Przenosiny

sobota, 3 listopada 2012

SPÓDNICA RAZEM SZYTA - część czwarta

Uprzedzam - będzie dzisiaj bardzo dużo filmów i sporo fastrygowania, szycia, przycinania i innych rozrywek ekstremalnych. Bo w części czwartej w zasadzie skończymy spódnicę.

Zaczynamy od przygotowania tylnego brzegu spódnicy do wszycia zamka. Oznacza to, że zaznaczymy sobie szwem fastrygowym linię szwu środka tyłu oraz linie na wysokości talii, bioder i dolnego brzegu spódnicy.
!!!Uwaga!!! Od razu uwaga dla tych, którzy szyją z materiałów rozciągliwych lub bardzo miękkich - można wzmocnić miejsce wszycia zamka wąskim (1/1,5 cm) paseczkiem fizeliny, wtedy zamek trzyma się lepiej, nie ciągnie w dół i nie wypycha  miękkiej tkaniny.
Na wszystkich poniższych filmach zamek wszywany jest bez pomocy specjalnej stopki dedykowanej do zamków krytych. Użycie takiej specjalnej stopki wyjaśnione jest dalej we wpisie.

Do przygotowanego brzegu spódnicy przypinamy uważnie pierwszą z taśm zamka błyskawicznego - układając prawą stroną do prawej i pilnując, żeby ząbki zamka leżały dokładnie na zaznaczonym szwie tyłu.


Przypiętą taśmę zamka przyfastrygowujemy "na blachę", żeby nam się nic nie przesunęło w późniejszych etapach prac. 

Przed przypinaniem drugiej taśmy zamka musimy zadbać o to, żeby lewa i prawa część tyłu leżała równiutko - linie bioder i talii na tym samym poziomie. Oczywiście mówiąc uparcie "pasek" na tym filmie, mam na myśli taśmę zamka :)))


Przypinamy i fastrygujemy drugą stronę, co sobie oglądamy tutaj:


Przyfastrygowany zamek sprawdzamy, czy dobrze leży, czy się nie marszczy, czy można go przyszywać na stałe:


I wszywamy. (Przypominam, że przy miękkich i rozciągliwych tkaninach dobrze jest dorzucić wzdłuż paseczek fizeliny i po nim poprowadzić szew.) Jak widać to bywa to nawet zabawne, kiedy walczymy z materią i zamkiem:


Po przyszyciu zawsze sprawdzamy, czy nic nam się nie przesunęło, wysunęło i zmarszczyło.


Drugą stronę pokonujemy analogicznie. A poniżej na wszelki wypadek pokazuję, że zamek można też przyszyć ręcznie:


***
!!! Uwaga !!! Osoby posiadające specjalną stopkę do wszywania zamków krytych zaglądają sobie do kursu szycia piórnika, gdzie widać krok po kroku zasady używania takiej stopki. Widać też drugi sposób podejścia do wszywania zamka - gdzie przyszywane są obie taśmy zamka po kolei.
Przygotowujemy się do wszycia zamka błyskawicznego - co oglądamy tutaj.
Fastrygujemy pierwszą taśmę zamka błyskawicznego - co oglądamy tutaj.
Przyszywamy pierwszą taśmę zamka błyskawicznego - wersja dla osób nie posiadających stopki do wszywania zamków krytych - co oglądamy tutaj.
Przyszywamy pierwszą taśmę zamka - wersja ze stopką do wszywania zamka krytego - co oglądamy tutaj.
Zabezpieczamy nitki po przyszyciu zamka błyskawicznego - co oglądamy tutaj.
Przypinamy drugą taśmę zamka - co oglądamy tutaj.
Fastrygujemy i przyszywamy drugą taśmę zamka - co oglądamy tutaj.
***

Teraz zajmiemy się szwem na środku tyłu, spinając go od poziomu mniej więcej zakończenia zamka błyskawicznego do poziomu pęknięcia (o ile pękniecie planujemy, przy spódnicach mini i poszerzonych żadnego pęknięcia nie robimy):


Początek pęknięcia wzmocnimy dodatkowym paseczkiem materiału przyłożonym po lewej stronie wzdłuż jednej strony szwu (około 5 na 2 cm):

Spięty szew fastrygujemy (ale ja zostawiam szpilki oznaczające początek pęknięcia i zakończenie szwu pod zamkiem błyskawicznym):


To teraz czas na zszycie tylnego szwu:

Zszyty szew wymaga dwóch rzeczy: zabezpieczenia supełkiem końcówek nitek oraz wyciągnięcia wszelkich fastryg. Nitkę fastrygi przecinamy nad pęknięciem, żeby na linii pęknięcia nadal były widoczne przeciągnięte fastrygą linie, będzie nam później łatwiej poradzić sobie z wykończeniem pęknięcia.

Przymiarka, przymiarka, przymiarka!!! 

Kieckę zakładamy delikatnie i przede wszystkim sprawdzamy, czy wszystko jest ok w obwodach bioder (jeśli coś jest nie tak, to zmieniamy obwody na szwach biodrowych). Drugim potencjalnym problemem są odstające na końcach zaszewki - temu możemy zaradzić zaszewki nieco wydłużając i ewentualnie pogłębiając. Oczywiście osoby szyjące wersję z podszewką dokładnie takie same zmiany wprowadzają także na zaszewkach i/lub szwach bocznych podszewki:

I jeśli ktoś myślał, że zapomniałam o uprasowaniu tylnego szwu, to może się nie łudzić, żelazko w dłoń i rozprasowujemy szew, zwracając szczególną uwagę na właściwe zaprasowanie materiału w okolicach zamka i pęknięcia.

Zajmiemy się teraz wykończeniem szwu tylnego, tak samo jak szwów bocznych, podkładając zapas materiału pod spód. Zaczynamy przypinać jednak od strony zamka i szerokość podłożenia tym razem dopasowujemy tak, żeby materiał miał zagięcie równo z brzegiem taśmy zamka:
A co przypięte, to trzeba przyszyć. Uważamy na to, żeby nam pod igłę nie trafił materiał wierzchniej części spódnicy i uważnie szyjemy tam, gdzie mamy wzmacniający pęknięcie dodatkowy pasek materiału (oczywiście, o ile ktoś pęknięcie robi :)))

Wykończony szew trafia pod żelazko!
I na chwilę zajmiemy się podszewką, która powinna mieć zszyte zaszewki i szwy boczne, ale pozostaje otwarty szew tylny. Najpierw zaznaczamy, odkąd i dokąd będziemy szyć - zostawiamy otwarty szew na długości odpowiadającej zamkowi błyskawicznemu. Zszywamy i brzegi wykańczamy tak samo jak zawsze - podwijając pod spód i przeszywając wzdłuż brzegu, blisko krawędzi. Prasujemy!!!

Gotowa podszewka musi zostać połączona z materiałem spódnicy. Do spódnicy wywróconej na prawą stronę wkładamy podszewkę tak, żeby ciała dotykała nam "ładna" strona podszewki, a szwy i inne farfocle były między warstwami. Spinamy razem, zaczynając od miejsca styku szwów bocznych, a później fastrygujemy, bardzo porządnie, prowadząc fastrygę nad linią talii (bliżej górnego brzegu):
Przymiarka, przymiarka, przymiarka, żeby sprawdzić, czy po dodaniu warstwy podszewki nic nam się dziwnego nie pojawiło:

Pasek, pasek! Musimy go usztywnić - naprasowując fizelinę lub - tak jak w moim przypadku - przyszywając wkład z bawełnianego płótna na jedną długą połówkę:

Od razu zszywamy także krótkie pionowe szwy na brzegach paska:

Prasujemy. Przycinamy nadmiar materiału wzdłuż krótkich pionowych szwów (zostawiamy około 4mm) i ścinamy na skos górne rogi, żeby pasek się ładniej wywinął na prawą stronę i właśnie na prawą stronę go wywijamy, pomagając sobie ukształtować ładne rogi czubkiem nożyczek. I prasujemy gotowy do przyszycia pasek:

Uwaga!!! Zanim zaczniemy przyszywać pasek, obejrzyjcie filmik "po-dyskusyjno-małżeński"... Ślubny na widok tego, jak wypada dziurka i guzik w moim pasku zwrócił mi uwagę, że w sumie to chyba powinno być na odwrót (po obejrzeniu filmu będzie wszystko jasne). Okazuje się, że moje wyuczone na początku przyzwyczajenia prowadziły do gorszej wersji zapięcia:

Dalsze filmiki doprowadzą do dokładnie takiej sytuacji, jaką ja mam - dłuższa część zapięcia z dziurką na wierzchu. Jeżeli chcecie mieć zapięcie równiutko w pionie, to jedyne, co trzeba samodzielnie zmienić, to za chwilę początek przypinania paska - zaczynamy go równo z zamkiem przypinać od strony lewej (a nie jak ja pokazuję na filmiku od prawej w stosunku do zamka), wtedy nadmiar wyjdzie nam po stronie prawej, i tam przyszyjemy guzik i schowamy go pod spód. Zachęcam do tej zmiany, bo wtedy rzeczywiście wygląda to ładniej.

No to przypinamy pasek (od lewej, od lewej równo!!!):

Po przypięciu szpilkami sprawdzamy, czy dolna i górna krawędź paska jest na tej samej wysokości i jeśli wszystko wydaje się w porządku, to fastrygujemy. Ja na wszelki wypadek zostawiam mimo fastrygi szpilki na samych brzegach, te trzymające razem zamek błyskawiczny, podszewkę i materiał spódnicy:

Przyszywamy:

Po przyszyciu jeszcze raz sprawdzamy, czy dolny i górny brzeg paska po obu stronach zamka jest na tym samym poziomie. Zabezpieczamy nitki, przeciągając je na jedną stronę i wiążąc supełki. I w końcu wyciągamy całe te kilometry fastrygi, które się nam w międzyczasie przy pasku pojawiły:

Czas na prasowanie. Nie tylko rozprasowujemy szew wzdłuż, ale także zaprasowujemy pasek tak, żeby wszelkie zapasy na szwy znalazły się wewnątrz paska. Jeżeli ktoś chce dół paska przestębnować (ozdobny, dodatkowy szew blisko linii wszycia paska), to jest to ten moment, by to zrobić. W tym szwie będzie ujęta warstwa paska, oraz wszystkie sprasowane na pasek zapasy szwów.


Żeby mieć z głowy całe szycie  maszynowe od razu zrobimy dziurkę na guzik (można to też zrobić na samym końcu, kiedy będziemy mieć podszytą spodnią stronę paska). W tym momencie miejsce na dziurkę obfastrygowujemy, układając pasek tak, jak będzie on wyglądał gotowy, podszyty:

Najpierw wersja łatwa - kiedy mamy maszynę robiącą dziurkę w tak zwanym jednym przebiegu, czyli w zasadzie automatycznie (moja opowieść tutaj i pokazywane ustawienia dotyczą posiadanego przeze mnie Singera 4423, jeśli macie inną maszynę i wcześniej nie robiliście dziurek, to wyciągamy instrukcję obsługi i dokształcamy się, jak to zrobić w Waszej piekielnej machinie). Uwaga!!! Nie jest ważne, która to dziurka na guzik w Waszym życiu, zawsze na zbędnym kawałku materiału (podwójnie złożonym!!!) robimy dziurkę próbną, choćby po to, by sprawdzić, czy guzik nam przez nią przejdzie:

Dziurkę możemy też zrobić na każdej maszynie, używając tylko różnych szerokości ściegu zygzakowego. Trzeba troszkę poćwiczyć, żeby wyszła idealna (moja wyszła nieco futurystyczna :)))), ale po dwóch, trzech próbach na pewno się to uda:

Osoby podszewkowe, które szyły spódnicę z pęknięciem przechodzą teraz na brzeg podszewki i ustalają, jaką długość podszewka ma mieć, by nigdzie nie wystawała. Jeżeli mamy spódnicę bez pęknięcia, to podszewkę podłożymy dopiero po podwinięciu brzegu spódnicy właściwej. Natomiast przy pęknięciu długość docelową podszewki ustalamy sobie na około 1,5/2 cm powyżej górnej krawędzi pęknięcia:

Podkładamy podszewkę dwukrotnie (żeby "żywy" brzeg znalazł się w środku tego podłożenia i zniknął nam z oczu i przypinamy:

Przyszywamy. Jednocześnie ściegiem zygzakowym (lub innym ulubionym) obrzucimy brzeg właściwej spódnicy, żeby nam się później łatwiej podszywało go ręcznie.

To tyle na dziś. Dużo, ale na pewno nie nudno.

Jutro ręczne wykończenia, ostatnie prasowanie i można planować wieczorny niedzielny spacer w nowej spódnicy :)))

32 komentarze:

  1. ufff, żeś się narobiła :)

    Ja filmiki wypatrzyłam jeszcze przed wpisem i właśnie wypruwam fastrygi i pierwszą wersję szwów bocznych (jak ma się dziwna budowę boczków to trzeba się narobić :/).

    Wracam do pracy, noc mnie zastanie znowu przy maszynie ;) ale jaka frajda :)

    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czujemy się trochę jak po przerzuceniu 700 litrów ziemi :)))) ale jak piszesz, że frajda, to mi od razu lżej i fajniej :))
      A kwestia wyprofilowania wykroju do swoich potrzeb to problem za pierwszym razem, przy drugim będzie łatwiej, a przy trzecim pewnie zupełnie bez problemów. Poza tym robienia na drutach nie ma bez prucia i szycia bez poprawek w zasadzie też nie :)))

      Usuń
    2. Frajda gigantyczna i wielki podziw dla Was obojga za ogrom włożonej pracy :)

      A wykrój jak będzie już idealny to zrobię raz a porządnie na mocnym papierze i będzie służył długo :)

      Usuń
  2. Właściwie, to niepotrzebnie się zamartwiałaś, że słowa pisanego mało, bo dla mnie jest ok i mogę wybrać strategicznie niezbędne filmy do zrobienia mojej spódnicy :)) Nie wiem tylko, czy jutro, czy bardziej w poniedziałek wyciągnę maszynę :)))
    A co do wypadania dziurki i guzika w pasku, od zawsze byłam nauczona, że ta wystająca część paska z dziurką ma być na górze i skierowana na prawo :))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No to kamień z serca, bo miałam wyrzuty sumienia.

      A co do zapięcia, to popatrz, popatrz, zupełnie tak jak ja :)))) ale tylko krowa przyzwyczajeń nie zmienia i ja chyba zmienię :))) Choć w pierwszym odruchu chciałam Ślubnemu pedałem od maszyny przyłożyć z backhandu :)))

      Usuń
  3. Ojejku jejku ile roboty, podziwiam i z całego serca dzięki dzięki dzięki:-)
    Jaka frajda to niech żałują ci, co nigdy maszyny nie widzieli na oczy i igły i tych wszystkich przyborów. Niech się obudzą i cieszą życiem!
    Mnie dopadło jakieś choróbsko więc na dziś kończę(zresztą to moja pora na wieczorną toaletę i lulu;-), doszłam do filmiku 45 i jutro wszywam zamek. Szyję bez podszewki(kolejna z podszewką;-)i niestety poprawiałam szwy boczne, coś chyba źle zmierzyłam. Ale po poprawce jest ok, zobaczymy co będzie dalej:-))) Pozdrawiam bardzo cieplutko wszystkich:-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie zamek tylko pasek jutro wszywam.....Gorączka daje o sobie znać:-)

      Usuń
    2. A ja już się zaczęłam martwić, że przymierzyłaś przed wszyciem zamka i te poprawki to niekonieczne :))
      Zdrowiej przede wszystkim!!!
      Poprawki to norma. Ja jestem taka cwana, bo ta ciemna szyta z Wami spódnica to druga z tego samego wykroju i wszelkie niedociągnięcia zdążyłam poprawić w pierwowzorze (na przykład źle oszacowałam, jak okrągły mam tyłek i nie zrobiłam odpowiednich łuków na zaszewkach na tyłku :)))

      Usuń
    3. Nie jesteś wcale cwana tylko kochana:-) Zdrowieć muszę bo jutro praca, a do spódnicy zaraz siadam, może dam radę. Za życzenia dziękuję i też życzę zdrowej i dobrej niedzieli.
      Moja cała rodzinka Cię pozdrawia, a mąż gratuluje takiego:"apostolstwa krawieckiego":-))))))

      Usuń
    4. Niedziela była dobra!!! Kurs skończony, spódnica skończona :))) Obiad gotował Ślubny, oglądamy wspólnie Project Runway, a na jutro mam wielkie plany :))))
      Męża pozdrów i powiedz, że ja się na apostoła/apostołkę chyba jednak nie nadaję... z wielu względów :))))

      Usuń
  4. no to ja to oglądanie filmików zostawię sobie na emeryturę chyba bo niezły tasiemiec się zrobił :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja do emerytury czekać nie będę ;)
      Tylko sobie zajęcie znajdę, żebym mogła robić i zerkać, to obejrzę jak leci... no nie mogę nic przegapić, bo później się okaże, że babola strzeliłam, a w filmach BYŁO i dopiero będzie wstyd, że razem szyta, a razem nie obejrzana :D

      Ilość filmów mnie powaliła :D

      Dziecko mi dwie spódniczki rysuje, rozkloszowaną i ołówkową... więc muszę się psychicznie nastawić i teoretycznie przygotować, bo już jedną mnie zaskoczyła :D

      Usuń
    2. ja chyba też nie dotrzymam do emerytury :)

      Usuń
    3. @ Wioletta - córkę masz bombową, że jej się chce!!! Myślę, że oglądanie filmów z wyprzedzeniem i doczytanie wszystkiego to całkiem dobry pomysł. Ilość filmów i nas powaliła, wczoraj to dosłownie, ale doszłam do wniosku, że jak pokazywać, to wszystko, żeby rzeczywiście osoba, która wcześniej nic nie uszyła, była w stanie sobie poradzić.

      Usuń
    4. Pierwszy rysunek już dałam na blogu... pasek ma być z pepitki i z guzikami, a w dodatku lekko po łuku z przodu (więc kminię jak to odczynić), no i na dole pepitkowa plisa... a miał być prosty projekt :D

      Ilość filmów faktycznie spora, ale dziubiąc coś innego, to oglądanie ich jest deserkiem :)))
      Jestem jak najbardziej ZA pokazywaniem wszystkiego, bo to dla początkujących najważniejsze. Te co już coś szyły, po prostu sobie dany fragment mogą pominąć :)

      Ze słuchaniem własnego głosu mam to samo! :D
      Kiedy słucham go z wewnątrz własnej głowy, brzmi inaczej, a kiedy słyszę z głośnika, to jest taaaakieee dziwneee... przez to kombinuję jak koń pod górkę z napisami, bo na razie brak mi odwagi ;)

      Usuń
    5. Widziałam!!! Fajne, a "po łuku" to sobie wyprofilujesz na etapie czynienia wykroju :)))

      Usuń
  5. Wielkie brawa za ilośc filmów,opisy i piękne tłumaczenie,bo nawet piekarz i szewc po twoich filmikach jest w sanie uszyć kieckę ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam nadzieję, że nawet piekarz i szewc :))) W każdym razie wiem, że kilku facetów stwierdziło, ze oni by było w stanie :)

      Usuń
  6. Oniemiałam (z podziwu żeby było wszystko jasne). Aż żal, że maszyny nie posiadam, ale może kiedyś...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To już wiesz, gdzie zajrzeć, kiedy tylko zdecydujesz się na maszynę :)))

      Usuń
  7. Ooooh... ileż błędów bym uniknęła gdyby ten post zaistniał wcześniej! :)
    Bardzo pomocny, bardzo przydatny. Doceniam ogrom pracy włożony w jego przygotowanie i pozdrawiam serdecznie,
    Mag

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo dziękuję i cieszę, się, że odbierasz ten kurs jako przydatny!

      Usuń
    2. Oczywiście, że przydatny! Ktoś to powinien na dvd wydać :)

      Usuń
  8. Mega podziw w Twoją stronę Agnieszko!
    Pełen profesjonalizm... pokazujesz wszystko krok po kroku, wyjaśniasz wszelkie 'ale' i jeszcze dorzucasz cenne rady.
    Obserwuję twój blog co prawda od niedawna, ale bardzo mi się podoba Twoje podejście do pracy :D
    Spódnica już robi wrażenie, ale poczekam na ostateczne zdjęcia gotowego wyrobu.
    Pozdrawiam serdecznie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo dziękuję za wszystkie pochwały. Szczególnie za to, że dostrzegasz w tym wszystkim profesjonalizm - dziękuję!!!
      I czytałam u Ciebie o problemach z maszyną - mam nadzieję, że szybko dostaniesz w pełni sprawny egzemplarz. Ale uszkodzenie fabryczne to niestety coś, co się zawsze może zdarzyć :)

      Usuń
  9. Z naszej strony megaMEGA podziw za ogrom pracy włożonej!!!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękujemy oboje, bo wkład pracy Ślubnego jest równie wielki!

      Usuń
  10. No proszę, trochę mnie nie było a Ty taki kurs ciekawy stworzyłaś. Jesteś wielka!!!
    Pozdrawiam, Marlena

    OdpowiedzUsuń
  11. Świetna robota, jestem naprawdę pod wrażeniem. Lepszego kursu "krok po kroku" nie widziałam i chyba nie da się zrobić. Już kiedyś szyłam spódnicę i szkoda, że wtedy jeszcze go nie było. ;)
    Jeszcze bardziej zachwycona byłabym kursem szycia koszuli męskiej.
    Mój mąż ma szerokie barki i bardzo długie ręce i znaleźć na niego w sklepie byle jaką koszulę to wielkie wyzwanie i problem, a co dopiero jakąś fajną, co się podoba.
    Przy okazji pochwalę spodnie moro "Ślubnego".
    A i jeszcze - fajnie słucha się filmików kursu - przyjemny i sympatyczny głos. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękujemy oboje!!! Męska koszula to na pewno byłby przebój, bo trudno znaleźć fajne wykroje w Burdzie, która facetów traktuje po macoszemu - modeli męskich jak na lekarstwo!
      Za pochwały dla moro dziękuję!
      A do swojego głosu trudno mi się przyzwyczaić :)))) Dziwnie się słucha samej siebie.

      Usuń