)))
OdpowiedzUsuńDobrze, że pracujesz nad letnią szkołą szycia, pożytek z tego masz taki, że spokojnie możesz nosić 'wodę', prezentacja na zdjęciu tworzy piękny obrazek:))
Mylną, zmienną... i pewnie parę innych słodkich, ale mało pochlebnych opinii mogę o sobie dodać :))))
UsuńI żebyś wiedziała, że gdyby nie Letnia Szkoła, to bym w życiu, nawet małym placem tego fasonu nie tknęła :)))
Szortów z takiego materiału, to aż szkoda, żeby tylko "po domu" - śliczne są! I mam nadzieję, że po tej rewizji poglądów, to nie tylko bluzeczkę z dekoltem w "wodę", ale i szorty na sobie pokażesz:) Widzę je w komplecie ze zwiewnym ażurowym żakiecikiem ze zwisającymi połami:)
OdpowiedzUsuńPo domu, po domu! Z tego samego materiału mam przecież wyjściową sukienkę, to się nie marnuje "wizualnie" :))))
UsuńI wprawdzie nie do szortów, ale ogólnie taki ażurowy "nagrzbietnik" z połami powiewającymi na wietrze to łazi za mną od jakiegoś czasu i może jesienią się w końcu zmaterializuje, bo nawet wełenka na niego leży i czeka.
Dziewczyny mają rację - "woda" jest korzystna dla różnych obwodów. Wszystko zależy od wybranego materiału (przede wszystkim jego układania się) i ogólnego dopasowania, zwłaszcza w ramionach. Tobie w tej bluzeczce jest świetnie, bo układa się znakomicie i podkreśla, co ma podkreślać. Noś, noś, szyj kiecki w podobie i prezentuj. Acha, "woda" zapewne tak się nazywa, bo się marszczy jak woda przy brzegu (taka moja mała teoria krawiecka :-) ).
OdpowiedzUsuńCo do materiału, to masz sto procent racji - ciężka, lejąca się, śliska dzianina, z której szyłam na pewno bardzo przyczyniła się do tego, że to leży i się układa tak, jak powinno. Dobór rozmiaru to drugie - ale ja się przy takich modelach nauczyłam, że żadnego "lekkiego zapasu", rozmiar na styk i wtedy leży tak, jak powinno.
UsuńI Twój pomysł na tłumaczenie nazwy bardzo mi się podoba :)))
No tak, tak takie dekolty sprzyjają dużym obwodom i małaym też ;) Sama takie noszę i lubię choć jeszcze nie szyłam :)
OdpowiedzUsuńWychodzi na to, że i owszem - model, w którym można dobrze wyglądać niezależnie od gabarytów.
UsuńWoda jest dla Ciebie! Nie lece na babki ale musze stwierdzic, ze Ty w swojej wodzie wygladasz uroczo, podobasz mi sie jak diabli, to dekolt dla Ciebie.
OdpowiedzUsuńJa pomimo, ze wieksza od Ciebie i niestety duuuuzo starsza zakladam szorty w gorace dni, otwieram listonoszowi i nawet plotkuje z siasiadkami przy plocie a ploty w Szkocji sa niskie (ponizej d...).
Nauczylam sie tego tutaj, tutejsze panienki nie maja polskich oporow, 120kg i biodrowki takie "na futrze" a jakze nie ma sprawy, biale leggingsy do kolan bez problemu i wiele innych horrorow. Mnie daleko do tubylczych gabarytow wiec czemu nie hahahah hulaj dusza piekla nie ma i tak wygladam lepiej od nich hahahaha. Wygodnie mi za to i nie goraco.
No! (tutaj macham paluchem jak Nikodem Dyzma hahahah).
O mamo! To ja się zaczerwienię i bardzo podziękuję za komplement, bo jak kobieta kobiecie pisze o "podobaniu się", to to jest komplement roku :)))
UsuńI jak czytam Twoje opisy horrorów odzieżowych, to trochę się uśmiecham, bo my przecież mieszkamy w małym miasteczku i chociaż ogólne wrażenie odzieżowe jest neutralne, to zdarza się zobaczyć na ulicy panią równie "ekstrawagancko" ubraną.
No tak, my tak mamy. Przyznam szczerze, że nie przepadam za szyciem, ale przedostatni post zwrócił moją uwagę, modelka i bluzka jak z wybiegu. Uszyj więcej.
OdpowiedzUsuńPewnie na jakimś "więcej" się skończy, bo zaskakująco dobrze się czuję w takich bluzeczkach.
UsuńKoszmarem jest nasza samokrytyka i te inne wszystkie NIE, które powstają w naszych głowach a to cellulit a to parch(syf), uda za grube, kacze łydki, biust za mały, za duży, bary jak u sztangisty albo innego pływaka. A najgorsze w tym wszystkim jest to że inni wcale w nas tych "wad" nie widzą a my i tak z uporem maniaka maniakalnego im nie wierzymy tylko trwamy w uporze i mylnych błędach.
OdpowiedzUsuńBywam w Stolycy i jak popatrzę na niektóre MISS i MRS to aż mi się nie chce wierzyć i muszę zakładać drugie oczy żeby uwierzyć w to co widzę (ślepa jestem niczym kret) albo zakładam antysłoneczne żeby mnie nie raziło.
Twoja woda, fala i inne pływające pod szyją w okolicach biustu rewelacja, szorty byłe i te dopiero co powstałe majstersztyk - tylko cholera upały się skończyły i zadki raczej trzeba będzie zakrywać niż odkrywać ale co tam może jeszcze będzie ciepło.
W widzeniu wad w sobie to każda z nas jest mistrzynią. I masz rację - inni ich nie dostrzegają, mało tego- często to, co dla mnie jest wadą dla innych jest zaletą.
UsuńA szorty mimo chwilowego spadku temperatury i tak mam na tyłku - w domu mi ciepło, a na taras "wylatam" tylko na chwilę :)))
Za wszystkie krawieckie pochwały bardzo dziękuję!!!
"w wodzie" rewelacyjnie się prezentujesz !!!
OdpowiedzUsuńjak dobrze się o tym przekonać w tę stronę
do tej pory sądziłam, że do dużych biustów nie pasują żaboty i falbany w linii guzików
Bardzo dziękuję i masz rację - o ile milej jest, kiedy zaskoczenie jest pozytywne :)))
UsuńI moje wątpliwości w kwestii "wody" bazowały między innymi na podejściu do żabotów i pionowych falban. Okazuje się, że ta "woda" leży inaczej.
Powtarzam się, ale taki top tylko na ludziu!! Teraz to jest to :))) Miałam nic nie pisać bo szaleję z piórniczkiem, ale nie mogłam się oprzeć.Tylko na ludziu!!
OdpowiedzUsuńW co ja się wpakowałam z tym moim piórniczkiem. Zgodnie z sugestiami nie ma pionowych wypustek, ale jest materiał w paseczki. Tak sobie naiwnie myślałam, że to zwarta, mocna bawełna co się nie wyciąga. Przyłożę się troszkę i będzie równo. Przyłożyć to ja miałam ochotę maszynie po wszyciu pierwszej wypustki, ale się nie poddałam. A co się dowiedziałam o sile mojej Berniny. Jest jednak świetna!
W ramach relaksu zerknęłam tak na szybko na playlisty. Dwie pozycje: królowa Annie i George Michael (prawie jak król Freddie) nawet w najczarniejszej godzinie się sprawdzą. Co to był za koncert Freddie tribute! Swoją końcówką George Michael nie dał szans reszcie.
Wracam do piórniczka. Teraz jest tak :) za chwilę będzie tak :(
Jeszcze tylko spodenki świetne a spódnica cudo po prostu
:)))) To zdjęcie skopiowane z Twittera było wrzucone również dla Ciebie/przez Ciebie i Twoje "koniecznie na ludziu" :)))
UsuńA piórnik w paseczki na bank da Ci popalić, jeśli będziesz walczyła o dokładność spasowania, ale czego się nauczysz, to Twoje. I skoro jeszcze maszyna zyskała w Twoich oczach - to już coś!
"Somebody to Love" z tego koncertu to jest coś, co by mnie chyba z najczarniejszej dziury wyciągnęło na słoneczną stronę życia. A "Walking on Broken Glass" spodobało mi się po pierwszym przesłuchaniu dawno, dawno temu i po latach nic sie zmieniło - mogę słuchać na okrągło, oglądać też :)))
Ja sie juz wiecej omamic nie dam,sama mam oczy i widze ,ze jestes ladna ,zgrabna i powabna .I prosze nie wmawiaj nam wiecej ,ze jest inaczej ,bo to Ci sie wiecej nie uda .We wszystkim co zalozysz wygladasz lepiej niz modelka ,bardzo twarzowo Ci w tej wodzie ,a szorty to sobie wyobrazam jak musza lezec na wysokiej zgrabnej kobiecie ,takiej jak Ty wlasnie ,a sprobuj sie tylko ze mna nie zgodzic ,to nie wiem co zrobie .
OdpowiedzUsuńNo ,ale Ci nagadalam ,az mi ulzylo .Tez bym tak chciala wygladac ,ale niestety nie da rady.A poza tym wszystko co zrobisz jest bardzo gustowne.
No to mi nagadałaś :))) Bardzo dziękuję!!! Jak następnym razem spojrzę w lustro i będzie mnie jakaś niedoskonałość cielesna "uwierała wizualnie", to sobie wrócę do Twojego komentarza :))))
UsuńAleż wyczucie tematu :) wczoraj szukałam bluzeczki po sklepikach i ni-jak nie umiałam wytłumaczyć sprzedawczyniom o jaki fason mi chodzi. Typ "woda" idealnie pasuje do moich poszukiwań i z dzika satysfakcja będę obserwowała miny pań sprzedających ;)pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńO proszę! Daj znać, jak tam miny pań zapytywanych o "wodę" :))
Usuńzdecydowanie nazwa "tumiwisi" jest fajniejsza:)) bluzeczka bardzo fajna i bardzo ładnie wygląda szorty też są super! ja myślałam, że macie zamiar dać jeden no może dwa prezenty zwycięzcy a tu do końca zabawy to wymyślicie jakieś pudło wypełnione różnistymi ciekawostkami!!! Bardzo jestem ciekawa co tam się znajdzie :))) pozdrawiam Basia
OdpowiedzUsuńO, nie! Plan jest taki, że głównymi elementami nagrody będą rzeczy do wykorzystania we własnym zakresie, ale oprócz nich, jako dodatki całe mnóstwo drobiazgów użytecznych. I zaczynam się obawiać, że rzeczywiście w kartonik się to nie zmieści i pudło będzie konieczne :)))
UsuńNo to Cie trzymam za slowo.
OdpowiedzUsuń:)))
UsuńNo wiesz, rozumiem, ze w celach dydaktycznych można coś tam poświęcić, ale zeby taki ładny kawalek materialu marnować, to być nie może! Szkoda by było, autentycznie. Ale patrząc na Twój superb topik przypomniałam sobie, ze gdzieś w zakamarkach walizki też znajdzie sie kupon materialu z jakimiś wzorami i maziajami, może sie skusze na ten właśnie, bo świetnie sie na Tobie prezentuje choc planowałam uszyc z niego coś innego. Zawsze bede mogła wciagnac go na trykot z długim rekawem :-) jak tylko uporam sie z chustami na prezenty gwiazdkowe, lub w tzw międzyczasie, by dac odpocząć drutom.
OdpowiedzUsuńPodpisuje sie obiema rękami pod pochwałami na temat Twojego apetycznego dekoltu ;-)
PS. co to jest samorobna wypustka? Poproszę o szczegóły techniczne :-)
UsuńW celach dydaktycznych byłam gotowa poświęcić nawet TAKI materiał :))) Poza tym mam go tyle, że wystarczy jeszcze na kilka innych ciuszków.
UsuńZa pochwały dziękuję, a Ty wyciągaj materiał - niech nie leży taki samotny w tej walizie :)))
A "samoróbna wypustka" to pasek materiału cięty ze skosu, złożony na pół lewą do lewej i w tą krawędź (do środka) włożony gruby bawełniany sznurek, przeszyte toto przy użyciu stopki do wszywania zwykłych zamków błyskawicznych tuż przy tym sznureczku w środku. W stosunku do zwykłej wypustki zrobiłam ją znacznie szerszą.
Jeśli chcesz film instruktażowy, to daj znać, się zrobi i się opublikuje :))))
Za film podziekuję, chyba ze inne szyjace osoby też zechcą, po Twoim opisie kumam o co biega. Fajny patent!
UsuńWyjedzie człowiek na kilka dni w bezinternetowy las a tu tyyyyyle wpisów :):):)
OdpowiedzUsuńw tym topie to Ty nie tylko możesz chodzić, ale wręcz musisz! Super leży. Albo schudłaś, albo wyszczupla optycznie :)
baaardzo mi się też podoba opcja nr 2 szortów - boski materiał!
Schudłam... trochę, jakieś trzy kilogramy mnie mniej, ale sądzę, że te wizualne wyszczuplenie to raczej zasługa bluzeczki.
UsuńI wyłaź już na dobre z tego lasu, bo ja po cichu (napisało mi się "po ciuchu" :))))) liczę na to, że może jakiś szatańskie Dzieło na Konkurs popełnisz... :))))