Są tacy zapaleńcy, którzy trafili na wirtualny Róg Renifera niedawno i z wielkim samozaparciem przeklikali się przez wszystkie notki archiwalne. LolaJoo na przykład. Ale Lolę przy okazji dopadło, a raczej dopadła Nieznośna Chęć Posiadania tego:
Dopadnięcie spowodowało napadnięcie, czyli dostałam maila, że koniecznie, że za dowolne świadczenia rzeczowe lub niematerialne, że... CHCĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘ!!!.
No to będą rękawiczki dla LoliJoo, czyli Carski Projekt Zimowy - wzór taki sam, ale kolorystyka czarno-czerwona.
Lola została grzecznie poproszona o zapakowanie w kopertę odrysowanej kredką na kartce A4 prawicy (opcjonalnie lewicy) i przesłanie jej do mnie. No to Lola przesłała... nie tylko odwzorowanie łapek, bo jak napisała na dołączonej kartce, ona nie lubi do obcych z pustymi rękami:
Patrząc od góry: pokrowiec na iPada dla Ślubnego, spersonalizowany Rogowo-Reniferowy notes dla mnie, kot w kropeczki oraz urocza torebka, do trzymania różności lub wpychania łebka (tą ostatnią opcję sprawdziło kocio :))).
BARDZO DZIĘKUJEMY!!! Bardzo, a nawet bardziej!!! Czuję się zmotywowana do szybkiego dziergania, rękawiczki trafią do Loli przed pierwszymi chłodami, czyli tak obstawiam, że pod koniec lipca :)))
Przy okazji prezentu od Loli miał miejsce powalający na kolana wirtualny dialog małżeński (kto zagląda na Twittera, to już czytał :)
Ja do Ślubnego na GG: "Dostałeś niespodziewany prezent."
Ślubny: "Zdjęcie z fotoradaru???"
Komentować nie będę, z resztą w chwili dialogowania też nie skomentowałam, bo mnie trochę zatkało.
***
Tunika Tarasowa teraz będzie. Skończona. I tu rozlegnie się jęk zawodu - na powabnej Denatce.
Ja się nie nadaję do pozowania, to znaczy moja twarz się nie nadaje, bo wyglądam jak spłoniona dziewica, a raczej jak bardzo nieuświadomiona dziewica na widok Kamasutry, bo... się wczoraj niechcący opaliłam (tak się kończy czytanie Quo Vadis na tarasowej huśtawce). Dzisiaj nadal nie zbrązowiałam i przypominam indiańską squaw, a poprawianie mi kolorytu skóry w Photoshopie to nie jest szczyt marzeń Ślubnego.
Tunika robiona z bawełny. Cokolwiek widać na Waszych monitorach to ona jest fioletowa :)
Wszystkie brzegi wykańczane pojedynczym ryżem, a dekolt dodatkowo obleciany szydełkiem.
I jeszcze tył, gdzie białe wykończenie udało mi się zrobić idealnie prostokątnie i daje to złudzenie niewielkiego, marynarskiego kołnierza.
I jak patrzę na ten tył, to podoba mi się na tyle, że kombinuję, czy w jakimś następnym dziele nie machnąć takiego przodu :))) Pogłębiając tylko nieznacznie wycięcie.
***
I żeby znowu nie było, że kot nieobecny (tak przy okazji, to sporo zdjęć Małego pojawia się na Twitterze, więc spragnionych częstszego widoku kota odsyłam tam, bo można sobie obejrzeć Kocia na niepogodę i Kocia słodko-śpiącego i... makowiec można zobaczyć, w którym stosunek maku do ciasta jest jak 10 do 1, czyli masa maku i śladowe ilości ciasta, ja jednak jestem - jakkolwiek to zabrzmi - makowa panienka :))), a makowiec mieszkańcy Wielkopolski mogą sobie kupić o tutaj.)
Ale wracając do kocia, to proszę bardzo, zdjęcie zrobione w czasie rozpakowywania nowych zakupów tarasowych, kiedy to Mały dałby się posiekać za szybsze dorwanie się do szeleszczącej folii lub naklejek bardzo przylepnych.
DODATEK SPECJALNY:
Ponieważ w komentarzach coraz więcej osób radośnie wyznaje, że poświęciło się i przeczytało Intensywnie Kreatywnego bloga od deski do deski, to takie wyznania nie mogą pozostać bez echa. Dlatego pojawia się
Lista Chwały Dla Tych, Co Dali Radę:
LolaJoo,
Brahdelt,
Maryś,
UAreFab,
Dodgers (AKTUALIZACJA - już ma bloga! W końcu!!!),
Phanelopsis (o blogu nic mi nie wiadomo, natomiast krasnoludki doniosły o umiejętnościach),
Iza z Kropek nad I (i tu wszyscy machają do małego synka Izy :),
Ania (którą lubię i za to, co robi, i za to, co czyta :),
Marlena (której zostały trzy posty do końca, ale wierzę, że da radę ;)
B z Kombinatorni (nie tylko szyje, ale jeszcze dobiera obłędne dodatki)
Makunka (którą witamy w blogowym świecie)
Cicha (która tworzy także w kuchni)
Agata (której się należy, bo jest tu od początku)
Izula (bez bloga, ale też Pozytywnie Robótkowo Zakręcona)
TurboKitty (którą chyba należy zmusić do kontynuacji blogowania)
AnaYo (z pozdrowieniami dla cudnej córci)
Edi-bk (spod jej ręki wychodzą cuda, nie tylko z niteczek)
Ewarub (którą linkuję do Zapisków z Drogi Mlecznej, ale to nie jedyny blog, gdzie się udziela)
Ju-styśka (niedawno wydziergała... przystojnego Eugeniusza)
BabaAga (czyli Aga i jej śliczna córcia, dzięki której Aga miała czas na czytanie bloga :)
Kwaternostera (która zaniedbała własnego bloga, żeby się przedrzeć przez mojego)
Andziulindzia (robótkująca, ale nie przyznała się oficjalnie do żadnego bloga :)
Ula R. (którą należy intensywnie namawiać do założenia bloga!)
Monika (Inez124) (która wykorzystała moje króciutkie milczenie do przeczytania bloga od deski do deski :)
Maria (której komplementy najczęściej wprawiają mnie w stan zarumienienia :)
Mcolka (którą pozdrawiamy, jako robiącą na okrągło :)))
Babaruda (której życzymy samych przyjaznych do szycia rzepów :)
Noamha (ze specjalnymi pozdrowieniami od Ślubnego, jak grafik grafika :)))
To ja już zazdroszczę LOLI rękawiczek. Oj znam jej "puste ręce" ZNAM, właśnie się tymi jej ręcami pochwaliłam.
OdpowiedzUsuńAle jak Ty to dziergasz...
No to ja się przyznam, że tez przeszłam przez te wszystkie posty, ale nie komentowałam, bo zaliczyłam permanentny opad szczęki :)))
Lola jest po prostu jedyna i kochana, i pozytywnie zakręcona :)
UsuńI dziękuję, że też się przeklikałaś przez wszystko i za "opad szczęki" też :))
jak miała mi nie opaść, jak 1) że TY TO wszystko wydziergałaś, to jeden OPAD
Usuń2) że jeszcze objaśniłaś...
Pisałam, że jak u mnie jedno prawe od drugiego prawego krzywsze :))) Ale dziergam, a co tam :))) I chłopaki chodzą jak im wydziergam, ale żeby takie ŁANCUSZKI, zagubione oczka i fałszywe ściegi... To, o to to MAGIA :)
Najważniejsze, że to, co zrobisz, to jest noszone. Bo nawet najpiękniejsze rzeczy leżące w szafie to tragedia dla robiącej.
Usuńfakt... Ale noszą chłopaki, nawet jak tam jakieś serduszko babskie przemycę, czy cuś noszą :)
UsuńAcha, to taki ten Carski projekt! *^v^* Rzeczywiście, caryca by nim nie pogardziła! A prezenty dostaliście bardzo fajne, lubię taki spersonalizowane przedmioty codziennego użytku.
OdpowiedzUsuńTunika Tarasowa świetna, bardzo podoba mi się kołnierz i już go wcześniej chwaliłam! Teraz powinnaś złapać za jakąś sztywną bawełnę z lnem i wyszydełkować kapelusz z szerokim rondem. ~*^o^*~ Mam nadzieję, że pamiętałaś, żeby buzię popaćkać wysokim filtrem przeciwsłonecznym...
Co nowego kupiliście na taras? (oprócz podstawek pod doniczki w ilościach hurtowych, bo to widzę ^^)
Taaaaaaaak jasne, że pamiętałam o kremach z filtrem. Ja "przysiadłam tylko na chwilę", teoretycznie na huśtawce z daszkiem, ale chwila się przedłużyła, słońce polazło nie tam, gdzie trzeba i bardzo się zdziwiłam spoglądając na siebie wieczorem w lustrze :) Ale Quo Vadis skończyłam :)
UsuńA Ślubny kupił dodatki techniczne, czyli jak słusznie zauważyłaś, podstawki i takie wysokie, docelowe podpory do roślin pnących, bo one już wyrosły z tych pierwotnych i trzeba im było dać coś bardziej perspektywicznego.
Moja edamame też już przerosła pierwszą tyczkę, nikt jej nie powiedział, że powinna urosnąć tylko 60 cm i zacząć kwitnąć, idzie dalej....
UsuńChciałam tylko dodać, że ja też kiedyś przeczytałam całego Twojego bloga od początku! *^v^*
No popatrz, ja Twojego też... jeszcze zanim założyłam własnego :) A podróżniczego nawet dwa razy :)
UsuńU nas tyczki poprzerastały głównie bluszczowate, kompletnie umiaru nie znają :)
No, to już czysty masochizm, tyle lat wstecz!... *^v^*
UsuńAle sama lubię go czasami przeglądać i przypominać sobie, co się działo w moim życiu wtedy a wtedy. ^^
Jakoś nie wspominam tego jako czytania tasiemca :) Problem był tylko taki, że się strasznie zapowietrzałam od achów i ochów, głównie nad lalkami - ja do tej pory nie mogę pojąć, jak można tak perfekcyjnie szyć takie drobiazgi.
UsuńPrzyznam się, że ja też przeczytałam całego bloga od początku jakiś czas temu i przy każdym poście się dziwiłam, że na drutach można takie cuda zrobić. Zresztą do tej pory się dziwię i podziwiam! A kocia uwielbiam!
OdpowiedzUsuńBardzo dziękuję, dopisałam Cię do Listy Chwały w poście.
UsuńKocio też dziękuje!
A to dlaczego mnie na owej liście nie ma? Im więcej można czytać Twojej pisaniny tym lepiej ;)
OdpowiedzUsuńRękawiczki są cudne- jak będzie Ci się chciało machnąć opis przy okazji dziania, to daj znać, ja się ustawiam pierwsza w kolejce ok? Tunika tarasowa super pomysł, ja muszę dorwać gdzieś batyst i uszyć taką kanapową :) Fantastyczny notes dostałaś- to kartka papieru przyszyta, czy LolaJoo na materiale to wszystko drukowała?
Już jesteś, się ujawniłaś, zostałaś dopisana.
UsuńZ opisem robienia, to jest problem, bo żeby rękawiczki z pięcioma palcami rzeczywiście leżały, a nie wisiały smętnie i wyglądały jak ze starszej siostry, to trzeba je dopasować i liczy się każde oczko. Ale może uda mi się zmobilizować i machnąć jakiś "opis naprowadzający".
To na wierzchu, to jest przyszyte, a grafika naniesiona jakimś magicznym Lolowym sposobem, jeszcze jej nie dopytałam, jak ona to robi :)
oj bardzo chętnie skorzystam w opisu naprowadzającego, bo właśnie te palce mnie przerażają :) a propos opisu- właśnie siedzę nad opisem dew drops shawl i sie zastanawiam, po choinkę mi narzuty po lewej stronie chusty..cos mi nie gra, będzie prucie.
Usuńp.s. pojawiły się małe kotki u znajomej- jest szansa, że jeden będzie mój! trzymaj kciuki :)
Kciuki trzymam za kota! To po pierwsze.
UsuńAle te narzuty tam są jak wół - właśnie zajrzałam. I one się zgadzają z rozpiską liczby oczek w rzędach, czyli są potrzebne... raczej. To po drugie.
A palce w rękawiczkach to prościzna jest :))) To po trzecie.
A po czwarte apel do zaglądających - może ktoś robił Dew Drops Shawl i się podzieli swoimi przemyśleniami na temat tych narzutów???!!!
no dokładnie masz rację Dobra Kobieto - też przeliczyłam oczka :)
Usuńpalce w rękawiczkach i pięta w skarpetach - jak ktoś to umie, to umie chyba wszystko - mnie jakoś skutecznie te dwie rzeczy straszą, a ażurów i skomplikowanych wzorów po zagramanicznemu się jakoś nie boję, dasz wiarę?
Dam wiarę, miałam to samo, ale jak raz zrobiłam rękawiczki, to mi przeszło, bo się okazało, że to nie taka czarna magia. Małe PS - Licz na kurs indywidualny :)))
Usuńja się czaję na rękawiczki takie norweskie, z jakimś cudnym wzorem albo robione metodą twoends, żeby były cieplutkie i bardziej trwałe :)
UsuńPS. Liczę :)
Przepiękne te rękawiczki, dałaś mi dobry powód, żeby nie czytać zaległych notek, bo konsekwencja może być tylko jedna - zrobię Wam na progu entuzjastycznego Rejtana i zacznę kwiczeć, że chcę to, to i jeszcze tamto, dwie sztuki ;-))
OdpowiedzUsuńPrezenty od Loli też zrobiły na mnie ogromne wrażenie, zwłaszcza Kropkotek, dobrze Wam tak, że je dostaliście :-)
Rejtan mnie nie wzrusza, bo Mały go nadużywa na co dzień. Nauczyłam się już, że jak mi się coś kładzie pod nogami i wyje, to trzeba po prostu zrobić nieco większy krok :)))
UsuńI pewnie, że nam dobrze. Kropkotek świetny.
No to nie wiem, coś bym wymyśliła, jakieś "mam matkę-staruszkę i pięcioro dzieci a teraz jeszcze mi o, łapki marzną" alboco ;-)) Mysz robi odpowiednik rejtana kiedy trafi jej się dzień leniwej Myszy i nagle ząbeczki są za słabe, żeby obrać pestkę dyni - wtedy siada się przed pestką i paczy człowiekowi w oczy wielkimi, rzewnymi ślepkami, żeby obrał. Co dziwne człowiek strasznie słaby jest i zawsze obiera ;-(
OdpowiedzUsuńNa wielkie oczy, to ja też mam niewielką odporność i lecę spełniać zachcianki (przemyśl sobie to zdanie w kontekście potrzeb ubraniowych :)))), ale darcie mordki lub żałosne jęki nic nie dają. Skutkują tylko tym, że Mały słyszy: "A da się głośniej?".
UsuńZdanie sobie przemyślałam a oczy mam duże, więc nie pzoostaje mi nic innego, jak kiedyś się u Was pojawić, zaprezentować oczy i wachlarzyki z łapek, może podziałają ;-)) Wesoło macie z Księciuniem, oby żył sto lat i w wiecznej puszystości :-))
OdpowiedzUsuńJak mi zrobisz oczy Lady Gagi z "Bad Romance" to masz rękawiczki, szal i jeszcze płaszczyk Ci uszyję z guziczkami w czaszeczki :)
UsuńBezzwłocznie rozpocznę próby ;-))
OdpowiedzUsuńNo nie! Proszę o dopisanie mnie do listy!
OdpowiedzUsuńBloga czytam od "nie pamiętam kiedy", ale jak zaczynałam to przeczytałam od razu od dechy do dechy;) Co prawda dopiero od niedawna się ukazuję, bo ja nieśmiała jestem;) ale czytaaaam!:)
No muszę strzelić focha, z przytupem wręcz, że Denatka, a nie Ty..;) A pomysł na zrobienie jakiejś bluzeczki z takim przodem jak tu tyłem, dla mnie bomba!
Ale ja bym zrobiła z brzegu. przy szyi, paseczek w kolorze bluzeczki.. (jak nie zrozumiesz o co mi chodzi, to się nie zdziwię, bo sama się pogubiłam;D).
I tu jeszcze się pojawia moje pytanie do LolaJoo - może mam Ci coś wydziergać?;D
Dopisałam! Dziękuję, szczególnie za przełamanie nieśmiałości. (Czy Ty się gdzieś ujawniasz ze swoimi dziełami, bo chętnie bym Cię zlinkowała).
UsuńFoch z przytupem spowoduje tylko zwiększenie intensywności zaczerwienienia na twarzy :)))
A tylko na linii dekoltu ten paseczek, czy w dół rozcięcia też??? Bo ja się zastanawiałam nad tym samym :)
Dziękuję uprzejmie;] Bloga nie mam, ale za to mam opory, a oprócz tego naciski ze strony Izy;]
UsuńJak bardzo chcesz przeprowadzić rewizję moich "artystycznych" dokonań, to niektóre moje prace są w mojej galerii na Picasie, ale link mogę podać na maila, bo tu się wstydzę:)
Zrozumiałaś mnie!:)
No właśnie, że też zacytuję klasyka " oto jest pytanie"..;)
Wydaje mi się, że w dół rozcięcia dekoltu..
Nie!
UsuńPrzemyślałam to! Tylko na linii dekoltu!
Rozcięcia nie!
To po kolei :))
UsuńJa się dołączę do nacisków Izy, ale umiarkowanie, bo rozumiem, że można mieć opory.
Jeśli zechcesz mi wysłać adres galerii na maila, to poczuję się zaszczycona i sobie pooglądam w skrytości (mail do mnie w profilu).
I dotarło - tylko dekolt, dorobię w czasie meczu :) Bo mnie też jakoś brakowało tam czegoś i aż się prosiło o fioletowy dodatek, a Ty mnie tylko utwierdziłaś w moich wrażeniach.
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńEwa, ja się zabieram do odpowiadania, a Ty znikasz ;))) Wracaj! Tym bardziej, że w końcu wiem, kto z Lublina tak chętnie tu zagląda :)
UsuńJa też poproszę o wpisanie na listę :-)
OdpowiedzUsuńDenatka, jak zawsze wdzięcznie, prezentuje rzecz fajną bardzo - popieram niebanalną odzeż domową
A prezenty dostaliście super i nie muszę chyba mówić, że straszniem ciekawa całości napisu ;-)
Wpisana :)
UsuńA tunika jest doskonała na ganianie domowo-tarasowe między polegiwaniem na leżaczku, bo ma długość odpowiednią do zakrycia... odwłoka :)
I przepraszam, zaćmienie mnie dorwało, że nie pokazałam całego napisu na notesie, nadrobię to w kolejnej notce.
Pamiętam te rękawiczki, jestem pod wrażeniem. Nie miała śmiałości prosić Cię o duplikat... Więc tym bardziej podziwiam Lolę. I jej prezenty :))
OdpowiedzUsuńJa też dałam radę!! Już dawno, od samiuśkiego początku... :)) Na liście miejsce uważam że mi się również należy... :))
Tunika świetna, nawet u mnie jest kolor fioletowy. W kwestii ratowania skóry twarzy po przesłonecznieniu niewiele poradzę, ponieważ stosuję cały rok filtr SPF50+ i takich rzeczy nie znam...
Cieszę się, że kocio jest, tylko dlaczego on dziś tyły pokazuje...? ;))
ps. twittera nie mam...
Należy! Dopisałam.
UsuńA moja twarz nie wymaga ratowania, bo nic złego jej nie jest, została wczoraj umyta, nawilżona i dopieszczona, tylko nie zdążyłam zmienić barw :) Ale jutro rano śladu nie będzie, to znaczy będzie, opalenizna.
Kocio pokazuje tyły, bo on ma tyły równie urocze jak przody.
Do Twittera możesz zaglądać prosto z bloga (pasek po prawej), jak jest akurat widoczny wpis ze zdjęciem to wystarczy kliknąć w zaznaczony link do fotki i zdjęcie się otworzy (tak robi moja mama, a ona też bez-twitterowa).
Prezenty wspaniałe, nic tylko musisz przysiąść i Loli piękne carskie udziergać:)
OdpowiedzUsuńJeszcze tylko trzy posty i też poproszę nieśmiało o wpisanie na listę:)
Tunikę już chwaliłam ale mogę jeszcze raz , świetna:)
Przysiądę, zrobię, tym bardziej, że ja lubię sobie od czasu do czasu zrobić rękawiczki.
UsuńNa listę Ciebie dopisałam już teraz, wierząc, że te trzy posty to tylko kwestia czasu :)))
I jeszcze raz dziękuję za pochwały tuniki.
Dziękuję:)
UsuńAgnieszko, gdzie kupiłaś tę białą bawełnę? :)
UsuńA dokładnie tu:
Usuńhttp://allegro.pl/nowosc-wloczka-medina-bawelna-kroton-ii-i2436451951.html
dzięki, mam zamówienie na tą moją chabrową sukienkę ale koniecznie białą a widzę, że Twoja bawełna jest bielusieńka i ma 300 metrów::)
UsuńTa bawełna nie jest idealnie biała, ona jest wyraźnie szarawa, taka “naturalna” nie brudna, ale jednak. Jeśli ktoś chce śnieżnej bieli to ta bawełna nie jest najlepsza.
UsuńDobrze, że wierszyka za dobrze nie widać..bo koszmarna ze mnie poetka...:)
OdpowiedzUsuńa bluzeczka jest bardzo fajna...ładnie się komponuje ten fiolet i biały. A jakbym Quo Vadis czytała na słońcu to nawet miejsca zacienione miałabym opalone :) jakoś tak Sienkiewicz mnie wciąga.
Ale mogę pokazać cały wierszyk? Fajny jest!
UsuńA Sienkiewicz wciąga, chociaż mnie bardziej jednak Trylogia, ale miło sobie było przypomnieć i Quo Vadis.
co do Trylogii mnie też ona bardziej...chyba jakieś 7 razy ją pochłonęłam a Quo może ze dwa...wiele się Sienkiewiczowi zarzuca i nie jest to jakiś straszny umysłowy przyrząd gimnastyczny ale co tam...ja lubię bardzo.
UsuńRękawiczki cudowne, dlatego nie dziwię się tej nieznośnej chęci posiadania :) Tuniczka ogólnie może nie w moim klimacie, ale pomysł z kołnierzykiem ciekawy - podoba mi się zwłaszcza z tyłu :)
OdpowiedzUsuńBardzo dziękuję za pochwały. A kołnierzyk rzeczywiście nieźle wyszedł.
UsuńJeśli chodzi o to na notesie to jest naprasowanka na płótnie takim zwykłym :) białym. Papier transferowy jest dokładnie taki nawet kupiony w tym sklepie http://www.centrumpapieru.pl/cena,3685,cp.html . Miałam kiedyś inny papier gdzieś tutaj jest http://lolajoo.blogspot.com/2011/11/sukienka-dla-ani.html. A obecnie posiadany jest znacznie fajniejszy jakby się ktoś chciał skusić to polecam osobiście ten. I po prostu zrobiłam obrazeczek taki ....baner intensywnej skradłam z jej bloga ...w sumie to nawet bez pytania (się czerwienie ze wstydu) w tle zrobiłam kolorowe kwadraciki i mało cudowny wierszyk na kwadraciki walnęłam...ale ile się nagimnastykowałam żeby sklecić go to już moje :) i zrobiłam obrazek z odbiciem lustrzanym, wydrukowałam na powyższym papierze na drukarce atramentowej - w laserowej będzie tylko pogrom a nie wydruk - i siup na materiał nadrukiem i przeprasować i już jest i właśnie bardzo to się fajnie prezentuje z tego papieru...tym to opisem bogatym mam nadzieje rozwiałam niewiedzę.
OdpowiedzUsuńDzię-ku-je-my!!! Pewnie niejednej osobie się ten pomysł spodobał, bo wygląda świetnie i daje spore możliwości twórcze.
UsuńUkradzenie banerka zostało wybaczone, w końcu w szczytnym celu sobie pożyczałaś.
A poza tym to Ślubny właśnie pracuje nad banerem letnim, bo Ty kradłaś jeszcze wiosenny :))
boże no i masz!!! muszę jeszcze trzy inne okładki zrobić...ale może wierszyki będą krótsze...bo nie wiem czy twórczo by mnie 3 wierszyki do końca roku nie wyczerpały :)haha
Usuńooo biedrony są :)
Usuńja pierdziuuu- zapomniałam o istnieniu czegoś takiego jak papier transferowy :D LolaJoo dzięki wielkie za przypomnienie- kolejny przydaś do kupienia ;)
Usuńa co do dialogu mam dobrze że zawału serca nie dostał Ślubny. :) Boże co ja bym wtedy zrobiła!!!
OdpowiedzUsuńJa Cię proszę, skąd mu się to zdjęcie z fotoradaru wzięło, to ja nie wiem! Ale spokojnie, do zawału było bardzo daleko.
UsuńHa! Boskie Biedrony;D
OdpowiedzUsuńŚlubny potrafi! Jego wybór.
UsuńNo ma Facet gust:) I gest!;)
UsuńPatriotycznie się zrobiło;)
Rzeczywiście patriotycznie... efekt niezamierzony, ale całkiem pozytywny :)
UsuńPo pierwsze: prezenty super!
OdpowiedzUsuńPo drugie pierwsze: BOSKA tunika!
Po drugie: JA TEŻ PRZECZYTAŁAM CAŁEGO BLOGA JUŻ DAWNO!
Po trzecie: co za niewinny kot:)
Dziękuję za "pierwsze" i "drugie pierwsze".
UsuńOczywiście lista została uzupełniona.
A po trzecie... zdarza mu się, że wygląda jak grzeczny i niewinny.
O jakie biedrony!
OdpowiedzUsuńW końcu lato przyszło, a obiecałam sobie, że nagłówek będzie zmieniany sezonowo. Czyli czas na biedrony.
Usuńsuper prezenty....ale reakawiczki rewelacyjne to niema co sie dziwic...caly czassie zastanawiam czy milej dawac czy dostawac....zawsze uwazalam,ze milej dawac ale ostatnio przyjaciolka powiedziala,ze dostawac tez miło...tak patrzac na twe prezenty to mysle,ze chyba ma racje....kocio chyba ogolnie lubi asystowac gdy cos sie w domu dzieje...a szeleszczace foliemoj tez uwielbia...uslyszy je z najdalszego kąta w mieszkaniu... tunika super...faktycznie efekt marynarskich elementow osiągnełas wspaniale...pozdrawiam ania
OdpowiedzUsuńJa wiem, że u mnie dawanie i dostawanie jest tak samo mile odbierane.
UsuńI dziękuję za pochwały dla tuniki. Cieszy mnie, że po okresie leżakowania w końcu jest skończona i wyszła tak, jak chciałam.
Kurcze kapitalne te rękawiczki :) Takie z lekka "gotyckie". Jakbyś je zrobiła czarno-czerwone to wiesz ile emo by się po nie zgłosiło ;) Co do dialogu ze ślubnym to być może ma coś na sumieniu i czeka... czeka na pewien list z pewnego organu ;)
OdpowiedzUsuńRacja, będzie lekki gotyk (bo one będą czarne z czerwonymi wiązaniami :)))
UsuńA Ślubny niedawno miał bliskie spotkania z Organem prewencji drogowej", to może jakaś trauma mu została :)
Ja też przeczytałam... Cichutko siedziałam, bo zachwyt mnie ogarnął taki, że nie wiedziałam, co powiedzieć.
OdpowiedzUsuńDopisałam Cię do listy, należy się! I dziękuję za pochwały.
UsuńTo i ja się wciskam :PP hehehe... a te rękawiczki naprawdę są rewelacyjne! Z resztą nie wiem czy umiałabym wybrać z Twojego bloga tylko jedną jedyną rzecz ;) podziwiam, szczerze!
UsuńJuż dopisane :)
UsuńI dziękuję!
no kurde, chciałabym usłyszeć na własne uszy, jak Mały drze mordę :P
OdpowiedzUsuńIiii już czekam na następny wpis z całym wierszykiem z notesu! LolaJooo fajny prezent wymodziła :)
Na listę się nie wpraszam, bo trafiłam tu u zarania dziejów blogowych i od tamtej pory śledzę systematycznie :)
Małego mogę Ci kiedyś nagrać :) Bo przy ludziach to on się w życiu nie pokaże z tej gorszej strony :)
UsuńZdjęcie napisu na notesie już zrobiłam, czeka na publikację.
Na listę i tak Cie wpisałam, bo byłaś chyba jedną z pierwszych osób, które się tu pojawiły i między innymi dzięki Tobie ten blog nie zniknął po miesiącu (na zasadzie, eeeee, nikt mnie nie lubi, nikt mnie nie odwiedza, nikt u mnie nie komentuje, eeee :))))))))
No dobra, raz się odezwałam, ale czytam od początku:) Sama nie bloguję, ale namiętnie czytam kilka ulubionych:) A takie pozytywnie zakręcone babki jak Ty są dla mnie inspiracją:) I wcale tego nie ukrywam:) A że często Twoje wpisy działają na mnie odstresowująco, powinnam mieć Twój blog przepisany na receptę:)
OdpowiedzUsuńZdecydowanie powinnam wygrać w lotka i mieć w końcu czas na oddawanie się szałowi twórczemu:) A tak to tylko z doskoku...
Pozdrawiam wszystkie Pozytywnie Zakręcone Kreatywne! Buziole Iza
Bardzo, bardzo dziękuję. Sama mam takie blogi, na które zaglądam "terapeutycznie", ale nigdy nie sądziłam, że ktoś traktuje mój własny jako lekarstwo.
UsuńI jak wygrasz w Totka, to daj znać - będziemy się wtedy domagać prezentacji tych dzieł, które w końcu mogły powstać na spokojnie.
Jak wygram to na pewno się dowiesz:) Turbodoładowanie mi się włączy:)
UsuńNo właśnie, inni też przeczytali (w zachwycie), tylko po prostu siedzą cicho, bo co mają powiedzieć? Nieudacznikami są przy Tobie i tyle ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, może się odważę wreszcie i zacznę również blogowo udzielać.
Dziękuję i... lekko powarkuję, bo na pewno nie zależy mi na wywoływaniu poczucia, że się jest nieudacznikiem. Jeśli już, to raczej wolę: inspirować, zachęcać, poganiać lekko do roboty, stawać się motywatorem, a nawet (o zgrozo) zapładniać twórczo umysły... :))))
UsuńI wpadłam do Ciebie (po linka), ale!!! Ta podszewka jest genialna. Jeśli Ty miewasz TAKIE pomysły, to ja jednak bardzo nalegam na prowadzenie bloga i pokazywanie ich szerzej publiczności.
Prezenty same cudowności...tunika tarasowa śliczna :)
OdpowiedzUsuńPrzyłączam się do grana osób które Intensywnie Kreatywną przeczytali od deski do deski i nawet zagląja tu od niemal początków jej pisania :)
Ech...dopiero zaobserwowałam jakie ty tu masz biedrony..pewno dzieło ślubnego... ale z nim dobrze masz :)
UsuńTak jest, biedrony dziełem Ślubnego są :) I mam z nim dobrze, przydaje się :)
UsuńDo listy dopisałam z wdzięcznością za zaglądanie i regularne komentowanie.
I ja też przeczytałam od deski do deski- a w zasadzie czytam prawie od początku istnienia bloga:-)))) Serdeczności.
OdpowiedzUsuńDopisane! Należy się.
UsuńI ja, jeszcze ja przeczytałam przez ubiegły łikend wszystkie notki, od samiusieńkiego początku. Podobało mi się :-)
OdpowiedzUsuńDopisane z linkiem do Zapisków (mam nadzieję, że dobrze wybrałam :)
UsuńI cieszę się, że się podobało. I mamusiu jedyna, w jeden weekend???!!!
Dzięki!
UsuńW jeden łikend, bo bardzo mnie wciągnęło ;-) W mglistej przyszłości (bo na razie mieszkam z teściami w domku) mam nadzieję zostać szczęśliwą posiadaczką maleńkiego, ale za to własnego (zwłaszcza w sensie, że nareszcie sami we dwoje!) mieszkania. A Wasze bardzo mi się spodobało - ciekawe pomysły i mnóstwo inspiracji.
No i powoli dojrzewam do dokończenia swetrzyska dla Córusia. Wierzę, że do jesieni zdążę :-)))
Trzymam kciuki za swetrzysko. Bardzo się cieszę, że będziesz miała własne cztery kąty. Wielkość nie jest ważna - ważne, że bez współżyjących.
UsuńDziękuję za komplementy dla mieszkania i pomysłów - ale wiesz, że to są komplementy w 100% dla Ślubnego - to jest odpowiedzialny za ewentualne inspiracje.
I w bliższej przyszłości (w kwestii swetra) i dalszej (mieszkania), jeśli będziemy mogli w czymś pomóc, to daj znać.
mam małe pytanie w jaki sposób zrobić takie rękawiczki? bardzo bym chciała spróbować pozdrawiam
OdpowiedzUsuńPytanie jest małe, ale odpowiedź... długa i kręta :)
UsuńAle przyszedł mi do głowy pewien pomysł - oczywiście na pokazanie, jak je robić na blogu.
Troszkę cierpliwości i będzie kurs "detaliczny" :)
I ja się przyznaję do przeczytania całego bloga, chociaż zajęło mi to więcej niż weekend :) Przyznam, że umilałam sobie nim bardziej męczące chwile w pracy :))
OdpowiedzUsuńDopisałam Cię do listy. I aż się boję zapytać, gdzie pracujesz, ale jakby chcieli Cię zwolnić za czytanie tego bloga w czasie pracy, to daj znać, pojadę i wytłumaczę pracodawcy, jakie znaczeni mają właściwie spożytkowane krótkie przerwy w pracy :))
UsuńNie ma obawy, jako że pracuję przy komputerze to co godzinę należy mi się 5 minut relaksu :)) Szkoda tylko że na drutach nie ma jak robić :))
UsuńPiękna tunika. Podziwiam Twoją prędkość drutowania! Faktycznie, chyba powinnam przedrzeć się przez całość bloga, jeśli w oddali kryją się takie rarytasy, jak te rękawiczki!
OdpowiedzUsuńBardzo dziękuję. I akurat tunika powstała prze ponad miesiąc, to znaczy leżała w szufladzie, czyli jak na mnie, to to jest projekt ślimaczy :))) A do przedzierania się przez bloga zapraszam, ale może nie w jeden weekend, jak niektóre szalone kobiety :)
UsuńKurcze, czuję się wyróżniona pozdrowieniami od samego Ślubnego !!! Baaardzo dziękuję i proszę o przekazanie zwrotnych pozdrowień :-)
OdpowiedzUsuńJa brnę od początku, dotarłam tu i będę robić chustę z Twojego tutka i może kiedyś rękawice bo długość piękna!!! A teraz oddalam się stąd krokiem spiesznym do dalszego czytania...
OdpowiedzUsuń:))) Polecam i chustę/chusty (bo teraz są już dwa chuściane kursy) i rękawiczki też - nie takie to straszne, na jakie wygląda na początku.
Usuń