Mieliśmy podróżny weekend. Ślubny za kierownicą, a ja... z harpunem, czyli szydełkiem (zgodnie z sugestiami Ślubnego, że to bezpieczniejsze podróżne narzędzie robótkowe). Dwa dni, 900 kilometrów, ponad 11 godzin w samochodzie. Efekt? Ponad dwa metry szerokiej koronki do wykorzystania w przyszłości:
Bez wątpienia na długość "urobku" miał wpływ sobotni koszmarny korek, w jaki wpakowaliśmy się w Warszawie, na Trasie Toruńskiej. Godzina spędzona na poruszaniu się interwałami: "stoję - toczę się pięć kilometrów na godzinę - stoję - toczę się...". Dobrze, że miałam chociaż ręce zajęte, bo... Ja bardzo negatywnie reaguję na tak bezsensowne tracenie czasu. Możliwe, że inaczej narastająca frustracja skłoniłaby mnie do wysiadania, biegania dokoła samochodu, protestacyjnego kopania w opony i wycia. A tak? Prawie ze stoickim spokojem siedziałam, szydełkowałam i obserwowałam ludzi w samochodach obok. Przy okazji - pozdrowienia dla dwóch młodzieńców w nieco sponiewieranym samochodzie koreańskiej produkcji, którzy na widok kobiety z szydełkiem w dłoni zamienili się w bardzo przerośnięte glonojady - czyli przykleili się do szyby na dłużej z otwartym otworem gębowym.
***
Zmiana tematu - mam bojowe zadanie. Ślubny kupił ramkę... a tak naprawdę cztery ramki połączone ze sobą. W pierwszym odruchu chcieliśmy - zupełnie stereotypowo - wybrać jakieś słodkie, rodzinne fotki... Odruch trwał trzy sekundy i zniknął. Za to pojawiła się koncepcja zrobienia czegoś ozdobnego, haftowanego/naszywanego/materiałowego w bielach i czerniach. Abstrakcyjnego lub delikatnie kwiatowego. I tym sposobem muszę zrobić... poliptyk?... kwadryptyk? Usz, ten język! Cztery kawałki o spójnej tematyce i bardzo niespójnym kształcie muszę stworzyć :)))
Na razie chodzę dokoła tej ramki, patrzę na nią i czekam, aż mnie olśni, co ja w to "LOVE" mam upchnąć.
Cudna koronka! Mnie też najlepiej się dzierga w samochodzie, chociaż mój mąż ma prentensje, że dziecka nie zabawiam... :D
OdpowiedzUsuń:))) Ach, ci faceci. Mój może mieć co najwyżej pretensje, że nie zabawiam jego, ale na szczęście machanie szydełkiem na aktywność werbalną mi nie wpływa i mogę swobodnie zabawiać męża konwersacją :)
UsuńGlonojady... hahahaha nieźle :)) Ale koronka jest świetna :)) A z Love to Ci zadania nie zazdroszczę, bardzo łatwo przesłodzić... :))
OdpowiedzUsuńCo ja poradzę, że jak spojrzałam w bok i zobaczyłam tych dwóch przyklejonych do szyby, to miałam jedno jedyne skojarzenie :)
UsuńZ ty przesłodzeniem, przesadzeniem to masz rację, a ja mam tego świadomość. Dlatego chcę coś minimalistycznego w kolorze i pomyśle.
Zacny pomysl z koronka, bo projekt bardzo przenosny. Hmm, dawno nie szydelkowalam.
OdpowiedzUsuńPotwierdzam - doskonała robótka w czasie podróży. Nie przeszkadza się kierowcy zbyt zamaszystymi ruchami. I nawet nierówności nawierzchni nie przeszkadzają :)
UsuńPoliptyk? Kwadryptyk? Byle nie te-tryk ;)
OdpowiedzUsuńChciałabym zobaczyć takich glonojadów. Choć w sumie... Zabiorę książkę do czytania na przerwie w nowej robocie, efekt będzie identyczny :D
Koronka jest boska. Podziwiam umiejętność dziergania w samochodzie.
Te-tryk :)))))))))))))))))))))))) Doskonałe!
UsuńI powiadasz, że są takie firmy, gdzie nie szydełko, nie druty, a zwykła, pospolita książka w wersji papierowej takie glonojadowe reakcje może wywołać :))) Z drugiej strony - czemu ja się dziwię...
Koronka jest cudowna! Po prostu jesteś genialna - takie cudo stworzyłaś!
OdpowiedzUsuńDziękuję! Choć wzorek-gotowiec, więc a tutaj raczej jestem tylko sprawnym odtwórcą.
UsuńPiękna koronka!
OdpowiedzUsuńZastanawia mnie tylko, jak wykorzystać taką koronkę kiedy potrzebny jest np. tylko metr (bo ja z szydełkiem nie jestem zbyt blisko zaprzyjaźniona, a chciałabym to zmienić )
Pozdrawiam
Taka ręcznie szydełkowana koronka po namoczeniu i przeprasowaniu zachowuje się identycznie jak koronka bawełniana z pasmanterii. Po zszyciu brzegów można spokojnie ciąć. Ja czasami - dla spokoju ducha - obrzucam ręcznie te obcięte brzegi, żeby się przy osiemnastym praniu nic nie usiłowało pruć. Ale to tylko przy tych bardzo ażurowych koronkach i robię to także wobec koronek ze sklepu :)
UsuńKoronka jest cudna i nabiera wielkiej wartości dzięki tworzeniu w ekstremalnych warunkach:))
OdpowiedzUsuńNa pewno, kiedy już zostanie ona wykorzystana w jakimś "uszytku", to będę miała zawsze świadomość, że powstawała w korku :)
UsuńKoronka mnie się bardzo, bardzo- mozna jakieś szczegóły skąd wzór zaczerpniety? A jeżeli chodzi o ramki to może blackwork? Ściskam serdecznie
OdpowiedzUsuńWzór z bloga bardzo obcojęzycznego, na którego namiary podesłała mi BabaAga. Link poniżej, ale... zaglądasz na własną odpowiedzialność : ))))
Usuńhttp://meihua368.blog.163.com/blog/static/29613296201362654351795/
Co do ramki, hmmm sama nie mam pomysłu... być może dlatego, że moje skończyły się dawno temu, gdy pewien jegomość powiedział mi, że nie chce aby ktoś się na niego gapił (a zwłaszcza on sam) i zdjęcia zniknęły z półek... "Miejsce zdjęć jest w albumie" bla bla bla... :) No, ale dobra, skoro to nie ma być zdjęcie, to, to nie wiem... i to do tego w tak niezwykłej ramce! Zagadka jak nic...
OdpowiedzUsuńI popieram to, że "nicnieróbstwo", jest straszne! Choć samochód mnie usypia (normalnie jak dziecko jakieś...), to muszę pomyśleć nad tego typu zajęciem podczas jazdy... Bo jak sobie pomyślę, że zamiast dziargać (jak Ty), spałabyś (jak ja) i nie byłoby tej cudnej koronki teraz, to.... już szykuję zapałki do podpierania oczu! :)
Ściskam! :)
I ja muszę tą ramkową zagadkę rozwiązać, ale dam radę, coś wymyślę :)))
UsuńA w samochodzie zasypiałam dziecięciem będąc, teraz mi przeszło. Teraz muszę coś robić. Bez drutów lub szydełka się nie ruszam.
Może jakiś haft blackwork w te ramki? Geometryczne kwiaty albo jakiś wzór sashiko? *^v^*
OdpowiedzUsuńPiękna koronka! Popieram takie pożytkowanie czasu w korkach! *^o^*
Ja mam nadzieję, że mi się zawartość tych ramek przyśni : ))
UsuńI powinna chyba powstać nowa kategoria koronczarstwa - "koronka korkowa" :))))))))
To tak ja u mnie podczas stania w kolejce do przepraw promowych ;-))) nie wiem co bym zrobiła bez drutów......
OdpowiedzUsuńNo tak, to też pewnie trochę trwa i jazdy w tym niewiele, a stania w miejscu sporo :)
UsuńPiękna koronka! A jestem bardzo ciekawa w jaki sposób ją będziesz wykorzystywać, bo przecież nie da się jej ciąć, gdyby potrzebny był krótszy kawałek???
OdpowiedzUsuńGdybym to ja tak mogła siedzieć podczas jazdy z harpunem zamiast kierownicy w dłoniach, to mogłabym nawet polubić podróże:). Bo właśnie o to chodzi, że czas spędzony w drodze jest dla mnie absolutnie bezproduktywny, a w korkach to już dostaję histerii na myśl ileż to ja bym mogła zdziałać w tym martwym czasie...
A do ramki na pewno coś wykombinujesz.... i też jestem szalenie ciekawa co:)
Te koronki "na zapas" robię tylko z czystej bawełny. Po zamoczeniu i sprasowaniu ona traci wszelką chęć prucia się i spokojnie można przeciąć, zszyć i ewentualnie zabezpieczyć brzegi ręcznie je obrzucając i jest ok. Tutaj tylko trzeba będzie spasować szerokość, bo jest zmienna :)
UsuńU mnie pomysł dziergania czy szydełkowania w samochodzie wynikał z potrzeby poradzenia sobie z traumą po wypadkach - nie potrafiłam siedzieć spokojnie jako pasażer i dostawałam histerii (dosłownie). Jako kierowca było ok, ale w długich podróżach... i tak się zaczęły robótki podróżne :)))
A ramka - tak, jak pisałam wyżej - mam nadzieję, że ta zawartość mi się przyśni :)
Czarne i białe koty upchnij w ramki, bo chyba oboje koty kochacie, prawda? :) Koronka boska, sama lubię dziergać w samochodzie, choć ostatnio rzadko mi się to zdarza.
OdpowiedzUsuńpees. byłam w pasmanterii i mam śliczny złoty zamek oraz czarną włóczkę błyszczącą bizantyjską i nie napiszę, przez kogo mi się to z Bizancjum skojarzyło :) buziaki i głaski dla Małego. Właśnie?! Gdzie jest Mały?!
Bizancjum piękne jest!
UsuńMały jest ofukany po naszej weekendowej nieobecności. I lekko zestresowany, bo mi się obcy pałętają po mieszkaniu (wzmożone wizyty specjalistów, w tym od lodówki :))).
A koty w ramce - zawsze cztery fotki Małego możemy tam włożyć :)))
Ramka musi poczekać na natchnenie... ale koronka - jestem pod wrażeniem, pięknie wyszła...
OdpowiedzUsuńTak jest! momentu napadu weny nie da się przyspieszyć :)))
UsuńDziękuję za pochwały da koronki.
Koronka przeurocza, lubie bardzo takie śliczne. Szkoda, że ja w żadnym pojeździe nie mogę niczego robić na małym czy dużym harpunie, czytanie też odpada:)
OdpowiedzUsuńTo prawdziwy pech, że żadne aktywności w samochodzie Ci nie służą, ale wiele osób tak ma - nie ma mowy o opuszczeniu głowy. Za to jesteś bardzo towarzyską pasażerką :)
UsuńKoronka pyszna! Dlaczego ja od tak dawna nie szydelkuje...glupia ges.
OdpowiedzUsuńGlonojady hahahaha, u mnie w pracy tez lepiej nie pokazywac sie z ksiazka, ogolnie z niczym odbiegajacym od "firmowej normy", przerwa to czas na obsmarowywanie tylkow np. kto, co kupil, za ile i skad wzial kase hahahahah. Nie zartuje nigdy wczesniej nie mialam do czynienia z tak wscipskimi i krytykujacymi wszystko ludzmi, do sklepu chodze w bezpiecznych porach zeby uniknac zagladania do koszyka i odszczekiwania na wredne komnetarze jego zawartosci.
Czy myslalas o wlozeniu w ramki ...niczego, mozna tylko postawic coc za nimi zeby bylo ladnie widac. Zdjecia i lusterka hmmmm
Proponuję iść odkopać i odkurzyć szydełka. Ale to trochę jak przyganiał kocioł garnkowi, bo ja sama dawno po szydełko nie sięgałam i nagle mnie napadło.
Usuń"Interesujące" konwersacje z kolegami - współczuję! Tym bardziej, że plotkowanie... nie lubię.
A pomysł z lusterkami - genialne!!! Jak mi już ta sodówka do głowy uderzy, to tak zrobię :)))))
śliczna koronka podróżna, ciekawe do czego zostanie użyta. Też nie znoszę marnowania czasu w samochodzie, dlatego zawsze mam szydełko przy sobie. Ramka - już Ty coś fajnego wymyślisz:)))
OdpowiedzUsuńDo czego - jeszcze nie wiem, ale "jeść nie woła", niech leży i czeka.
UsuńW samochodzie, nawet kiedy jedziemy 30 km mam jakąś robótkę. Uzależnienie?
W to LOVE to ja bym Kiciusia wsadziła w jego ulubionych pozach:)))) Bardzo ładna koronka pozdrawiam Basia
OdpowiedzUsuńBasiu, był taki pomysł, ze Mały w te rameczki. Ale nie... jemu też niech się w łowie nie przewraca :)))
UsuńChylę czoła za koronkę. Jak z epoki :). Korki warszawskie, nie lubię. Ja to pół biedy bo albo dziergam albo czytam, ale dziatwa dostaje wariacji. Jak już jedziemy do stolicy to tak planujemy, żeby minąć to całeszaleństwo. Ale tak z innej beczki. Czy dziś nie mielismy rozpocząć dziergania chusty? ;)
OdpowiedzUsuńNam się zazwyczaj udaje przejeżdżać przez stolicę w takiej chwili, że korków prawie nie ma, ale tym razem - jedno zwężenie załatwiło nam godzinę stania.
UsuńI nie, nie dziś - piątego w sobotę. Najprawdopodobniej wieczorem będzie wpis.
Zagladam codziennie czekajac na START :-D
UsuńWyjezdzam w weekend... ale wiem juz ze druty zabiore ze soba, hura.
Czy nie macie choroby lokomocyjnej dlubiac podczas jazdy? Na szczescie jestem kierowca bo bym za.....brudzila caly samochod hihi
To już w sobotę wieczorem (o ile strefa czasowa nie uczyni z tego wieczora innej pory dnia :)
UsuńChoroby lokomocyjnej na szczęście nie mam, dziergać mogę. Inaczej trzeba by mnie było usypiać, wkładać do samochodu i podawać jakieś leki na wybudzenie po dotarciu na miejsce - jako pasażerka po przejściach męczę w podróży siebie i Ślubnego, jeśli siedzę bezczynnie.
Ula, zaczynamy dziergac w weekend.
OdpowiedzUsuńi najgorsze jest to, że korki są wszędzie! a ja, jako kierowca, mogę sobie o drutach albo czymkolwiek innym pomarzyć! zaraz inni kierowcy otrabia!
cóż, pozostaje wymyślanie nowych projektów, które niestety, szybko z głowy wyfruwaja, jeśli sie ich nie zapisze.
Aga, Koronka super, czekam na pokaz jej zastosowania, na pewno zrobisz to
po diabelsku!
O ramce tez pomyślałam w kryteriach czarno-bialego wypełnienia, jakiś hafcik?
:))) Tak jest! W weekend, ale już mogę doprecyzować, że w sobotę wieczorem powinien być pierwszy odcinek najbardziej oczekiwanego serialu w sieci :))
UsuńW kwestii ulatniających się pomysłów - tez tak miałam, ale teraz mam w domu porozkładane notesy różne oraz karteczki luźne, w torebce też mam pół papierniczego :))
Koronka była robiona typowo "na zapas", ale bez wątpienia do czegoś ją użyję, poleży, doczeka się.
I hafcik, i czarno-biały :) Tylko co na tym hafciku to jeszcze nie wiadomo, ale jutro lub w czwartek wybieram się do pasmanterii, bo mam pomysł, tylko nie wiem, czy zdobędę materiały :)
A ja uwielbiam glony i zawsze mam w zapasie.Koroneczka przesliczna.
OdpowiedzUsuń:))) Glony to i owszem. Ale to były dwa... glonojady :)
Usuńo, też zaznałam efektu glonojadowego gapienia się, kiedy w drodze z Gdańska do Krakowa dziubałam szydełkiem, jako pasażer dostarczałam kierowcom po prawej niewątpliwej rozrywki :) soboty oczekuję z drżeniem żołądka, przygotowałam się już materiałowo i psychicznie, wszystko gotowe !
UsuńJa zawsze się uroczo do glonojada uśmiecham i macham rączką uzbrojoną w szydełko. Reakcje są dwie - ucieczka wzrokiem - "ja się w ogóle nie patrzyłem" albo szeroki uśmiech - to te przyjazne i wychowane glonojady.
UsuńI bez paniki proszę, w sobotę zaczniesz od machania... szydełkiem, a to już nie jest Tobie obce!
Ze tez niektorzy tak nieodpowiedzialnie rzuca pytanie w sieci... na blogu... a potem biedny czlowiek zachodzi w glowe co tu by w taka ramke wkomponowac!!! I kto teraz wezmie odpowiedzialnosc za nieprzespane noce!? Ja nie wiem ;-)
OdpowiedzUsuńCzekaj, czekaj - cofnijmy się do źródła: "któż tak nieodpowiedzialnie kupuje ramki takowe i wymaga ich wypełnienia, powodując tym bezsenność u żony i bywalców bloga?" :))))))))))))))
UsuńO, ja cie... że tak się wyrażę...koronka jest bosssska!
OdpowiedzUsuńDziękuję! Miły efekt podróżowania :)
UsuńA zesz to... i znalazl sie winny ;-)
OdpowiedzUsuńSpokojnej nocy mu zycze... bo to ostatnie. Nadchodzi bowiem najbardziej oczekiwany serial w sieci... a z nim konsekwecje: nauczanie, odpowiadanie, pocieszanie... fanek serialu
:))) Winny zawsze się znajdzie.
UsuńAle się cieszę na tę sobotę, oczywiście z wiadomych względów. Koroneczka piękna i na pewno się nie zmarnuje.Ja niestety na robótki podróżne to nie mam co liczyć z dwóch powodów. Po pierwsze braku pojazdu, więc pozostawałaby tylko komunikacja publiczna.I tu się pojawia drugi powód : nie potrafię nic zrobić gdy ktoś mi patrzy na łapki, zaczynają mi drżeć. W domu jest tak samo. Głupota i tyle.Więc pozostaje czytanie w pojazdach i też patrzą jak na UFO, ale to już ich problem. Rameczki piękne, może jakieś frywolitki w nie włożysz? Myślę że ładnie by wyglądały.
OdpowiedzUsuńPs. Głaski dla obrażonego kocurka.
W komunikacji miejskiej też można, ale rzeczywiście, jeśli ręce drżą, kiedy ktoś patrzy, to się nie da, bo w takim autobusie czy pociągu gapi się wiele osób :)
UsuńW czasach studenckich też czytałam namiętnie w tramwajach, ale ponieważ jeździłam o takich porach i takimi liniami, że było mnóstwo studentów i większość miała nosy w podręcznikach i zeszytach, to moje książki tak się w oczy nie rzucały :)
O wykorzystaniu elementów frywolitek też myślałam. Za dużo pomysłów mam w głowie na te niewielkie rameczki )))
Dzieki wielkie ,znowu sie czegos od Ciebie nauczylam.Chodzi o to ,ze koronka dziergana recznie.itd...........A propos koronki ,jest przesliczna ,milosc od pierwszgo wejzenia..Jesli chodzi o ramki to mysle ,ze moga postac jakis czas bez wsadu ,w koncu ich ksztalt cos wyraza.Wazne,ze kochacie ,a kogo? No wlasnie , napewno ci wszyscy kochani w tych ramkach sie nie zmieszcza ,a ominieci moga sie jeszcze obrazic.
OdpowiedzUsuńSobotni wieczor u mnie bedzie dniem wlasnie ,moze nie zasiade do serialu razem z Wami ,ale zasiada napewno,bo jak juz wspominalam trzymam druty w rekach.Pozdrawiam serdecznie.
Uważaj tylko na koronki ze śliskiej nitki - te potrafią się pruć i rozłazić, ale bawełna jest bezpieczna.
UsuńRamki na razie stoją puste - z motywem zupek Campbella :))) Wychodzi na to, że kochamy jeść...
A świadomość stref czasowych mam ogromną, dyskusje na Shelfari, gdzie są ludzie z całego świata, szybko uczą, że "wieczór" jest o bardzo różnych porach w Nowej Zelandii, Indiach, Polsce, Stanach i na Hawajach :)))
cudna koronka!
OdpowiedzUsuńW zeszłym roku, kiedy w mojej okolicy z powodu budowy nowej trasy były korki też aby nie tracić czasu - szydełkowałam w aucie. I tak w dwa miesiące po pół godzinki dziennie zrobiłam ponczo :-)
I proszę, ludzie marudzą, że korki, a dziewiarki... mają ponczo "korkowe" : ))))
UsuńA tak poważnie, to to jest jeden z doskonałych sposobów na zachowanie zdrowych zmysłów, kiedy się stoi i ma świadomość, że czas ucieka, a my w tym samochodzie jeszcze sobie posiedzimy.
O, mnie by się przydało takie zajęcie na czas jazdy, bo ja z tych histeryczek i sobie wyobrażam "niewiadomoco" zupełnie bez powodu. Ale co można robić w aucie, jak się nie szydełkuje, nie "dźmie" na drutach, a i czytać się nie da... Mąż mówi: patrz przez boczne okienko, ale ja i tak co i rusz pomagam kierować ;-) i umęczę się przy tym gorzej, niżbym sama siedziała za kierownicą, ech...
OdpowiedzUsuńNo i zwizualizowałam sobie Ciebie kopiącą w opony ;-)))
To "kierowanie z siedzenia pasażera"... straszne jesteśmy, ale co poradzić :)))
UsuńW kwestii kopania w opony - kiedy w tym korku wyraziłam potrzebę dokonania takiego czyny, Ślubny ze stoickim spokojem i pełnym rozumieniem stwierdził: "Nie krępuj się, masz sportowe buty, to możesz, tylko kop w nasze i celuj w gumę." :))))
Koronka, że mucha nie siada. Powiedz mi tylko, czy ją się da przyciąć jakoś i zaciągnąć oczka, czy trzeba wykorzystywać w całości i już. Bo może sama powinnam na wycieczki pod Katowice zabierać ze sobą harpun i potworzyć.
OdpowiedzUsuńA w ramkę jak to nie wiesz co masz włożyć... całą miłość :)
Tak, jak pisałam wyżej - da się, bo toto robione z bawełny, zamoczenie i wyprasowanie działa jak "klej" : )) Zabezpieczam ręcznie obrzucając brzegi po obcięciu.
UsuńA na wycieczkową robótkę to doskonały pomysł!
nie będę oryginalna, ale muszę to napisać - przepiękna koronka :D Kocham bawełniane koronki, ale jakoś nigdy mi do głowy nie przyszło, ze zamiast kupować, można zrobić. Ale ja i tak cierpliwości bym nie miała do takich drobnych robótek. Najbardziej kocham druty 10 i grubą włóczkę, żeby efekty szybko było widać :D
OdpowiedzUsuńSpróbuj, namawiam. Mnie się też wydawało, że nie będę miała cierpliwości do tych metrów, a to się szydełkuje szybciej niż mogłoby się wydawać.
UsuńFajna koronka, czy mogę prosić o wzór na maila? I znów trąciło Chmielewską, zaczęłaś już myśleć o tej książce? Coś kryminalnego z szydełkiem w roli głónej, musi być kot i ślubny za kierownicą. A i denatka. Bardzo lubię czytać te fragmenty o szydełku, a porównanie z harpunem genialne. Obiecują być zagorzałą czytelniczką twoich kryminałów.
OdpowiedzUsuńWzór z bloga:
Usuńhttp://meihua368.blog.163.com/blog/static/29613296201362654351795/
Ja myślę od paru lat o napisaniu czegoś mniej zawodowego, ale... pomyślę jeszcze :)
Nie myśl tylko zacznij pisać i zobaczysz co z tego wyjdzie.
UsuńKoronka pierwsza klasa!
OdpowiedzUsuńDziękuję - szydełkowanie w korku na jakość na szczęście nie wpływa :)
UsuńNo dobra sie przyznam ,Victoria CA to ja.Oddycham powietrzem przepelnionym pacyficznym jodem ,ale mysli i serce ciagle tam u was.
OdpowiedzUsuńJakoś tak sobie pomyślałam, że to musi być "za wielką wodą", kiedy napisałaś, że u Ciebie to nie będzie wieczór. Ale nie sądziłam, że aż taaaaaak daleko.
UsuńKoronka śliczna. Bardzo podoba Mi się ten wzór.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam gorąco i zapraszam do siebie
Dorota
Dziękuję, cieszę się, że się podoba.
UsuńFajnie jest być pasażerem ,takie śliczności mogą powstać:))Ramka rewelacyjna,rzeczywiście byle czego nie można włożyć,ciekawa jestem co wymyślisz:))
OdpowiedzUsuńTrzeba znaleźć jakieś dobre strony długich podróży po Polsce :) Pomysł na ramkę chyba już jest.
Usuńa jest szansa na jakiś schemat tej cudnej koronki?
OdpowiedzUsuńSpójrz nieco wyżej w komentarzach, podawałam link do strony bloga, gdzie można sobie toto wydrukować.
UsuńNo i mialam widzenie!!!! Do ramek dwa obrazki! Na swieta zrobilabym pewnie ze zlotej nici gwiadki male lub duze... a potem faktycznie czarnobialy haft... wzory geometryczne albo cos abstrakcyjnego. . Do mojego mieszkania by pasowalo!!!
OdpowiedzUsuńNo... to sie wypowiedzialam artystycznie :-D
Z tym świątecznym pomysłem to jest genialne!!! Pomyślę o czymś nieco później, ale bardzo dziękuję, bo mnie samej nie wpadło do głowy.
UsuńA ten "zwykły zestaw ramkowy" już chyba wymyśliłam w ogólnych zarysach. Dzisiaj kupiłam jeszcze brakującą białą i czarną mulinę odpowiedniej grubości, wstążki mam - będę tworzyć. :)
przebrnęłam na oślep przez "krzaczki" i znalazłam coś takiego! http://meihua368.blog.163.com/blog/static/29613296201362722825302/
Usuńa potem umarłam z wrażenia.....
jak przebrnę przez wszystkie Twoje kursy to kiedyś zabiorę się za taką dzianinę... marzenie!
Na razie zaopatrzyłam się w kolejną partię włóczek... i równolegle chyba razem z "cudszalem" będę robiła twój sweterek od góry :)
miłego dnia i czekam na TEN weekend :)
Koronka jest prześliczna! Ja szydełkuję w pociągach i w poczekalniach do lekarza, jestem wtedy spokojniejsza niż inni pasażerowie lub pacjenci, ale w samochodzie lepiej popatrzeć na świat. Mężowi czasami warto przyznać rację.
OdpowiedzUsuńKiedyś jeździłam jako spokojna, zrównoważona pasażerka, który całą uwagę poświęcała urokom krajobrazu i mężowi-kierowcy. Ale po dwóch wypadkach wsiadanie do samochodu i jazda jako pasażer była dla mnie nie do przeżycia - napady paniki kończyły się... różnie. To, że moja uwaga skupia się na robótce pozwala nam w ogóle podróżować samochodem w dłuższych trasach ze mną na siedzeniu pasażera. A Ślubny może się martwić, że się tym drutem czy szydełkiem uszkodzę, ale zapewniam, że dostrzega wartości terapeutyczne i sam by mi te robótki wpychał, gdybym usiłowała wyjechać z domu bez nich :)))
UsuńTo takie buty, w takim razie proponuję tylko szydełko, pozdrawiam.
UsuńPrzewachalam wszystkie zakladki na blogu, przeszperalam twittera i nie znalazlam nawet wzmianki jak tam postepy w nauce francuskiego... Zaczynam obawiac sie, ze moze wagarujesz hahahahaha. Nie zebym przyganiala (ja bylam wysmienita wagarowiczka ale sensownie, nauczylam sie czego trzeba i nie trzeba hahaha) ale... przydalaby sie jakas wywiadowka hahahaha
OdpowiedzUsuńNie wiedziałam, że mam przygotowywać regularne raporty o postępach w nauce. Już się poprawiam.
UsuńJest dobrze! Najbardziej podoba mi się dodatkowy kurs audio, który robię - nauczyłam się bardzo pożytecznych zwrotów - jak zamówić piwo lub dwa piwa, wino wszelakie :)))) I co ważne umiem już powiedzieć: "nie wiem", "nie rozumiem", "powtórz", "wolniej" i taki tam inne zwroty świadczące o imponującym braku wiedzy :)))))
Z akcentami graficznymi nadal walczę, ale jest nadzieja, że kiedyś to opanuję... chyba :)