Pisząc o planach szyciowych, zapowiadałam dwa pomysły - jeden nietypowy i ten już był, bo przecież szycie morowych spodni męskich z kieszeniowymi fajerwerkami i czaszeczkowymi wodotryskami do zadań typowych nie należy. Czas na zapowiedź pomysłu numer dwa.
Rzuciła się na mnie w szmatlandii zasłona, a nawet dwie zasłony. Nie walczyłam, nie usiłowałam nawet wyjść bez nich, tym bardziej, że Ślubny stał obok i aprobująco milczał (milczenie męskie - jak wszystkim kobietom wiadomo - uznajemy bowiem za cichą, acz entuzjastyczną aprobatę). Tym bardziej nie walczyłam, że od razu miałam wizję - jesienny płaszczyk/kurtka/żakiet* (*pożądane zakreślić).
Dokupiłam w tej samej szmatlandii prześcieradło na podszewkę. A w kolejną sobotę wywlekłam Ślubnego na spacer do pasmanterii i zażądałam konsultacji kolorystycznych w obszarze dodatków (w samej pasmanterii Ślubny natychmiast wypatrzył naszywkę Hello Kitty i usiłował nabyć w celach dotąd bliżej nieustalonych...).
Tym sposobem jestem przygotowana do działań o kryptonimie "Carski Mundurek":
Zasłony to naturalna bawełna o ciepłym odcieniu ecru. I jak widać mają fakturę w kosteczkę. Prześcieradło (odcień ciemniejszy i cieplejszy) ma w składzie sporo bawełny, co mnie zachwyca, bo nie przepadam za sztucznym dotykiem poliestrowej śliskiej i elektryzującej podszewki. Dodatki Ślubny zaordynował krwiste. Na moje sugestie, że może brązy jakieś, popatrzył na mnie jak na mało intensywnie kreatywną i wieszczył, że z brązami uszyję mdły żakiecik o inklinacjach bezpłciowych. Akcent kolorystyczny ma być mocny. Czerwień w odszyciach i złote guziki. Będzie bardzo... carsko :))))
A wracając jeszcze na chwilę do prześcieradła, które za chwilę stanie się podszewką - okazuje się, że będę poniewierać całkiem markowy wyrób, Made in the UK.
Marks & Spencer ma u mnie lekko przechlapane. Jak tylko w moje łapy wpada ich produkt (źródło wpadania nie jest ważne, kupno czy prezent), to od razu staje się półproduktem - prześcieradło na podszewkę, bluzka damska z krótkim rękawem - na wnętrze kieszeni w spodniach Ślubnego i tak dalej :)))
Model wybrany z najnowszej Burdy (106, Burda 10/12). Poszukiwania były długie, ale jak otworzyłam ten październikowy egzemplarz i zobaczyłam dokładnie to, czego szukałam, co do kieszeni, co do guzika i co do cięć, to wydałam z siebie kwik radości i nawet nie mam zamiaru niczego w tym modelu zmieniać... jak nie ja!
Carski Mundurek ma już zrobiony wykrój i mam nadzieję, że w nawale zajęć zawodowych uda mi się jednak w tym tygodniu skroić obie warstwy. Nadzieja ta jest wątła i nikła, ale jest!
***
Ponieważ (cytując Squirk z jej ostatniego komentarza u mnie) zostałam "trzepnięta wirtualną szmatą", za zaniedbania w kwestii prezentowania Elementu Obowiązkowego, to już się poprawiam i proponuję dziś Kocia Drzemiącego.
Kocio drzemiący w wersji akustycznej :)))
Oraz Zamyślony Kocio Zawoalowany (prawdopodobieństwo rozpoczęcia za chwilę drzemki 99,9%):
***
I jeszcze informacja dla zainteresowanych Błękitną Krwią - robi się. Jestem już po fragmencie rozszerzeń biodrowych i teraz bez zbędnych emocji lecę w dół, prosto i bez udziwnień (chwilowo, bo udziwnienia pojawią się na etapie wykończeń).
i kupił tę naszywkę?????
OdpowiedzUsuńNie, ale mało brakowało, żebym po jego "chcem, chcem" sama mu kupiła i naszyła na tyłku na tych morowych spodniach :)))
UsuńJak to w dotąd bliżej nieustalonych? Ja wiem, po co Ślubny chce takie naszywki! Moja przyjaciółka kupiła kiedyś tkaninę moro, ale w odcieniach białego, czarnego i jasnoróżowego, Ślubny chce drugą parę spodni i dobrał do niej tasiemki! *^O^*~~~~~
OdpowiedzUsuńAle co by nie mówić, Ślubny ma gust, brązy byłyby nie bardzo, musi być mocny akcent kolorystyczny i do Ciebie na pewno będzie pasował.
:)))) Wszystko jest możliwe, był ostatecznie taki sezon, kiedy projektanci twierdzili, że róż, to idealny kolor dla mężczyzny.
UsuńŚlubny w tym domu jest instancją ostateczną jeśli chodzi o kwestie kolorystyczne i graficzne, więc nawet się z nim nie spierałam o tą czerwień :)
Ależ to będzie Carski piękny mundurek! I te dodatki - no już nie mogę się doczekać :) a wiesz, że chyba widziałam bardzo podobne zasłony w SH u siebie? tylko po zważeniu sztuk dwóch okazało się że mam za nie zapłacić ponad 90 zł :/ i zrezygnowałam, a już mi się widziała jakaś spódniczka albo sukieneczka rozkloszowana. Może po nie wrócę? Hmmm... Mały - cudo :)
OdpowiedzUsuńNO, 90 złotych, to sporo. Ja za zasłony i prześcieradło (z których zapewne oprócz kurtki wyjdzie jeszcze spódnica) zapłaciłam 26 złotych. Zaczynam coraz bardziej doceniać ten pobliski second hand :)))
UsuńKotek pomaga jak umie :-)
OdpowiedzUsuńA mundurek zapowiada sie genialnie!
No tak Mały potrafi :)))) Tym razem przespał robienie wykroju, ale pewnie przy krojeniu materiału już się nie da uniknąć pomagiera w akcji :)
Usuńjak zwykle nietypowo i inspitujaco...pozdrawiam ania
OdpowiedzUsuńAniu, dziękuję! Trzymaj kciuki, żeby mi się wizja tej kurtki na rzeczywistość przełożyła bezproblemowo.
UsuńPo pierwsze, to masz piękny znak wodny :)))
OdpowiedzUsuńPo drugie, uwielbiam tego kota w woalach i pewnie nie dałabym mu pospać, tylko też bym się tam jakimś cudem wkręciła i gapiła w te jego ślepia i gapiła...
Po trzecie, kurtka wydaje się być skomplikowana, dlatego podziwia, ale widząc jak poradziłaś sobie i ze spodniami, i ze spódnicą wcześniejszą, to ja nie mam wątpliwości, że i z tym sobie poradzisz :)
Po czwarte - najgorsze... utknęłam na kominie :(
Trzy razy prawie finiszowałam i dwa razy prułam... ten trzeci raz się waham pruć, bo nie mam pomysłu na czwarte zakończenie i mnie to dołuje. Czy ja mogę podesłać zdjęcie.. jak to wygląda teraz? Nie do publikacji oczywiście, bo nie wiem jak ostatecznie wyglądać będzie, tylko o poradę :]
Znak wodny powstał dzisiaj - dziękujemy tradycyjnie Ślubnemu, ale chyba czas najwyższy jakoś te fotki zabezpieczyć.
UsuńŚpiący Mały ma tez ze mną ciężkie życie, bo czasami nie daje mu spać, zbyt słodko wygląda :)
Kurtka wbrew pozorom nie jest taka skomplikowana, wydaje mi się, że największym wyzwaniem będą kieszenie, ale może się okazać, że się bardzo mylę :)))
A po czwarte to już mamy załatwione :)
Heh, gdyby nie komentarz Wioletty w ogóle nie zauważyłabym znaku wodnego! Czyli gratulujemy Ślubnemu, bo dobry znak wodny nie powinien nam zasłaniać widoku jak to czasem mają w zwyczaju :) Do tego jest naprawdę piękny :) Wybór kurtki doskonały :) purpurowy aksamicik, mufka z futra i wyglądamy jak Anna Karenina :) muszę przekopać mój metrowy stosik burd w poszukiwaniu tego cuda...
UsuńZa zachwyty nad znakiem wodnym dziękuję. Jak się okazuje, czasami dobrze dobrana czcionka czyni cuda.
UsuńA Anna Karenina to skojarzenie właściwe, acz tragiczne (będę się trzymać z dala od stacji kolejowych :)))
aż dziecko odłożyłam, żeby Ci napisać! :)
OdpowiedzUsuńbędzie piękny! płaszcz znaczy. też mi ten model wpadł w oko, ale nawet się nie łudzę, że uszyję - nie mam zasłon na zbyciu ;)
i bardzo mi się monogram nafotkowy podoba!
Ojej, to przeproś syna od winowajczyni :)
UsuńModel jest genialny i mam nadzieję, że go nie spapram.
A stempelek nafotkowy to dzieło męża, ale w końcu trzeba było coś dołożyć.
Mały się zupełnie nie gniewał - pomemłał z radości nawet swoją fokę :)
UsuńTy spaprać?! niemożliwe!
i słusznie się mąż za to wziął, porządek i oznaczenia muszą być! mi by się jeszcze tylko marzyło, by się fotki u Ciebie powiększały, bo czasem mnie detal jakiś zainspiruje, a go "z bliska" obaczyć nie mogę...
Trochę kota, uff, dzień od razu wygląda lepiej.
OdpowiedzUsuń;-)
Mundurek zapowiada się świetnie, czekam na efekt :-)
I Ty, Brutusie, w kociej koalicji przeciwko mnie? :)))) Ale dzień bez kota, rzeczywiście dniem straconym.
UsuńCudo! Widziałam ten kurtko-żakiet! Tez mi się podoba jak diabli. I widzę, że nie tylko ja taka walnięta. tez ostatnio wzdychałam do zasłon w lumpie :D
OdpowiedzUsuńJa w lumpeksach to tylko do zasłon i prześcieradeł wzdycham :)))
UsuńWow, ta kurteczka, żakiet czy jak to tam nazwać, zapowiada się rewelacyjnie!!!! I znowu muszę u Ciebie napisać: też chcę!!!! :D Co prawda na takie jasne jasności pewnie bym się nie zdecydowała, bo w końcu to ciemny wyszczupla :PPPP ale sam fason/projekt bardzo mi się podoba!
OdpowiedzUsuńach, zapomniałabym, a logo na zdjęciach nawet nie zauważyłam, gdyby nie to, że przeczytałam komentarze, to pewnie bym przeoczyła :D ale to dobrze, znaczy, że nie przesłania najważniejszego, a jakoś tam zabezpiecza ;)
UsuńTy chyba powinnaś zacząć szyć, bo jak widać Burda ma wiele rzeczy, które Ci się podobają :) Kolor jasny, bo jakoś się przyzwyczaiłam, że jesienne rzeczy mam w ciepłych, jasnych kolorach.
UsuńA logo spełnia, jak widać, dokładnie spełnia swoje zadanie - jest, ale się nie rzuca w oczy.
Wykrój na mundurek świetny w ogóle fajowa kurtka z tego mundurka by była.
OdpowiedzUsuńWłaśnie kurtka z tego będzie, taka mundurkowata kurtka :)
UsuńCzytasz w moich myślach kobieto! Zastanawiałam sie nad ta kurtką, ale w wersji typowo militarnej - w kolorze khaki. Bardzo jestem ciekawa twojej carskiej wersji. Może weź sobie urlop, to szybciej uszyjesz i pokażesz nam to cudo ;)
OdpowiedzUsuńNad tą kurtka to chyba sporo z nas się choć na chwilę zatrzymało. Do mnie to ona od pierwszego rzutu oka krzyczała - carska Rosja! Ale podejrzewam, że w wersji militarnej tez by było bardzo ok. A urlop to nie dla mnie - ja na swoim i sama sobie urlopu nie dam :))) Ale postaram się jak najszybciej się z mundurkiem uwijać.
UsuńMundurek zapowiada się rewelacyjnie.
OdpowiedzUsuńKot w woalach przecudny.
Trzymaj kciuki,żeby z rewelacyjnych zapowiedzi wyszedł rewelacyjny efekt końcowy.
UsuńAle tu Intensywnie sympatycznie i Kreatywnie ciekawie, albo odwrotnie, u Ciebie! Serdecznie pozdrawiam i czekam na więcej do pooglądania i poczytania :-)
OdpowiedzUsuńWitam na Rogu Renifera :))) Rozgość się, a do poczytania i pooglądania to tu bywa sporo :)
UsuńBardzo jestem ciekawa gotowego mundurka. A kocio prawdziwy arystokrata.
OdpowiedzUsuńNajlepsze jest to, że ja sama jestem ciekawa, co z tego wyjdzie :))))
UsuńHello Kitty!!!??? Czy ja już mówiłam, że lubię Twojego męża? Też pomyślałam, że mu się marzy naszywka na morowe spodnie, hihihi...
OdpowiedzUsuńZnak wodny na fotkach od razu zauważyłam:) A żakiet.....hm, nie potrafię go sobie wyobrazić. Ale jak znam Ciebie i Twoje dzieła, to zapewne mnie zachwyci (pomimo tej czerwieni). Ja z czerwienią mam problem ogromny. Nie tyle jej nie lubię, ile się jej boję....
Nie mówiłaś... ja się zastanowię, co o tym myśleć :))))))))))))))0
UsuńZnak wodny staje się koniecznością, niestety. Fajnie, że Ślubny tak fajnie go wymyślił, że jest, a jakby go nie było.
I już CI chyba pisałam, że też miałam z czerwienią kłopoty, wydawało mi się, że to kolor dla wszystkich, tylko nie dla mnie, dopóki nie dostałam do Ślubnego jakiegoś czerwonego ciuszka w prezencie... i się zaczęło :)
Ty się mnie nie obawiaj - jednak swojego osobistego męża lubię jeszcze bardziej:) Chociaż mój mi ciuszków nie kupuje - nawet czerwonych:(
UsuńPrzecież wiesz, że ja żartuję. Tylko Ślubny to niedługo będzie miał gejzery sodówki przez te wszystkie Wasze pochwały i "lubienia" :))
UsuńKurtka super i wiem, że wykonanie będzie jeszcze lepsze:-)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam cieplutko i jestem na bieżąco;-)
Oby, bardzo mi zależy, żeby moja wizja bezproblemowo przeistoczyła się w gotowy ciuch - trzymaj kciuki!
UsuńNo pewnie, że trzymam kciuki i zła jestem, że u mnie w ciuchaczu nic nie ma fajnego i do tego bardzo drogo....ech......
UsuńZapomniałam o kociu - słodycz!
No, powiem Ci, że tym razem to Ty wystąpisz całkiem patriotycznie (choć u Ciebie będzie więcej bieli niż czerwieni). Dzisiaj obie, Ty i LolaJoo, pokazałyście rzeczy, do których przymierzam się od jakiegoś czasu niczym kot do jeża. Na ten płaszczyk nawet posiadam pewną tkaninę (a jak!), ale powstrzymywał mnie kolor (taki ni biały, ni ecru). Czekam z utęsknieniem co pokażesz, bo może i ja przekonam się do takiej jasności na jesień :)))
OdpowiedzUsuńA co do zachwytu Pana Reniferowego nad "Hello Kitty" to ja mam własną teorię, powiedziałabym - dotyczącą produkcji małych reniferątek :))))
hahahah no tak może rzeczyście arsenał zbiera dla reniferzątek :) ja czekam na okazanie kurtki bo mam oko na ten model ...ale ciągle więcej wątpliwości.
UsuńTo od końca, drogie panie - próbowałam namówić Ślubnego na własnoręczno-klawiaturowe odniesienie się do insynuacji o reniferątkach. Odmówił. A ja ze swojej strony wątpię, żeby mój mąż próbował kształtować gusta dziecka, pchając mu w łapki Hello Kitty.
UsuńObiecuję szyć najszybciej jak się da (a trudności obiektywnych i kłód pod nogami jest sporo) i dzielić się wrażeniami :)
Hello Kitty można pchać na wiele różnych sposobów, np: http://i2.pinger.pl/pgr34/552ab616001c2bdc4d6d276c/telefon-i-brylok-z-hello-kitty.jpg - może trzeba się cieszyć, że to tylko metka, a nie cały pokoik? http://t0.gstatic.com/images?q=tbn:ANd9GcSj6ITyVbaa2ALzlLAcR_wdr9p-VmO_a77t-SoCEwlz1mmL8lQn ;)))
UsuńKoszmary senne mam jak w banku po tym pokoiku z łbem :))))
Usuńo jej ..fakt koszmar jak nic pisany...dobrze że ostatnio mało śpię..wczoraj 40 min dziś 4 h więc krótkie to będą koszmary :) ale nawet jak bedzie w sumie trwał 8h to będe przeszczęśliwa że w końcu spałam...a ja zamiast iść spać to tu się produkuje :) hihi
UsuńHello Kitty mnie zaintrygowało... bo do czegóż by????... ale ja już nie raz narzekałam, że brakuje mi wyobraźni:) W kwestii zaś pozostałych wyborów, to zazdroszczę doradcy! Bardzo odważnie i efekt zapowiada się niezwykle ciekawe. A Ciebie już widziałam w intensywnych kolorach i uważam, że do Ciebie pasują - przebojowo i bezkompromisowo, w żadnym wypadku bezpiecznie i zachowawczo;)
OdpowiedzUsuńJa tego głośno mogę powiedzieć, na forum i publicznie - uwielbiam własnego męża za to, że wykazuje zainteresowanie i za to, że doradzi i się zaangażuje.
UsuńA wersja carskiej kurteczki będzie albo wielkim hitem, albo... wręcz przeciwnie :)))
Kurteczka zapowiada się smacznie, ale ja nie mogę doczekać się zdjęcia szydełkowej spódnicy! :)
OdpowiedzUsuńRobi się, robi, nawet w tej chwili leży obok :)))) Ale że to nie mini... to trochę się porobi :)
UsuńMam przeczucie, czemu miałaby służyć naszywka "Hello Kitty" - czy już wszystkie pokrowce na miziadełko powstały? Może kolejny będzie ozdobiony z jednej strony czachą (najlepiej z kamyczków strasowych), a z drugiej - wspomnianą naszywką? Podczas niedawnych wojaży zagranicznych rzuciło mi się w oczy logo jabłuszkowe ze lśniących kamyków nabite na górnej części pleców czarnego t-shirta. Wraziło się mocno w pamięć i nie odpuszcza...
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Maria
Tak poważnie, to zapotrzebowanie na naszywkę było mocno udawane :))) Ale czy nie wieszczysz tutaj szycia jakiejś naszywkowej wersji pokrowca, to nie jestem przekonana. :))) A jabłuszkowe logo w wersji lśniącej może się wryć w pamięć. Swoją drogą to jest fenomen marketingowy.
UsuńMmm zapowiada się interesująco! Bardzo ładny fason tego płaszczyka (?!), fajna tkaniny i dodatki. Lubię ten styl wiec z niecierpliwością czekam na efekty końcowe. Znając Ciebie to już w przyszłym tygodniu będzie produkt wytworzony :D
OdpowiedzUsuńKurteczki nieco dłuższej :))) I obawiam się, że to raczej będzie przyszły "przyszły" tydzień, bo to jednak podwójna robota (podszewka). Ale powinnaś być zadowolona, bo wypustki będą :)
UsuńOjjjj zapowiada się świetna kurtka dla Carycy Kreatywnej;) A kocio zawoalowany....cudo-chętnie bym się do niego przytuliła i ucięła sobie drzemkę;)
OdpowiedzUsuńBTW, bardzo ładny znak wodny!!
Kurteczka już skrojona (częściowo). A kocio leżało na podłodze... niewygodnie :) Ale równie chętnie poleguje w łóżku lub na sofie i wtedy przytulanie wręcz jest wskazane :)))
UsuńTeż jestem bardzo ciekawa tej spódnicy :D Na szydełku bardziej się znam niż na drutach. Chociaż, będę się chwalić jestem już przy dekolcie. Twój kurs jest tak pokazany, że bez problemu wszystko robię. Już myślę, jaki kolor zrobię następnego swetra. Tym razem zaopatrze się w coś ładnego :D A kurteczki jestem bardzo ciekawa. Dobrze, tak umieć sobie uszyć
OdpowiedzUsuńBRAWO!!! Za bycie przy dekolcie (a dzisiaj pewnie już dalej :)) I świetnie, że wszystko jasne, a jeszcze bardziej mnie cieszy, że już kombinujesz, co dalej :)))) Spódnica powstaje, ale powoli, bo szydełko relatywnie cienkie (1,5).
UsuńOj jak ja lubię, jak się facet nie odzywa, gdy to nie jest potrzebne. I ta cicha aprobata- masz zupełną rację :) Kurcze, kiedy ja się odważę uszyć coś, co ma rękawy? Z dodatkami do płaszcza Ślubny miał rację- z brązami byś wyglądała jak ciocia-klocia, teraz będziesz dziarsko baba ;) Pamiętam o Błękitnej Krwi, pamiętam i czekam na efekty. Podrap Małego ode mnie za uchem.
OdpowiedzUsuńp.s. Znak wodny super ;)
Ślubny jest na tak kochany, że często zamiast cichej aprobaty słyszę bardzo jasne pozwolenie i zachętę do kupna :)))
UsuńI czemu Cię rękawy przerażają? Nie są takie złe.
Małego podrapałam :))
Maly jest boski, chyba ma charakterek jak moj Momo, pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńA to fakt, Mały charakterek ma, ale przeważa "słodki jestem/kochany jestem/rozrabiam trochę" :)))
UsuńZawoalowany mały jest bardzo tajemniczy:)
OdpowiedzUsuńCzekam na mundurek:)
pozdrawiam, Marlena
Mundurek w większości skrojony (podszewka jeszcze). Szycie pewnie w weekend, ale na pewno nie skończę.
UsuńCiekawość mnie zżera jak wyjdzie carski mundurek,dlatego od dzisiaj dniami i nocami będe wchodziła i sprawdzała czy już uszyłaś to ecriu-czerwień cudo. A mąz może tak na przyszłość chciał kupić naszywkę na kolano,gdyby jakowaś dziura się pojawiła ;)
OdpowiedzUsuń: )))) Mnie też zżera ciekawość, jak mi to wyjdzie, więc są nas dwie. Do zaglądania, nawet codziennie, zapraszam, ale uprzedzam, że carskie cudo (lub wielka carska klapa) powstanie nie wcześniej niż pod koniec kolejnego tygodnia.
UsuńA temat naszywki to ja bym już odpuściła, bo podpuszczony Ślubny może wykombinować dziwne rzeczy.
No to wyzwanie ... trudny wykrój. A z tymi lamówkami to już wogóle będzie stopień trudności 5 gwiazdek:) ***** To czekam na efekty:)
OdpowiedzUsuńLamówki i wypustki na pewno dołożą mi roboty i będą wymagały wiele uwagi, ale warto :)))
UsuńNormalnie nie mogę się doczekać tego mundurka :))) Czerwone lamówki z beżem zapowiadają się dość wywrotowo i na pewno będzie pięknie :)))
OdpowiedzUsuńGdy tak czytałam o chęci zakupu naszywki przez Ślubnego, przed oczami stanął mi obraz z Ślubnym w sweterku z taką naszywką ...i niemal spadłam z krzesła ze śmiechu :))))
A Mały jak zwykle ...kontemplujący swoją boskość :))))
Lamówki to pokażę już za chwilę, za momencik (czyli pewnie w środę :))) Całość... to trochę potrwa, tym bardziej, że zaczęłam kolejny pracowity tydzień i znowu będę wciskać robótki i szycie w mój słynny "międzyczas" :)))
UsuńŚlubny w sweterku Hello Kitty... to mógłby być bezcenny widok :)))