Zażartowałam sobie niewinnie u LoliJoo w temacie kratki, że może ogłosimy listopad miesiącem szycia w kratkę... Żart nabrał rumieńców i zaczął żyć własnym radosnym życiem - LolaJoo ogłosiła Kraciaste Wyzwanie. Lekko słabo mi się zrobiło na ten widok, bo skoro mój żarcik leży u podstaw, to nie ma takiej opcji, żebym czegoś w kratkę nie uszyła, ale... po przekopaniu zapasów tkanin okazało się, że mam dokładnie 30x30 centymetrów materiału w kratkę. Zakupy to złoooooooooo. Ale przecież na Rogu Renifera cuda czyni się z marszu, bez rozbiegu.
O szyciu odzieży nie było mowy, ale po głowie krążył już szatański plan. Ubranka, ale dla... notesów. I to w kratkę potraktowaną dość... nieortodoksyjnie.
W ciągu tygodnia wysłałam Ślubnemu wiadomość w godzinach pracy: "Mam pomysł na wspólne spędzenie wieczoru. Kupiłam czekoladę. Będziemy projektować w kratkę." Inny facet może by się zdziwił, ale nie mój mąż :)))) Odpisał mi, że będzie wracał do domu "ostrożnie i z entuzjazmem". ("Ostrożnie" musi być, bo ja się bardzo stresuję jego jeżdżeniem w czasie marnej pogody.) I tak oto powstały dwa konkursowe projekty Intensywnie Kreatywnych.
Ślubny poszedł w kierunku barw narodowych.
Gdyby się ktoś zastanawiał, z czego jest kratkowa aplikacja - to taśma do marszczenia firan (pozbawiona sznurka do marszczenia). Pod spodem resztka czerwonego materiału obiciowego i wszystko wykończone czarną wypustką.
Mnie poniosło w kierunku zamków błyskawicznych.
Zamek z zapasów prehistorycznych. Oba materiały z kupki "resztki do kreatywnego użytku", do tego wypustka w kolorze starego złota, idealnie pasująca do koloru metalowych części zamka.
Od razu odpowiem na pytanie, które się pewnie pojawi - obie okładki wyszły spod maszyny w ciągu tego weekendu dzięki moim rękom. Ale wykonanie swojego projektu Ślubny nadzorował - czujny ja ważka :))) A sam nie siadł do maszyny, ponieważ... był zajęty innymi czynnościami około-krawieckimi (ale na razie mam embargo na udzielanie informacji w tym obszarze, kiedy Ślubny embargo uchyli, to ja uchylę rąbka tajemnicy :))).
Oba Kratkowo Ubrane Notesy pojawią się u LoliJoo jako nasze zgłoszenie w odpowiedzi na Kraciaste Wyzwanie :)))
***
Pod wczorajszym postem pojawiło się kilka próśb o zaprezentowanie mundurka stewardess dalekowschodnich królewskich linii lotniczych. No to proszę bardzo - Denatka w odzieży:
Zacytuję Ślubnego, który widział to razem po raz pierwszy: "Nie wygląda tak źle, jak się spodziewałem, ale dobrze też nie." Mogłabym powiedzieć to samo. Jako kompletu to ja tego na pewno nie założę. Oddzielnie jak najbardziej.
***
A dziś macham szydełkiem, tworząc takie małe co nieco. Bo ubranek na przedmioty użytkowe nigdy za dużo :))) Oczywiście ten drobiazg wcisnął się bez kolejki, bezczelnie i bez wcześniejszego zaanonsowania. Takie zachowanie kogoś mi przypomina :)
Czemu taras stał się nagle terenem zupełnie niedostępnym? |
O mamo, jakie piękne! Wychodzi kreatywne wykorzystanie tego, co ma się w domu. Normalnie zazdraszczam pomysla!
OdpowiedzUsuńDziękujemy!!! I nie zazdraszczaj, bo ja widziałam Twoją kraciastą sukienkę - jest świetna!!!
UsuńDziękuję (wstydzioch)
UsuńAle do małych form mi daleko, brak odpowiedniej precyzji.
Dziękuję (wstydzioch)
UsuńAle do małych form mi daleko, brak odpowiedniej precyzji.
bardzo mi się podobają, oba! ale Twój - bardziej (sorry Ślubny, nie gniewaj się :) )
OdpowiedzUsuńa to dlatego, że mam ostatnio straszny apetyt na zamki błyskawiczne. i nawet kilka pomysłów wplecenia ich w garderobę :)
no i ja nie wiem co się czepiacie, mnie ten mundurek podoba się straszliwie. może dlatego, że jestem tuż po oglądaniu Szkoły stewardes? :D
Ślubny przyjmie to z godnością, bo jemu tez bardziej podoba się moje (a przynajmniej tak mi wmawia :))))
UsuńZamki błyskawiczne, te stare, metalowe sprawdzają się jako ozdobnik rewelacyjnie.
I my się mundurka w komplecie wcale strasznie nie czepiamy, tylko ja się w tych dwóch rzeczach razem kompletnie nie czuję, za to osobno i owszem, na szczęście.
Notesy wyszły zjawiskowo, w ogóle fajny pomysł na stworzenie kratki bez kratki ale kratka jest, no i ten zamek błyskawiczny to w ogóle pełen "czad", wkomponowany perfekcyjnie. Ja mam pomysł na denatkę: może jakaś firma lotnicza (jak w poprzednim poście wspomniałaś) co to stewardesy ubiera zacnie będzie organizowac konkurs na projekt ubranek, to w takim przypadku ja Ci wróże tylko zwycięstwo:]
OdpowiedzUsuńTo było jedyne wyjście - szyć w kratkę bez kratki, bo zapasy okazały się w tej materii bardzo ubogie :)
UsuńA w konkursie, jeśli takowy będzie, mogę brać udział, tylko nie wiem, czy na kraje azjatyckie, to ta kiecuszka nie jest za krótka :)))
Mundurek godny stewardessy carskich linii lotniczych;)
OdpowiedzUsuńŚwietne kratkowe notesy!
Może Putinowi trzeba podesłać do oceny, czy to się nadaje dla obsługi jego lotów :)))
UsuńNotesy bardzo kreatywne.
OdpowiedzUsuńMundurek mi się podoba i myślę, że ja bym chyba zaryzykowała założenie całości na jakąś "uroczystość" ;)
Pozdrawiam
Bardzo dziękujemy! Ja nie mówię, że "nigdy", ale jednak oddzielnie te dwa ciuszki podobają mi się bardziej.
UsuńBardzo ciekawe te ubranka na notesy .Biedna kocina, taras zakazany. Kraciaste wyzwanie? Może się załapię.Pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńZałap się, pewnie, zabawa jest świetna! Kocina niech nie marudzi a tyle metrów kwadratowych wnętrza, że w zimie bez tarasu powinien przetrwać :)
UsuńŚwietne "kratkowe" okładki notesowe:)
OdpowiedzUsuńMnie "carski komplet w całości" nie zachwyca (wizualnie - nie myślę o szyciu), tylko osobno!!!!
Pozdrawiam, Marlena
Dziękujemy! Co do Carskiego mam dokładnie takie same odczucia.
UsuńSkąd Wy te pomysły czerpiecie, to ja nie wiem:) Może to tylko na RR są takie niewyczerpane pokłady kreatywności. I jak to jest, ja się pytam, że cokolwiek udziergam to mnie się nie podoba i zaraz oddaję (siostrze, koleżance, sąsiadce...). Cokolwiek Ty pokażesz to zaraz, natychmiast, już, teraz chciałabym mieć! Buuuu.....
OdpowiedzUsuńGłównie z głowy, czasami wspomagamy się magnezem z czekolady i substancjami szkodliwymi z wina :))))
UsuńI wiesz, że cudze rzeczy zawsze podobają się bardziej :)))
Fantastyczne te notesy! Ale ze mnie kiepska byłaby jurorka, bo nie ma takiej możliwości, bym się zdecydowała, który podoba mi się bardziej:) Mundurek i owszem, chciałam zobaczyć w komplecie, ale na ludziu, bo na Denatce, to zupełnie jest nie to samo... Ale chyba rzeczywiście razem, to jednak nie bardzo..
OdpowiedzUsuńDziękujemy! I nie postawimy nikogo przed wyborem, czyj ładniejszy, bo zgłoszone zostały razem, jako komplet :))))
UsuńNa ludziu dzisiaj było ciężko cokolwiek fotografować, bo urządziłam sobie weekend "na luzie", a to oznacza średnią atrakcyjność wizualną i kompletną niechęć do wkładania na siebie czegokolwiek eleganckiego.
Super te ubranka dla notesów.
OdpowiedzUsuńSpódnica świetna, ale masz rację, że carskim to istny mundur.
Ciekawam co ślubny knuje.;)
Interpretacja snów jest taka, że tylko szycie powinno nam sie śnić ;).
Pozdrawiam cieplutko.
Ślubny knuje :)))) I tyle na razie mogę powiedzieć.
UsuńW obszarze snów nastąpiła kolejna zmiana, bo tej nocy już nie szyłam, a jedynie kupowałam materiały :)))
Za pochwały dziękujemy.
Notesy bardzo ciekawie zrobione. Ja bym chyba nie dała rady.
OdpowiedzUsuńDziękujemy bardzo. To nie jest takie trudne, na jakie wygląda :)))
UsuńŚwietne ubranka. Zdolni jesteście oboje :-)
OdpowiedzUsuńMój kot sterczy z taką samą miną na parapecie i gapi się na drzewo za oknem bo tam ptaki są w dużych ilościach :-)
Dziękujemy bardzo.
UsuńMały chyba też tam siedział uparcie, bo dzień wcześniej go zainteresował jakiś wróbel kamikadze.
Notesy fajowe!super pomysł na wykorzystanie dodatków.I dobrze ,że występujecie w komplecie bo wybrać było by ciężko-:)
OdpowiedzUsuńMundurek w całości mhhhh nie jest zle ale....osobno jednak lepiej.
Pozdrawiam
Dziękujemy. Wysłanie tych notesów jako kompletu było oczywiste, ze sobą konkurować nie mamy zamiaru.
UsuńŚwietne okładki! Bardziej jestem za tym z zamkiem błyskawicznym. Nie wiem dlaczego, bo obie są super, ale ta bardziej mi utkwiła. Sorry:)
OdpowiedzUsuńJednak marynarka musi być osobno. W całości tworzy uniform.
W mojej opinii ten zamek powoduje fajne złudzenie wielowarstwowości i może dlatego, ale ja nie jestem obiektywna :)))
UsuńUniform to doskonałe określenie - sztywno się robi :)
Bardzo fajny motyw z tym zamkiem. Podoba mi się :)
OdpowiedzUsuńDziękujemy bardzo.
Usuńo Wy sprycioszki :)
OdpowiedzUsuńNo wiesz, co dwie głowy i cztery ręce... :)))
UsuńZgaduję: Ślubny zabiera się za szycie własnej kurtki??
OdpowiedzUsuńFaktycznie, SPÓDNIK to mundurka trochę bez sensu ;) i racja, jak pisalaś, że do ciemnej góry jak najbardziej z sensem :)
A ubieranie notesów to fajna zabawa jest! Świetne wyszły :)
Embargo informacyjne jest silne, więc... kiedyś się wszystko wyjaśni, ale uprzedzam, że niezbyt prędko.
UsuńA szycie tych okładek to naprawdę była impreza tygodnia - wino, maszyna i śpiew :)))
faktycznie razem komplet prezentuje się jak jakiś uniform :) co nie zmienia faktu, że uroczo ;))
OdpowiedzUsuńco do kraciastych - zdecydowanie bardziej podoba mi się wersja z zamkiem błyskawicznym! :)
Dziękujemy za pochwały dla okładek. I jak widać zdecydowana większość nie widzi tych ciuszków noszonych razem.
UsuńTe notesy należy zachować jako pamiątkę rodzinną :-) Ja uwielbiam taką twórczość. No i fajny konkursik -proszę, jak pobudza wyobraźnię.
OdpowiedzUsuńNotesy zostaną wykorzystane jako sympatyczne dodatki do głównych prezentów świątecznych i możliwe, że zostaną w rodzinie :)))
UsuńNo, no, to i Mąż intensywnie kreatywny :)
OdpowiedzUsuńA pomysł z zamkiem świetny!
Pozdrawiam serdecznie
Fajny mąż! Przynajmniej rozumie moje zakręcenie :)))
UsuńZa pochwały dziękuję!
Urocze te okładki!
OdpowiedzUsuńA jeśli jednak miałabyś ochotę na trochę kratki czy innych materiałów, to zapraszam do mnie na candy :)
Bardzo dziękuję! A kratek nigdy za mało :)))
Usuńoj zdolna Ty i niezwykle pomysłowa, na dodatek podłączona do jakiegoś turbodoładowania... pozazdrościć, jestem pełna podziwu!!!
OdpowiedzUsuńDziękuję bardzo. Turbodoładowania już nie komentuję, bo i tak nie wierzycie :)))
UsuńNo mundurek ze spódnicą wygląda powiem Ci bosko! Notesiki świetne!
OdpowiedzUsuńDziękuję za pochwały.
UsuńOba notesy są mega! Bardzo przypadło mi do gustu wykorzystanie listwy do firany. Super!!!
OdpowiedzUsuńZ tą taśmą firanową to Ślubny i mnie zaskoczył, też bym na to nie wpadła.
Usuńefekty małżeńskiej gry zespołowej rewelacyjne:)
OdpowiedzUsuńDziękujemy, efekty są niezłe, a ile było radochy, to nasze :)
UsuńWasz duet jest nie do pobicia:))Szczęka mi opadła na widok tych kreatywnych notesów:))Zauważyłam też ,że o ile na początku Ślubny pojawiał się czasem gdzieś w tle,to z czasem stał się pełnoprawnym współblogowiczem:)))Mundur faktycznie ,tylko osobno.Biedne kocisko:))
OdpowiedzUsuńDziękujemy! A ze ślubnym to jest tak, że on zawsze działał twórczo i kreatywnie, ale nagle odkrył, że może wtrącić swoje trzy grosze do moich szmatek, a mnie to cieszy niewiarygodnie!!! I jak tak dalej pójdzie, to trzeba będzie nagłówek zmieniać na Intensywnie Kreatywni.
UsuńJak widać kreatywnym osóbkom wszystko się przydaje - nawet skrawki taśmy do firan :) Przeproś ślubnego w moim imieniu, ale jego okładka wydaje mi się znacznie bardziej kobieca niż twoja. Chyba się nie pogniewa?
OdpowiedzUsuńNie sądzę, żeby się pogniewał za takie stwierdzenie. To ja się raczej powinnam zastanowić nad poziomem testosteronu u siebie :)))
UsuńZ Ciebie to jest niezła Kierowniczka Zamentu! Ja do Ciebie jakąś telewizję wyślę, gazeta to za mało jak na Brygadę RR (tak Was nazywamy z Panem W., żeby sie Chop orientował o kim Mu mówię). Uniform to faktycznie za dużo grzybów w barszczu, jeszcze dorób do niego taki topek na głowę i możesz się starać o nowa fuchę :D Tak na poważnie to się wyocham i wyacham tutaj na temat spódnicy, bardzo mi się podoba, to odcięcie ze skosu i falbanka zwłaszcza. Aż patrzę z utęsknieniem na pudło z materiałami, bo Łuczniczka nadal u mojej rodzicielki. Okładki na notesy są fantastyczne, ale Twoja mi się bardziej podoba. Moglibyście zaprojektować coś na kalendarze na 2013, bo ja nie mogę znaleźć żadnego akuratnego z fajną okładką. Chyba obdziergam go sobie albo nauczę sie wreszcie haftu krzyżykowego. I nie, nie mam za dużo czasu wolnego, chop mi zachorował...
OdpowiedzUsuńTo po pierwsze zdrówka dla Pana W. i cierpliwości dla Ciebie, bo chory chłop w domu... O kalendarzach może pomyślimy... A pomysł na spódnicę sobie pożycz!
UsuńJakie fajowe ubranka na notesy! Najbardziej podoba mi się ten z zamkiem - superancko to wygląda, bardzo pomysłowe rozwiązanie :)
OdpowiedzUsuńBardzo dziękujemy. Okazuje się, że zamek rządzi :)))
UsuńWygląda na to, że wypustka jest materiałem pierwszej potrzeby Na Rogu Renifera?:)) Bardzo profesjonalnie ubrane notesy, czerwony mógłby należeć do pewnej stewardesy...
OdpowiedzUsuńCoś z tymi okładkami jest na rzeczy, ostatnio właśnie głownie je szyję;)
:)))) DO pasmanterii to ostatnio tylko po zamki błyskawiczne i metry wypustek latam!
UsuńI jakoś nie pomyślałam, że czerwony notes bardzo pasuje do umundurowania.
Moim zdaniem kratkowemu wyzwaniu podołałaś całkowicie w całej rozciągłości, ale tajski personel poładowy razem jest okropny zdecydowanie tak jak pisałaś należy go rozdzielić.
OdpowiedzUsuńDziękuje za pochwały dla kratki. A do mundurka razem i mnie się trudno przekonać.
Usuń