Przenosiny

niedziela, 27 października 2013

BIAŁY DODATEK DO CASABLANKI

Tak, wiem, obiecywałam sobie, że skoncentruję się na wykańczaniu Projektów Bardzo Rozgrzebanych i niczego nowego nawet tępą igłą ani za krótkim drutem nie tknę. I to, co się działo wczoraj, to nie moja wina! To Ślubny!

Ślubny szykuje się do wyjazdu w kierunku gór Atlasu. W ramach przygotowań poszukiwał bardzo intensywnie saszetki na dokumenty i inne rzeczy cenne, takiej zakładanej na pasek przy spodniach. Znalazł na jedynym słusznym serwisie aukcyjnym, zakupił, poczta doniosła, Ślubny... dał wyraźnie do zrozumienia, że to nie jest to, czego on oczekiwał. Że on chce toto mniejsze, delikatniejsze, białe i idealnie na wymiar - podsumowując, one chce toto uszyte przez żonę. No i jak ja mogłam odmówić, choć próbowałam, uwierzcie! Wiłam się jak piskorz, że nieeeee, że może gotowe inne, że na pewno coś się znajdzie. Ślubny był nieugięty. To się przestałam wić, bo męczące to gibanie, a skutków i tak nie było.

Zażyczyłam sobie wczoraj rano towarzystwa Ślubnego w wyprawie do Pasmanterii Obrzydliwie Dobrze Zaopatrzonej. Nabyłam brakujące elementy konstrukcyjne oraz taśmę parcianą białą (inicjatywa własna). Poświęciłam popołudnie na szycie maszynowe (mało) i ręczne (więcej niż ustawa krawiecka przewiduje) i powstał Biały Dodatek do Casablanki (taaaak, Ślubny będzie i w tym kultowym miejscu):

Tył ma doszytą (przyspawaną raczej) bawełnianą szeroką taśmę ze szlufkami:

Środek robiony dokładnie na wymiar, z kieszonkami na tylnej ściance tak, żeby się mieścił paszport, telefon, karty kredytowe i - cytuję Ślubnego - "gruby plik tamtejszej gotówki" :)))

Żeby całość była trwała i estetyczna, wszystkie wewnętrzne szwy zapakowałam w lamówkę:

A żeby usługa konstrukcyjno-krawiecka była pełna, to dołożyłam Ślubnemu pasujący pasek z białej taśmy parcianej (to ta własna inicjatywa):

Ślubny promienieje z ukontentowania. Ja mam poczucie, że się przyczyniłam do jego przedwyjazdowych przygotowań. Tym bardziej, że Ślubny jest samodzielny i pakuje się we własnym zakresie, pomoc żony nie jest mu do szczęścia niezbędna, więc się już za bardzo udzielać nie będę.

Jeśli zasłużymy i będą warunki techniczne, to w przyszłym tygodniu Ślubny nam zafunduje marokańskie impresje na Twitterze : ))) 

***
I jeszcze kocio na deser. W całości:

I w kawałku:


***
A ja idę realizować nieco opóźniony plan, będę kończyć torbę. 

54 komentarze:

  1. hehhe, się okazuje, że sprzedawca na jedynym słusznym serwisie aukcyjnym zakładał znacznie pokaźniejszy plik banknotów ;D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. :))) Albo telefon-cegłę :))), ale definitywnie coś o dużych gabarytach.

      Usuń
    2. może po prostu - cegłę. w celach samoobronnych? ;)

      Usuń
    3. :)))) Miejmy nadzieję, że żadne formy samoobrony nie będą konieczne!

      Usuń
  2. Bardzo funkcjonalne "toto" i przy tym ladne. Majac taka zonke, pewnie tez marudzilabym na "kupne", doceniam jednoczesnie stopien wyszkolenia Slubnego...sam pakuje sie?! Moze jeszcze wie w ktorym miejscu w szafie sa jego rzeczy?
    Kocio rozkoszny, on napewno nie pakuje sie samodzielnie hahahahaha

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ślubny sam się pakuje, wie doskonale, gdzie leżą jego rzeczy w szafie i - o cudzie! - ma świadomość, że czyste skarpetki i gacie same do szuflad nie wędrują.
      A kocio... kocio też się samo pakuje!!! Wystarczy zostawić otwartą torbę na podłodze i Mały na pewno się do niej zapakuje i zaśnie : )))

      Usuń
  3. Bardzo mi się ten 'dodatek' podoba!!!! A jakie kieszonki i lamówki w środku!!! Super!
    Szczęśliwej podroży dla Ślubnego Twego!

    OdpowiedzUsuń
  4. Bardzo fajna i przydatna rzecz na wyjazd:)) dalej czekam z utęsknieniem na torbę bo jestem ciekawa jej wyglądu pisałaś że ma być duża i pakowna i ja takie uwielbiam ale moja ostatnio szwankuje na zdrowiu...:))) pozdrawiam Basia

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Torba już prawie gotowa - zostało dużo ręcznego szycia przy wykańczaniu środka, ale we wtorek powinnam ją pokazać.

      Usuń
  5. hehe, "gruby plik tamtejszej gotówki" oznacza że Ukochanej Żonie jaki ładny suwenir przypadnie w podzięce ;) saszetka, bardzo zgrabna, jestem pewna, że się przyda :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A uważasz, że bez obietnicy przywiezienia mi suwenirów lokalnych ja bym go tak łatwo i bezproblemowo puszczała gdzieś za Gibraltar? : ))))

      Usuń
  6. Casablanca brzmi pięknie. Dodatek do niej też jest świetny, nie ma to jak rzeczy szyte na miarę.
    Udanej podróży dla Ślubnego,
    pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jestem bardzo ciekawa, jakie będzie miał wrażenia po odwiedzeniu miejsc tak doskonale znanych "popkulturowo" jak Fez czy Casablanka... Oby to były pozytywne wrażenia.

      Usuń
  7. Wcale się nie dziwę Ślubnemu ,ze chciał saszetkę od Ciebie .....tez bym chciała-:)))) właśnie przyglądam się wykończeniom ,kobieto ty masz mega cierpliwość!!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. :)))) Ale po diabła wcześniej kupował gotową??? A cierpliwość dalej ćwiczę - właśnie tak samo wykańczam szwy w swojej torbie, tylko ze w niej jest o parędziesiąt centymetrów więcej niż w saszetce... palce bolą :)))

      Usuń
    2. Podobno czasem nawet chłopu rozum odbiera-:)))))
      Nie chce cię poganiać ale ciekawa jestem torby ,bardzo jestem ciekawa.
      Udanej podróży dla Ślubnego-:))))

      Usuń
    3. Torba skończona, odprasowana, wisi sobie na Denatce i czeka na sesję zdjęciową. Ale obawiam się, że jutro na fotki nie ma szans - mam taki kociokwik zawodowy, że aż się boję myśleć. Ale wtorek mam troszkę spokojniejszy, to na pewno uda mi się pokazać, co wyszło.
      Ślubny dziękuje!

      Usuń
  8. Facet chciał białe a nie czarne czy khaki? To dla mnie nowość! *^o^* Masz cierpliwość do szczegółów, jakie wykończenie!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zabiera same jasne, głównie lniane rzeczy, więc chciał też coś jasnego, najlepiej białego. A że w domu był kawałek bardzo wytrzymałej, lekko sztywne białej tkaniny, to nawet nie szukałam czegoś innego w sklepie.

      Usuń
    2. A ja myślałam, że ten kolor to z powodu śniegu, no bo Góry Atlas, wysokie góry :))) wspinaczki wysokogórskie ;)

      Usuń
    3. Ja mam nadzieję że Atlas to on sobie poogląda, posnuje się u podnóża, zachwyci się, ale żadnych sportów ekstremalnych uprawiać nie zamierza!!! :)))

      Usuń
  9. Piekna ta saczetka biodrowa odszyta na medal...te detale!!!! Podziwiam za kunszt i zazdoszcze cierpliowsci, tak zdrowo oczywiscie ;o)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zdrowa zazdrość, taka konstruktywna to nawet wskazana - sama miewam jej napady :)))
      Za pochwały dziękuję, starałam się, w końcu to zamówienie specjalne, mężowskie, a wtedy trzeba się wznieść na wyżyny :))

      Usuń
  10. fantastyczna wyprawa czeka Twojego Ślubnego, z perfekcyjnie uszytą saszetką spokojnie może wędrować nie tylko po Casablance:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Miejmy nadzieję, że wyjazd będzie udany i będzie miał dobre wspomnienia nie tylko z Casablanki.

      Usuń
  11. Dodatek super i ach !!!!! w moim kolorze! Zdolna jest dziewczyno!

    OdpowiedzUsuń
  12. I Marrakesz, koniecznie Marrakesz :-) Rozumiem, że Ślubny jest oświecony w kwestii pięknego rzemiosła marokańskiego? Pięknych tkanin, dywanów, bajecznej ceramiki i drewnianych puzderek? Do Maroka trzeba brać dużą walizę i mało rzeczy, żeby w drodze powrotnej wszystko się zmieściło ;-) No i kawa tamtejsza, avec epices, której orientalny bukiet zatrzyma wspomnienia na dłużej. Ech, niech Ślubny fotografuje wszystkie tamtejsze cuda, niech Ci potem opowie te kolory, ornamenty i faktury, to będziesz miała intensywną inspirację do intensywnej twórczości...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A tak w ogóle, to saszetka pierwsza klasa!

      Usuń
    2. Tak Marrakesz też jest w planach i kilka innych miejsc bardziej i mniej znanych. Ślubny się przed wyjazdem dokształcał bardzo intensywnie w obszarze tkanin, rzemiosła i "drobiazgów ozdobny". Jednak odmawia nabycia dywanu : )))))))))))))
      Zdjęcia na pewno będą i o ile będzie miał po powrocie chęci, to go grzecznie poproszę, żeby się podzielił wrażeniami.

      Usuń
  13. te lamówki na szwach- to mnie powaliło, zastanawia mnie dlaczego biały kolor ślubny wybrał?
    miłego pobytu życzę

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ta saszetka nie ma podszewki, więc jakoś te szwy musiałam bardzo porządnie wykończyć - lamówka nadaje się do tego idealnie.
      A biały kolor, bo zabiera same jasne rzeczy, wiele białych, a jego poczucie estetyki warczy okropnie na widok prześwitującej czerni spod białego ubrania - stąd zażyczył sobie biel. I dobrze, bo materiał leżał w domu, nie musiałam niczego szukać.

      Usuń
    2. czyli i praktycznie i coś co zalega zeszło ze stanu

      Usuń
  14. Wooow, ale zazdroszczę Twojemu mężowi :) żadne tam Twittery, my koniecznie, koniecznie prosimy porządny post z wrażeniami z pobytu :) saszetka bardzo zacna, tylko kolorek nieco mało praktyczny, migiem będzie brudna... ale rozumiem, jeśli z inną źle by się czuł, to najważniejsze :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie obiecuję, ale może da się namówić : )))
      A brudzenie - to już nie małe dziecko z brudnymi łapami nie lata, a po drugie jak ją "zanieczyści", to albo potraktujemy jak jednorazówkę (wielkiej straty nie będzie), albo wypierze się po powrocie. Ale nawet nie dyskutowałam, że ma być inny kolor, bo od razu było, że biała i koniec.

      Usuń
  15. Fajnie, ze dzielisz sie z tak praktycznymi i fajnymi pomyslami i ich wykonaniem.
    Jestes fantastyczna, dzieki, czekam na torbe! Taka torebuszka jest po prostu potrzebna mysle dla kazdego, szczegolnie na wyjazdach!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Proszę bardzo i dziękuję za pochwały!
      A torba już jest, czeka na zrobienie fotek, ale jutro... nie ma szans, praca zawodowa porwie mnie i nie wypuści. Obiecuję, że pokażę ją we wtorek.

      Usuń
  16. To żeś odszyła super gadżet nie ma co .
    Widzę że telefonik biały ,to w żadnym razie nie pasuje inny schowek na niego .
    Super ci to coś wyszło
    Pozdrawiam i zapraszam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. :))) No fakt, do telefonu też pasuje... może okładkę na paszport mu białą kupię, żeby się komponowało :))))))))))))))))

      Usuń
  17. Już Ślubnemu zazdroszczę! 5 lat temu byłam w Maroku i bardzo chciałabym tam wrócić, ale na zupełnie innych zasadach - więcej swobody! Widziałam tylko Atlas Niski, ale zawsze to coś pięknego do zapamiętania. Mam nadzieję, że jeszcze tam pojadę...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To oby się Twoje marzenie szybko spełniło i na Twoich zasadach!

      Usuń
  18. Saszetka swietnien Ci wyszła, jak wszystko czego sie dotkną Twoje paluszki.
    Ostrzegam przed marokanskimi wyrobami ze skóry! Corka przywiozła z Portugalii torebki afrykańskie, bardzo ładne, ze skóry garbowanej w, jak sie okazało, najtańszy i najstarszy sposób, w moczu wielbłąda. w momencie przewiezienia na wyspę, gdzie wilgotność powietrza jest wysoka, skora zaczęła wydzielac intensywny odór! po 3 tygodniach w sodzie oczyszczonej czarna ma sie lepiej, ale brązowa dalej jest szkodliwa dla otoczenia mimo swej urody

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Okazuje się, że Ślubny jest do wyjazdu przygotowany perfekcyjnie - cytuję mu Twój komentarz, że wielbłąd, że skóra, że mocz, a Ślubny na to: "Tak, bywają tak farbowane. Są też farbowane w odchodach gołębi, ale to rozumiem, że nie reflektujesz ani na jedne, ani na drugie wyroby" :)))))))))))))

      Usuń
  19. Bardzo stylowa:D Ślubny ze spokojem może się lansować za granicą:D
    Pozdrawiam!:)

    OdpowiedzUsuń
  20. Mój mąż po obejrzeniu w internecie krótkich kultowych filmów telewizji chętnie oglądanej przy porannym posiłku, zarządził dla naszej gimnazjalistki festiwal polskich seriali z ubiegłego wieku. Repertuar obowiązkowy to: "Janosik", "Stawka większa niż życie", "Sami swoi" i pozostałe części. Tak na wszelki wypadek. Też był nieugięty. Zobaczymy jakie będą skutki. Muzycznie to skojarzenie mam tylko jedno "Mamona" Republiki z taką bardzo charakterystyczną okładką też białą.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Koniecznie Alternatywy 4! Ale z komentarzem "odrodzicielskim", bo osoba w wieku gimnazjalnym wielu rzeczy nie pojmie z ówczesnej rzeczywistości :)))
      Taaaaaaaaaaak, "Mamona"... i nagle mam wizję krówki w paski i bardzo dziwne skojarzenia.

      Usuń
  21. Ale super "toto" dla Ślubnego! Ten to ma dobrze ;)

    OdpowiedzUsuń
  22. Dopiero co tu wpadłam, ale np. Pasmanteria Obrzydliwie Dobrze Zaopatrzona tak złapała mnie za serce, że już się ode mnie nie opędzisz! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. :))) Opędzanie się to zajęcie tak samo męczące jak wymigiwanie się od szycia dla męża, więc nawet nie będę próbować. :))

      A poważnie, to rozgość się, porozglądaj i czuj się jak u siebie.

      Usuń