Ostatnio tworzyłam sporo form małych i mniejszych, radość-dających, uśmiech-wywołujących.
***
Zaczęło się od haftu, czarnego na niebieskim. Mam nadzieję, że gotowy produkt dotarł już do rąk Godlesi, której jeszcze raz bardzo, bardzo dziękuję za cudowne prezenty. A ja prezentuję Bizantyjski Zestaw Użyteczny.
Trzy kawałki wyhaftowanej bawełny zamieniły się w igielnik i podusię na igły/szpilki/inne ostre przedmioty wbijalne.
Przy okazji przypomniało mi się, jaki szał panował kilka lat temu - wszystkie hafciarki wyszywały biscornu. Też wyszywałam, ale tylko jedna sztukę :))) A teraz z wielką przyjemnością wykorzystałam pomysł ponownie.
Godlesiu, niech Ci się dobrze igły w to wbija i sympatycznie kojarzy z Rogiem Renifera!
***
Małe formy miały też królicze zastosowanie. Nie pokażę ubranek "detalicznie", bo nie chcę zabierać radości ich pokazywania autorce bloga Moje Małe Rękodzieło, ale mogę dokonać prezentacji "hurtowej".
Są czapeczki z pomponami i bez, szaliczki z frędzelkami i bez, spódniczka, sweterki rozpinane i takie, których rozpiąć się nie da, a wszystko w rozmiarze... malusim :)))
I nadal twierdzę, że dawno nic mi nie dało takiej czystej radości dziergania, jak te zabawkowe drobiazgi. Genialny poprawiacz nastroju i sposób na nieskrępowaną twórczość.
***
I jeszcze mała forma z wczorajszego wieczora - bo przecież dla każdej porządnej dziewiarki wymiana telefonu wymaga przede wszystkim działań rękodzielniczych. Konfiguracją, ustawianiem, pukaniem po ekraniku niech się facet zajmuje, a ja mam inne priorytety - pokrowiec musi być.
***
A teraz priorytetem jest wykończenie Rudolfika, któremu brakuje jakieś 1 i 1/4 rękawa.
I jeszcze raz bardzo dziękuję za Wasze zaangażowanie w dawanie do zrozumienia, że Burda powinna mieć wyższy poziom testosteronu :)))
Hafcik cudny Godlesia pewnie z przyjemnością będzie w niego wbijała-:))))A za małe formy chylę czoła bo ja bardzo nie lubie takich maleństw brrr.Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńDziękuję! A małe formy pokochałam miłością czystą i bezbrzeżną.
UsuńJestem pod wielkim wrażeniem zestawu :) Fantastyczny!!! Oj długo bym mogła się rozpisywać, jak on mi się podoba! No i etui - przypomina mi, że musiałabym wymienić też swoje ;) Pozdrawiam ciepło :)
OdpowiedzUsuńDziękuję za komplementy "poduszkowo-igielne" :) A etui ja wymieniać nie chciałam, ale Ślubny zarządził wymianę mojego telefonu i nie było wyjścia.
UsuńPrzepiękny ten niebieski zestaw. Jak to zawsze bywa z uroczymi igielnikami nie wiem czy bym igłę wbiła żeby nie odbierać mu uroku ale może własnie na tym ten urok polega:]
OdpowiedzUsuńDziękuję, ale igły w toto wbijać należy :)
UsuńNo właśnie... pokrowiec na telefon muszę zrobić...
OdpowiedzUsuń:))) Na szczęście to robótka "galopująca".
Usuńto jak już będę w ciąży to wiem kogo poproszę o drobiazgi :) Wszystkie drobiazgi cudowne. Łącznie z kotem (chociaż na małego nie wygląda :)) W weekend zmieniam telefon i nie pomyślałam o pokrowcu! Dobrze, że mi przypomniałaś.
OdpowiedzUsuńDaj tylko znać! :))) Śliniaczki haftowane, kocyki... tyle możliwości :)
UsuńŚliczny jest ten wzór, taki elegancki, a koraliki dodają mu jeszcze większego uroku. Podziwiam i pozdrwaiam.
OdpowiedzUsuńKoralików w oryginalnym wzorze nie było, ale od razu wydały się doskonałym dodatkiem.
UsuńWsio mi się podoba :) Ślicznościowe. Chyba się muszę za ubranka dla córy lali zabrać :D
OdpowiedzUsuńWykorzystuj, póki córka lalę posiada :)
UsuńŚliczności okrutne!!
OdpowiedzUsuńDzięki wielkie.
UsuńPiękne rzeczy zrobiłaś :) A co do ubranek to na pewno musiały Ci sprawić ogromną frajdę, szczególnie że takie mikroformy szybko się kończy i satysfakcja jest błyskawiczna!
OdpowiedzUsuńPrzeogromną frajdę!!! Szybkie, słodkie i bez ograniczeń :)
UsuńO matko, ten hafcik powala na kolana! pięknie komponują sie kolory! wobec Twojego moje biscornu jakie zrobilam ostatnio wygląda mniej niż skromnie. A i tak zapominam go używać ;-)
OdpowiedzUsuńKurcze, te małe ciuszki coś w sobie mają. Ciekawa jestem ich na ludziu, ekhm, kroliku
Każde biscornu jest piękne! Niektóre tylko bywają bizantyjskie, bo się haftująca zatrzymać nie potrafi :)
UsuńA ciuszki na ludziu/króliku sukcesywnie będzie można oglądać u Mojego Małego Rękodzieła, tylko ona biedna musi teraz króliki uszyć w ilościach hurtowych :)
Jesteś bardzo pracowita, tyle elementów garderoby wydziergać! *^v^* Rozumiem Twój entuzjazm co do tego rozmiaru, zrobiłam kiedyś sweterki dla lalek 11 cm, to było bardzo przyjemne doświadczenie (i rękawy się nie dłużyły w robocie... *^-^*).
OdpowiedzUsuńHaft piękny, co za precyzja! Haft jest rzemiosłem, którego nie mogę wykonywać podczas oglądania telewizji, już nawet dziergać się nauczyłam bez patrzenia na robótkę, ale z haftem tak się nie da.
Wiesz, że robiąc te królicze sweterki cały czas myślałam o Twoich lalkach, że tam możliwości jest jeszcze więcej, bo charakter "modela" inny.
UsuńI też przy haftowaniu wiele nie mogę :))) Audiobook jedynie wchodzi w grę.
Przesliczny ten czarny haft, wzorek uroczy. Na pewno sie spodoba :)
OdpowiedzUsuńA ciuszki na kroliczkach beda wygladaly super
Pozdrawiam
Mam nadzieję,że obie przesyłki sprawią wiele radości.
UsuńHaft przepiękny :) Królicza garderoba zapowiada się z tego stosiku oszołamiająco!
OdpowiedzUsuńA w oczach Małego widać wyrzut pod tytułem: czy moja pańcia oszalała? tyle tego dla jakiegoś królika? dla obcego? poważnie???
:))) Mały to raczej ma syndrom - "czy to jadalne? czy to do zabawy?"
UsuńU Ciebie to nawet te maleństwa idealne. Haft bardzo, bardzo. Przyznaję, że nie znam tej techniki. A pokrowiec... całkowicie w moim guście, wiec poliżę trochę monitor :)
OdpowiedzUsuńA dziękuje za pochwały. A haft to blackwork, czyli haft czarny i jest prosty, ale bardzo efektowny.
UsuńWszystkie dziergadła wygladają fajnie a marchewka była?:))) Pozdrawiam Basia
OdpowiedzUsuńTwoja marchewkowa podpowiedź zaowocowała marchewkową czapą, bardzo długą z pomponem na końcu :)
UsuńHaft piękny,Godlesia na pewno zadowolona.Takie maleńkie ubranka z pewnością wyglądają cudnie.Widać,że królicza garderoba różnorodna i kolorowa.
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że obie adresatki będą zadowolone.
Usuńobie formy i te małe i mniejsze są super, nawet małemu się podobają, mimo, że to dla konkurencji:):)))
OdpowiedzUsuńDziękuję, tworzeniu obu było przemiłym zajęciem.
UsuńA Mały na tym zdjęciu to chyba zły , że mu pani nic nie zrobiła do noszenia tylko obcym robi? ( zresztą całkiem fajne rzeczy)Pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńMały na ciuszki "nie leci" :))) Jakbym królikowi mięso przygotowywała, to pewnie byłby wściekły, że nie dla niego :))
Usuńhaft niezwykły, taki magiczny...
OdpowiedzUsuńmaleńkie wełniaczki wyglądają genialnie, aż się chce je zobaczyć na króliczych ciałkach ;)
Ciuszki będzie można pooglądać u Mojego Małego Rękodzieła zapewne już wkrótce.
UsuńA blackwork - haft mnie zachwyca niezmiennie, cudownie efektowny.
śliczny igielnik, mógłby być też piękną torebka, ale pewnie jako igielnik częściej będzie oglądany a powinien być oglądany ile się da.
OdpowiedzUsuńTorebka byłaby piękna. Zajrzyj do Brahdelt, haftowała jakiś rok temu podobną techniką (japońska odmiana) na jeansie i szyła z tego torbę - wyszła cudowna.
Usuńhttp://www.friendsheep.com/2012/05/sashiko-i.html
Ja tez nie mogę się oprzeć tym malutkim ubrankom - wielka frajda !
OdpowiedzUsuńMałe jest piękne czyż nie???
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, Marlena
Przecudny ten zestaw Bizantyjski! A te malusie ubranka - ach!!
OdpowiedzUsuńIgielnik przecudny, kochany az szkoda go uzywac hahahaha.
OdpowiedzUsuńMina Kocia mowi, ze jemu tez przydalaby sie jakas kamizeleczka albo chociaz szalik, co Ty na to? Moze jakis azurek zeby futerko oddychalo hahaha.
Hafciki super , a ubranka dla Rudolfika milusie!!!
OdpowiedzUsuńNo niezła "kupka" ciuszków królikowych ci się wydziergała :) kolorki wszystkie takie śliczne :)
OdpowiedzUsuńmałe formy królicze po prostu fantastyczne!! aż czekam na pełną prezentację na modelach, tudzież modelkach:))
OdpowiedzUsuń