Obiecałam sobie, że nie tknę prezentowych włóczek nawet najkrótszym drutem, dopóki nie skończę tego, co mam rozgrzebane. No dobrze, dopóki nie skończę co najmniej dwóch z trzech rozgrzebanych rzeczy. Zmotywowana więc jestem potężnie i tempo machania drutami mam iście rekordowe.
Fioletowy Pasiasty Otulacz dziergany głównie w podróży jest!
Same prawe, dwanaście rzędów robionych pojedynczą nitką na bardzo grubych drutach (4.50) i dwanaście rzędów robionych podwójną nitką na bardzo cienkich drutach (2.75). Brzeg wykończony wzorem francuskim - oczka nabierane od nowa, na brzegu - a żeby nie było nudno, to ten brzeg robiony potrójną nitką :)))
Sam Otulacz zaczęty z potrzeby wykombinowania sobie jakiegoś mało ambitnego dziergadła do wykonania w warunkach autostradowo-samochodowych. Ale przy okazji udało mi się wyrobić do końca resztkę cienkiego fioletowego akrylu, na który nie miałam pomysłu.
Robiony jako dłuuuuugi i dość szeroki szal, połączony później w okrąg. Pewnie w wersji "zwisającej" nosić go nie będę - bardziej mi się podoba jako forma zamotana.
Przy okazji mało urokliwa fotka z blokowania Otulacza, ale widać na niej, że druty do blokowania używane są nie tylko do chust i szali. Przy otulaczach też się sprawdzają bez zastrzeżeń.
Teraz bardzo entuzjastycznie rzuciłam się do wykańczania Razem Robionego Sweterka - rękawy, nadal w okolicach łokci. Przez chwilę przemknęła mi przez głowę myśl, że szybciej będzie, jak sobie wmówię, że bardzo potrzebuję swetra z rękawami trzy czwarte, a najszybciej - z rękawami do łokci :))) Ale twarda będę - będą długie.
W ramach drażnienia i nęcenia samej siebie uważnie przeglądam wzory chust i szali. Kilka typów już mam, ale decyzje ostateczne na razie nie zapadły. Z zielonego zapewne jakieś liście... Z czerwonego marihuana, czyli Echo, ale może jako szal... Z tęczowego... nie mam pojęcia! A z moheru od Godlesi chyba Percy :))))) Uwielbiam planowanie, prawie tak samo jak robienie.
***
I jest aktualizacja puzzlowa - przecież obiecałam.
twoja cierpliwość nie zna granic.. śliczny otulacz. Bardzo pomysłowy. I jestem bardzo ciekawa jak będę sprawować się twoje nowe druty. Mam nadzieję, że jak wypróbujesz je na wszystkie sposoby to dasz znać.
OdpowiedzUsuńAaaa! Wypatrzyłaś na Twitterze :))) Obiecuję porządne opis moich subiektywnych odczuć. Kolorystycznie wygrywają akryle :))))
UsuńZa pochwały dla Otulacza dziękuję!
Piękny jest ten otulacz!!!
OdpowiedzUsuńDziękuję! Same prawe :)))
UsuńSuper!... A moteczków zazdroszczę. Osobiście tonę w bawełnie ;) i obiecałam sobie, że najpierw jej trochę przerobię a dopiero potem większe zakupy.
OdpowiedzUsuńStrasznie mnie te motki korcą, ale twarda będę! Chociaż rękawy w Razem Robionym muszę skończyć!
UsuńAle ślicznnyyyy! I kolor taki wiosenno - letni! Super!
OdpowiedzUsuńAle ja się nie obrażę, jeśli go do jesieni nie założę, bo temperatury nie pozwolą :)))
UsuńCzasami planowanie jest lepsze od robienia, bo w planach zawsze wszystko dobrze wygląda i wychodzi;)
OdpowiedzUsuńUroczy wiosenny otulacz!
Kocham planować robótki i szycie, szukanie inspiracji to jest chyba najprzyjemniejszy etap (niech żyją rosyjskie strony :)))
Usuń"w warunkach autostradowo-samochodowych" - mam nadzieje, ze nie dziergasz prowadzac ;)
OdpowiedzUsuńOtulacz taki... mgielkowo-wiosenny :)
Nie :))) Chociaż znajoma Kanadyjka nawet wybierając się w podróż samochodem zabiera robótkę, bo co ona będzie robić, jak utknie w korku :)))
UsuńZazdroszczę umiejętności dziergania w czasie jazdy ;) ja daję radę jedynie w domu przy akompaniamencie filmu z komputera albo w lecie (mój szef określił lato w Polsce jako "te dwa ciepłe tygodnie pomiędzy jedną zimą a drugą" - nie lubię go) w plenerze ;) jakoś ani w samochodzie ani w pociągu mi nie idzie - za dużo ciekawych rzeczy za oknem albo w książce ;)
OdpowiedzUsuńPS: zrobiłam kolejne podejście do audiobooków naczytawszy się jak to zapoznajesz się z kolejnymi pozycjami książkowymi w czasie dziergania - i niestety znowu fail. Audiobooki to nie moja bajka - pamięć mam ewidentnie wzrokową a przy słuchaniu, już w okolicach 3ciego zdania nie pamiętam co było w pierwszym :/ a szkoda, bo znowuż lepiej rozumiem w innych językach jak do mnie mówią, a tyle mam zagramanicznych pozycji do przeczytania :( zatem zazdroszczę po dwakroć ;) i trzykroć jeśli wliczyć niedawne prezenty włóczkowe ;)
Pozdrawiam
W czasie tej podróży (nie żeby to był wyjątek, bo tak jest zazwyczaj) była kawa, robótka i audiobook (wybór Ślubnego Gaiman był :))) i tak mogę jeździć.
UsuńW pociągu też dziergam, ale mnie trochę rozczula, że się ludzie potykają na taki widok i lecą się dopytać, a co, a dla kogo, a o jeżu kolczasty! to się da takie cudo zrobić!! :))
Z audiobookami to ja też na początku miałam jakoś nie po drodze, ale się przyzwyczaiłam. Chociaż typowy wzrokowiec to się chyba nie ma szans zakochać a słowie mówionym. Może kiedyś je polubisz, a jak nie to pozostaniesz wierna papierowej klasyce lub elektronicznej wersji :))
To ja w zeszłym roku na polu namiotowym cieszyłam się sporą widownią ;)
UsuńA co do audiobooków - jako, że to moja 3cia próba to raczej zostanie mi na stałe ;) nie to, że nie lubię - mogę słuchać, gorzej, że nic nie zyskuję bo ani nie wiem co się w książce dzieje ani nie mogę się skupić na tym co robię :/ ale do łóżka, autobusu czy innego środka lokomocji zabieram kindelka i nadrabiam zaległości, przy robótkach w domu uskuteczniam filmy i seriale, więc właściwie niewiele tracę ;) tylko jakoś gotowania i sprzątania nie mogę z niczym połączyć i trochę mi żal tego czasu kiedy muszę wykonywać tylko jedną czynność na raz :P
Też sobie obiecuje ,że nic nowego nie zacznę póki nie pokończę rozgrzebanych robótek.....taaa ....obiecuje sobie-:) a z tej tęczowej to ja bym zrobiła Gail.Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńGail powiadasz? Chodził mi po głowie, chodził, a dawno nie robiłam, więc tym bardziej :)))
UsuńMożna powiedzieć, że szalik 3d, świetny!!!!
OdpowiedzUsuńCoś jest w tym "3d" - same prawe, a we wzorek :)))
UsuńPlanowanie jest fajne, bo wtedy wszystko idzie mi szybko i bezproblemowo, a potem w rzeczywistości dziubię powoli, tam coś muszę spruć, tu się oczko gubi... ;))
OdpowiedzUsuńBardzo ładna mgiełka, a jakie te włóczki prezentowe z poprzedniego posta śliczne! Tęcza mnie zauroczyła totalnie i chętnie pooglądam różne szalone chuściano-szalowe twory z nich. Mój sweterek razem-robiony właśnie opuścił poziom pach - tzn połączyłam tył z przodem i powoli idę na dół. Reglan prezentuje się całkiem nieźle :)) I Ty na razie próbujesz sobie nie wmówić, że bardzo potrzebujesz rękawów 3/4, a ja walczę z natrętną myślą "popatrz jakie masz teraz ładne bolerko" ;)) Ale twarda będę, będzie sweterek, i to z długim rękawem. ;))
Pozdrawiam,
Dorota
Jedyna wada planowania - to czasami spać przez nie nie mogę, bo kiedy się obudzę nad ranem - przy wydatnej pomocy Małego zazwyczaj :))) - to mi zaczyna się plątać milion robótkowych pomysłów i o spaniu można zapomnieć :)))
UsuńI nie! Nie potrzebujesz bolerka!!! :)))))))) Tak jak ja nie potrzebuję bluzeczki z za krótkim rękawem :)))
To się nazywa motywacja i determinacja! Też sobie takie różne postanowienia robię, ale efektów nie ma. Mało konsekwencji posiadam chyba...
OdpowiedzUsuńDeterminacja jest taka, że rękawy już prawie, prawie :))) Jutro będę robiła dolne partie ozdobne :) a pojutrze... :))))
UsuńJaki fajny wzór! Wiesz, polubiłam Twój blog za szycie, a pewnie dojdzie do tego, że polubię dzierganie dzięki Twojemu blogowi:)
OdpowiedzUsuń:))) Dzierganie to zaraźliwa aktywność, ale bardziej "mobilna" niż szycie - nad garnkiem w kuchni można podziergać, w samochodzie :)))
UsuńOtulacz wygląda świetnie.Też uwielbiam planowć co wydziergam a, że od jakiegoś czasu cierpię na bezsenność,więc tak planuję i planuję.......tylko kiedy to wszystko zrobić.
OdpowiedzUsuńDamy radę! W sensie - znaleźć czas na te wszystkie pomysły, ja sobie dawno temu założyłam zeszyt na notatki i pomysły i z dumą stwierdzam, że niewiele jest tam rzeczy "zaniechanych" :)))
UsuńPrzepiękny kolor! Otulacz w sam raz na teraz, kiedy już nie grzeją kaloryfery, a wieczory potrafią być zimne nawet w mieszkaniu, brrr.... ^^*~~
OdpowiedzUsuńKolor jest nieziemski - niby pastelowy, ale idealnie wysycony.
UsuńI widocznie nasza spółdzielnia bardziej rozrzutna, bo jeszcze grzeje :)))
Same cukierasy!Piekne plany!godlesia
OdpowiedzUsuńTeraz tylko należy się zabrać za realizację, ale jestem dobrej, "pracowitej" myśli :)))
UsuńBede niedlugo w Polsce,moze czegos dowiezc?!godlesia
UsuńKobieto, Ty jesteś kochana! Ale mam wszystko, czego mi do szczęścia potrzeba. Podróżuj spokojnie, a wolne miejsce w walizkach zapakuj prezentami dla rodziny :))))
Usuńjaki fajny efekt dała zmiana drutów i nitek, świetna podróżna robótka, ja też w podróży zawsze coś dłubię, ale niestety najczęściej idzie to potem do sprucia. Planowanie też mam nieźle opanowane, realizację niestety nie, bo to i tempo nie takie i czasu ciągle brak łeeee
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
Pomysł na takie "paski" powstał dużo wcześniej i nawet mam bluzeczkę letnią z białej bawełny z takim efektem ażurowych pasków, ale tutaj ten akryl aż się prosił :)
UsuńWełenki super ,też bym planowała co z nich wydziergać
OdpowiedzUsuńa teraz dziergam echo wedle instrukcji
fajnie że jesteś :-)
Jeszcze fajnie, że WY jesteście!!!
UsuńDziergaj Echo, niech idzie bezproblemowo i pokazuj koniecznie!
bardzo fajny wzór, tu grubiej, tu cieniej, daje ekstra efekt.. aż bym cię chciała zobaczyć dziergającą w pociągu :-) pewnie robisz za dziwowisko;-)
OdpowiedzUsuńHmmm, największe zaciekawienie wzbudziłam kiedyś w pociągu Warszawa-Poznań, szydełkując obrus dla Mamy - wielkości małego boiska :))) Tym bardziej, że wracałam z Ważnego, Oficjalnego Spotkania w Instytucji Rządowej i byłam ubrana adekwatnie i do tego biały koronkowy obrus na kolanach :)))) Pewnie są tacy, co ten widok do dziś wspominają, pół pociągu latało po korytarzu "bez powodu" :)))
UsuńO mój Boże!!!! To najbardziej trafiająca w mój gust, najprzefantastyczniejsza rzecz jaką tu widziałam!!!! Lawenda to mój ukochany kolor, kocham otulacze a ten wzór.... KOCHAM PASKI. Połączyłaś mój ulubiony kolor, wzór i fason. Jaki ten łeb pusty, że mi w życiu do głowy nie wpadło, żeby zrobić takie WYCZESANE PASECZKI takim prostym trikiem..... aaaaaaa zerżnę patent bez mrugnięcia okiem, ale to takie piękne, że nawet mi nie wstyd!!!! :)
OdpowiedzUsuńZżynaj, kradnij... znaczy - inspiruj się :))) Nawet się nie zastanawiaj!
UsuńI kto by pomyślał, że prosta robótka samymi prawymi taki entuzjazm w Tobie wzbudzi :)
Planowanie jest fantastyczne! Ostatnio na co nudniejszych zajęciach próbuję opracować sobie w głowie wizję czarnej, bawełnianej tuniki do kolorowych legginsów - ostatnio poczułam nieodpartą chęć posiadania takich, ale po cóż mieć legginsy bez odpowiedniej do nich bluzki :)i nerwowo zaglądam kilka razy dziennie na maila, czy już potwierdzono wysłanie różnofioletowych akryli na razem-raglanowanie.
OdpowiedzUsuńJesteś moją nieustającą inspiracją, podziwiam Cię zarówno jeżeli chodzi o samozaparcie, jak i o niby proste, a jakże urokliwe pomysły. Ten otulacz jest tego świetnym przykładem :))
Dziękuję za komplementy!
UsuńTrzymam kciuki, żeby szybko włóczka przyszła i nie dziwi mnie, że wykorzystujesz czas na projektowanie ciuszków - sama tak robiłam... :)))
Jeśli kiedykolwiek byłby organizowany konkurs na blog wyzwalający najwiecej pozytywnej energii to chyba moja Ulubiona Blogerko znokautowałabyś wszystkich :)"Ty nienasycona,wciąż nienasycona"!
OdpowiedzUsuńJak stoi czarno na białym w komentarzach wiele dało się zaprosić do tego tanga a "Ty czekasz i mówisz to mało, to mało" i planujesz,planujesz i zarażasz, zarażasz.I pójdę spać snując swoje plany :)
pozdrawiam
szyjąca bez bloga
Z opowieści rodzinnych wiem, że domy, gdzie mieszkały kobiety z naszej rodziny zawsze były takim "akumulatorem" i wulkanem pozytywnej energii, choć określenie "pogotowie ratunkowe" też funkcjonuje :))) I widocznie u mnie się ta pozytywna energia "wylewa" również w nowoczesny sposób, za pośrednictwem mediów :)
UsuńA do tanga zawsze trzeba dwojga i jakby te rzesze szalonych i pozytywnie zakręconych kobiet nie dały się porwać, to mój nawet najszerszy plan "zarażania" nic by nie dał.
Mam nadzieję, że dobrze spałaś :)
Miłego nowego dnia!
bardzo ladny ten otulacz ciekawe ulozenie samych prawych ,podoba mi sie bardzo pozdrawiam serdecznie magnolia;)
OdpowiedzUsuńProsty pomysł, a dość efektowny, no i na pewno idealna robótka do samochodu, bo o niczym nie trzeba pamiętać :)
UsuńZastanawialam sie ale wstydzilam sie przyznac, ze jakos trudno mi bylo wyobrazic sobie te paski bez paskow, bo dodatkowego koloru nie widzialam, innego wzoru tez wiec....swietnie to wykombinowalas.
OdpowiedzUsuńOwijka wyglada uroczo w tym fiolecie czy wrzosie jak tam chcesz.
Piknie.
Moj sweterek taki sam ale inny dzieje sie, nie tak szybko jak u Ciebie (jak jestem jak Sysenka a Ty Alfa Romeo hahaha)ale do przodu.
Gdyby mi ktoś napisał, że robi w paski, ale samymi prawymi i jednym kolorem, to też nie wiem, czy bym miała na tyle wyobraźni :))))
UsuńI wiem, że strasznie to zabrzmi i pewnie się komuś narażę nawet, ale ja mam większy sentyment do Syrenki niż do Alfa Romeo :)))
ooo!...ja też lubię planować, nawet bardzo! Szkoda tylko, że czasem te plany mi umykają, z braku możliwości nadążania za własną "pomysłowością"...
OdpowiedzUsuńFajnie wyszedł ten otulacz - lubię jak w tak z pozoru prostych rzeczach widoczny jest perfekcjonizm:)
Pozdrawiam:)
Czasami tak jest, że to, co najprostsze wychodzi najbardziej efektownie.
UsuńAle dbałość o szczegóły jest tam konieczna :)
aaaaa naumialam sie tego Twittera ha!
OdpowiedzUsuńWidziałam. Cieszę się. U mnie będziesz miała więcej fotek niż na blogu, kociowych też :))
UsuńCudny, aż sie juz teraz chce otulić takim szalem...choc nie tak zimno.
OdpowiedzUsuńNa razie leży w szafie i może niech tak zostanie :)
Usuńpiękny kolor fajnie wygląda ja na razie odpoczywam i jeżdżę rowerkiem po lesie :))) pozdrawiam Basia
OdpowiedzUsuńZazdroszczę tego rowerka w lesie, ale to jeszcze przed nami :)
UsuńNadrabiam zaległości w komentowaniu i ja :))) świetny ten komin, serio, pewnie zrobię identyczny, chodzi za mną taki biały lub ecru, mam nawet odpowiednią alpakę na niego :)) A z chust, to wymyśliłam sobie powtórkę z Vlad'ka, ale poczekam na Twoje, może coś mi się spodoba, czego jeszcze nie widziałam :))))
OdpowiedzUsuńZa dużo pracy, jak mniemam? Chusty oglądam bardzo namiętnie, ale zawsze się kończy na tych, które już znam :)))) Chociaż mam ochotę na jakieś nowe szal-eństwo lub chuści-eństwo :)
UsuńMasz na myśli ten szal http://www.ravelry.com/projects/sivia/tibetan-clouds-beaded-stole ? Jest cudowny i ja też go chcę, mam nawet potrzebną ilość DROPSowego Lace, szal jest piękny, pierwszy raz tak mi się spodobał szal, ja wolę jednak chusty :)
UsuńNiom!!! Cudo! W opisie ta fotka jest... nędzna, ale w wykonanych szalach jest kilka takich zdjęć, że wczoraj zaśliniłam monitor :))) I jeszcze ta nazwa :)))
UsuńOtulacze, czapki, ewentualnie proste sukienki lub sweterki na okraglych drutach to rewelacyjni zabojcy czasu w podrozy, zwlaszcza gdy podrozuje sie czesto i ta sama trasa. Pozdrawiam, Kasia z http://kasiaknits.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńŚwięta racja - bez robótki w dalszą drogę się nie ruszam :)))
UsuńAle mi się spodobał ten Twój otulacz! Zawsze czymś zadziwisz i zainspirujesz! Super pomysł z różną iloscią nitek, naprawdę efekt jest niesamowity! Odgapiłabym sobie chętnie jeśli mogę :):):) Mogłabyś podać szerokość i długość? Fajnie się prezentuje na "babie" ;)
OdpowiedzUsuńJuż zgłupiałam... Nie robiłaś go na okrągło prawda? A robótka się nie zwijała przez ten dżersejowy wzór? Takie tam pytania od początkującej drutoholiczki... ;)
OdpowiedzUsuńMożesz, możesz :)))
UsuńSzerokości ma toto około 40 cm, a długości mniej więcej 140/150 cm (jako całość, po złożeniu na pół nieco ponad 70).
Było robione jak szal, wzdłuż, żeby się paski układały "normalnie". Później zszyte brzegi (początek i koniec. A jak miałam taką tubę, to nabrałam na brzegu oczka (na oczkach brzegowych, na okrągło, najpierw po jednej, później po drugiej stronie) i dorobiłam trzy rzędy ściegiem francuskim, właśnie, żeby się te brzegi nie zwijały.
Mam nadzieję, że tera wszystko proste i jasne :))) Jak nie, to pytaj do skutku!
Tak właśnie sobie to wyobrażałam samo robienie, dziękuję raz jeszcze, także za wymiary :) Muszę sobie taki zrobić. Wpisałam sobie linka do czekających projektów :) Tylko cienkie druty muszę zakupić! Pozdrawiam ciepło!
UsuńJa właśnie skończyłam jeden projekt i zabrałam się za chustę Echo. Mam już zrobiony schemat startowy.
OdpowiedzUsuńDziergam oczywiście z pomocą Twoich filmików.
Pozdrawiam.
To skoro już po "startowym" i wszystko jest ok, to znaczy, że teraz tylko trochę cierpliwości i będzie chusta. Bardzo się cieszę, że filmiki są pomocne.
UsuńFajny otulacz, proste dzierganie a efektowne.
OdpowiedzUsuńDziękuję, czasami w prostocie siła :)
UsuńPrzez swoją prostotę (żaden ze mnie znawca sciegów) jest śliczny.
OdpowiedzUsuńDziękuję! Te paski z różnych grubości włóczki dają fajny efekt.
UsuńPiękny kolor, prostota w czystej formie, a efekt rewelacyjny - oto przepis na udaną dzianinę w Twoim wykonaniu :)) Po prostu super :))
OdpowiedzUsuńAniu, bardzo Ci dziękuję! Pewnie w takie paseczki powstanie jeszcze w moim dziewiarskim życiu kilka projektów :)
Usuń