Przenosiny

środa, 9 stycznia 2013

PALCE, PIĘTA, PIĘTA, PALCE,...

Zacząć jednak wypada od podziękowań dla Bartka, od którego dostaliśmy prezent w ramach organizowanej przez niego rozdawajki - za sprawą Poczty Polskiej, Nie Zapeszając, Ostatnio Mniej Powolnej dotarła zakładka do książek.
Teraz uwaga! Patrząc na zdjęcie nie skupiamy się na Elemencie Żywym Kudłatym, tylko przenosimy wzrok nieco w prawo i patrzymy z podziwem na rekina w kratkę.

Bardzo dziękuję, zakładka będzie wykorzystywana intensywnie. I chcę się podzielić swoim wielkim zachwytem nad precyzją Bartka. Zakładka jest po prostu perfekcyjnie uszyta, co do milimetra i co do każdej obciętej niteczki, a to jest maleństwo, więc tym bardziej dbałość o takie szczególiki robi na mnie wrażenie!

***
To teraz przechodzimy - i użycie czasownika "przechodzić" ma swoje głębokie uzasadnienie, bo przechodzimy do odzieży "nożnej". Planowane Razem-Skarpetkowanie zmobilizowało mnie do szybkiego przeglądu technik nabierania oczek na skarpetki, sposobów wyrabiania pięty i zamykania oczek na górze. I rozpętało się na Rogu Renifera niewąskie szaleństwo. Do tego stopnia się rozpętało, że obiad mężowi próbowałam przypalić, bo się "zadrutowałam" i jakoś skwierczenie na patelni mi umknęło. (Uspokajam, zdążyłam w ostatnim momencie przed zwęgleniem i oddaleniem się wizji obiadu w niebyt, dolałam wody, zamieszałam i usłyszałam, że "bardzo smaczne wyszło", ufff...) A poniżej obrazek poglądowy, jak dziś rano wyglądał stół w kuchni:

Bo ja oczywiście dziergam dwie pary jednocześnie, jak szaleć to szaleć! I robię porządne notatki, żebym się później nie zastanawiała, co i gdzie nawywijałam.

Ale zawiadamiam, że doszłam już do ostatecznych wniosków i po wszechstronnym przetestowaniu metod i technik wszelakich wiem, jak będziemy robić Razempetki. (I tu oficjalne, pisemno-klawiaturowe i gorące podziękowania dla autorki nazwy, bo Ren-ya się przyznała, że to najprawdopodobniej ona stoi za tym genialnym słowotwórstwem.)

A oto efekty mojego szaleństwa. Wygląd skarpetkowych paluszków w skarpetce numer jeden:

A kiedy zrobiłam pierwszą, to natychmiast poczułam potrzebę sprawdzenia innego sposobu robienia pięty oraz poszalenia z kolorami i zamiast grzecznie, jak na zrównoważoną dziewiarkę przystało, nabrać oczka na drugą skarpetkę, do pary, to ja nie! Drugą się zrobi troszkę później, a teraz... 

Zdjęcie powyższe to stan poranny, a wieczorem była już większa stópka (jakoś dziwnie mi przypominająca obuwie rycerzy z czasów krucjat :))), bo zrobiona z grubszej włóczki dała się ułożyć do zdjęcia przestrzennie, a nie klapnęła smętnie przed obiektywem).

I dzięki "rycerskiej" skarpetce zapadła ostateczna decyzja co do sposobu robienia pięty, bo się okazuje, że co dziewiarka, to pomysł, a ja się uparłam, że przetestuję wszystkie sensowne.

Ale jedno jest pewne - robienie skarpetek jest zajęciem bardzo rozrywkowym, dającym wielkie pole do popisu wzorkowego i kolorystycznego.
I ja sama, przez to testowanie, mam pomysły co najmniej na pięć lub sześć kolejnych par i chyba nie będę się powstrzymywać, styczeń i luty staną się u mnie miesiącami skarpetkowego szaleństwa.

70 komentarzy:

  1. Kocio na ostatnim zdjęciu prezentuje minę "zakładać... nie zakładać..." :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie zakładać, stanowczo nie zakładać!!! Bo będzie skarpetka w kocich kłaczkach :)))

      Usuń
  2. Rewelacyjne skarpetki :-)
    Chyba najwyższa pora zaopatrzyć się we włóczkę skarpetkową...
    Już się nie mogę doczekać, kiedy zaczniemy robić razem skarpetki :-)
    Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeszcze moment i będzie Prolog :) I będziesz mogła zacząć poszaleć wybierając włóczkę.

      Usuń
  3. Uwielbiam grubaśne skarpetki i nawet mogą mnie gryźć, chyba rodzaj taki wełny jest, dośc gryzący. Kocio widać, czeka na wykończenie i się będzie wciskał:]

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Grubaśne skarpetki to jest to, co i ja lubię pasjami. A kocio niech się nie wciska, bo "zakłaczy" :)

      Usuń
  4. ja już chcę! Kolorowe, najlepiej z wrabianiem wzoru kolorowego, takie meega trudne... ja jestem początkująca ale bardzo ambitna. Łatwe projekty mnie nudzą. :D A zakładka super. Ja się jeszcze żadnej nie dorobiłam. Na ogół fragment jakieś gazety za to mi służy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeszcze moment :))) I pewnie pierwsze skarpetki zrobisz "średnio ambitne", żeby opanować technikę, ale drugie... szalej dusza, granic nie ma :)))

      Usuń
  5. wow, szalejesz :) ja się aktualnie bawię double knitting i robię dwustronne mega ciepłe rękawice dla swoich przemarzniętych łapek :)

    ps: zdradź przed czasem - jakiego sposobu nabierania oczek używasz? bo ja znam jeden podobno magiczny, że nie widać że się nabierało oczka w tym miejscu - tzw: magic cast on dla skarpetek wyrabianych od palców. W skarpetkach jeszcze się nie sprawdzałam ale wszelkie pokrowce wychodzą świetnie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To będziemy robić właśnie tak - nabierając "magicznie" :)) Tylko, że przekopując internet okazuje się, że ten sposób ma też co najmniej trzy warianty, ale zasada zawsze ta sam - pomotaj sobie nitki na dwóch drutach :))) Swoją droga sposób genialny - czary z włóczki.

      Usuń
    2. ja korzystałam z tego: http://knitty.com/ISSUEspring06/FEATmagiccaston.html i mogę zaświadczyć, że jeśli zrobić zgodnie z pomocami to układa się genialnie ;) innych nie znalazłam, ale z ciekawości potem poszukam ;)

      Usuń
    3. Tak będziemy robić, bo jest prosto i wychodzi perfekcyjnie :) A wariacje polegają głównie na sposobie plątania nitki. I widziałam gdzieś podobny sposób, ale z dwóch osobnych nitek.

      Usuń
  6. świetnie ci wychodzi :-) ale to na pewno zasługa Kudłatego pomagacza, bez niego nie dałabyś rady ;-) słodki jest , schrupałabym go !

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No oczywiście, że bez Małego nie dałabym rady :)) Mały musi byc w pobliżu :)

      Usuń
  7. Czyli z Aldonką z tego bloga Rok Skarpetkowy:)))http://finextra.blogspot.be/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. :)))) Na to wychodzi na to, że ja też! Tylko u mnie pewnie nie cały rok.

      Usuń
  8. No nie mogę się doczekać, nigdy, nigdy nie miałam parcia na robienie skarpetek. Nie mam pojęcia co magicznego jest w takich skarpetkach, tym bardziej z chęcią przetestuję jak robi się skarpetki i jak to potem jest jak się je nosi. Ciekawe ..... jednak mam nadzieję, że nie utknę na cały rok 2013 w skarpetkach!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Anneczko, moje dziecię parcie mialo na skarpetki udziergane przez matenke, dostalo wiec takie pod choinke, z wloczki welnianej, skarpetkowej, zaczete od palcow, troche koslawe, bo pierwsze w moim dziergajacym zyciu i... spi w nich kazdej nocy, procz nocy, kiedy schna. Sa z naturalnego wlokna, nie maja wkurzajacego szwu na grzbietach placów, no i zrobione przez mame. Taka jest przewaga dzierganych nad kupionymi. W moim przypadku satysfakcja gwarantowana, choc za pieniadze wydane na skarpetkowa welne mialabym ze 3 pary kupnych.
      Nie moge sie tez doczekac tego obiecanego kursu.

      Usuń
    2. Dodam jeszcze, ze dziecie jest juz dawno dorosle, he he

      Usuń
    3. Oooo, właśnie, bo wełniane robione skarpetki to jest wielka radocha i dla robiącego i dla noszącego.
      I nawet jak utkniemy w skarpetkach, to i tak nie będziemy się nudzić :))))

      Usuń
  9. Mały chyba planuje też się zabrać za skarpetkowanie, bo tak uważnie się przygląda :-)))

    OdpowiedzUsuń
  10. No to będzie szaleństwo, ja już to widzę! W dwa miesiące to ty nie 5 par machniesz a 15 :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam nadzieję, że nie, bo co innego tez bym chciała "potworzyć", a nie tylko skarpetki :)

      Usuń
  11. oj przegapiłam moment powrotu do nazwy Intensywnie kreatywna z Intensywnie kreatywni :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A to kilka dni temu nastąpiło, bo przecież już po świętach, a szkoda...

      Usuń
  12. Zacieram ręce i przeczuwam, że mnie również ogarnie skarpetkomania, co będzie idealną odskocznią od rękawiczkomanii, w której aktualnie się znajduję:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ręce, stopy, o ciepełko trzeba dbać :) I może będziesz dziergać na zmianę?

      Usuń
  13. Twoj Element Zywy Kudlaty kontroluje sytuacje, widac, ze Ty bez SZEFA nie ujedziesz hahahahaha. Zazdroszcze Ci Kocia, ach gdyby moj piesio zgodzil sie na kota....no co, pomarzyc nie wolno?
    Rekinek wyglada na bardzo precyzyjna robote, nie moge uwierzyc, ze facet to uszyl.
    Ja tez nie moge doczekac sie skarpetek, przydalyby mi sie teraz, bo leglam zlozona choroba wstretna i przy okazji wyszlo na jaw cos dziwnego, firma dajaca mi zarobic nie padla, wiec nie dam wiecej z siebie zrobic Izaury, 4 od teraz bedzie i dla mnie srodkiem nocy. Postanowilam i juz.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Precyzja tego rekinka jest powalająca, to jest takie malutkie, a tak idealnie zszyte!
      I życzę zdrowia, ale z drugiej strony niech chwała będzie temu choróbsku, bo przynajmniej się "odizaurzysz" :))) Postanowienie popieram, 4 rano to jest ŚRODEK NOCY!!!

      Usuń
  14. Czekam intensywnie na te razempetki, bo to będzie mój pierwszy raz. Całkiem zielonam w tej kwestii. I widzę nowoczesne techniki... pamiętam, że babcia jechała od góry i na pięciu drutach, a tiu takie cuda... Mam nadzieję, że podołam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jasne, babcia i owszem, ale my nowoczesne jesteśmy dziewiarki :) A poważnie to robiąc od palców ma się idealną kontrolę nad wielkością, bo w każdej chwili można przymierzyć, a mierzenie skarpetek w trakcie dziergania jest taką frajdą!!! :)))

      Usuń
    2. W drugą stronę tez mierzyłam. Przynajmniej tak pamiętam. Problem był tylko z wciąganiem z tymi drutami przez kopyto, ale radę dawałam.

      Tak jest! Się dostosuję do nowoczesnych dziewiarek i stękać więcej nie będę!

      Usuń
  15. Takie grubaśne wełniane skarpetki to my uwielbiamy :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To chyba każdy :) Ja też, chociaż zakładając je mam poczucie, że mi poziom seksowności spada na łeb na szyję :)))

      Usuń
  16. Czekam bo zamierzam się w końcu przyłączyć. Planuję 2 pary już:) dla taty i brata - jako podziękowanie za pewne czynności:) (wyleczyli mój samochodzik po stłuczce w wybitnie szybkim tempie):), myślę że ręcznie wydzierganie skarpetki to dobre podziękowanie:).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jako prezenty będą genialne!!! I bardzo się cieszę, że podziergasz z nami.

      Usuń
  17. Witam, dawno nic tu nie nabazgrałam, ale czytuję regularnie! Daję słowo!
    Tu już ostre przymiarki do Razempetek, a ja dziś dopiero włóczkę na chustę zamówiłam - zgroza! Ale mam nadzieję, że skoro skarpetki zaczniemy w lutym, to trochę z chustą podgonię:)) Jak tylko Poczta Polska (trochę mniej powolna ostatnio) włóczkę dostarczy - zabieram się ostro do pracy:)A teraz idę do Galerii pobuszować i powzdychać:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wierzę, cieszę się, że chociaż czasem dajesz znać, że żyjesz, bo inaczej się martwię, że praca Cię pożarła.
      A z chustą na pewno sporo zdążysz przed skarpetkami trochę poszaleć.

      Usuń
  18. I tak trzymać! *^o^* Akurat dwa miesiące noszenia ciepłych skarpet.
    Rekin jest słodki, przez chwilę szukałam go po ekranie, bo Mały jest jednak zwierzem dominującym! ^-^*~~

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Właśnie tego się bałam, że Mały przyćmi rekina ze szczętem, ale nie dało się kota wygonić z półki :)))

      Usuń
  19. Te nasze zwierzaki to mają jakiś dziwny zmysł, wiedzą, że akurat coś się dzieje i pach przed obiektyw :D Skarpeta a'la but rycerski bardzo fajna, ja jeszcze kombinuję nad tymi skręcanymi skarpetami, bo mnie, ekhm, pięta przeraża- tak, nie boję się ażurów, cieniutkich nitek, kołowrotka i wirtualnej szmaty za to przed piętą czuję respekt :D
    I teraz uwaga, bo nastąpi okrzyk "UUUUIIIIIIIIIIIIIIIIII!!!!!!" mogę nawiedzić pasmanterię w celu zakupienia nowej włóczki, bo skarpetkowej nie mam, sasasasasassaa, embargo ma dzisiaj urlop na moje żądanie :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dasz rade i pięcie, tym bardziej, że będziemy ją robić w jeden z prostszych i bardziej skutecznych sposobów.
      Okrzyk było słychać :)))) Idź, poszalej, pokaż, że Ty rządzisz a nie jakieś embargo :)

      Usuń
  20. A ja powrócę do obuwia rycerskiego , bo gdy ujrzałam to zdjęcie to od razu pomyślałam, "o kurcze - ciżemka".
    A z innej beczki - z zielonej zazdrości , że ty umiesz a ja nie - właśnie wykańczam moją pierwszą chustę Echo (choć z włóczki dużo grubszej i ogólnie takiej lichszej, żeby nie było szkoda jak nie wyjdzie)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. :)))) Ciżemka wypisz, wymaluj :))))
      I paskudo jedna się się nie pochwaliłaś, że dziergasz!!! No to ja teraz czekam na efekt końcowy i zdjęcia do Galerii i na Twoje dalsze robienie chust, bo podejrzewam, że na jednej się nie skończy :)

      Usuń
    2. Nie było się czym chwalić, bo wczoraj zaczęłam i właśnie zaraz lecę kończyć (bo mi został "tylko edge" do zrobienia). Ale jak ją juz wymoczę, ponaciągam i w ogóle to oczywiście nie omieszkam oznajmić o tym światu :)))
      I bardzo mozliwe, że na jednej się nie skończy :))))

      Usuń
    3. A z ciekawości, jakie toto wielkościowo, czyli innymi słowy ile powtórzeń wzoru machałaś?

      Usuń
    4. Ło jezu, nie wiem. Robiłam na tzw. oko. Tzn jak już mi tak wyszło z pół motka włóczki to stwierdziłam, że robię border i dobrze zrobiłam, bo po skończeniu roboty okazało się, że wełenki to mi zostało tak z półtora metra :))) zaraz ją idę blokować, ale jak ją tak rozciągałam ręcznie to będzie chyba z 1,5 m ma 1m może. :))

      Usuń
  21. Ja tymczasem nie wytrzymałam i popełniłam w czasie okołoświątecznym 1,5 skarpetki, żeby wyrobić sobie jakiś pogląd na zagadnienie (jak się rozpędzę, to do rozpoczęcia akcji będę miała tę pierwszą parę za sobą). Palce robiłam rzędami skróconymi z shadow wrap (od oczek nabranych na szydełkowym łańcuszku), piętę podobnie. W palcach metoda jest genialna, w pięcie mniej się sprawdza, bo trudno uniknąć dziurki na kostce. Gdzieś czytałam o wrabianiu specjalnego klina na tym odcinku, ale odpuszczę sobie głębokie wykopaliska internetowe, razem-robienie na pewno rozwiąże wszystkie moje problemy :))) Agnieszko, chwała Ci za te wspólne akcje - dzięki Tobie sporo niekumatych albo leniwych pokona wewnętrzne opory :)
    Acha, bardzo elegancki i prosty w robieniu wzór wyczaiłam przy poszukiwaniach na Ravelry, coś dla wielbicieli Harry'ego Pottera - Hermione's Everyday Socks. Na jednokolorowej włóczce bardzo harmonijnie się prezentuje.
    Pozdrawiam serdecznie
    Maria

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Skarpetki Hermiony świetne! Wzorek rzeczywiście bardzo do skarpetek pasujący.
      Co do techniki robienia, to będziemy na paluszki nabierać "magicznie", czyli bez łańcuszka, od samego brzegu. A pieta rzędami skróconymi, ale postaramy się nez dziur i możliwe, że jako alternatywa będzie wariacja na temat pięty, żeby wychodziła z ładnym łańcuszkiem na skos.
      I bardzo dziękuję za miłe słowa. I jeszcze raz napiszę, że ja uwielbiam coś z Wami i dla Was robić, bo takiej pozytywnej energii, jaką wyzwala Razem-robienie trudno znaleźć gdzie indziej.

      Usuń
    2. Oj, to już się cieszę na naukę drutowej magii :-)
      M

      Usuń
  22. Kiedy przymierzałam się do skarpetek i szukałam różnych technik nabierania oczek natrafiłam na magic cast-n (pokazane fajnie np. tutaj: http://www.youtube.com/watch?v=gkyd3nq3Yn8 ) i okazało się to strzałem w dzisiątkę :) Ale pewnie już tę metodę znalazłaś :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. grrr...obcięło mi literkę - o magic cast -on chodziło :)

      Usuń
    2. Ta metodą właśnie będziemy szaleć z małą zmianą - troszkę inaczej będziemy motać nitkę na początku, logiczniej :))) Ale to jest właśnie ten urok metod skarpetkowych - każda metoda ma kilka wariacji, zgodnych co do założeń, ale różniących się detalikami.

      Usuń
  23. może tym razem ja też zrobię z wszystkimi skarpety zawsze się przydadzą pozdrawiam Basia

    OdpowiedzUsuń
  24. Kurcze aż sie boję brać za te skarpety ,operujecie tu jakimiś nazwami z kosmosu. Mam nadzieje ,że oka sobie nie wydłubię.....Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Eeeee tam, my tu takich dziwnych nazw używamy, ale i tak się okaże, że to same prawe i lewe :)))) Poza tym, czy ja kiedyś czegoś nie wytłumaczyłam łopatologicznie? :)

      Usuń
  25. Jak ja mam nie patrzeć na element żywy, kudłaty jak on dzisiaj takie miny robi! Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Element żywy, kudłaty jak zwykle kradnie całą uwagę. Wcale Ci się nie dziwię :)))

      Usuń
  26. No te "rycerskie" skarpetki:-))))))Uśmiałam się do rozpuku, super skojarzenie:-)))))Ale przechodzę do sedna sprawy czyli.....do uwielbiania Cię za te zdolności, umiejętności i w ogóle wszystko:-)I znowu działasz na mnie jak czarodziejka i już chciałabym....dziergać razem z Tobą, z Wami:-)
    Ale inne zobowiązania,....hm.....byłoby bardzo niepoważne już z mojej strony zostawiać kolejną robotę, a zaczynać coś nowego;-) Muszę się uporać z zaległościami;-) Ale jestem, kibicuję, trzymam kciuki;-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ale w końcu się z tymi zaległościami uporasz i wtedy z czystym sumieniem poszalejesz ze skarepetkami albo z chustą, albo i z jednym i z drugim.

      Usuń
  27. I ja cichaczem niecierpliwie czekam na Razem-petki. Moim pierwszym poważniejszym drucianym wyrobem były Razem-wiczki, wcześniej wiedziałam tylko co to oczko prawe i oczko lewe, ale zawzięłam się, że rękawiczek potrzebuję i rękawiczki powstaną :) Z Twoją wirtualną pomocą się udało, noszą się - w wersji bez bąbli co prawda (uznałam, że zbyt dużo czasu mi zajmują), ale jestem dumna. Na zmarznięte stopy też coś się przyda, a rozkręcę się drucianie dalej :)
    Pozdrawiam serdecznie,
    cichaczem czytająca - Dorota :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Brawo!!! Za rękawiczki, bo jeśli to była jedna z pierwszych robótek, to zaczęłaś od dość skomplikowanego zadania i wyszło!
      A skarpetki w porównaniu z rękawiczkami to będzie sama przyjemność, bo poziom trudności znacznie mniejszy, ale za to będziesz mogła poszleć z kolorami lub wzorami :)
      I bardzo, ale to bardzo się cieszę, że nawet cichaczem, ale dziergasz z nami.

      Usuń
  28. A ja dzis dostalam przez Royal Mail zamowiona Kis classic Rowana i zaczelam od razu dziergac Pole. Druga echo flower zaczeta ambitnie, kontynuowana na nocnej zmianie niecnie mi sie zmylila w 3 powtorzeniu flower charta i.. ulegla spruciu. Nie starczylo mi zapalu na ten sam motyw jednym ciagiem.
    Maz zobaczyl mnie z drutami w rece i podejrzanie inną, niz jego wybrana, skarpetkowa wloczka i zapytal, kiedy zaczne robic cos dla niego. Szczegół, ze dostał w prezencie swiatecznym sweter w slusznym rozmiarze na slusznego faceta.. ale po uslyszeniu odpowiedzi, ze Agnieszka jeszcze nie zaczela kursu na blogu dal mi spokoj i pozwolil dziergac dla mnie samej :-)
    Zakladka fajna, detalicznie dopracowana, widzialam je już wczesniej na blogu Bartasa, ma facet talent w lapkach!
    Mina Małego na fotce taka mroczna, horrorowata, tylko oswietlenie do niej nie pasuje, hi hi! Pewnie mial jakies zamiary niecne co do rybiej zakladki.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pozdrowienia dla mężą zniecierpliwionego :))) Faceci są rozbrajający.
      A skarpetki zrobisz w dwa wieczory, więc będzie miał szybko, jak tylko "Agnieszka ten kurs zacznie" :)))
      A od Echo odpocznik sekundę, z większą przyjemnością do niej wrócisz za jakiś czas.

      Usuń
  29. Kiedy ja je zrobię na razie mam wenę na szycie, chusta w połowie i czeka a tu już papety za niedługo zaczynamy a cholerka jeszcze do pracy trzeba chodzić i te inne domowe i nie tylko obowiązki spełniać

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wczoraj ze Ślubny ustaliliśmy, że i nam praca zawodowa strasznie bruździ w oddawaniu się przyjemnościom izajmowaniu własnymi hobby. Możesz się dołączyć do okrzyku "praca won" :)))

      Usuń
  30. Wow, widzę galeria rośnie w oczach każdego dnia! Nic chyba do tej pory nie wzbudziło takiego błyskawicznego społecznego odzewu jak Echo :)
    Co do tych strat w seksowności to też nad tym przemyśliwuję, jak tu im zapobiec :D być może w zakolanówkach ratunek :D tak czy owak nie mogę się doczekać Razempetek :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rośnie, rośnie i same piękne rzeczy się tam pojawiają.
      A straty na kobiecym powabie zakolanówki na pewno zminimalizują. Chociaż to nie to samo, co wielkie, cieple, puchate skarepetki.

      Usuń