Tradycyjnie zaczynamy od Prologu - czyli spisu materiałów i narzędzi niezbędnych do bezproblemowego uszycia spódnicy. A żeby się miło nastroić to oglądamy Kota Deszczowego:
Będziemy szyć najbardziej klasyczną spódnicę świata, czyli prostą spódnicę ołówkową, dopasowaną zaszewkami, z paskiem i pęknięciem z tyłu - czyli taką jak na rysunku poniżej:
Zdjęcie książki Zofii Hanus "Kulisy kroju i szycia. Bluzki i spódnice", WATRA, Warszawa 1990, s. 21 |
Ale żeby nie było nudno, to będzie można trochę zaszaleć i na podstawie tego samego wykroju, dzięki niewielkim czarom papierowo-nożyczkowym, uszyć spódnicę poszerzaną, czyli taką:
Zdjęcie książki Zofii Hanus "Kulisy kroju i szycia. Bluzki i spódnice", WATRA, Warszawa 1990, s.32 |
I oczywiście każdy z tych wariantów daje możliwości szaleństwa zdobniczego - na przykład doszycia ozdobnego wykończenia dołu, koronek, lamówek, ozdobnych plis, czy wszycia wypustki między pasek a spódnicę. Kontrastowe ozdobne szwy też mile widziane. Jeśli ktoś potrzebuje inspiracji, to niech zajrzy do Ani, bo nikt tak nie szyje i nie ozdabia spódnic ja ona.
Żeby nie komplikować sprawy, tym razem szyjemy spódnicę bez podszewki, bez kieszeni. Z tego samego powodu z tyłu zrobimy tylko pęknięcie, a nie rozporek.
Robiąc wykroje, będziemy korzystać z porad z książki pana Ryszarda Kowalczyka "Krój odzieży damskiej".
A zatem spis rzeczy niezbędnych w podziale na poszczególne etapy działań wojennych przedstawia się następująco.
KONSTRUKCJA WYKROJU:
- papier (w wielkich płachtach, ja używam zwykłego brązowego papieru pakowego);
- centymetr;
- linijka oraz linijka dłuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuga (metrowa najlepiej, ja takowej nie mam i na co dzień posługuję się listwą podłogową z Castoramy - patrzymy sobie na zdjęciu poniżej, to brązowe :))));
- ekierka i to spora (koniecznie!!!, bo będziemy łapać kąt proste; jeśli ktoś nie ma, to wystarczy kartka papieru ksero lub do drukarki formatu A4 i będziemy zakładać, że producent ciął kartki pod kątem prostym :))));
- nożyczki;
- ołówek plus gumka (na wszelki wypadek)
- przyda się kalkulator, bo będzie trochę dzielenia.
KROJENIE I SZYCIE:
- Materiał dowolny (raczej nie bardzo delikatny), oba fasony pozwalają swobodnie korzystać z materiałów z dowolnym wzorem. Na uszycie średniej długości (tuż za kolano) ołówkowej spódnicy potrzebujemy około metra materiału o szerokości 135/140 cm (osoby szczupłe nieco mnie, puszyste - więcej; na mini- mniej, na dłuższą - więcej ;)))). Spódnica rozszerzana - potrzeba około 1,5 metra materiału o szerokości 135/140 cm. Osoby zaczynające szyć niech lepiej mają lekki zapas materiału, po co się stresować, że zabraknie.
- Fizelina lub dowolne, niefarbujące płótno bawełniane do usztywnienia paska. Ja sama fizeliny unikam, bo się po kilku praniach potrafi poodklejać, pomarszczyć i jakoś się z fizeliną nie lubimy. Zamiast tego używam w jej miejsce płótna bawełnianego. Potrzebujemy tego w formie paska o szerokości 4cm i długości nieco większej niż nasz obwód w pasie (plus 4/5 cm).
- Nici - pasujące kolorystycznie do materiału. Jeśli ktoś ma w planach kontrastowe szwy (stebnówki), to również nici w kolorze planowanych szalonych szwów.
- Zamek błyskawiczny kryty długości ok. 20cm w kolorze materiału.
- Guzik sztuk 1 (lub zatrzaski lub haftki, jeśli ktoś guzików nie lubi).
- Wszelkie dodatki ozdobne, które sobie wykombinujecie - wypustki, lamówki, koronki itp. Kupujcie z zapasem! Bo się później często okazuje, że brakuje 20cm :)))
- Nici do fastrygowania - dowolne najlepiej w kontrastowym kolorze, doskonale sprawdzają się resztki na szpulkach :))).
- Igła do szycia ręcznego - cienka, ostra - bo będziemy fastrygować i podszywać pasek od wewnątrz, i ręcznie podkładać spód (przynajmniej niektóre z nas).
- Szpilki - ostre!!! Najgorszym przekleństwem krawcowej jest tępa szpilka. Nie tylko spowalnia pracę, ale potrafi paskuda uszkodzić tkaninę.
- Mydełko krawieckie, ołówek lub specjalne flamastry, co to podobno znikają z materiału - do przeniesienia wykroju na materiał. Przy ciemnej tkaninie ja używam mydła. Przy jasnych zwykłego biurowego ołówka.
- Nożyczki do ciecia materiału - ostre i porządne. Zwykłe nożyczki biurowe nie zawsze sobie poradzą. Ja używam nożyczek w spadku po rodzicach, wielkich, ciężkich i radzących sobie ze wszystkim (zostały uwiecznione na zdjęciu poniżej).
- Maszyna do szycia - też się przyda :)))).
- I żelazko!!! Bo nie ma szycia bez prasowania!
To lista rzeczy, które trzeba upolować już jest. Udanego polowania. Gdybyście miały jakieś pytania lub wątpliwości, to piszcie w komentarzach lub mailem.
Pierwszy odcinek Spódnicy Razem-Robionej pojawi się za około tydzień - będziemy robić wykrój. Do tego czasu dobrze przemyślcie projekt Waszej spódnicy, bo przecież na bazie tego podstawowego wykroju można uszyć... wiele i z fantazją.
Na zachętę - ja najprawdopodobniej razem z Wami, modyfikując wykrój podstawowy spódnicy ołówkowej, będę szyła spódnicę do kompletu, do Carskiego Mundurka, która ma wyglądać mniej więcej tak:
Góra jak w spódnicy ołówkowej, z materiału Mundurka. Przycięta na skos i wykończona czerwoną lamówką z trzema guziczkami na lamówce, ino dla ozdoby. Plus na dole materiał z podszewki Mundurka zaprasowany w plisy i doszyty tak, żeby mieć równy dół.
I będą kombinacje alpejskie, bo mundurkowego materiału mam bardzo mało, ale się uparłam, że spódnica będzie.
Więc kombinujcie, rysujcie, później te rysunki zamienimy na rzeczywistość.
A na pożegnanie, ponieważ pogoda za oknem sprzyja drzemkom...
Materiał mam, chęci coraz więcej i maleńkie doświadczenie z dawnych lat też. Będę szyła spódnicę!!!!!
OdpowiedzUsuńŚwietnie!!! Maleńkie doświadczenie, to zawsze doświadczenie, poza tym będziemy tłumaczyć "łopatologicznie", oczywiście.
UsuńA kolor???
Zapowiada się ciekawie... w końcu nie byłabyś sobą gdybyś nie dodała jakiś zdobień :) szyj, wiec szyj, aby jak najszybciej pokazać efekt końcowy :)
OdpowiedzUsuńNo wiem, cała ja :))))
Usuńbędę trzymała za Was kciuki :D Ja nie mam maszyny do szycia ale może kiedyś skorzystam :D
OdpowiedzUsuńKciuki się przydadzą! A jak kiedyś pędem nabędziesz maszynę, to będzie kurs, jak znalazł.
UsuńJa też się zgłaszam :) Lawendowa mini, czuję to :) wykrój będziemy robić od talii?? Bo spódnice opierane na biodrach mają brzydkie tendencje do wędrowania mi na wszystkie możliwe strony - niby to fajne mieć dużą różnicę między talią a biodrami, ale jednak kurde wszystko oparte na biodrach wędruje :)
OdpowiedzUsuńa co do swetra mojego, to jak obiecałam, tak dziergam wytrwale... ale wiesz co.. miałam chwilową pomroczność jasną, zapomniałam o Twoim łańcuszkowym sposobie i oczka nabrałam normalnie i teraz żałuję.. brzydki ten dół.. będę pruć całość i robić od początku jak Intensywnie Kreatywna przykazała, czyli nabierając na szydełkowy łańcuszek, robiąc w dół ściągacz i zamykając szydełkiem.. nie ma porównania jakościowego... :) Ale obiecałam sobie, będę robić i pruć i robić aż wyjdzie :)
Spódnica klasyczna z talią w... talii :))) Żadnych biodrówek tym razem.
UsuńA przy sweterku - to jest ten ból, że jak się człowiek nauczy, że na brzegu ma mieć oczka zamykane, to później normalnie nabrane mu nie pasują estetycznie. Pruj! Popieram. Jak już robić to tak, żeby oko cieszyło i później nosić bez zastrzeżeń.
To już???????ale ten czas pędzi ,na pewno dołączę,nawet mam na oku materiał.Jak ostatnio wpadłam do sklepu z tkaninami(wpadłam bo czasu mało na szczęscie szef mi GPS nie założył-:))))po materiał na sukienkę to dostałam oczopląsu.Tak przyznaję się mam z maszyna do czynienia od czasu do czasu ale nie odmówię sobie razem-szycia.Pozdrawiam Monika-inez124
OdpowiedzUsuńNie popieramy szefa w jego niecnym postępowaniu, bo jak on może utrudniać przebywanie w sklepach z materiałami, włóczkami, pasmanteriach itp. :))))
UsuńI bardzo się cieszę, że też będziesz szyć!!!
Ło matko! Ale super! Uwielbiam Cię! Zaczyna się mój kolejny ulubiony serial w sieci :) Czekam z niecierpliwością na nowe odcinki :)
OdpowiedzUsuńNo to do roboty, czyli do projektowania, bo tak coś czuję, że Ty też na prostej formie nie poprzestaniesz, tylko będzie coś ekstra.
UsuńMam wrażenie, że to ciągle za wysokie progi jak na moje nogi. Ale na wszystko przyjdzie pora! Na ołówkową też i to z podszewka! A co! I trzymam kciuki za materię na spódnicę do carskiego kompletu.
OdpowiedzUsuńŻadne za wysokie!!! Mam wrażenie, że bez problemu, na spokojnie i powoli dałabyś sobie radę. Ale nie naciskam. Kurs będzie, poczeka na Ciebie, kiedy poczujesz się pewniej :)
UsuńMoże. Ale jakoś ciągle czuję, ze to takie z motyką na słońce. Wole powoli. Druty też zaczynałam od rzeczy prymitywnych... a właściwie od szydełka ;)
Usuńo jak fajne:) idę przeszukać czeluści- jakieś materiały powinnam mieć. Będę szyć:)
OdpowiedzUsuńTo świetnie! Jak przeszukasz czeluści, to daj znać, w jakim kolorze, bom ciekawa :)))
UsuńCzeluści przeszukane: Czarny(ciemny na maxa grafit) i czarny (w delikatne prążki), ale każdego jest za mało: pierwszego 150x50 (bardzo mini by chyba z tego moze wyszła) i drugiego 130x65. buuuu
UsuńNo niestety :)))) Mini zostaje. Chyba że te dwa materiały do siebie pasują i będziesz chciała je połączyć. Jeśli nie, to czeka Cię frajda kupowania materiału :)
UsuńDobrze chociaż, że się przyzwyczaiłaś, że post bez Małego nie ma racji bytu:) Bo co ja bym dzisiaj tu napisała? A tak przynajmniej oczęta napasłam. A tego szycia wspólnego to Wam zazdroszczę jak nie wiem co!
OdpowiedzUsuńMałym z dzisiejszych fotek można sobie oczęta napaść całkiem przyjemnie :))
UsuńI nie martw się, bo po razem-szyciu na bank będzie kolejne razem-dzierganie, a może zaszalejemy i razem-poczydełkujemy. Zobaczymy, co tam wola ludu podpowie :)))
ja jestem i za drutami i za szydełkiem. Już się nawet zgłaszam :D Jakiś sweterek, następny (mój czeka na wykończenie bo druty się zepsuły... tak to jest jak się kupuje za 3zł. Poczeka nie ucieknie) i do tego spódniczka... Już zacieram rączki :D
UsuńNo i sprawiłaś, że paszcza mi się uśmiecha :) Po drodze mam kilka weekendów wolnych więc będę mogła uczęszczać na Twoje lekcje :)
OdpowiedzUsuńSpódnica - jupi!! :) i jeszcze kotek ;)
Pozdrawiam
To się cieszę, że się przyczyniłam do poprawy humoru, szczególnie, jeśli u Ciebie taka sama pogoda jak u mnie... bura i ponura.
UsuńAno właśnie - tutaj również paskudnie, okrutnie i szaro-błotnisto-jesiennie. To nie jest ładna pogoda - to jest jej znienawidzona i bardzo brzydka siostra.
UsuńAle cóż zrobić? Tylko uśmiechnąć się i zagrzebać wieczorem w dziergany sweterek albo szufladę z materiałami ;)
Pomorze również szaro-buro-obleśne, więc chyba cała Polska taka dziś smutna. To lubię na Rogu Renifera - wszystkim poprawia humor bo tak tu... sympatycznie? Społecznie? Brakuje dobrego słowa ale wszyscy wiedzą o co chodzi :)
Usuń@ Ashritt - ja na wieczór planuję randkę z Błękitną Krwią i "Preludium do Fundacji" Asimova :))
Usuń@ Sunshine - mnie się podoba określenie "społecznie" ;D
Ja spódnice uwielbiam! I gdy byłam jeszcze młoda, i eksperymentowałam z maszyną do szycia (to było ZANIM stwierdziłam, że szycie jest dla mnie stanowczo zbyt skomplikowane:)), to nawet uszyłam sobie letnią spódnicę na bazie prostokąta, z wciągniętą w pasie gumką... Ale inne rzeczy zdecydowanie mnie przerastają, więc będę tylko kibicować Waszemu wspólnemu projektowi, pozostając jednakowoż przy dzierganiu:)
OdpowiedzUsuńKibiców nigdy za mało. W trudnych momentach potrzymasz za nas kciuki :))
UsuńAle macie fajnie,będziecie sobie szyły a mnie przyjdzie tylko kibicować :(
OdpowiedzUsuńPodziwiam Twój zapał do kursów,na jakiś się w końcu i ja załapię:)))W dalszym ciągu czekam na Carskie ubranko,przegapiłam jakoś poprzedni wpis a widzę że stójka już jest,plany spódnicowe do kompletu też ciekawe,czekam więc na efekty zmagań z materią:))
Kot i tu i poprzednio absolutnie wspaniały,pomiziać proszę ode mnie:))
Ja pisałam wyżej - kibicowanie też jest ważne i niezbędne.
UsuńZmagania z carską materią mam zamiar zakończyć w weekend, to znaczy z Mundurkiem.
Małego pomiziam, niech tylko wstanie i raczy zejść na dół, bo od rana śpi na antresoli (patrz zdjęcie :)))).
Można powiedzieć, że wszystko posiadam, tylko muszę do babci skoczyć po materiał i mogę zaczynać. Już się nie mogę doczekać!
OdpowiedzUsuńA to świetnie. Mam nadzieję, że babcia dobrowolnie rozstanie się z materiałem :))))
UsuńRaczej z tym materiałem nie będzie problemu, bo babcia jest nieszyjącą, a materiał to dostała w spadku :P
UsuńTwojego Małego pewnie znudziły już same przygotowania do szycia a co będzie później?:) Pozdrawiam Basia
OdpowiedzUsuńJego dzisiaj chyba pogoda za oknem znudziła najbardziej. A przy szyciu i krojeniu, to on jest pierwszy do zabawy :))
Usuńto tak jak moje koty są pierwsze do robienia na drutach Basia
UsuńA Mały nie :))) Na kłębek popatrzy, ale się kompletnie nie czepia, na szczęście.
UsuńBędę czytać każdy odcinek od deski do deski, jestem amatorem samoukiem i na pewno sporo się dowiem z fachowych porad! *^o^*
OdpowiedzUsuńAle Ty wiesz, że ze mnie jest dokładnie taki sam "fachowiec" jak z Ciebie. Przecież ja też amatorka-samouczek :))))))) Więc czytaj od deski do deski i dodawaj od siebie.
UsuńI się doczekałam :)))))))
OdpowiedzUsuńTak jest : )))
UsuńJeeeeeest!!!! Huraaaaa!!!!!No jak wariatka, nie widok dzieci, nie miłość męża(po pracy;-) ale prolog do razem szyciaaaa!!!!!jest moją dzisiejszą radością:-)))))
OdpowiedzUsuńTo teraz po emocjach: ja mam materiał cienki wełniany i nie wiem czy może być bez podszewki. Mam też sztruks ale za mały kawałek chyba bo nie mierzony......zaraz sprawdzę.
Jesteś kochana:-)))))))Ale sprawiasz mi(nam)frajdę:-))))))
Sztruks granatowy 142x103 rozciągliwy w jedną stronę. Nie umiem stwierdzić czy on się nadaje. Chyba, że będę szyła z wełenki:-)
UsuńSztruks granatowy się nadaje, o ile wystarczy (nie wiem, czyś wysoka, chuda, czy nie i czy ma być mini czy dłuższa kiecka :))) Poza tym na dole zawsze możesz coś dodać, to wtedy samego sztruksu będzie potrzeba mniej. Ale materiał cienki wełniany pewnie też może być, o ile nie prześwituje.
UsuńA jestem ciekawa czy z tej podstawowej formy można wymodelować spódnicę z blogu Better Sewing z 23 października, granatowa z dopasowanymi biodrami i jakby rozkloszowana dzięki zakładkom.
UsuńJest piękna. I jeszcze kwestia stopnia trudności szycia;-)
Nie, niestety. Zupełnie inne podejście konstrukcyjne, bez zaszewek :) Trudność szycia porównywalna.
UsuńOk, nie ma sprawy, innym razem :-)
UsuńAle ja się znam:-))))))
To ja się tutaj deczko wtrącę - do igłam. Spódnica, o której mowa też powstaje na bazie spódnicy podstawowej (czyli dokładnie tej, którą będziemy konstruować)... najpierw się rozcina spódnicę po karczku i z niego modeluje jeden pas, a resztę po odcięciu można rozkloszować wedle uznania.
UsuńNo... taka mądra jestem, że teoretycznie, to ja wiem całe mnóstwo, a jak przychodzi do praktyki, to szyję podusie ;)
Ojejku dziękuję:-)Czy ja dobrze zrozumiałam. Jak powstanie forma spódnicy podstawowej to trzeba jakby ją rozciąć na pasy i rozkloszować(jakby rozsunąć te części?)
UsuńA może to nie tak.......?
Dobrze zrozumiałaś :) Jak podasz maila, to Ci prześlę takie fajne rysuneczki, dokładnie tam jest to, czego oczekujesz, bo nie chcę tutaj śmiecić linkami odbiegającymi od tematu ;)
UsuńJeżeli mało szyłaś, to i tak radzę najpierw skonstruować i uszyć spódnicę podstawową wg instrukcji Intensywnej, a dopiero na podstawie tej formy, próbować bawić się dalej :)
@ Wioletta - tylko zauważ, że ta granatowa spódnica z bloga Gertie nie ma karczka!!! Ona jest dopasowywana od linii talii do linii bioder zakładkami (i to o różnej głębokości).
UsuńNie zmienia to faktu, że szyjąc z karczkiem efekt końcowy będzie podobny - to znaczy dopasowanie w biodrach i poszerzenie poniżej.
A linkami śmieć, nawet Cię o to proszę, bo może komuś jeszcze się przyda :)))
Dziękuję podam maila bo bardzo mi się ta spódniczka podoba.
UsuńAle i tak zacznę od ołówkowej bo bardzo pragnęłam z intensywną przyjaciółką szyć :-)))))))
Intensywna - oczywiście masz 100% racji! Gdzie ja miałam wtedy oczy, to ja nie wiem, ale widziałam karczek... niski z przodu i wysoki po bokach, którego faktycznie tam nie ma o.O
UsuńPrzepraszam w takim razie za wprowadzenie zamieszania, ale jak to mówią, nie ma tego złego... przynajmniej od razu mi się wzrok poprawił, a tak to tkwiłabym w błędzie :D
Link podaję poniżej. Co prawda karczek jest odwrotny, czyli z przodu wysoki, a po bokach niski, ale to kwestia naszej wyobraźni i narysowanie odpowiedniej linii cięcia.. no i rozsunąć należałoby części spódnicy, o tyle ile zabiorą nam zakładki. Tak jak w przypadku marszczenia.
https://lh6.googleusercontent.com/--sTLgHTbk-E/UI0BLkWAH-I/AAAAAAAABsc/WgGy29fH3Qc/s817/sp%C3%B3dnica+z+karczkiem0001.jpg
No, u Ciebie słowo droższe od pieniędzy :))Trza przekopać szafę, a nuż widelec coś się znajdzie :) Ale, ale - gdzie Carski Mundurek, bo mój żakiet już się ukazał :))
OdpowiedzUsuńCarski od weekendu nie drgnął, bo zaliczam kolejny tydzień "umiarkowanej liczby godzin pracy" :))))) Ale kolejny weekend przede mną i mam nadzieję, że uda mi się siąść do maszyny.
UsuńNo cóż, w takim razie zbroję się w cierpliwość :)))
UsuńExxtra. Zapał, materiał, nici, nożyczki i maszynę mam, ołówek też się znajdzie :)) Ale będzie bez wykroju, bo tego szczerze nienawidzę no i mam kłopot z papierem... ;)) A fason bardzo mi pasuje, bo materiał hmmm ...dość hmmm ...drapieżnie wzorzysty :)) Już nie mogę się doczekać szycia, zresztą wiesz :))
OdpowiedzUsuńCarska spódniczka zapowiada się niesamowicie :))
A kocio deszczowy super :))
No i świetnie. Ale bez wykroju... to znaczy na materiale będziesz od razu malować? Też można.
UsuńNigdy nie lubiłam seriali ale Twoje są super! A nowy sezon z szyciem chyba będzie dla mnie najciekawszy :-) Wreszcie jakaś motywacja. Bo wykrój to już mam ale dalej to mi się nie chciało.
OdpowiedzUsuńKoteczek wygląda słodko, stopień zaspania adekwatny do pogody :-)
To może cała grupka szalonych szyjących Cię zmotywuje :)
UsuńSztruksik w róże czeka na skończenie tuby, ale zgłaszam gotowość! :)
OdpowiedzUsuńTego Twojego sztruksu to jestem chyba najbardziej ciekawa :))) A z Tubą jak tam? Dużo do końca?
UsuńJestem na etapie łączenia ramion. Niestety, z powodu braku notatek i mojej niewymiarowości (potrzebuję bardzo, bardzo krótkie podkroje pachy - zamiast planowanych 20 cm jakieś 16) na razie skupiam się na wyliczeniu, ile rzędów spruć z której strony ;) ale jutro pierwszy wolny weekend od dawna, więc sądzę, że wejdę na etap rękawowy :)
UsuńPrzy tej okazji pytanie - czy zrobi jakąś różnicę, jeśli najpierw zrobię rękawy, a potem zaszewki?
Nie ma najmniejszej różnicy :))) Trzymam kciuki, żeby się Twój plan weekendowo robótkowy powiódł, bo mój "lega" w gruzach (jeszcze nie legł całkiem, ale jesteśmy blisko :))).
Usuńło matko nie teraz...teraz nie mam czasu....aaa a tak chciałam ..no nic muszę przesunąć punkty na liście i wstawić z przodu nowy...nie to elastycznym trza być:)
OdpowiedzUsuńTeraz, teraz, bo tutaj niektórzy już zębami zgrzytali, że już i już!!! :)))
Usuńwiem wiem ..sam się doczekać nie mogłam..i se już skroiłam wcześniej ...a potem czekałam :) a teraz sobie drugą zrobie bo ta Twoja falbanka z przodu mi pomysł podsunęła :) bardzo jesteś inspirująca niewiastą :)
UsuńA dziękuję! Poza tym spódnic nigdy za dużo :)
UsuńSzpeszę podzięnkować za polecenie mojego bloga jako inspiracji do szycia spódnic (z wrażenia wypieków dostałam):) Dobrze,że mąż już śpi po podejrzewałby mnie o skok ciśnienia. Ja po wizycie imieninowej u teściowej więc w planach w ramach prezentu oprócz kremu będę jeszcze szyła dla mamy spódnicę,ale jeśli tylko czasu starczy to dołączę do zabawy,bo projekt mi się podoba :)
OdpowiedzUsuńAleż proszę bardzo! Ja naprawdę uważam, że w kwestii szycia oryginalnych spódnic ołówkowych (i nie tylko), to trudno z Tobą konkurować.
UsuńTy moje robótkowe guru ;) przecież ja dopiero za kilka miesięcy mam sobie kupić maszynę... jak ja wytrzymam podziwiając jedynie Wasze prace? :)))
OdpowiedzUsuńA Twoja spódnica zapowiada się super! żebym ja umiała tak ładne projekty tworzyć ha,ha,ha :)))
Kurs na Ciebie poczeka, aż kupisz maszynę. Poza tym, to chyba Najmłodsza będzie się musiała urodzić najpierw? :))))
UsuńAleś mi się wpasowała kobieto :)
OdpowiedzUsuńW dniu wczorajszym albowiem nabyłam drogą kupna materiał dżinsopodobny w sklepie dla recyklinatorów odzieżowych (czyli oczywiście second handzie:) z zamiarem przekucia go w ołówkową spódnicę. A że nie szyłam nigdy takowej to wszelkie, ale to WSZELKIE wskazówki będą co najmniej mile widziane.
Pozdrawiam
Pędzę zaopatrywać się w pozostałe materiały niezbędne.
No to się bardzo cieszę, że się wpasowałam.
UsuńNo po prostu WSZYSTKO posiadam... nawet listwy przypodłogowe!!
OdpowiedzUsuń...i nawet takie ładne ołówki posiadam, skąd by indziej jak nie z Rogu Renifera? :D
Ja na ten moment z wypiekami na twarzy czekałam, bo mnie jak się nie kopnie do przodu, to będę się dygać i dygać w nieskończoność z tym szyciem ciuszka dla siebie.
Dżins u mnie będzie ładny... taka pomieszana krateczka, czy co to tam jest (nie da rady opisać), bo na mężowskie spodnie kupiłam, ale on ma za dużo spodni, a ja ani jednej spódnicy nie mam :O
Miała być szara wełniana, ale jak napisałaś, że bez podszewki, to mnie po rajtach ta wełna się szarpać nie będzie! :/ TRUDNO... dżins jest mój.
PS - nożyczki masz jak moja starsza siostra od wieki wieków :D
Listwa przypodłogowa to podstawa :)))))
UsuńSzyj na razie jeansową, a wełenkę sobie zostaw na następne szaleństwo, tym razem już z podszewką. Jakoś tak na początek bez podszewki będzie niektórym łatwiej - bo kilka osób szyje swoje pierwsze rzeczy w życiu :)))) A podszewka śliska jest :)
Nic jeszcze nie uszyłam, ale będę szyła, będę szyła!!! Maszynę mam, resztę pędem nabędę i będę Cię śledzić ;-)
OdpowiedzUsuńRewelacja!!! to zaczynamy niebawem. Ale na pewno zdążysz nabyć wszelkie niezbędne narzędzia zbrodni :)))
UsuńŚledziłam wszystkie części tego cyklu i jestem zachwycona! :)
OdpowiedzUsuńNa pewno wkrótce wezmę się za szycie tej spódnicy, jak tylko przebrnę przez przygotowywanie podstawowej bluzki z tej książki (ot, ciężkie początki:))
To spódnica po bluzce to będzie łatwe i przyjemne. Trzymam kciuki i czekam na efekty.
Usuń