Przenosiny

sobota, 15 września 2012

POPEŁNIŁAM W SWOIM ŻYCIU...

To ja się do czegoś przyznam i nawet to przyznanie udokumentuję fotograficznie. 
W swoim dziewiarskim życiu popełniłam jeden jedyny sweterek od początku do końca robiony według opisu. Bo tak poza nim, to swetry, sukienki i bluzeczki zawsze robię z głowy, według własnego widzimisię, co najwyżej czerpiąc inspirację z tego, co się na mnie w sieci rzuciło, oczka rozliczając według własnych potrzeb i kombinując na bieżąco, co tu nabrać i gdzie tu spuścić, żeby robótka miała pożądany kształt i prując na potęgę :)))
Ale jakieś dwa lata temu ten model zauroczył mnie do tego stopnia, że nie było silnych. Wydrukowałam "opis" (cudzysłów zamierzony, zaraz wyjaśnię dlaczego) i powstał Zielony Wachlarzowaty:

Przez krótką chwilę po zrobieniu był u mnie, później wyemigrował do Mamy Mojej Rodzonej Jedynej,  ale podczas ostatniego pobytu dokonałam zaboru mienia, bo Mama i tak go nie nosiła, ponieważ jest w trakcie zmieniania gabarytów (czytaj: odchudza się jak i my wszyscy :))), a na mnie jest w tej chwili idealny.

Cały urok Wachlarzowatego polega na tym asymetrycznym przodzie i bardzo szerokim pasie na biodrach z poziomym wzorem. Co ciekawe po dwóch latach to rozwiązanie nadal mi się podoba i nawet kombinuję, czy sobie nie machnąć takiego samego w innym kolorze, tym bardziej, że ten będę musiała kiedyś Mamie oddać, jak już do niego "dorośnie".

Ale! Żeby nie było, że tak całkiem złamałam swoją zasadę, że nie wyciągam łap po gotowe opisy, to... "opis" Wachlarzowatego był po japońsku :)))) Co ciekawe Japończycy robią tak czytelne schematy i tak doskonale oznakowane, że nawet z tymi ich krzaczkami (Brahdelt, wybacz moją ignorancję japońsko-kaligraficzną:))) wszystko było łatwe do odszyfrowania... jak już minął pierwszy szok :)

No to się pochwaliłam bardzo archaicznym udziergiem, czas przejść do tu i teraz.

***
Pół roku temu pisałam, że powinna mnie zalać Błękitna Krew. I jakoś od tego czasu arystokratyczny potop nie nastąpił. Inne projekty wciskały się bezczelnie do kolejki, a moja romantyczno-nieprzyzwoita spódnica nadal trwała w dzierganym niebycie... do wtorku.
We wtorek nastąpił ten rzadko u mnie spotykany stan, że miałam pusto w szufladzie z robótkami. I doszłam do wniosku, że jesień idzie, ciepła bawełniana spódnica na szydełku aż się prosi o zrobienie. Wdrapałam się po schodach na antresolę, otworzyłam szafę z włóczkami w poszukiwaniu spakowanych razem błękitów i niebieskości i... nie ma!!! Ani jednego kłębka z odłożonych na spódnicę. Przeryłam wszystko trzy razy, kombinując, czy w jakimś amoku nie udało mi się wywalić wszystkiego do kosza. Ale to była wielka torba, raczej niczego do kosza nie miotam, czując, że coś jest w środku. W końcu mnie olśniło - to torbiszcze z kłębkami było takie wielkie, że nie chciało mi się zmieścić do moich szafek i wepchnęłam je do szafki przynależnej Ślubnemu, razem z jego kablami :)))
Kamień z serca, bawełna na szydełko, spódnica w robocie:

Docelowo ma być tak:

***
I kot, będzie kot, bo mi się znowu dostanie :))) Mały nadal żywi do nas głęboką urazę w związku z porzuceniem go w poprzedni weekend i daje temu wyraz głośno i dobitnie, wydzierając się na nas przy każdym powrocie do domu, kiedy wychodziliśmy oboje, choćby na dziesięć minut.
A poza tym jest jak zwykle słodki... od czółka:

po ogon:


67 komentarzy:

  1. Ja się kategorycznie domagam, albo nie - wręcz żądam zeskanowania tego krzaczkowego schematu i przesłania na mojego emila. Ja to muszę mieć, jest zarąbisty i co do joty w moim stylu. Można także dołączyć tę seledynkową włóczkę - nie pogardzę, a wręcz przygarnę :)Proooooszę!

    OdpowiedzUsuń
  2. Ogromnie podoba mi się krój tej bluzki, zwłaszcza ten pas podkreślający talię, że też nie umiem tak robić na drutach i pewnie nigdy się nie nauczę...Może uznacie go za kolejnego kandydata do razemrobienia a ja sobie potem opis zapamiętam i namówię kogoś, żeby mi takie cos wyprodukował :-))
    Księciunio jak zwykle superpuszysty :-) Moja Mysz będzie dopiero za miesiąc, kota tu bez niej dostaję ;-(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na razemrobienie to to jest stanowczo zbyt wymyślny wzór :)))
      I dostawanie kota bez myszy zakrawa na paradoks :)

      Usuń
  3. Fantastyczny sweterek...kusi wzorem..
    taka smutna minka u kocurka..proszę pogłaskać od wielbicielki...
    pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pogłaskam, pogłaskam )
      Za pochwały dla sweterka dziękuję, należą się projektantce.

      Usuń
    2. Ale wykonanie Twoje!!!

      Usuń
  4. Furerko Małego śliczne, ale ciekawi mnie ta spódnica czekam na całość. Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Biorąc pod uwagę, że sobie w tej błękitnej kiecce nawymyślałam, to troszkę potrwa zrobienie jej, ale będę raportować na bieżąco.

      Usuń
  5. Kurka siwa! Ten Wachlarzowaty Zielony...odwrotnie Zielony Wachlarzowaty hahahahha, jest bombowy. Podkresla, co trzeba, bardzo kobiecy. Bardzo podoba mi sie, moze (to tylko moje zdanie, nie obrazaj sie czasem) gdyby mialby byc dla mnie, to odskubalabym biale lamoweczki.
    Gdzie go (tzn. wzor krzaczkami pisany) mozna zakupic w sieci?
    Sweterek tak mnie zauroczyl, ze Kocio podziwiam na koncu a zasluguje na pierwsze miejsce.
    Bardzo ciekawa jestem Twojej niebieskiej spodznicy....rysuneczek zapowiada bardzo ciekawa rzecz ( jak kazda Twoja).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W żadnym wypadku, nawet mi do głowy nie przyszło, ze z powodu obskubywania mogę się obrazić :))
      Ja sama wzór znalazłam na Picasie (to zdjęcie i kolejne);

      https://picasaweb.google.com/xlenchik/KnittingClub11#5586146961859592578

      Niech się dobrze robi :)))

      Usuń
    2. No a ja wiedziałam, że te lamóweczki to Twój pomysł osobisty, a mnie się akurat bardzo podobają! Jak zobaczyłam oryginał to już wszystko było jasne :)
      Wielkie dzięki również za adres do stronki wzoru, dobrze, bo rosyjską stronkę dla "wielbicieli robótek" wcięło (taka niestety jest niedogodność świata wirtualnego, jednego dnia coś masz, a drugiego znika), sama chyba podawałaś namiary na piękny obrus z tamtej strony, notabene też z wzorkiem pawich oczek :) pozdrawiam hel.

      Usuń
    3. Okazuje się, że nie tylko lamóweczki są ode mnie, w oryginale tego pasa na biodrach też nie ma, a ja sobie dorobiłam, co mi uświadomiła Kobieta Szyjąca :)))
      Pod tym nowym adresem, jak poszukasz, to jest też ten obrus, jeśli chcesz wzór.
      A bloga koleżanek Rosjanek szkoda, bo był doskonałym źródłem pomysłów zebranych w jednym miejscu.

      Usuń
    4. Też nad tym ubolewam, dobrze że dziewczyny coś pokopiowały i mają dobre serduszka, bo wszystkiego mieć nie można ;) pozdro hel.

      Usuń
  6. Wybaczam wszystko i potwierdzam - nawet osoba nieznająca ani jednego krzaczka może spokojnie dziergać czy szydełkować (heklować? ^^*~~) według japońskich wzorów, są pięknie rozrysowane i w przeciwieństwie do anglojęzycznych wzorów zza oceanu wszystkie wymiary są w centymentrach! *^o^*~~~
    Twój mąż też zbiera przewody wszelakie? I też zawsze w sklepie musicie zajrzeć na stoisko elektryczne, bo akurat brakuje mu takiego jednego, który musi kupić natychmiast?.... To chyba jakiś gen u mężczyzn jest za to odpowiedzialny! *^-^*
    Spódnica zapowiada się frywolnie! *^w^*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Japońskie wzory pod względem przyjazności biją na głowę nawet polskie czasami.
      Wyznaję w imieniu męża - tak, mąż tak ma: "kable moja miłość". I może nie każda wizyta w centrum handlowym kończy się wizytą w sklepie, gdzie sobie może kabelki pomacać, ale to dlatego, że Allegro ma lepsze ceny :)))))))))))
      A spódnica ma być frywolna i nieskromna :)

      Usuń
  7. Ładny ten zielony sweterek. Też kiedyś robiłam coś z japońskiego opisu i najlepiej pamiętam etap tępego gapienia się na krzaczki (niby próbowałam zrozumieć co tam jest napisane), potem było już z górki.
    A spódnica zapowiada się rewelacyjnie. Ja chcę szybko zobaczyć gotową! :-)
    Mały oczywiście słodki. Mój futrzak chyba już przygotowuje się do zimy bo ostatnio pożera hurtowe ilości mięska.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tępe gapienie się w krzaczki to jest adekwatny opis mojego początkowego stanu :))))
      Spódnicę postaram się szybko, ale cudów nie obiecuję, nie tym razem :)))
      Mały jakoś nie wykazuje na razie zwiększonego wchłaniania pokarmów, ale Twoja uwaga przypomniała mi nasze dyskusje z poprzedniej jesieni, jak to z Brahdelt wymieniałyśmy uwagi, że nasze koty żrą na potęgę, więc trzeba się surowej zimy spodziewać.

      Usuń
  8. Zielony sweterek jest rewelacyjny! Gdybym umiała tak dziergać to już byłby dawno w szafie :) Dzierganie idzie mi bardzooo powoli(bardzo początkująca jestem) :P Spódniczka zapowiada się bardzo ciekawie. A słodki Rudy Futrzak pasował by do mojej Rudej Psicy ;)mimo posiadania psa, uwielbiam Rude, puszyste Futrzaki:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na początku każdej z nas szło powoli, ale z każdą kolejną robotką będzie coraz szybciej.
      Spódnica mam nadzieję, że wyjdzie tak, jak sobie wyśniłam, a jak nie to będę pruć i poprawiać do skutku.

      Usuń
  9. Sweterek rzeczywiście superaśny przez tę swoją wachlarzowatość :) A spódnica frywolna i nieskromna budzi moje dziewiarskie żądze! Rysunek wygląda intrygująco... Głaski dla Małego :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To się nie krepuj i rób podobną kieckę!
      Głaski przekażę, przydadzą się dzisiaj, bo Mały dzisiaj jakiś przygaszony, może pogodowo.

      Usuń
  10. Ja ten sweterek, też jakieś 2 lata temu zauważyłam i pokochałam:) Ale ja wtedy jeszcze zupełnie niedrutująca byłam... Nawet teraz, obawiam się, bym nie dała rady. A straszliwie mnie zauroczył i nadal mam na niego chętkę.
    Spódnica nieskromna zapowiada się suuuuperrrr. I daję słowo, że jeżeli nie dobrniesz do końca i jej nie pokażesz, to sama nie wiem co zrobię.... Ale na pewno coś wymyślę:) Jak Cię znam, to na pewno jakieś dzieło powstanie niebawem. I znowu zielenieć z zazdrości będę...
    A drugi etap tuby, w moim przypadku dobrnął do finiszu. Tylko fotkę jutro strzelę i się pochwalę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. CZY TY CHCESZ MI POWIEDZIEĆ, ŻE MASZ TUBĘ DO PACHY!!!!???? To ja jeszcze nie mam!!! Wiesz, co to znaczy? To znaczy, że moja ambicja właśnie zakwiczała smętnie i nie położę się spać, póki moja Tuba nie sięgnie pachy... ziew z niewyspania mam gwarantowany :)))
      Spódnicę zrobię na bank, bo tak długo za mną chodzi, że nie ma mowy, żebym nie skończyła, Tym bardziej, że zestawienie kolorów cieszy moje oczy wyjątkowo.
      Wydrukuj sobie wzorek, odłóż do szuflady i poczekaj troszkę. Zrobisz dwa, trzy inne i obiecuję, że ten przestanie Cię przerastać.

      Usuń
    2. Chcę powiedzieć i mówię:) Się nie wygłupiaj i idź spać jak człowiek. Ja poczekam, trzy inne robótki mam rozgrzebane - bezczynność mi nie grozi...Plany są takie, że do końca października nic nowego nie zaczynam, tylko kończę to rozgrzebane, bo od listopada do pracy swej zawodowej powracam i czarno robótkowanie wówczas widzę. I jak siebie znam, to na planach się zakończy, hihihihi.

      Usuń
    3. z jednej strony dostałaś, że "popachy", to ja Cię pocieszę, że ja się motam na pawich oczkach przy otulaczu :D

      ...a tak mi ładnie nawet szło...
      oglądałam film na tvn, tam są reklamy, więc na reklamach MUTE i słuchawki na uszy... klik i słuchałam Twojego nauczycielskiego głosu :D
      po reklamach uskuteczniałam to, co na reklamach się dowiedziałam... i tak okrążenie za okrążeniem, każde narzuty liczyłam i niby wydawało mi się, że wszystko liczyłam...

      ...aż nagle na końcu druta zostały mi nadliczbowe trzy oczka... już mi się ciepło zrobiło, wracam sobie gdzie to ja się mogłam pomylić i... wyszło, że na początku okrążenia :((((

      teraz muszę wszystko przekładać z powrotem skupiając się jeszcze bardziej, bo trzeba odpowiednio oczka poodwracać, bo wzór jest przesunięty... wyszło mi na CEGŁÓWKI :(

      wieczór przed tv mam już zapewniony z nosem w drutach i znowu będę liczyć półgłosem - gadając sama ze sobą, co resztę domowników rozśmiesza :D

      Usuń
    4. To ja pocieszę Ciebie, że kiedyś przez zbytnie zaangażowanie w oglądanie serialu i za małą uwagę skupioną na robótce, prułam całe plecy, bo się machnęłam tuz po ściągaczu :)))

      Usuń
  11. Ojejku ja też chcę taką spódniczkę!!!!!!
    Ale jak się taką dzierga:-(((((((
    Gratuluję takiego talentu, że potrafisz sobie z wyobraźni ciach mach co sobie wymarzysz wydziergać.
    Ja tak nie potrafię. Muszę mieć wzór.
    Raczej mam fioła na punkcie psów ale Twój kociak jest naprawdę słodziak:-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To taka tuba, tylko że na szydełku i trochę rozszerzana, żeby się tyłek ładnie mieścił :)))
      Dziękuję za komplementy, fajnie jest, jak się umie pomysł przełożyć na rzeczywisty ciuch, żebym ja tak z szyciem miała... ale to nic, popracuję i nad tym :)

      Usuń
  12. Zielony sweterek bardzo zgrabny. A i spódnica zapowiada się ciekawie. Ja ostatnio poszukiwałam długiej jesiennej spódnicy w sklepach. Bez powodzenia. Czyżby spódnice w odstawkę poszły?
    Kot - "puszasty" jak zwykle :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Co jest w sklepach, to nie wiem, bo nie bywam :) Ale jesienną długa spódnicę dostałam w prezencie spadkowym po teściowej - długaśną do ziemi, w kolorze zgniłej zieleni. Może lekko nie moja bajka, bo jest z trzech szerokich falban, ale wyglądam w niej przyzwoicie i na pewno w kolana nie zmarznę :)

      Usuń
  13. Sweterek cudny, spódniczka zapowiada się bardzo ciekawie :)
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  14. Świetny sweterek,szkoda,że na sobie nie prezentujesz,na Tobie ciuchy wyglądają zdecydowanie lepiej:))!Też zauważyłam,że japońskie opisy i schematy są tak precyzyjne,że można się właściwie obejść bez znajomości języka.Ja jednak robię dokładnie tak jak Ty i pruję na potęgę:))Spódnica zapowiada się baaaardzo interesująco,te detale...:))Obejrzałam wreszcie obrażonego kota,biedaczek,aż chciałoby się go pocieszyć:)).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za komplement, że lepsza ze mnie modelka od Denatki, ale wczoraj jakoś nie miałam nastroju na wdzięczenie się przed aparatem : ))))
      Prucie to według mojej filozofii dziergania element niezbędny dziergania :) I jak sobie w czasie robienia nie popruję, to aż się sama dziwię.

      Usuń
  15. o mateczka jaki ładniutki ten sweterek, a dziergana spódniczka w niebieskościach zapowiada się nieziemsko, już chcę ją widzieć i podziwiać bo, że podziwiać będę to już teraz jestem pewna!!!
    a Mały na pierwszej fotce przyprawił mnie drżenie, niemal usłyszałam jego pomrukiwanie ;) chyba ze mną coś nie tak...;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Za komplementy dla sweterka dziękuję. Spódniczka się szydełkuje, ale już widzę, że to będzie długi proces twórczy, bo bawełna relatywnie cienka

      Usuń
  16. Sweterek super! Spódniczka na pewno będzie piękna, bo te kolory włoczki pokazany na małym kawałku już wyglądają bosko! Małego musicie jakoś udobruchać chyba , żeby już nie fukał :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kolory w spódnicy są rzeczywiście bardzo nasycone i może mało jesienne, ale co tam, w razie czego, będę w niej biegała zimą też, na pewno nie zmarznę :)

      Usuń
  17. Sweterek ładny i pod wzgledem wzoru i kolorua, co do japońskiego,moze ty z niego taka dobra bo w poprzednim wcieleniu japonka byłaś ;) Spódniczka zapowiada sie przesliczna i bardzo romantyczna,a zarazem seksowna :)))) Dziergaj szybko bom ciekawa jak smok!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Po japońsku to ja umiem powiedzieć tylko "bardzo cię kocham" :)))))) i... jak się okazuje radze sobie ze schematami, ale to już chyba mój matematyczny mózg się włącza.
      Dziergam, szydełkuję, szybko, ale mimo wszystko troszkę to potrwa :)

      Usuń
  18. Kurcze bardzo mi się podoba,..ale bardziej by mi sie podobało jakby na biodrach też tak skośnie było. ale czepiać się nie zamierzam. Spódnica zapowiada sie strasznie ciekawie i dobrze do odbioru wzrokowego. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Okazuje się, że w oryginale na biodrach jest skośnie, ale ja wysoka jestem, to mi model był za krótki i sobie dorobiłam ten pas :)
      A spódnica zaczyna być miła w odbiorze dotykowym :)

      Usuń
  19. NO, no, bardzo ładny sweterek! Bardzo lubię zielony kolor:) A ciekawa jestem w jakim kolorze zrobisz dla siebie (bo przecież oddasz mamie)? Spódnica zapowiada się ciekawie, a kot...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kolor dla siebie może okazać się tym zielonym : ))) Czyli u mnie zostanie prototyp, a nowe wykonanie powędruje do mamy, w kolorze jej pasującym.

      Usuń
  20. ho,ho,ho... projekt spodnicy ciekawy!!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Teraz będę walczyć o to, żeby rzeczywistość odpowiadała projektowi :)

      Usuń
  21. o moim INTENSYWNYM uzależnieniu od Ciebie niech świadczy fakt, że post ten czytałam via telefon w tramwaju, jadąc w sobotni wieczór na koncert. i normalnie żałowałam niemal, że jestem już na miejscu, bo nie zdążyłam do końca doczytać i doczytywałam w nocy po karmieniu!! ;)

    ten sweterek chyba wszystkich kiedyś "wziął" :) też miałam go w planach, ale jakoś nie doszło do realizacji
    a "opisy" japońskie potwierdzam, mam chyba jeden sweterek i jedne kapciuszki "na sumieniu"

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To ja doceniam uzależnienie :))))
      O sweterku, jeśli pamiętasz, rozmawiałyśmy kiedyś, że to właśnie "ten" robiłam. I szczerze mówiąc targałam do domu rodzinnego aparat, żeby specjalnie dla Ciebie fotki machnąć, ale w związku z tym, że mama go i tak nie nosi, to sobie "pożyczyłam".

      Usuń
  22. A mnie ten zielony sweterek nie wziął. Ten poprzeczny pas biodrowy tak by mi poszerzył dupsko, że aż mi łeb pęka w szwach jak o tym myślę. Zupełnie nie w moim guście. No nic, a nic. Za to projekt spódnicy mówi do mnie, że hoho! Nie mogę doczekać się efektu. Wtedy to chyba zaliżę monitor. Po prawdzie niebieskości nie są do końca w moim guście (choć przyznaje, że ta intensywność nawet przyjemnie bije po oczach), ale co tam.

    Zazdroszczę robienia z głowy. ja zawsze gdzieś wzór mam, choć włóczki inne to i przeliczam, dodaje odejmuje, zmieniam. Ale coś tam u podstaw leżeć musi.

    I naprawdę są takie legendarne istoty? Ja tak nie umiem...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Spódnica na razie też ma formę... pasa na biodra :D, ale pracuję nad tym, żeby zaraz było to co najmniej mini :)
      Te legendarne podobno są... też kiedyś robiłam za takiego jednorożca, ale z wiekiem mi bardzo przeszło i jak teraz nie mam rozgrzebanych dwóch robótek, w porywach do pięciu, to się czuję nieswojo.

      Usuń
    2. O tototo. Ja mam teraz dwie, w głowie trzecia, a czwarta w przyszłym tygodniu na pewno wskoczy na druty.

      Usuń
  23. Lubię sweterki z kopertowym dekoltem, oczywiście na większym biuście więc ja takowych nie noszę ale podobać - podobają mi się :) Tylko czemu dekolt "chwycony"?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dekolt chwycony "gdyż, ponieważ" wedle wzoru to to jest oszukana kopertówka i nie ma spodu, więc niechwycenie powoduje posiadanie dekoltu do pępka, a raczej do dolnej nasady żeber :))))

      Usuń
    2. Ooo to taki seksi fason, dla odważnych ;)

      Usuń
  24. Świetny pomysł na spódnicę, uroczy i taki mrrrrrrrrrr. Nie mogę się doczekać efektu końcowego.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To "mrrrrrrr" mi się podoba, jako określenie :))) Efekt końcowy za jakiś czas, bo to jednak sporo dłubania, ale się robi.

      Usuń
  25. No to ja, niestety, tylko z gotowych opisów korzystam. Trochę wyobraźni mi jednak brakuje oraz umiejętności narysowania projektu. Dlatego tym bardziej podziwiam Twoje talenty i dziękuję, że mogę korzystać z Twoich pomysłów:)
    A na niebieską spódnicę czekam od początku - zapowiada się bardzo ciekawie. Sama nigdy jeszcze spódnic nie robiłam, ale wciąż się przymierzam; kiedyś musi być ten pierwszy raz:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Spróbuj kiedyś, może się okaże, że ani wyobraźni nie brakuje, ani tym bardziej umiejętności rysunku (to najmniej ważne, bo szkic nie musi być piękny, ważne, żebyś Ty wiedziała, co ma z niego wyniknąć :)))
      Cieszę się, że te moje pomysły kogoś inspirują. Korzystaj z nich do woli.
      A spódnica dzieje się powoli i już zaliczyła pierwsze prucie, bo oczywiście machnęłam się w poszerzeniu jej na biodrach (co było do przewidzenia :))))

      Usuń
  26. Kolory spódnicy są jak najbardziej na jesień-zimę, bo optymistyczne! A jakie szydełko, czyżby 1,0? :)

    OdpowiedzUsuń
  27. Jak najbardziej jestem za tym, żebyś zrobiła drugi taki sweterek tylko dla siebie :)) Jest super :))
    Cieszę się, że włóczka się na spódnicę znalazła, bo projekt jest rewelacyjny :))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ale co się naszukałam, to moje :))) A sweterek zapewne powstanie, ale na pewno nie w najbliższym czasie.

      Usuń