Przenosiny

niedziela, 4 listopada 2012

SPÓDNICA RAZEM SZYTA - część piąta

Część piąta i ostatnia - czyli głównie czekają nas wykończenia, szycie ręczne i na końcu trochę pomysłów niestandardowych. A całość dzisiaj okraszona zdjęciami mojej gotowej spódnicy, która zyskała nazwę - Klasyki Do Sześcianu, bo nie dość, że klasyczny krój spódnicy ołówkowej, nie dość, że bardzo klasyczny materiał, to jeszcze bardzo "podszewkowa" podszewka - baaaardzo klasycznie.

Zaczniemy od ręcznego podszycia paska od strony wewnętrznej:

I jeszcze na wszelki wypadek końcówka, czyli miejsce, gdzie pasek nam wystaje poza część główną spódnicy:

A skoro mamy podszyty pasek, to osoby szyjące wersję z podszewką muszą jeszcze zająć się przyszyciem jej w okolicach zamka błyskawicznego. Podłożone brzegi podszewki będziemy przyszywać do taśmy zamka błyskawicznego, pamiętając, by zostawić minimalnie 2 milimetry od ząbków, żeby nam brzeg podszewki nie przeszkadzał w rozpinaniu i zapinaniu zamka:


No dobrze, ja wiem, że każdy wie, ale na wszelki wypadek pokazuję, jak przyszyć guzik :))) Ale tak go przyszyć, żeby nawet pół supełka nie było nigdzie w okolicy widać:

To teraz przenosimy się na dół i na początek czyścimy ten dół ze wszystkich wiszących nitek, które nam się wysnuły z materiału do tej pory (przypominam, że dół został już obrzucony zygzakiem lub innym używanym przez Was ściegiem). Następnie ten dół podwijamy zgodnie z wyznaczoną przez nas na etapie krojenia krawędzią dolnego brzegu. Fastrygujemy i mierzymy spódnicę!!! Musimy mieć pewność, że linia podłożenia jest równa, że nigdzie nam spódnica nie podjeżdża do góry, nie tworzy dziwnych kształtów. Jeżeli cokolwiek jest nie tak, to prosimy kogoś o pomoc. Nasz pomocnik łapie w dłonie centymetr, a jeszcze lepiej długa linijkę i mierząc od poziomu podłogi (!!!) zaznacza nam mydełkiem, ołówkiem, czy innym narzędziem mażącym równiutką poziomą linię na materiale na stałej wysokości od podłogi. Nie próbujemy wyrównać spódnicy mierząc ją od linii talii - to się jeszcze nikomu nie udało. Kiedy jesteśmy pewne, że mamy ładną linię podłożenia, to przyfastrygowany brzeg zaprasowujemy na blachę.


Zaprasowane podłożenie klasycznie podszywa się ręcznie ściegiem krzyżykowym. I tu kilka uwag:
- do ręcznego podłożenia nie nadają się wszystkie materiały; sprawdza się to na materiałach grubych, mięsistych, na których po lewej stronie wyraźnie widać pojedyncze nitki wątku i osnowy;
- materiały miękkie, cienkie, lejące lepiej wyglądają podszyte maszynowo, bo równy szew na dole jest lepszy niż bałagan, jaki zrobimy próbując podszyć je ręcznie;
- osoby, które szyły spódnicę z pęknięciem zaszywają także miejsce styku materiału z podłożeniem na dolnym brzegu pęknięcia, pilnując, żeby ani fragmencik materiału z podłożenia nie wystawał z boku poza materiał wierzchni:

Ścieg krzyżykowy trzeba sobie poćwiczyć, żeby wychodził ładny, równy, estetyczny. Pamiętamy, że na materiale wierzchnim łapiemy dosłownie jedną nitkę, a i to delikatnie!!!

Kto szył spódnicę bez pęknięcia i ma już podłożony dół, a nie ustalił jeszcze długości podszewki - robi to teraz. Podszewka powinna się kończyć 2/3 cm powyżej dolnej krawędzi spódnicy, żeby w czasie ruchu, siadania itp. nie zaczynała nam wystawać spod spódnicy. Podszewkę, zgodnie z wcześniejszymi zaleceniami podkładamy dwukrotnie i przyszywamy maszynowo.

Ale jest też inny sposób na wykończenie podłożenia - śliczny i przeze mnie bardzo lubiany. Użyjemy do niego lamówki lub zwykłej wstążki. Uwaga!!! Zwykła wstążka nadaje się do tego celu tylko w spódnicach wąskich, gdzie będziemy ją przyszywać wzdłuż idealnie prostej linii! Tam, gdzie mamy choć odrobinę łuku używamy raczej tasiemki ze skosu lub gotowej lamówki, bo oba te rozwiązania pozwalają na to, by ładnie wyprofilować kształt łuków i "pracują" (czego nie robi zwykła tasiemka).
Do tego rodzaju wykończenia pozbywamy się fastrygi (ale podłożenie jest porządnie zaprasowane) i przyszywamy tasiemkę lub lamówkę do samego brzegu, układając prawą stroną na prawej. Jeśli mamy pęknięcie to przy jego brzegach tasiemkę zaczynamy naszywać około 2/3 mm od brzegu i od razu podwijając jej brzeg. Przyszytą tasiemkę lub lamówkę prasujemy - najpierw wzdłuż szwu, a później zaprasowujemy do góry. I tu dwie uwagi:
- prasując wzdłuż ściegu uważamy, żeby nie rozprasować zaprasowanego wcześniej podłożenia;
- tasiemki i lamówki źle znoszą wysoką temperaturę zwykłego żelazka - prasujemy przez szmatkę i niewielką temperaturą, koniecznie, bo zniszczymy nie tylko tasiemkę i spódnicę, ale przede wszystkim stopę żelazka.

Tak przygotowaną tasiemkę możemy dodatkowo zagiąć do wewnątrz, żeby brzeg był gładszy (lamówka jest zagięta sama z siebie) i przyszywamy ręcznie, tak samo jak przyszywany był pasek. Oczywiście łapiąc na materiale samej spódnicy po jednej nitce i starając się, by i w tasiemce łapać po jednej, dwie nitki na samym brzegu.


Prasujemy całość, ze szczególnym uwzględnieniem właśnie podłożonego dołu i... KONIEC!!! Spódnica gotowa do noszenia.

*** POMYSŁY RÓŻNE***
Na podstawie tego samego wykroju jest szyta spódnica z sześciu klinów, bez paska, na podszewce:

Mam nadzieję, że wkrótce skończona spódnica będzie się nadawała do pokazania.

***
LAMÓWKI - doskonały sposób na szybkie i bardzo estetyczne wykańczanie brzegów wszelakich - kieszeni, podkrojów szyi czy pach. Praca z nimi to sama przyjemność, choć wymaga trochę ręcznego szycia:

***
WYPUSTKI - kolejny niewielki dodatek, który może wiele zmienić. Wymaga trochę uwagi przy wszywaniu, ale efekt bywa oszałamiający:



I to tyle. Czekam na zdjęcia Waszych spódnic. Niecierpliwie czekam :)))) 

Jak już trochę ochłonę po tym długim weekendzie z kursem razem-szycia, to chętnie z Wami podyskutuję na temat publikowania kursów szyciowych w przyszłości, bo ja mam pewne przemyślenia i chętnie posłucham, co Wy macie do powiedzenia w tym temacie. Ale to za chwilę, nie dziś. 

A jutro... jutro, w nagrodę dla wszystkich ciężko szyjących i dla tych, którzy cierpliwie przeczekiwali ostatnie kilka dni będzie plenerowa sesja Carskiego Mundurka.
A pojutrze albo po pojutrze... tez będzie coś niezwykłego...

39 komentarzy:

  1. A wiesz co, tak obserwuje, poczytuję tego Twojego bloga i kurka chyba się skuszę na tą spódniczkę. Choć całkiem lewa jestem do szycia, tak to jest ładnie wszystko wytłumaczone, pokazane, że aż nabieram delikatnego przekonania, że i ja to mogłabym zrobić

    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jestem pewna, że się uda - trochę cierpliwości, dokładność i odwaga - i będzie spódnica na pewno powstanie. Więc może nabierz nie tylko "delikatnego przekonania" :)))

      Usuń
    2. dawaj Ania, dawaj ;))))

      A za Tobą kobieto nie nadążam! Jeszcze nie przeczytałam i nie obejrzałam wszystkiego, a już cały kurs gotowy!

      Usuń
  2. Wow, naprawdę solidny kawał świetnej nauczycielskiej roboty. Gratuluję i rozpływam się w podziękowaniach :)

    Moja spódnica prawie gotowa - pasek podszyty, podszewka przy zamku też, guzik poprawnie według Twego Ślubnego (w życiu sama bym nie zastanawiała się, że faktycznie może być inaczej - wszelkie zapięcia w ciuchach przyjmuję jako element rzeczywistości) zostało wykończenie dołu spódnicy. Odrobinę przegięłam z długością i będę musiała sporo skracać. Na szczęście mam wciąż dolną linie podwinięcia warstwy głównej i odmierzę na łatwiznę aż 13 (!) centymetrów (bardzo niefartowną długość dla siebie wybrałam...)

    Instrukcja podszywania ręcznego - boska! Serio, sądziłam cały czas, że to jakieś straszliwie trudne będzie a przy dokładnym robieniu to w zasadzie łatwizna. Owszem upierdliwa (zwłaszcza jak się nitka plącze - &*&((&*%$$^ grrr) ale łatwizna.
    Muszę tylko wymyślić inny sposób podłożenia, bo na moim lekko elastycznym drobny sztruksie łapanie jednej nitki nie będzie ładnie wyglądać... Może do podszewki przymocować skoro nie mam rozporka... ale czy to nie będzie mi podszewki w dół ściągać i całość dołu czy się nie będzie rozjeżdżać?

    Uszanowania dla Ślubnego za kamerą - podziwiam cierpliwość, chęć i stabilną rękę :)

    Drogie pozostałe Razem-Szyjące - chyba czas na jakiś bukiet dziękczynny zacząć zbierać ;)

    Pozdrawiam cieplutko :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękujemy bardzo!!!
      Szycie ręczne wcale nie jest straszne, ja lubię i robię to z przyjemnością.
      Mocowanie do podszewki nie wchodzi raczej w rachubę, bo może całość deformować. Sprawdź, czy jednak nie sprawdzi się użycie lamówki lub tasiemki, jak u mnie, bo wtedy wprawdzie łapiesz jedną nitkę, ale bez krzyżykowania, tylko w prostym ściegu.
      Jeśli nie, to ja bym chyba szyła dół maszynowo.

      Usuń
    2. No właśnie rozważam zwykłe podszycie maszynowe od razu z podszewką (z lekkim luzem, żeby mi nie podciągała rantu spódnicy - coś jak w marynarkach). Muszę przespać się w tą kwestią i w tygodniu na spokojnie przemyśleć.

      Na razie wracam do wzdychania do swojego Tforu :) Bez Was obojga rodziłby się w straszliwych bólach i prawdopodobnie zaowocował czasową niechęcią do szycia (bezczelnie się podlizuję :P).

      Usuń
    3. Aż poszłam zanurkować w szafie i obejrzeć moje dwie sztruksowe spódnice (jedna z elastycznego sztruksu) - obie podszyte maszynowo :)))
      I nie musisz się podlizywać. Mnie naprawdę cieszy, jak czytam, że komuś szycie/dzierganie/cokolwiek innego sprawiło frajdę, a natchnęła go wizyta na blogu. To wystarcza :)

      Usuń
  3. Mam pytanie :) Jaką tkaninę wybrać by uszyć zwykłą ołówkową spódnicę (wg Twojego tutoriala) ale bez podszewki??

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeśli bez podszewki, to nie może być za cienka. Coś grubszego i relatywnie miękkiego, żeby było miłe w dotyku bez tej podszewki. No i żeby było łatwiej szyć, to na pewno nić śliskiego :) Sugeruję uszlachetnione tkaniny bawełniane, jeżeli to ma być bardziej sportowa wersja (one mają splot podobny do jeansowego, doskonale się szyją, świetnie piorą i wygodnie noszą i występują w niezliczonych wersjach kolorystycznych i różnych wzorach), jeśli to ma być bardziej elegancka spódnica, to szukałabym jakiejś wełenki (też z dodatkami w składzie).

      Usuń
    2. Bardzo dziękuję... Czyli wełna :) z czymś....

      Usuń
  4. Koniec, więc najwyższa pora brać się za rysowanie i realizowanie :)

    Na zdjęcia plenerowe czekam, na kota też czekam :)))

    OdpowiedzUsuń
  5. No to do dzieła :)) Obiecuję sobie, że już jutro wyciągam maszynę :)) I nawet mam już pomysł na ozdobę tego bardzo ozdobnego materiału :)) Będzie jeden, taki mały, ale jednak ozdobnik :)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ozdobniki lubimy obie :) Aż się dziwię, że sama nic w tej spódnicy nie wywinęłam ozdobnego - no, ok ta srebrna tasiemka pod spodem może się liczyć :)))

      Usuń
  6. Super tutek! Mimo tego, że mam jakieś Burdy z czasów zamierzchłych, jeszcze mieszkałam w Polsce, w których są wykroje na spodniczki, które zawsze musiałam modyfikować, że względu na talie w rozmiarze 36 i biodra 38, to tym razem skusze się na zrobienie wykroju na samą siebie wg Twojego tutka. Zawsze myślałam, że to strasznie skomplikowane, choć, jak pamiętam, kiedyś zrobiłam wykroj na siebie wg jakiegoś czasopisma, ale teraz nie spoczne, dopóki nie zrobię tego sama, bo uswiadomilas mi, że to nic strasznego, a spodniczek w mojej szafie jakoś mało się zrobiło, jakoś tak ostatnio wolałam jeansy. Zatem zabiore się niebawemniebawem roboty, a efekt Ci podesle na pewno! Dziękuję za ten tutorial, jest świetny i bardzo pomocny.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ps. Sorry za jakieś głupie wstawki i zbicia słówek, to podpowiedzi ze słownika z tabletu, jakieś durne, a jeszcze sie nie przyzwyczailam kontrolować każdego słowo wstecz.

      Usuń
    2. Walka z tabletem się nie martw, po tym, jak mi Ślubny przesłał wiadomość, że "klepie z pączka", bo tak mu tablet zautokorektował "klepię z pada", to mnie nic nie dziwi :)))))))
      Robienie wykroju to dość prosta sprawa i na pewno rozwiązuje problemy niestandardowych wymiarów.

      Usuń
  7. Ty sama niezwykła jesteś:))Spódnica perfekcyjna i ładna,uwielbiam takie klasyczne ołówkowe choć już praktycznie nie noszę.Kurs świetny,wyjaśniłaś wszystko wyczerpująco,pisałam że jestem pod wrażeniem?A wymyślna spódnica do mundurka kiedy będzie?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo dziękuję za wszystkie pochwały i komplementy.
      Spódnica z Mundurkowego kompletu do końca tygodnia na bank się wykończy, bo tam już niewiele zostało i samo maszynowe szycie.

      Usuń
  8. Aga, przyznam się, że na razie nie obejrzałam ani jednego kursowego filmiku (czas! czas! gdzie jesteś??) Czytałam jeno teksty iiiii... no, trochę przerażona jestem ;) Jak zwykle pełna optymizmu na razie stwierdzam, że dobra, ładna spódnica to mi nie wyjdzie, cierpliwość i dokładność to nie są moje mocna strony... W każdym razie, naturalnie - spróbuję :) Bardzo Ci dziękuję za kurs! działam często jak powstaniec - nagle się na coś rzucam, więc i na "spódnik" (tak mawiały ciotki w jednej wsi) w końcu ruszę :)
    buziaki!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wcale się nie dziwię, że po samych tekstach czujesz się nieco przytłoczona. Ale jestem pewna, że jak spojrzysz na prezentację "organoleptyczną", to przerażenie minie. "Spódnik" mnie rozłożył na łopatki, przyczepił się i pewnie ze mną zostanie :)))) I próbuj, jakby co, to wiesz, gdzie przyjechać z problemami :)))

      Usuń
  9. Ja już nie wiem jak dziękować, chyba naprawdę zbieramy na bukiet dziękczynny:-) Dzięki za tyle serca, nikt i nigdzie tak nie nauczyłby mnie szyć. Filmiki wczoraj mi nie wchodziły ale jestem niestety na zwolnieniu i zaraz biorę się za wykończenie spódniczki. Praktyka to jest super szkoła. Spódnicę szyłam z elastycznego sztruksu i myślę, że to był dla mnie za trudny materiał i spódnica nie wyszła idealnie.Mogłaby być chyba bez paska(gruby mi wyszedł),a dół podłożę maszynowo. Ale zdjęcie wyślę na pewno:-)
    Gdy oglądałam jak szyjesz, zachwycałam się nożykiem do nici, który masz w maszynie i ruchomymi igłami.Okazało się, że ja to też mam:-))))))Gapa na maksa:-)))))Cieszyłam się jak dziecko:-)
    I jeszcze jedno.....Twój pierścionek.....śliczny przypominający mój własny, który dostałam od rodziców w czasach kiedy przywożono podobne ze Związku Radzieckiego, a który dawno, bardzo dawno miałam na palcu.....
    od dwóch dni noszę go z miłością obok zaręczynowego i obrączki:-)
    Może ktoś powie, że jestem sentymentalna. Tak jestem, nie wstydzę się tego i bardzo Ci też za to DZIĘKUJĘ:-)
    A co do kolejnego szycia, jestem na wszystko gotowa i chętna jak wariat:-)))))))))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie ma to jak zwolnienie w odpowiednim momencie :)))) Przynajmniej sobie spokojnie poszyjesz.
      Tego, co można zrobić z danym materiałem to się człowiek uczy przez całe szyjące życie. Ale dobrze, jak się uczy sam, a nie na zasadzie "powiedziano mi, że..."
      I popatrz, jak to mało do szczęścia potrzeba - obcinacz do nitek i ruchoma igła wystarczy :))) Mnie też obcinacz cieszy przeogromnie, bo to wygoda, nie szukam rozpaczliwie nożyczek.
      A pierścionek - dla mnie to jest jedna z kilku rzeczy, jakie mają największą wartość sentymentalną dla mnie. To jest pierścionek zaręczynowy mojej Mamy, dostałam go od niej w prezencie, kiedy sama wychodziłam za mąż, a że mój Tata od wielu lat nie żyje, to ma on dla mnie gigantyczne znaczenie. Nie zdejmuję go w zasadzie nigdy od kilkunastu lat :) I jak zauważyłaś obrączki nie noszę, swojego zaręczynowego nie noszę, a ten zawsze :)))

      Usuń
    2. Tak, tak zwolnienie w super czas:-)))))))))
      Mój tata też dawno temu odszedł....... a pamiątki mamy piękne:-)

      Usuń
  10. Och chyba mi z nieba spadłaś no i co z tego że mam w domu dużo wykrojów z burdy i diany jak moje wymiary nijak nie pasują do tabelek pomiarowych.U mnie pas to rozmiar 50 a biodra to 46 i jak tu szyć ubrania gdy nic nie pasuje.A tak można idealnie sobie stworzyć wykrój gdzie wszystko będzie nam pasować.Dziękuję Ci bardzo że poświęciłaś dla nas tyle czasu i pomogłaś nam rozgryść tajemnice szycia na maszynie wdzięczna czytelniczka twego bloga Ewa P.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo się cieszę, że "spadłam z nieba". Nietypowe rozmiary to problem przy gotowych wykrojach, bo i tak trzeba je "przemodelować" i chyba łatwiej zrobić wykrój od zera :)
      Mam nadzieję, że spódnica wyjdzie perfekcyjna!

      Usuń
  11. Hura, spódnica skończona, szarlotka upieczona, mężulek zadowolony;-)Czyż nie tak powinno się spędzać czas na zwolnieniu;-)szkoda, że to tylko 3dni:-)A co do spódniczki, jak pisałam wcześniej wyszedł mi za gruby pasek, szczególnie jego końcówka. Nie wiedziałam co z tym zrobić. No i oczywiście obcięłam tę grubą końcówkę i przyszyłam haftkę. Ile ja się naprułam i namocowałam z nią to nikt tego nie wie i się nie dowie:-))))
    Wygląda to nie za ładnie ale pocieszam się, że nie od razu Kraków zbudowano:-))))))) Zdjęcia prześlę jak najszybciej.
    Dużo gadam, chyba dojrzewam do założenia swojego bloga ale......co ja będę Wam pokazywała i czego uczyła:-(((

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dojrzewaj do bloga - przynajmniej będziesz pokazywać, co robisz na co dzień :)))
      Na fotki spódnicy czekam niecierpliwie. I mogę się domyślać, ile pracy kosztowała ta przerabiana końcówka paska, ale haftka to chyba doskonałe rozwiązanie.

      Usuń
  12. Twój przewodnik jest fantastyczny i ogromnie Cię podziwiam za stworzenie go... Niemniej jednak chyba jestem jakaś szycioodporna:( Zrobiłam próbny model, no i niestety klapa. Ponieważ mam asymetryczne biodra wszystkie normalnie szyte ubrania krzywo na mnie leżą, więc za radą autorki książki sporządziłam wykroje osobno dla lewej i prawej strony. Niestety, mimo dopasowania do nierównych bioder i talii spódnica dalej leży tragicznie krzywo:( Może byłabyś w stanie mi coś doradzić w tej kwestii?

    OdpowiedzUsuń
  13. Wysłałam Ci z rozpędu maila, zamiast tutaj odpowiedzieć :) Mam nadzieję, że doszedł. Gdyby nie, to daj znać, napiszę jeszcze raz.

    OdpowiedzUsuń
  14. Witam, fajny blog perfekcjonistki:)Ja po prośbie... Potrzebuję pomocy odnośnie podłożenia niesymetrycznej spódnicy. Podszyłam ją maszynowo, a to dość gruby materiał. No i brzeg jakby odwinął się do tyłu. Spódnica wygląda teraz jak klosz.Czy możesz doradzić jak się uporać z tym problemem? / aneta

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przy grubym materiale czasami maszynowy szew przyczynia się do takiego efektu, jakby się dół wywijał. Próbowałabym bardzo delikatnie ten maszynowy szew wypruć i podłożyć jednak dół ręcznie. Albo - jeśli szycie ręczne krzyżykami Cię zbytnio nie pociąga - to spróbować wykończyć lamówką ze skosu - wtedy też jest szycie ręczne, ale prostsze i nie krzyżyki. Oba sposoby są pokazane i wytłumaczone we wpisie powyżej.

      W poszukiwaniu inspiracji -pewnie bardziej na przyszłość - w kwestii różnych sposobów wykańczania dołu spódnicy możesz też zajrzeć tutaj:

      http://www.farbenmix.de/freebooks/7019-perfect_hem.pdf

      Usuń
    2. Spróbuję najpierw krzyżykami. Dziękuję :)

      Usuń
  15. Mimo tego, że instruktaż pojawił się już dawno, ja dopiero teraz zdecydowałam się na wykonanie ołówkowej spódnicy. Jestem zadowolona z efektu końcowego. Sposób oszacowania wymiarów wykroju, dla mnie jest rewelacyjny. W zasadzie żadnych większych poprawek nie musiałam uskuteczniać. Zdjęcia na moim blogu. Dziękuję i pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak Wy mnie przestaniecie kiedyś zadziwiać, to poczuję się dziwnie! Spódnice już widziałam - świetna, leży... jak na miarę szyta : )))
      Wielkie brawa!
      Ten sposób robienia wykroju jest dość uniwersalny i przy w miarę standardowej budowie ciała nie wymaga wielkich poprawek.
      To teraz możesz poszaleć z kieckami :)))

      Usuń