Przenosiny

poniedziałek, 23 lipca 2012

FUTURYSTYCZNA ZAKONNICA

Skończyłam wczoraj wieczorem szyć ostatni "twór z pomarańczowego prześcieradła", co to się troszeczkę naczekał na wykończenie. A zatem do Pomarańczowej Sukienki i Pomarańczowej Bluzki dołączyła... Futurystyczna Zakonnica.
To może ja najpierw pokażę, a później wytłumaczę, skąd się wzięła nazwa.

 
Bluzka szyta na podstawie wykroju tuniki (model 103 z Burdy z najlepszego rocznika 3/2009). W stosunku do oryginału bluzka została oczywiście mocno skrócona, ma pogłębiony i poszerzony dekolt z przodu oraz wydłużoną linię ramienia, żeby karczek w tym miejscu choć trochę przypominał krótki rękawek. No i oczywiście moja wrodzona niechęć do marszczeń kazała mi z przodu zrobić dwie schludne zakładeczki, a nie marszczeniowy bałagan.

Pomarańczowe prześcieradło po skrojeniu z niego sukienki i bluzki dało mi jednak do zrozumienia, że było z gumką, ale nie z gumy i przykro mi Winnetou, ale na całą bluzeczkę nie starczy. Dlatego karczek został skrojony z mięsistej lekko elastycznej bawełny (z której uszyta jest Spódnica Pod Wezwaniem Destrukcyjnych Falbanek). 

UWAGA!!! Zauważamy kota czajnikującego się na schodach :)

I teraz gwóźdź programu - od momentu, kiedy okazało się, że karczek z przymusu będzie biały, to planowałam zrobienie delikatnych, pastelowo pomarańczowych frywolitkowych koronek i doszycie ich na dole karczka w celu "zbizancjonowania" modelu do poziomu mnie zadowalającego... Planowałam, ale...
Wczoraj po obcięciu ostatniej nitki poleciałam toto mierzyć. Przymierzyłam i wróciłam odstrojona na antresolę, żeby pokazać Ślubnemu, co wyszło. I tu, ku mojemu zaskoczeniu, dowiedziałam się, że uszyłam za... zadziwiająco futurystyczną bluzkę, o intrygującym połączeniu kolorów i tkanin i generalnie, w opinii Ślubnego, to jest najciekawszy ciuch, jaki wyszedł spod stopki mojej maszyny. A w ogóle to jemu się kojarzy z "Piątym elementem" (???) i niech mnie ręka boska broni dodać do tego choć pół milimetra jakiejkolwiek koronki...
Spytałam trzy razy, czy na pewno, czy może jednak lepiej będzie z tymi pomarańczowymi dodatkami na bieli, żeby przejście między kolorami było łagodniejsze... Ale Ślubny szybko i dosadnie mi uświadomił, że ja mam tendencję do zabijania prostoty w zarodku i niech ja się posłucham bez dyskutowania... Posłuchałam :)))

To skąd się wzięła "Futurystyczna", to już wiecie - od skojarzeń Ślubnego. A "Zakonnica"? Od moich dzikich skojarzeń bieli i kształtu tego karczka z... wariacjami na temat zakonnych habitów (można zajrzeć tutaj, ale uprzedzam, że na własną odpowiedzialność :)))).

***
W ramach przerywnika, dla cichych i głośnych wielbicielek Mały jako samiec alfa jaskini na Rogu Renifera:

Oraz rozmruczany (trochę wyobraźni potrzeba, ale na pewno dacie radę :)) orientalny, skośnooki kotek miziany:

***
I po przerywniku! Teraz do rzeczy, czyli do chusty. Z prezentu od Dodgers i przy wykorzystaniu miliona przezroczystych koralików powstaje pierwsza zapowiadana w poprzednim wpisie chusta - Gail będzie z koralikiem wszędzie tam, gdzie się pojawiają trzy oczka razem... czyli się troszkę tych koralików ponadziewam na oczka.
Stan na dziś mało oszałamiający, ale początek jest:

***
A wykorzystując słońce za oknem, machnęłam w końcu zdjęcia czerwonych wazonów. Tak na co dzień upychamy je w kącie tuż obok asa i drzwi tarasowych, ale w celu uwiecznienia dla potomności postawiłam je na stoliku kawowym. Zakup patriotyczny, bo to polskie szkło, ręczna robota.

Mają po około 70/80 cm wysokości i Ślubny kombinuje teraz, co do nich wetknąć, żeby było dobrze - jakieś ozdobne gałęzie zapewne, ale jeszcze żadne się na niego nie rzuciły nie zaszumiały, że to one będą odpowiednie.

78 komentarzy:

  1. Hmmm... od czego by tu zacząć :) Bluzeczka piękna i Ślubny miał rację, że prostota jest najlepsza. Chciałoby się jeszcze ją zobaczyć na "ludziu" żywym z Małym w tle lub nawet na pierwszym planie :) bo ten Mały to istne cudo!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W imieniu Małego dziękuję, w imieniu zdania Ślubnego też. A zdjęć na ludziu... może jak się kiedyś zgra noszenie Zakonnicy z bytnością Ślubnego w domu :)

      Usuń
  2. I ma rację Ślubny. Zostaw tak jak jest, nic nie dodawaj. Bardzo ładny karczek za to zakładki na cyckach nie dla mnie. A może ja Ci podrzucę trochę szycia tak Ci ładnie idzie?
    Wazonami jestem zachwycona, dobry wybór:)
    pozdrawiam, Marlena

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Do wazonów się przyzwyczajam, na pewno są idealne kolorystycznie, ale ich wielkość mnie trochę przerażała :)Zakładki na cyckach przy tak cienkiej i dobrze się układającej tkaninie nie są straszne, bo ja też małego biustu nie mam.

      Usuń
  3. Futurystyczna Zakonnica bardzo korzystna. Niczego nie dodawaj... albo... przecież możesz dodać koronki też za jakiś czas i będzie nowa odsłona, prawda? Cienkość chusty zapowiada się niesamowicie i jeszcze koraliki do tego, przecież to będzie dzieło sztuki, zdajesz sobie sprawę?:-)))
    A wazony są niezłym wyzwaniem dla Waszej kreatywności, no no, ciekawa jestem... :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki za pochwały i dla Zakonnicy, i dla przyszłej chusty. Co ciekawe to jest pierwsza chusta, do której pakuję koraliki (szaliczki były, ale w chustach do tej pory nie).

      Usuń
  4. Zakonny kołnierz mi się podoba i jeszcze bardziej dlatego, że na ramiona lekko opada. Biały kolor (miałam napisać, że ożywia??) przełamuje jednolitość bluzki, bo byś wszystko za chwilę pomarańczowe miała :))
    Jako że lubię proste rzeczy, to wersja Ślubnego (Twojego) do mnie przemawia... chociaż nie wiem jakby wyglądało w Twojej, więc się nie zapieram.

    Kota czającego na schodach nie musiałaś podpisywać... i tak mi się rzucił w oczy jako pierwszy :D
    Gapi się i myśli... "Co ona tam znowu kombinuje... beze mnie?? Włazić jej w kadr, czy nie włazić?"
    a minę ma obłędną na tym czajnikowym zdjęciu ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No jakoś mnie ten pomarańcz napadł i nie chce puścić :))) Ale to przez to wielkie prześcieradło, które miałam do pocięcia.
      Kot z włażeniem w kadr nie ma steru, pakuje się, gdzie chce i bez zastanawiania się, czy przeszkadza :)

      Usuń
  5. Piękna bluzka! ja ostatnio jestem totalnie zabiegana - w moim życiu aktualnie zachodzą bardzo istotne zmiany. Myślę, że na blog to wrócę gdzieś dopiero jesienią - aktualnie to tylko odwiedzam inne blogi:) Śledzę z ukrycia:P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Świetnie, że masz chociaż czas na zaglądanie do nas. A na Twój blogowy powrót na stałe cierpliwie poczekamy.

      Usuń
  6. Zdecydowanie bez ozdóbek.
    Też mam wrodzona niechęć do marszczeń, ale nawet zakładki w tym miejscu w przypadku mojej figury odpadają. Poproszę więc o wersję na ludziu :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Marszczenia nigdy! Co do zakładek, to ja też nie mam małego biustu, ale ta tkanina (relatywnie cienka, ale ciężka) powoduje, że zakładki w tym miejscu są ok - nic nie odstaje i nie powiększa optycznie.

      Usuń
  7. napisalam komentarz i mi zjadlo...a tak sie twego meza wychwalilam...ze gust,,,wyczucie i racje ma...przynajmniej w kwestii bluzki a tu zjadlo i pokazac nie chcialo..widocznie wychwalilam go za malo...wazony swietne bo proste i orginalne...a chusta bedzie....cierpliwosci tylko zycze...pozdrawiam ania

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To może i dobrze, że te pochwały zeżarło :))) Bo niedługo to on mi przestanie poz ziemi chodzić, tylko się będzie unosił na tych Waszych pochwałach :)
      Do chusty cierpliwości będzie troszkę potrzeba, ale robi się tak przyjemnie, że niech sobie to trwa.

      Usuń
  8. Do tych wazonów to wierzba mandziurska karłowata fajnie by się prezentowała, tylko jeszcze się nie spotkałam żeby to sprzedawali, trezba dorwać posiadacza owego drzewka i przyczaić w okresie przycinania lub modelowania.
    Bluzeczka faktycznie BOMBA, połączenie kolorystyczne wyszło jej na dobre a brak marszczenia na koszt zakłądek świetny pomysł.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wierzba, ok, Ślubny na pewno przeczytał sugestię i sprawdzi, czy mu pasuje i czy to można gdzieś zdobyć.
      Za pochwały dla bluzki dziękuję, tym bardziej, że długo kombinowałam, co do tego pomarańczu i wyszło mi, że tylko biel.

      Usuń
  9. Futurystyczna zakonnica:))) Podoba się bardzo!!:) Proszę się w niej zaprezentować!!:)
    Kotek miziany skradł moje serce, po raz kolejny:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W imieniu kotka dziękuję. Bluzka na ludziu może kiedyś, ale musi się zgrać jej noszenie i pobyt fotografa w domu :)

      Usuń
  10. Zakonnica ciekawa, choć nie w moim guście. Karczek pewnie by mnie doprowadzał do nie powiem czego.
    Mały, jak dla miłośniczki i posiadaczki trzech kotów, idealny :)
    Wazony... o tak wierzba by się zdała. Sporo tego i na podwórzu i w ogrodzie. Przesłać? ;)
    A chusta... ja podziwiam te koraliki. Widziałam u Dodżers i zastanawiałam się w jaki sposób się je na chuście umieszcza. To musi być jakaś masakra.
    -----------------------------------
    Zapraszam:
    Para w kuchni.
    Na turystyczny szlak!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Koraliki umieszcza się przy pomocy jak najcieńszego szydełka lub... narzędzia do podciągania oczek w pończochach. Masakra może nie, ale robotę spowalnia znacznie.
      Jeśli Ślubny zdecyduje, że wierzba, to będę pamiętać, do kogo uderzyć po prośbie :)

      Usuń
    2. I tak nic nie rozumiem ;) Ale z wierzbą polecam się :)

      Usuń
  11. Pamiętam tę bluzkę - bardzo fajny model :) Pomysł z wydłużeniem karczku trafny :) Ślubny ma racje - prosty a zarazem oryginalny model, połączenie bieli z lekkim pomarańczem (brzoskwinią) nadaje świeżości i przypomina mi lody morelowo-śmietankowe. Czyli mniaaaam... :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Skojarzenie z lodami mnie nie przyszło do głowy, ale masz rację! Ten model z Burdy jako tunika też jest bardzo fajny i udany, ale ja miałam stanowczo za mało tkaniny na cięcie tuniki :)

      Usuń
  12. Ach, jakiż on rozmruczany ;-)))

    Wazony w dechę! Gałęzie malnięte (od: pomalowane na) biało może by nieźle pasowały...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Do wazonów myślimy właśnie o czymś malniętym na biało! Ewentualnie z jedną czarną gałęzią dla kontrastu.

      Usuń
  13. A mnie również bardzo się podoba i nie widzę tu żadnych dodatków i koronek... szkoda tylko, że modelka jakaś taka... nieżywa... ;)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Modelka lekko nieżywa, ale nie było fotografa pod ręką :)
      Dzięki, że potwierdzasz decyzję o zostawieniu bluzki w prostej formie.

      Usuń
  14. Ha! Moje pierwsze skojarzenie to tez był "Piąty element"! Serio! I to bardziej przez kolor niż fason :) Wazony imponujące. Kiedyś widziałam w takich dużych wazonach dość grube gałęzie z powykrecanej wierzby pomalowane strazacko-czerwona farba z połyskiem. Świetna kompozycja.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Może mnie się nie skojarzyło, bo to nie jest mój ulubiony film :) Pomalowane gałęzie to jest właśnie kierunek, w którym chcemy pójść, ale raczej myśleliśmy o bieli.

      Usuń
  15. Też uważam, że Ślubny ma rację czasem mniej znaczy więcej - ŻADNYCH ozdobników poproszę. Nie wiem jak to zniesiesz - zdaje się, że Ślubny dostał masę komplementów. Pozdrowienia.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pochwały dla Ślubnego znoszę z godnością :))) A poważnie, to ja się liczę z jego zdaniem, inaczej bym nie pytała, co myśli i uważam, że w 90% przypadków ma całkowitą rację.

      Usuń
  16. Moim zdaniem też już nie potrzeba koronek na karczku, w takiej formie mamy czyste linie i ładny kontrast kolorów. ~*^v^*~
    Swobodnie mogę sobie wyobrazić Małego mruczącego na tym zdjęciu, o, mrrrruuuuu, mrrrruuuuu, mrrrrrrruuuuu...... *^o^*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki za pochwały. I wiedziałam, że kto jak kto, ale Ty z wyobrażeniem sobie mruczenia kocia nie będziesz miała kłopotów :)

      Usuń
  17. Tunika świetna! Ja też wolę prosto, bez ozdobników na wieki przyszytych, a w razie palącej potrzeby jako upiększacze mogą służyć zamiennie rozmaite dowieszane i dopinane ozdoby, jak choćby biżuteria luzem albo wplątana w robiącą się właśnie chustę...
    Kot czajnikujący od razu sam się rzuca w oczy na tym zdjęciu :) a jako samiec alfa jest powalający po prostu!
    Moje propozycje do cudnej piękności wazonów: wersja rustykalna - wspomniane już pokręcone gałęzie wierzby, wersja bizantyjska - po jednym wielkim sztucznym amarylisie czerwonym (lub w wersji patriotycznej - białym), wersja techno-metalic - stalowo błyszczące pręty bądź w odmianie ekstrawaganckiej - szpady... ekhm, dobra, wyobraźnia mnie ponosi... ciekawam co też Twój Ślubny wymyśli :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I tu masz rację - przy prostej formie ciuszka jest miejsce na biżuterię.
      Też się zastanawiam, na co się ostatecznie Ślubny zdecyduje, ale te szpady to jest myśl!!!

      Usuń
  18. No i dobrze, że posłuchałaś Małżonka.

    OdpowiedzUsuń
  19. A już myślałam że to prześcieradło jednak jest z gumy, albo się samoistnie rozmnaża- ty odcinasz metr, w zamian pojawiają się dwa :)

    Zakonicowa tunika prezentuje się świetnie, więc prace możesz uznać za zakończone i nic już nie dodawać do niej :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To było prześcieradlisko!!! Sama się dziwię, że na tyle starczyło.

      Usuń
  20. zakonnics pierwsza klasa :) a pomarańcz rzeczywiście jak u Jovovich, ja też bym nie dodawała frywolitkowych koronek, zresztą zawsze zdążysz doszyć, jak Ci się znudzi ;) jak włóczka w robocie się sprawuje? bo ja swoją tylko przewinęłam i czeka na swoją kolej ;) powodzenia przy koralikach :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki za pochwały.
      Włóczka sprawuje się idealnie, a nawet lepiej! Nic się nie rozwarstwia, nawet nie pyli strasznie (czego się bałam przy tym włosku) i jest zadziwiająco wytrzymała (patrz przekładanie koralików). PS. Też sobie zamówiłam przysłanie z domu narzędzia do podciągania oczek w pończochach - sprawdza się idealnie!

      Usuń
  21. Bluzka jest przepiękna i na pewno nie potrzebuje już żadnych dodatków. Może teraz jakiegoś tutka o szyciu poprosimy? ;))
    Maszynę już sprowadziłam od babci ale najpierw muszę ją rozbroić i naoliwić, bo pewnie kilkanaście lat już nie była używana :D
    Wazony są świetne, jednak trzeba mieć "apartamenta", żeby sobie takie sprawić ;) O kocie już nie wspomnę, bo się zadufa w sobie!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O szyciu... może, może. Wprawdzie ja się czuję ekspertką raczej od drutów i szydełka, ale kto wie, może przy jakimś ciekawym projekcie szyciowym też coś wykombinujemy.
      Z wazonami to fakt - one są tak wysokie, że pasują tylko do dużych pomieszczeń, w małych wyglądałyby komicznie.

      Usuń
  22. Ach, facet który potrafi konstruktywnie skrytykować i ocenić naszą pracę nie "na odwal" to skarb. Też takiego chcę! A bluzka bardzo mi się podoba właśnie w takim, najprostszym wydaniu :) Piękny kolor...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Szukaj takiego! Jak widać są na świecie tacy faceci i dają się "upolować" :))) I dziękuję za pochwały dla bluzki. Kolor też mi się podoba.

      Usuń
  23. I mnie się podoba jak jest, nie potrzebuje żadnych dodatków bluzka :) sama w sobie jest akurat wyważona:)
    Zresztą ja tylko miewam od czasu do czasu wyskoki :bizantyjskie", generalnie jestem za prostotą:)
    Jesli już, to najwyżej na krańcach tego białego karczku kiedyś bym dołozyła albo rulonik pomarańczowy, czy jakiś sznureczek, ale generalnie jestem za:) Pomarańcz rządzi u Ciebie w tym roku:)
    pozdrawiam
    Iza

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja się muszę pilnować - mam tendencje do nadmiernego dodawania zbędnych elementów, ale mam nadzieję, że trzymam poziom estetyczny :) Poza tym mam Ślubnego, jak zaczynam przesadzać, to mi to mówi "prosto w twarz" :)
      Pomarańcz rządzi przez to wielgachne prześcieradło - bo to wszystko pomarańczowe jest z jednego prześcieradła. Ale już koniec i więcej pomarańczu nie planuję.

      Usuń
  24. No, ale jak dodasz jakiś mocny akcent BIŻU to będzie prawie jak ta FUTURYSTYCZNA hahaha - no niezłe ;)
    Ale pomysł z "kołnierzem" przedni, bardzo mi się podoba, bo rozjaśnił ten pomarańcz ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Świetnie, że zestawienie kolorystyczne podoba się nie tylko mnie. A nad "mocnym" akcentem pomyślę :)

      Usuń
  25. I ja musze niestety przyznac, za zakonnica niczego wiecej nie potrzebuje, no...moze tylko Ciebie w srodku. Swietny pomysl.
    Aaaaaach, ten Twoj Kocio, miziany rozmiekcza jak maslo w cieplym.
    Dlaczego ja mam psa? Dlatego, ze tez jest kochany, szkoda tylko, ze nie moze zyc pod jednym dachem z kotem.
    Wazony bardzo fajne nawet bez "wetkniecia" ale bardzo jestem ciekawa co tez Slubny wymysli.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za pochwały dla bluzki.
      A koty to podobno zwierzątka dla leniwych - wyprowadzać nie trzeba :)

      Usuń
  26. Blhzka rewelacyjna : )
    A kocisko urocze :)

    OdpowiedzUsuń
  27. No muszę pokazać ten strój mojej kuzynce siostrze zakonnej - ma poczucie humoru to się jej spodoba - skojarzenie rzeczywiście zakonne ! ewa

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ale pokaż tylko moją wersję, a nie to, co jest na stronie Luli :))) Bo to już chyba nie przejdzie u najbardziej nawet postępowej zakonnicy :)

      Usuń
  28. Słyszę to mruczenie podczas miziania, to jest to!!! Tunika ciekawa nie tylko z nazwy , ale i z wykonania. Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja wiedziałam, że niektórym nie zabraknie wyobraźni. Za pochwały dla bluzki dziękuję.

      Usuń
  29. Pomarańcz? Znowu?! To może spadochron był a nie prześcieradło? A mnie jednak bardziej koralikowa Gail zaintrygowała. Poczekam sobie na efekt końcowy, bo też mam miliony koralików do wykorzystania - może mnie zainspirujesz.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No znowu, ale to już był ostatni pomarańcz i więcej nie mam :) A Gail chwilowo leży i czeka, aż spadnie temperatura, bo mi się ręce lepią do tych włosków.

      Usuń
  30. Świetna tunika i ani się waż zmieniać!
    W kwestii praktycznej: zawsze mnie intrygowało to, czy wyrób z koralikami wymaga nanizania na nitkę wcześniej kilometrów wyżej wzmiankowanych koralików, czy koraliki dobiera się systematycznie w trakcie trwania robótki?
    A propos zakupiłam czarną czterdziestkę (boję się zimna) i jak wrócę z podróży, zamierzam zrobić boskie rękawiczki ;) pozdro hel

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Szkoły nizania są dwie - według jednej nawleka się miliony koralików na nitkę (ja tak robię czasami, jak mam robię coś z koralikami na szydełku i jest ich relatywnie mało. A według drugiej - przeciąga się odpowiednie oczko przez koralik cieniusieńkim szydełkiem i to się lepiej sprawdza na przykład przy włochatych włóczkach.
      Trzymam kciuki za rękawiczki.

      Usuń
  31. A ja uważam, że do tej tuniki pasuje zarówno ta surowa forma, jak i bardziej dekoracyjna góra :)) Szkoda, że tego materiału więcej nie masz, bo mogłabyś z tą drugą jeszcze pokombinować :)) A póki co popieram ślubnego i nie waż się nic w niej zmieniać :))
    Czekam na chustę w całości z utęsknieniem, bo ten kolor mnie zachwycił :))
    A wazony są świetne, popieram taki patriotyzm :))
    Chyba Cię muszę nawiedzić, bo też bym chętnie Małego miziała i miziała... ;))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Chyba jako jedyna napisałaś, że szkoda, że tego pomarańczu jeszcze trochę nie ma :))))) To już nawet ja zakrzyknę - dość!!! Trzy ciuchy z jednego prześcieradła to wystarczy.
      Mały obcym się nie daje miziać... nawet się nie pokazuje. Co nie zmienia faktu, że jeśli kiedykolwiek zawitasz w okolice, to wiesz, gdzie mnie szukać... na Rogu Renifera :)

      Usuń
  32. W takim wazonie, ogromnym zresztą, sąsiadka trzyma korki od wina. Ex-wina. Dodam, że prawie cały napełniony jest, ale zbierała przez lata.
    Bluzka bardzomisię, tj. krój bo kolor nie "mój", niczego bym w niej nie zmieniała. W Księciuniu tym bardziej, oglądałam wczoraj program o takich Księciuniach, od porodu przez pierwsze miesiące życia, superkociaki :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie kuś z tymi korkami ;))))
      Ja nie mogę oglądać żadnego programu z małymi kociami... od razu chcę co najmniej pięć takich i trudno mnie przekonać, ze to średni pomysł.

      Usuń
    2. Nie ukrywam, trochę się darłam widząc małe puszyste, zwłaszcza jednego bengalskiego który chciał dokonać cudu zręczności ale coś po drodze poszło nie tak i spiórkał się z kanapy. Przyszedł Trener, bo jest czujny i kiedy się drę lepiej mnie obserwować, bo jak ostatnio nie obserwował to szarymary, nie ma nie ma miejsca na balkonie. Pokazałam mu i uwierzysz, że też zaczął sie trochę w duchu drzeć? Nie okazał bardzo, ale miał śmiechoidy w kącikach ust a ja trochę go już znam i wiem, co jest czym na Trenerze, czyli jakbym kiedyś przywlokła do domu kocię tobyśmy raczej na balkonie spać we dwoje nie musieli. W sensie ja i Kot. Choć nie wiem, gdyby to był zaborczy kot to może ja i Trener. Hm. Przemyślę to jeszcze.
      :-)

      Usuń
  33. Oooo, bardzo fajne! Też bym nic tu nie dodawała, tak jak jest teraz, jest super :)

    OdpowiedzUsuń
  34. poraża mnie parcie na szkło Twojego kota ;)
    Małgosia

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak ktoś za nim od małego ganiał z aparatem, to nie ma się co dziwić, że się kocio przyzwyczaiło.

      Usuń
  35. bluzkę taką jak ukazałaś widzę po raz pierwszy no i troszeczke mnie jeszcze tytuł rozśmieszył. Ale przyjemie tu u cb. Zapraszam również do mnie http://siostrzanyzaklad.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  36. No kochana gdyby zakonnice chodziły w takowych ciuszkach to nie byłyby zakonnicami ;) Bluzka fenomenalna,insza niż wszystkie. Propo wazonów w ikei kupiłam kiedyś takie zielone gałęzie (może są i inne kolory-bo nie wiem jaki ciebie interesuje) i myśle że nadawałyby się do tak dużych wazonów :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za pochwały i podpowiedź, ze możemy sprawdzić, co jest w Ikei, jakoś o niej nie pomyśleliśmy.

      Usuń
  37. ojojojoj futurystyczna zakonnica ;) i jak tu nie słuchać męża?:) niezła inspiracja, choć te proponowane habity jakby nieco bardziej odważne ;) jakby to Twoje prześcieradło było z gumy, to mogłabyś stworzyć całą marchewkową kolekcję,
    a Mały z tymi zamglonymi oczętami i odlotem z pogranicza jawy i snu będzie mi się śnił po nocach :) a jakby mi jeszcze pomruczał do ucha, to pewnie jak i on bym sobie odleciała ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję i przyznaję, że mąż ma rację (nie żeby zawsze :))). A Mały jest wyjątkowo fotogeniczny :)

      Usuń
  38. to ja krótko i na temat: bluzka fantastyczna, nazwa wysoce adekwatna. rewela!!

    OdpowiedzUsuń