Ślubny dostał wczoraj zlecenie:
- Pojedź o mężu mój, jak dotąd jedyny, zakup łaskawie prezenty okazyjne, gdyż ponieważ okazje się zbliżają.
- Z entuzjazmem, aczkolwiek pobyt w miejscu zakupu prezentów kuszący jest. Czy możliwe jest nabycie także niewielkiego suweniru dla mej skromnej osoby... przy okazji...?
- Możliwe, acz warunkowo. Jak wrócisz bez prezentu również dla mnie, to nastąpi przemoc w rodzinie i inne takie nieprzyjemności, z zarekwirowaniem twych suwenirów upragnionych włącznie.
Ślubny jest mężem prawie idealnym i zamówił, zakupił, przytargał prezenty wszelakie. I tym sposobem zostałam wczoraj posiadaczką bardzo porządnego pudełka na robótkę bieżącą (dużej sztuki :)))): "bo tak się tu wala i się kurzy bez sensu, to chyba miałem dobry pomysł?". No pewnie, że dobry!!!
W pudełku od razu wylądowała bieżąca robótka. Po serii rzeczy drobnych i prostych: chusty, skarpetki (jak ja kiedyś od pierwszego razu dobrze wyklepię z klawiatury wyraz "skarpetki", to radosny ryk będzie słychać od morza do samiuśkich Tater po słowackiej stronie, co za wyraz paskudny do pisania!), robi się Błękitny Folklor - sweterek (duża sztuka :))).
Już pokazuję i sweter, i pudełko, i... kota (też dużą sztukę :)))
Kot wykazał standardowe zainteresowanie, czyli obwąchał pudełko:
Obwąchał druty:
I grzecznie klapnął z boku, czekając na dalsze rozrywki.
Jak widać sweterek robiony z obłędnie błękitnego akrylu ze starych zapasów (w końcu przyszedł mi do głowy pomysł na jego wykorzystanie).
Będzie prosta forma podstawowa, a na niej kolorowy pseudo-ludowy haft: na mankietach rękawów, na dole sweterka i wzdłuż reglanów, które z tej okazji zrobiłam z wyjątkowo szeroką plisą.
A haft na dzianinie mi się zamarzył, ponieważ dostałam maila od Heleny ze zdjęciami jej udziergu - swetra dla Ważnego Mężczyzny z wyhaftowaną na przodzie nazwą bardzo głośnego zespołu muzycznego i pozazdrościłam Mężczyźnie :))) Tylko ja sobie jakieś "słitaśne" kwiatki i listki wyszyję.
Góra z półokrągłym dekoltem wykończonym w kolorach haftu (czerwony, żółty, zielony, granatowy???), ale na razie jest zakończona "na szybko", bo nie jestem pewna, co ja przy tym dekolcie tak na sto procent chcę, więc się ciągle góra wywija na wszystkie strony:
Teraz czas na rękawy - dwa na raz, żebym nie musiała robić notatek, jak gubię oczka. I jak widać dużo poplątanych nitek, druty i robótka jako całość są już wyjątkowo interesujące:
***
To ja pójdę sobie, do jakiegoś spokojnego kąta dziergać te rękawy.
Najważniejsze, żeby kot zatwierdził zakup:) W końcu to on musi z tym na co dzień przebywać. Ale zakup naprawdę pomysłowy i bardzo estetyczny. Nie jak u mnie- zawsze w jakimś słoiku(gdzie się kurzy), lub pudełku po butach:)Sweterek zapowiada się elegancko, choć za błękitami oczy mi nie lecą. Czekać cierpliwie na finał, bo wiem, że zawsze czymś zaskoczysz:)
OdpowiedzUsuńDo finału swetra trochę czasu upłynie, bo chcę go dość długiego. Ale szybko się dzierga, więc może nie miesiąc :)
UsuńA u mnie robótki mają swoją szufladę w kuchni, ale i tak coś się zawsze wala po blatach kuchennych i stoikach w salonie.
Ach ten Twój Ślubny pomysłowy! Pudełko super, ja w ogóle uwielbiam takie pierdoły różne do przechowywania czegoś i jak bym mogła to cały dom byłby w pudełkach kolorowych :)
OdpowiedzUsuńTez kocham ułatwiacze przechowywania - torebki strunowe, pudełka itp. :)))
UsuńTeż mam takie pudła - duże, średnie i małe - są super ;-)
OdpowiedzUsuńBo takie pudła to świetna rzecz i do porządkowania i jako ozdoba.
UsuńZacne pudełko! Ja mam koszyk wiklinowy, ale jak robię kilka rzeczy na raz, to i tak mi się rozłażą wokół kanapy, gdzie dziergam.... *^w^*~~~
OdpowiedzUsuńZacne! I nie przejmuj się, mnie się rozłazi po dwóch poziomach mieszkania i nawet fakt posiadania w kuchni szuflady na robótki nie pomaga - i tak się wszystko na wierzchu rozkłada.
UsuńBrawa dla Ślubnego-Pomysłowego :) Ciekawa jestem bardzo tego "słitaśnego" haftu, bo do haftów ludowych mam szczególną słabość, właśnie dłubię coś a la huculskiego na zmianę z dzierganiem ECHA.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie :)
Haft będzie pseudo-ludowy, bo na dzianinie to niewiele uda mi się uzyskać, przynajmniej tak mi się wydaje. Ale kwiatki w podstawowych kolorach coś z ludowości mają.
UsuńI dziergaj, dziergaj Echo, bo jestem bardzo ciekawa efektu końcowego.
Ja rozumiem, że to "prawie" przed "idealnym", to tak na wszelki wypadek, żeby nie zapeszyć?:) Prezent dostałaś bardzo, ale to bardzo adekwatny! Ja użytkuję pudełko po butach - może go nawet kiedyś stosownie udekoruję... choć na surowo też nie wygląda źle, bo to takie lepsze pudełko;) A w ogóle, to tych pudełek mam trochę, w niektórych leżą pozaczynane robótki, w innych pozostałe z jakichś dzierganych przedsięwzięć motki... Powinnam się wziąć za uporządkowanie... no, kiedyś na pewno:)
OdpowiedzUsuńA z paskudnych do napisania słów mogłabym wymienić jeszcze "piękny" i "dziękuję"... No nie ma bata, ZAWSZE się muszę na nich wracać i poprawiać.
Oczywiście, że "prawie" jest profilaktyczne :) Niech się facet nie rozpuszcza jak dziadowski bicz :)
UsuńUporządkowanie robótek to raczej mrzonka, przynajmniej u mnie, bo ja mam pudełka, torebki, szufladę i własny kąt na antresoli i porządku nie ma i tak :)))
I sprawdziłam "dziękuję" i "piękny" :)))) To drugie krótsze i gorsze!
w dawnych czasach, gdy pracowałam jako protokolantka w sądzie w Wydziale Rodzinnym, a protokołowało się jeszcze na starych maszynach do pisania, tragedią była fraza "podwyższa alimenty z kwoty pięćset pięćdziesiąt tysięcy do kwoty sześćset pięćdziesiąt tysięcy".... Bo każdy polski znak wymakał po prostu więcej wysiłku przy pisaniu- sprzęt mechaniczny ;)
UsuńSweterek planujesz wyszywać haftem "kaszubskopodobnym" krzyżykami, czy po oczkach imitując wrabianie wzoru? Ja kończę echo. Pozdrawiam słonecznie :)
Hmmmmm... na razie moje plany brzmią: "haft" i cały czas kombinuję jak technicznie (rozważając dokładnie te dwie możliwości, o których napisałaś). Skończy się pewnie zrobieniem dużej próbki i testowaniem, jak wyglądają poszczególne wersje i co mi "lepiej leży".
UsuńTo ten kotek właściwie Mały czy duży?;)))
OdpowiedzUsuńPiękny kolor sweterka. Kocham błękity i wszystko co niebieskie. Chętnie zobaczę efekt końcowy. Masz fajnie, że możesz już o tej porze podziergać.. u mnie do weekendu jeszcze daleka droga..;)))
pozdrawiam. ola
Mały ma tylko na imię Mały, ale wielkościowo jest potężnym i długim kotem, a wiekowo to staruszek :)))
UsuńA o tej porze mogłam podziergać wyjątkowo, więc tym bardziej korzystałam :)))
Taki prezent to ja rozumiem :)) Pudełka dobra rzecz, od jakiegoś czasu sama użytkuję jedno takie kartonowe, mieszczące rozpoczęte robótki, szydełka i druty wszelakie :))
OdpowiedzUsuńTeż jestem ciekawa tego haftu, co powstać ma :)) Dłubaj w spokoju i pokazuj :))
Dłubię, dłubię i nawet dość szybko przybywa, więc jest szansa, że całość powstanie długo przed wiosną :)
Usuńpiękne pudełko ;) i kochany mąż ha,ha,ha ;))))
OdpowiedzUsuńa sweterek ma uroczy kolorek!
Pewnie, że kochany i jaki pomysłowy, bo co do tego, co może kupić nawet się nie zająknęłam, więc to jego pomysł własny, osobisty.
Usuńo mamusiu!
OdpowiedzUsuńto ja nie wiedziałam nawet, że to się tak da, że robić dwa rękawy na raz! Ależ jestem ciemniak. Pewnie gdybym spróbowała, to by mi z tego kaftan bezpieczeńśtwa wyszedł ;)
Chcę zobaczyć te hafty, now! :)))
Też długo nie wiedziałam, ze tak można :))) I zrobienie kaftana bezpieczeństwa jest prawdopodobne, jak się coś człowiekowi pomyli :))
UsuńSuper pudełko :) Ehhh... u nas za prezenty odpowiadam ja, inaczej byśmy wszędzie z gołymi "ręcoma" chadzali ;)
OdpowiedzUsuńFajny kolorek i fajny sweterek. A dwa rękawy jednocześnie robi się tak samo jak dwie skarpetki jednocześnie?
U nas to zależy, wymyślamy i kupujemy prezenty wspólnie lub na zmianę.
UsuńI tak, dwa rękawy jednocześnie robi się dokładnie tak samo jak dwie skarpetki jednocześnie.
No to ileż ja pożytecznych rzeczy się nauczę z następnego razem-robienia :D Się doczekać nie mogę.
UsuńI hura - skończyłam wzór podstawowy w mojej chuście i do borderu dobrnęłam :) (musiałam się pochwalić) ;)
To Ty SIĘ pochwaliłaś, a teraz ja Ciebie chwalę!!! Border to jeszcze trochę dłubaniny, ale już widać koniec.
UsuńPudełko dobra rzecz, zwłaszcza, gdy jest takie ładne jak Twoje, bo coś czuję, że kartonowe zostało by zjedzone.... Haft na dzianinie mnie bardzo zaitrygował, poka poka :)))
OdpowiedzUsuńPees. Freya została przedwczoraj wymacana przez panie w pasmanterii i obcmokana, dobrze, że cała czerwona, to mi jej nikt nie zauroczył ;)
To jest z materiałem dokoła, więc możliwe, że Klusełka i je by uznała za jadalne :))) Mały co najwyżej usiłuje się wprowadzić.
UsuńPoka, poka, pokażę, jak skończę, a robię, co mogę, żeby było szybko.
I powiadasz, że panie Freyę wymacały :)))))))))))))))))))))) Niech im idzie na zdrowie.
Yhy, a jak dzisiaj wparowałam do pasmanterii, bo Miła Pani miała mieć dostawę, to już czekała na mnie odłożona czerwona czterdziestka na czapkę- Pani tylko przyłożyła do Frei i skwitowała "wiedziałam, że będzie pasować" :))) normalnie spod lady włóczki będą mi się trafiały :)
UsuńNo to rewelacja, że udało się dobrać odcień, bo Freya jest robiona z włoskiej wełny o bardzo nietypowym odcieniu (mnie się przynajmniej nie udało znaleźć nic w Polsce, co rzeczywiście pasowało), więc tym bardziej się cieszę.
UsuńJa nadal twierdzę, że Ślubny Twój jak dotąd Jedyny, ma mnóstwo pierwiastka żeńskiego. No bo który wpadłby na pomysł kupna pudełka (pasującego kolorystycznie do wystroju wnętrza domowego), by się Ślubnej nie kurzyły udziergi wszelakie?
OdpowiedzUsuńA ze słów wiecznie poprawianych wyraz "potrzebny" pisany "potzrebny"
(znajdź jedną różnicę :))))
Pasujący kolor może mieć źródło w poczuciu estetyki, a pomysł pudełka mógł wynikać z tego, że wprawdzie nic nie mówi, ale go szlag trafia, ze mu się wszędzie robótki pałętają :))))
Usuń"Potrzebny" też dobry :)
Cudowny kotek ^^
OdpowiedzUsuńUdał nam się :))
UsuńJesteś pewna, że to jest kot? Jeszcze nie widziałam takiego egzemplarza, który by siedział obok pudełka i nie próbował się w nim upchnąć.Ja także robię teraz długi sweterek ale od dołu. Twój na pewno będzie piękny, a jeszcze w niebieskim kolorze.Bardzo go lubię choć preferuję inne odcienie np.chaber.A na swoje robótki mam dużą wyplataną skrzynię z pokrywą ,ale jeśli ktoś pomyślał, że rzeczone leżą tylko tam, to jest w błędzie.
OdpowiedzUsuńNo jak to nie próbował? Ale dzień wcześniej, jak pudełko się w domu pojawiło.
UsuńJa też miałam problem z tym odcieniem niebieskiego, bo mi nie pasował do żadnego projektu, aż mnie olśniło z tym folklorem.
Ładniutkie zestawienie kolorystyczne - kocia beżowość z sweterkową niebieskością :-)
OdpowiedzUsuńU mnie znienawidzony wyraz to "wszystko". Jak tylko się przestaję pilnować, to zaraz mi wychodzi "wsytzko" albo " wszytsko" i jak pragnę podskoczyć, nie chce mi wyjść inaczej !!
Rzeczywiście - Mały pasuje jak ulał :)))
Usuń"Wszystko" u mnie też bywa problematyczne, ale jak się pilnuję... :)))
Mały ty tam grzecznie nie stój tylko pani pomóż dziergać , taki ładny ma kolorek na drutach! Pozdrowienia dla pani Małego!
OdpowiedzUsuńNo tak, jakby Mały pomógł, to na pewno byłoby szybciej :)))
Usuńdobrze, że wcześniej nie przeczytałam, że można robić rękawy dwa jednocześnie. Właśnie przy nich jestem. Ale skończę lepiej pojedynczo. Takiego męża to pozazdrościć. Pudełko śliczne i praktyczne. Ja robótkę mam na wierzchu, żeby mi przypominała, że najpierw tą mam skończyć a nie zaczynać następną. Szkoda, że nie mam jeszcze jednej pary rąk
OdpowiedzUsuńJa też nie zawsze robię dwa jednocześnie, bo jakoś nie przepadam za tymi plączącymi się nitkami, ale ma to taką zaletę, że nie trzeba sobie robić notatek, jak się zwęża rękaw.
UsuńOjejku jak taki cudny reglan się robi? Coś innego i ładnego będzie. Bardzo lubię haft i nawet kiedyś haftowałam.....serwetki. A pudełko mam podobne tylko w kolorowe paski i trzymam w nim włóczki. Ale nie wszystkie jakie posiadam, o nie nie:-))))) Mam KILKA takich pudełek:-))))))
OdpowiedzUsuńA u mnie pudełko, zamykany pojemnik po czipsach, szklany garnek, cała szuflada w kuchni i wielka szafa na antresoli, a i tak coś się na bank będzie plątać bez przydziału po stołach i blatach :)
UsuńA taki reglan to nie wielka filozofia - między oczkami formującymi reglan na przodzie/tyle i rękawie jest kilka prawych oczek (u mnie tutaj 8), a nie tak jak zwykle, że te gubione oczka są obok siebie.
Rozumiem, dziękuję:-) a szklany garnek.....czyli prześwitujący? Myślę, że to musi efektownie wyglądać z kolorowymi wełenkami:-)
UsuńTo taki mały garnek na jedną niewielką robótkę. Możesz sobie obejrzeć na ostatnim zdjęciu tutaj:
Usuńhttp://intensywniekreatywna.blogspot.com/2011/10/spoko-kiecka-nie-jedna-dwie.html
Ojejku a jaką piękną sukienusię tam szyłaś i dziergałaś, a garnuszek rewelacja:-) Wszystko mi się podoba co szyjesz, co dziergasz i wszystko to chciałabym MIEĆ:-)))))
UsuńDuzy Maly wyglada mlodo i slodko jak zawsze.
OdpowiedzUsuńTwoj Slubny, to wyjatkowy egzemplarz...sam robi zakupy?! Niesamowite.
Moj w czasie zakupow zawsze jest "zagrozony", robi taaaakie miny i taaaakie komentarze, ze naprawde igra ze smiercia.
Ja mam piekne, duze wiklinowe pudelko z czterema mniejszymi w srodku, jakby glabokimi szufladkami a i tak "moj" koniec sofy pelny jest wszystkiego. Miewam "pospolite ruszenia" i chowam wszystko do w/w pudelka ale nie na dlugo, bo przeciez musze miec cos tam pod reka hahahaha.
Sam robi, sam z siebie i nawet twierdzi, że lubi. A miny w czasie zakupów, "wzdechy głębokie i potępiające" robię ja :))))
Usuńkolorek jest super prawie taki sam jak mojej siatkowej chusty z różą ciekawa jestem jak będzie wyglądać skończony sweterek a skarpetki na razie odłożyłam na dno koszyka bo robię coś zupełnie dla mnie nowego i sama jestem ciekawa jak wyjdzie pozdrawiam Basia
OdpowiedzUsuńAż poleciałam do Ciebie na bloga sprawdzić, czy się chwalisz już, co tam dziergasz :)))
UsuńA końcowego efektu swetra sama jestem ciekawa, bo oczywiście projekt powstaje "na żywca".
A na blogu się nie chwalę bo nie wiem czy mi wyjdzie powiem tylko że nie dziergam... Pa Basia
UsuńJestem w stanie to zrozumieć. Ale mam nadzieję, że wyjdzie tak, jak chcesz i będziesz mogła się pochwalić!
UsuńJak tak patrzę na kotka, to widzę w jego oczach jakiś zamysł... i mam wrażenie, że niedługo pojawią się zdjęcia pt. "a kotek siedzi sobie w pudełku i dzierga te sweterki" ;)))
OdpowiedzUsuń:))) Jestem w stanie zgodzić się na "siedzi kotek w pudełku", ale za "dzierganie" byłby krzyk, więc raczej Małego nie ciągnie do bawienia się robótkami, na szczęście.
Usuńja ostatnio zrezygnowałam z pudełek na robótki bieżące bardzo , na mniej bieżące itp bo za dużo tych pojemników się robiło i wszystko trafiło do jednej szafy :)
OdpowiedzUsuńSzafę też mam, ale i tak wszystko z niej wypełza :)
UsuńTaki mężczyzna to skarb!
OdpowiedzUsuńMogę tylko potwierdzić!
UsuńTa robótka bardzo przypomina sweterek, który zrobiłam dziecku. Chyba nawet włóczka taka sama, i to wywinięcie przy szyi:)
OdpowiedzUsuń:)))) Masz rację, że bardzo podobne! Ale u mnie to wywinięcie zniknie, jak dekolt wykończę na gotowo.
UsuńAgnieszko, zwracam sie do Ciebie jako osoba totalnie drutowo nieobyta, z pomyslem ktory rodzi sie w mojej glowie juz od dawna :) bardzo chcialabym sobie wydziergac na drutach narzute na lozko... Widzialam takie piekne w kolorze ecri z przecudownymi warkoczami po obu stronach ( choc pewnie te warkocze to za wysokie progi jak na moje umiejetnosci :( ) pytanie: Czy i w jaki sposob mam wyliczyc ile wloczki powinnam zakupic? Jezeli bylo by latwiej moge wyslac zdjecie tejze kapy na maila ( codziennie ja podziwiam ) :P Pozdrawiam Karolka
OdpowiedzUsuńHmmmmmm, odpowiem jak rasowy specjalista od czegokolwiek - "na to się składa wiele czynników" :))) A tak poważenie, to rzeczywiście na to, ile idzie włóczki ma wpływ grubość włóczki, grubość drutów, to, na ile ściśle/luźno robisz i oczywiście wzór. Ale!!!
UsuńPoszperałam wśród wzorów i wyszło mi, że da się to jakoś mniej więcej ogarnąć.
Na narzutę o wielkości metr na metr idzie około 2000 metrów włóczki (tak, dwa kilometry :)))))). Na narzutę o wielkości 120 150 cm - około 3500 metrów. To musisz sobie to jakoś proporcjonalnie przeliczyć do wielkości Twojej upragnionej narzuty i jeśli mają być warkocze to dodać jakieś 10%.
No i na wszelki wypadek ja bym jednak kupiła z jakimś zapasem (najwyżej dodziergasz sobie poszewki na poduszki), ale żeby później nie było problemu, że włóczka zniknęła, albo że jest już inna partia i kolor się różni i pół tonu.
Mam nadzieję, że chociaż trochę pomogłam.
Oczywiście, że pomogłaś choć temat "drutowania" to dalej dla mnie czarna magia ale mam nadzieję, że się wkręcę jak tylko spróbuje coś własnymi rękoma wydziergać :P jestem teraz na etapie szukania włoczki. I mam taką nadzieję, że ta umiejętność choć trochę jest dziedziczna bo i moja mama i babcia w młodości bardzo to lubiły :))
UsuńPozdrawiam ciepło, Karola
ŚWIETNA PUDŁO-MAŻ MIAŁ NOSKA:))...U MNIE TEZ CORAZ WIĘCEJ RÓZNYCH NITEK PO DOMU SIĘ WALA...A MOJE KOSZE NIE NADĄŻAJĄ:)))
OdpowiedzUsuńOj, ma nosa, ma do prezentów i nabytków. Ale nowe pudło na bałagan robótkowy nie pomogło - nadal ma całe blaty w kuchni w motkach, drutach i nożyczkach : )))
UsuńTak mi się przypomniały dawne dzieje, gdy robiłam na drutach sweterek, a obok na kanapie towarzyszyła mi kotka. Łapała czasem za druty, zaczepiała nitki i, jak się później okazało, wygryzła mi wielką dziurę w jeszcze nie udzierganym do końca swetrze!!! Tak, że jakby co, to się nie zdziw... ;-)
OdpowiedzUsuńEee, nie, Mały nie ma takich zapędów na szczęście. Chociaż z wiekiem kot się zmienia, więc... jestem gotowa na wszystko :)
UsuńŚwietny kociak :) Mam takiego samego :D
OdpowiedzUsuńTo obie mamy świetne koty :)))
UsuńDobrze że od prologu do pierwszego odcinka Razempetek jest tyle czasu bo wczoraj w pasmanterii (miałam już napisane "droger" zanim się klepnęłam w czoło) została mi zaprezentowana jedna jedyna szara włóczka z zawartością wełny 50% lub więcej. Była o wiele za ciemna i do tego jedyne 17 zł za 100 g :P podziękowałam uprzejmie... ale będę polować dalej :) to moja jedyna rozrywka :) moja rodzina ma już mnie dość to może poskarżę się tu - jest 23 a ja nadal z nosem w notatkach. Ale to moja ostatnia sesja :P Pytanko - akryl będziesz blokować tak samo jak tubę tylko z nastawieniem psychicznym na o wiele słabszy efekt, czy masz jakieś techniki wyższego wtajemniczenia?? :)
OdpowiedzUsuńPrzepraszam, że na skargi odpowiadam dopiero dziś, ale za to doskonale Cię rozumiem i trzymam kciuki, żeby ta sesja skończyła się szybko i z sukcesem!!!
UsuńTuba ta fioletowa była tez z akrylu, więc generator pary w obu przypadkach okazuje się doskonałym rozwiązaniem :)
Pst, pst - odbierz, proszę, pocztę, bo nie wiem jak Cię wciągnąć w Kąfi ;-))
OdpowiedzUsuńJeszcze raz dzięki!!!
UsuńKoci krytyk, to wymagający krytyk. Zdaje się być zadowolony z zakupu, wiec praca może wrócić na właściwe tory ;)
OdpowiedzUsuńChwalić małżonka za pomysł i inicjatywę. Należy się, gdyż z doświadczenia wiem, iż o ile nie jest napisane, to na bank nie kupi.
Sweterek nabiera kształtów. Już za chwileczkę... już za momencik. I jaki będzie dekolt? Jest już ostateczna wersja?
Mały w sprawach pudełek jest nieobiektywny - tak samo entuzjastycznie wita stare pudełko po butach i nowy nabytek Ślubnego :))))
UsuńA dekolt półokrągły będzie, wykończony szydełkiem, żeby się tych wywinięć pozbyć. Natomiast brak mi ostatecznej wizji dołu... ale to norma, powstanie w trakcie :)