To u mnie finał Euro 2012 już jest, bo Freya gotowa. Trochę się pospieszyłam, ale co tam. Najważniejsze, że plan wykonany - dwie chusty meczowe są. Pajęczą Krwistą Maryśką chwaliłam się wcześniej, a teraz czas na Freyę, panią Asgardu.
Robienie Frei jest przyjemnością wielką i czystą, nawet fakt, że część wzoru robi się w rzędach parzystych nie jest problemem. Wzór wychodzi taki ażurowo cudownie bizantyjski, że aż sobie powzdychałam z zachwytu.
Natomiast blokowanie, jak to przy chustach kolistych lub prawie kolistych jest... koszmarem, wyzwaniem, czasopochłaniaczem i potencjalnym powodem rzucania słowem nieparlamentarnym* (*niepotrzebne skreślić lub dodać opisy własnych doświadczeń).
Przed blokowaniem Freja wygląda jak... kawał koralowca, odłupany siekierą przez niefrasobliwego nurka głębinowego.
Przy blokowaniu pomogłam sobie drutami wetkniętymi w widoczne linie oddzielające poszczególne powtórzenia wzoru. I upinałam brzeg nie równiutko na okrągło, tylko wyciągając małe ząbki tam, gdzie to się aż prosiło z wzoru.
Na pewno nie jest to moja ostatnia Freja. Będzie jeszcze co najmniej jedna z jakieś cieniusieńkiej nitki, żeby powstała prawdziwa koronkowa robota.
***
Z wieści tarasowych, to mieliśmy dzisiaj po południu mały dramat - pomidor miał chwilę słabości. I to pomidor mój najmilejszy, bo cały obsypany przychówkiem. Szybka diagnoza - odwodnił się biedaczek, przy czym koledzy z donicy podobnych symptomów nie mieli. Ślubny został wysłany z misją ratunkową, chlusnął pomidorkowi pod badyl dobre dwa litry wody i kryzys został zażegnany. Obecnie pomidor miewa się owocująco i liściaście jędrnie, ale co mnie przestraszył to moje.
***
I specjalnie dla wielbicielek - Mały w bliskim spotkaniu z aparatem, ale bardziej zainteresowany ułożeniem się na tej nowej czerwonej narzucie, co to mu położyli na łóżku (patrz zdjęcie pierwsze).
Cudny kolor ma ta chusta! Buziaki dla Małego - też jest cudny! Boszzzz jak ja bym chciała kota mieć :(
OdpowiedzUsuńDziękuję za pochwały dla Frei i dla Małego. Posiadanie kota jest świetnym doświadczeniem, ale ma też ciemniejsze strony... I dziękuję za przyznane mi wyróżnienie, ale z zasady nie ciągnę łańcuszków nagrodowych czy pytaniowych dalej. Co nie zmienia faktu, że czuję się bardzo doceniona i zaszczycona - jeszcze raz dziękuję.
Usuńwiem wiem, bo się radziłam w sprawie łańcuszka LoliJoo i mi wytłumaczyła co i jak, ja wzięłam udział bo to był mój pierwszy raz :)
UsuńChusta przepiękna! Podoba mi się chyba jeszcze bardziej od poprzedniej.
OdpowiedzUsuńTroskliwość o roślinki powinna wkrótce bogato zaowocować, czego szczerze życzę :)
To mamy podobne wrażenia, bo mnie tez się podoba bardziej od Krwistej Maryśki - te ażury są cudne.
UsuńA roślinki mają przed sobą falę upałów... będzie trzeb zdwoić troskę.
Taki kawał koralowca mogłabyś spryskać krochmalem i stałby się sztywniejszy i byłby piękną ozdobą Waszego salonu! *^v^*
OdpowiedzUsuńZ tymi roślinami to codzienne zawały serca, przysięgam, że przed następnymi wiatrami kupię kilka metrów agrowłókniny i nie ważne, że to czerwiec, będę otulać co popadnie, żeby mi znowu liście nie pomarzły...
Mały wygląda jak te maskotki - koty z dużymi głowami i małymi korpusikami. ~*^o^*~
Ciekawe, co by powiedział Ślubny, gdybym mu położyła serwetkę na czymkolwiek... obawiam się, że kwestia rozwodu z powodu niezgodności wrażliwości estetycznej mogłaby stać się faktem.
UsuńWcale się nie dziwię, że masz potrzebę chronienia przed wiatrem wszystkiego na balkonie, mam to samo, tylko sobie tłumaczę, że tylu donic to nie dam rady.
Mały na tym zdjęciu komiczny jest strasznie, ale co zrobić, kiedy się żywina pcha przed aparat.
Nie, ja nie mam na myśli serwetki, jak u cioci na imieninach, tylko taki koralowiec zebrany w kupkę! *^v^*
UsuńJakby co, ja zawsze mogę owinąć agrowłókniną cały balkon po barierce. Byle do sierpnia, jak na nowym mieszkaniu będzie wiało, to sobie zamknę zewnętrzne okno w loggii i z głowy, sesese!.... ~*^o^*~
Aaaaa, to jest myśl!!! Jak mnie następnym razem Ślubny poszczuje panią stylistką od wnętrz, to jej zaszpanuję nowoczesną formą :)
UsuńZ tym owinięciem balkonu, to nie jest zły pomysł - powinno ochronić doskonale. A po przeprowadzce to będziesz miała w ogóle idealne warunki uprawowe, przynajmniej w kwestii wiatru, bo wiem, że ze słońcem będzie problem.
Jestem bezwzględna, zamierzam mieć w przyszłym roku bakłażany, jak się nie będą starać w półcieniu to ostatecznie pójdą na nasłonecznioną działkę moich rodziców! *^v^*
UsuńA to ci pomidor ;-) Grunt, że jeszcze nie 'addio' ;-)))
OdpowiedzUsuńChusta piękna, ale po cichu liczę na to, że jednak nie ona będzie tematem następnego wspólnego robótkowania. Trudna jakoś mi się wydaje...
Addio pomidory, to ja mam zamiar sprowokować własną paszczą i robię wszystko, żeby doszło do konsumpcji.
UsuńFreja to chyba raczej nie materiał na wspólne robienie, chociaż... ona tylko tak wygląda, bo tak naprawdę jest bardzo prosta, a taka... koronkowa.
Właśnie dlatego się chłopak odwodnił, że owocuje - cała woda leci w kulki :-)
OdpowiedzUsuńChusta jest boska! Koniecznie muszę się tym wzorem bliżej zainteresować i wcisnąć gdzieś (gdzie !?) Do kolejki :-)
Ale kumpel też ma kulki nie słania mi się koło palika. Najważniejsze, że się krzaczek zreanimował.
UsuńChusta jest boska! Nawet nie sądziłam, że aż tak, bo jak się robi, to tego nie widać, ale jak się toto naciągnie i cały ten ażur po prostu zaczyna się układać... cudo.
Freya piękna jest, ach...
OdpowiedzUsuńNo jest. Jak ją zaczynałam, to bez przekonania, ale po wysuszeniu...
UsuńKurka fajna ta chusta, tak sie zastanawiam czy dalo by sie robic na okraglo jako ponczo?
OdpowiedzUsuńMożna jako koło - 8 powtórzeń wzoru to 3/4 koła, czyli trzeba zaczynać wzór powtarzając wzór 12 razy i można zrobić na okrągło. Ponczo takim wzorem to świetny pomysł!
UsuńSliczna jest ta Freya, napisz proszę z czego ję robiłaś bo to raczej akryl nie jest :) Pozdrwiam
OdpowiedzUsuńTo jest włoska wełna (80% z 20% domieszką czegoś sztuczniejszego). Akryl się nie nadaje na takie chusty, bo w ogóle nie "ma pamięci" przy blokowaniu, jak wyschnie, to nie trzyma formy.
Usuńpiękna jest :) ja Cię podziwiam, że w taki upał Ci się chciało skakać nad nią przy blokowaniu- ja bym dziś tylko siedziała przy otwartej lodówce ;) Mały ma plastyczną mordkę, nie ma co! A propos Erło- kogo obstawiasz?
OdpowiedzUsuńJa miałam dzisiaj dzień stanowczo intensywny, nawet ćwiczenia i rower udało mi się wcisnąć, ale w tej chwili to czuję się bezsilna :) Aaaa Euro... z dwójki Włochy-Hiszpania, to oczywiście, że Forza Italia!
Usuńej, no to ja też nie byłam leniwa- praca mgr w dziekanacie, z promotorem herbatę wypiłam, dwa razy bylam w bibliotece, a wieczorem zapakowałam groszka aż pod dach ;)
Usuńoj żebyś wiedziała, ze Forza Italia!!
No,no.... Freya urocza jest i basta! O Małym nie wspomnę, bo mnie - kociarę - serducho boli:( A do poniedziałku coraz bliżej, hi,hi.
OdpowiedzUsuńWidzę, że poniedziałek jest wyczekiwany z wielką niecierpliwością :) A Freya jest bardzo urokliwa i w porównaniu do efektu - bardzo prosta do zrobienia.
UsuńPiękna Freya, oj piękna.Podziwiam za niepogubienie się podczas dziergania ażuru! Majstersztyk! Mina Małego: czy ja już tu śpiewałem, czy nie?
OdpowiedzUsuń"B" idealne skojarzenie...hehe normalnie przewinęłam i to jest to!
UsuńIntensywna- chusta piekna, jak zawsze:]
Dziękuję i z pokorą stwierdzam, że dwa rzędy były prute, bo się byłam machnęłam haniebnie w ażurach :)
UsuńZa to Twoje skojarzenie z panią G. i jej śpiewaniem lub nie jest genialne i ile razy sobie przypomnę, to zaczynam się uśmiechać pod nosem.
sliczna ta chusta ...pozdrawiam ania
OdpowiedzUsuńDziękuję bardzo!
UsuńWow, łał, wow i o kurcze! yyyy - to tak można, no można, można - już tu nie takie cuda widziałam, też miałam skojarzenia może nie bizantyjskie raczej arabeski z arabskiej bo bizancjum to mi się z postaciami świętych i mozaiką kojarzy :)
OdpowiedzUsuńAle chusta UROCZA, mniemam, że ten kolor to moim faworytom kibicuje hihihi
p.s. skojarzenie B - powala na łopatki hihihi
U mnie "Bizancjum" mam znaczenie raczej przenośne - że piękne, bardzo ozdobne i dość pracochłonne.
UsuńW kwestii "kolor a sprawa piłkarska"... to ja jednak... lubię Włochów.
Chusta piękna. Z tym blokowaniem to generalnie jest upiornie. Muszę w końcu zrobić sobie takie fantastyczne druty do blokowania, bo na razie robię to bardzo nieudolnie. Pozdrawiam, Makunka
OdpowiedzUsuńDziękuję.
UsuńBlokowanie tylko przy użyciu szpilek jest wielkim wyzwaniem. Druty to błogosławieństwo, nawet jako pomoc przy okrągłych chustach.
Pięknie Freya wyszła, jak nie lubię czerwieni tak tu ogromnie pasuje.
OdpowiedzUsuńGłaski dla Księciunia, musi mu być mało komfortowo w te upały, biedakowi.
Pomidory strasznie dramatyzują, spóźnię się chwilę z podlaniem a te już smętne i obwisłe, dwa razy dzis podlałam na wszelki wypadek, za godzinę słońce dotrze na strone balkonu i oby mi się wtedy przyroda nie słaniała :-)
Dziękuję za pochwały dla Frei. Księciunio w czasie upałów daje radę, ograniczając nieco aktywność za dnia i domagając się długiego przebywania na tarasie wieczorem.
UsuńA pomidory to mi nie tylko w nocy podlało, ale i umyło ciśnieniowo, bo burza była potężna - trochę się boję iść oglądać jej skutki.
I co z uprawami? Rany, żeby u nas była choćby maleńka, nieśmiała burzka, bo upał taki, że aż się nie chce skalpować jeńców ;-(
UsuńDziękuję, wszystko miewa się znakomicie. Pomidorki umyte :) Wszystko hojnie podlane.
UsuńMało,że położyć- trzeba najpierw dobrze pougniatać! A w dodatku czyściutka i pachnąca- no tylko się kłaść:-))) Piękna wyszła i już sobie wzór zapisałam do kolejki. Ja tak sie trzęsę w tym roku nad hortensją -moją królewną. Serdecznosci
OdpowiedzUsuńTak jest, piszesz, jakbyś to widziała, z tym ugniataniem : )))) Wzór jest piękny i dość szybki w robocie, chociaż ostatnie okrążenia... sporo oczek. Trzymam kciuki za hortensję.
UsuńMało,że położyć- trzeba najpierw dobrze pougniatać! A w dodatku czyściutka i pachnąca- no tylko się kłaść:-))) Piękna wyszła i już sobie wzór zapisałam do kolejki. Ja tak sie trzęsę w tym roku nad hortensją -moją królewną. Serdecznosci
OdpowiedzUsuńPrzepiękne jest ta Freya, zachwycający czerwony ażur...ciekawi mnie trochę jak układa się to wokół szyi, więc może jakieś zdjęcia poglądowe?(...poproszę:o)...podziwiam niezmiernie techniczne umiejętności blokowania - druty - wprost genialne, tylko gdzie takowe można nabyć?
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Dziękuję i... jakby to napisać, zdjęcia poglądowe układania się Frei wokół szyi to już chyba nowa właścicielka może wrzucić na bloga, ponieważ Freja opuściła wczoraj Róg Renifera i torbie niejakiej Dodgers :)
UsuńMoje druty do blokowania są zrobione ze zwykłych prętów stali nierdzewnej, zajrzyj tutaj:
http://intensywniekreatywna.blogspot.com/2011/12/i-znowu-fiolet-oraz-pochwaa-zelastwa.html
Piękna :-)
OdpowiedzUsuńZachwycająca.
Nawet jako kawałek koralowca :-)
Pozdrawiam serdecznie.
Dziękuję i rzeczywiście miała swój urok nawet jako kupka dzianiny.
UsuńBardzo ładna chusta, a raczej koło.
OdpowiedzUsuńDziękuję i masz rację - przy blokowaniu naciągnęłam ją tak, żeby z 3/4 wyszło prawie pełne koło, żeby można było się tym owinąć albo spiąć pod szyją.
UsuńŚwietnie poradziłaś sobie z blokowaniem :)) Chusta wygląda super :)) Jeśli wygra Hiszpania, to będziesz mogła coś o proroctwie powiedzieć... ;))))
OdpowiedzUsuńDziękuję. Z blokowaniem staram sobie radzić sprytnie, żeby się nigdy nie narobić, a lenistwo jest źródłem dobrych pomysłów :) A co do proroctwa... to powinnam zrobić niebieską chustę, żeby prorokować to, co ja chcę.
UsuńMnie się najbardziej podoba jak Ty rozkładasz i naciągasz gotowe chusty. Wygląda toto jak pajęczyna :) Bomba!! A Mały to ma taaaaaaaaaaaaaaaką dużą głowę ;) niczym balonik na odpuście :D
OdpowiedzUsuńTo taka magia z tym blokowaniem :) Każdy kto robi chusty i szale, to chyba w tym momencie się zadziwia :) Mały w tym ujęciu to ma tylo wilki łebek i niewiele za nim :)
UsuńWitam zwracam się do Ciebie jako do Ekspertki od wyrobów dzianinowych :D Czy 30 procent wełny i reszta akryl nadaje się na chustę? Dziękuje z góry za odpowiedz i pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńJa bym z tą ekspertką nie przesadzała :)) Ale akurat na Twoje pytanie mogę odpowiedzieć na podstawie niedawnych doświadczeń.
UsuńDokładnie taki skład miała włóczka, z której powstała ta chusta:
http://www.intensywniekreatywna.blogspot.com/2012/05/ze-spiewem-na-ustach-jarzebinowych.html
I chusta była bardzo przyjemna w robocie, w dotyku jest rewelacyjnie miękka, spory dodatek akrylu powoduje, że pranie w pralce (program prania ręcznego lub wełny) nie szkodzi jej zupełnie, ale... do blokowania to to nie jest najlepsze. Czyli podsumowując, jeśli chcesz prostą chustę do otulania się i motania przy szyi, to wybór jest ok. Ale jeśli ma być chusta z ozdobnymi ażurami i zębami/wypustkami/wyciągnięciami (czy jak tam zwać) na brzegach, to jednak szukałabym czegoś, co ma stanowczo mniej akrylu, a więcej wełny lub bawełny.
Piękna robota. Chciałabym tak umieć ale nie mam cierpliwości.
OdpowiedzUsuń