Zacząć jednak wypada od podziękowań dla Bartka, od którego dostaliśmy prezent w ramach organizowanej przez niego rozdawajki - za sprawą Poczty Polskiej, Nie Zapeszając, Ostatnio Mniej Powolnej dotarła zakładka do książek.
Teraz uwaga! Patrząc na zdjęcie nie skupiamy się na Elemencie Żywym Kudłatym, tylko przenosimy wzrok nieco w prawo i patrzymy z podziwem na rekina w kratkę.
Bardzo dziękuję, zakładka będzie wykorzystywana intensywnie. I chcę się podzielić swoim wielkim zachwytem nad precyzją Bartka. Zakładka jest po prostu perfekcyjnie uszyta, co do milimetra i co do każdej obciętej niteczki, a to jest maleństwo, więc tym bardziej dbałość o takie szczególiki robi na mnie wrażenie!
***
To teraz przechodzimy - i użycie czasownika "przechodzić" ma swoje głębokie uzasadnienie, bo przechodzimy do odzieży "nożnej". Planowane Razem-Skarpetkowanie zmobilizowało mnie do szybkiego przeglądu technik nabierania oczek na skarpetki, sposobów wyrabiania pięty i zamykania oczek na górze. I rozpętało się na Rogu Renifera niewąskie szaleństwo. Do tego stopnia się rozpętało, że obiad mężowi próbowałam przypalić, bo się "zadrutowałam" i jakoś skwierczenie na patelni mi umknęło. (Uspokajam, zdążyłam w ostatnim momencie przed zwęgleniem i oddaleniem się wizji obiadu w niebyt, dolałam wody, zamieszałam i usłyszałam, że "bardzo smaczne wyszło", ufff...) A poniżej obrazek poglądowy, jak dziś rano wyglądał stół w kuchni:
Bo ja oczywiście dziergam dwie pary jednocześnie, jak szaleć to szaleć! I robię porządne notatki, żebym się później nie zastanawiała, co i gdzie nawywijałam.
Ale zawiadamiam, że doszłam już do ostatecznych wniosków i po wszechstronnym przetestowaniu metod i technik wszelakich wiem, jak będziemy robić Razempetki. (I tu oficjalne, pisemno-klawiaturowe i gorące podziękowania dla autorki nazwy, bo Ren-ya się przyznała, że to najprawdopodobniej ona stoi za tym genialnym słowotwórstwem.)
A oto efekty mojego szaleństwa. Wygląd skarpetkowych paluszków w skarpetce numer jeden:
A kiedy zrobiłam pierwszą, to natychmiast poczułam potrzebę sprawdzenia innego sposobu robienia pięty oraz poszalenia z kolorami i zamiast grzecznie, jak na zrównoważoną dziewiarkę przystało, nabrać oczka na drugą skarpetkę, do pary, to ja nie! Drugą się zrobi troszkę później, a teraz...
Zdjęcie powyższe to stan poranny, a wieczorem była już większa stópka (jakoś dziwnie mi przypominająca obuwie rycerzy z czasów krucjat :))), bo zrobiona z grubszej włóczki dała się ułożyć do zdjęcia przestrzennie, a nie klapnęła smętnie przed obiektywem).
I dzięki "rycerskiej" skarpetce zapadła ostateczna decyzja co do sposobu robienia pięty, bo się okazuje, że co dziewiarka, to pomysł, a ja się uparłam, że przetestuję wszystkie sensowne.
Ale jedno jest pewne - robienie skarpetek jest zajęciem bardzo rozrywkowym, dającym wielkie pole do popisu wzorkowego i kolorystycznego.
I ja sama, przez to testowanie, mam pomysły co najmniej na pięć lub sześć kolejnych par i chyba nie będę się powstrzymywać, styczeń i luty staną się u mnie miesiącami skarpetkowego szaleństwa.
Kocio na ostatnim zdjęciu prezentuje minę "zakładać... nie zakładać..." :)
OdpowiedzUsuńNie zakładać, stanowczo nie zakładać!!! Bo będzie skarpetka w kocich kłaczkach :)))
UsuńRewelacyjne skarpetki :-)
OdpowiedzUsuńChyba najwyższa pora zaopatrzyć się we włóczkę skarpetkową...
Już się nie mogę doczekać, kiedy zaczniemy robić razem skarpetki :-)
Pozdrawiam serdecznie.
Jeszcze moment i będzie Prolog :) I będziesz mogła zacząć poszaleć wybierając włóczkę.
UsuńUwielbiam grubaśne skarpetki i nawet mogą mnie gryźć, chyba rodzaj taki wełny jest, dośc gryzący. Kocio widać, czeka na wykończenie i się będzie wciskał:]
OdpowiedzUsuńGrubaśne skarpetki to jest to, co i ja lubię pasjami. A kocio niech się nie wciska, bo "zakłaczy" :)
Usuńja już chcę! Kolorowe, najlepiej z wrabianiem wzoru kolorowego, takie meega trudne... ja jestem początkująca ale bardzo ambitna. Łatwe projekty mnie nudzą. :D A zakładka super. Ja się jeszcze żadnej nie dorobiłam. Na ogół fragment jakieś gazety za to mi służy.
OdpowiedzUsuńJeszcze moment :))) I pewnie pierwsze skarpetki zrobisz "średnio ambitne", żeby opanować technikę, ale drugie... szalej dusza, granic nie ma :)))
Usuńwow, szalejesz :) ja się aktualnie bawię double knitting i robię dwustronne mega ciepłe rękawice dla swoich przemarzniętych łapek :)
OdpowiedzUsuńps: zdradź przed czasem - jakiego sposobu nabierania oczek używasz? bo ja znam jeden podobno magiczny, że nie widać że się nabierało oczka w tym miejscu - tzw: magic cast on dla skarpetek wyrabianych od palców. W skarpetkach jeszcze się nie sprawdzałam ale wszelkie pokrowce wychodzą świetnie :)
To będziemy robić właśnie tak - nabierając "magicznie" :)) Tylko, że przekopując internet okazuje się, że ten sposób ma też co najmniej trzy warianty, ale zasada zawsze ta sam - pomotaj sobie nitki na dwóch drutach :))) Swoją droga sposób genialny - czary z włóczki.
Usuńja korzystałam z tego: http://knitty.com/ISSUEspring06/FEATmagiccaston.html i mogę zaświadczyć, że jeśli zrobić zgodnie z pomocami to układa się genialnie ;) innych nie znalazłam, ale z ciekawości potem poszukam ;)
UsuńTak będziemy robić, bo jest prosto i wychodzi perfekcyjnie :) A wariacje polegają głównie na sposobie plątania nitki. I widziałam gdzieś podobny sposób, ale z dwóch osobnych nitek.
Usuńświetnie ci wychodzi :-) ale to na pewno zasługa Kudłatego pomagacza, bez niego nie dałabyś rady ;-) słodki jest , schrupałabym go !
OdpowiedzUsuńNo oczywiście, że bez Małego nie dałabym rady :)) Mały musi byc w pobliżu :)
UsuńCzyli z Aldonką z tego bloga Rok Skarpetkowy:)))http://finextra.blogspot.be/
OdpowiedzUsuń:)))) Na to wychodzi na to, że ja też! Tylko u mnie pewnie nie cały rok.
UsuńNo nie mogę się doczekać, nigdy, nigdy nie miałam parcia na robienie skarpetek. Nie mam pojęcia co magicznego jest w takich skarpetkach, tym bardziej z chęcią przetestuję jak robi się skarpetki i jak to potem jest jak się je nosi. Ciekawe ..... jednak mam nadzieję, że nie utknę na cały rok 2013 w skarpetkach!
OdpowiedzUsuńAnneczko, moje dziecię parcie mialo na skarpetki udziergane przez matenke, dostalo wiec takie pod choinke, z wloczki welnianej, skarpetkowej, zaczete od palcow, troche koslawe, bo pierwsze w moim dziergajacym zyciu i... spi w nich kazdej nocy, procz nocy, kiedy schna. Sa z naturalnego wlokna, nie maja wkurzajacego szwu na grzbietach placów, no i zrobione przez mame. Taka jest przewaga dzierganych nad kupionymi. W moim przypadku satysfakcja gwarantowana, choc za pieniadze wydane na skarpetkowa welne mialabym ze 3 pary kupnych.
UsuńNie moge sie tez doczekac tego obiecanego kursu.
Dodam jeszcze, ze dziecie jest juz dawno dorosle, he he
UsuńOooo, właśnie, bo wełniane robione skarpetki to jest wielka radocha i dla robiącego i dla noszącego.
UsuńI nawet jak utkniemy w skarpetkach, to i tak nie będziemy się nudzić :))))
Mały chyba planuje też się zabrać za skarpetkowanie, bo tak uważnie się przygląda :-)))
OdpowiedzUsuńNa to wygląda :))))
UsuńNo to będzie szaleństwo, ja już to widzę! W dwa miesiące to ty nie 5 par machniesz a 15 :)
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że nie, bo co innego tez bym chciała "potworzyć", a nie tylko skarpetki :)
Usuńoj przegapiłam moment powrotu do nazwy Intensywnie kreatywna z Intensywnie kreatywni :)
OdpowiedzUsuńA to kilka dni temu nastąpiło, bo przecież już po świętach, a szkoda...
UsuńZacieram ręce i przeczuwam, że mnie również ogarnie skarpetkomania, co będzie idealną odskocznią od rękawiczkomanii, w której aktualnie się znajduję:)
OdpowiedzUsuńRęce, stopy, o ciepełko trzeba dbać :) I może będziesz dziergać na zmianę?
UsuńTwoj Element Zywy Kudlaty kontroluje sytuacje, widac, ze Ty bez SZEFA nie ujedziesz hahahahaha. Zazdroszcze Ci Kocia, ach gdyby moj piesio zgodzil sie na kota....no co, pomarzyc nie wolno?
OdpowiedzUsuńRekinek wyglada na bardzo precyzyjna robote, nie moge uwierzyc, ze facet to uszyl.
Ja tez nie moge doczekac sie skarpetek, przydalyby mi sie teraz, bo leglam zlozona choroba wstretna i przy okazji wyszlo na jaw cos dziwnego, firma dajaca mi zarobic nie padla, wiec nie dam wiecej z siebie zrobic Izaury, 4 od teraz bedzie i dla mnie srodkiem nocy. Postanowilam i juz.
Precyzja tego rekinka jest powalająca, to jest takie malutkie, a tak idealnie zszyte!
UsuńI życzę zdrowia, ale z drugiej strony niech chwała będzie temu choróbsku, bo przynajmniej się "odizaurzysz" :))) Postanowienie popieram, 4 rano to jest ŚRODEK NOCY!!!
Czekam intensywnie na te razempetki, bo to będzie mój pierwszy raz. Całkiem zielonam w tej kwestii. I widzę nowoczesne techniki... pamiętam, że babcia jechała od góry i na pięciu drutach, a tiu takie cuda... Mam nadzieję, że podołam :)
OdpowiedzUsuńJasne, babcia i owszem, ale my nowoczesne jesteśmy dziewiarki :) A poważnie to robiąc od palców ma się idealną kontrolę nad wielkością, bo w każdej chwili można przymierzyć, a mierzenie skarpetek w trakcie dziergania jest taką frajdą!!! :)))
UsuńW drugą stronę tez mierzyłam. Przynajmniej tak pamiętam. Problem był tylko z wciąganiem z tymi drutami przez kopyto, ale radę dawałam.
UsuńTak jest! Się dostosuję do nowoczesnych dziewiarek i stękać więcej nie będę!
Takie grubaśne wełniane skarpetki to my uwielbiamy :D
OdpowiedzUsuńTo chyba każdy :) Ja też, chociaż zakładając je mam poczucie, że mi poziom seksowności spada na łeb na szyję :)))
UsuńCzekam bo zamierzam się w końcu przyłączyć. Planuję 2 pary już:) dla taty i brata - jako podziękowanie za pewne czynności:) (wyleczyli mój samochodzik po stłuczce w wybitnie szybkim tempie):), myślę że ręcznie wydzierganie skarpetki to dobre podziękowanie:).
OdpowiedzUsuńJako prezenty będą genialne!!! I bardzo się cieszę, że podziergasz z nami.
UsuńWitam, dawno nic tu nie nabazgrałam, ale czytuję regularnie! Daję słowo!
OdpowiedzUsuńTu już ostre przymiarki do Razempetek, a ja dziś dopiero włóczkę na chustę zamówiłam - zgroza! Ale mam nadzieję, że skoro skarpetki zaczniemy w lutym, to trochę z chustą podgonię:)) Jak tylko Poczta Polska (trochę mniej powolna ostatnio) włóczkę dostarczy - zabieram się ostro do pracy:)A teraz idę do Galerii pobuszować i powzdychać:)
Wierzę, cieszę się, że chociaż czasem dajesz znać, że żyjesz, bo inaczej się martwię, że praca Cię pożarła.
UsuńA z chustą na pewno sporo zdążysz przed skarpetkami trochę poszaleć.
I tak trzymać! *^o^* Akurat dwa miesiące noszenia ciepłych skarpet.
OdpowiedzUsuńRekin jest słodki, przez chwilę szukałam go po ekranie, bo Mały jest jednak zwierzem dominującym! ^-^*~~
Właśnie tego się bałam, że Mały przyćmi rekina ze szczętem, ale nie dało się kota wygonić z półki :)))
UsuńTe nasze zwierzaki to mają jakiś dziwny zmysł, wiedzą, że akurat coś się dzieje i pach przed obiektyw :D Skarpeta a'la but rycerski bardzo fajna, ja jeszcze kombinuję nad tymi skręcanymi skarpetami, bo mnie, ekhm, pięta przeraża- tak, nie boję się ażurów, cieniutkich nitek, kołowrotka i wirtualnej szmaty za to przed piętą czuję respekt :D
OdpowiedzUsuńI teraz uwaga, bo nastąpi okrzyk "UUUUIIIIIIIIIIIIIIIIII!!!!!!" mogę nawiedzić pasmanterię w celu zakupienia nowej włóczki, bo skarpetkowej nie mam, sasasasasassaa, embargo ma dzisiaj urlop na moje żądanie :D
Dasz rade i pięcie, tym bardziej, że będziemy ją robić w jeden z prostszych i bardziej skutecznych sposobów.
UsuńOkrzyk było słychać :)))) Idź, poszalej, pokaż, że Ty rządzisz a nie jakieś embargo :)
A ja powrócę do obuwia rycerskiego , bo gdy ujrzałam to zdjęcie to od razu pomyślałam, "o kurcze - ciżemka".
OdpowiedzUsuńA z innej beczki - z zielonej zazdrości , że ty umiesz a ja nie - właśnie wykańczam moją pierwszą chustę Echo (choć z włóczki dużo grubszej i ogólnie takiej lichszej, żeby nie było szkoda jak nie wyjdzie)
:)))) Ciżemka wypisz, wymaluj :))))
UsuńI paskudo jedna się się nie pochwaliłaś, że dziergasz!!! No to ja teraz czekam na efekt końcowy i zdjęcia do Galerii i na Twoje dalsze robienie chust, bo podejrzewam, że na jednej się nie skończy :)
Nie było się czym chwalić, bo wczoraj zaczęłam i właśnie zaraz lecę kończyć (bo mi został "tylko edge" do zrobienia). Ale jak ją juz wymoczę, ponaciągam i w ogóle to oczywiście nie omieszkam oznajmić o tym światu :)))
UsuńI bardzo mozliwe, że na jednej się nie skończy :))))
A z ciekawości, jakie toto wielkościowo, czyli innymi słowy ile powtórzeń wzoru machałaś?
UsuńŁo jezu, nie wiem. Robiłam na tzw. oko. Tzn jak już mi tak wyszło z pół motka włóczki to stwierdziłam, że robię border i dobrze zrobiłam, bo po skończeniu roboty okazało się, że wełenki to mi zostało tak z półtora metra :))) zaraz ją idę blokować, ale jak ją tak rozciągałam ręcznie to będzie chyba z 1,5 m ma 1m może. :))
UsuńJa tymczasem nie wytrzymałam i popełniłam w czasie okołoświątecznym 1,5 skarpetki, żeby wyrobić sobie jakiś pogląd na zagadnienie (jak się rozpędzę, to do rozpoczęcia akcji będę miała tę pierwszą parę za sobą). Palce robiłam rzędami skróconymi z shadow wrap (od oczek nabranych na szydełkowym łańcuszku), piętę podobnie. W palcach metoda jest genialna, w pięcie mniej się sprawdza, bo trudno uniknąć dziurki na kostce. Gdzieś czytałam o wrabianiu specjalnego klina na tym odcinku, ale odpuszczę sobie głębokie wykopaliska internetowe, razem-robienie na pewno rozwiąże wszystkie moje problemy :))) Agnieszko, chwała Ci za te wspólne akcje - dzięki Tobie sporo niekumatych albo leniwych pokona wewnętrzne opory :)
OdpowiedzUsuńAcha, bardzo elegancki i prosty w robieniu wzór wyczaiłam przy poszukiwaniach na Ravelry, coś dla wielbicieli Harry'ego Pottera - Hermione's Everyday Socks. Na jednokolorowej włóczce bardzo harmonijnie się prezentuje.
Pozdrawiam serdecznie
Maria
Skarpetki Hermiony świetne! Wzorek rzeczywiście bardzo do skarpetek pasujący.
UsuńCo do techniki robienia, to będziemy na paluszki nabierać "magicznie", czyli bez łańcuszka, od samego brzegu. A pieta rzędami skróconymi, ale postaramy się nez dziur i możliwe, że jako alternatywa będzie wariacja na temat pięty, żeby wychodziła z ładnym łańcuszkiem na skos.
I bardzo dziękuję za miłe słowa. I jeszcze raz napiszę, że ja uwielbiam coś z Wami i dla Was robić, bo takiej pozytywnej energii, jaką wyzwala Razem-robienie trudno znaleźć gdzie indziej.
Oj, to już się cieszę na naukę drutowej magii :-)
UsuńM
Kiedy przymierzałam się do skarpetek i szukałam różnych technik nabierania oczek natrafiłam na magic cast-n (pokazane fajnie np. tutaj: http://www.youtube.com/watch?v=gkyd3nq3Yn8 ) i okazało się to strzałem w dzisiątkę :) Ale pewnie już tę metodę znalazłaś :)
OdpowiedzUsuńgrrr...obcięło mi literkę - o magic cast -on chodziło :)
UsuńTa metodą właśnie będziemy szaleć z małą zmianą - troszkę inaczej będziemy motać nitkę na początku, logiczniej :))) Ale to jest właśnie ten urok metod skarpetkowych - każda metoda ma kilka wariacji, zgodnych co do założeń, ale różniących się detalikami.
Usuńmoże tym razem ja też zrobię z wszystkimi skarpety zawsze się przydadzą pozdrawiam Basia
OdpowiedzUsuńBasiu, zapraszam!!! Im nas więcej, tym milej.
UsuńKurcze aż sie boję brać za te skarpety ,operujecie tu jakimiś nazwami z kosmosu. Mam nadzieje ,że oka sobie nie wydłubię.....Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńEeeee tam, my tu takich dziwnych nazw używamy, ale i tak się okaże, że to same prawe i lewe :)))) Poza tym, czy ja kiedyś czegoś nie wytłumaczyłam łopatologicznie? :)
UsuńJak ja mam nie patrzeć na element żywy, kudłaty jak on dzisiaj takie miny robi! Pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńElement żywy, kudłaty jak zwykle kradnie całą uwagę. Wcale Ci się nie dziwię :)))
UsuńNo te "rycerskie" skarpetki:-))))))Uśmiałam się do rozpuku, super skojarzenie:-)))))Ale przechodzę do sedna sprawy czyli.....do uwielbiania Cię za te zdolności, umiejętności i w ogóle wszystko:-)I znowu działasz na mnie jak czarodziejka i już chciałabym....dziergać razem z Tobą, z Wami:-)
OdpowiedzUsuńAle inne zobowiązania,....hm.....byłoby bardzo niepoważne już z mojej strony zostawiać kolejną robotę, a zaczynać coś nowego;-) Muszę się uporać z zaległościami;-) Ale jestem, kibicuję, trzymam kciuki;-)
Ale w końcu się z tymi zaległościami uporasz i wtedy z czystym sumieniem poszalejesz ze skarepetkami albo z chustą, albo i z jednym i z drugim.
UsuńI ja cichaczem niecierpliwie czekam na Razem-petki. Moim pierwszym poważniejszym drucianym wyrobem były Razem-wiczki, wcześniej wiedziałam tylko co to oczko prawe i oczko lewe, ale zawzięłam się, że rękawiczek potrzebuję i rękawiczki powstaną :) Z Twoją wirtualną pomocą się udało, noszą się - w wersji bez bąbli co prawda (uznałam, że zbyt dużo czasu mi zajmują), ale jestem dumna. Na zmarznięte stopy też coś się przyda, a rozkręcę się drucianie dalej :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie,
cichaczem czytająca - Dorota :)
Brawo!!! Za rękawiczki, bo jeśli to była jedna z pierwszych robótek, to zaczęłaś od dość skomplikowanego zadania i wyszło!
UsuńA skarpetki w porównaniu z rękawiczkami to będzie sama przyjemność, bo poziom trudności znacznie mniejszy, ale za to będziesz mogła poszleć z kolorami lub wzorami :)
I bardzo, ale to bardzo się cieszę, że nawet cichaczem, ale dziergasz z nami.
A ja dzis dostalam przez Royal Mail zamowiona Kis classic Rowana i zaczelam od razu dziergac Pole. Druga echo flower zaczeta ambitnie, kontynuowana na nocnej zmianie niecnie mi sie zmylila w 3 powtorzeniu flower charta i.. ulegla spruciu. Nie starczylo mi zapalu na ten sam motyw jednym ciagiem.
OdpowiedzUsuńMaz zobaczyl mnie z drutami w rece i podejrzanie inną, niz jego wybrana, skarpetkowa wloczka i zapytal, kiedy zaczne robic cos dla niego. Szczegół, ze dostał w prezencie swiatecznym sweter w slusznym rozmiarze na slusznego faceta.. ale po uslyszeniu odpowiedzi, ze Agnieszka jeszcze nie zaczela kursu na blogu dal mi spokoj i pozwolil dziergac dla mnie samej :-)
Zakladka fajna, detalicznie dopracowana, widzialam je już wczesniej na blogu Bartasa, ma facet talent w lapkach!
Mina Małego na fotce taka mroczna, horrorowata, tylko oswietlenie do niej nie pasuje, hi hi! Pewnie mial jakies zamiary niecne co do rybiej zakladki.
Pozdrowienia dla mężą zniecierpliwionego :))) Faceci są rozbrajający.
UsuńA skarpetki zrobisz w dwa wieczory, więc będzie miał szybko, jak tylko "Agnieszka ten kurs zacznie" :)))
A od Echo odpocznik sekundę, z większą przyjemnością do niej wrócisz za jakiś czas.
Kiedy ja je zrobię na razie mam wenę na szycie, chusta w połowie i czeka a tu już papety za niedługo zaczynamy a cholerka jeszcze do pracy trzeba chodzić i te inne domowe i nie tylko obowiązki spełniać
OdpowiedzUsuńWczoraj ze Ślubny ustaliliśmy, że i nam praca zawodowa strasznie bruździ w oddawaniu się przyjemnościom izajmowaniu własnymi hobby. Możesz się dołączyć do okrzyku "praca won" :)))
UsuńWow, widzę galeria rośnie w oczach każdego dnia! Nic chyba do tej pory nie wzbudziło takiego błyskawicznego społecznego odzewu jak Echo :)
OdpowiedzUsuńCo do tych strat w seksowności to też nad tym przemyśliwuję, jak tu im zapobiec :D być może w zakolanówkach ratunek :D tak czy owak nie mogę się doczekać Razempetek :)
Rośnie, rośnie i same piękne rzeczy się tam pojawiają.
UsuńA straty na kobiecym powabie zakolanówki na pewno zminimalizują. Chociaż to nie to samo, co wielkie, cieple, puchate skarepetki.