Dziś będzie o wdziankach różnych, przeróżnych, poprzecznych i podłużnych.
*** Wdzianka na miziadełko***
Ślubny był zakupił nowego ipada, czyli miziadełko. Poprzedniego nazywałam lekko złośliwie "narzeczoną", bo w początkowym okresie posiadania Ślubny nie chciał się od niego odkleić i zabierał go wszędzie, do łóżka też. Obecny model nie ma jeszcze nazwy i chyba zostanie po prostu miziadełkiem.
Dla mnie nowy nabytek ma o tyle znaczenie, że już sam proces jego zakupu został przerwany telefonem do mnie, ponieważ Ślubny stał w sklepie, przed półką z pokrowcami na ipady i gromko informował otoczenie i mnie przy okazji, że są takie całkiem nawet fajne, ale on chce uszyty przeze mnie i ma nawet pomysł. Raczyłam wyrazić zgodę na radosną twórczość według wytycznych Ślubnego i oto jaki stan zapotrzebowania na wdzianka mamy dzisiaj:
- wdzianka mają być dwa - zmieniane chyba zależnie od nastroju posiadacza???,
- oba dość "agresywne", bo to męski ipad jest przecież,
- uszycie jednego z nich uszczupli lekko zapasy materiału moro przeznaczonego na Spodnie Imienia Mnóstwa Kieszeni dla Ślubnego, ale i tak starczy,
- uszycie drugiego wymaga poświęcenia z mojej strony, bo mam się podzielić materiałem na zaplanowaną Cieplejszą Spódnicę (jakoś to przeżyję... chyba),
- ważne, że oba ipadowe wdzianka będą z... dodatkami - to może ja pokażę:
Moro ma zostać przyozdobione gustowną taśmą ozdobną w czachy - hit sezonu :) |
Zieleń zyska dodatki militarne. |
Szycie rozpocznie się, kiedy tylko Ślubny będzie miał chwilę, żeby mnie poinstruować, jakie też mają być te pokrowce konstrukcyjnie, bo to się okazuje, że ma znaczenie, gdzie jest klapka. O postępach i wynikach będę informować na bieżąco.
***Wdzianko na Intensywnie Kreatywną - Reaktywacja***
Kto jeszcze pamięta, że powstawała fioletowa Tunika Tarasowa? W pewnym momencie została upchnięta do Szuflady Robótkowej w kuchni i jakoś tak sobie leżała, nie wadząc nikomu. W końcu się doleżała. Została wyciągnięta i... dociągnięta do etapu wykończonego dekoltu.
Góra wykończona szeroką plisą robioną wzorem ryżowym. Dzięki wykorzystaniu reglanu udało się zachować geometryczny wygląd plisy, czyli stylizację jakby marynarską - i o to chodziło.
Teraz tylko rękawy i będzie można prać, suszyć i nosić. A to bawełna, więc tunika powinna się idealnie sprawdzać latem na tarasie.
***Wdzianko na Intensywnie Kreatywną - Kombinacje Alpejskie***
Pomarańczowe prześcieradło... nie kończące się... nagle uznało, że mi udowodni, że nie jest z gumy (chociaż było z gumką) i z trzecim projektem już mi nie pójdzie tak łatwo (przypominam, że z jednego wielgachnego prześcieradła powstała sukienka i bluzka z długim rękawem).
Ale nie ze mną te numery, prześcieradło! Nie chcesz po dobroci, to będzie lekka kombinacja alpejska i projekt Jednokolorowej Bluzeczki z Ciekawym Karczkiem zamienimy na Dwukolorową Bluzeczkę z Jeszcze Ciekawszym Karczkiem.
W planach jest wykorzystanie pierwotnego modelu (skrócona tunika, model 103 z Burdy 3/2009 - pisałam, przecież, że to był doskonały rocznik :))), ale karczek będzie nie pomarańczowy, tylko biały i na dodatek ozdobiony pasującą kolorystycznie pomarańczową muliną. Pomysł na zdobienie jest, jak to u mnie, dość bizantyjski w swoich założeniach, ale na razie cicho sza! Jak wyjdzie, to się będę chwalić, a jak nie wyjdzie... to będę udawać, że w życiu takich frywolnych pomysłów nie miałam.
***Daleko od wdzianek***
Do-meczowo robi się Krwista Revontuli, powinnam ją kończyć razem z zakończeniem rozgrywek fazy grupowej Euro 2012.
I w końcu, dzisiaj rano Poczta Polska Powolna została obarczona przesyłką z prezentem-niespodzianką. Oczywiście fotki będą, jak tylko list dotrze do adresatki i pokazanie czegokolwiek nie zepsuje niespodzianki.
Brzuch mnie boli, tak się uśmiałam czytając Ciebie, fajnie piszesz. Życzę owocnego szycia.
OdpowiedzUsuńTarasowa fajna i przewiewna:)
Pozdrawiam, Marlena
Dziękuję za "brzuszne" komplementy i za życzenia - przydadzą się, bo coś czuję, że ten niewinnie wyglądający projekt szyciowy okaże się wymagający.
UsuńPoradzisz sobie, zdolniacha jesteś, przydałyby mi się te Twoje rączki do mojego szycia bo coś czuję, że w tym roku nic nie uszyje a jak przechodzę obok maszyny głowę odwracam a Ty masz natchnienie, żadne wyzwanie nie jest Ci straszne:)
UsuńDo końca roku daleko! A ja też szyję falami - albo bardzo dużo i jedno za drugi, albo nic.
UsuńOo, czaszeczki, bardzo czaszeczki polecam - moje dynie, te podłamane, co je obkleiłam taśmą czaszeczkową, bardzo dobrze rosną - taki wzór przynosi szczęście, zdrowie, obiekt oczaszeczkowany jest jędrny i wesolutki jak szpaczek. Moro też lubię, jeśli znajdę tasmę w moro obkleję nią jakąś rośline aby zbadać wpływ.
OdpowiedzUsuńTunika bardzomisię, zwłaszcza kontrast kolorystyczny. Kiedy będę już duża też nauczę się robić na drutach - na razie kupiłam druty i włóczkę, dobre i to na początek, i szukam dobrego samouczka.
:-)
No ja wiedziałam, że czaszeczki Tobie się spodobają. Nawet się bałam, że sobie zażyczysz pożyczenia do podwiązywania owocujących pomidorów :))
UsuńTaśmy klejącej moro jeszcze nigdzie nie widziałam, ale jak gdzieś zobaczę, to kupię i podeślę, a co, badaj ten wpływ :)
I jak już masz druty i włóczkę, to umówi się z Brahdelt na jakieś popołudnie i wieczór. Ona jest mistrzynią, to będziesz się uczyć od najlepszych.
Wiem i planuję pozawracać jej głowę jak już z powrotem będą mieszkać bliżej mnie :-)
UsuńChwalę się - wszystkie pomidory kwitną jakby im ktoś nakazał pod jakąś straszną groźbą - mój osamotniony pomidorek jeszcze_nie_malinowy będzie miał rodzeństwo. Tak się cieszę że je z tej radości zjem, niech tylko urosną.
Idę popaczać na Allegro za ta taśmą, zaintrygowała mnie opcja badania właściwości taśm we wzorki na podłamanej przyrodzie.
;-)
Ja mam, ale taką bardzo pacyfistyczna taśmę klejącą, w fioletowe kwiatki... to chyba jest zbyt milusi motywator jak na Twoje zastraszone warzywka?
UsuńTo ich w ogóle nie ruszy - czaszki, groźby i death metal to odpowiednie środowisko dla moich motywowanych terrorem dyń. Przy kwiateczkach zaczęły się słaniać i pyskować, a tego nie zniesę.
Usuń;-))
Faceci coś mają z tym zabieraniem miziadeł do łóżka- przez jakiś czas zamiast chrapania słyszłam Angry Birds :D I wcale mnie wytyczne Ślubnego nie dziwią- nie dalej jak przedwczoraj koleś w punkcie ksero 30! minut wybierał kolor oprawy do swojej pracy magisterskiej- chyba pod kolor koszuli miała być. Ba, żeby jeszcze miał z czego wybierać, to ja rozumiem-ale raptem 5 opcji i poświęcił na to pół godziny. Czachy i moro są spoko- Ślubny mógłby sobie jeszcze nieśmiertelnik dołączyć ;)
OdpowiedzUsuńZa to jestem pod wrażeniem, jak wiele wyciśniesz z tego prześcieradła- czekam na efekt, nie ma, że nie pokażesz :D
Ja się domagam używania słuchawek i to porządnych, a nie takich "przepuszczających". Co do wymysłów w kwestii wdzianka ipada, to się boję, że mi Ślubny nakombinuje, ale to mu się powie, że "tego się nie da", ewentualnie "tego się nie da na tej maszynie, kup żonie nową" :)))))
UsuńA z prześcieradła mam zamiar wycisnąć już tylko tą bluzeczkę i może zostanie na jakieś odszycia do innych rzeczy, a może i tego nie.
Ja w kwestii słuchawek, bo Osobisty też musiał porządne nabyć, takie kosmickie, wygląda jak księżniczna Leia, tylko że pan. Otóż gdyby komuś przyszło do głowy, że jest świetnym pomysłem wejście do zaciemnionego pomieszczenia i klepnięcie w ramię mężczyzny grającego tam w gre, to od razu mówię, żeby tego nie robił. Może się bowiem okazać że mężczyzna gra właśnie w Stalkera i jest atakowany przez zmutowane psy, więc reakcja na klepnięcie może być dość żywiołowa i nie pytajcie, skąd wiem. Tak tylko mówię.
Usuń;-))
Rozumiem, że doświadczyłaś reakcji na własnej skórze? :)))) Informacja dotarła, została zarejestrowana i będzie wykorzystana - żadnych "znienacków", podchodzić szurając, siąkając nosem i pokasłując jak chora na suchoty.
UsuńNie nie, szurania i siąkania nie usłyszy - trzeba wejść, stanąć z boku i delikatnie wysunąć przed siebie rękę machając dłonią i licząc na to, że zostanie zauważona kątem oka. Zwykle jest zauważana, książę zdejmuje słuchaweczki i pędzi ratować księżniczkę np. przygotowując stół do kolacji. Reakcji na klepnięcie szczerze nie polecam, tylko opanowaniu Osobistego zawdzięczam to, że nie mamy w domu na czas gry zapasu pampersów dla dorosłych.
Usuń;-))
PS. Pokazał mi te psy - nie dziwię się, że tak wrzeszczał, ja też trochę wrzeszczałam kiedy zaczął, bo się przestraszyłam, ja tu tylko przyszłam w ramię klepnąć przecież.
;-)
U nas w tej chwili Ślubny grywa na antresoli i wystarczy na dole włączyć lub wyłączyć światło, żeby zwrócić jego uwagę, że coś się na dole dzieje... na przykład ja udaję się w kierunku lodówki i jest czas na karmienie :)
Usuńzapamiętałam- chociaż Mój Przyszły Ślubny nie gra ostatnio w żadne strzelanki (tak się kiedyś mówiło, co nie?), ale cholera Go wie, może zacznie. Słuchawki dostał na gwiazdkę, tez byłam taka mądra :) a jak po meczu? była wymiana koszulek!! Ogólnie palec do budki, która jest za wprowadzeniem nakazu wymiany koszulek po każdym meczu piłki nożnej?
UsuńJa jeśli panowie są dobrze zbudowani i oka nie męczą oraz nie są metroseksualni jak Ronaldo, bo nie lubię ślicznych chłopców wyglądających jak kakao z pianką i ptysie.
Usuń;-))
Frywolne pomysły bardzo mnie zaintrygowały, życzę powodzenia. Chcę je zobaczyć!
OdpowiedzUsuńObiecuję, że zrobię wszystko, żeby zdobienie nadawało się do pokazywania :)
UsuńTaśma w czachy jest super:]muszę jakoś przekonać panią w pasmanterii żeby takie sprowadziła, oj miałaby wzięcie:] Pomarańczowo oczywiście ciekawie, sama nie raz gapiłam się na ten wykrój ale jeszcze nie doszło do "konsumpcji".
OdpowiedzUsuńTo są oryginalnie baaaardzo długie sznurówki to cudo w czaszki (to tak, jakbyś miała w planach molestowanie pani w pasmanterii :)))
UsuńA wykrój wydaje się prosty, oczywisty i bez dziwactw, ale sprawdzę "w praniu" i zdam relację.
Już nie mogłam doczekać się nowego posta. Z reguły piszesz co drugi dzień, a tu niespodzianka.
OdpowiedzUsuńTak ogólnie to chciałam Ci napisać, że chociaż nie znam się wcale na szydełku czy drutach (chociaż chciała bym, ale nie mam jak), a szyciem zajmuje się tylko czasami to właśnie Twój blog odwiedzam z wielką niecierpliwością. Fajne rzeczy dziergasz i szyjesz, ale tak naprawdę to odwiedzam Ci ze względu na Twoje notki. Jakbyś napisała książkę, to pewnie była bym jej pierwszą posiadaczką. :D
Oby tak dalej. Pozdrawiam,
Beata.
Ojej, to ja przepraszam, że nie wczoraj ten wpis :) Ale czasami proza życia znajduje mi mniej rozrywkowe zajęcia.
UsuńI bardzo dziękuję za komplementy - ja już kilka razy to pisałam, ale się powtórzę, że dla mniej największym komplementem jest, kiedy piszecie, że lubicie tu zaglądać "bo się dobrze czyta".
Książki rozrywkowej nie przewiduję, ale nigdy nie mówię "nigdy" :)))
Tunika rewelacyjna, czekam na wdzianka:) mój laptop też piszczy że chce, bo od dawna obiecuję mu ubranko:).
OdpowiedzUsuńTo może się razem zmobilizujemy? Ja tylko muszę wydusić ze Ślubnego te szczegóły konstrukcyjne :)
UsuńJa pamiętam tunikę! Ja!:]
OdpowiedzUsuńTunika może jest łaaadnaaa.. nie wiem.. musiałabyś na sobie pokazać, bo tak to nie wiem.. może ładna, może nie..;)
Rozpuściłaś towarzystwo zdjęciami, to teraz się Denatką nie wysługuj!;)
Też sobie wybrałam robótkę "meczowąniepatrzącą", ale jak nasi grali to prawie bym druty połamała i ją odłożyłam, za dużo nerwów..
Dotarła do mnie subtelna aluzja :))) Ale ta tunika to jeszcze półprodukt, to niech się Denatka pokazuje w takich "niedoróbkach", a się będę prezentować w gotowcach :))
UsuńWczoraj miałam to samo - druty leżały mi na kolanach prze jakieś osiemdziesiąt minut z dziewięćdziesięciu :)
No dobrze, dobrze, to jesteśmy umówione:)
UsuńA swoją drogą, to nie zazdroszczę - dla mnie rękawy to jest zło konieczne! Potrafię tułów zrobić nawet w ciągu jednego dnia (przy dobrych wiatrach) po czym robótka czeka dwa miesiące aż łaskawie macki dorobię..
U mnie nie jest tak źle - rękawy mnie nie odrzucają - robię bez szwów, magic loopem zazwyczaj. Męczy mnie tylko zapisywanie każdego rzędu, żeby w drugim rękawie tak samo gubić oczka.
UsuńOd Squirka tu przybyłam i raczej nie odejdę ;-)
OdpowiedzUsuńCzyta się!
No... jak od Squirka, to tym bardziej witam!
UsuńI dziękuję, będę się dalej starać, żeby nawet o prześcieradłach i taśmach w czaszki pisać, "żeby się czytało".
Ho ho ho, ależ tu się dzieje.... ;)) Czachy są czadowe, potwierdzam :)) Jestem ciekawa tych wszystkich wdzianek :)) A szczególnie pomarańczowego. Mam jakieś dziwne przeczucie... ;)))
OdpowiedzUsuńPrzecież muszę zapracowań na przymiotnik "intensywna" :)))
UsuńDawaj to przeczucie! Jak zgadniesz, to i tak się nie przyznam, ale podziel się :)
Stawiam na jakiś bardzo intensywny acz delikatny haft, tylko nie jestem pewna, czy w jednolitym kolorze... ;))
Usuńps. Zapomniałam napisać, że tunikę marynarską a jakże, pamiętam :)) Przecież jęczałam na widok tej cienkiej nici... ;))
UsuńTo zgodnie z zapowiedzią nie puszczę pary z ust, czy masz rację, ale do końca czerwca na sto procent będzie wiadomo :)
UsuńA tunika pojawiła się w długi majowy weekend, to miałam nadzieję, że przez nieco ponad miesiąc nie poszła w zapomnienie :)
A duże toto ten ipad?? tak wiem wiem ..kończyłam elektronikę ...jestem programistą .. a nie wiem jak duży jest ipad Twego ślubnego...bo żeby na te spodnie nie zabrakło. :) A Ślubny twój to elegancik widzę pokrowiec do spodni ma pasować hjohoh. :)Bluzka ciekawie się zapowiada więc jeszcze do Ciebie kiedyś zaglądnę :P:)
OdpowiedzUsuńNie za duże toto - jakieś 200 na 245 milimetrów i cienizna :))) Spokojnie moja Rodzona Mamusia obdarzyła zięcia takimi ilościami tej tkaniny moro, że mogę mu szyć pokrowce, spodnie i jeszcze na spodenki wystarczy :) I owszem pokrowiec do spodni będzie pasujący idealnie.
UsuńZaglądnij, zaglądnij, zapraszam.
PS. Zamówiłam włóczkę :))
No jesteś szybka z tym zamawianiem...jakbyśmy coś wspólnie robiły to mogłybyśmy nie dogonić świata z tą prędkością :)
UsuńBo jak coś robić, to już! Ja nie lubię ślimaczenia :)
UsuńJa też nie :) Co masz zrobić jutro zrób dziś :)
UsuńNo i znów mnie nęci co z tego wyjdzie, a Tobie do twarzy w tym kolorze... No, no ...
OdpowiedzUsuńOd zanęcania to ja jestem specjalistka :) Jak tylko będzie co pokazywać, to będę się dzielić efektami.
UsuńO, widziałam komplement w moim kierunku... *^v^* Bardzo dziękuję, chociaż za mistrzynię się nie uważam, bo jestem samoukiem i to odpornym na wiedzę właściwą - oczka prawe robię jak przekręcone i nigdy nie chce mi się robić próbek... ^^
OdpowiedzUsuńTunika Tarasowa ma super pomysł na kołnierz! Niech Ci się wygodnie i przewiewnie nosi. ~^o^~
Ja też dłubię na drutach, ale do końca fazy grupowej nie skończę, bo robię na 2,5 mm cieniznach.
Jestem strasznie ciekawa skończonego haftu, jak już będzie można, to koniecznie daj link do bloga obdarowanej, może go nie czytam i ominie mnie oglądanie tego cudeńka!
Komplementy zasłużone, zawsze się zachwycam precyzją Twoich dzieł wszelakich.
UsuńKołnierz Tarasowej raczył wyjść dokładnie według założeń, choć oczywiście robiony na oko :)))
Haft dotarł do obdarowanej, teraz grzecznie poczekam, aż ona się pochwali i też pokażę :) Jeszcze trochę cierpliwości.
Będą fajne ubranka dla telefonu:) Szczególnie te w czachy :D :D :D czaderskie :) Wdzianko a może tunika(??) wyszła naprawdę fajnie, taka mgiełka. Proponuję ubrać ją na samą bieliznę :D Oj działoby się :D Już zacieram łapki jak przeczytałam o zapowiedzi następnego uszytka :)
OdpowiedzUsuńTo dla ipada, czyli dla większego brata iphona :))) Ale iphona też Ślubny ma w planach, więc...
UsuńTunika ma być głównie jako narzutka na stroje do opalania, więc niech sobie prześwituje :)
powodzenia z tymi kombinacjamo pozostalo-przescierdłowymi...wiem,ze jak cos zrobisz to bedzie mialo rece i nogi i bedziemy piac znow z zachwytu...tunika bardzo ladna tylko tez chce zdjecie na ludzi jak bedzie dokumentny gotowiec....pokrowce..no coz ...tak jak to z pokrowcami bywa kazdemu wedlugg potrzeb...jak czachy to czachy a jak potrzeba to i rozowa landryna...pozdrawiam ania...ps;czy ja juz pisalam,ze uwielbiam cie czytac:))..?
OdpowiedzUsuńTrzymaj kciuki. I masz rację - każdemu to, co chce. Różowe też by było śliczne :)))
UsuńI PS. - tak, pisałaś, ale ja jestem bardzo łasa na komplementy.
A mój Ślubny to nigdy nie chce żebym mu coś uszyła... no chyba ze skrócić czy zważyć ewentualnie naprawić... ale może i dobrze, bo jestem kiepska w szyciu na zamówienie... i mogłoby i to zająć wieki :)
OdpowiedzUsuńPrześcieradło trudną zawodniczkę wybrało... i przegra z kretesem... już się nie moge doczekać tuniki
Ślubny też niewiele chce, ale tu go jakoś tak natchnęło :)
UsuńTunika się robi, druga się szyje, ale daj mi chwilę :)
Bardzo podoba mi się wdzianko tarasowe, ale....brakuje mi w nim kołnierza. Takiego marynarskiego, albo szalowego, albo kapturka. No czegokolwiek:)! Pokrowce i tunika zapowiadają się świetnie. Dobry pomysł z wyszyciem białego karczka:)
OdpowiedzUsuńRzeczywiście, żeby tunika miała taki pełen charakter marynarski, to szeroki kołnierz, aż by się prosił, ale to ma być ciuszek na taras, więc nie planuję dodawania sobie roboty :)
UsuńSzyta tunika na razie w formie oddzielnych szmatek dotrzymuje towarzystwa maszynie, ale przyjdzie nią czas :)