W tym tygodniu na pytania znajomych: "A co tam porabiasz?" oszalałe twórczo dziewczę odpowiadało z błyskiem lekkiego zaczadzenia twórczego w oczach: "Skarpetki!"
I to nie jest moja wina, bo w końcu cóż ja mogę poradzić na to, że budziłam się co rano z głębokim przeświadczeniem, że muszę sprawdzić jeszcze jeden skarpetkowy pomysł.
Tym sposobem inwentaryzacja szuflady robótkowej ujawnia:
- jedną kompletną parę skarpetek gładkich, bez fajerwerków i wodotrysków, na której testowałam techniki wszelakie i szkoda mi było wywalić całą zrobioną stópkę, to dodziergałam górę i będę miała Skarpetki Nocne;
Skarpetki Nocne |
- jedną Skarpetkę Kolorystycznie Obłędną, która powstała jako testowa dla drugiego sposobu robienia pięty i przy okazji wyrabiałam resztki włóczek; druga skarpetka do pary będzie powstawała w czasie kręcenia filmów do kursu:
Skarpetka Kolorystycznie Obłędna |
- początek trzeciej pary w postaci Skarpetki Milutkiej Warkoczowej, bo przecież nie może być tak, że zimową porą nie ma ciepłych wizualnie warkoczy i tutaj też druga skarpetka do pary będzie powstawać w trakcie kręcenia filmów; przy okazji zdjęcie prezentuje najbardziej radosny moment robienia skarpetek od palców, że można sobie przymierzyć i od razu widać, co nam ciekawego wychodzi spod drutów:
Skarpetka Milutka Warkoczowa |
- iiiiii powstanie jeszcze jedna para na potrzeby filmów, para Skarpet Męskich Eleganckich, żeby unaocznić filmowo, że można jednocześnie robić dwie skarpetki na jednych drutach z żyłką.
I uprzedzam wszystkie niecierpliwie potupujące dusze dziewiarskie, że w ramach następnego wpisu pojawi się Prolog do skarpetek, żeby już można było buszować w poszukiwaniu włóczek, odpowiednich ich kolorów, drutów itp.
A ja mam zamiar zakończyć skarpetkowe szaleństwo jutro i zająć się nieco większymi powierzchniowo projektami - jakiś sweterek, którego projekt idzie coraz bardziej w kierunku "folklorystycznym"... jakiś żakiet, co to leży od kilku tygodni i już nawet nie usiłuje się rzucać w oczy i dawać do zrozumienia, że zszycie go leży w moim własnym odzieżowym interesie... jakaś chusta, bo przecież dawno żadnej nie robiłam :)))... jakiś ażurowy kardigan...
To ja pójdę, dodziergać Warkoczową Skarpetkę przy akompaniamencie "Doktora Żywago", a Was zostawiam w towarzystwie Małego:
Wszystkie razem i każde z osobna są fajowe :)
OdpowiedzUsuńTo ja jeszcze w ramach zaspokojenia własnej ciekawości zapytam...robić będziemy gładkie czy jakieś fikuśne skarpetki??
Mały jak zawsze przeuroczy, głaski dla koteczka:)
Fikuśne :))) Jak ktoś zechce gładkie, to po prosu zamiast wzorków zrobi prawe. A na ten moment planuję pokazanie trzech wersji "wzrokowych" do wyboru: tych warkoczy, co się właśnie robią, kolorowych, opartych o te pokazywane w tej notce i trzecich z takim wzorkiem "unisex", żeby można było mężów/partnerów/narzeczonych uszczęśliwić albo sobie machnąć.
Usuńświetnie wyszły:) czy one są robione na drutach z żyłką? Powiedz, że tak:) moje druty do skarpetek są ... gdzieś:) gdzieś między domem rodziców a moim własnym, hm
OdpowiedzUsuńMówię, to znaczy - piszę, że tak :))) Na drutach z żyłką.
UsuńRewelacyjne :-)
OdpowiedzUsuńSzczególnie te białe... zachwycające :-)
Pozdrawiam serdecznie.
Bo warkocze to taka doskonała klasyka. Też mi się podobają najbardziej.
Usuńpodziwiam umiejętności, to dla mnie jakas wiedza tajemna :-) czerwone skarpety - klasyka do spania, ale tych kremowych jestem niezmiernie ciekawa w całości:-)
OdpowiedzUsuńkotuś przemiły, głasku-głasku !
Też jestem trochę ciekawa, bo robię "na żywca", bez wzoru, ale początek jest obiecujący.
UsuńA ja informuję, że swoje skarpetki już zaczęłam więc nie wiem czy będą miały zaszczyt wystąpić w Twojej galerii bo i tak robię po swojemu te kolorowe skarpetki są bardzo ciekawe pozdrawiam Basia
OdpowiedzUsuńObiecuję, że jeśli tylko podeślesz mi zdjęcia, to Galeria wzbogaci się i o Twoją parę.
Usuńo ja! te warkoczowe są super ;) no i podoba mi sie opcja robienia od paluchow :)))
OdpowiedzUsuńTo tez moje ulubione jak na razie. A robienie od palców jest świetne.
Usuńchociaż ja za wełnianymi skarpetami nigdy nie byłam.... ;) ale urocze są :)
UsuńTe z warkoczem - I`m in love!!!!
OdpowiedzUsuńTo szykuj druty!!! Bo one też będą pokazane.
UsuńSuper! Jak nie dam rady teraz, to na bank machnę sobie takie później :)
UsuńTe warkoczowe i kolorowe superaśne!!!ja chcę!!!!
OdpowiedzUsuńA skoro nie robiłaś dawno żadnej chusty!to proponuję GAIL-:)
Pozdrawiam i niecierpliwie czekam na skarpetkowy prolog
To napisze to samo, co UAreFab - szykuj druty! Zrobisz sobie, będziesz miała i nawet możesz nikomu nie pożyczać :)))
UsuńSkarpetki są mega słodkie!!!
OdpowiedzUsuńBo to takie drobne "udziergi" a można sobie poszaleć.
UsuńAha i jeszcze mała prosba czy mogłabyś dopytać Baberudą z czego zrobiła swoja piękną Echo .Bardzo mi się podoba, jest delikatna jak mgiełka.Z góry dziękuję:-)
OdpowiedzUsuńPROSI SIĘ BABĘRUDĄ O DETALICZNĄ ODPOWIEDŹ NA PYTANIE!!!
UsuńA z tego, co wiem, to z tą niteczką były przeboje z blokowaniem (nie chciała współpracować, ale niech się Babaruda sama spowiada.
No to czuje sie wywolana do spowiedzi. Moja chusta zostala zrobiona z mega cienizny niewiadomego skladu kupionego jakis czas temu w sh. Jest na pewno z odzysku, bo nosi slady uzytkowania, ale została przed zwinieciem w zgrabne moteczki, wyprostowana. Urzekl mnie kolor i cienkosc wlasnie, choc kupujac ja ani mi w głowie nie bylo (jeszcze) ze zdobede w ciagu roku umiejetnosci zrobienia chusty. Od czegoz jednak mamy internet? Okazal sie tak samo pomocny w momencie, kiedy po pierwszym blokowaniu chusta zgrabnie wrocila do pierwotnego ksztaltu. Uparta! Ale ja bardziej! Musi miec w skladzie 100% akrylu, mimo uroku, zaraza! Napielam raz jeszcze, zdobilam krochmal na zimno (szalenie prosty przepis znalazlam na anglojezycznych forach, tyle ze zamiast kukurydzianki uzylam lyzeczki kartoflanki na szklanke zimnej wody) wymieszalam i wlalam do spryskiwacza, z ktorego spryskalam rozpieta uparciuche. Nastepnie uzylam zelazka z programem ustawionym na jedwab i zaczelam spryskiwac ja parą z odleglosci ok. 1, 5 cm. Po przejechaniu kawalka wywalilo mi korki i zelazko padlo. Musialam kupic nowe i dokończyć dziela. Dalam jej dobe na ugiecie sie i powalilam na plasko. Udalo sie! Ale summa summarum wyszla mi dosc drogo, dobra wloczka lace bylaby zdecydowanie tansza.
UsuńSorki, Aga, nie chce Ci krasc bloga ;-) ale doswiadczenie okazalo sie na tyle ciekawe i pouczajace, ze warto nim sie podzielic.
Ps. Dzieki za slowa uznania, przekaze chuscie :-) na razie wyladowala w pojemniku, czekajac na cieplejsze dni, jest zbyt cienka na zime, wiec pochwaly oslodza jej uwięzienie.
Nie przepraszaj, bo po pierwsze to Ty jedna mogłaś odpowiedzieć, co to za nitka, bo ja tylko wiedziałam, że nie z pasmanterii i że były przeboje. Po drugie, to nie miałaś wyjścia, skoro już dużych i pogrubionych liter na Ciebie użyłam :)))) A po trzecie i najważniejsze, to ten blog jest i dla mnie, i dla Was. A już na pewno długość komentarzy nie jest reglamentowana, więc pisz i nawet się nie zastanawiaj!!!
UsuńI po czwarte - przekaż chuście ode mnie jeszcze raz, że zjawiskowa wyszła :)
Dziękuję za bardzo wyczerpującą odpowiedz-:))) to ja chyba jednak "fundne" sobie Lace na następna Echo,jak juz nadłubię pierdylion oczek to przynajmniej niech zołza współpracuje przy blokowaniu.Miłej niedzieli,pozdrawiam
UsuńProsze bardzo :-) Ja natomiast czaje sie na cieniutkie wloczki na szpulach z ebaya, moze byc na nich nawet poltora kilometra dobrej wełny za przystepna cene, a mozna jeszcze poeksperymentowac z farbowaniem, ktore zaczyna mnie coraz bardziej kusic. Jak juz wyrobie calosc zapasow w szafie, he he. Ale jestem w towarzystwie, ktore doskonale rozumie wloczkoholizm ;-)
UsuńMoja Pole czeka tylko na rękawy, ale z szybkością i tak Agnieszki nie przebije, Ty, kobieto, dziergasz z predkoscia ponaddzwiekowa! Choc i ja zostalam oceniona jako strasznie szybko dziergajaca przez Szkotke, ktora nie widziala wczesniej kontynentalnego stylu robienia.
Mam nadzieje, ze do pierwszego posta o razempetkach druty mi sie zwolnią.
Piękniste skarpetki wszystkie, ale warkoczowe przepiękniste :) Idę szukać włóczek, skoro chusta musi czekać na porę późnonocną ;)
OdpowiedzUsuńTo się nastawiaj na robienie tych warkoczowych :))) A jak tam chusta robiona w porach nocnych?
UsuńPowoli, powoli... ale do przodu :) Nie poddajemy się ;)
UsuńI tak trzymaj!
Usuńbędę musiała się w duużo włóczki zaopatrzyć. Ja chcę te w warkocze, do tego marzą mi się z wzorem norweskim i już szukam jakiegoś ciekawego, do tego mam jeszcze kilka chęci.. Kiedy ja to zrobię? I do tego mam upatrzone bambosze rewelacyjne i mam nadzieję, że jak zrobię skarpetki to na tej zasadzie zrobię bambosze. O te http://www.garnstudio.com/lang/pl/pattern.php?id=5714&lang=pl doba ma za mało godzin
OdpowiedzUsuńTo już planuj zakupy :))) Bambosze świetne! I masz rację, po zrobieniu skarpet na podobnej zasadzie będziesz je mogła wydziergać.
UsuńA doba ma za mało godzin!!!
Rety te warkoczowe cudo!Ale zresztą wszystkie cudne:-)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam wieczorową porą:-)
Te z warkoczami okazują się wielkim przebojem :) Ale rzeczywiście klasyka warkoczy zawsze się podoba.
UsuńEcho flower się blokuje, ukończyłam fioletową chuste i kończę zielony szal i jestem już gotowa dziergać skarpetki. Młoda dzisiaj po całym dniu w stajni ogłosiła, że palcy u nóg nie czuje, więc motywacja jest duuuuuża!
OdpowiedzUsuńTrzeba jeszcze druty kupić, ale muszę poczekać na twoje wskazówki.
A ten kardigan to też będziemy razem dziergać? Anneczka
Twoje tempo jest imponujące! Wskazówki, co do potrzebnych materiałów już za chwilę (na pewno na początku tygodnia).
UsuńA kardigan to na razie ja sama muszę zrobić, bo to taki mój wymysł, ale jeśli się okaże ładny, to może kiedyś...
Wszystko mi się na Twoim blogu podoba...ale kot-jest to stworzenie magiczne! cudowne! piękne! jak chodzące marzenie! Jest obłędny!!!!
OdpowiedzUsuńBardzo dziękujemy i ja, i kot :))))
UsuńBardzo jestem ciekawa jakiego sposobu użyjesz do wykonania skarpetek. Przyzwyczaiłam się już do mojej wersji i chętnie spojrzę na inną.
OdpowiedzUsuńA tymczasem - mocno ściskam Cię za Echo. Już się pochwaliłam na blogu. :)))
Stawiam na najprostsze, ale estetyczne rozwiązania w skarpetkach.
UsuńA Echo, a raczej Echa już widziałam i jestem pod wielkim wrażeniem.
Och, to ja już nie tylko ręce zacieram, ale i nogami przebieram z niecierpliwości:) Skarpetka Kolorystycznie Obłędna jest w rzeczy samej obłędna i powalająca!
OdpowiedzUsuńJeszcze momencik i będzie Prolog, a później chwila i zaczniemy szaleć. A skareptki kolorowe są doskonałym sposobem na wyrabianie resztek i to takim malutkich.
UsuńTo ja się tym razem zgadzam z większością i szykuję się na warkoczowe:)) A kardigan z ażurkiem.... całkiem smakowicie się zapowiada. Ciekawa jestem co wyjdzie spod Twoich łapek. CZyżby kolejne bizantyjskie dzieło?
OdpowiedzUsuńWarkoczowe rządzą :))) A kardigan może nie bizantyjski, ale potrzebuję czegoś do zarzucenia na bluzkę i jakoś mnie ażury wołają.
UsuńNo, już myślałam, że nigdy nie zaczniemy! *^o^*~~~~
OdpowiedzUsuńPiszę się na warkocze, tralla la la!!!
Warkoczowe powiadasz... a mnie się dzisiaj śniło, ze robiłyśmy razem kolorowe (z intarsją :)))), chyba się przejęłam Twoimi potrzebami nauki) i krzyczałaś na mnie, że krzywo :)))))))))))))))))
UsuńTaka wredna byłam?.... *^o^*
UsuńKolorowe też mogą być, do pary z tym sweterkiem z kokardą albo do pary z paskowym sweterkiem z różami. ^-^~~~
Raczej zniesmaczona byłaś :))
UsuńA robiłyśmy róże, karminowe, z zielonymi listkami i brązowymi gałązkami na błękitnym tle. Obłęd kolorystyczny, ale słodki.
Skarpetki dobra rzecz! Chyba się skuszę! Pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńZapraszam, takie pokusy są nieszkodliwe :)))
Usuńto ja nosze rozmiar 38 jak by co i poproszę takie wściekle kolorowe i grube do latania boso :) ha ha
OdpowiedzUsuńProś, może się znajdzie dobra dusza, która też ma 38 i się podzieli zbędną wydzierganą parą :)
UsuńJa póki co grypowo zaczynam border w chuście (ale opóźnienie!) myślę jednak że dam radę.A co byś powiedziała na spotkanie na żywo z robótkomaniaczkami 26 01 w Poznaniu szczegóły tutaj http://maranciaki.pl/forum/viewtopic.php?p=493019#493019 przeważnie jest to godz 15 .
OdpowiedzUsuńChusty grypowej jeszcze nie było :))) Więc zdrowia życzę. A opóźnienie żadne, tutaj nikt terminów nie pilnuje.
UsuńA co do spotkania, to wpisałam do kalendarza, że jest i zobaczę, jak będzie wyglądała ta sobota, bo mnie się zdarza dość regularnie miewać soboty zajęte zawodowo, ale bardzo dziękuję za informację.
Ja za skarpecianym stadem, warkoczowe.
OdpowiedzUsuńMam nadzieje, ze nie dziergasz swoich z kociowej welny?! Bylyby baaaaardzo cenne hahahahaha.
Nie ma w tym nic do smiechu, znam osobiscie pania, ktora ma kamizelke z ... pudla swojego wlasnego.
A nie, nie dziergam z Małego, ale znajoma, która się na przędzeniu zna, oceniła długość i jakoś jego kłaczków jako bardzo obiecujące i dające się przerobić na nitkę. Tylko nazbieranie tego nawet na dwie skarpetki trochę by zajęło :)))
UsuńJuz sie nie moge doczekac kolejnego kursu. Wlasnie koncze dziergac chuste i niebawem sie pochwale. Intensywa jestes kapitalna, takie wspolne dzierganie to swietny pomysl.
OdpowiedzUsuń(Osobiscie mam wielka ochote na raglanowy sweter dziergany od gory. Czy jest mozliwe zeby pojawil sie kiedys taki na liscie?)
Bardzo dziekuje za poprzedni tutorial i serdecznie pozdrawiam
Bardzo dziękuję!!!
UsuńSweterek reglanowy dziergany od góry na liście do następnej ankiety już jest :)))
I na to chwalenie czekam niecierpliwie.
Najbardziej spodobały mi się warkoczowe. Hm, jeszcze skarpetek nie dziergałam...
OdpowiedzUsuńWarkoczowe będą na bank w tutorialu, więc chyba będziesz miała szansę na wydzierganie swoich pierwszych skarpetek :)))
UsuńWłóczki poszukam w takim razie :) Mam nadzieję, że moim ulubionym magic loopem da się je wydziergać?
UsuńOczywiście - magic loop przed nami :)
UsuńNo nie, one są takie ładne, że może i ja spróbuję? Raz w życiu zrobiłam mężowi skarpetki(kiedyś wydawało mi się, że tak trzeba!), a on na to: przecież ja nie mam nogi w gipsie! Dziwni są mężczyźni. Trochę za duża i od razu foch:) Ale tym stwierdzeniem zniechęcił mnie aż do dzisiaj. Będę próbować:)
OdpowiedzUsuńOch, ci faceci :)))) Ale może warto skorzystać z okazji i zrobić sobie skarpetki.
UsuńSkończyłam Echo flower, skończyłam chustę Enzian, zaczęłam Bactusa dwukolorowego, już się zastanawiam z czego majtać te Razem-petki (ślinię się niemożebnie do tych warkoczowych). Boszeee! Jestem uzależniona! A to wszystko Twoja wina :))))
OdpowiedzUsuńP.S. Maszynę do szycia omijam szerokim łukiem - taki jakiś mam jej przesyt. Czy ona mi to jeszcze kiedyś wybaczy? :(
Wybaczy, wybaczy, maszyny wybaczają szybko i z entuzjazmem :)
UsuńNatomiast moja winę uznaję, przyznaję, biorę na klatę i bardzo mnie raduje :))) Sieję tym uzależnieniem dość skutecznie.
Uprzejmie donoszę, żem własną Rodzicielkę podpuściłam do robienia razempetek. Bo Ona w dzierganiu zaawansowana, ale z piętą to zawsze był problem. I właśnie się mi telefonicznie przyznała, że dopóki chodziła do pracy to Jej koleżanka zawsze w pracy te pięty wyrabiała :).
OdpowiedzUsuńA ja się tak trochę głupawo dziwiłam, że mi Mamcia skarpetek nie robi :)
Podsumowując, bom się ciut rozgdakała - Mamcia dołącza się do oczekującego tłumu :) Zwłaszcza w kwestii pięty :)
Pozdrowienia dla Mamy i witamy w kręgu szalonych rękodzielniczek. Ale tym razem (nawiązując do komentarza powyżej :)))) to wina jest Twoja, że Mamę podpuściłaś.
UsuńI popatrz, jakie to tajemnice rodzinne na jaw wychodzą po latach :)
I przestańcie się w końcu tłumaczyć z długich komentarzy. Lubię jak mi się tu dużo literek pojawia, a poza tym, to komentarze są dla Was!
Jako jednostka, której zawsze jest zimno w stopy, nawet w lecie śpię w góralskich wełnianych skarpetach, co w rodzinie budzi niezdrową wesołość. Bardzo jestem ciekawa, jak się robi skarpetki od palców i na pewno będę śledzić posty instruktażowe ale na razie zbliżam się powolutku do końca ECHA, więc za skarpetki się nie biorę.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie :)
Podejrzewam, że do początku lutego, kiedy zaczniemy skarpetki, to zdążysz wykończyć Echo i może znajdzie się czas na odzież nożną.
UsuńI nie martw się, ja potrafię ni z tego, ni z owego zażyczyć sobie dodatkowy koc na noc, bo marznę, ale ja też bywam zmarźlakiem.
Wszystkie czy skarpetki bardzo mi się podobają, wygrywa jednak ta z warkoczem. Bo warkocze ostatnio mi siedzą w głowie z okazji kamizelki :) Ja dopadłam właśnie włóczkę niewiadomego pochodzenia, namoczyłam, podpaliłam suchą i postawiłam diagnozę- ma w sobie wełnę, myślę, że nawet sporo, będzie na skarpetki w kolorze nadziei :) Czekam na prolog i jak zwykle przebieram nóżkami z niecierpliwością :)))
OdpowiedzUsuńTo jeszcze chwilkę będziesz musiała potupać nóżkami, ale tylko chwilę :)
UsuńA wełenka niewiadomego pochodzenia na skarpetki idealna, bo blokować tego nie trzeba.
Niesamowite, że skarpety można robić tak różnorodnie! Ja też jestem ciekawa, jak robi się skarpety od palców. Te z warkoczem zapowiadają się wspaniale!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam cieplutko,
Asia
To na te warkoczowe się spokojnie możesz nastawiać, bo one będą pokazane na 100%.
UsuńCieplusie skarpetusie ummm... uwielbiam, są idealne dla takiego zmarźlucha jak ja, który ma wiecznie zimne dłonie i stopy.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i zapraszam LaFaMi
Zimową porą ciepłe skarpety to cud nad cudami :)))
UsuńIntensywna! Piszę się na razempetki! Obowiązkowo! Skończyłam właśnie resztkowe dla Małża i czas swoje stópki odziać w coś ciepłego:) Mężowe robiłam tradycyjnie, od góry, ale w ub. roku próbowałam od palców dla szwagra i wyszły:) Jako, że się rozsmakowałam skarpetkowo, to lecę szukać włóczki i się stawiam na wezwanie:) Echo sobie zrobię w wolniejszej chwili, Na mus! Włóczka nawet przewinięta, ale non stop mi coś przeszkadza:) Jak choćby te razempetki:)Chylę czołą przed Twoją kreatywnością i pracowitością! Buziaki, pozdrowienia z mroźnego Mazowsza Iza
OdpowiedzUsuńJak ja się cieszę, że robi się coraz więcej pozytywnie zakręconych razem-dziergających!!! Skarpetki to będzie relatywnie szybka robota (no chyba, że ktoś ma w planach zakolanówki :))), więc i na Echo w końcu przyjdzie pora.
UsuńI trochę mniej mroźno pozdrawiam z Wielkopolski.
łiiii! Super! Czekam niecierpliwie i może to pierwszy projekt tego roku, który uda mi się szybko skończyć.
OdpowiedzUsuńBo skarpetki to rzeczywiście szybko :) I jeszcze sekunda cierpliwości i będziemy dziergać.
UsuńCo do szaleństwa skarpetkowego - to chyba jestem na nie odporna, prym w tym temacie wiedzie moja Mama, i chyba nie będę jej robić konkurencji:) ale ta fikuśna czerwona wygląda obłędnie:))
OdpowiedzUsuńSkoro Mama jest mistrzynią, to wcale się nie dziwię, że Ty nie masz potrzeby robienia :) Ale za to poprosimy Cię o trzymanie kciuków.
UsuńTo na kurs szkarpetkowego szaleństwa czekam;)może i ja udziergam pierwsze szkarpetki nocne(bardzo przydatne!!) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńA czemu nie???!!! Skarpetki nocne są bardzo przydatne, na przykład jak sobie człowiek zafunduje zbyt tłusty krem do stóp :)))
UsuńBardzo Cię podziwiam że poświęcasz tyle czasu i cierpliwie tłumaczysz krok po kroku jak robi się skarpetki, jak robi się rękaw od góry czy chustę...
OdpowiedzUsuńbardzo dziękuję za Twoje opisy tym bardziej że są uzupełnione video.
Jesteś super i na dodatek pięknie szyjesz.
Podziwiam i pozdrawiam mila
Bardzo dziękuję za komplementy, to bardzo miłe. A kursy w ramach Razem-robienia, owszem są pracochłonne, ale tyle pozytywnej energii, ile się dokoła nich wytwarza i radość osób, którym się udało wydziergać czy uszyć coś własnymi rękami jest bezcenna.
UsuńPozdrawiam serdecznie i bardzo śnieżnie dziś wieczorem
A czy moje echo flower też może być w twojej galerii?
OdpowiedzUsuńNie tylko może, ale i musi!!! Podeślij mi fotki na maila, koniecznie!!!
OdpowiedzUsuńMelduję ukończenie chusty - bardzo dziękuję za Twoje wskazówki, w życiu nie rozgryzłabym sama tego schematu. Zdjęcia wrzuciłam na bloga i postaram się również wysłać mailem do galerii.
OdpowiedzUsuńSkarpetki mnie trochę przerażają, zawsze uważałam zrobienie ich za wyższą szkołę jazdy, o warkoczach mam bardzo mgliste pojęcie, ale kto wie...
Jeszcze raz dziękuję za Echo :)
To ja biję głośne brawa!!! I domagam się bezczelnie zdjęć. I gratuluję. I nie ma za co :))))
UsuńA co do skarpetek... jeśli spod Twoich rąk wyszło Echo, to skarpetki zrobisz jedną ręką... no dobrze, dwoma, ale bez problemów. Nawet te z warkoczem!
Piękne skarpetki. najbardziej podobają mi się te na pierwszym zdjęciu z białymi paskami. Jestem Twoją obserwatorką. Postanowiłam wyróżnić Twoją twórczość na swoim blogu. zapraszam na januszj.blogspot.com
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
PS. Kociak przemilusi
Bardzo dziękuję za wyróżnienie, postaram się odpowiedzieć przy okazji pierwsze nadarzającego się wpisu.
UsuńNormalnie skarpetkowe szaleństwo. Dla mnie skarpetki to nadal czarna magia, może dzięki tobie trochę mi się w łepetynie rozjaśni.
OdpowiedzUsuńA co do wyboru to moim faworytem są kremowe warkoczowe, bo uwielbiam dziergane warkocze w każdej postaci :)
Rozjaśni się i po zrobieniu pierwsze pary stwierdzisz, że nie taki diabeł skarpetkowy straszny, jak go malują :))
UsuńO rany, ile tego u Ciebie się dzieje :)) Skarpetki wyglądają czadowo i aż żal mi, że jeśli z netem się u mnie nie polepszy, to następny kurs będzie musiał poczekać na lepsze czasy... I tak mam już ogromne opóźnienia... A może by tak więcej fotek tym razem? :))
OdpowiedzUsuńAniu, trzymam raczej kciuki za internet u Ciebie. Fotek tym razem także nie będzie, bo musiałabym ich zrobić dziesiątki i każdą opisać, a i tak by nie było jasne. Na filmie jest wszystko jak na tacy, więc mnie szans na niezrozumienie co też ja miałam na myśli.
UsuńAle mi się oczy zaśmiały do tych warkoczy. Czekam z niecierpliwością na Twój kursik. Bo ja jestem waleczna, ale na mniejsze projekty. Echo Flower jest piękna, ale jak dla mnie nieosiągalna :(
OdpowiedzUsuńNawet skarpetki potrafisz zrobic, jestes w duzym stopniu samowystarczalna. Jeszcze jakis szybki kurs szewski i bedziesz mogla ubierac sie od stop do glow we wlasne, wyjatkowe wyroby ;)
OdpowiedzUsuńSama uczylas sie robienia na drutach?